Kącik rycerski

co może być fajnego w przebieraniu się za kogoś kim się nie jest i udawaniu czegoś co dawno sie skończyło?
czy naprawdę nikomu, przebieranie się za "indian" "ułanów" "kowboi" "rycerzy", nie wydaje się aberracyjne?
czy naprawdę trzeba zakładać cudze ciuszki, żeby czerpać przyjemność z jeździectwa?jaki jest sens czynnego przypominania, wstydliwego aspektu wojen, kiedy zwierzęta ginęły w wojnach ludzi?


Wrotek,
w sumie można się z tobą zgodzić...
ale pójdzmy dalej... jaki SENS ma w ogóle jazda konna w dobie aut? samolotów? rowerów? praktycznie KOŃ SIE SKOŃCZYŁ!
po co udajemy "jeżdzców" skoro mamy auta do przemieszczania się?
po co jeździmy na rajdy skoro możemy przebyć las autem4x4?

dodam, że ja czerpię przyjemnosć z jazdy DOPIERO od kiedy mam siodło western! i zakłdam te śmieszne ciuszki...

patrząc z innej strony... jaki jest sens np. muzeum w Oświęcimiu ? skoro to NIECHLUBNY aspekt wojny?

Myśle, ze inną sprawą jest jazda konna w zbroi, czy w mundurze, czy w stroju siouxów - jeśli robi się to sobrze bez szkody dla konia można bardzo fajnie promowac historię - moze ktoś z mlodych zamiast siedzieć przed kompem przeczyta książkę o "ułaństwie" i dowie sie ile tych koni zginęło w bitwie pod Bzurą...

A inną sprawą jest jeźdzenie w "pseudo-weście" czy "pseudo-ułaństwie" co z promowaniem historii czy kultury nie ma nic wspólnego. A z jazdą konną to już w ogóle.
ushia   It's a kind o'magic
19 czerwca 2009 09:23
Taniu to roznie - moze byc albo "czysty" pokaz, takie przedstawienie wg scenariusza albo wlasnie z elementami wspolzawodnictwa
w duzej mierze ludzie w bractwach sa z tesknoty za etosem rycerskim, za wartosciami o ktorych teraz glosno "nie wypada" mowic, za swiatem w ktorym mezczyzna mial byc dzielny i prawy a kobieta noszona na rekach - taka odskocznia od rzeczywistosci wyscigu szczurow, gdzie najwazniejsze jest czy sie przywiozlo medal zloty czy tylko srebrny
a ze w naprawde ten swiat byl duzo bardziej brutalny i nie taki ladny to co z tego? nie slyszalam jeszcze o bractwie w ktorym propagowano by etos rycerza-nadetego bubka albo bandyty i gwalciciela  🤔wirek:
zwykle tez "konni" to ci, ktorzy jezdzili wczesniej i lacza w ten sposob dwie pasje, zwlaszcza, ze wyszkolenie konia do takich zabaw wymaga sporo pracy i umiejetnosci



edit - ort 😉
Taniu to roznie - moze byc albo "czysty" pokaz, takie przedstawienie wg scenariusza albo wlasnie z elementami wspolzawodnictwa
w duzej mierze ludzie w bractwach sa z tesknoty za etosem rycerskim, za wartosciami o ktorych teraz glosno "nie wypada" mowic, za swiatem w ktorym mezczyzna mial byc dzielny i prawy a kobieta noszona na rekach - taka odskocznia od rzeczywistosci wyscigu szczorow, gdzie najwazniejsze jest czy sie przywiozlo medal zloty czy tylko srebrny
a ze w naprawde ten swiat byl duzo bardziej brutalny i nie taki ladny to co z tego? nie slyszalam jeszcze o bractwie w ktorym propagowano by etos rycerza-nadetego bubka albo bandyty i gwalciciela  🤔wirek:
zwykle tez "konni" to ci, ktorzy jezdizli wczesniej i lacza w ten sposob dwie pasje, zwlaszcza, ze wyszkolenie konia do takich zabaw wymaga sporo pracy i umiejetnosci

Wiem,dlatego serio pisałam o tej córce znajomych.Rodzice mieli z nią kłopoty. Siedziała w domu, jadła,tyła i była nieszczęśliwa. A teraz jest damą dworu i jest odmieniona.
A jeszcze znalazłam to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Palio_w_Sienie
Tam to słaby jeździec się zabije .

Konie dostają w kość paskudnie.
ushia   It's a kind o'magic
19 czerwca 2009 09:32
no i fajnie - ja tam osobiscie nie czuje pociagu do bycia dama dworu, ale do cholery swiat nie kreci sie wokol mnie i moich przekonan, wiec niech sie ludzie bawia jak lubia


edit - fajnie nie bylo to tego ze konie dostaja w kosc, tylko do corki
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 czerwca 2009 09:33
no ale jadąc na zawody tez sie przebieramy za kogos kim nie jesteśmy czyli w jakiś tam obowiązkowy strój .

Poza tym tak naprawdę i dresiarstwo (przygotowywanie w pełni posłusznego konia kawaleryskiego)  i WKKW jak sama nazwa wskazuje (military) wywodzą się z wojskowości.  Też możnaby mieć w sumie pretęsje że WKKWiści silą się na wojskowych jakimi nie są.

Mi się podoba że jest tyle różnych aspektów jeździectwa a nie tylko sztywniacko-nudziarskie tradycyjne dyscypliny. Ja tam w sumie chętnie się bym na chwilę stała się częścią tępej tłuszczy celem popodziwiania przedstawienia jakiejś bitwy czy pojedynku rycerskiego.

no i fajnie - ja tam osobiscie nie czuje pociagu do bycia dama dworu, ale do cholery swiat nie kreci sie wokol mnie i moich przekonan, wiec niech sie ludzie bawia jak lubia

Ja to bym chciała być Królową  😂
Ale nie ma chyba takiego stowarzyszenia?
OT-wiem,wiem
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
19 czerwca 2009 09:40
Taniu,to znajdź jeszcze 14 dorosłych,którzy będą chcieli,żebyś była Królową ich Stowarzyszenia i wspólnie możecie stworzyć stowarzyszenie  😉
[quote author=ushia link=topic=6687.msg279053#msg279053 date=1245400368]
no i fajnie - ja tam osobiscie nie czuje pociagu do bycia dama dworu, ale do cholery swiat nie kreci sie wokol mnie i moich przekonan, wiec niech sie ludzie bawia jak lubia

Ja to bym chciała być Królową  😂
Ale nie ma chyba takiego stowarzyszenia?
OT-wiem,wiem
[/quote]

ech,
wtedy musiałabyś jeździć a damskim siodle...
a jazda w damskim siodle to już naprawdę szczyt wszystkiego!!
W lektyce by mnie nosili. Może 14 by dało radę? 😂
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
19 czerwca 2009 09:51
Taniu,tak jakoś mi się skojarzyło:

CYSORZ
[quote author=Ktoś link=topic=6687.msg279065#msg279065 date=1245401516]
Taniu,tak jakoś mi się skojarzyło:

CYSORZ
[/quote]
Mnie jeszcze gorzej :

Mieszczanin szlachcicem-Moliere.
dempsey   fiat voluntas Tua
19 czerwca 2009 15:00
czasem to wyglada tak: najpierw gdzies w kinie czy w literaturze mlody czlowiek odkrywa fascynacje jakas postacia historyczna, czy okresem w historii.
ta fascynacja rozwija sie wraz z poziomem jezdzieckim delikwenta, dochodzi pokusa aby sprobowac uzyc z siodla broni bialej. (wielkie szczescie jesli jest w tym momencie ktos, kto krytycznie oceni poziom jezdziectwa. bo czesto milosnicy historii nie przykladaja do tego 'szczegolu' zbytniej uwagi, zaprzatnieci machaniem szabelka..)
wiec mlody milosnik historii jezdziectwa znajduje sobie podobnych, tworza grupe. pierwsze stroje z przescieradel, kolczugi ze swetrow malowanych sprajem itd itd.
z biegiem czasu okazuje sie, ze dookola istnieje cale srodowisko podobnych popaprancow. ze istnieje nurt rekonstrukcji historycznej, sa znawcy gotowi klocic sie do rana czy ktos odtwarzajacy uczestnika bitwy pod Crecy moze miec 5palczaste rekawice skorzane czy nie. i ile  folg ma miec jego zbroja w tym i tym miejscu.
co gorsza spotyka dziwakow dyskutujacych czy pod Grunwaldem byly pomidory albo kasza jeczmienna. i ile bawelny ma byc w tkaninie na namiot
tu przyklad pierwszy z brzegu:
http://www.freha.pl/index.php?showtopic=19161
http://www.freha.pl/index.php?showtopic=611

wtedy okazuje sie ze stroje z zaslonek ida do kosza, czlowiek wkreca sie w ortodoksje i zaczyna zglebiac historie uzbrojenia ale i kulture, stroj i obyczajowosc danego okresu.
z pozytkiem dla siebie i - co zostalo tu zanegowane - dla widza. dzieci chetnie przyswoja wiadomosci z historii powszechnej jesli opowie im o nich np "odrobiony" w kazdziutenkim szczegole piechur napoleonski. ktory w dodatku da im powachac autentycznego czarnego prochu, ktory sam wyrabia aby strzelac ze swych historycznych replik.
przecietny obywatel  znajacy konnice z malego ekranu tez wyniesie cos z obejrzenia na zywo dobrej i solidnej rekonstrukcji np.  XIV-wieczngo turnieju konnego. a wnioski i przemyslenia dot. okrucienstwa epoki nasuna sie same - temu komu maja sie nasunac.

dlatego doceniam rekonstrukcje historyczna i podziwiam tych dla ktorych stalo sie to drugim zyciem. ktorzy wydaja oszczednosci na recznie robione miedziane nity, czy tez recznie haftowane sztandary itp itp.
tacy sami "kopnieci" jak nie przymierzajac koniarze, wydajacy pieniadze na swoje bezsensowne w oczach ogolu hobby...
z tym ze moim zdaniem ruch odtworstwa moze pelnic role edukacyjna. pod warunkiem ze odtworca postara sie i zamiast w kolczudze ze swetra i ortalionowym kropierzu, wystapi w historycznej, spojnej replice uzbrojenia i osprzetu, starajac sie w miare mozliwosci odtworzyc takze rzad konia, sposob jazdy (z wylaczeniem elementow zagrazajacych bezpieczenstwu zwierzat), technike walki  etc.

poziom takich  pokazow rosnie wraz z poziomem wiedzy i samoswiadomosci uczestnikow. i zasobnosci ich portfela.
tak ja to widze.

mam tylko jedno zastrzezenie (za to spore): odtworcy konnicy, ktorzy zaczynali jako piesi (nie mieli wczesniej kontaktu z koniem) bardzo niechetnie daja sie przekonac do koniecznosci solidnego, min. 2letniego szkolenia podstaw jezdziectwa. gardza sportem prawie tak jak sport gardzi nimi 😉 i to rodzi potem obrazki rozpaczliwe .. wielkie chlopy w pelnym rynsztunku, szarpiace i kopiace konie, utrzymujace rownowage na reku, naduzywajace ostrych kielzn i ostrog.. bardzo przykry to widok, niezaleznie od tego jak historyczny i poprawny jest stroj i osprzet..
dlatego jesli do zaciag do konnicy, to tylko sposrod ludzi "w cywilu" posiadajacych umiejetnosci min P klasy. to moja prywatna opinia.

rozumiem ze sa ludzie ktorych cala ta zabawa nie kreci, a nawet mierzi. ale szkodliwosci tu nie widze - oczywiscie wyjawszy margines w postaci pijanych (sic) "ulanow" czy innych pseudo-odtworcow.

uf przepraszam za elaborat..
dempsey z ludzi, których poznałem na pokazach żaden nie jeździ tak jak to opisałaś. Zwykle jest to tak, że ludzie uczą się jeździć, a potem wciągają się w rekonstrukcje(tak jak w moim wypadku). Ci sami ułani, husarzy czy jazda ciężka z pelhamami i ostrogami codziennie jeżdżą na swych koniach, niektórzy trenują inne dyscypliny(np. taki jeden koń z kieleckiego szwadronu chodzi w zawodach skokowych, niewliczając innych) i to nie z użyciem ostrych kiełzn i ostróg, ale na normalnym wędzidle, albo i nawet zachodzą w jazdę naturalną.
Człowiek jest istotą społeczną,  potrzebuje się z kims utożsamiać, przynależeć do jakiejś grupy. Bywają wyjątki, ale generalnie kazdy z nas identyfikuje się z jakąs grupą czy stąpa twardo po ziemii czy nie - i jest mu to potrzebne do poprawnego funkcjonowania.
Taka grupa jak rycerze jest specyficzna, ale ja uważam, że nie ma  w tym nic złego, że ludzie mają takie zainteresowania i spotykają się z innymi ludźmi by o tym rozmawiać, odtwarzać to itp. Jest to jakaś forma kultywowania historii, forma spełnienia jakichś społecznych potrzeb . Natomiast niepokoi mnie los koni w czasie takich pokazów. No i trudno sie nie zgodzić z tym, że w czasie wojen konie były zabijane i cierpiały - ale wszystkie sporty jeździeckie, w ogóle jeździectwo wywodzi się z militari, teraz jak ktos słusznie zauwazył mamy auta, samoloty, czołgi - jezdżąc kultywujemy jakaś tradycję z przeszłości i  wszyscy odgrywamy nieświadomie kogoś kim nie jesteśmy tak naprawdę, rycerze to nie wyjątki 😉

Ja mam bogatą wyobraźnię i czasem jak stepuję po lesie to sobie wyobrażam, ze jestem na Dzikim Zachodzie 😁 Może jestem spaczona, ale cóż, sprawia mi to przyjemność. Nie czuję jednak kompletnie potrzeby by sie spotykac w jakiejś grupie, która kultywuje tradycje z dzikiego zachodu 😉 Za to jestem kibicem sportowym klubu, który nie klubem polskim - jest to bardzo nieracjonalne i tak naprawde trochę głupie, ale cóż sprawia mi to frajde i będę to kontynuować. Rózne ludzie mają zainteresowania - dopóki innym istotom nie dzieje sie krzywda to jest to dla mnie ok. W sporcie jeździeckim widywałam takie rzeczy, że trudno mi uwierzyć że koniom rycerzy jest jakoś gorzej.
dempsey   fiat voluntas Tua
19 lipca 2009 17:12
nasi 😉


http://wiadomosci.onet.pl/129226,21,27,pokaz.html

sporo filmow na tvp historia
http://www.tvp.pl/historia/rocznice-i-wydarzenia/grunwald-1410/wideo/grunwald-2009-formowanie-wojsk

koniom bylo b. ciezko z uwagi na upal
dzis jeszcze Turniej Grunwaldzki dosyc dlugi (co ciekawe sa "konskie"nagrody, m.in. sponsorem WetFarma)

w tym roku sporo konnych- 56. co roku wiecej maja do roboty konie w scenariuszu.
coraz weselej ale i coraz mniej bezpiecznie. he gdzie te czasy gdy bylo 10 koni razem z pociagusem co Wielkiego Mistrza zwozi
eh juz tyle Grunwaldow, ostatnio mi sie wrecz nudzilo. a teraz mi sie ckni ze mnie tam nie ma. mimo wszystko cos w  sobie ma ta impreza
"...wtedy okazuje sie ze stroje z zaslonek ida do kosza, czlowiek wkreca sie w ortodoksje i zaczyna zglebiac historie uzbrojenia ale i kulture, stroj i obyczajowosc danego okresu.
z pozytkiem dla siebie i - co zostalo tu zanegowane - dla widza. dzieci chetnie przyswoja wiadomosci z historii powszechnej jesli opowie im o nich np "odrobiony" w kazdziutenkim szczegole piechur napoleonski. ktory w dodatku da im powahac autentycznego czarnego prochu, ktory sam wyrabia aby strzelac ze swych historycznych replik...."

Bardzo mi przypadła do gustu powyższa wypowiedź na temat odtwórstwa historycznego.
Od paru ładnych lat param się odtwórstwem XVII w (I Rzeczpospolita). Należę do grupy konnej 'Towarzystwo Jazdy Dawnej" www.pancerni.com. - wprawdzie sama nie dosiadam konia (grupa jest związana na stałę ze Stara Miłosna pod Warszawą), ale mam stały kontakt z osobami, które bardzo powaznie podchodzą do tego tematu.
Podziwiam ich.
Cały rok drążą w żródłach historycznych, wchodzą w relacje z muzeami, jeżdżą po Polsce i Europie, aby móc na własne oczy zobaczyć, dowiedzieć się o szczegółach w strojach, sprzęcie, broni, obozach wojskowych i samych bitwach. Spotykaja sie z podobnymi sobie. Porównuja swoje osiagnięcia i dyskutują.
Większość ubiorów, sprzetu, broni wykonywana jest "własnoręcznie" lub przez sprawdzonych rzemieśników specjalizujących się w epokach odtwórczych (nota bene: w Polsce rozwinął się rynek rzemiosła na potrzeby odtwórców - rzemiosła na bardzo wysokim poziomie).

To są ludzie z pasją. Mają ambicję, aby każdy element własnego stroju oraz osprzętu końskiego był zgodny z epoką. Traktują to bardzo powaznie.
Ostatnią opinią, którą można byłoby o nich powiedzieć - to że się przebierają " w historyczne fatałaszki" na same imprezy.
Same imprezy historyczne są tylko dla nich okazją na pokazanie efektów, takim swoistym zwieńczeniem wielomiesięcznej pracy "u podstaw". 

Polecam odwiedzenie centralnego portalu miłosników odtwórstwa historycznego: www.freha.pl
Można samemu przekonać się na jakim wysokim poziomie jest obecnie odtówrstwo historyczne w Polsce.

Pozdrawiam
Damarina

http://wiadomosci.onet.pl/129226,21,27,pokaz.html


Na tym zdjęciu, w tle z prawej strony u góry jest koń od nas 😉
Byłam w tym roku na inscenizacji bitwy pod Grunwaldem (pierwszy raz) i musze przyznac ze byłam zachwycona strojami, rynsztunkiem i ogólnym wrazeniem ludzi bioracych udział w imprezie. Sama inscenizacja wydała mi sie mało porywajaca, moze dlatego ze prawie nic nie widziałam i nie słyszałam ale w prównaniu do późniejszych walk rycerskich to były nudy. Ciekawi mnie tylko jak wygladało pod kątem organizacyjnym opieka nad końmi. Nie zauwazyłam zadnych zadaszeń dla koni? Stały pod drzewami w ten upał, ulewę i burze z piorunami?
dempsey   fiat voluntas Tua
19 lipca 2009 23:43
Nie zauwazyłam zadnych zadaszeń dla koni? Stały pod drzewami w ten upał, ulewę i burze z piorunami?

nigdy nie ma zadaszen. organizatorzy nie maja zgody na stawianie czegokolwiek trwalego. 5 czy 6 lat temu sprobowalismy postawic na wlasna reke prymitywna wiatke (zreszta jako jedyni w obozie), ale po pierwsze byla malo historyczna, po drugie okazala sie malo przydatna. od tej pory po prostu wozimy derki p-deszczowe. wazne jest tez wyczajenie dobrego miejsca w lasku. i dla dobra koni byc tam max 2-3 dni. przyjezdzamy ostatni, pierwsi zmykamy.

iskrzaczek ja i tak cie podziwiam za przyjazd 🙂 dla mnie Gr. jest wartosciowy od strony uczestnika - kilkudniowe warsztaty, imprezy, koncerty i po prostu obozowisko. sama bitwa jest poniekad "do odbebnienia" 😉 bo ograniczona scenariuszem a glowny fun to jajcarskie proby dzien przed ([url=http://picasaweb.google.com/bruna7705/InscenizacjaBitwyPodGrunwaldem072009?feat=directlink#5360176807240432290]tak[/url] albo [url=http://picasaweb.google.com/bruna7705/InscenizacjaBitwyPodGrunwaldem072009?feat=directlink#5360174245281954098]jeszcze gorzej[/url]) oraz  tzw. buhurty czy wspomniane warsztaty (walki, tanca z ogniem, sokolnictwa, choralu gregorianskiego..) oraz turniej niedzielny. no i jarmark.
osobiscie w zyciu by mi sie nie chcialo stac 3h w korku zeby w upale zza glow ludzi na stojaco wypatrywac choragwi na  polu 😡. najlepiej widac z siodla z lasku gdzie zakonni stoja a i cien jest 😉
ale na szczescie kilkudziesieciu (stu?) tysiacom ludzi sie chce 🙂
w kazdym razie polecam nie tylko bitwe ale cos przed i cos po. naljlepiej jak ktos ma dwa dni i moze do niedzieli poczekac
warto tez wspomniec ze to obecnie najwieksza rekonstrukcja w Europie (1300 odtworcow na polu bitwy)
ciekawe jak to bedzie za rok - 600 lat.

edit: tu okiem widza


edit2: ahahaha zapomnialam o tej galerii (zeszly rok) http://www.grunwald1410.pl/index.php?art=10060
Takie klimaty zawsze mi sie podobały więc musiałam przyjechać zobaczyc na żywo i było warto. Może nie dla samej inscenizacji ale własnie atrakcji przed i po. Turniej był fantastyczny! Kiedyś bardzo chciałam nalezeć do bractwa ale jakoś nie wyszło, bo w jednym mi powiedzieli że maja zajecia tylko z garncarstwa dla kobiet a ja byłam zafascynowana rynasztunkiem wojskowym, końmi, walkami itp. a nie lepienień z gliny.
Przygladajac sie osoba bioracym udziała w tej imprezie widac ze jest to takie małe świeto. Zjeżdza sie dużo ludzi o tych samych zainteresowaniach. Ogólne wrażenie super, gratuluje organizacji!
dempsey   fiat voluntas Tua
20 lipca 2009 09:31
Ogólne wrażenie super, gratuluje organizacji!
zgadzam sie, respekt dla orgow. skala wydarzenia rosnie a oni co roku daja rade.
Byłam w tym roku na pokazie, który odbywał się na terenie zamku Kliczków.  Mam troszkę zdjęć. Oprócz kilku mankamentów, które mi przeszkadzały pokaz bardzo mi się podobał. No i  rycerz, któremu kopie złamano na "przyrodzeniu". Twardy był, ponieważ siedział na koniu do końca, choć zwijał się z bólu.
Wstaw fotki 😉
a moze ma ktos z was dostep do fotek "ubran" dla koni z okresy sredniowiecza i okolicznych , ale nie strikte rycerskie, bardziej szlacheckie itp, czesto bierzemy udzial z konmi w takich imprezach w naszym miescie, stroje staropolskie dla jeźdźcow łatwi organizator, ale zawsze brakuje mi czegos bardziej zwiazanego z epoka na koniach.
dempsey   fiat voluntas Tua
22 lipca 2009 17:56
julia wystarczy zajrzec do frehy polecanej wyzej zeby zdobyc troche wiedzy
przyklad: http://www.freha.pl/index.php?showtopic=3735

moze nieladnie wytykac palcem, ale musze - przyklad jak nie powinny byc traktowane konie na pokazach (sztywne wypiecie do pelhamu  :mad🙂 przykre. ale niestety wcale nie rzadko spotykane.
a juz szczytem kretynstwa jest wyjezdzanie na czyms takim na pole miedzy "slepe chrzaszcze" czyli piechote ktora ma pole widzenia szer. 10 cm i tempo ruchu 2m/minute... bezmyslnosc. tak naprawde nawet w razie potkniecia o wlasne nogi lub nierownosc gruntu (tam jest pochylo) ten kon ma marne szanse
http://wiadomosci.onet.pl/129226,21,3,pokaz.html
Też mnie to zniesmaczyło. Na jakimś zdjęciu widziałem jeszcze konia, który (chyba) był na gumach. Głupota trochę.
Nie wiem czy wiadomośc dla sympatyków kawalerii tutaj pasuje,ale nie chcę mnożyć wątków.
http://www.bitwapodkomarowem.pl/
Za dwa tygodnie,rekonstrukcja bitwy pod Komarowem. Podobno ma być blisko 100 koni.
Wybiera się ktoś?
Z tymi końmi w pelhamach na pokazach i tak dalej.... ja myślę, że część jest zakładana z uwagi na bezpieczeństwo - szybciej [i przy okazji z ogromną szkodą, dla pyska, ale jednak szybciej] zaciągnie się ręczny na pelhamie, niż na zwykłym wędzidle = jest szansa, że na spłoszonym koniu nie wjedzie się w ludzi. Druga sprawa - tak zauważyłam, że konie na pokazach historycznych, rycerskich albo wczesnośredniowiecznych są takim "dodatkiem", w sensie, że ludzie odtwarzający kupują konie nie będąc ich pasjonatami, konie mają być takim "dodatkiem do stroju". Nie wiem jak tam z ułanami, widziałam dużo koni na pokazach wczesnośredniowiecznych i tak sprawa raczej wyglądała.
Żeby uniknąć pelhamów i innych cudów mających służyć jako hamulec bezpieczeństwa powinno się do pokazów, gdzie konie są tylko dodatkową atrakcją, wybierać konie o odpowiednim charakterze - odważne, zabawowe, a dodatkowo spokojne, niepobudliwe i pewne siebie. Przy okazji konie powinny być odpowiednio wyszkolone i posłuszne. Moim zdaniem nie powinna mieć miejsca sytuacja, kiedy koń ze stresu nie umie ustać w miejscu, tańczy pod człowiekiem, a jak go człowiek o coś prosi - wystrzela z procy, jest mało "kontrolowalny" i leci z prędkością nadświetlną jakby się za nim paliło. Na pokazach są cywile = cywile mogą zostać poszkodowani = winę ponosi nie koń, a ten co na nim siedział, że go utrzymać nie umiał.
Każdy koń ma prawo się spłoszyć, ale ten lepiej reagujący na stres, odważny i mający zaufanie do swojego jeźdźca spłoszy się 5 razy mniej albo w ogóle, niż ten, który tylko ładnie i reprezentacyjnie wygląda, ale prawie umiera ze zdenerwowania pod jeźdźcem, który ma go w nosie [i vice versa].
Ja jeździłem na pokazach na zwykłym wędzidełku(podwójnie łamane). Z tym ustaniem w miejscu i wystrzeliwaniem jak z procy to też nie jest tak 😉 Uwierz, że Ci "profesjonalni" rycerze tak robią, gdyż mają takie a nie inne umiejętności 😉 Po za tym pełny galop jest bardziej efektywny niż człapu człap jakiegoś czołga, a w tym o to głównie chodzi 😉 Co do tańczenia to także wygląda fajnie jak koń się "napala" i czeka na galop - efektowność. Większość koni robi tak tylko na pokazach, adrenalina  😎 Ale wiadomo, że są ludzie i....nieludzie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się