Stajnie w Warszawie i okolicach

Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
31 lipca 2014 15:44
Kurczak, ja sto lat dla siebie nie szukałam, ale poszukiwania dla koleżanki były tragiczne - jak dobrze na hali to słabo na placu, jak lonżownik ok, to karuzela masakra... jak zaplecze do jazdy fajne, to padoków niet albo niebezpieczne... Generalnie wniosek wyciagnełam jeden - właściele nie dbają, nie chce im się ,zniechęcili się, bo wiele miejsc jest najnormalniej w świecie zapuszczonych zupełnie niepotrzebnie.
Agata-Kubuś, tak, jest w Markach ładna wizualnie stajnia, ale ja bym tam konia nie wstawiła - znajoma wstawiła tam konia, jechała moją przyczepą więc przejechałam się tam z nią. Pani właścicielka jak usłyszała ile koń je to powiedziała (bodajże po max 2 miarki na karmienie?), że chyba jest w jakimś bardzo ciężkim treningu i u niej konie tyle nie dostają. Karmienie 2 razy dziennie. Piaskowe padoki. A po miejscu które zostało pokazane jako ujeżdżalnia to bała bym się jeździć, żeby konia nie urwać - b.kopne. Poza tym pięknie jest tam - fajny socjal, czyściutko w boksach i wszędzie w obejściu…

U nas w okolicy Wołomina bardzo ciężko o normalną stajnię w rozsądnej cenie. Dlatego ja w tym roku zrezygnowałam z hali, na rzecz super opieki konia. Stoimy w Zagościńcu ponad rok z kilkumiesięczną przerwą na Rasztów. Boksy wybierane raz w tygodniu, ale zadbane, porządnie dościelone. Dużo zielonych pastwisk, woda na pastwisku, nie ma problemu ze ściąganiem konia na obiad (normalnie w letnim sezonie dostają 2 x konie, mój i znajomej jedzą x 3). Jest gdzie pojeździć, jest socjal, dojazd komunikacją też jest w razie co.

Natomiast o stajnię z halą jest ciężko - w moim budżecie i odległości łapie się około ok 5/6 stajni, rozważałam dwie z nich, ale ostatecznie wolę zostać w Zagościńcu.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
31 lipca 2014 16:29
Niestety płn-wsch - to pustynia- szczególnie jeśli chodzi o stajnie dla naprawdę koni specjalnej troski, wymagających indywidualnego podejścia. Ja po przeprowadzce - z domu jeżdżę do kunia- mam dokładnie 50 km. Czasami jest super ciężko, bo wiadomo sama odległość i konieczność przejechania 100 km to wyzwanie szczególnie po całym dniu pracy, ale przyznaję - nie żałuję. Nas ratuje to, że dojazd w godzinach szczytu mamy komfortowy i praktycznie nawet w piątki nie zdarza mi się stać w korkach- co powoduje, że znacznie sprawniej dojeżdżam do konia niż w poprzedniej stajni. Niby miałam tam tylko 15 km mniej, ale niestety trasa Zielonka-Wołomin należy do mocno uczęszczanych w efekcie rekordem był przejazd 35 km w około 2 godziny.

Edit: literówka
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
31 lipca 2014 16:39
[quote author=Agata-Kubuś link=topic=46.msg2150816#msg2150816 date=1406817877]
właściele nie dbają, nie chce im się ,zniechęcili się, bo wiele miejsc jest najnormalniej w świecie zapuszczonych zupełnie niepotrzebnie.
[/quote]
Nie wiem jak jest naprawdę, tym bardziej, że nie rozmawiamy o żadnej konkretnej stajni, ale myślę, że w grę wchodzi też to, że prowadzenie pensjonatu jest co raz mniej opłacalne. Stajni jest mnóstwo i o klienta trzeba walczyć. Żeby zaspokoić wszystkie potrzeby/zachcianki klientów trzeba najczęściej wyłożyć dużo pieniędzy, a jednocześnie nie można specjalnie podnieść ceny pensjonatu. Koło się zamyka.
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
31 lipca 2014 17:09
Bjoork stajnie w ktorej stoisz rozwazalam milion razy czyli za kazdym razem kiedy mam kryzys. Niestety odleglosc ode mnie zabija mnie. Musze dzielic czas po pracy pomiedzy core i kobyle chociaz  corka czesto jezdzi ze mna.

Co do stajni w Markach to chyba mowimy o tej samej. Jakosc zaplecza, czystosc w boksach oraz jakosc jedzenia sa bez zarzutu ale niestety zaplecze treningowe zadne 🙁 a przy koniu specjlnej troski ido tego w dojrzalym wieku to juz zupelnie nie ma jak 🙁 

I tak zostaje NIC. Jedynie Lajski zapowiadaja sie b.milo. Moze ktos napisze jak postepy z pracami na hali. Jakie podloze planowane, jak wyprowadzanie na padoki/pastwiska i jak karmienie?
Kiedyś czytałam to forum jak szukałam stajni i było dużo różnych opini na temat KJ Golden Horse przez co długo zastanawiałam się czy wstawić tam konia, stoję od kwietnia i chciałam się podzielić swoimi spostrzeżeniami.

Moim zdaniem stajnia na 5 z plusem. Niemam żadnych zastrzeżeń, dobre podłoże, nie ma tłumów,czysto w boksach. Koń karmiony tak jak chce, dostaje siano 3 razy dziennie, nikt niekręci głową że je 3 kilo owsa na karmienie ( a tak sie w innych stajniach zdarzało).
Stajenny super, jak koń zgubi łpodkowe dostałam telefon.

A więc reasumując po paru miesiącach stania uważam że stajnia jest super, własciciele mili i polecam wszystkim którzy sie zastanawiaja🙂
Bjoork stajnie w ktorej stoisz rozwazalam milion razy czyli za kazdym razem kiedy mam kryzys. Niestety odleglosc ode mnie zabija mnie. Musze dzielic czas po pracy pomiedzy core i kobyle chociaz  corka czesto jezdzi ze mna.

Co do stajni w Markach to chyba mowimy o tej samej. Jakosc zaplecza, czystosc w boksach oraz jakosc jedzenia sa bez zarzutu ale niestety zaplecze treningowe zadne 🙁 a przy koniu specjlnej troski ido tego w dojrzalym wieku to juz zupelnie nie ma jak 🙁 

I tak zostaje NIC. Jedynie Lajski zapowiadaja sie b.milo. Moze ktos napisze jak postepy z pracami na hali. Jakie podloze planowane, jak wyprowadzanie na padoki/pastwiska i jak karmienie?
Czy ta stajnia w Markach to nie przypadkiem Groteska,ktora prowadzi rodzina Rutkowskich na terenie cegielni?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2014 19:01
Tak to ta stajnia w Markach. Poza padokami piaskowymi są też łąki, jak konie są na piaskowych to dostają siano. Podłoże na placu do jazdy bardzo marne, ale ma powstać nowy plac.
Koniczynka a ilu tam teraz jest stajennych?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2014 20:48
Nie powiem Ci na 100% bo ja tam tylko na treningi dojeżdżam, ale z tego co widzę to przy koniach robi właścicielka i 1 chłopak.
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
31 lipca 2014 20:51
ale o tym placu to ja  słyszałam już 2 lata temu i ... bez zmian. Jako stajnia dla rekonwalesceenta jest ok bo czysto i dobre żarcie i wiem,  że można się dogadać jeśli chodzi o zabiegi i przebieranie.

A czy zrobili już we wszystkich boksach poidła?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2014 20:55
Coś tam nawet na wiosnę było robione w ramach nowego placu, ale utknęło. O poidłach nic nie wiem.
Jedynie Lajski zapowiadaja sie b.milo. Moze ktos napisze jak postepy z pracami na hali. Jakie podloze planowane, jak wyprowadzanie na padoki/pastwiska i jak karmienie?
Nie wiem jakie podłoże ma być na hali, może kwarc? Jest czworobok kwarcowy, plac piaskowy, lonżownik z kwarcem - dość kopny.
Konie wychodzą w ręku.
Karmione owsem, chyba dwa razy dziennie.
Z czystością moim zdaniem tak sobie...
Zimą konie wychodzą na padoki piaskowe, latem na trawę. Jednak ani zimą ani latem wody ani siana nie ma.
Coś tam nawet na wiosnę było robione w ramach nowego placu, ale utknęło. O poidłach nic nie wiem.
no bez przesady,poidla to chyba maja w boksach?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
31 lipca 2014 22:38
Pić na pewno dostają, bo nawet na padokach mają wodę, ale czy są poidła automatyczne nie wiem, bo o to zdaje się Trzeszczki pytała.


Ogromnym minusem jest nie sprzątanie codziennie boksów. Tu nie mam nic na obronę stajni. Mam nadzieję, że kiedyś i to się zmieni, przynajmniej u koni pensjonatowych. Dościelane jest sporo.


Czystość w boksach jest poniżej jakiejkolwiek krytyki i niestety NIC  z tym nie zrobisz, nawet u koni pensjonatowych. Możesz postawić sobie konia na trocinach/peelecie i sama sprzątać. Temat sprzątania i ścielenia (wcale nie tak dużo jest ścielone) jest wałkowany i poruszany z Właścicielem stajni od xxx lat. Niestety jest On niereformowalny i nie licz, że coś się zmieni (nawet żeby chociaż było wybierane raz w tygodniu)



[/quote]
Stajnię Zająca mam kilkanaście minut samochodem od domu. Od paru lat bywam tam co jakiś czas żeby zobaczyć jak się rozwija. A rzeczywiście się rozwija, trzeba z uznaniem przyznać.  Jednak nie zdecydowałam się tam postawić koni z powodu wszech panującego tam bajzlu. Poprzednie wpisy dotyczyły nie wybierania z boksów i niereformowalności Zająca w tym względzie. Ale to, że nie sprząta w boksach jest w doskonałej harmonii z tym, że nie sprząta wcale i nigdzie. Jego obejście jest po prostu niechlujne, taka typowa gospodarka polskiego chłopa w najgorszym wydaniu: wszędzie coś się wala, nic nie wygląda na zadbane i dopieszczone, taki klimacik postpeegierowski. Jakby to nie było jego. A szkoda bo warunki ma fajne i mógłby z tego miejsca zrobić perełkę.
Ech, poza różnymi minusami to w Duchnicach lubię - jest tam wszystko mega zadbane i dopieszczone - porządek wręcz sterylny 🙂 Niby taka głupota, jednak cieszy i człowiek naprawdę odpoczywa chociażby patrząc na to, jakie to wszystko ładne 🙂
Miałam swojego konia 1.5 roku w Duchnicach ,Stajnia i otoczenie piękne ale problemy  z delikatnie pisząc problematycznym właścicielem.Stajnia bez serca i duszy.Stajnia do pokazanie ale niekoniecznie do zamieszkania.Sercem stajni są zawsze ludzie tam stojący.Jestem z innej części Polski ale zawsze mnie zastanawia skąd u Was biorą się takie ceny?1000 zl za stajnię/cena nieduża na warunki warszawskie/ i traktowanie pensjonariuszy jak zło konieczne?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 sierpnia 2014 08:56
reniaa, z relacji popyt vs podaż😉
Co do Duchnic-mam podobne odczucia,właściciel ciężki,jak ma sie konia z problemami lub specjalne wymagania,nawet niewygórowane typu kon ma stać w stajni jak pada/wieje/upał/gruda - to sie zaczynaja schody.
Ale nie zgodzę sie,ze to stajnia bez duszy,dziewczyny sa super,bardzo zintegrowane,stajnia ma swoje życie i trzyma je jak najdalej od właściciela😉 Tak było jak mój kon tam stał,ale sadze,ze nic sie nie zmieniło,zwłaszcza znając Dzionke i ekipę😉
Anderia   Całe życie gniade
01 sierpnia 2014 11:08
Ale przecież nikt nie rozpowiada, że Duchnice to stajnia z tych, gdzie jest hiper-super opieka i absolutnie wszystko robione. Wręcz przeciwnie - jak się zapyta, to zarówno sam właściciel, jak i pensjonariusze jasno powiedzą, jakie panują tam zasady, czego stajenny na pewno nie zrobi itp. Nikt nie ściemnia, nic nie wychodzi w praniu, wszystko jest ma zasadzie "widziały gały, co brały". Jest sporo rzeczy, przy których właściciel pozostaje nieugięty (jak np padokowanie w każdą pogodę), ale wbrew pozorom się jakoś strasznie nie wtrąca. Zazwyczaj to pensjonariusze chodzą do niego, nie odwrotnie.

Ja uważam, że to dobra stajnia, ale dla osób, które wiedzą, co tam jest tak na dobrą sprawę oferowane i nie domagają się rzeczy, o których od początku było wiadomo, że absolutnie nie. Ja tam z właścicielem zawsze starałam się gadać jak z człowiekiem i bez tonu roszczeniowego. I jakoś przez prawie rok mojego stania tam nie miałam z nim ŻADNYCH problemów i rozstaliśmy się w normalnej atmosferze, bez palenia mostów.
A ja uważam,ze nie nie jest to dobra stajnia chyba że mówicie o warszawskim okręgu .Zasady są w każdej stajni.W każdej znanej mi stajni są obowiązki pensjonariuszy i obowiązki własciciela w tej nie,
Do Anderii-własnie tam wiele rzeczy wychodzi w praniu-kiedy kon np zachoruje itp i nie pisze tu o moich fanaberiach.
Jeżeli fanaberią nazywasz fakt ,że ktoś narzuca mi weta/mimo ze tego nie mówi na początku kiedy konia wstawiam do pensjonatu/ to inaczej rozumiem słowo fanaberia.
Anderia   Całe życie gniade
01 sierpnia 2014 12:28
Cóż, nikt mi nie narzucał weta. Na początku mojego stania w Duchnicach mój koń był dość poważnie kontuzjowany i opiekował się nim zupełnie inny lekarz, niż ten, którego właściciel uznaje za guru. I nic nikt nie mówił. Ponadto, koń przez ten czas wychodził na kwaterkę, z której był sprowadzany w ręku. Stajenny mógłby go spokojnie zostawiać w boksie, ale z racji tego, że zwierzak panikuje jak zostaje sam w stajni, nie byłby to dobry pomysł. Jednak przewijały się konie, które MUSIAŁY stać przez np 2 tygodnie (ropa, krwiak, czy nie wiadomo co i oczekiwanie na weta) no i, uwaga... stały.

Serio, przez te parę ładnych miesięcy nikt mi nie mówił co mam robić i kogo wzywać. A określenie "dobra stajnia" było ogólne - widziałam znacznie gorsze miejsca. Do Duchnic można się przyczepić, owszem, ale bez przesady.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
01 sierpnia 2014 12:41
Bjoork stajnie w ktorej stoisz rozwazalam milion razy czyli za kazdym razem kiedy mam kryzys. Niestety odleglosc ode mnie zabija mnie. Musze dzielic czas po pracy pomiedzy core i kobyle chociaz  corka czesto jezdzi ze mna.


trzeszczki rozumiem Cię w pełni - co tu dużo kryć odległość jest tu dość istotną przeszkodą - i sama czasami myślę co to będzie jak z chłopem zdecydujemy się na podstawową komórkę społeczeństwa. Na razie jestem dzielna, ale też jeżdżę do stajni z kumpelą z Bródna- więc i koszty dojazdów i kierowanie fury dzielimy na pół. Mnie ratuje to, że mogę w razie potrzeby 'oddać' konia naszym dziewczynom do opieki i zazwyczaj nie ma z tym problemu -  wsiądą, przelonżują - ogólnie mam do nich 100 proc. zaufania.

Btw. ostatnio poznałam dziewczynę stojącą w Łajskach i bardzo sobie chwaliła opiekę - jakby coś mogę Ci do niej dać namiary 😉
reniaa, nie widziałam cię przez dwa lata u nas w stajni - chyba tylko przywiozłaś konia i potem zabrałaś, nie? Nie jesteś chyba właściwą osobą do wyrażania opinii czy to dobra czy zła stajni dla pensjonariusza, skoro mieszkasz setki km od niej... Stoję tu ponad dwa lata i koń był w tym czasie kontuzjowany i przyjeżdżał dwa razy wet inny niż ulubiony właściciela - zero problemu, nawet nie pomyślałam że mógłby to być problem. Ostatnio nawet właściciel wysłał za moją telefoniczną prośbą swoich pracowników do pomocy mojemu trenerowi z rozładunkiem ciężkich rzeczy, bo mi nie udało się dojechać. Bez żadnego problemu i z uśmiechem na twarzy zrobił mi więc przysługę.
Zgadzam się ze wszystkim co pisze Anderia. Plus wadą wg mnie jest zbyt kopne i wolnoschnące podłoże na placu zewnętrznym.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 sierpnia 2014 13:04
Dzionka, musisz mieć zatem jakis kojący wpływ na właściciela😉 Ja np. walczyłam ze 3 miesiące z gruda, prosiłam, zeby koń nie wychodził w błoto, bo nigdy jej nie wylecze, na co on, ze przesadzam i wszystkie konie maja wychodzić razem. Jak był przeziebiony i nie chciałam, zeby wychodził na deszcz i wiatr-to samo.

Ale ogólnie nie przekreślam tej stajni, grunt to unikać właściciela i ustalać wszystko ze stajennym.
Happiowa   córka grabarza
03 sierpnia 2014 18:27
czy jest tu ktoś ze Starej Miłosnej? mam pytanie  😉
kujka   new better life mode: on
03 sierpnia 2014 19:48
Moj kon mial w Duchnicach kilka razy areszt boksowy. Odwiedzilo nas 3 roznych wetow innych niz ulubiony wlasciciela.
Zero problemu. W obu sprawach!
Kto z forumowiczów aktualnie stoi w siedliskach, golden horse lub luzaku?  :kwiatek:
Będę sie przeprowadzała z moimi zwierzakami i szukam czegoś w tamtych okolicach. Chętnie dopytałabym jakiegoś pensjonariusza na PW  :kwiatek:
w GH do końca sierpnia i ew.września ja
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
04 sierpnia 2014 13:16
kociarnia, stoję w siedliskach, już w sumie 6 lat 🙂 Od początku powstania stajni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się