Co mnie wkurza w jeździectwie?

Gillian   four letter word
26 listopada 2015 17:47
Ciekawe czy na żywo też, Facella, odpowiedziałabyś tak samo. Komukolwiek. Naprawdę nie widzę co też jest takiego strasznego w poście Halo, że zasłużyła ona sobie na takie "hasełko" w swoją stronę. 🤔

Halo zbiera się już od dawna i hasełko w pełni uzasadnione.
Nie wiem co się komu "zbiera" i kto tu "uzasadnia". W tym konkretnym poście naprawdę nie widzę niczego straszliwego. 🤔
Gillian   four letter word
26 listopada 2015 17:56
To chyba zbyt rzadko czytasz posty wymienionej osoby 🙂
A mnie wkurza czekanie na kowala i weterynarza...
Tak, wiem. Najprościej byłoby ich zmienić gdyby nie fakt, że owy kowal jest jedynym, który odpowiednio kuje mojego "zwyrodnialca" i po którego wizycie koń nie ściąga podków po kilkunastu minutach...
A weterynarz... Tak samo. Jedyny znany mi, z tak świetnym podejściem do konia, pracujący z takim zaangażowaniem i ratujący mojego kulawego przed jeszcze gorszym stanem (no i jeden z nielicznych dających mi nadzieję, że jeszcze wrócimy do wożenia tyłka bez komplikacji.
Tylko te terminy... "W poniedziałek dam pani znac", "najprawdopodobniej w środę"
"Jednak w sobotę", "awarię mam, będę we wtorek".
Żeby kon był kuty w terminie to się kontaktuję po trzech tygodniach od okucia a i tak często rozczyszczany jest juz po terminie... Jak żyć  🤔wirek:
shy, u nas to samo. Jak mam gorszy dzień to rzucam sobie pod nosem że czas zmienić kowala a potem i tak zostaje przy tym co mam bo dobrze kuje... ale terminowość to jakas istna porażka.
Mnie też ta bezsilność w oczekiwaniu na weta męczy 🙁
Od 2 dni mój Rudy ma grzejące i twarde stawy pęcinowe. Podejrzewam, że od tego, że zaczął mniej chodzić.
A wet będzie miał czas może dopiero w ndz albo pon. Po chłodzeniu i ruchu jest już lepiej, ale i tak pozostaje w stresie 🙁

edit: i od razu dodam, że niestety ale lepsi weci zawsze mają napięte grafiki. Wiem, że jest kilku weterynarzy, co mogliby od razu dojechać, ale niestety to nie ta sama "jakość".
Milla - duzo zdrówka dla twojego Rudaska i oby bez komplikacji.
my czekamy tylko na szczepienie i zrobienie zdjęć RTG naszym biednym nogom. Nawet nie chce myślec co zrobie kiedy u Boba pojawiłyby się jakieś problemy 😲. (tfu, tfu!)
Miałam nadzieję, że tego weterynarza tylko ja tak bardzo lubię ale niestety...
Podobno jutro ma być ale czy dotrze i czy powie cos dobrego... Czekanie jest najgorsze.
Gillian   four letter word
07 grudnia 2015 17:27

To mnie wkurza. Chociaż nie, to mnie wkur... Debile przy koniach mnie doprowadzają do szału. Plus wkurza mnie to, że koń ze zdjęcia jest zdrowy a mój ma rozwaloną kaletkę potyliczną chociaż NIGDY nie został tak chamsko siłowo zrolowany, uraz sprawia że jazda w ustawieniu jest niemożliwa i bolesna, co rzutuje na jakość jazdy w ogóle. Ale spoko, to mój jest chory. Gotuję się  👿
Gillian tragedia :o gdzieś Ty to znalazła?!
Mój również po urazie kaletki na potylicy, została buła wyraźnie widoczna i co pewien czas płyn trzeba odciągać, ale chodzi pod siodłem i ganaszowanie nie sprawia mu dyskomfortu ani bólu, na szczęście!
Ale zdjęcie... ała  😕
Gillian   four letter word
07 grudnia 2015 19:49
Jak to gdzie, koleś dumny i blady pochwalił się na fejsiku i ma 20 lajków...
Ale spoko, to mój jest chory. Gotuję się  👿

nie, tamte sa po prostu nieprzebadane, a własciciele mają w dupie czy są zdrowe, czy w ogóle mają jakies objawy  😉
Gillian   four letter word
07 grudnia 2015 21:25
Też. Zapalenie i uszkodzenie kaletki widać przy kiełznaniu, przy pracy. Ale fakt, że przeważnie mają w odbytnicy takie pierdoły.
Ja lepszy patent widziałam... Wspinacze, ktore idą od ogona, pod siodłem, do wędzidła i do boków konia, kolejne sznurki miedzy przednimi nogami do wędzidła + czarna wodza. W taki sposób ludzie skaczą nawet. Tragiczny widok...
Ja lepszy patent widziałam... Wspinacze, ktore idą od ogona, pod siodłem, do wędzidła i do boków konia, kolejne sznurki miedzy przednimi nogami do wędzidła + czarna wodza. W taki sposób ludzie skaczą nawet. Tragiczny widok...

Mam chyba słabą wyobraźnie i nie potrafię sobie tego wyobrazić. Masz jakieś zdjęcia jak wyglądają te patenty?
a mnie najbardziej wkurzają ludzie, co to w dupie byli i gówno widzieli, a się mądrzą jakby wszystkie rozumy zjedli. Czas szukać innego pensjonatu 🙁
[quote author=Libeerte link=topic=885.msg2462420#msg2462420 date=1449523653]
Ja lepszy patent widziałam... Wspinacze, ktore idą od ogona, pod siodłem, do wędzidła i do boków konia, kolejne sznurki miedzy przednimi nogami do wędzidła + czarna wodza. W taki sposób ludzie skaczą nawet. Tragiczny widok...

Mam chyba słabą wyobraźnie i nie potrafię sobie tego wyobrazić. Masz jakieś zdjęcia jak wyglądają te patenty?
[/quote]
Nie chodzi Wam o patent Orłosia czasem?
Orzeszkowa, nie mam pojęcia czym jest ten patent. Tamten to taka trochę "samoróbka", skórzane pasy od ogona do wędzidła i drugie od wędzidła do popręgu. Koń ustawiony ciagle jak na zdjęciu wstawionym wcześniej.. 🤔
Hmm. "patent Orłosia" chyba wygląda tak ->

czy działa na cokolwiek - nie mam pojęcia.

inna sprawa, że przecież na wszystkim można konia tak powypinać, że dotyka nosem do ogona niemalże......
Sankaritarina To nie jest patent Orłosia.

Patent tego pana składa się z podogonia, długiego paska idącego przez kręgosłup i rozwidlającego się na końcach jak wypinacze.

Wkurza mnie, że szybko robi sie ciemno i dojazd do mojej stajni. Niby nie jest taki zły, ale jak autobus jeździ raz na godzinę w ciągu tygodnia, a w weekendy raz na dwie, to już nie jest przyjemnie. Ani się na trening umówić ani do stajni pojechać - zawsze jest problem. Bo wiadomo jak to jest z końmi, nigdy nic nie jest tak jak się zaplanuje i na autobus nie zdążę albo biegnę. 😵 A droga gdy jest już ciemno mnie trochę przeraża - często mam różne schizy, na drodze na przystanek to już w ogóle. 😂 Moi rodzice też nie lubią jak tak wracam. Ale sami to mnie nie zawiozą ani nie odbiorą, mają wieczny problem  😵. I tak wysłuchuję od jednego i drugiego i mam coraz bardziej dosyć.  🙁 Z kolei jeśli chcę pojechać rano - żeby wrócić za dnia to zabieram konia z padoku, na którym i tak stoi tylko do 14, więc wolę być kiedy stoi w boksie, żeby ją trochę ruszyć z niego. Ale wtedy jest już ciemno  😵.
A samochodu nie mam. I jeżdżę autobusami, które się spozniaja po 20-30 min, jak jadę prosto ze szkoły głodna i zmęczona to mnie już na tym przystanku szlag trafia, szczególnie gdy ze stajni też autobusem wracam, który jeździ spóźniony max 10 min, nie 20  😤, ale jednak wolę być na przystanku punktualnie. A czas mam wyliczony co do minuty, na szybką lonżę - bez czyszczenia, tylko kopyta + przebranie się; na to wszystko mam ze 40 min, kiedy autobusy jeżdżą wg rozkładu. A i tak na przystanek prawie biegnę, żeby tylko zdążyć, zawsze jest jakiś poślizg.  🙁

Ech, musiałam się wyżalić, nie miałam problemów to se konia zażyczyłam  😁. Byle przetrwać do wiosny, będzie łatwiej  🙂
a gdzie stoicie w Poznaniu?
W Wirach w Kapadzie
mtl   I M Equestrian
26 grudnia 2015 21:45
julka177 don't worry, dni zaczęły się wydłużać  😜
A mnie wkurza, że konie to sobie może kupić każdy. Na to powinny być wydawane jakieś pozwolenia jak tak patrzę na brak logicznego myślenia ludzi. Wkurza mnie, że jest sobie stajnia, w której przebywam, bo uznajmy, że muszę (to, dlaczego to akurat jest najmniej istotne) typowa stajnia rekreacyjna niezbyt wysokich lotów 😉
Właścicielka wszystko wie najlepiej - ty nigdy nie masz racji.
Jeden koń z grudą, dwa z naprawdę mocno gnijącymi strzałkami (przerwa a raczej przepaść przy piętce), jeden z grzybicą w uchu, kolejny z chorym kręgosłupem, jeden kulejący i 25 latka z problemami oddechowymi w nienajlepszej formie jeżdżąca pod nie małymi osobami. Zwracasz uwagę - prosisz, zeby wezwać weta, zeby kowal przyjechał - NIE POTRZEBNE WYDAWANIE PIENIEDZY.  Jak można oszczędzać na zdrowiu koni chodzących w rekreacji na prawdę sporo czasu dziennie? Przeciez koszt tego weterynarza zwróciłby sie w przeciągu półtorej godziny użytkowania tego konia... A zwierzęciu lepiej gdyby ktos sie nim odpowiednio zajął i ja bym miała mniej problemow na głowie...
W tym roku na świeta zażyczyłam sobie aby posiadacze koni mieli więcej wyobraźni... 🙇
o jezus podpisuje sie obiema rekami nogami łokciami i nadgarstkami "Bo ja mam 25 lat doświadczenia!!!"  👿 😵
Zwracasz uwagę - prosisz, zeby wezwać weta, zeby kowal przyjechał - NIE POTRZEBNE WYDAWANIE PIENIEDZY.  Jak można oszczędzać na zdrowiu koni chodzących w rekreacji na prawdę sporo czasu dziennie? Przeciez koszt tego weterynarza zwróciłby sie w przeciągu półtorej godziny użytkowania tego konia...

Dlatego ja uważam, że najlepsza decyzją w moim życiu było kupno wlasnego konia i odciecie się od rekreacji  😉 
Pamiętaj, wet, kowal i trener to skurczybyki, ktorzy tylko chcą się dorobić kosztem biednych chorych koni i na pewno na siłę wynajduja im choroby, kopyta do wystrugania, etc. Ale za to handlarz konmi to zawsze ten dobry, bo odkupi biednego chorego konika i na pewno trzyma go na zielonych łączkach zapewniając mu godną emeryture  😁 
Wiem, wiem, nie powinnam uogólniac, ale niestety od bardzo długiego czasu stajnie rekreacyjne prowadzą ludzie, dla których to jest tylko biznes, i robią to co się im opłaca. A oplaca się konia zajeździć, sprzedać handlarzowi na łączki i kupić nowego.
Mnie sie ostatnimi czasy otwierają oczy na wiele spraw. Dzięki ludziom, dla których jeździectwo to jest pasja i miłość. I tym mocniej uważam czas w rekreacji za czas zmarnowaniy
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 grudnia 2015 22:20
julka177 chciałabym mieć autobusy do stajni co godzinę. W weekendy mam 3 autobusy na cały dzień, o ile w ogóle raczą przyjechać. Ciesz się tym co masz, bo mogłabyś nie mieć wcale 😉
E. - zrobiłam tak samo. Kupiłam konia, stoi sobie w innej stajni, cały dzien na pastwisku, dostaje jeść tyle ile powinien a właścicielka jest niesamowitą osobą i jestem jej mega wdzięczna za takie nastawienie do koni jakie wlasnie ma 😉
Niestety w moim przypadku "przebywanie w owej rekreacyjnej stajni bedzie jeszcze przez jakiś czas koniecznością. Uznajmy, że chodzi o pracę 😉 dlatego skoro dane jest mi w niej przebywać chciałabym wszystkie te konie przywrócić do zdrowia i stanu przynajmniej neutralnej kondycji psychicznej.
Ale tak jak napisałam, twoje zdanie jest za przeproszeniem gó**o warte, bo przeciez jak mozesz miec rację skoro nie masz własnej stajni, nie? 😉 nieważne ze serio spędziłam juz kilkanaście lat z końmi i na szczęście wiele kompetentnych osob przekazywało mi wiedzę i swoje podejście (nie daj Boze gdyby uczyły mnie wlasnie osoby pokroju posiadacza koni w tej stajni to nie wiem co bym teraz wyczyniała z tym moim koniem)
Ale jak można mowić o sobie, ze jest sie doświadczoną osobą kiedy np gdy kon kogos zrzuci to odcina mu się nagle całkiem owies (a za tydzien znowu sie do niego wraca)  albo ze nie karmi sie owsem konia i daje sie mu duzo mniej siana, bo ktos zalega z płatnościami za boks... Czemu nie można takiej osoby po prostu wyrzucić lub w jakiś inny sposób egzekwować swoich pieniedzy tylko kosztem zdrowia konia? Dlaczego do cholery jasnej konie muszą cierpieć przez głupotę ludzi...
Olaboga... A mama od 5 roku zycia mi powtarzała "zostaw te konie i zacznij grać w szachy, bedzie z tego mniej problemow" a ja głupia jak zwykle sie nie posłuchałam. 🤔wirek:
Ale tak jak napisałam, twoje zdanie jest za przeproszeniem gó**o warte, bo przeciez jak mozesz miec rację skoro nie masz własnej stajni, nie? 😉

oj jakbys miała stajnie i medale z olimpiady, tez byś nic nie wiedziała  😉  po prostu mentalności niektórych osób już i tak nie zmienisz  🤔 
mtl fakt  😅
facella jeśli tak na to spojrzeć, to serio mam luksus  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się