Paddock paradise- pomysły, realizacje

cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
18 czerwca 2011 20:08
Paddock paradise - idea J. Jacsona do stworzenia warunków zbliżonych do naturalnych - zachecających konia do ciągłego ruchu poprzez stworzenie odpowiedniego systemu ścieżek, umieszczenie w różnych miejscach paśników  i poideł itd.
Założenia takiego padoku wydają się bardzo ciekawe z punktu widzenia korzyści dla konia-więcej ruchu mający wpływ na ogólną kondycje i zdrowie kopyt.
Rozważam stworzenie takich ścieżek. Czy są revoltowicze, którzy przenieśli ten pomyśl na swoje podwórko? Jakie macie wrażenia, porady i doświadczenia?
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
18 czerwca 2011 21:27
Myśle że jeśli masz miejsce to super pomysł gdzieś były zdjecia takiego padoku w polsce .
Napewno ważne jest urozmaicenie podłoża i podzielenie padokuy na rózne "strefy " zachęcające do ruchu nie tylko oddalenie paśników i poideł ale myśle ze np.łąka gdzie indziej potem jakiś lasek ,jakiś padoczek mały z piaskiem do tarzania ,jakaś sadzawka mała do kompieli i rózne ścieżki oraz małe przeszkody np z podkłądów kolejowych ścieżka ,kostki brukowej gumowej jak na placach zabaw ,różne kamyczki jakieś lizawki i ciekawe zabawki powieszane na drzewach w okolicy ścieżek .
To tyle wymyśliłam .
gajara18 wiem, że masz 20 lat. Zrób coś dla innych użytkowników - sprawdzaj pisownię, interpunkcję i szyk zdania. Czyta się Ciebie tragicznie. Nie jestem pierwsza, która Cię o to prosi. Musi coś w tym być, prawda?

FortunA - wątpię, czy ktoś ma paddock paradise. Podejrzewam, że dużo osób o tym myśli, zwłaszcza właściciele przydomowych stajni, którzy parają się naturalnym struganiem. W książce Sary i Nic był krótki rozdział na ten temat, książka Jacksona byłaby pierwszą od której zaczęłabym poszukiwania.
Sama myślę nad stworzeniem czegoś takiego u mnie na działce, gdzie nie mam jeszcze stajni, tylko sam dom i jest dużo możliwości. Ale to dopiero za jakiś czas 😉
furmanka   zawsze pod górkę...
19 czerwca 2011 01:56
W książce Sary i Nic był krótki rozdział na ten temat, książka Jacksona byłaby pierwszą od której zaczęłabym poszukiwania.


Jakub Gołąb "Kopyta doskonałe" - właśnie czytam
,
w Lubaniu Danek Ciupiński coś takiego ma - funkcjonuje bdb, konie sa zdrowe, mimo ze maja do dyspozycji schronienie to nie korzystaja z niego nawet w najgorsza pogode - mieszkaja non stop na dworze. na drogach gdzie konie chodza codziennie jest cos scierajacego kopyta wysypane (nie pamietam co niestety), a ciaglosc ruchu przy braku pozywienia jest wymuszana przez rozrzucanie siana w specjalnych siatkach na duzych odleglosciach, a nie w stertach w jednym miejscu
vissenna   Turecki niewolnik
19 czerwca 2011 12:54
ścieżki oraz małe przeszkody np z podkłądów kolejowych ścieżka

Podkładów kolejowych? 😵

Przecież to jest nic innego jak drewno nasączone olejem kreozotowym! To jest substancja rakotwórcza, przenika do gleby, skaża rośliny wokół... Serio ktoś chciałby tym uszczęśliwić swojego konia?
heh o tym samym pisałam w wątku w którym ktoś chciał z tego robić podłogi w boksach 😉
A ja sie zastanawiam, czy tego po polsku sie jakos nie dalo nazwac  🙄 Nazywajmy zwykle rzeczy po angielsku, bedzie brzmialo bardzo "profeszional"  😁
Ale był dokładnie taki temat, a na pewno dyskusja. W Projektach stajni? Ktoś nawet wstawiał zdjęcia.
Dla mnie byłby sens na 50 hektarach, a nie 50 arach, jakimi większość dysponuje.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
19 czerwca 2011 15:54
Pokemon, wg mnie sens takich padoków istnieje już przy niewielkim areale nawet bardziej jak przy tych wielko- hektarowych po 50 czy więcej. Może się mylę, ale wydaje mi się, że takie 50 hektarów jest wystarczająco dużym obszarem dla stadka koni, tak by zapewnić im wystarczającą ilość ruchu nawet bez wyznaczania dodatkowych ścieżek.

W mojej przydomowej stajni 2 konie mają do dyspozycji ok 6000 tys m kw z czego niecałe 1000 m jest bezpośrednio przy stajni -piaskowy okólnik a reszta to pastwisko. Nie jest to dużo, ale aby konie mogły się napić czy skubnąć siana muszą przejść całe pastwisko łącznikiem na okólnik. Zawsze jest to dla nich trochę ruchu 😉. Właśnie w  tym łączniku chciałabym wysypać żwirek lub grube ścinki drewniane. Poza tym planuje wytyczyć 2 dodatkowe ścieżki, tak by konie chcąc dostać się na okólnik musiały iść na około. Może wmontuje jeszcze jeden paśnik, choć trochę przeraza mnie wizja latania z sianem i uzupełnianie go - już teraz jak wracam z pracy i robię co trzeba to niejednokrotnie czasu i sił na prace z koniem brak 🙁 . Taki jest plan. Będzie to taki mini rajski padok 😉.
W Polsce u nas taki Paddock Paradise ma wspomniany wcześniej Jakub Gołąb, byłam u niego na warsztatach i muszę przyznać, że to wcale nie jest złe rozwiązanie - on ma łącznie ok.500m tej "ścieżki" z poustawianymi kilkoma paśnikami "wolnego pobierania" z sianem i w jednym punkcie wodę (można ją przecież dać blisko tak jak na zwykły padok) - a we wnętrzu okręgu zakreślonego padokiem bez problemu można stworzyć kwatery na pastwisko czy jakiś lonżownik 🙂  Jeśli ktoś tylko chce i ma warunki - myślę, że jest to dobre rozwiązanie. Z tego co w Stokrotce widziałam i słyszałam - sprawdza im się doskonale, a konie widać zadowolone z życia 😉
ja nie musze tego robic. w jednym miejscu konie pija, a po calym laza szukajac lepszej trawy, galazek czy cienia.
FortunaA ma racje, stworzenie takiego padoku jest jak najbardziej sensowne jeśli ma się nie wiele padoków na których konie zwykle nie maja co robić bo trawa wygryziona itd. W  necie jest masę pomysłów na taki padok wystarczy wpisać "paddock paradise" Paśniki też można łatwo zmontować z beczek tak jak u Kuby w Stokrotce, pakuje się siano na taczkę i uzupełnia 😉 Przy dużej powierzchni pastwisk to byłoby mało sensowne i trze baby się natyrać, chyba, że ma się sprzęt 😉
,
gajara18   "Konia strzeż się z tyłu, psa z przodu, a kobiety
20 czerwca 2011 07:35
aien
SORRY nie mam opcji popraw ortografie czy sprawdz no coś takiego było miałąm a teraz od pewnego czasu nie ma znikneła masz jakis pomysł to słucham .moze cos trzeba wcisnąć nie wiem nie jestem informatykiem ,jak masz rady to na pw.

a Do podkładów nie sądziłam że są niebezpieczne ,dzięki za wyjaśnienie a niektórzy sobie w ogródkach kładą fajnie ...
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
20 czerwca 2011 08:18
[quote author=Tomek_J link=topic=59304.msg1046786#msg1046786 date=1308512171]
[quote author=FortunaA] Będzie to taki mini rajski padok 😉. [/quote]
Padok będzie mini, korzyści będa mikro 😀
Popatrzcie na prawdziwie porządne realizacje tego pomysłu, przedstawione na wielu zagranicznych stronach - to są czasem wręcz kilometry, a nie jakaś tam ścieżynka na okólnik. Ale to zdaje się nasza polska specjalność: zrobić wiejski tuning "malucha" i udawać, że ma się równie dobre auto jak sąsiedzi zza Odry i Nysy...

[quote author=ikarina]A ja sie zastanawiam, czy tego po polsku sie jakos nie dalo nazwac  [/quote]
Da się. Za najlepszą nazwę w kontekście wcześniejszej uwagi proponuję "spacerniak" ! 🙂
[/quote]

Moze padok będzie mini, ale korzyści niekoniecznie mikro. Lepsze mikro niz nic. Wiadomo, ze idealnie by było moc stworzyc cos takiego na jak największym areale, no ale cóż jest  co jest. Z reszta ogladając zdjęcia w necie znalazłam naprawde różne realizacje i  duze, i małe. A te małe równiez u zachodnich sąsiadów i w USA - miniaturyzacja nie jest zatem tylko naszą domeną. Padok w Stokrotce  zbudowany jest na powierzchni ok. 0,9ha (długość korytarza ok. 500m) dla 7 koni. Moj będzie zbudowany na powierzchni 0,6 ha na 2 konie. Zobaczymy w praniu jak będzie sie sprawdzać, ale juz teraz wydaje mi się, że już samo wysypanie żwirku w łaczniku i przed stajnią  bedzie na plus.
Mnie do wytyczenia ścieżek zmusił nasz arab-łazik 😉 Wściekało mnie zawsze, że wpuszczony na nową kwaterę wydeptywał ścieżkę dookoła zamiast się paść, efekt był taki, że po kilku dniach trawa była tak zniszczona, że koń nie miał co jeść... W dodatku siwy jest strasznie towarzyski i zamykanie go powodowało, że biedak się wściekał.... teraz ma ścieżki wyznaczone wzdłuż kwater,  na jednej oczywiście się pasie a jak mu się znudzi jedzenie może iść wytarzać się na maneż, skubnąć siana z beczkowego paśnika znajdującego się na wybiegu, czy zerknąć do stajni. Aby zwiedzić wszystkie te miejsca musi przejść ścieżką z ubitej gliny, wysypaną żwirem, ma także do przejścia kawałek wyłożony kostką brukową (przed stajnią), no i piach...😉

Na ścieżki poświęciłam zdecydowanie mniej terenu niż zazwyczaj niszczył koń więc jestem na plusie 🤣  Dodam tylko, że w moim przypadku sprawa była prosta i nie musiałam np wbijać nowych słupków, bo mam drzewa, do których wystarczyło powkręcać wkręty i dać taśmę. Nie jest to jednak idealne rozwiązanie dla wszystkich koni... Moje hucuły wpuszczone na pastwisko nie opuszczą go dopóki nie wydepilują trawy (nawet dla napicia się wody). Z pastwisk nie chcę rezygnować a jeśli wypasam tylko przez określoną część dnia, a na pozostałą zostawiam im do dyspozycji wszystko oprócz pastwiska, to i tak stoją w cieniu jak kołki lub oblizują lizawki zamiast korzystać z dobrodziejstwa zwiedzania 🙁

W ich przypadku lepiej sprawdza się schemat: obfite pastwisko przez część dnia a resztę czasu spędzają na takim wyjedzonym, gdzie znajdzie się to i owo, jednak trzeba tego poszukać 😉

Zimą zwiedzanie  będzie atrakcyjne także dla leniów, ponieważ planuję porozstawiać na całym terenie paśniki (niestety te z beczek są dla moich koni denerwujące i nie chcą z nich jeść)....porobić kupki z gałęzi do obgryzania etc....

Co do stokrotkowego "spacerniaka", rozwiązanie fajne i proste niestety nie dla każdego 🙁  Po pierwsze nie wyobrażam sobie moich hucków chodzących grzecznie wkoło pięknego pastwiska bez kombinowania kogo by tu wepchnąć w pastucha by się móc dobrać do zieleniny. Po drugie teren, na którym stoi moja stajnia, to 5różnych dość wąskich działek tworzących "zygzak"  🙁 a nie jak u Kuby "kawał pola"

,
Tomku- nie wiem jakie rozwiązania stosujesz u siebie w stajni, ale standardem jaki znam jest to, że konie mają pastwiska i do tego obowiązkowo wybieg, ponieważ przy niewielkim areale "używanie" pastwiska poza sezonem się nie sprawdza (trawa jest doszczętnie wygryzana i wydeptywana), przynajmniej na moim podwórku tak jest 🙁 Mam ok. 1,5h dla 4koni, jak już wcześniej wspomniałam, to porozrzucane działki więc część jest pastwiskiem a część, ta najbliżej stajni wybiegiem na okres kiedy nie ma trawy. Myślę, że taki spacerniak to po prostu alternatywa dla standardowego wybiegu 😉
No i w moim przypadku wyznaczenie ścieżek, którymi koń może sobie sobie pochodzić dla rozrywki, to właśnie oszczędność, bo i tak część pastwiska była zawsze zniszczona tupaniem wkoło,  a tak, nie irytuje mnie marnotrawienie żarcia przez naszego araba 😉

Co do lenistwa 🤣 pewnie tak jest, że dla wielu osób paddock paradise będzie wygodnym  wytłumaczeniem, by nie dosiadać swojego rumaka. Dla mnie to także oszczędność czasu... choć nasze konie robią tygodniowo ok.70km a podczas rajdów więcej.... chciałabym doczekać chwili, w której będę mogła pojechać w trudny teren (myślę tu o wymagającym podłożu) bez zabierania ze sobą butów dla koni i właśnie z tego względu "promuję" ruch po różnych podłożach na własnym podwórku 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
21 czerwca 2011 07:34
Tomek_J, z pastwiska w załozeniu jako tako nie chciałabym całkowicie rezygnowac, mógłby byc dostęp na nie w określonym czasie, albo poprostu dzieki dodatkowej ściezce kopyciaki musiałyby chodzic dłuższą drogą, a nie na skróty - czyli powstałby taki jakby labirynt.
Poza tym w trakcie przygotowan na pastwisko jest kolejny kawałek ziemi o powierzchni ok pół hektara, nad rzeką tyle, ze jest to po drugiej stronie dosć ruchliwej drogi i konie będą prowadzane tam tylko podczas obecności domowników, w okresie mniejszego natężenia ruchu.
Kwestia spacerniaka jest w fazie rozważań. Trzeba rozważyć plusy i minusy. Myślę, że moze sprawdzić sie na plus zimą kiedy konie wiekszą cześć dnia niewiele sie przemieszczają, zazwyczaj stojąc przy paśniku.
Nie mam natomiast wątpliwości co do wysypania żwirkiem lub scinkami drewnianymi scieżki, która jest  łącznikiem pastwiska z okólnikiem.  Niezależnie od kwestii ewentualnego powstania spacerniaka musze tez cos zrobic  z podłozem w okolicy stajni ponieważ jest ono gliniaste i podczas opadów tworzy się niezły bałagan, dlatego chce w tym miejscu niejako przy okazji urozmaicić je na mieszane piaskowo/żwirkowo/trocinowe, tak by zwiększyła sie przepuszczalnosć.
Dodam, że codziennie niezależnie od tego czy jeżdze czy nie to staram sie rozruszać stwory. Zabieramy je tez na spacery, ale okolica jest głównie piaszczysta a mi zależy by konie mogły poruszać sie również po bardziej urozmaiconych powierzchniach, tak by mogły stymulowac kopyta. Stąd pomysł na urozmaicenie podłoża na padoku.
Zakładany koszt w przypadku ścinek to ok 100 zl za przyczepe - mamy tartak w sąsiedztwie, co do żwirku i piasku jeszcze muszę ustalić 😉. A w przypadku ewentualnego wyznaczenia dodatkowej ścieżki to paliki i taśma.
,
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
21 czerwca 2011 08:23
Tomek_J, żwir ma rózne frakcje z resztą tłuczeń też - różnica pewnie w cenie, ale tak jak pisałam jeszcze nie mam szczegółowego rozeznania.  Nie pamiętam teraz dokładnie jaka frakcja jest polecana, ale w ksiązce "Bez kopyt nie ma konia" autorki  o tym piszą. Wydaje mi sie, że najlepiej jak podłoże bedzie urozmaicone w różne frakcje, od tej mniejszej po wiekszą, tak by kon miał czas dostosowac sie do wymagan podłoża. W innym przypadku jak zastosuje się od razu zbyt wymagające, to obawiam się, że kon może poprostu takiego miejsca unikać z obawy o zbyt duzy dyskomfort jaki będzie odczuwać. Różne podłoza wzajemnie się uzupełniaja i stymulują na swój sposób. Moj kon i konik polski koleżanki nigdy nie były kute.  O ile kp ma twarde, mocne kopyta tak moja klacz ma problemowe przody, płaskie, słabe i drażliwe. Nie mogę jej zatem od razu zmuszac  do chodzenia po podłożu wykraczajacym poza jej możliwosci adaptacyjne.
dea   primum non nocere
21 czerwca 2011 12:43
[quote author=Tomek_J link=topic=59304.msg1048227#msg1048227 date=1308632360]
W życiu nie oddałbym na zabawę w taki "spacerniak" takiego kawałka gruntu, który dla koni może być czymś o wiele ważniejszym i potrzebniejszym: PASTWISKIEM.
[/quote]
Co dla kogo ważne, też rzecz względna. Jeżeli mój koń, a raczej dwa z naszych co najmniej, robią wdech i są dwa kilo tłuściejsze, to ważniejsze dla mnie od nieograniczonego dostępu do trawki jest sporo tuptania, żeby joggingiem biurowym 😉 spalić odrobinę kalorii. Do tego przemieszczanie zajmuje czas, który normalnie wypełniłby się zapewne jedzeniem. Dla koni ze skłonnością do ochwatu, insulinoopornych, łatwo tyjących, dla kuców (które zwykle pracują mało, najczęściej sa dramatycznie otłuszczone i maja kopyta w fatalnym stanie i "charakterystyczny kucykowy kroczek"😉 to rozwiązanie bardzo sensowne. A wypasu sam pomysł nie wyklucza, kawałek trawki chociażby w środku tej "pętelki" można mieć i wpuszczac tam konie, które nie mają przeciwwskazań, na określony czas (np. noc).

[quote author=Tomek_J link=topic=59304.msg1048227#msg1048227 date=1308632360]
P.S. Bardzo też trafia do mnie opinia jednej mojej znajomej: "Jeśli komuś nie chce się posadzić zadka na siodle lub wylonżować konia od czasu do czasu, to niech nie rzeźbi ścieżek huculskich wysypanych kupą gruzu, bo więcej się przy obsłudze tego wynalazku narobi, niż gdyby przez godzinkę potrenował konia, czy nawet wziął go w ręku na spacer."
[/quote]

To nie takie proste 🙂 Na przykład, jesli brak czasu dla więcej niż jednego konia, lub koń jest kucem (jazda odpada, lonżowanie nie jest specjalnie zdrowe w większej dawce), lub z jakiegoś powodu niewskazane jest dla niego obciążenie człowiekiem na grzbiecie (jakakolwiek rehabilitacja) - wtedy koń po ścieżce tupta sobie sam. Rehabilitacja kopyt - koń sam dobiera tempo, co jest kluczowe w przypadku rehabilitacji, sam poświęca tyle czasu ile potrzebuje, na wybranie ściezki - jeśli niewygodnie mu na wysypanych kamieniach, będzie szedł powoli, ostrożnie, szuakając łatek ziemi, dopóki się nie wzmocni na tyle, żeby lecieć przez środek ściezki nie przejmując się niczym. Człowiek mógłby albo na koniu taki trudny teren ominąć, albo go przepchnąć/przeciągnąc, nie widzę jakoś spacerowania "w tempie konia" w większości przypadków😉 Na spacerniaku koń tupta sobie stępem, a stępa nigdy za wiele, tupta większą częśc doby, nie określony czas który poświęcamy na tranieng, więc ukrwienie tego-co-rehabilitujemy jest lepsze, ewentualne blizny pracują, więc będą elastyczne (w przypadku kontuzji ścięgien), a jak człowiek się chce zając koniem, to i tak go moze ze spacerniaka wyjąć i robić to, co by robił po wyjeciu go z wybiegu klasycznego.

I tak, zgadzam się: w przypadku działek-kiszek (długich i wąskich) realizacja tego pomysłu jest bardzo trudna, jeśli nie niemożliwa, co nie oznacza, że sam pomysł jest zły i trzeba na siłę szukać innych jego złych stron. 🙂
,
dea   primum non nocere
22 czerwca 2011 08:17
Tomku, o joggingu biurowym już rozmawialismy 😉 Nie przepadam za powtarzaniem się. Różnic między trawiastym padokiem a spacerniakiem jest kilka:
- nie ma trawy (dla mnie byłaby to zaleta - powód wymieniony) - oczywiście, że miło człowiekowi, mnie również, patrzeć na zadowolony ryjek zanurzony w trawce, ale jeżeli to się ma kończyć chorobliwą otyłością z wszelkimi konsekwencjami, to kaganiec bądź wybieg bez trawy nagle zaczyna być kuszącą opcją
- jest żarcie objętościowe - głodzenie na zwykłym padoku nie jest opcją, nie chcę wymienić nadmiarów tłuszczu na wrzody
- żarcie objętosciowe jest pobierane powoli
To wszystko można zrobić na zwykłym padoczku z dużym paśnikiem spowalniającym sztuk 1, łatwo napełnianym. Sprawdzałam zimą i niestety konie na tym tyją. Jak to robią? Nie mam pojęcia. Pewnie stojąc i żrąc bez przerwy.
Różnicą w przypadku spacerniaka, i to dobrze zaprojektowanego, bo nie wystarczy zrobić ścieżkę i wysypać na nią gruz 🙂 jest to, że koń ciągle ma powód, żeby się przemieszczać pomiędzy kolejnymi kęsami. Tych kroków JEST więcej, dużo więcej.

Co do joggingu biurowego - był czas, że mieszkałam w dwupoziomowym mieszkaniu. Ciągle trzeba było po coś iśc na górę/na dół. Wiele razy w ciagu dnia pokonywałam te schody. Wtedy nie musiałam się martwić żadnymi zaprawami kondycyjnymi przed wyjazdem w góry - kondycja jakoś była lepsza. Mieszkając sobie na płaskim i dojeżdżając pod same drzwi windą niestety już tak wspaniale nie mam 😉
Miałam odpowiedzieć wcześniej ale net mi się zawiesza 😉

[quote author=Tomek_J link=topic=59304.msg1046786#msg1046786 date=1308512171]
[quote author=FortunaA] Będzie to taki mini rajski padok 😉. [/quote]
Padok będzie mini, korzyści będa mikro 😀
Popatrzcie na prawdziwie porządne realizacje tego pomysłu, przedstawione na wielu zagranicznych stronach - to są czasem wręcz kilometry, a nie jakaś tam ścieżynka na okólnik. Ale to zdaje się nasza polska specjalność: zrobić wiejski tuning "malucha" i udawać, że ma się równie dobre auto jak sąsiedzi zza Odry i Nysy...[/quote]
Zrobiłam taki padok u nas i to są fotki jak myślisz ile tam jest powierzchni?





Korytarze mogły być śmiało węższe a środek oszczędzasz na trawę, więc nie jest to marnotrawienie terenu według mnie

[quote author=ikarina]A ja sie zastanawiam, czy tego po polsku sie jakos nie dalo nazwac  [/quote]
Da się. Za najlepszą nazwę w kontekście wcześniejszej uwagi proponuję "spacerniak" ! 🙂
[/quote]
Spacerniak to super polska nazwa 😉
dea   primum non nocere
22 czerwca 2011 10:58
ansc - fajne 🙂 Mnie się też podoba "spacerniak", zresztą używam tego, jak widać 🙂
,
dea   primum non nocere
22 czerwca 2011 16:13
[quote author=Tomek_J link=topic=59304.msg1049757#msg1049757 date=1308754724]
[quote author=dea]miło człowiekowi, mnie również, patrzeć na zadowolony ryjek zanurzony w trawce, ale jeżeli to się ma kończyć chorobliwą otyłością z wszelkimi konsekwencjami, to kaganiec bądź wybieg bez trawy nagle zaczyna być kuszącą opcją (...)[/quote]
Sądzę, że mylisz "wzdęcie" trawą (paszą objętościową) z otyłością 😉 Poza tym stanowczo protestuję przeciwko demagogicznemu insynuowaniu, że wypuszczanie na zwykły (piaszczysty) padok jest tożsame z głodzeniem koni !
[/quote]

Sądzę, że nie, Tomku. Wzdęcie nie objawia się grzebieniem tłuszczowym na szyi, rozłupanym zadem i żebrami niewyczuwalnymi nawet przy cholernej chęci ich wyczucia 😉 Masz mnie za przedszkolaka, który nie wie o czym mówi?.. Wszystkich masz za takowych, jeśli prezentują odmienne od Twoich poglądy?

Gdzie ja coś podobnego demagogicznie insynuowałam? Nie poniosła Cię wyobraźnia?... Ja powiedziałam, ze nie chcę pozbawiać mojego konia na cały dzień dostępu do paszy objętościowej, więc szukam innej opcji na odchudzenie. Najlepiej zbiorowe, bo wszystkie nasze zwierzątka dążą w kierunku spasienia. Jeszcze lepiej - szukam sposobu na profilaktykę otyłości w jakimś ograniczonym zakresie nawet wtedy, kiedy nie ma warunków do jazdy. Wypuszczenie na padok piaszczysty jakikolwiek - spacerniakowy czy prostokątny, albo romboidalny z dziwaczną wypustką - bez siana JEST głodzeniem i tego robić nie zamierzam, nawet za cenę otyłości. Jeśli uważasz, ze coś takiego jest dopuszczalne (pozbawienie konia dostępu do paszy objętościowej na >3h) to możemy podyskutować - chyba że już podpadam pod nawiedzonego oszołoma i należy mnie olać  🤣

Podziwiam, że nie będąc nawiedzonym oszołomem, jednak wiesz wszystko o wszystkim - nawet o moich koniach wiesz, że nie są otłuszczone, choć nigdy ich nie widziałeś 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się