Co mnie wkurza w jeździectwie?

niesobia,  ja pisałam o cenach ziemi rolnej poza miastem... tak, rolnej.
W mieście to w ogóle jakiś kosmos.
Ale ośrodki na prawdę piękne mamy.
Smogolice i Warnik
Jeden za daleko, drugi ma ceny z kosmosu 🙁
Gaga myślę ,że we Wrocku czy  Wawie jeszcze droższa ziemia . Fakt też, że jak ktoś nie wie, co  z kasą robić, to może inwestować w ośrodki jeździeckie w Polsce . No i moim zdaniem Szczecin do tego nadaje się najlepiej  .
O, to naprawdę powszechny problem  🙂.

Szukam stajni w odległości 20-30 km, bo nie wyrobię czasowo, doby nie rozciągnę, a chcę też kiedyś spać. 😉
Większość fajnych stajni niestety jest za daleko, taki Hermanów Dramuta12 to już w ogóle 😉 podobnie jak stajnia Atei.
Ale jak tak czytam co piszecie, dochodzę do wniosku, że w obecnej stajni nie jest źle. Koń wychodzi na pół dnia, co drugi dzień trawa, dostaje jeść tyle ile powinien ale... pomimo tego dla mojego konia szukam czegoś lepszego. I szlag mnie trafia gdy słyszę, że wypuszczać mam sobie sama, albo, że koń wychodzi tylko na 2h lub w godzinach 12-19. Ja przepraszam ale ok 18 gdy przyjadę, koń i tak chodzi, a do godziny 12 gdy mógłby wietrzyć tyłek to stoi w stajni. Gdzie tu logika? Braku siana zupełnie nie rozumiem. Sprzątanie do zera raz w tygodniu i codzienne wywalanie syfu oraz dościelanie mnie zadowala, gdybym szukała codziennego sprzątania to już bym chyba w ogóle nic nie znalazła  😁
jak was czytam, to mocno doceniam "swoją" stajnię. Ale różne i różniaste też przerobiłam.

julka177, Wszystkiego mieć nie można. Ja się zawsze kieruję tym, co "mówi" mi mój koń. Widzę, kiedy czuje się źle, kiedy nie odpowiada mu atmosfera albo kiedy - o zgrozo! - chudnie, słabnie i czuje się fatalnie. Jak widzę, że koń jest spokojny, lśniący, dobrze wygląda i ma zapewnione bardzo dobre warunki do porządnej pracy - to już nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Dodatkową paszę podaję sama (tzn, nie byłoby żadnego problemu, żebym ją np. zostawiła pod boksem czy w paszarni i któryś stajenny na pewno by podał, ale i tak jestem 6-7 razy w tygodniu + mieszam tam jeszcze parę dodatków, to już wrzucę :-) ), jak widzę jakąś zbłąkaną kupę w boksie, to też ją wywalę (ale zazwyczaj nie trzeba). Gdybym jednak zauważyła, że koń jest podenerwowany, zestresowany, chudy i w ogóle czuje się źle, to pewnie szukałabym innej stajni - ale tak nie jest. Jak miałam konie u siebie, to sobie wszystko zrobiłam po swojemu i spoko - tylko co z tego, jak później szkoda mi było wymagać od swojego konia konkretniejszej roboty nie mając ku temu żadnych warunków - a i też samotnie w stajni, bo się człowiek nie miał do kogo odezwać. Już nie mówiąc, że koniowi stan "bez pracy" niespecjalnie służył. Owszem, siedział na trawie od samego rana do późnego wieczora, ale odkąd zaczął pracować, to jestem przekonana, że lepiej mu służy wyjście na padok krótsze + spokój i odpoczynek w boksie. Wtedy jest na treningu świeży, chętny do roboty i odprężony. Będąc cały dzień na trawie wydawał się być nieco ociężały. No, ale regularna praca z koniem to dla mnie w tej chwili priorytet.
Mirinda94, to co ty opisujesz to obóz koncentracyjny a nie pensjonat 🙁
Dlatego odpuszczam brak szkółki i boks angielski, chociaż wciąż mam to na uwadze. Nasza obecna stajnia jest dość niska, dusza i ciemna więc nie wpływa dobrze na konia z problemami oddechowymi. Dla mnie nie jest tam najgorzej, ale jak widać koń potrzebuje lepszych warunków, ja przynajmniej nie gorszych  😉
Mój koń stoi teraz w bardzo fajnej stajni i jedyna rzecz, której muszę pilnować, to żeby mu za dużo jeść nie dawali, bo są szczodrzy w tym względzie. Padok, karuzela codziennie. Ja jeżdżę co drugi dzień. Infrastruktura jest, kowala wzywają do wszystkich koni i pilnują, żeby wszystkie były dobrze okute. Sami dzwonią do lekarza, jak mnie nie ma, etc, etc.

Ale przez ostatnie 20 lat przerobiłam parę stajni i wiem, o czym piszecie.

Niewypuszczanie koni na padok, problem z podaniem innej paszy niż owies albo jakiegokolwiek dodatku (oczywiście na mój koszt) - bo ma jeść nie wybrzydzać. Płacenie dodatkowo stajennemu, żeby wypuszczał konia na padok - a i tak nie wypuszczał. Brak informacji do właściciela o kolce (dobrze że dojechałam jak się jeszcze dało coś zrobić). Duszne, nie wietrzone stajnie, właściciel albo kierownik, który ma wszystko w d...ie i tylko kasę zgarnia co miesiąc. Uważam, że nie wolno się męczyć, trzeba uciekać czym prędzej. Nie podam nazw, ale to wszystko Warszawa i okolice.

Szczytem wszystkiego była batalia o wypuszczenie konia na padok, w końcu wypuścili, zaczął padać deszcz, "niech stoi - jak się Pani Właścicielka upierała, to będzie stał na padoku". W końcu mokrego sprowadzili i postawili w stajni przy otwartym oknie. Kaszel, przeziębienie, zapalenie wszystkiego co się da, antybiotyki ... nazwa stajni na PW, gdyby ktoś był zainteresowany.
julka177 Może celuj w miejsca gdzie są szkółki, ale rozkład pracy na hali i placu jest ładnie zorganizowany tzn. są określone godziny, w których można pracować bez zastępowych szkółek. Albo szkółki podobne do naszych, gdzie jazdy są indywidualne (nie wiem w sumie czy takie są w okolicy Poznania i gdziekolwiek). Wtedy warto nie skreślać szkółkowych osrodków od razu.

Jeśli koń będzie wychodził na cały dzień, a stajnia będzie dobrze wentylowana - powinna czuć się dobrze i bez boksu angielskiego.

Szczytem wszystkiego była batalia o wypuszczenie konia na padok, w końcu wypuścili, zaczął padać deszcz, "niech stoi - jak się Pani Właścicielka upierała, to będzie stał na padoku". W końcu mokrego sprowadzili i postawili w stajni przy otwartym oknie. Kaszel, przeziębienie, zapalenie wszystkiego co się da, antybiotyki ... nazwa stajni na PW, gdyby ktoś był zainteresowany.


O złośliwość względem konia to wogóle temat rzeka. Jak jesteś zbyt wymagający, masz "fanaberie" czy poprostu czymś się podpadło stajennemu/właścicielowi i potem odbija się to na koniu. Skur***stwo level hard, a zdarza się często.

*edit'ów tyle bo mi klawiatura odmówiła współpracy.
A ja się cały czas zastanawiam, jak to możliwe, że takie stajnie nadal istnieją. Dlaczego rynek tego nie zweryfikował? Nie w każdej stajni musi być hala czy karuzela, ale wypuszczanie na padoki, odpowiednie karmienie i sprzątanie to podstawa, a nie żaden luksus.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 czerwca 2016 11:07
izydorex, bo właściciele maja to gdzieś. Wola przyoszczędzić/jechać krócej/mieć swoją ekipę w stajni.
I to dopiero jest wkurzające.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
23 czerwca 2016 13:09
Albo w innych stajniach boksów brak a w pokoju czy na balkonie człowiek konia trzymać nie będzie. Będziesz się awanturować o warunki, to z końcem umowy o pensjonat ci konia wystawią za bramę i się bujaj. A na twoje miejsce i tak znajdą kolejną osobę która do lepszej stajni się nie załapała bo jest kolejka na boks na rok czekania. Krótko mówiąc - brak alternatywy lub jedyna alternatywa to postawienie konia na łąki 100 km od domu. Lub przeprowadzka 😁
No dobra, rozumiem małe miejscowości, gdzie jest jedna, dwie stajnie. Faktycznie trudno się przenieść, znaleźć coś innego. Ale Wrocław, Warszawa?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
23 czerwca 2016 13:45
W Warszawie też bywa ciężko, albo kolejki ogromne na boks albo stajnie daleko od miasta lub trzeba się przebić na drugą stronę miasta co potrafi zająć 1-2 godzinki w jedną stronę, a stanie w korkach też pożera paliwo, nie mówiąc już o próbie dojazdu bez auta. Plus ceny w stolicy są wysokie więc tu dochodzi dodatkowo aspekt ekonomiczny, nie każdego stać na stajnie za 1,5-2 tys gdy jedynymi wymaganiami jest dobra opieka (karmienie wg zaleceń, czyste boksy), padokowanie i podłoże na ujeżdżalni po którym można bez ryzyka dla końskich nóg pojeździć. Serio, Warszawa duże miasto a stajni spełniających podstawowe warunki wcale nie jest tak dużo, a jak już jakieś są to pełne i nikt się z nich wyprowadzać nie zamierza 😉
Jeżeli chodzi o Warszawę to jest dużo zmiennych. Te stajnie które są tuż przy granicy miasta albo w samym mieście mogą dyktować własne warunki. Takich stajni jest mało i nie będzie ich przybywać z wiadomych przyczyn, a osób które zejdą ze swoich wymagań tylko po to żeby nie jechać kawał drogi zawsze znajdzie się dużo.
Stajnie w odległości 20-30 km od granic jest sporo i tu już można sobie wybierać i przebierać. Po zachodniej stronie jest coraz lepiej. Przez ostatnich kilka lat powstały nowe stajnie, a niektóre stare zmieniły właścicieli/dzierżawców i wszyscy raczej równają w górę. Wyjątkiem są najtańsze stajnie, gdzie bywa różnie. Te kiepskie, tanie stajnie napędzają ludzie których albo nie stac albo ich to nie obchodzi w jakich warunkach koń żyje. Co do reszty, czyli stajni ze średniej i wysokiej półki gdzie jest kiepsko to się nie wypowiem bo sama nie rozumiem.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 czerwca 2016 14:39
Misskiedis, I tu wybierasz co dla Ciebie ważniejsze. Koniowi pozostaje sie tylko dostosować.
Mirinda94, bo mozna by popytać, może wśród arabiarzy ktoś wie, kto kupił tego konia a więc, kto jest jego właścicielem
Berula, ja wiem kto jest właścicielem tego konia, ale nic mi ta wiedza nie daje ponieważ nie widzę możliwości kontaktu i dogadania się z tym człowiekiem. Nie sądzę że marokański książę będzie się układal z 22 letnią dziewuchą, tacy ludzie uważają że im się wszystko "należy", on również nie jest święty, nie płaci za utrzymanie swoich koni od lat (jeżeli można wierzyć w gadki właściciela) i nie interesuje się ich losem. Nie ma spisanej umowy pensjonatowej, więc niemożliwe jest odebranie konia z racji niespłaconych należności. To bardziej skomplikowana sytuacja, jak coś chcesz sie dowiedzieć albo wiesz jak mi pomóc to podbij na priv bo odbiegamy od tematu wątku i moderacja nas zaraz pożre  🍴

A wracając do rzeczy wkurzających, wkurza mnie nazywanie czapraków, kantarów, derek i Bóg wie czego jeszcze "dziećmi" - przez małolaty na facebookowych grupach. Jak czytam n-te ogłoszenie typu : "Sprzedam moje ukochane dziecko *wstaw nazwę modelu/koloru* " to mi się podnosi.
desire   Druhu nieoceniony...
23 czerwca 2016 17:20
Mirinda94, jesssuuu przeszłabym sie do jakiegoś radcy prawnego, przecież płacisz pensjonat, może częściowo jakiś udział w koniu % Ci sie należy?  Musiałabyś podbić do tego księcia/szejka/ministra czy jak mu tam i dokładnie sie określić, że płacisz pensjonat od x czasu, że jest to tyle i tyle wartości konia i czy facet chce Ci to oddać razy x (trening konia, żarcie, Twój poświęcony czas), co już pewnie będzie jego wartością, albo ją przewyższać 😉 I mnie by g obchodziło, że to jakiś 'ważny ktoś', w końcu płacisz, a on nie.   🍴    No i niech to jest w temacie - wkurza mnie właśnie takie podejście ludzi, jak u Mirindy.. Skoro nie można konia wziąć, a płaci się za niego, to język cholera w gębie urwało?  🤔 😵  No.. chyba że sprawa ma drugie dno, o którym nie wiemy.
desire oj nie znasz mnie 🤣 Uwierz mi, że języka w gębie mi nie zabrakło, tutaj problem jest taki że nie ma spisanych ŻADNYCH umów. Ja również nie mam umowy dzierżawy, bo na dobrą sprawę to wszystko nie jest legalne ani ciutkę (podejrzewam że właściciel konia o niczym nie wie). Więc na dobrą sprawę jakie mam dowody, że to ja doprowadziłam konia do stanu używalności? Że przez 3 lata płacę 5 stówek co miesiąc i mam z tego tylko problemy? Właściciel stajni zapisuje sobie w kajecie wpłaty za dzierżawę ale nie wiem czy to wystarczający dowód? Nie sądzę, boję się że jeszcze mi się oberwie za wykorzystywanie konia bez wiedzy i zgody właściciela. Próbowałam namierzyć tego człowieka przez internet, zdobyć do niego kontakt ale wszystkie telefony są nieaktualne. A właściciel stajni nie chce kooperować, jak zaczynam zbyt dużo gadać to się kończy to tym że koń nie dostanie wody albo siana. Ja sobie obiecałam że nie wyjdę z tego bagna w które się wpakowałam, bez konia. Z powodu "sentymentalnego", po prostu jest jakaś więź i ciężko by mi było się rozstać oraz z drugiego milion razy ważniejszego, że wiem jak konie są traktowane w tej stajni, wiem jak wyglądał mój koń na początku tej "przygody" i poczucie odpowiedzialności NIE POZWALA mi zostawić go bez nadzoru w tym miejscu nawet na jeden dzień.
A ja dzisiaj sobie uswiadomilam, ze nigdy nie bede dobrze jezdzila. Wkurza mnie to ze jestem jedna z nielicznych osob, ktore na stres i strach reaguja napieciem calego ciala i to w taki sposob, ze jezdzenie jest niemozliwe. A jesli jest mozliwe, to nie przynosi niczego pozytywnego.
Wkurzam sie ze dzieki temu stoje w miejscu i nie potrafie przebrnac do kolejnego etapu "wtajemniczenia". I jednoczesnie wsciekam sie, ze nie jestem w stanie rzucic tego w pizdu i zostać sobie bezstresowo luzakiem.
Niby kocham taka prace, ale jednoczesnie czuje sie dla samej siebie beznadziejna i niewystarczajaco dobra wiec zaczynam sie zniechecach. I mam ostatnio nadzwyczajnego doła z powodu mojego jezdziectwa.

Na dokladke mam teraz najgorszego luzaka ever i mam ochote go udusic...
Od wczoraj w boksie na kantarze i uwiazie poodwiesily mi sie 4 konie, ktore trzeba bylo ratowac za pomoca obciecia uwiazu. Moj luzak jakos nie uczy sie na bledach i nadal zostawia nowe konie , samotnie , przywiazane na za dlugim uwiazie ( schylaja sie i szukaja siana, a potem oplatuja sobie leb linka i sie odsadzaja ). Koles juz tylko ma mi łapac konie i czyscic , bron boze nie lonzowac, nawet nie siodlac a i tak go to przerasta.
Polowa jego wyplaty powinna byc na moim koncie...  🤔wirek: 👿
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 czerwca 2016 17:47
Mirinda94, umowa ustna też jest umową.
Strzyga nawet taka zawarta bez świadka?
Ja chyba nie ogarniam sytuacji opisanej przez Mirinda94. JAk można płacić bez jakiejkolwiek umowy za nie swojego konia to raz. Dwa-  użytkowanie  bez zgody właściciela?  A może właściciel stajni dostaje za tego konia kasę podwójnie? W głowie mi się to nie mieści.
Bo człowiek ma litość i miękkie serce. Jeżeli chcesz wiedzieć czemu tak piszę to zapraszam na PW. I w wieku 18 lat jest głupi jak but. W wieku 22 już trochę mądrzejszy ale też niewiele...Pakując się w tą sytuację nie zostałam poinformowana o tym, że osoba wydzierżawiająca mi konia NIE MA PRAW DECYZYJNYCH. Tutaj moja wina ponieważ gdybym dzisiaj miała podejmować taką decyzję, to sprawdziłabym wszystko dwa razy.
KaNie, byłabym niekoleżeńska i pogoniła luzaka. W końcu ryzykuje życiem nie swoich koni. A co do usztywniania się, to... wyluzuj 🙂 Specyficzny profesjonalny relaks to umiejętność. Można się nauczyć.
Halo
Ucze sie tego luzu caly czas. Teraz i tak potrafie byc np kilka tygodni super luzna, z wyczuciem i wiara w to ze potrafie, az nadchodzi taki czas kiedy cos mnie stresuje, wkurza, mam konia z ktorym sobie slabo radze itp i moja sztywnosci sie zaczyna poglebiac i wlacza mi sie zlosc i bezslinosc.

Gdyby to ode mnie zalezalo to juz w zeszlym tygodniu bym go wywalila, albo ograniczyla jego robote do czegos innego. Ale tak nie jest. Nic ode mnie nie zalezy. W zwiazku z tym stresuje sie o konie na ktorych potem musze jezdzic i o caly przebieg dnia w pracy , a z kazda godzina moja zlosc i stres sa wieksze.
Wczoraj np podwiesil mi sie strasznie delikatny i wyploszony kon. Na dokladke slabo akceptujacy kontakt, uciekajacy i surowy. Nie moglam mu po tym zalozyc oglowia. Jak juz zalozylam to mialam problem z lonzowaniem, a potem z jazda. W efekcie kon mnie 2 razy tak przewiozl po hali, ze sie autentycznie wystraszylam. W sumie skonczylam prace z tym walachem bardzo na plus, ale pierwsze 20 minut walczylam o zycie :/ A podwiesil sie bo, raz ze za dlugi uwiaz , wiec kon sie schylal, a dwa ze luzak bez uprzedzenia wparowal do boksu, wiec kon prawie ducha wyzional. Oplatal sie w ta linke, odsadzil, ale zablokowala go w potylicy i autentycznie go sparalizowalo. Stal rozkraczony i dygotal. Jak przyszlam i to zobaczylam , to automatycznie odcielam uwiaz, bo moj luzak stał i sie zastanawial jak odpiac kantar... .
Nie mozesz go po prostu z* jak psa?
Drabcio
Oczywiscie moge. Ale zeby on rozumial angielski w 100%. A pozatym jak juz sie wsciekam i cos do niego gadam to on mi odpowiada: " No problem" . I mi rece opadaja bo za 5 minut mam to samo. I moge to mowic po polsku, angielsku, niemiecku i prosze o pomoc po bulgarsku nawet, ale to nic nie daje. Luzak ofc mowi ze rozumie 😉
Pomijam  konie zawieszone na uwiazach, sa jeszcze konie wpakowane do nie tych biegalni np klacz do walachow , wiec sie kopia i trzeba je potem ratowac, co jest cholernie niebezpieczne dla czlowieka glownie, wypuszczanie koni na biegalnie w ochraniaczach, sciaganie tranzelki z pol surowego konia w drzwiach biegalni ( jak sie kon boi wedzidla, to sie przy sciaganiu odsadza i nadzwyczajniej w swiecie trzeba go potem gonic po placu ),  sciaganie ochraniaczy z połsurowych koni siedzac POD koniem (na to zwracalam uwage strasznie, bo sie boje ze cos sie stanie - widzialam juz kopa w takim wypadku i lot laski na 3 metry plus zlamane zebra - to sie poprawil, teraz sciaga z glowa miedzy przednimi nogami  :emoty327🙂
I jest jeszcze miliard rzeczy bez wyczucia. Ktore moze dla niego sa bez znaczenia, ale dla mnie i dla tych koni ma to ogromne znaczenie. Ot np sposob w jaki oporzadza sie konia za 1 razem. Jak ma stres, jest w nowym miejscu, boi sie, szaleje, panikuje. Brak wyczucia w takich sytuacjach i zachowanie ktore nie daje koniowi zadnego poczucia komfortu, rzutuje na dalsza prace... 🙁
I ja caly zeszly tydzien spedzilam na tym zeby go uczyc i pomagac, ale w tym juz wymiekam. Nie mam sily. Uwazam ze jest niereformowalny.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się