Podstawienie zadu

sosi   szczypior szczypior...
01 kwietnia 2009 17:57

i jeszcze jedno pytanie w tym kontekscie - co sadzicie na temat rozczyszczania i podkuwania koni w taki sposob zeby mocniej podstawialy/pracowały zadem? uwazacie to za mozliwe? jesli mozliwe - uwazacie za sensoeny taki pomysl?
ktos sie z czyms takim spotkał?



uważam ze to nie możliwe bo chyba żadnym kuciem nie da sie zmotywować do pracy
być może można spowodowac większe obciążenie zadu ale z moich doświadczeń nie jest to dobry pomysł...
w każdym bądź razie ja spotkałam się z przypadkiem troche odwrotnym:

klaczy, która bardzo obciążała zad przez co mocno ścierały się piętki i koło się zamykało bo przez niskie piętki 'wślizgiwała się' pod kłodę i dźwigała coraz więcej ciężaru.
to nie była praca ani zaangażowanie z jej strony. mało tego - to przeszkadzało jej w pracy, ponieważ ciągle napięte mięśnie i obciążone nogi nie pozwalały na zwiększenie zaangażowania w trakcie samej pracy.

kowal próbował wyciągnąć ją z tego i okazało się, że przypadłość ta była powodem permanentnego bólu grzbietu. w trakcie wyprowadzania koń wkońcu zaczął pracować zadem głębiej angażując zadnie nogi (wypoczęte mięśnie były w stanie podjąć  -w porownaniu do całego dnia bardzo krótki- wysiłek) przez co prawidłowo zaczęły sie rozwijać mięśnie grzbietu, a tylne nogi przestaly puchnąć
[sup]i jeszcze jedno pytanie w tym kontekscie - co sadzicie na temat rozczyszczania i podkuwania koni w taki sposob zeby mocniej podstawialy/pracowały zadem? uwazacie to za mozliwe? jesli mozliwe - uwazacie za sensoeny taki pomysl?
ktos sie z czyms takim spotkał?
[/sup]
To był cytat caroline
Ja się spotkałam z opinią strugaczy, że nieprawidłowe werkowanie lub kucie może spowodować, że koń czuje ból przy głębszym wkraczaniu pod kłodę. A czuje go wtedy, gdy biała linia jest rozciągnięta(połączenie kości kopytowej i rogu ściany kopyta jest zniszczone) i ściany kopyta są zostawione na tyle długie, że jak koń kopyto kładzie na ziemii, to czuje to odrywanie się ściany ok kości kopytowej(coś jak odrywanie sie naszego paznokcia). Początkowo uznałam, że to rzeczywiście prawda, ale teraz bardziej uważam, że takie niepoprawne kucie czy werkowanie powoduje ogólny spadek jakości poruszania sie konia, powoduje ból przy jakimkolwiek stawianiu nóg(oczywiście to umiarkowany ból, nie od razu jest tak, że koń kroku nie może zrobić, choć w skrajnych przypadkach bywa i tak) a nie konkretnie nie sprzyja podstawianiu nóg pod kłodę, wręcz ja bym powiedziała, że przy rozciagnięciu białej lini może i wygodniej koniowi jak ma podstawiony zad?. Natomiast w przypadku werkowania  w taki sposób, że doprowadzi się do rotacji kości kopytowe będzie powodowało, że koniowi będzie duzo cięzej podstawić zad niż koniowi zdrowemu.
Tak więc ja bym powiedziała, że można złym prowadzeniem kopyt pogorszyć jakoś poruszania się i może spowodować, ze koń będzie miał większy problem by się podsatawić, ale nie znam żadnego sposobu który by mógl sprawić, że koń się będzie lepiej zbierał. Nie bardzo też wierzę że takie coś może istnieć, a nawet jeśli to wydaje mi się byc to czyms sztucznym i niepotrzebym, bo zebranie można uzyskac bez zadnych tego typu "wspomagaczy".
halo, Ok, ok rozumiem. Dziękuję 😉
Zu, Co do spięcia fakt co do dosiadu- to był kłus anglezowany 😉
busch   Mad god's blessing.
01 kwietnia 2009 19:17
darolga- ze mnie autorytet naprawdę marny ale mogę coś ci skrobnąć  😉
Najbardziej mi się podoba obrazek z ostatniej foty: fajnie-nisko wypuszczony koń z aktywnym zadem, ładnie wygiętym w łuczek grzbietem. Poza tym widać harmonię pomiędzy "długością" przodu i tyłu- taki stan nazywam pozbieranym koniem, który gotowy jest do wykorzystywania zgromadzonej energii.
Na pozostałych dwóch większa bida: niby koń wypuszczony nisko (czyli dobrze), ale wyraźnie ciężar jest przesunięty w stronę przednich nóg, a zad słabo pracuje. Na zdjęciu pierwszym cały koń jest jakby ciut rozślimaczony + stawy skokowe wydają się być stanowczo za mało zgięte, z kolei na zdjęciu drugim szyja jest już poskładana, ale kłoda rozciągnięta tak, że wygląda nieco nieproporcjonalnie.
Uwzględniając chronologiczność zdjęć mogę przypuszczać, że idziecie w dobrym kierunku  😉 . Zwłaszcza, że spokojnie, powoli już ją podnosisz i przeciągasz ciężar coraz bardziej w tył. Fajno  😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
01 kwietnia 2009 19:23
co do tego rozczyszczania "na podstawianie" to ja mam takie doswiadczenia:
1. kon baaardzo zle rozczyszczany na tyłach - zostawiany bardzo długi pazur a piętki takie zawiniete do środka były. zeby postawić kopyto na ziemi musial tak "wslizgnąć" się nogami pod kłodę - czyli dla postronnych "głęboko wkraczał tylnymi konczynami pod kłodę" 🙄 ...na sztywnych obolałych nózkach, z bolącym grzbietem i napietymi mięsniami zadu (przez co zupełnie się nie rozbudowywały)
2. koń swiadomie tak rozczyszczany - na wyraźne życzenie właściciela, ktory ma konkretną "wizję". w efekcie ma fajnego konia do kochania, bo jezdzic za bardzo sie na tym koniu nie da, bo porusza sie co najmniej koslawo...

więc pytanie było dla upewnienia się 😉 dzieki za odpowiedzi :kwiatek:



w sumie to mam jeszcze jedno pytanie 😉

co waszym zdaniem jest "podstawieniem" zadu?
- ze zad się obniża
- ze kon mocniej wkracza pod kłodę
- że kon mocniej odpycha się zadnimi nogami
- ze mocniej ugina nogi w stawach tylnych nóg ?

któres z powyzszych? razem czy pojedynczo? a moze jeszcze cos innego?
Ponia   Szefowa forever.
01 kwietnia 2009 19:26
Moim zdaniem 1 i 2.
darolga   L'amore è cieco
01 kwietnia 2009 19:38
Bush - dziękuję  :kwiatek: dużo mi Twój post dał  :kwiatek: :kwiatek:
halo - czucie w tyłku mam, ale typowo rekreanckie :P spytałam, bo po prostu fajnie usłyszeć komentarz osób z boku. Ćwiczenia na unoszenie przodu idą średnio na jeża, raczej mocno pod górkę, ale już jest coraz lepiej. Generalnie kobyła próbuje wtedy włączyć tryb "zasuwamyyyyy i hejaaaaa". Nie wiem czemu - utrata równowagi?
co waszym zdaniem jest "podstawieniem" zadu?
- ze zad się obniża
- ze kon mocniej wkracza pod kłodę
- że kon mocniej odpycha się zadnimi nogami
- ze mocniej ugina nogi w stawach tylnych nóg ?

któres z powyzszych? razem czy pojedynczo? a moze jeszcze cos innego?


Dla mnie wszystkie powyższe, poza odpychaniem się, ale każdy koń jest inny jeśli chodzi o budowę. Nie każdy będzie w stanie tak samo mocno się podstawić i nie kazdy tak samo efektownie będzie wyglądał jak się zbierze.
Dla mnie to postępuje na raz lawinowo jakby - zadnie nogi zaczynają się mocniej zginać w stawach skokowych(ja od tego zaczynam jak pracuję z ziemii nad zebraniem - zachęcam konia do mocniejszego zginania tylnych kończyn, do większego ich zaangazowania  w ruch), koń mocniej wpycha je pod kłodę wtedy, zad się obniża, a jednocześnie koń nie przyspiesza, zaczyna nieść swój ciężar na zadzie, jak sie go ogląda to widzi się, że mniej cięzaru jest na przodzie, a więcej z tyłu. Koń w spoczynku czy swobodnym ruchu więcej cięzaru nosi na przodzie(ok 60%) - koń z podstawionym zadem przeniesie sporo z tego ciężaru na tył. Oczywiście koń młody czy w początkowej fazie treningu nie przejmie tego ciężaru tyle ile koń starszy, lepiej wytrenowany. Poczatkowo wymaganie zbyt dużego obiżenia zadu i długotrwałej pracy z takiej pozycji spowoduje sztywność i bunt. Ale im mocniej z czasem podstawiony będzie zad wytrenowanego konia, tym wyżej będzie się unosił przód - ja sama widzę, że jak np robię jakies ćwiczenie - woltę, zmiane nogi czy coś w tym stylu, koń podnosi swobodnie szyję sam z siebie jeśli dane ćwiczenie wymaga mocniejszego wkroczenia zadu pod kłodę - ale jak przesadzę, w momencie gdy koń nie jest fizycznie jeszcze gotowy na coś to zad zostaje "puszczony".
Odpychanie się moim zdaniem nie oznacza zaangażowania zadu - koń podstawiony to taki co wkracza głębiej, a nie sie odpycha. Tzn jego kroki będą "wyższe"(kurcze, wiecie o co chodzi?), skróci sie ich długość, nogi będą podnoszone wyżej, to można traktowac tez jako odpychanie, ale to trzeba właśnie odróżnić, że u podstawionego konia mamy miec wrażenie, że wszystko idzie do góry, a nie do przodu.
Moim zdaniem 1, bo jeżeli jest prawidłowo jechany, to punkt drugi jakby sam wynika z punktu 1.
Moja kobyła tak właśnie "oszukiwała" robiąc punkty wszystkie 3 oprócz pierwszego i jakby ktoś nie patrzył gdzie przy tym jest zad, to miałaby idealny obrazek podstawienia, naprawdę bardzo mocno pracowała "stawami" wciskając je daleko pod siebie. Teraz tylko razem z trenerem (a raczej na razie sam trener, ja się tylko wożę) pracujemy nad punktem pierwszym. Kobyle robota idzie całkiem dobrze w tym kierunku.

caroline   siwek złotogrzywek :)
01 kwietnia 2009 19:58
Odpychanie się moim zdaniem nie oznacza zaangażowania zadu - koń podstawiony to taki co wkracza głębiej, a nie sie odpycha. Tzn jego kroki będą "wyższe"(kurcze, wiecie o co chodzi?), skróci sie ich długość, nogi będą podnoszone wyżej, to można traktowac tez jako odpychanie, ale to trzeba właśnie odróżnić, że u podstawionego konia mamy miec wrażenie, że wszystko idzie do góry, a nie do przodu.

nie rozumiesz o czym napisałam. to chodzi o przeniesienie napedu z przodu na tyl - zamiast isc przodem i dociagac do niego reszte ciala, odpycha tylnymi nogami cale cialo do przodu. wtedy przod jest rzeczywiscie wolny i lekki, frunie - bo napedzany jest z tyłu.
caroline - aha w tym sensie, to myślę że oznacza to także podstawienie zadu( o ile jednocześnie spełnione sa pozostałe punkty).
Ale odpychanie może też oznaczać, że koń sie odpycha, ale nie wkracza zadnimi nogami pod kłodę i leci do przodu. Chodzi mi takie odbijanie się od podłoża, jak koń "pędzi". Powinny być na to dwa okreslenia 😉
Article 417 THE COLLECTION
The aim of the collection of the horse is:
a) To further develop and improve the balance and equilibrium of the horse,
which has been more or less displaced by the additional weight of the athlete.
b) To develop and increase the horse's ability to lower and engage its
hindquarters for the benefit of the lightness and mobility of its forehand.
c) To add to the “ease and carriage” of the horse and to make it more
pleasurable to ride.
Collection is developed through the use of half-halts and the use of lateral
movements shoulder-in, travers, renvers and half pass.
Collection is improved and achieved by the use of the seat and legs and
containing hands to engage the hind legs. The joints bend and are supple so
that the hind legs can step forward under the horse’s body.
However, the hind legs should not be engaged so far forward under the horse,
that they shorten the base of support excessively, thereby impeding the
movement.
In such a case, the line of the back would be lengthened and
raised too much in relation to the supporting base of the legs, the stability
would be impaired and the horse would have difficulty in finding a harmonious
and correct balance.
On the other hand, a horse with an over-long base of support, which is unable
or unwilling to engage its hind legs forward under its body, will never achieve
acceptable collection, characterised by “ease and carriage” as well as a lively
impulsion originating from the activity of the hindquarters.
The position of the head and neck of a horse at the collected paces is naturally
dependent on the stage of training and, to some degree, on its conformation.
It is distinguished by the neck being raised without restraint, forming a
harmonious curve from the withers to the poll, which is the highest point, with
the nose slightly in front of the vertical. At the moment the athlete applies his
aids to obtain a momentary and passing collecting effect, the head may become
more or less vertical. The arch of the neck is directly related to the degree of
collection.


Darloga Bush to pięknie ujęła.
Co do trudności: Może zbyt mocne pomoce dajesz przy przejściach? Spróbuj delikatnie, muśnięciem zaledwie. Najważniejsze przejście: stój - kłus.


w sumie to mam jeszcze jedno pytanie 😉

co waszym zdaniem jest "podstawieniem" zadu?
- ze zad się obniża
- ze kon mocniej wkracza pod kłodę
- że kon mocniej odpycha się zadnimi nogami
- ze mocniej ugina nogi w stawach tylnych nóg ?

któres z powyzszych? razem czy pojedynczo? a moze jeszcze cos innego?


Jak dla mnie 1,2 i 4. Odpychanie sie zadem daje tylko krycie wiekszej powiezchni wykrokiem, ale nie ma nic wspolnego z podstawieniem.
okwiat   Я знаю точно – невозможноe возможно!
01 kwietnia 2009 20:27
A ja już chciałam się bulwersować po przeczytaniu na pierwszej stronie posta caroline i napisać, że jak to. Ekwador źle pracuje zadem? Że niby gorzej niż Randon czy inne dresiarze? I chciałam poprzeć mojego posta własnoręcznie zrobionymi zdjęciami na Torwarze tego roku. Co się okazało? Że caroline ma rację  🤔 W życiu nie zwróciłabym na to uwagi. Caroline naprawdę wielki  👍
Jednak podyskutowałabym czy faktycznie koń ma z tym "stały" problem, ponieważ posiadam również zdjęcia na których widać naprawdę ładny obrazek. Zamieszczam kilka fot Ekwadora i dla porównania p.Skowrońskiej oraz p.Rapcewicza.






Nie trzeba być orłem, żeby zauważyć, że Ekwador nie spełnia jednego z ważnych kryteriów oceny jakości kłusa wyciągniętego: nawet nie zbliża się do względnej równoległości pracy przedniej i zadniej nogi. Doskonale to widać nie tylko na zdjęciach (wszystkich! z kłusa "wyciągniętego"😉 ale i na filmie. Ale inne konie robią inne błędy. Nobody's perfect.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
02 kwietnia 2009 07:46
Sosi, Branka a moglybyscie wstawic zdjecia (nie musza to byc foty konkretnie tych koni, o ktorych przypadkach piszecie), ktore obrazują o jak zaawansowanej "krzywiźnie"/wadzie mowimy? bo nie kazdy dlugi pazur i nie kazda niska piętka musza cos takiego oznaczac... zastanawiam sie wiec, od ktorego momentu moze pojawic sie bol.... bardzo bym byla wdzieczna za zdjecia pogdlądowe 😉

edit
: żeby mnie ktos zle nie zrozumial - jasne, ze to sprawa indywidualna kazdego konia, ale chodzi mi o to, jakie mniej wiecej kopyta mialy konie, o ktorych piszecie.
caroline   siwek złotogrzywek :)
02 kwietnia 2009 09:44
zastanawiam sie wiec, od ktorego momentu moze pojawic sie bol.... bardzo bym byla wdzieczna za zdjecia pogdlądowe 😉
zdjęcia kopyt to jedno, ale moim zdaniem najlepiej to widac po zadzie: mały, nierozbudowany, czesto "ściety" w dół, bardzo napięte mięśnie zadu i ud.
poza tym  u zdrowego konia stojacego sobie luźno jak sie ponaciska palcem czy poklepie po zadzie, to powinno byc takie wrazenie "galaretki" - miesnie powinny byc luzne. Jesli nie są, to jest już wskazówka, ze cos jest nie do konca tak jak powino byc. 
no i jeszcze jedno - niska pietka, pazur - tak długo jak kon ma kopyta robione dobrze, to będzie się dobrze czuł. to o czym ja pisałam (i domyslam sie, ze sosi i branka również) to była patologia i bardzo źle robione kopyta. wiec jesli ktos ma jakiekolwiek pojecie o prawidłowym wygladzie kopyta to mysle, ze nie mialby problemu zauwazyc, ze "te" prawidłowe nie były.

P.S. poglądowe 😉 (bez d w srodku 😉)
Jeśli chodzi o pomoc kowalską w podstawianiu, to spotkałam się z czymś przeciwnym- ścięcie pazura. Chodziło o to, żeby niejako "przyśpieszyć" pracę zadnich nóg. To było parę lat temu i mam wrażenie, że ta wizja została jednak zarzucona.
A propos wstawionych zdjęć, to jeśli pokusić się o kilka uwag: mamy tutaj kilka przykładów wyliczanki caroline. Jest koń, który się odpycha w rozumieniu branki (i moim), mamy też takiego, który, owszem, mocno zgina nogi w stawach skokowych, ale z podstawieniem to nie ma za wiele wspólnego.
Tzn z tymi kopytami - moim zdaniem jest tak, że jak biała linia jest rozciągnięta i pazur długi to ból jest w przodzie kopyta zazwyczaj jak u ochwatowca. Koń może wyglądać wtedy jakby podstawiał się lekko chodząc, ale będzie widać że jest sztywny, zad będzie podkulony, ale bardzo napięty a wykrok skrócony.
Natomiast jeśli np piętki zostaną ścięte mocno(piętki mają być niskie, ale nie oznacza to że należy się wcinać do krwi, a uwierzcie mi widywałam takie coś) to koń będzie odstawiał zad do tyłu i nie będzie go chciał podstawić, bo będzie go to bardzo boleć - jeśli kowal wam wytnie w piętkach coś do krwi to najlepiej go zmienić i liczyc się z z tym że chociaż kilka tygodni po twardszej nawierzchni koń nie będzie chciał podstawiać zadu.
Jeśli  zaś  piętki w zadach będą bardzo wysokie, to możliwy jest ruch od palca(pomimo, że zadnie nogi teoretycznie to uniemożliwiając mając taka a nie inną budowę) i wtedy koń tez nie będzie mógł się podstawić. Poza tym wtedy prawdopodobna jest rotacja kości kopytowej a to już w ogóle utrudnia koniowi cokolwiek.

Czyli tak naprawde możliwe sa różne możliwości utrudniania podstawienia(i ewentualne ułatwienie to jak dla mnie po prostu poprawne prowadzenie kopyt - jak za długi pazur to skrócenie, jak za duże piętki to obniżanie, jak gijące strzałki to leczenie ich itp) - każda skrajność będzie tu zła, każde kopyto niepoprawne będzie koniowi zadanie utrudniać - oczywiście koń to nie tylko kopyto i wiele innych czynników ma wpływ na to jak koń będzie się podstawiał, ale na pewno należy zwracać uwagę na kopyta koni od samego początku, regularnie werkować, czy tak przekuwać jak ktoś kuje, pilnować by kowal nie zostawiał wielkich piętek, by nie zostawiał długaśnego pazura, dawał niedopasowane podkowy jeśli kujecie itp. W każdym razie jak dostrzegamy jakiś problem u konia i zastanawiamy się nad przyczynami to należy szukać ich od kopyt po uszy konia 😉
Nie trzeba być orłem, żeby zauważyć, że Ekwador nie spełnia jednego z ważnych kryteriów oceny jakości kłusa wyciągniętego: nawet nie zbliża się do względnej równoległości pracy przedniej i zadniej nogi. Doskonale to widać nie tylko na zdjęciach (wszystkich! z kłusa "wyciągniętego"😉 ale i na filmie. Ale inne konie robią inne błędy. Nobody's perfect.


to dlaczego ujezdzenie na tak wysokim poziomie chodza konie, ktore popelniaja tak podstawowe bledy?  🤔 a raczej jezdzone sa wlasnie nie od zadu, "odpychaja sie" zadem i "oszukuja" przodem. czemu te konie sa tak wysoko oceniane ?  🤔wirek:
caroline   siwek złotogrzywek :)
02 kwietnia 2009 12:16
to dlaczego ujezdzenie na tak wysokim poziomie chodza konie, ktore popelniaja tak podstawowe bledy?  🤔 a raczej jezdzone sa wlasnie nie od zadu, "odpychaja sie" zadem i "oszukuja" przodem. czemu te konie sa tak wysoko oceniane ?  🤔wirek:


konie chodzą na takim poziomie, bo tak zdecydowali ich jeźdźcy zgłaszając je do takich a nie innych konkursów.
może inne elementy wykonuja lepiej, może jezdziec ma takie widzimisie. to nie konie decydują o konkursach 😉

natomiast co do ostatniego zdania...
The judging system in the dressage world is in a crisis. How can a horse that shows obvious and multiple resistance at the Olympics in Hong Kong win the individual silver medal? How can an Olympic champion who rides a freestyle to the wrong music score up to 83% on an artistic level. How come this rider receive over 80% from all five judges, while she executed not a single movement to the right music?
cały artykuł: http://eurodressage.com/editor/editorials/edit_20090227.html
Angeel - TO jest pytanie na które ja np nie umiem udzielic odpowiedzi i strasznie mnie denerwuje ocenianie sędziów. W ogóle system oceniania w ujeżdżeniu budzi mój sprzeciw. Wiele koni w czołowce jest sztywnymi, jeżdzonymi bardzo mocno na ręku, może wyglądaja na zebrane, ale aż czuje sie ich napięcie - takie negatywne. Mi się to nie podoba, dla mnie koń ma byc swobodny, rozluźniony ale jednocześnie dumny i zaangażowany - ale zaangazowany nie siłą, bo mu sie sciąnie ryj i tak jeździ i uczy piaffu tak, że są to tylko jakies marne podskoki. Oczywiście są i przyjemne obrazki, ale coraz częściej jak czasem obejrzę jakis konkurs ujeżdżenia konie chodzą sztywne, nerwowe, wściekłe, z ciężarem na przodzie a nie na zadzie. Porównajcie obrazki koni jeżdzonych przez klasyków ujezdzenia, czy ze szkoły z Wiednia z obrazkami koni jeżdzonych współcześnie. Porównanie moim zdaniem wypada bardzo na niekorzyść współczesnego ujeżdżenia. I nawet tak genialny koń jak Salinero nie sprawi, że będzie mi się podobac to jak jest jeżdzony - prędzej przełącze kanał na inny, bo nie cieszy to mojego oka. Ale jak pisałam uważam, że pozytywne aspekty tez są, zdarza mi się zachwycić jakimś koniem - ale np koń taki porusza się genialnie, jest swobodny, zebrany, robi genialny piaff i pasaż, ale sie gdzieś pomyli z jakies zmianie czy coś i zostaje sklasyfikowany na jakiejś 6 pozycji. A wściekłe konie jak ja to mówię wygrywają.
Sędziowie oceniają zbyt często obrazek jakby wyrwany z kontekstu - wystarczy im pedałowani enogami i wysoka szyja, a co jest z tyłu to już często jakby nieważne. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie widząc ich oceny! Nie oceniają też tego wszytskiego co się dzieje pomiędzy jeźdzcem a koniem, czy jest luz, czy jest porozumienie a nie dyktatura, czy jest duma i prężność a nie wywalanie nóg w kosmos, ale ze złością.
Ja lubie ujeżdżenie, ale to nie na zawodach. Jak nie ma określonego placyku, na którym trzeba zrobić w danym momencie coś. Wolę pokazy ogierów lipicańskich, gdzie jest dużo więcej swobody, gdzie nie ma dokładnie określonego miejsca, w którym trzeba zrobić jakiś ruch - jest ważne jak on zostanie wykonany, a nie gdzie zostanie wykonany! Oczywiście jakby nie było człoroboków z literkami to jeszcze trudniej byłoby oceniać konie, no ale ja jakos po prostu nie lubie ujezdzenia jako dyscypliny sportowej. Każdy ma inne upodobania wszakże 😉

PS Właściwie Twoje pytanie może było trochę inne - czemu konie popełniające błędy chodza duże konkursy - dla mnie właśnie dlatego, że system oceniania jest zły i nie eliminuje takich koni. Dostaja na tyle duże oceny, że właściciele je zapisują tak wysoko, pomimo ewidentnych braków.
Branka - otoz to... wszedzie trąbi sie o podstawieniu zadu, o prawidlowej pracy z koniem, o aktywnosci i prawidlowo wykonywanych ruchach. i mam wrazenie ze  PRAWIDLOWO jezdzone mozna czesciej zobaczyc na malych regionalnych zawodach niz na ilustam gwiazdkach...  i to mnie przeraza ze konie ktore reprezentuja Polske (i nie tylko) za granica, nie pchaja sie zadem tylko sobie drepcza jak tuptusie... i dostaja noty po 80% i podobaja sie publicznosci...
ehh... zagadka  😵
No, coś jest nie tak w systemie oceniania. Chociaż - trudno mi wskazać przyczyne, czy to sędziowie sie dostosowują do nowych technik szkolenia i do tego ogólnie jak jeźdzcy jeżdżą, czy jeźdzcy dostosowują sie do sędziów. Czy to jakoś razem idzie nazwajem?
Boli mnie, że jest trochę koni niezauważanych, ocenianych niżej niż by się zdawało że byc powinny. I są to często konie poruszające się z wielka gracją, każdy element wykonujące starając sie bardzo, ale dlatego ze chcą a nie muszą. Jak takie konie dostają niskie noty to jaka motywacje mają sportowcy by tak jeździć? Skoro wysoko oceniane są konie, które po prostu ewidentnie zostawiaja zad, ale mają wysokie szyje, to po co pracować sumiennie latami nad prawdziwym, głębokim zebraniem?  Niepokoi mnie to w jakąs tronę idzie ten sport, ale także i inne sporty jeździeckie. Wymaga się nie wiem czego, stawia coraz większe mury, coraz trudniejsze parkury, coraz więcej koni nie wytrzymuje tego, pomimo rozwiniętej medycyny jest pełno kontuzji czy objawów buntu ze strony koni. Ja sama widziałam genialnego ogiera, który zakwalifikował się na Olimpiadę, ale nie pojechał bo siadł psychicznie, nie wytrzymał morderczego treningu jaki był konieczny by cos osiagnąć(odmawiał skoków na krzyżakach podobno, choć ja go widziałam już doprowadzanego do formy z powrotem przez innego jeźdzca - ale było tak, że jak poszedł jakiś duzy konkurs np 140-150 to zaraz musiał mieć miesiąć przerwy na padokach bo po prostu był zniechęcony, nie chciał już skakać pod rząd na kilku zawodach - heh to jak wypalenie zawodowe u ludzi ). I tym prowokuje sie jeźdzców by stosowali doping. Bo tylko nieliczne konie wytrzymaja coś takiego - a chętnych do osiagnięć jest wielu. I dopingu będzie coraz więcej, zobaczycie.
No cóż, kursów sędziowskich nigdy mało...
Niestety, nie zauważyłam jeszcze, żeby ktokolwiek pod wpływem "nowej" wiedzy chciał zmienić swój sposób myślenia / postrzegania. Materiały lądują od razu w aktówkach (kto by tam po angielsku się męczył), a najważniejszym problemem sędziego jest "wstrzelić się" z oceną. (No, może studiują w domu  😉).
Chęć awansu i zostania "poważnym" sędzią uj. dawno mi przeszła. Mam taką wadę, że za nic nie potrafię być konformistką.

Przepraszam za cytat "z siebie"  🙇
Anegdota z pewnego kursu sędziowskiego. Zawodniczka (specjalnie?) pojechała renwers zamiast trawersu. Sędzia powinien albo odgwizdać pomyłkę, albo (lepiej) dać 0! punktów za ruch. Zrobiły tak ze cztery osoby na kilkadziesiąt, a z połowa w ogóle nie zauważyła, że dzieje się coś dziwnego  😁
Idea rozluźnienia i zadowolenia konia,  lekkości i przyjemności jazdy - jest stosunkowo nowa. Przypominam, że Przepisy Uj. w Polsce ciągle nie doczekały się tłumaczenia! Natomiast system szkolenia sędziów jest oparty na sędziach "doświadczonych". Żeby awansować młody sędzia musi mieć dobre układy z "promotorem" - co najczęściej sprowadza się do zgadywania, w jaki sposób "szef" by ocenił. Ot, jak w niejednej pracy. Nikt nie odważa się wytykać oczywistych błędów. Nikt nie odważa się dawać 9 - 10. I w ten sposób mamy m.in.: poszerzenie ram w chodach dodanych - pobożny postulat, wygięcie w narożniku - j.w., nieruchomość w stój - j.w., zaangażowanie zadu - j.w. Koń wściekle wali ogonem po bokach a oceny ogólne oscylują koło 7 - bo błędu nie było, a "on" widocznie tak ma! I tak w kółko. Zawodnicy głupi nie są. Szybko orientują się, jak oceniają sędziowie i jeżdżą wg tego (a nie pobożnych postulatów FEI). Z zawodników wywodzą się sędziowie - i koło się zamyka. Więc najlepiej "wtłuc" czworobok na pamięć, nie pozwolić na najmniejsze drgnięcie łba, nauczyć kroku hiszpańskiego etc. W rezultacie np. stęp wyciągnięty, który nieźle sprawdza jakość pracy z koniem jest koszmarem zawodników GP! Ale sędziowie nie tną ocen - więc czym się przejmować.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
02 kwietnia 2009 12:59
caroline  Wysłane: Dzisiaj o 10:44:54 
Umieść cytat 
Cytat: taggi  Dzisiaj o 08:46:29
zastanawiam sie wiec, od ktorego momentu moze pojawic sie bol.... bardzo bym byla wdzieczna za zdjecia pogdlądowe 
zdjęcia kopyt to jedno, ale moim zdaniem najlepiej to widac po zadzie: mały, nierozbudowany, czesto "ściety" w dół, bardzo napięte mięśnie zadu i ud.
poza tym  u zdrowego konia stojacego sobie luźno jak sie ponaciska palcem czy poklepie po zadzie, to powinno byc takie wrazenie "galaretki" - miesnie powinny byc luzne. Jesli nie są, to jest już wskazówka, ze cos jest nie do konca tak jak powino byc. 
no i jeszcze jedno - niska pietka, pazur - tak długo jak kon ma kopyta robione dobrze, to będzie się dobrze czuł. to o czym ja pisałam (i domyslam sie, ze sosi i branka również) to była patologia i bardzo źle robione kopyta. wiec jesli ktos ma jakiekolwiek pojecie o prawidłowym wygladzie kopyta to mysle, ze nie mialby problemu zauwazyc, ze "te" prawidłowe nie były.

P.S. poglądowe  (bez d w srodku )


dzieki. oczywiscie zgadzam sie z koniecznoscia obserwowania zadu i z reszta tego, co napisalas... myslalam jednak, ze dziewczyny maja moze jakies zdjecia... w kazdym razie Tobie caroline i Tobie Branka dziekuje za odpowiedz

btw. Caroline - wybacz literowke 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 kwietnia 2009 13:04
aż się odechciewa jeździć na zawody by być tak ocenionym jak pisze halo.

stęp wyciągnięty, który nieźle sprawdza jakość pracy z koniem jest koszmarem zawodników GP

obserwując przejazdy na Torwarze widziałam stęp np. w wykonaniu Żanety Skowrońskiej - koń zamiast wyciągać głowę w dół i do przodu  robił z szyi rogalik i szedł w pieknym przeganaszowaniu. Przekraczał może o pół kopyta.

Po przejeździe Żaneta dała kobyle luz i rześkim stępem swobodnym wyjechali z 4-boku. Koń w tym momencie przekraczał o co najmniej 3 kopyta - głowa poszła pięknie w dół nos  przed pionem. Czyli stęp jak najbardziej jest, tylko nie wiedzieć czemu [podczas przejazdu jest wykonywany tak a nie inaczej.
T proste: kłopoty z przepuszczlnością. Nie sztuka konia wypuścić - sztuka go z powrotem do ręki dostać  😁
obserwując przejazdy na Torwarze widziałam stęp np. w wykonaniu Żanety Skowrońskiej - koń zamiast wyciągać głowę w dół i do przodu  robił z szyi rogalik i szedł w pieknym przeganaszowaniu. Przekraczał może o pół kopyta.

Po przejeździe Żaneta dała kobyle luz i rześkim stępem swobodnym wyjechali z 4-boku. Koń w tym momencie przekraczał o co najmniej 3 kopyta - głowa poszła pięknie w dół nos  przed pionem. Czyli stęp jak najbardziej jest, tylko nie wiedzieć czemu [podczas przejazdu jest wykonywany tak a nie inaczej.


Tak przy okazji kwestii stępa.. Między innymi Janet Brown-Foy niejednokrotnie podkreślała przy okazji omawiania oceny stępa, że bardziej niż wyciągnięcie nosa maksymalnie w dół czy przekraczanie o n śladów tylnim kopytem, jest praca grzbietu w trakcie tego stępa. I to to, powinno przede wszystkim determinować jakość stępa.
mnie przeraza ze konie ktore reprezentuja Polske (i nie tylko) za granica, nie pchaja sie zadem tylko sobie drepcza jak tuptusie... i dostaja noty po 80% i podobaja sie publicznosci...
ehh... zagadka  😵


Angeel: podaj prosze jakies konkretne przyklady. Bardzo jestem ciekawa, ktore pary i z jakimi wynikami masz na mysli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się