Kącik folblutów

czeggra Miłe musi być uczucie przesiąść się na inaczej ocenianego konia i ta świadomość,że nawet jakieś drobne niedociągnięcia czy błędy jak się zdarzą to często koń nadrobi to ruchem, z folblutem szczególnie w niskich klasach to niestety nie przechodzi i każdy najmniejszy błąd mści się potwornie i widocznie w wyniku, a nawet przejechanie poprawne daje średni wynik, ale coż taki sport.

Fajnie, ze Czesiu już w formie i oczywiście z niecierpliwością czakam na filmiki🙂 Ja póki co muszę zadowolić się domowymi podskokami i w końcu może uda się wybrać w teren niebawem, na pewno sie U. ucieszy.
czeggra1, ale super, że Czesiu już wrócił!
No i w wyższych klasach "inne" konie... popełniają błędy na czworoboku 🙂

Relacja ze skoków. 2 stopy. Na pierwszej (w ogóle) stacjonatce i na pierwszym okserze - sam początek, rozprężenie. Potem bajer. Wrażenia inne niż dotychczas.
Tzn. "stare" pozytywne te same: małpia zręczność, nietykanie drągów, fruwanie, elastyczność, łatwość manewrów, żadna "optyka" nie robi (wiecie - mamy nowe, "różniste" przeszkody).
Nowe pozytywne: Nie mam kłopotów z tempem!!! Jak zechcę 600 - to pojadę 600 😀 (a wykręcę :hihi🙂 Nie ma tego, że "za daleko". Była taka linia, młodemu, dużo większemu i silniejszemu, takiemu "do przodu" było tam za daleko 🤔, aż mu trener musiał przybliżyć wejście. A folblut referował śpiewająco! Nie ma też tego, że za blisko (ale tu nigdy nie było). Najbardziej mnie zdumiała linia z szeregiem, tam jest najazd z ciasnego zakrętu na stacjonatę, potem po lekkim łuku daleko szereg. Na stacjonatę, żeby spuchnąć, wychodzi niepasująco (albo bardzo krótko trzeba, albo skosem) i wytraciłam tempo, żeby przypasować, więc była stroma parabola (on wtedy przełazi jak kot). I tu nowum. Dotychczas po czymś takim musiałabym doklejać foule w linii i w szeregu byłby kłopot a tu mogłam od razu odjechać, od razu mieć tempo, obszerną foule - i w szeregu  swobodnie. W dodatku kilka razy szedł sam(!) na przeszkodę, co mu się dotychczas nigdy(!) nie zdarzyło, i co było okropne 🙁. Takie "uważaj na marzenia, bo się mogą spełnić"- zawsze chciałam dosiadać konia, który "idzie jak po płaskim". Uhm, teraz nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. No i zero skoków "wieloczłonowych", "przeciąganych", wszystkie płynne, oprócz wspomnianej stacjonaty dynamiczne. Wrażenie zaje* - bo się frunie! Skoki łatwiuteńkie dla jeźdźca. Tak metr skakaliśmy, ale oksery obszerne, murek ciut wyższy.

No dobra. Tylko się cieszyć. Ale... ale dziś ujeżdżenie. I: zrobione piruety (już takie treningowo normalne, ze zmniejszania 10m wolty), całkiem przyzwoicie pierwszy w życiu zygzak, wszystkie serie lotnych ok, na końcu 4 zmiany co tempo, zrobiony piaff (jeden taki naprawdę w miejscu a aktywny), mam wrażenie, że pasaż też  właśnie dziś zaczął łapać... I mam zgryz do kwadratu. Bo zaczyna się skakać świetnie, naprawdę nie ma porównania, bo on skakał dobrze, ale co się musiałam nabiedzić, żeby było mu "optymalnie" - to moje, dotychczas zaledwie 2 treningowe parkury udało się pojechać tak, że "uśmiech szeroki", a tu zaczynają się rysować szanse na "samograja" 🤔 Ale to jest niesamowita frajda jeździć sobie takie ujeżdżenie, po prostu niesamowita - gdy koń współpracujący i tylko czekający co też znowu nowego, ciekawego wymyślę, cały dumny, gdy wychodzi dobrze (on skądś wie, kiedy wychodzi dobrze, burzy się, gdy mu się coś nie udaje). No chwilowo, tfu, tfu(!) mam nadmiar dobrobytu.

Chyba po prostu trzeba sprawdzić w korytarzu ile też on może skoczyć 🤔, no i - czy sam z siebie Chce skakać. Pod jeźdźcem dotychczas skakał pojedyncze 130, więcej nie. Jedyna próba korytarza to była żenada (ze strony konia - łobuz robił... płynne półwolty  :ukłon🙂

Wiem, czego muszę być pewna, zanim w ogóle zabiorę na krosówki (jeśli zabiorę). Muszę być pewna, że zawsze, gdy poproszę "do przodu" będzie do przodu! Żeby się waliło, paliło. To był dotychczas jedyny kłopot, ale... w stylu "nie mamy armat" 🙁 To nie jest tak, że folblut nie ma drivu. Ma! I to ile. Potrafi iść jak burza i nie widać wysiłku. On tego drivu odmawiał. Nie chciał go dać do dyspozycji jeźdźca. Nie tylko mnie - także dwóm zacnym rajtrom. Nic nie pomagało. To się zmieniło. Pytanie, na ile trwale 🤔
No i chyba dopiero wtedy wezmę na kros, gdy będziemy w domu swobodnie 120 jeździć. Jeśli tendencje rozwojowe się utrzymają - to już będzie na dniach. Jeśli wyniknie jakiś kłopot przy 120 - daję sobie spokój. Definitywnie.
Wspaniałe wieści 😍 kciuki dalej zaciśnięte żeby nic nie wykombinował i nie zmienił zdania🙂
halo i ode mnie mocne kciuki. :kwiatek:
halo,  też trzymam mocno zaciśnięte  😉

A tak przy okazji, czy może ktoś coś wie na temat klaczy Colonna ur w 1994 roku?
Halo kciuki są!  🙂

Uwaga folglut na wolności!  😉




Dziękuję!  :kwiatek: Tfu!
escada, ale pozytywne zdjęcia!  😜
escada, ale szczęśliwy Tadek 😀!
Magdzior, nie będę się krygować- fajne uczucie 😉. Z drugiej strony wiem i czuję, że to nie są poprawnie ujechane czworoboki i zadowolona z nich nie zjezdżam. Jeszcze duuuuużo pracy przed nami.  Gdybym na czesiu tak przejechała czworobok, to pewnie bym ujechała niecałe 60%, a nie blisko 70%. Na elektrycznym i nadreaktywnym Czesiu wszystko widać, trudno ukryć jakieś niedociagnięcia, ale to dzięki niemu, siłą rzeczy, mam większą świadomość i doświadczenie oraz jest mi łatwiej z mniej pobudliwym półkrewkiem🙂.

A jutro Czesiu ma kolejne podskoki z trenerem 🙂. Został zgłoszony na poniedziałek do jednego konkursu ujeżdżeniowego ( prelim4 - łatwiutka L-ka) i pojedziemy organizowany też w ten sam dzień i w tym samym ośrodku "clear round" - 80 albo 90 cm ( zależy od tego jak się uda zgrać to bez długiego czekania).
A poniżej dzisiejszy Czesiu (ciepło się robi, robactwo wylazło i zdecydowanie już czas u Czesia na derkę siatkową):

edit. bład logiczny 😡
Tadek wraca do normalnej pracy - infekcja wyleczona a kaszel prawdopodobnie ma na tle alergicznym. Mogę jeździć tyle ile kon da rade, wiec zobaczymy, jednak jestem pozytywnie nastawiona bo póki co nie ma problemów z wydolnościa. Testy dopiero za 2 miesiące, ale już jest lepiej od kiedy konie są na trawie a stajnia jest wietrzona. Kaszle sporadycznie. Zapewne niedługo zawitam z jakimiś treningowymi fotkami 🙂

escada, nareszcie!
czeggra1, i jak tam?

Czy mi się zdaje, czy Sonkowa nas zaniedbuje? 😉

Mam takie info. Dziwne, rzecz z gatunku oczywistych a "diabeł ogonem nakrył". Pofatygowałam się mianowicie po badania sportowe. Rok żeśmy się z dr nie widziały, to plotkujemy. Opowiadam co z koniem się działo, jak dziwnie było na krosach. A ona - aż się w krześle cofnęła i rzecze: On źle widzi. Ja: Jak źle widzi, jak dobrze widzi? Ona: Nie no, z bliska widzi dobrze, horyzont mu się rozpływa. Mam to samo z ludźmi. Jak nie ogarniają granic terenu, odniesienia, to tracą całą pewność siebie, orientację. Biegacze przystają na trasie i nie wiedzą dlaczego.
Zonk. Eureka?

edit: obawiam się, że to by było na tyle z krosami 🙁 Bo niby rodzaj okularów załatwiałby problem, ale żadne okulary nie są dozwolone, futro też nie.
escada Ale dobre wieści (nie zauważyłam wcześniej, że napisałaś)!

halo No teoria ciekawa, ale skoro narazie skacze (skacze?) i jest ok to może jednak to nie to? Bo gdyby to był problem wzroku to nie byłoby mowy o nagłej poprawie itd, a u Was przecież ostatnio jest duzo lepiej, chociaż fakt, że na krosie nie był. Ale nawet jeśli to i tak dobrze, że parkurowe skacze, nie jest to tak fajne jak wkkw, ale na pewno ciekawsze od samego ujeżdżenia.

U nas nudno i nic nowego dlatego nie piszę. Unisono pracuje pode mną weekendowo bez większych problemów, jeździ się na nim przyjemnie, w tygodniu chodzi pod koleżanką i ona też zadowolona. Weekend zamierzam spędzić w Facimiechu na zawodach, ale dziwnie tak bo tylko w roli kibico-luzaka, chociaż dobre i to żeby kros pooglądać z bliska.
Niby dobre, niby nie te wiadomości.
Bo niby z alergia da się żyć ale trzeba ciągle uważać. No i marna szansa na jakiś sport, ale ze mną jako właścicielem i tak zawsze była marna. Moje ambicje kończą się na regionalkach na szczęście.

To takie teraz albo nigdy treningowe, bo 9 lat ma, zdrowsza raczej nie będzie, zwłaszcza jeśli alergia się potwierdzi. W czwartek skaczemy coś małego 😉
escada, 9 lat to młody koń, szczególnie folblut. Z alergią wiele koni daje radę.

Magdzior, teoria zgadza się z doświadczeniami w 100%. On zawsze skakał bez pudła, dopóki nie było wokół dużej przestrzeni plus... przejrzystości powietrza. Gdy pochmurno, "gęsto" - nie było kłopotów. I wszystkie najlepsze przejazdy zaczynały się od... objechania całego parkuru. Po obwodzie. Potem, gdy już zaczął stawać na krosie - no to już stopy się zdarzały. Zawsze problemem było zastyganie konia, niemożność utrzymania potrzebnego tempa. Które czasem się pojawiało, a czasem nie - i nie mogłam znaleźć zależności. Krosy odpadają 🙁. Jeśli to jest prawda, a wszystko na razie mi się zgadza, to nie wyobrażam sobie jakiegoś "przyzwyczajenia" czy "przełamania się" konia. Zawsze wiedziałam, że czegoś się boi - na dużej przestrzeni, ale nie przeszkód. Przeszkód się nie boi. Nie miałam pojęcia czego może się bać. Na skoki - wypróbujemy dopuszczalne futro na paski policzkowe.
halo, ja trzymam kciuki oby G. miał orli wzrok!  A jest w ogóle mozliwość zbadania koniowi wzroku pod takim właśnie kątem jak podejrzenia Twojego lekarza?
Obecnie G. nadbudował ciało, jest silniejszy, bardziej zdyscyplinowany - oby udało się Wam jeszcze raz spróbować 🙂.

A u nas zeszły weekend nie udał się z przyczyn zdrowotnych 🙁. Górne partie kręgosłupa zbuntowały mi się po czwartkowym, gwałtownym hamowaniu w aucie ( byłam paseżerem i w tym momencie akurat nie byłam całkowicie oparta w fotelu i szarpnęło mną mocno). W piatek rano nie mogłam ruszyć głową, podnieść rak do twarzy - dramat był. W sobotę miałam zawody WKKWowskie na Vimto i też nie byłam w stanie swobodnie się ruszać. Zamiast pojechać sobie krosa, pojechałam na pogotowie 🤔.
W poniedziałek bolało mniej, ale pokierowałam się rozumem i odpusciłam wycieczkę z Czesiem.
Konie stały do wczoraj. Dziś wsiadłam na Vimto, ale na Cześka juz nie dałam rady. Polonżowałam go chwilkę.
Tym oto sposobem nie pojadę też Czesiem planowanych w przyszłą sobotę skokówek 🙁. Trzeba będzie poczekać aż wydobrzeję do końca, bo się jeszcze posypię mocniej.

czeggra1, o, to mamy jakieś wspólne fluidy. Też przebolałam weekend. Też górne partie kręgosłupa, tylko nie wiem dlaczego. Stawiałam od nowa system na kompie, może przegięłam w siedzeniu w skulonej pozycji.

Z tym wzrokiem... Przyszło mi do głowy daaawno. I nawet pytałam weta, tylko już nie pamiętam kogo. Usłyszałam, że: Eee! Nawet jakby, to jak to sprawdzić? Widzi? Widzi. Doskonale widzi. No to ok.
Jeździłam kiedyś na koniu (też folblut) który naprawdę miał słaby wzrok. To się czuło. Cokolwiek było mniej kontrastowe - no słabo widział i już. O takiej przypadłości (nie wiem, krótkowidztwo - mała wada, astygmatyzm może?) dotychczas nie słyszałam. Ale tak sobie myślę, że może jest częstsza niż myślimy. I może - częsta wśród folblutów? Bo zaczynam podejrzewać, że maski na wyścigach (te z okularami)  to nie tylko po to, żeby ograniczyć widok innych koni i widok jeźdźca. Zaczynam podejrzewać, że część koni w wyścigu nosi je właśnie dlatego - że zwalniają na torze, gdy rozmywa się horyzont. Musiałabym dopytać w światku wyścigowym (a oni mało wyrywni do zdradzania tajników).
Na dziś jestem pewna, jak sobie poskładałam wszystko do kupy, że Wielką Pardubicką to G. mógłby iść - i nie były w tyle. Ale w masce.
Wiecie z wątku, że za nic nie mogłam dojść co się dzieje z koniem - taki był rozrzut jego nastawienia. Po tej info wszystko mi się zgadza, dosłownie wszystko, każdy jeden występ. Np. to, że każdą jedną rozgrywkę czy drugi parkur mogłam jechać jak w dym. Koń już ogarniał przestrzeń. I wszędzie, gdzie ograniczony widnokrąg (chyba, że rozprężalnie były na bardzo otwartym). Z kolei wszystkie rozprężalnie przy krosach (gdzie koń skakał świetnie i miałam co chciałam) były... jakoś przy ścianie lasu, takie dość ograniczone przestrzenią, dające punkty odniesienia. Nie było też kłopotu z przeszkodami na krosie takimi przy ścianie lasu, czy w "kameralnym" obszarze. Były przy wjeździe w otwartą przestrzeń, przy odjeździe od ściany lasu itp.
Wcześniej był jeszcze jeden kłopot - niechęć do grząskiego gruntu, ale to udało się opanować, przekonać konia, że się nic nie dzieje. Jak przekonać, gdy ma skakać (i iść w tempie) gdy wszystko wokół jak we mgle? Nie mam pojęcia. I chyba nawet nie będę próbować. W promieniu kilkuset kilometrów (nie wiem jak u rajdera, jeszcze coś się stawia koło Warszawy) nie mam przeszkód krosowych na otwartej-że-otwartej przestrzeni. Nie mam gdzie tego sprawdzić treningowo. Najbliżej Bogusławice - 150 km. A tu jeszcze trzeba trafić, żeby było jasne słońce, przejrzyste powietrze, bo gdy pochmurno to nie ma problemu. Zresztą, gdy to sobie wyobrażę 🙁, konia dobrze nastawionego, który nagle doświadcza: "Gdzie ja jestem? Co się dzieje? Nie widzę gdzie jestem, nie mam GPS 🙁" to z punktu odechciewa mi się mu to fundować. Teraz wiem, czemu skaczący i drący kopytka koń zastyga i się gubi. I to nie w obliczu przeszkód - zastyga z daleka, nie da się ujechać. A kiedy indziej - wszystko gra.
Halo, da się to jakoś potwierdzić badaniami?

Jadę zaraz POSKAKAC  🏇 małe pierdy ale zawsze 😉
escada, bawcie sie dobrze 😀!
halo, a to bardzo współczuję... juz wiem teraz jak może boleć kręgosłup szyjny 🙁. U mnie stwierdzono zaledwie nieduże naciągnięcie więzadeł, a ból i dyskomfort były masakryczne. Całe szczęście prześwietlenie nie wykazało żadnych złamań, pęknięć, jak i zmian zwyrodnieniowych ( w rodzinie mojej mamy to częsta przypadłość niestety).
U mnie dużą ulgę przynosiło rozgrzewanie obolałego miejsca. Plastry rozgrzewające działały i Czesiowa wcierka też 😉.
famka   hrabia Monte Kopytko
28 maja 2015 14:57
halo, jak dużej tej przestrzeni potrzeba ? w sensie hektary i tylko przeszkody  ?

współczuję bardzo oby się nie sprawdziło 
Skokowo znośnie, acz super bo bez kaszlu  💃
czeggra, halo Oj no to zdrówka i szybciej rekonwalescencji!

escada alergia to nie wyrok, trzeba być dobrej myśli i cieszyć się z takich dni jak dzisiaj🙂

A ja już jutro pojeżdżę 🏇 i potem cała sobota i niedziela na zawodach 😍
Ja już doszłam do siebie. Nie do końca, bo wdu*am w inny samochód (na szczęście kompletnie bezstratnie bo oba autka mocne. A wd* bo cofałam na pamięć (moment wcześniej pusto było), bom nauczona cofać kręcąc główką, a główką kręcić to jeszcze nie bardzo.

famka, taki obszar jak stadion sportowy czy roboczy tor wyścigowy wystarcza do zjawiska. Powiedzmy, że na stadionie można rzecz rozwiązać - objeżdżając wokół (teraz już wiem), ale na krosie - mowy nie ma. Czyli moja intuicja dobrze mruczała, gdy mówiłam, że Biały Bór to bym mogła jechać (nie całkiem, bo tam też są obszerne łąki). A przeszkód może nie być w ogóle - koń na otwartym zastyga. I już wiem, czemu tak dziwnie było z wodą, że "mała woda" - proszę bardzo ale jasne duże jezioro - to już nie.

escada, co tu badać? Przecież soczewek kontaktowych mu nie zafunduję 🙂 Pewnie można jakąś wiązką światła, ale jaka idea?

Dokształciłam się pobieżnie z końskiego wzroku. Niecałe 1,5% koni będzie krótkowidzami (tak pow. 1,5 D) jak na konie. Częściej folbluty. Oceniam promień wyraźnego widzenia G. gdzieś na 1/3 tego co przeciętny koń, jakieś 50 m zamiast 150 (to podobno jeszcze zależy od szybkości poruszania się). Czyli goły plac pow. 1 ha będzie już kłopotliwy, a w szybkim tempie nawet mniej. Może też zapewne rozrabiać astygmatyzm - po sobie wiem, ze nawet cień astygmatyzmu zaburza orientację w przestrzeni, szczególnie w trudnych warunkach świetlnych.

No, wiedziałam, że niektóre konie gorzej widzą, ale przecież nie te, które chętnie i czystko skaczą.Tzn. gdy koń wyraźnie widzi wszystkie przeszkody, nie ma z tym problemu, to przyjmuje się, że widzi dobrze. Nie miałam pojęcia o zjawisku utraty orientacji/mobilności na skutek "rozmycia horyzontu".
W sobotę ustawiliśmy chłopakom korytarz i poskakali sobie troche sami. Obydwoje mieli niezłą frajdę i po niemal każdym skoku było widać jak bardzo koń jest z siebie zadowolony 🙂. Czesiek tradycyjnie odpalał wrotki, a młody Vimto znalazł jeszcze chwilę na radosne barany pomiedzy jedna a druga rundką😉. Fajnie było, wszyscy ( kopytni i dwunożni) dobrze się bawiliśmy.

Podjęliśmy decyzję, że ze wzgledu na przebyte kontuzje i wiek - darujemy już Czesiowi te krosy. On uwielbia skakać, jest dzielny, waleczny, szybki, zwinny i na pewno będzie sie świetnie bawił na konkursach skokowych. Najmłodszy nie jest. Poraz kolejny cudem wyszedł z paskudnej kontuzji. Rokowania poraz kolejny były bardzo średnie i mimo wszystko mały twardziel wyszedł z tego. Nie chcemy kusić losu... Niech się dalej dobrze bawi, ale w bezpieczniejszy sposób 🙂.

Krótki filmik z Czesiem: klik
A poniżej Czesiowe fotki z soboty:

edit. ort. 😡
Dziewczyny folbluty górą.
CIVIS xx pod Tomkiem Miśkiewiczem IV w 3*GP w Ciekocinku
Przejazd do obejrzenia na Świecie koni
https://www.facebook.com/swiat.koni/videos/vb.134131486655108/842202232514693/?type=2&theater
czeggra, czyli Czesiu zmienia się w skoczka? 🙂 No, skakać umie 😀 Ty masz Vimto do "zabawy". Oba są superowe.

U nas tak, że G. będzie w tym tygodniu robił za skoczka dla córki (niech ma dziewczyna frajdę przed sesją), ja jadę debiut na młodym. A potem - powrót do ujeżdżenia na poważniej.
Skoczek:

(końcówka gimnastyki)
i krzyżowanie nóżek, w kłusie i w galopie:






titina, oglądałam relację na żywo  😜 Niesamowite rzeczy robił!
halo, tak 🙂. Dwunawrotowe konkursy ( tak do 110 cm) z rozgrywką na czas powinny mu przypaść do gustu  😜 😉.

Życzę dobrej zabawy dla Córki i udanego debiutu z młodym 🙂!
Widać na fotkach, że G. się bardzo stara i pewnie nieźle bawi krzyżowaniem łap i zmienianiem ustawienia, zgięcia.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
01 czerwca 2015 22:26
Prosiłabym kącik o revoltowe kciuki - D. jest w klinice po operacji 🙁 Najnowsze wieści są ok - stan stabilny i oby tak zostało. Ogólnie - skręt jelit (okrężnicy i cienkiego, początek zmian naczyń krwionośnych na otrzewnej). Operował dr Golonka - w sumie dopiero koło 3 w nocy minie doba od zabiegu. Tak w sumie, gdyby nie Magda i ekipa ze stajni to w tej chwili pewnie nie było by już D. z nami - wyłapali 1. najmniejsze objawy i od razu zadziałali, po wizycie weta i zdiagnozowaniu skrętu od razu decyzja o wyjeździe do kliniki, transport itd. No... Złoci Ludzie! :kwiatek:
Viridila nie nie tylko nie to! Rany, tak sie cieszylam ze czytam kącik i u wszystkich wszystko dobrze. Jakie to zdrowie konia jest ulotne! Wiadomo od czego czy "tak po prostu" ??
Ode mnie mega kciuki bo wiem co przechodzisz kochana, trzymaj sie, pisz tutaj, bedzie dobrze  :przytul: Wazne ze szybko zareagowaliscie i dobra decyzja o wyjezdzie do kliniki
Viridila, kciuki są i to mocno zaciśnięte :przytul:!
Viridila, KCIUKI!
Viridila trzymam mocno!! Dawaj znać co słychać!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się