Pęknięcia/ złamania kości u koni

Ja dzis caly dzien przeryczalam. Zadzwonil vet i powiedzial, ze rokowania sa kiepskie. Mam dwie opcje:
koń zamknięty w boksie na kolejne 3-4 miesiące, po tym czasie może pójść na łąki ew lekkie spacery- generalnie emerytura, a koń ma osiem lat i kocha swoją prace, uwielbia skakać i galopowac...
Druga opcja to operacja (srubowanie) która daje szanse na to, ze będzie chodził nawet wysoki sport ale istnieje bardzo REALNE ryzyko, ze kiedy bedą probawac włożyć srube, rozwali się cały staw nadgarstkowy i będzie trzeba go uśpić od razu na stole operacyjnym...
Problem jest taki ze jest to mega nietypowe pekniecie które nie dość ze jest w nadgarstku to jeszcze pod nietypowym kątem i 'zakreca'. Vet powiedział, ze to pierwszy taki przypadek w jego karierze.
Muszę podjąć decyzje w ciagu dwóch tygodni bo im gluzej zwlekamy tym mniejsze szanse powodzenia ewentualnej operacji... 
Croove, strasznie trudna decyzja... ja powiem ci tak: jaka podejmiesz, zrobisz to z troski o konia, kazda bedzie dobra. trzymaj sie!
Przykra sprawa, współczuję...

A jakbyś spróbowała zasięgnąć drugiej opinii? Poradzić się jakiegoś jeszcze innego weta co myśli?
croove , branka dobrze pisze, skonsultuj to jeszcze z innymi wetami, nie podłamuj się :kwiatek:
W pon dostanę wszystkie zdjęcia rentgenowskie i wysle je wszędzie gdzie się da, zwłaszcza do niemiec. Może znajdzie się specjalista który już widział takie pekniecie i będzie wiedział jak to zoperowac... Chce powalczyć, bo Krow to miłość mojego życia, pierwszy i jedyny koń i wybitny sportowiec...
Ale jak znajdę lekarza, to pozostaje pytanie jak przewiezc konia z peknietym nadgarstkiem? Podrozowanie na pewno tej nodze nie pomoże... Dzięki za słowa wsparcia.
Croove, do Niemiec koniecznie! Trzymaj się H.!
Croove może uda się go jakos podwiesić na pasach w przyczepie, żeby trochę odciążyć tą nogę? Może znajdzie się specjalista który to poskłada, w Niemczech pewnie nie takie przypadki mieli :kwiatek:
Tylko i wylacznie w usztywnieniu na pasach , specjalnym samochodem.
O widzisz czyli jest taka mozliwość
Ircia   Olsztyn Różnowo
23 października 2010 19:14
Tak, tak tylko do niemiec....głupi przykład może ale....mój kolega po strasznym wypadku w niemczech[gorszym niż mój brat]chodzi na dwóch nogach,bez żadnych problemów...a mój brat...niestety do dzisiaj jest kaleką,źle złoż
yli nogę i to aż trzy razy i na dodatek zarazili ja pałeczkami ropy błękitnej.....niestety taka Polska żeczywistość...będzie miał to do końca swojego życia....wiem że piszę o człowieku.....lecz do wetów w polsce też nie mam zaufania niestety...dlaczego???...
A ja bym tak nie uogolniala.. czlowiek jest tylko czlowiekiem.. i niestety moze sie pomylic.. celowo tego nei zrobili przeciez, nie chcieli, wiem jaki jest zal i gorycz..  A czystosc w szpitalach.. coz roznie bywa.
Z tym, ze ja mieszkam w Anglii 🙂 ale i tak do niemieckich vetow mam wiecej zaufania, niż do angielskich...
Napewno warto skonsultować z innym wetem, z tą wyższością niemieckiej weterynarii bym nie przesadzał.
Problem jest jeszcze jeden, mniej doświadczony chirurg może nie zauważyć problemu i dać ci większe szanse, a nie chodzi przecież o to co usłyszysz przed zabiegiem tylko o efekt.
  Jego prawy przod, Grubszy, troszke krzywy do środka, ale sprawny i nie utrudniajacy mu zycia..
efeemeryda   no fate but what we make.
28 października 2010 11:19
Croove
zgadzam się z osobami powyżej, tzn. koniecznie zasięgnij też innych opinii, ale z drugiej strony jak sama mówisz za dużo czasu nie masz i zrobisz to co będziesz uważała, za najlepsze dla konia, ale mi wydaję się, że skoro koń kocha sport, galopy, skoki i ma być na tych łąkach nieszczęśliwy (8latek to po prostu bardzo wcześnie...) to myślę, że powinnaś spróbować operacji z każdym zabiegiem wiąże się ryzyko, ale to przecież nie znaczy, że trzeba się poddawać  😉

Napisze jeszcze na pocieszenie, że koń mojej koleżanki również miał złamaną nogę, ma śruby, był operowany przez dr.Golonke, nikt na nic nie dawał wówczas gwarancji, od czasu złamania minęło 3 lata, ostatnio był u nas Wet (ten sam, który jako pierwszy robił mu zdjęcie i stwierdził złamanie) i nie mógł uwierzyć, że kon wróci do takiej formy, może skakać, może robić wszystko, czyściutki we wszystkich próbach zginania, sam Wet naprawdę bardzo się tym zachwycał i cieszył  🏇

Zdaję sobie sprawę, że to zupełnie inny przypadek od Waszego (w sensie rodzaju złamania), ale napisałam to bo chciałam zaznaczyć, że trzeba wierzyć, że się uda  😀
croove i co z koniem?
mój koń 2 lata temu złamał sobie biodro. Przyjechał Przewożny i bez zdjęcia mi powiedział odrazu złamane biodro. Co prawda ja nie jeżdżę bo ja mam kontuzje i nie mogę za bardzo ale zauważyłam że tą chorą nogę odciąża, krzyżuje na pastwisku, lonży i pod siodłem. Pierwszy raz, ale bedziemy grzać może to zmiana pogody temeperatura itp jak to nic nie da to wtedy może znowu zdjęcie?

croove co z koniem?
Croove jak konisko ? Mam nadzieję, ze wszystko w porządku.

Moja kobyła juz stoi 3,5 miesiąca w boksie, niedługo będę dzwonić do weta i umawiać się na powtórne zdjęcia. Aż sie boję, że powie mi: '' przykro mi, ale musi postać jeszcze trzy'' 🙁 Jak wychodzę z nią przed stajnię, to idzie jak paralityk, raz kuleje raz nie kuleje, sama już nie wiem. Okrutne ma życie ten koń, dzień w dzień  o niej rozmyślam i wyć mi się chce z bezradności. Dzisiaj jeszcze gdzieś w boksie sobie łeb rozwaliła, nie wiem jak ona to robi, pechowiec jak się patrzy. Eh tak sobie przyszłam po narzekać 😡
dempsey   fiat voluntas Tua
14 listopada 2010 22:55
nasz po dwóch złamaniach wieloletni rencista tak nakręcil się dziś na padoku, że galopował i nawet próbował dokopać koledze...
wesołe jest życie rencisty - to jako pocieszenie. lepsze takie niż żadne..

croove, daj znać koniecznie
Niemcy są bardziej ogarnięte niż anglicy, i przedstawili zupełna inny pogląd na operacje. Tak że latek pojutrze albo w środę będzie szrubowany w niemczech i mam nadzeje że niedługo będzie w Wawie na rehabilitację. Rokowania są całkiem ok, ale wasze kciuki się przydadzą bardzo. 
Arimona to wspaniałe wieści! Trzymam kciuki z całej siły 😀 Dawaj znać jak będziesz mieć więcej wieści.

Deb każde pocieszenie jest dobre w tym momencie 🙂
No i po wszystkim 🙂 All went veri veri well 😀
Koń się już obudził, nie było opcji w ogolę uśpienia na stole.
Za dwa tygodnia będzie wiadomo jak się zrasta.
Bardzo polecam klinikę. Jak by ktoś chciał kontakt do kliniki, to na pw.
Bo to już 5ty znany mi koń bardzo dobrze zdiagnozowany i 3ci zoperowany koń w tej klinice, po tym jak inne wety nie dały rady.
Arimona super, nawet nie wiesz jak się cieszę 😅 Oby zrosło się wszystko dobrze 😀
Dzieki, dzięki bardzo za wsparcie 🙂  :kwiatek:
To był koszmar dla Croove usłyszeć taki wyrok. Naprawdę nie chciałabym się okazać w takiej sytuacji nigdy.
Ale dobrze ze to w miarę się ułożyło i nawet może być szansa na powrót do WKKW 🙂😉)


Ha, moja rzeczniczka prasowa juz mnie uprzedzila 🙂 Jezu jakie operacje sa stresujace!!!!!!!!!!! Ale miejmy nadzieje, ze wszystko bedzie ok. Bardzo sie ciesze, ze zdecydowalam sie na te klinike, bo Herr Doktor powiedzial, ze gdyby wlozyc dwie sruby w te noge (a to sugerowal polski i angielski wet) to prawdopodobnie kosc by sie  rozwalila. Dlatego spedzil poltorej godziny robiac zdjecia rentgenowskie i kombinujac w jakim miejscu dokladnie wlozyc jedna srube, zeby podzialalo. Niesamowita precyzja, to byla kwestia milimetrow. Samo wkladanie sruby zajelo 15 minut. Ostatnim newralgicznym punktem bylo budzenie sie Krowka z narkozy, ale poszlo bardzo dobrze. Najpierw dlugo lezal i po prostu spal glosno chrapiac, a potem poprosilismy go  o wstanie, co zrobil, oparl sie o  sciane i lapal rownowage. Caly czas do niego mowilam i nagle ucho skierowalo sie na mnie, a Krowek zrobil trzy chwiejne kroki w moim kierunku i stal przy mnie (ja stalam na drabince przewieszona przez sciane od gory). Generalnie w tej klinice zrobili dla mnie wyjatek i  pozwolili mi byc przy nim, kiedy byl usypiany i budzony. Nie jest to najprzyjemniejsze doswiadczenie. Wytrzymalam nie placzac, kiedy go usypiali, kiedy sie  przewracal i kiedy jechal na stol operacyjny, ale jak tylko wyszlam z sali, to wybuchnelam placzem. (Dlaczego znow teraz placze, przeciez jest juz po wszystkim...?)
No nic, w kazdym razie czekam na wyniki rentgenow za dwa tygodnie i wtedy bedziemy miec juz pewnosc.
Dzieki wszyscy za wsparcie!
Croove dzielna z ciebie babka, dobrze, że przy nim byłaś. Najgorsze macie już za sobą, wyobrażam sobie jaki to musiał być dla Ciebie stres. Jak dobrze, że znalazłaś klinikę która była w stanie mu z głową pomóc. Cieszę się bardzo i trzymam kciuki za wasze dalsze losy :kwiatek:
ash   Sukces jest koloru blond....
17 listopada 2010 13:56
Croove  gratuluję i mocno trzymam kciuki za pomyślność rehabilitacji. Wracacie do Polski na rehabilitację???
Tak, bo ja w czerwcu wracam z Anglii do Polski na 3 miesiace i tak, a potem wyjezdzam jeszcze gdzies indziej (z Krowkiem, rzecz jasna), wiec bez sensu wiezc go znowu do Anglii po to, zeby po kilku miesiacach znow go przewozic do Polski. A tak to sobie powoli wroci do zdrowia na polskich padokach. Serce mnie boli, jak mysle, ze mam go zostawic na tak dlugo, ale coz... No i dzieki temu moge przyjechac do Polski na caly miesiac na swieta i  bede z nim non stop! 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
17 listopada 2010 14:07
Świetnie, chłopakowi na pewno będzie miło i przyjemnie na "starych śmieciach" 🤣
Koniecznie zdawaj relację na bieżąco co i jak z łaciakiem!
Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Croove, gdzie krówka będzie się leczyć w PL?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się