Oddam konia-rozważania

daj nazwisko na priv, proszę
A u nas w ogóle jest możliwość eutanazji konia z powodu niechęci do dalszego utrzymywania?
Chyba tylko w rzeźni 😉
z powodów medycznych na pewno

żaden weterynarz nie badał jakoś szczególnie koni, o których eutanazję prosiłam
czasem bywa tak, że nie ma wyjścia i trzeba wybrać.

raczej można uśpić konia bez podania przyczyny, kwestia czy wet będzie chciał to zrobić bez powodu.
Met, to dziwne, bo u nas lekarze mają obowiązek leczyć i nie chcą usypiać (lepsza kasa z leczenia)
Pytam, bo z postu z poprzedniej strony wynika, że na zachodzie można uśpić konia ot tak, bo już nie chcę go dłużej mieć. Czy może źle zrozumiałam? U nas nie jest to chyba praktykowane.
u małych zwierząt jest, jak suka się szczeni małe moga być od razu uśpione. z dużym psem też ale nie każdy lekarz to wykona, więc z dużymi jest tak samo.
Frans, nie gadaj głupot. Zdrowego zwierzęcia nie wolno u nas uśpić. Ślepe mioty są wyjątkiem.

Mój znajomy miał sukę, starą, ledwo już powłóczyła nogami, ale generalnie nic jej nie było zdrowotnie. Wezwany wet. odmówił uśpienia, bo nie można.
są weterynarze (celowo nie piszę lekarze weterynarii), którzy uśpią bez problemu, ale lekarze weterynarii tylko ze wskazań wet...czasami wystarczy spojrzeć na zwierzę i ono aż prosi o śmierć, ból widać na twarzy, w oddechach, biciu serca, drżeniu mięśni, tylko nie wszyscy to widzą... niestety, niektórzy widzą szansę zarobku na czymś takim 🙁 i to jest ohydne
To ciekawe, bo moja mama nie miała problemów by wet uśpił zdrowego, dwuletniego psa (pod moją nieobecność i chyba w formie kary dla mnie)  🙄
To jest właśnie to o czym napisałam i za takie coś weci powinni stawać przed rzecznikiem odp. zawodowej za naruszenie kodeksu etyki i deontologii...
nie kłócę się, skoro jest to uregulowane prawnie.
sądziłam że można bo spotkałam się z przypadkiem gdzie roczny zdrowy pies został uśpiony bez ale, koński przypadek też taki znam.
na szczęście wetci, których znam nie podjęli by się czegoś takiego, więc bez obaw oddaje im zwierzaki pod opiekę.

Tak z innej beczki, trochę moje pytanie jest nie logiczne ale zastanawiam się czy oddając konia można ująć w umowie, że jak przyjmujący konia nie będzie miał możliwości utrzymania konia to prawo pierwokupu będzie miał poprzedni właściciel, czy coś takiego aby uniknąć  powyższych historii?
Frans, zapis o prawie pierwokupu nie daje gwarancji, że koń nie trafi na rzeź. W takiej sytuacji możesz walczyć w sądzie, ale koniowi życia to nie przywróci.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że warto go dodać do umowy.
Ja kiedyś miałam u siebie kota z białaczką. Mała miała 1.5 roku a nadal wyglądała jak 3 miesięczna kotka. Była leczona i nic jej nie pomagało. Oczy ropiały -wysięk z nosa - cierpiała na moich oczach.Nie rosła i nie tyła. Miałam wtedy w domu kilku miesięczne dziecko które non stop kociaka tuliło i pomyślałam że bezpieczniej dla dziecka i lepiej dla kota aby jednak pozwolić jej odejść. Trudna dla mnie decyzja ale pojechałam do innego weta i nie wierzył mi że kot ma białaczkę i że ma 1.5 roku ale kompletnie nie po drodze było mi do tamtego i do tego odległość ogromna. Leczyłam kota prawie 80 kilometrów od domu bo ponoć tamten wet się znał. Rok leczył mi kota.
Uśpili mi ją -kazali mi ją trzymać na ręku i zabrać zwłoki -chyba jako karę ale oczywiście pochowałam ją koło domu.
Nadal uważam że to była dobra decyzja ale podejście weta okropne bo potraktowała mnie jako kłamcę a kota z chorobą kociego kataru w wieku 3 miesięcy. Nie uwierzyli mi że miała te półtorej roku.
Mój znajomy miał sukę, starą, ledwo już powłóczyła nogami, ale generalnie nic jej nie było zdrowotnie. Wezwany wet. odmówił uśpienia, bo nie można.


Taka sama sytuacja tylko że wet uśpienia nie odmówił.
Zgodnie z prawem nie można uśpić zdrowego zwierzęcia (na pewno dotyczy psów, kotów) - nie dotyczy to ślepych miotów, aborcja u zwierząt jest jak najbardziej dopuszczalna. Podejrzewam, że u koni jeśli nie są przeznaczone na mięso - to również nie można uśpić zdrowego zwierzęcia.
Inną sprawą jest to, że są weterynarze, którzy łamią prawo - usypiają zdrowe zwierzęta, wykonują nielegalne zabiegi (obcinanie ogonów, wycinanie pazurów itp).
Weterynarzy, którzy się tego podejmują można oskarżyć o łamanie prawa.
[quote author=Liściu link=topic=43405.msg2225453#msg2225453 date=1416308525]
Mój znajomy miał sukę, starą, ledwo już powłóczyła nogami, ale generalnie nic jej nie było zdrowotnie. Wezwany wet. odmówił uśpienia, bo nie można.


Taka sama sytuacja tylko że wet uśpienia nie odmówił.

[/quote]
Znajomej pies jest chory.
Wet opisał w jaki sposób ona umrze, ale już nie uśpił.

W skrócie, przestaną pracować organy jak np. wątroba - pies spuchnie itd.
Ale on nie uśpi...
Maluda,
Znam przypadki, że weterynarze chcieli uśpić zwierzęta, ale to właściciele za wszelką cenę walczyli, bo nie mogli pogodzić się z prawdą.
To też nie jest dobre.
Czasem ciężko znaleźć tę granicę kiedy można już uśpić, a kiedy jeszcze nie.
Niemniej jednak zdrowych, w średnim wieku, zwierząt nie powinno się usypiać, bo nie ma się co z nim zrobić.
Frans, zapis o prawie pierwokupu nie daje gwarancji, że koń nie trafi na rzeź. W takiej sytuacji możesz walczyć w sądzie, ale koniowi życia to nie przywróci.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że warto go dodać do umowy.


dzięki  :kwiatek:

czyli lepiej nie oddawac tylko sprzedac. ciekawe kto kupi konia z headshaking i jak go wycenic? za kg, czy wg predyspozycji, umiejetnosci i rodowodu?
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
21 listopada 2014 09:04
Można jeszcze uśpić psa, który stanowi zagrożenie dla życia ludzi.
ciekawa sprawa

co jest bardziej humanitarne? konia, dla którego z jakichś powodów jest bardzo malutka szansa, że trafi w dobre i odpowiedzialne ręce:

-> uśpić - wydaje mi się, że to nie boli i zwierzę przy prawidłowo przeprowadzonej eutanazji nie powinno mieć nawet świadomości, że umiera (głęboka narkoza)
-> mieć malutką nadzieję, że jednak zwierzakowi się poszczęści i skazać go na tułaczkę po handlarzach, targach, ostatecznie podróż do ubojni

bezpośrednio znam 2 takie przypadki, gdzie mimo gorących zapewnień skończyło się ubojnią i wystarczyło mi to żeby się wyleczyć ze złudzeń

jakieś ckliwe zapisy w umowie nic nie zmienią, wystarczy, że następnego dnia koń zostanie odsprzedany dalej, sprawy sądowe życia nie wrócą ani stresu nie złagodzą


jeśli koń wadliwy jakimś cudem trafi dobrze - to jest to cud, z którego trzeba się bardzo bardzo cieszyć i szacunek dla ludzi, którzy takie konie utrzymują
i szacunek dla ludzi, którzy takie konie utrzymują


I to przede wszystkim.

Choć za grosz zrozumienia od niektórych ludzi. Jak w moim przypadku, śmianie się w twarz, że utrzymuje takiego "darmozjada". Nie wiem jak można być tak... "nieludzkim(?)". Ale wiem, że choćbym nie wiem jak się tłumaczyło to i tak mnie nie pojmują-dlaczego? Przerabiałam to wiele razy...
ciekawa sprawa

co jest bardziej humanitarne? konia, dla którego z jakichś powodów jest bardzo malutka szansa, że trafi w dobre i odpowiedzialne ręce:

-> uśpić - wydaje mi się, że to nie boli i zwierzę przy prawidłowo przeprowadzonej eutanazji nie powinno mieć nawet świadomości, że umiera (głęboka narkoza)
-> mieć malutką nadzieję, że jednak zwierzakowi się poszczęści i skazać go na tułaczkę po handlarzach, targach, ostatecznie podróż do ubojni


Wydaje mi się, że jednak możliwość humanitarnego uśpienia byłaby lepszą opcją.
Maluda,
Znam przypadki, że weterynarze chcieli uśpić zwierzęta, ale to właściciele za wszelką cenę walczyli, bo nie mogli pogodzić się z prawdą.
To też nie jest dobre.
Czasem ciężko znaleźć tę granicę kiedy można już uśpić, a kiedy jeszcze nie.
Niemniej jednak zdrowych, w średnim wieku, zwierząt nie powinno się usypiać, bo nie ma się co z nim zrobić.

Poradziłam znajomej konsultację z innym weterynarzem.
Nic innego zrobić nie mogę.

Anai, a mnie się jedna wydaje, że lepszą opcją było by zapewnienie dobrego domu u siebie lub sprawdzonego u kogoś (a najbardziej są pewne jak się za nie płaci, czyli hotel)-co jest psim obowiązkiem właściciela. 😉

edit: lit
Liściu, w cytowanym przeze mnie fragmencie tej opcji nie było.
Anai, ajj miało być do wypowiedzi Ania L  :kwiatek:
Coś mi się pokićkało.
Mojego uśpiłam. Parę lat leczenia, na końcu dostał jak to wet stwierdził udaru. Gdy stał wyglądał normalnie. Idąc wywracał się na prawo. Niedowład ciała i prawe oko mu uciekało  gdy jadł. Bolało go gdy chodził. Dla mnie nie było innego wyjścia choć wiem że  takie konie jeszcze sprzedają dalej. Po 12 latach bycia razem podjęłam słuszną decyzję. Eutanazji dokonałam sama w asyście weta. Dostał dawkę usypiającą jak dla  3 koni. Nie chciał zasnąć. Wszystko trwało godzinę. Ludzie śmiali się ze mnie że nie poszedł na mięso i tym samym koszt weta i kremacji przekroczył 650 zł. Też choruję i nie chciałabym aby kiedyś oddano mnie  bo " już nie jestem sprawna". Mój  ostatnie dwa lata miał mega emeryturę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się