Nadpobudliwość- jak pomóc koniowi z tym 'żyć' i trenować?

Zaźrebienie uleczyło ją cudownie, co podejrzewam, ze w przypadku ogiera/wałacha może być mocno kłopotliwe  😁
Ale powiem Ci, że powoli, powoli mimo wsystko jej to przechodziło w miarę regularnej pracy, jeszcze przed źrebakiem, BTW to też była kobyła po sporcie, po WKKW.
Jakoś do takiego konia też samemu trzeba przywyknąć i polubić.
Nie ma wyjścia. Ja sobie tak wmawiam,że to dobrze,że mam konia, na którym większość osób bałaby się siedzieć. I,że widocznie muszę być niezłym jeźdzcem,skoro jeszcze nie spadam,ani nie poddaję się.
Oczywiście mam /często/ takie chwile,kiedy zazdrośnie zerkam na AQH - spokojne jak pluszowe misiaczki.
Ale potem zdarzy się ,że pan spec od dżygitówki  się pojawi ,popatrzy i powie-no,TO JEST KOŃ-energiczny - prawdziwe wyzwanie a nie jakiś muł.
I mi się humor poprawia na troszkę.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 grudnia 2008 09:41
ja dochodzę do wniosku że niektóre konie mają talent aktorski który kiedyś się musi objawić.


No bo jak inaczej nazwać takie coś. W stępie na luźnej wodzy niczego się nie boi na hali, odważenie bez wachania idzie wszędzie. A wystarczy przejść do kłusa a nagle z jakiegoś powodu zaczyna przy drzwiach się odwrotnie wyginać, usztywniać, wbijać wzrok. No slowem zaczyna się "bać"

Albo jedziemy w lasku. Niestraszne są pociągi co jakiś czas przejeżdżąjące ale straszny jest dołek 5 zm wygrzebany przez psa na ścieżce. Tez nagle występuje usztwnianie się chodzenie bokiem prosto w krzaki.

Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
15 grudnia 2008 09:55
Też mam problem. Z tym że mój koń nie bryka, a się nakręca. 
Po 15-20 minutach jazdy zaczyna w kłusie przyspieszac na tyle że z powodzeniem mógłby brać udział w wyścigach kłusaków. Kontrola kierunku jazdy niby jest, ale na zakretach skladamy sie jak motor. Ułożenie głowy jak u zyrafy. Próba zwolnienia kłusa napotyka się z  wyrywaniem wodzy. Co kilkanaście kroków robi próby zagalopowania. Po przejściu do stępa capluje i wydaje z siebie rzężące dźwięki i pomruki niezadowolenia.
W terenie, jakis czas jest dobrze, a nagle przypomina mu się że za długo idziemy już stępem i zaczyna caplować, wyrywać, uskuteczniać różne dziwne wygibasy i tak np. przez pół godziny, aż nie dotrzemy spowrotem do stajni.
Tak jest zarówno jak jesteśmy w terenie sami, jak i jesteśmy z innym koniem lub całą zgrają innych konie, krtóre zwykle wleką się ślimaczym tempem parę metrów za nami i nie wykazują żadnej chęci przyspieszenia.
Czy jest lekki kontakt, czy jak go którko trzymam, czy tez ma totalnie puszczona wodzę, nie robi żadnej różnicy.
moj kon- 'powod' zalozenia tego watku- to 10 letni walach, padokowany ile wlezie, na 'bytowej' dawce zarcia.

licze, ze w tej chwili zmiana trenera mu pomoze (chociaz po ostatnich doniesieniach to jakos tak, hmm, rece mi opadly na pomysly tego konia- pizgnal tak z zadu, ze deczko kryty lonzownik sie skrzywil- czyli pare i sile to on po prostu ma nieziemska..).

mysle teraz calkiem powaznie, zeby mu owies calkowicie wykluczyc i zamiast tego podawac wlasnie jakiegos uspokajacza- do tej pory byl tylko magnez z mizernym skutkiem..

najgorsze jest to, ze czesto nie wiadomo co go sprowokuje do takich zachowan. czasem pracuje w trudnych jak na moje oko warunkach- traktory za hala, duza ilosc koni- i o dziwo jest sila spokoj- a innym razem te same warunki prowokuja u niego odpal za odpalem..

przez te pare lat doszlam do tego, ze to brak skupienia na pracy mu przeszkadza- a osiagnac skupienie u niego jest szalenie latwe- ale utrzymac je na dluzej niz kilka sekund- graniczy z cudem. przy czym jak sie pojawi sytuacja 'stresowa', ktora go prowokuje do oderwania uwagi od pracy, to niestety najprawdopodobniej zaczna sie schody w ponownym ustawieniu na pomoce.
Może go coś boli jakoś okresowo?
Znałam taką klacz-na początku fajną i spokojną,po roku jak wsiadłam to chciała mnie zabić /oczywiście nikt mnie nie ostrzegł/ -jakoś tam przecierpiałam i straciłam ją z oczu a potem w necie znalazłam opis jej losów- ktoś ją kupił ,napotkał problemy -zbadał i wykrył stare urazy kręgosłupa -trafiła do schroniska na emeryturę.
oprocz kostniejacego stawu kopytowego w przedniej nodze- nic mu nie dolega. pierwsza rzecza jaka zrobilam po kilku takich jego numerach- to bylo wezwanie weta i kompleksowe badania. natomiast na moje pytanie, czy kostniejacy staw ma prawo dawac takie zachowania- slysze stanowczo 'nie'- wrecz przeciwnie- jakby bolalo, to wystepuje silna kulawizna i brak checi do podskokow. a on po prostu pierdyknie raz drugi i dalej jest chetny do pracy. wyglada to na to, ze po prostu nie moze osiagnac skupienia lub strasznie duzo go to wysilku kosztuje- i musi sobie odreagowac, bo po odpale- kon jest gotowy do dalszej pracy. a nie jest to kon poziomu GP zeby wymagac od niego wiankow cudow.
asior   -nothing but eventing-
15 grudnia 2008 12:24
Po ponad 8 latach obcowania z koniem wyplochem, nadpobudliwym, ktory lubi sie wkurzyc podczas treningu i zrobic rodeo albo "kita i do przodu" wiem, ze nie da sie zupelnie wyeliminowac jego natury. Zawsze pozostanie w nim cos z wyplocha i czasem bedzie sie to ujawniac.

A na konie, ktore lubia rozrabiac i szukac powodow do brykania znam jeden sposob - zajmowac je praca i jezdzic  "ciekawie" - tzn. wolty, przejscia, chody boczne, zmiany nog, dragi itd. W koncu odpusci i sie skoncentruje  😉
poziomka7   Prawda leży pośrodku
20 stycznia 2010 13:41
Nie dawaj mu żadnych past na uspokojenie . są 4 typy koni
1 lewo pól kulowy  EX. czyli bawmy się
2 prawo pól kulowy EX. czyli biego - holik , uciekam
3 lewo pól kulowy IN. czyli mam Cie w dupie jak mi nie dasz marchewki , zrobię coś z jedzenie
4 prawo pól kulowy IN. czyli zastygam w miejscu
wydaje mi się iż twój koń jest 1 i 2 . O chce się bawić  to konie które szybko się nudzą i nie mogą wykonywać cały czas tych samach ćwiczeń ( albo porostu nie zgadza się z tobą ) Wystarczy zaobserwować go na padoku z innymi końmi jak się zachowuje czy jest dosyć dominujący czy bardziej zaczepny 😉 a tak przy okazji to naturalna praca z koniem Pnh
Remedioss   2* Parelli Professional
20 stycznia 2010 14:29
Ha ha ha poziomka na pożarcie 😉 😅
Yhh, ale kto wspominał o pastach? Mój koń po tubce sedalinu i dwóch dożylnych zastrzykach fikał aż miło.
Dzisiaj poznałam kolejną osobę, której fachowości i znajomości koni trudno odmówić, która mi mówi, że mój koń jest bardzo silny i fizycznie i psychicznie.
W tej chwili jest po operacji, więc do leciutkiej pracy wróci najwcześniej latem, a do takiej sensownej zapewne za rok.

Chętnie się dowiem jakim jest półkulowcem oraz jakim jest -wertykiem 😎

Remedioss   2* Parelli Professional
20 stycznia 2010 14:42
O jego koniobowości możesz się dowiedzieć wypełniając odpowiedni wykres.
Podaję linka:
http://www.parelli-info.waw.pl/downloads.php?cat_id=4&download_id=22

Polecam również artykuły:
http://www.parelli-info.waw.pl/articles.php?article_id=151
http://www.parelli-info.waw.pl/articles.php?article_id=151

w razie problemu z wykresem służę pomocą
są 4 typy koni
1 lewo pól kulowy  EX. czyli bawmy się
2 prawo pól kulowy EX. czyli biego - holik , uciekam
3 lewo pól kulowy IN. czyli mam Cie w dupie jak mi nie dasz marchewki , zrobię coś z jedzenie
4 prawo pól kulowy IN. czyli zastygam w miejscu


eh, żeby to było takie proste....

To jest jedna z klasyfikacji (akurat PP). Zresztą sami Parellowie mówią, że kon z jednej ćwiartki do drugie przeskakuje w nanosekundę...

IMHO jeśli koń jest wypłochem, to wypłochem pozostanie, ale... Ale jeśli będzie miał szczunek do swojego człowieka, to jego zachowania będzie łatwiej modyfikować w pewnym zakresie. W pewnym niewielkim zakresie...

mój jest na pewno lewo półkulowy EX. 😀

Zen, ja myslę, że Skarego ratunkiem jest regularna praca, praca i jeszcze raz praca. oOf kors jak już wróci do pełni formy, czego szybko Wam życzę  🙂
Forta, też tak myślę. W razie czego weźmiesz go na małe skoki? 🏇
pewnie! zrobimy z niego mistrzunia  😉
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
20 stycznia 2010 15:55
Fantazja ja dawalam sukces magnez. klacz strasznie nerwowa. byle szybciej byle do przodu. magnez zamulil ja tak ze ledwo dawalo rade klusowac. a dostawala miare badz pol gdzie na opakowaniu zastosowanie jest 2.  🤔wirek: ale wiadomo na jednego zadziala na jednego nie.
Nie dawaj mu żadnych past na uspokojenie . są 4 typy koni
1 lewo pól kulowy  EX. czyli bawmy się
2 prawo pól kulowy EX. czyli biego - holik , uciekam
3 lewo pól kulowy IN. czyli mam Cie w dupie jak mi nie dasz marchewki , zrobię coś z jedzenie
4 prawo pól kulowy IN. czyli zastygam w miejscu
wydaje mi się iż twój koń jest 1 i 2 . O chce się bawić  to konie które szybko się nudzą i nie mogą wykonywać cały czas tych samach ćwiczeń ( albo porostu nie zgadza się z tobą ) Wystarczy zaobserwować go na padoku z innymi końmi jak się zachowuje czy jest dosyć dominujący czy bardziej zaczepny 😉 a tak przy okazji to naturalna praca z koniem Pnh

Taa. Gdyby to wszystko było takie proste, to w każdej stajni byłby etatowy zaklinacz koni [ewentualnie kilku] i wszystkie konie chodziłyby jak w zegarku....
Trzeba by kiedyś jakąś mitologię jeździecką spisać.

W bardzo wielu takich przypadkach pomaga po prostu dłuższe padokowanie, pod warunkiem, że mamy do czynienia z koniem, który nie ma jakichś poważnych problemów psychicznych 😉 są przecież przypadki, które niezależnie od tego, jak długo siedzą na padokach miewają jakieś "odpały", tu im jeż przebiegnie w lesie obok, tu kret zaryje pod ujeżdżalnią.... 😉
W kwestii padokowania ważne jest, żeby to było padokowanie-że-padokowanie, na większym wybiegu czy nawet pastwisku, gdzie koń może pobrykać i pobiegać.... Wypuszczanie koni na kwatery niewiele większe od boksów jest generalnie mówiąc - do d* w takiej sytuacji.
poziomka7   Prawda leży pośrodku
20 stycznia 2010 17:42
Uważam iż każda metoda jest dla każdego  😉
Uważam iż każda metoda jest dla każdego lepsza .


proponowałabym żebyś przeczytała swoją wypowiedź jeszcze raz i skonstruowała ją jakoś sensowniej
To może ja z innej beczki. Mój koń – generalnie grzeczny i dobrze wychowany – rano przed puszczeniem na padok staje się grozą dla stajennych. Padok to dla niego główny pkt. programu w ciągu dnia -miejsce służące do biegania i brykania. Niestety przed puszczeniem, gdy już widzi, że stajenni zakładają kantary zaczyna się wściekać. Jak wszystko idzie po jego myśli jest tylko nakręcony, próbuje się wyrywać, jest niecierpliwy, ale jak sprawa nie daj boże się przeciąga potrafi się wspiąć ze złości, przejść po człowieku jak taran, wgnieść w ścianę. On idzie i koniec, może być i po trupach. Ze sprowadzaniem, czy puszczaniem po południu nie ma problemu – tak jest tylko rano. Dodam, że przy mnie młody stara się opanować, ale mnie zazwyczaj rano nie ma i potem muszę słuchać od stajennych jak to mój koń znowu coś wymyślił, albo „ dziś wyjątkowo był grzeczny”.

Kolejny problem pojawia się jak koń czasem musi zostać w boksie, a inne konie – jego stado – idą na padok. Zaczyna się wspinacie, wołanie, próby wyskoczenia z boksu ( dzięki boku za możliwość zamknięcia kratki). Do puki konie nie wrócą na obiad mój młody chodzi w kółko po boksie, zagląda i woła – zazwyczaj jest cały mokry. Boje się, że coś sobie kiedyś zrobi – już raz wyskoczył przez taczkę, a raz jak stajenny otworzył dół, żeby wrzucić mu siano, to wyszedł dołem mało się nie klinując – było to na moich oczach i mało nie dostałam zawału.

Może gdyby stał naprzeciwko konia który nie chodzi na padoki byłby spokojniejszy?
a ja mam pytanie. Jak lepiej wysiadywac bądź usiłowac wysiedziec mocne wybicia z krzyża. Mój koń ma tendencje do wrednego i celowego pozbywania się jeźdźca. Wybija mocno z krzyża a następnie jak poczuje że jeździec jest gdzieś w okolicy szyi dodaje dwa baranki. Lepiej w takiej sytuacji siedziec w lekkim półsiadzie czy w pełnym siadzie?
niecka,wyrobic odpowiendnie oparcie na strzemionach i przede wszystkim LUZ.Jesli czloiek jest luzny,to kazde brykanie da sie wytrzymac.Kto widzial mojego duzego na rozprezalni w spodku,ten wie o co chodzi :P. Uczylam sie z niego nie spadac rok  😉
kpik   kpik bo kpi?
20 stycznia 2010 20:32
jeśli się te strzemiona jeszcze ma to fajnie, ale jak koń na serio z zaskoczenia weźmie to strzemiona mimo oparcia da się zgubić, wtedy to już chyba tylko wkleić się w siodło pozostaje - a to wymaga właśnie luzu. Człowiek spięty ma marne szanse pozostania w siodle
kpik czyli generalnie sie zgadzamy.Zeby nie dopuscic do utracenia strzemion,nalezy miec oparcie,a pozniej... to juz tylko rownowaga i luz moga cie uratowac  😅
Remedios, Ciebie też przyciągają takie wątki? 🙂
Da się poradzić z nadpobudliwością. W pewym momencie doprowadziłam swojego konia do takiej nadpobudliwości, że pół roku zbierałam odwagę, by znowu wsiąść. Wszystko co piszecie ejst mi znane x 10. Zmieniłam myślenie, zaczęłam obserwować i uczyć się klucza do swojego konia. Poznawałam swojego konia na nowo, sposób w jaki czuje, myśli, reaguje, uczy się. Nauczyłam się co robić by wyprowadzić konia ze stanu paniki, w którym nie może myśleć i uczyć się. A także jak budować jego pewność siebie i zaufanie. Razem uczymy się cały czas, jak panować nad swoimi emocjami. Dziś to jest totalnie inny koń. Jest takie powiedzenie "daj mi dosiąść swojego konia a powiem Ci jakim jesteś człowiekiem". Wychodzę z założenia, że konie są świetnym lustrem, dlatego całą pracę nad koniem zaczęłam od siebie i od pytania, co robie takiego, że tak wnerwiam swjego konia?? Oczywiście są konie mniej lub bardziej wrazliwe, mniej lub bardziej też energiczne, ale myślę, że zdecydowana większość koni z etykietką "wariat" jest zwyczajnie nieodpowiednio do swojego charakteru traktowana. Takie są przynajmniej moje doświadczenia. (przepraszam, edit, bo zapomniałam  :icon_redface🙂 Teraz koleżanki mówią na mnie "końskie relanium".
Aga_Leming, rzeczywiście poza tym pędem do wyjścia wszystko jest zupełnie o.k.? Nigdzie indziej nie pojawia się wchodzenie w przestrzeń człowieka (bez zaproszenia), nie pcha się do żłobu, przy prowadzeniu w ręku nie ma tendencji do zachodzenia drogi, nie pcha się z nosem do kieszeni/ręki po jedzenie, nie powoduje, że człowiek przy czyszczeniu musi się przesuwać? Poprzyglądaj się, w razie czego najlepiej działać "po całości", systemowo.

[quote author=Aga_Leming link=topic=729.msg449267#msg449267 date=1264011296]Niestety przed puszczeniem, gdy już widzi, że stajenni zakładają kantary zaczyna się wściekać. Jak wszystko idzie po jego myśli jest tylko nakręcony, próbuje się wyrywać, jest niecierpliwy, ale jak sprawa nie daj boże się przeciąga potrafi się wspiąć ze złości, przejść po człowieku jak taran, wgnieść w ścianę. On idzie i koniec, może być i po trupach.[/quote]
Pierwsza sprawa w takich sytuacjach - najgorsze, co można zrobić, to wypuścić/wyprowadzić wtedy, kiedy koń jest w tym swoim amoku i emocjach, kiedy się źle zachowuje. Wyjście jest nagrodą, która wzmacnia złe zachowanie. Od obsługi bym tego może nie wymagała, ale jeśli już koń wpadnie w emocje, lepiej byłoby je przeczekać. Niekoniecznie nic nie robiąc - ale to zależy od siły tego "tarana"...

A druga sprawa, nie dopuszczać w miarę możliwości do rozbuchania emocji u konia. Wyprowadzać jako pierwszego na przykład. I spróbować wyeliminować to, co włącza w nim emocje. Piszesz o zakładaniu kantarów - tzn. wszystkie konie mają po kolei zakładane a dopiero potem wychodzą? To może spróbować najpierw założyć jemu, wypuścić go, zająć się resztą? Jak rozumiem obsługa nie jest przeszczęśliwa, że koń się wyrywa, staje dęba i chodzi po ludziach, to może będzie chciała współpracować.

Kolejny problem pojawia się jak koń czasem musi zostać w boksie, a inne konie – jego stado – idą na padok. Zaczyna się wspinacie, wołanie, próby wyskoczenia z boksu ( dzięki boku za możliwość zamknięcia kratki). Do puki konie nie wrócą na obiad mój młody chodzi w kółko po boksie, zagląda i woła – zazwyczaj jest cały mokry. Boje się, że coś sobie kiedyś zrobi – już raz wyskoczył przez taczkę, a raz jak stajenny otworzył dół, żeby wrzucić mu siano, to wyszedł dołem mało się nie klinując – było to na moich oczach i mało nie dostałam zawału.

Może gdyby stał naprzeciwko konia który nie chodzi na padoki byłby spokojniejszy?

Ot, naturalne instynkty zwierzęcia stadnego... Obecność drugiego konia mogłaby pomóc, po prostu sprawdź.
Można też poćwiczyć zostawanie samemu. Np. zabierając konia z padoku na chwilę do stajni, tam dając przekąskę do żłobu, zostawiając na kilka minut i zabierając z powrotem do koni, zanim się rozemocjonuje. Potem można po trochu czas wydłużać. Ale to wszystko zależy od osobnika, od tego, co dla niego ważne. Jedzenie zasadniczo przy już rozszalałych emocjach nie pomoże, wtedy raczej działania typu "tu ziemia, ziemia do konia!". I przekierowanie energii.
Teodora – dziękuję za rady 🙂 Młody to generalnie pewny siebie, dominujący koń, który lubi sprawdzać na ile może sobie pozwolić i potem to wykorzystywać. Ma tendencje do wkraczania w przestrzeń człowieka – zwłaszcza w chwili emocji i nie chodzi mi to o strach, ale o takie podjaranie, złość etc. Ja staram się być stanowcza i koń moją przestrzeń szanuje. To on się przesuwa przy czyszczeniu, czeka, aż nasypię jedzenie do żłobu zanim zacznie jeść. Chodzi koło mojego ramienia grzecznie, a jak wejdzie w moja strefę to zostaje ukarany. Wkraczanie w strefę człowieka to nie jest jedyny objaw tzw. sprawdzania. To jest koń, który np. zapiera się i nie che iść bo tak i patrzy się na człowieka z mina „ i co ty na to?”. W sumie to jest traken – ponoć konie tej rasy mają różne dziwne pomysły 😉

Co do rytuałów stajennych – generalnie jest różnie, ale on ( podobnie jak inne konie) dobrze wie, że zbliża się TEN czas i już wyczekują, wyglądają. Młody zawsze wychodzi na padok pierwszy, żeby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Ogólnie to jest koń, który dobrze wie z kim na ile sobie może pozwolić i mam wrażenie, że „rozgryzł” stajennych. Jeden drugiemu przekazuje, że koń jest „wariat” i tym samym przychodzą do niego z określonym nastawieniem. Niestety jak go kupiłam, to stajennym u nas był młody, niedoświadczony chłopak, który z takim koniem nie umiał sobie poradzić i po prostu się go bał i tym samym młody zobaczył, że na niektóre akcje sobie może pozwolić. O dziwo nasz nowy stajenny radzi sobie całkiem nieźle – co prawda przy pomocy uwiązu  w pysku, ale koń ponoć zazwyczaj chodzi grzecznie i nawet czeka aż się odepnie uwiąz zanim pójdzie w długą – ale to jest właśnie to o czym mówię – stajenny od początku postawił granice i problem stał się o wiele mniejszy.

Młody ma instynkt stadny dość silny. Zauważyłam, że jak jego ukochane stado zostaje w stajni, to on jest spokojniejszy, ale przecież nie powiem ludziom, żeby koni nie puszczali, bo mój koń się wścieka 😉 U nas w przed południem praktycznie cała stajnia pustoszeje – kiedy jestem wcześniej i ściągam konia z padoku, to czuję, że jest bardziej niespokojny niż zwykle, zagląda, gdzie są inne konie. Co ciekawe pod siodłem nawet jak konie zostają zabrane z padoków, a on zostaje sam to nie czuję, żeby się denerwował. Jeśli tylko będę miała taką możliwość postawię go naprzeciwko nie chodzącego na padoki wałacha – może pomoże. Teraz niestety stoi naprzeciwko nas kobyła w której młody się chyba zakochał, bo jej wyjście wiąże się z wielkim dramatem życiowym, a jak się grzeje to przerwanie pastucha by ją pokryć nie jest problemem ( na inne kobyły zlewa)
Ja obecnie jestem "w sezonie" pracy z końmi nadpobudliwymi. Przy czym nadpobudliwośc ta, można powiedziec, wywołana jest działalnością człowieka. Koniec jesieni, zima i początek wiosny to w Anglii czas huntingu. Dla niewtajemniczonych powiem, że w dużej mierze impreza taka składa się z dzikich galopad przez pole w towarzystwie kilkudziesięciu innych koni. Koń, którzy kilkakrotnie weźmie w tym udział zaczyna przestawiac się na tryb "bezhamulcowy". Właścicele koni oprócz huntingowania czasami chcieliby sobie pojeździc na ujeżdżalni, poskakac itp. I tu się zaczyna problem. Konik jeżdżony na otwartej przestrzeni, na zasadzie "heja banana" nie rozumie, dlaczego nagle wymaga się od niego czegoś zupełnie przeciwnego niż do tej pory. Dlaczego ja już nie mogę pędzic, jak mi się żywnie podoba? Dlaczego ja nagle mam robic jakieś kółka, przejścia?
Oczywiście, właścicielom nie chce się naprawiac, tego, co zepsuli. Po co się wysilac, skoro oszołoma można dac mnie. Całe szczęście, że wobec koni jestem osobą cierpliwą, inaczej pewnie bym sobie podcięła żyły  😵

Najlepsze, co można zrobic w mojej sytuacji, to zastosowanie podstawowych cwiczeń. Zwykłe przejścia, wolty, półwolty, serpentyny wykonane w odpowiedniej kombinacji i częstotliwości. To, co piszę może wydawac się banalne, ale nie każdy sobie uświadamia, jak wielką moc mogą miec te cwiczenia.
Poza tym ważne jest nastawienie. Koń wariuje - nie szkodzi, za dzień, dwa mu przejdzie. Nie chce czegoś zrobic - trudno, trzeba przejśc do jakiegoś łatwiejszego cwiczenia.
I przede wszystkim - spokój, spokój, spokój i jeszcze raz spokój.
Oczywiście, że można się wściec, kiedy nasz zwierz zachowuje się jak jakaś bomba zegarowa, ale chocby nerwowy ton głosu, czy pojedyncze szarpnięcie może opóźnic uzyskanie naszego celu o kilka jazd.

Tyle, co chciałam się z wami podzielic. Oczywiście miejcie na uwadze, że konie, z którymi pracuję, poza sezonem huntingowym to normalne, spokojne koniki. Jeżeli zwierz jest oszołomem "z natury", to niestety sam spokój nie pomoże  😁
Tak przegladam i przegladam ten wykres i w sumie nie wiem gdzie zaklasyfikowac mojego wariata. Na pewno ekstrawertyk. Tylko ktory? Pasuje troche tak a troche tak.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się