Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2017 12:55
Ten Mike jest przerazajacy, sadze ze ten kon przez nastepny tydzien zastanawial sie co ten koles chcial ode mnie. 😁
Ta klacz wyglada mega przyjemnie, szkoda ze perzypieli jej latke potwora.


Właściwie to w sumie nie wiem czemu ten koń tak od niego uciekał, coś tam jakieś sygnały musiał wysyłać, że koń w takie przerażenie wpadał.

Pierwsza moja myśl - ten koń nie wie czego od niego chcą. Fajny zwierzak, szkoda go

Ja też tak sobie pomyślałam, że koń nie wie czego od niego chcą. Ja nie wiedziałam tego, a co dopiero koń.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
18 kwietnia 2017 15:15
ElaPe, Przykre, że zamiast zainwestować w normalny trening dla siebie i konia to inwestują w czary mary ...

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2017 22:35
ElaPe, Przykre, że zamiast zainwestować w normalny trening dla siebie i konia to inwestują w czary mary ...


Ta Rachel co z Mikiem "trenuje" ma również normalną instruktorkę (80$/godz.) z którą zdaje się jeździ raz w tygodniu i próbuje ujeżdżenie trenować. A te treningi z kowbojem to wymyśliła sobie ponieważ ona "chce się czegoś innego, nowego nauczyć" i w ogóle w ten sposób myśli że nie będzie jej odpałów robił ten najspokojniejszy w świecie koń.
Stacjonuje ktoś na Węgrzech i mógłby odpowiedzieć na kilka pytań na priv  :kwiatek:
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
21 kwietnia 2017 14:08
Moja szwajcarska stajnia nieustannie mnie zaskakuje...

Gdy stajenny zgubił mój uwiąz - następnego dnia na moim boksie pojawił się nowy uwiąz

Gdy zapytałam czemu odpinają od kantara frędzle na muchy, to stajenny tłumaczył mi, że te frędzle się odpinają i potem szuka ich po całym padoku... a parę dni później na moim boksie pojawiła się maska na muchy... (nie prosiłam o nią i nie płaciłam za nią...)
Frędzle są o tyle istotne dla mnie, ze mój glut bardzo nieskutecznie odpędza się od much z oczu i łzawią/ropieją mu oczy albo nawet dostaje zapalenia spojówek... Jak tylko wytłumaczyłam to stajennemu to efekt jak wyżej.

Muszę dopytać czy oni ją kupili czy ktoś im oddał czy o co chodzi 😀

edit: w Polsce gubiące się uwiązy czy frędzle trzeba liczyć w koszty posiadania konia...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 kwietnia 2017 14:25
Muszę dopytać czy oni ją kupili czy ktoś im oddał czy o co chodzi

Może ulitowali się nad Polką co to nie wie co to maska na muchy 🤣
aleqsandra ja to rozumiem, bo u mnie w stajni te z są tacy mili ludzie. Jedna dziewczyna pożyczyła mi swój popręg (który btw kosztował ponad 100euro) na dwa tygodnie, bo nie miałam swojego i żebym mogła sobie jeździć. Teraz właścicielka stajni pożyczyła mi swoją wełnianą podkładkę pod siodlo bo moja była za krótka.  🤣
Jakoś bardziej tu ludzie uprzejmi w tej kwestii w prównaniu do Polski, przynajmniej mi się tak wydaję. I jestem w stanie zrozumieć, że tobie ktoś cos dał lub kupił.
Jak mój koń rozwalił uwiąz to na drugi dzień miał już zamontowany nowy karabińczyk, nie prze mnie 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
21 kwietnia 2017 15:49
ElaPe, możliwe... jestem jedyną osobą która ma cerowane derki i "nubukowe" sztylpy ... Tutaj oficerki i pełny połysk dominują...

Nikt nie rozumie też po co sprowadzam sprzęt bądź końskie artykuły z Polski a produkty niemieckie są uważane za największy shit... 😀

anil22, jeśli o pensjonariuszy chodzi to w Polsce nie mam zarzutów, zawsze trafiałam na dobre dusze i zawsze coś mi skapnęło jak ktoś już nie potrzebował. Ktokolwiek wie, że to ja i rozpoznaje mnie na forum - jeszcze raz dzięki za czapraki i puśliska!

Tutaj za to przed stajnią jest "krzesło" na którym można zostawić niepotrzebne nam rzeczy i kto chce to korzysta.
U nas jest skrzynia w siodlarni na rzeczy zbędne, można sobie jakieś szczotki, lonże, uwiązy i podniszczone derki przygarnąć. W moim ex pensjonacie w PL niektórzy przygarniali za to wprost z mojej szafki i spod boksu mojego konia 😂
ElaPe myślę (oczywiście nie chciałabym nikogo obrażać), że właścicielka kobyły to by była najbardziej usatysfakcjonowana gdyby ją kowboj Mike przeleciał.
I z pożytkiem dla konia by to było.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
21 kwietnia 2017 16:03
kokosnuss, dokładnie... pierwsza zasada życia w stajni w Polsce - nie zostawiaj nic pod boksem... :/

edit: najciekawsze jest to, że w jednej stajni z monitoringiem, właściciel zdradził mi, że jak przegląda czasem nagrania, to najczęsciej "pożyczające" osoby to te, które akurat są najmniej "biedne" z całego towarzystwa... czy wynika to z braku szacunku do pieniądza? czy "ten ma kto nie wydaje"?
Ja pamiętam z Pl, że jedna osoba potrafiła wziąć sobie z czyjejś paki rękawiczki i potem je odłożyć po jeździe  😁
Tu byłam w szoku pojechałam z kłódką do paki, patrzę a tam nikt nie ma kłódki,klucza nic. Derki, kaski wiszą na łańcuszkach na drzwiach od boksu. Cała kolekcja czapraków na pakach. Dla mnie to nowość  😁
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
22 kwietnia 2017 22:33
Za miesiąc są zawody u nas w stajni i strasznie mnie kusi, żeby wystartować. Niestety trzeba się zgłosić miesiąc wcześniej (bezzwrotnie) i załatwić papiery dla siebie i konia. Na szczęście można przepisać zagraniczne dokumenty (choć tylko w teorii), ale to też swoje kosztuje i pewnie też trochę trwa. Istnieje też system uprawnień tymczasowych (pewnie na czas trwania procedur), ale nie wgryzałam się w nie, bo samo rozkminienie szwajcarskiego systemu zajęło mi bardzo dużo czasu.

Najbardziej zdziwiło mnie, że nasz przaśny BOJ to odpowiednik Brevet federale. Dotychczas żyłam w przeświadczeniu, że Brevet, niezależnie od dziedziny, jest czymś w rodzaju egzaminu zawodowego, który jest wysoce respektowany tutaj. A w jeździectwie jego poziom wygląda na niezbyt wygórowany...

Z racji, że temat jest dość rozbudowany i zawiły - zamieściłam go w artykule na blogu i zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z linkiem http://konnowszwajcarie.blogspot.ch/2017/04/system-licencji-jezdzieckich-w.html
aleqsandra, ale jak to działa dla nieobywateli bez licencji, mają jechać do innego kraju zdać odpowiednią licencję i potem przetłumaczyć i przepisać na szwajcarski dokument? Wydaje mi się nielogiczne trochę.

W Holandii wystarczy do ujeżdżenia rejestracja siebie i konia w KNHS, do skoków dodatkowo 1 winstpunt w ujeżdżeniu (tj. przejazd powyżej 60%, 65%-70% to 2 punkty, powyżej 70% 3). Więc na moje łatwiej byłoby przejechać raz czworobok niż tłumaczyć papiery z Polski.

Jak dobrze pójdzie to za tydzień wystartuję sobie w onderlinge wedstrijd tj. zawodach wewnątrzstajennych, towarzyskich. Jakiś czworobok klasy B, btw mój pierwszy poza odznakami hen kiedyś 😉

A dzisiaj mieliśmy carrousel, za Chiny Ludowe nie pamiętam jak to się po polsku nazywało 🤣 Link poglądowy z innego maneżu w okolicy klik, jak dostanę foto i wideo z naszej amatorszczyzny na marne 9 koni 😉 to się podzielę, ale zabawa fajna 🙂 Zresztą na maneżach cieszy się dużą popularnością, są regularnie organizowane zawody etc.


Kadryl 🙂.
Nie do końca rozumiem te rozmowe o licencjach, w Szwecji wymagali informacji z PZJ, dokimentu ktory po ujszczeniu wplaty 450zl do PZJ tenze wysyla do Szwedzkiego Zwiazku, jakkolwiek sie on nazywa. Z tego co wiem to i cena i samo pozwolenie na rejestracje jest wymagane z przepisow FEI. PZJ wysyla jakie klasy sie startowlo, w czym i jakie sie ma uprawnienia do startow w PL.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
23 kwietnia 2017 18:26
aleqsandra, ale jak to działa dla nieobywateli bez licencji, mają jechać do innego kraju zdać odpowiednią licencję i potem przetłumaczyć i przepisać na szwajcarski dokument? Wydaje mi się nielogiczne trochę.


Nieobywatel bez żadnej licencji (ani szwajcarskiej ani zagranicznej) musi wszystko zrobić w Szwajcarii jeśli ma pozwolenie na pobyt tutaj, czyli też meldunek (CH nie jest w UE) - wręcz nie wolno robić za granicą.

W Holandii wystarczy do ujeżdżenia rejestracja siebie i konia w KNHS, do skoków dodatkowo 1 winstpunt w ujeżdżeniu (tj. przejazd powyżej 60%, 65%-70% to 2 punkty, powyżej 70% 3). Więc na moje łatwiej byłoby przejechać raz czworobok niż tłumaczyć papiery z Polski.


Nie ma systemu odznak i licencji w Holandii? Można pojechać sobie dowolny konkurs po samej rejestracji?

Jak dobrze pójdzie to za tydzień wystartuję sobie w onderlinge wedstrijd tj. zawodach wewnątrzstajennych, towarzyskich. Jakiś czworobok klasy B, btw mój pierwszy poza odznakami hen kiedyś 😉


Nie spotkałam się tutaj z zawodami towarzyskimi, ale może takie są... Bez Brevet (czyli naszego brązu) teoretycznie nie wolno Ci w żadnych zawodach startować. Może dlatego poziom jeźdźców tutaj jest naprawdę dobry.

Zorilla, 450 ?!?!?!?! Kolejny argument, że nie pojadę tych zawodów w maju... Rejestracja konia i przepisanie moich dokumentów tutaj to też wyjdzie pi razy drzwi z 200 franków (800zł). No i musiałabym jeszcze szczepienie robić (około 100chf z dojazdem), bo tutaj wystarczy szczepić raz na rok i na zawody nie trzeba co pół roku, ale w dniu zawodów szczepionka nie może być starsza niż pół roku...
Tu tez sie sczepi konie startujace raz na rok... Ale skoro w dniu zawosow nie mozw byc starsza niz 6mc to chyba wychodzi na to ze i tak sie szcżepi co pol?
aleqsandra, nie ma systemu odznak ani licencji, jest system awansów punktowych.

W uj >60% 1 punkt, 65-70% 2 punkty, >70% 3 punkty
W skokach czysty przejazd 2 punkty, do 4 pkt karnych 1 punkt + od L (110cm) oceniany jest styl (1 punkt za 0 pkt karnych i styl 60-75, czysty przejazd i styl powyżej 75 to dwa punkty, 4 pkt karne i styl powyżej 75 to 1 punkt)

Można mieć też punkty ujemne, ale nie pamiętam z głowy, bodajże za przejazdy powyżej 16 pkt karnych.

10 winstpuntów  w danej dyscyplinie oznacza możliwość awansu, 30 konieczność. Konieczność awansu jest do ZZ, potem już nie. Plus w skokach można jechać zawsze swoją klasę + konkurs niżej.

Winstpunty są na parę, więc nawet jak masz "licencję" np. na klasy L-M w skokach, ale kupisz konia bez wcześniejszych startów to musisz zacząć z nim od B. Jeśli koń i jeździec mają winstpunty kwalifikujące do tej samej (wyższej) klasy, to mogą od razu zacząć wyżej.

To tak w skrócie 😉 Plus są towarzyskie stajenne (onderlinge) zawody i tam nie trzeba mieć nic. I szczerze, poziom jeździectwa nie jest jak dla mnie stricte skorelowany z upierdliwością dostępu do zawodów. Bo co się stanie jak ktoś nieprzygotowany pojedzie czworobok? Najwyżej będzie wstyd, szkodliwość społeczna żadna 😉 W skokach jak widać jest sporo trudniej, a i zainteresowanie skokami w rekreacji prawie żadne.

Dla mnie poziom jeździecki w NL cierpi trochę na rozdwojenie jaźni. 😉 Przeciętne konie chodzą dość dobrze na pomocach, jest nacisk na wyszkolenie ujeżdżeniowe, dobry dosiad, nie widuje się dziwacznych wynalazków typu wielokrążek, z kopa w żebra i do przodu 🤣 Ale 90% ludzi boi się przegalopować krzyżaka, boi się koni wykazujących oznaki życia, boi się jazdy w teren, sporo jest ludzi jeżdżących "do tyłu", na czarnej wodzy etc.
aleqsandra,
Dla mnie poziom jeździecki w NL cierpi trochę na rozdwojenie jaźni. 😉 Przeciętne konie chodzą dość dobrze na pomocach, jest nacisk na wyszkolenie ujeżdżeniowe, dobry dosiad, nie widuje się dziwacznych wynalazków typu wielokrążek, z kopa w żebra i do przodu 🤣 Ale 90% ludzi boi się przegalopować krzyżaka, boi się koni wykazujących oznaki życia, boi się jazdy w teren, sporo jest ludzi jeżdżących "do tyłu", na czarnej wodzy etc.


taka tendencja jest chyba wszędzie. Ludzie coraz bardziej dbaja o swoje bezpieczeństwo. Wiekszość z nas ma w domu kolekcje kasków, koński, narciarski, rowerowy, motorowy, budowlany, na rolki, itepe... 🙂
kokosnuss ciekawie brzmi wszystko, co piszesz jeśli się miało zupełnie inne doświadczenia. 😀 Co prawda ja byłam krótko i kręciłam się w środowisku stricte skokowym i może to był naprawdę mniejszy procent jeździectwa holenderskiego. Mi się wydawało, że tam jest tak wszędzie. 😁 Ale fakt, czarną wodzę to widziałam oprócz jazd w domu, to też np. na rozprężalniach.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2017 10:35
Zorilla, jeśli startujesz w obu sezonach to tak, ale zima jest tu tak krótka (francuska część), że wielu jeźdźców sobie odpuszcza i daje koniom odpocząć. Prawdziwej zimy był tu może miesiąc, półtora, a na zewnątrz nie dało się jeździć może ze dwa-trzy miesiące. A raczej dało tylko że bardzo dużo padało, więc po kałużach 😉.
majek   zwykle sobie żartuję
24 kwietnia 2017 10:41
U mnie w stajni jest tylko jedna babka oprocz mnie, co porusza sie w terenie chodem wyzszym niz step.
Jestesmy uwazane za niezle wariatki. Ja sie nasluchalam, jaka to odwazna jestem, ze galopuje sama w terenie i to jeszcze po lace (i to szybko, nie przez nozke).
Wiec ta przesadna ostroznosc jest chyba jakas globalna.

Z drugiej strony, ja to bym chyba miala mokro w gaciach gdybym miala pojechac na taki ich typowy hunting.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2017 11:05
aleqsandra, nie ma systemu odznak ani licencji, jest system awansów punktowych.
(...)
Bo co się stanie jak ktoś nieprzygotowany pojedzie czworobok?
(...)
Dla mnie poziom jeździecki w NL cierpi trochę na rozdwojenie jaźni. 😉 Przeciętne konie chodzą dość dobrze na pomocach, jest nacisk na wyszkolenie ujeżdżeniowe, dobry dosiad, nie widuje się dziwacznych wynalazków typu wielokrążek, z kopa w żebra i do przodu 🤣 Ale 90% ludzi boi się przegalopować krzyżaka, boi się koni wykazujących oznaki życia, boi się jazdy w teren, sporo jest ludzi jeżdżących "do tyłu", na czarnej wodzy etc.


Ciekawy ten system punktowy. Najważniejsze, że się sprawdza. Co do "co by się stało": nie wiem co w NL, ale tutaj jest tylu chętnych na zawody, że zwykłe regionalki połączone z narodowymi muszą trwać 4 dni. Na zawodach UJ, które miałam szansę zobaczyć, w jeden dzień były tylko dwie klasy / dwa programy, bo było kilkudziesięciu startujących. Jeśli każdy mógłby pojechać z buta, to w efekcie organizacyjnie byłoby to niewykonalne. Ponadto Szwajcaria bardzo dba o dobrostan konia. Nawet jeśli w stajni jeździsz rollkurem czy jesteś agresywny wobec zwierzęcia, to ktoś może na Ciebie donieść do związku lub do odpowiednich organów prawnych. W związku z tym nie chcą dopuścić do cierpienia zwierzęcia i do promowania nieprawidłowych postaw publicznie. Wydaje mi się, że to są argumenty ZA ograniczeniem dostępu do zawodów. Zresztą, pliz, poziom BOJ to żaden poziom, można z palcem w... pojechać, więc nie dramatyzujmy. Co najwyżej korona z głowy spadnie 😉

Licencję w CH można uzyskać w dwojaki sposób, ale muszę się upewnić, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam regulamin, możliwe że nie mieli na myśli "lub" tylko "i", jeśli "i" to w takim razie "masakra" bo srebro tutaj, to nie jest jak nasze srebro, tylko to jest test z jazdy w terenie i z jazdy crossu; ok, każdy koń mini cross powinien umieć pojechać, ale nie jeśli nie masz gdzie trenować i gdzie go zapoznać z takimi przeszkodami... .
Można pokazać wyniki w zawodach albo (?) zdać srebro.

Rozdwojenie... Powiem szczerze, że im jestem starsza, tym też ostrożniej jeżdżę. Szczególnie od kiedy zerwałam bark po upadku. Długo zajęło mi przewalczenie później lekkiego lęku do skoków, który powodował, że wychodziłam przed konia w skoku. Tutaj jedyne boidupy, to chyba jak wszędzie, większość ujeżdżeniowców (nie wszyscy, ale jednak). Niemniej już od najniższych klas musisz zaprezentować chód wydłużony (w opisie programu 2x od wyjściowego), więc swobodne galopady i ćwiczenie dodań i skróceń cieszy oko. Na czarnej wodzy czy innych patentach rzadko kogoś widzę. Ale nie jest to tabu. Z reguły jak kogoś widzę na czarnej to wygląda jak by wiedział co robi, a jak nie wie (boi się), to prawie jej nie używa (to czy wie czy nie wie określam pewnością siebie na koniu i poprawnością jazdy). W teren jeżdżą wszyscy ale nie ma dobrych terenów na galop (stajnia skokowa). Większość ludzi jeździ raczej do przodu nie martwiąc się o to gdzie jest głowa, przy czym te galopy są bardzo miłe dla oka i w 100% pod kontrolą.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2017 18:14
Z ciekawostek: wszystkie konkursy w Szwajcarii są dostępne na jednej stronie www i zgłoszenia są przyjmowane wyłącznie online https://info.fnch.ch/veranstaltungskalender
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 kwietnia 2017 18:16
Tu, w USA, rejestracja i wszelkie formalności potrzebne do startów w zawodach oficjalnych to prościzna.

Nie ma żadnych wymagań posiadania odznak jeździeckich, żadnych oczek ani nic. Wszystkie formalności załatwia się i opłaca internetowo 1) licencja dożywotnia dla konia w USDF (związek dresażowy USA) (95$) 2) licencja zawodnika w tymże USDF (roczna: 75$, 5-letnia: 300$, dożywotnia: 1500$) 3) licencja zawodnika w USEF (amerykański Związek Jeździecki, jak nasz PZJ) 55$ rocznie.

Powyższe w ciągu max. 30 minut można zrobić i sobie wydrukować karty członkowskie z numerem, choć w sumie nie trzeba, bo do zgłoszeń na zawody wpisuje się tylko nr. członkowskie. Nikogo też nie interesuje czy dana osoba startowała w kraju macierzystym ani nie wymaga żadnych zaświadczeń z PZJ.

Oczywiście nikt nigdzie od nikogo nie wymaga żadnych zaświadczeń lekarskich czy też dowodów wykupienia ubezpieczenia.

Na zawody ujeżdżeniowe z marszu można się zapisać nawet do GP - nie ma żadnego zbierania oczek w niższych konkursach.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
24 kwietnia 2017 21:42
ElaPe, Ciekawe... I jaki jest efekt praktyczny? Sprawdza się ten system, czy nie sprawdza?

A dzisiaj mieliśmy carrousel, za Chiny Ludowe nie pamiętam jak to się po polsku nazywało 🤣 Link poglądowy z innego maneżu w okolicy klik, jak dostanę foto i wideo z naszej amatorszczyzny na marne 9 koni 😉 to się podzielę, ale zabawa fajna 🙂 Zresztą na maneżach cieszy się dużą popularnością, są regularnie organizowane zawody etc.


kadryl

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 kwietnia 2017 00:03
ElaPe, Ciekawe... I jaki jest efekt praktyczny? Sprawdza się ten system, czy nie sprawdza?


Sprawdza jak najbardziej.  Taka dziewczynka 15-letnia co u nas w stajni stała jeździła ledwo co klasę L na swoim haflingerze, teraz od razu w tym roku do klasy C się szykuje. 

To znaczy nie tym haflingerze, bo po tym jak ją kiedyś poniósł i zrzucił i ona sobie rękę złamała, to już na tym koniu przestała w zasadzie jeździć ze strachu. Zaczęła dzierżawić takiego zapasionego kuca od tej swojej 5-minutowej trenerki, tej co to wszelkie możliwe patenty stosowała włącznie z czarną wodzą dla początkujących na konie co to ledwo do przodu szły. Kiedyś o niej pisałam: to ta co dawała 30-minutowe treningi, które z reguły do 20 minut się skracały, a jak ludziom konie jeździła, to po max. 5 minut taka jej jazda trwała.

No więc ta Kathy zaczęła takiego kuca dzierżawić, w zeszłym roku nawet raz widziałam jej trening w tej drugiej stajni gdzie trenerka się  przeprowadziła i dzierżawi swoją część stajni. To był akurat trening z takim Duńczykiem co to na Florydzie całe życie mieszkał i imponującą ilość koni nasprowadzał z Danii, by w USA je startować i sprzedawać. Ten trening Kathy na kucu wyglądał jakby ona jechała w totalnie zwolnionym tempie, coś na kształt western pleasure wyścigów ślimaków. Totalnie bez impulsu, a ten trener Duńczyk mówi że dobrze że przynajmniej czarną wodzę na dzisiejszy trening zdjęła bo koń idzie do przodu ( 😲 ). Bo ta Kathy jest tak potwornie podszyta tchórzem, że aż mi się wydaje to dziwne że ona w ogóle chce jeszcze jeździć.

Już jakiś czas temu mama tej Kathy mi mówiła że szukają dla niej "prawdziwego konia dresażowego" no bo "haflinger do ujeżdżenia się nie nadaje bo to tylko haflinger".

I w tym roku gdzieś w lutym takowego konia zakupili dla Kathy. Jest to duży koń zdaje się hanower tut. hodowli, 14-letni wałach z imponującą ilością startów w zawodach do klasy PSG włącznie (tu po poprzednią właścicielką
). Cena tego konia to 60 000$.

Tak więc owa Kathy od końca marca jeździ tego konia z zamiarem startów od razu w klasie C, będąc sama na poziomie klasy ledwo L. No bo zgodnie z przepisami tak może, po co się bawić w jakieś odznaki czy oczka.

Na szczęście nie jeździ już z 5-minutową trenerką, tylko wstawili konia do super ekskluzywnej stajni (
)1,5 godziny jazdy od domu, ale to im nie przeszkadza bo obiekt ponoć super-hiper, a zimą na hali tłoku nie ma bo większość (skoczkowie) się na Florydę przenosi.
Ja przepraszam że tak się wetnę ale... CZY KOMBOJ MAJK NIE CHCIAŁBY PRZYPADKIEM POUJEŻDŻAĆ DZIKICH MUSTANGÓW NAD BRZEGIEM MORZA W SŁONECZNEJ BARCELONIE?  😜 😁

Ela  💘 :kwiatek:  popłakałam się ze śmiechu jak zawsze!
Muszę pojechać w końcu do Stanów, po studiach na bank sobie zrobię objazdówkę końskim szlakiem bo z Twoich opowieści to wygląda jak jakaś równoległa galaktyka.  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
25 kwietnia 2017 01:36
Ja przepraszam że tak się wetnę ale... CZY KOMBOJ MAJK NIE CHCIAŁBY PRZYPADKIEM POUJEŻDŻAĆ DZIKICH MUSTANGÓW NAD BRZEGIEM MORZA W SŁONECZNEJ BARCELONIE?]Ja przepraszam że tak się wetnę ale... CZY KOMBOJ MAJK NIE CHCIAŁBY PRZYPADKIEM POUJEŻDŻAĆ DZIKICH MUSTANGÓW NAD BRZEGIEM MORZA W SŁONECZNEJ BARCELONIE?

Trudno powiedzieć, pewnie jakby mu zapłacić odpowiednią ilość $$$$ to może rozważyłby taką propozycję 🙂

Póki co Rachel zakończyła współpracę z Majkiem ponieważ Majk przyjeżdża tylko do momentu rozwiązania końskiego problemu z jakim borykają się wzywający go ludzie. Czyli po 3 przyjazdach na trening z Rachel, komboj stwierdził że już Lexi naumiana, a olbrzymie dziury w jej edukacji podstawowej zostały załatane.

Ostatnia sesja treningowa miała miejsce tydzień temu i polegała głównie na straszenieu Lexi i rzucaniu w nią przedmiotami czy też pacynami błota (dokładnie nie sprecyzowała Rachel) tak by koń wreszcie pozbył się lęków i przestał brykać pod siodłem, czyli suma sumarum, by te dziury edukacyjne do końca załatać.

Majk być może ponownie zostanie przywołany na jesieni po to, ażeby przepracować lekcję z Lexi i plandeką (zapewne na tym polu dziury edukacyjne Lexi są jeszcze większe), a także lekcję z prowadzenia Lexi na kantarze na spacer w teren, bo ponoć jak ostatnio właścicielka Lexi wybrała się z nią na taki spacer, to nie zakończyło się to dobrze (nie wiem dokładnie o co się rozchodziło - zapewne zastrzygła niepokojąco uchem albo odwróciła zbytnio głowę).

Ela  love kwiatek  popłakałam się ze śmiechu jak zawsze!
Muszę pojechać w końcu do Stanów, po studiach na bank sobie zrobię objazdówkę końskim szlakiem bo z Twoich opowieści to wygląda jak jakaś równoległa galaktyka.  hihi


😀  Jak to się mówi: Ameryka to stan umysłu, czy też jakoś tak.  🤣

Jakby co, służę za przewodnika.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się