Co mnie wkurza w jeździectwie?

Kurde, a murarz na budowie 8 godzin co najmniej rypie. W sezonie jeszcze wiecej.

Skoro jezdza poczatkujacy to nic sie koniowi nie stanie jak pochodzi 6 godzin dziennie, z czego 4 stepem pod dziecmi. Oby mial wystarczajaco duzo wody, przerwe w ciagu dnia i dobrze dobrany sprzet.
Przeciez to nie zrywka w lesie albo popylanie na Morskie Oko.


Te konie nie chodzą 4 godziny stępem, nie wiem, skąd to wzięłaś. W rekreacji dzieciaki nie cieszą się z przebywania z koniem, tylko "galopować, skakać, zapierd...!". W mojej poprzedniej stajni konie w rekreacji chodziły właśnie około 4 godzin dziennie, na każdej jeździe galopując po 20 minut i skacząc. A dzieciaki jeszcze pyskowały instruktorce, że one chcą więcej galopować. Mylisz chyba rekreację z oprowadzankami.
W ww. stajni dochodziło do tego, że wchodziłam do boksu, żeby posmarować klaczce obtarty kłąb (właściciel ani instruktor się nie przejmował), a koń przytulał się do ściany naprzeciwko, bo myślał, że zabieram go na jazdę.
No ale "robotnik na budowie pracuje i po 8 godzin"...
majek stępem pod dziećmi nic mu się nie stanie, ale gorzej, jeśli to są dzieci uczące się jeździć kłusem albo galopować... Sześć godzin szarpania za pysk i obijania grzbietu tyłkiem to już dużo, nie sądzisz?
A niedopasowany sprzęt w szkółkach to polska rzeczywistość.  🤔
majek   zwykle sobie żartuję
25 maja 2017 11:53
Po to chyba jest instruktor zeby pilnowac, zeby mu dzieci nie zapierd... i nie skakaly jak chca.
Tak, 6 godzin uczenia dzieci anglezowania to za duzo na  jednego konia.

Jakos slowa `sezon` w polaczeniu z `rekreacja` kojarzy mi sie z wakacjami i np jazda w teren na stepo - klusa.


majek tylko że np. 20 minut galopu na jeździe to się może nie wydaje bardzo dużo... ale pomnóż to razy 4 (albo więcej). Nawet jak instruktor wyznacza sensowne obciążenia w stosunku do jednej godziny pracy, to tych godzin pracy jest DUŻO.
No nie da się obronić teorii, że te konie się nie męczą i że nie pracują ciężko.
Zresztą nawet gdyby to miały być stępowe tereny - nie byłabyś zmęczona po 4 godzinach spokojnego spaceru z kilkukilowym plecakiem? 😉
[quote author=majek link=topic=885.msg2683577#msg2683577 date=1495709601]
Po to chyba jest instruktor zeby pilnowac, zeby mu dzieci nie zapierd... i nie skakaly jak chca.
Tak, 6 godzin uczenia dzieci anglezowania to za duzo na  jednego konia.

Jakos slowa `sezon` w polaczeniu z `rekreacja` kojarzy mi sie z wakacjami i np jazda w teren na stepo - klusa.
[/quote]

To niestety u mnie jest inna "rekreacja". Dzieciaki chcą zapierdzielać, a instruktor pozwala, bo za to płacą.
Ah, dodajmy do tego, że jazdy są w lecie najczęściej prowadzone od godziny 10 do około 16, w najgorszy upał. Konie, które widywałam były tak ugotowane i wymęczone po powrocie do stajni, że nawet jeść im się nie chciało, tylko smętnie zwisały w boksie. Smutna rzeczywistość aktywnej rekreacji...
Kurde, a murarz na budowie 8 godzin co najmniej rypie. W sezonie jeszcze wiecej.

Skoro jezdza poczatkujacy to nic sie koniowi nie stanie jak pochodzi 6 godzin dziennie, z czego 4 stepem pod dziecmi. Oby mial wystarczajaco duzo wody, przerwe w ciagu dnia i dobrze dobrany sprzet.
Przeciez to nie zrywka w lesie albo popylanie na Morskie Oko.


Jeży włos na głowie.  🙄 I czego wymagać od laików, skoro koniarze mają takie podejście. Nie wspominając o np zeszłorocznych upałach. Współczuję wszystkim koniom, które musiały chodzić chociażby 4 godziny dziennie w "sezonie". W przypadku psa, który siedzi na słońcu bez wody można coś zrobić, zareagować, ale jak koń popyla po piaszczystym padoku-patelni kilka godzin to nic. Bo dostanie w międzyczasie 5 minut przerwy, między klientami  🙄. Rozsiodłanie często się "przecież nie opłaca". Możliwe że mamy z majek inną wizję i pisząc miała na myśli coś innego niż ja, ale mimo wszystko dla mnie 6 godzin brzmi strasznie. Przed oczami mam taką wizję jak opisuje Sivrite.

Jedynym rozwiązaniem jest jazda w stajniach rodzinnych, gdzie klientów jest mało, gdzie konie to bardziej hobby niż fabryka tyłkoklepaczy.
A dlaczego ktoś ma wsiadać jak koń chodził 4 godziny, nie wierzę, że w każdej szkółce jest tak, że konie rypią codziennie po 4 godziny i więcej. Zawsze jest to zróżnicowane i to zróżnicowanie trzeba wykorzystać 😉 Bardzo fajnie opisał wszystko Radtke w swojej książce, jak pracować z koniem z rekreacji, żeby go nie przemęczyć a rozluźnić i wspomóc 😉
Prawidłowo pracujący koń, to mniejsze zmęczenie napięcia itd

Ja również znam takie miejsce, obok którego w miarę często przejeżdżam. Rekreacja do upadłego, bo to pieniądz.
Niestety, ale są ludzie, którzy swoje własne kalkulacje ograniczają do zysków finansowych i nie dostrzegają nic poza tym.

Osobiście mnie to mierzi.
Własnego konia i cudzego bym tak nie urządziła.
Murat-Gazon Ale majek to nie koń 😉 Jestem pewna, że żaden zdrowy hucuł nawet nie byłby nawet ociupinkę zmęczony po czterech godzinach stępa, zwłaszcza w górach  (choć nie praktykuję). Co najwyżej znudzony 😉

To teraz bardzo proszę powiedzcie mi ile by miały kosztować jazdy gdyby koń miał pracować godzinę dziennie. Bo to tak słodko różowo jest jak się samemu na tym nie zarabia/traci 🙂 Ile miałabym mieć koni, żeby obsłużyć np. 15 ludzi dziennie (mówiąc o kameralnych stajniach). Jak miałabym utrzymać te konie, firmę i jeszcze utrzymywać je w dobrym zdrowiu i opiece?

Moje konie pracują max 2 godzinny dziennie w ciągu roku, i max 4 godziny (2 rano, 2 popołudniu) podczas czterech tygodni obozów. Powiem szczerze, że nawet po obozach nie widzę po nich zmęczenia i przepracowania, choć jest to oczywiście pewien wysiłek. Z tym, że ja mam ten komfort, że nie zarabiam tylko na jazdach, zakres oferty jest szeroki bo musi być szeroki jeśli chcemy mieć zdrowe, zadowolone zwierzaki i trochu, podkreślam trochu pieniędzy. Wiąże się to z niezłym za***lem i wcale się nie dziwię, że większość ludzi na takich zasadach nie pracuje, bo sami powoli dostajemy na łeb. Dodam, że robimy jazdy indywidualne, bo zależy nam na jakości i tyle. W upały jeździmy połowę mniej i tylko rano i wieczorem (ku rozczarowaniu obozowiczów i rodziców, dość ryzykowne).

Ale ludzie. No kurczę. Zapewniam tym zwierzakom jedzenie, dach nad głową, całodniowy wybieg, opiekę weterynaryjną, dopasowane sprzęty. Nosz cholera, no mogą chyba trochę dla mnie popracować? Mamy pracować tak, żeby nie były zmęczone? A jak mają wyrobić kondycję potrzebną do tej pracy? Z resztą większość moich zarobków idzie w ich dobrobyt, nie mój 🙂

Weszliśmy teraz w taki etap, że musimy odmawiać klientom, bo konie by miały za dużo pracy. Rozwiązanie? No większa ilość koni, ale trzeba na to skądś wysmyczyć kasę. Kilkanaście tysięcy odłożone na koncie to nie w tej branży 😉

Jazdy należy rozkładać dla nich jak najlepiej i najróżnorodniej, ale jeśli chce się dzieciaki czegoś nauczyć to przez bity tydzień stępem nie pojeździsz, no przykro mi.

Da się, da się to rozpracować tak, żeby było komfortowo dla koni. Z roku na rok zyskuję też coraz większe doświadczenie w tym jak szkolić i jeździć konie pod początkującymi by się kształciły, a nie psuły. GP nie pojedziesz, ale jeśli koń po 10 latach jazd w szkółce może przejechać L-kę skokową i ujeżdżeniową bez obciachu to nie jest źle. Moje obecne 5-latki będę jeździć inaczej z dzieciakami niż na początku jeżdżone były kobyły w tej chwili 15-letnie. Wiem, jakie błędy były popełnione i teraz ich unikam. To naprawdę nie jest proste, same chęci nie wystarczą, trzeba kupę czynników brać pod uwagę. I mieć spore doświadczenie. A gdy uczysz się na własnych błędach to gdzieś po drodze mniej lub bardziej ucierpiał też koń.
Atea tylko ty opisałaś prawidłową rekreację, gdzie dba się o dobrostan koni, szkoli się je, zapewnia się dopasowany sprzęt, weterynarza, dobiera się ilość obciążeń do możliwości koni. Nie chodzi nam o to, żeby te konie nie pracowały, tylko o to, żeby tę pracę im ułatwiać - w sposoby, jakie wymieniłaś. Serio, uwierz nam - w wieeeelu polskich szkółkach to wszystko to fikcja. Rozklapane kilkunastoletnie siodła-naleśniki, kowal trzy razy w roku i zero weterynarza, za to codziennie zapierd*** ile wlezie na batach i kopach - to jest rzeczywistość tych szkółek.
majek   zwykle sobie żartuję
25 maja 2017 12:29
Dziekuje Ci, Atea , za ten post.

Oczywiscie ze mnie wkurza jak konie chodza ciurkiem w upale na kopach 6 godzin.

Ale jest mozliwe zorganizowanie wszystkiego tak, ze by i 6 godzin sie dalo. 
majek jest możliwe, ale nawet wtedy mówienie "eeee tam, to nie jest ciężka praca", jest nie na miejscu.
majek   zwykle sobie żartuję
25 maja 2017 12:39
ja nigdzie nie napisalam, ze to nie jest ciezka praca.

Kon zostal udomowiony kiedys po to by pracowal. 100 lat temu i wstecz konie naprawde zapier.... w porownaniu z tym, co mamy dzisiaj.
I nie mowie tez, ze teraz jest dobrze.

Wszyscy ciezko pracuja, zwlaszcza ci co ciezko pracuja.  😎
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 maja 2017 12:41
[quote author=Sivrite link=topic=885.msg2683582#msg2683582 date=1495710039]
[quote author=majek link=topic=885.msg2683577#msg2683577 date=1495709601]
Po to chyba jest instruktor zeby pilnowac, zeby mu dzieci nie zapierd... i nie skakaly jak chca.
Tak, 6 godzin uczenia dzieci anglezowania to za duzo na  jednego konia.

Jakos slowa `sezon` w polaczeniu z `rekreacja` kojarzy mi sie z wakacjami i np jazda w teren na stepo - klusa.
[/quote]

To niestety u mnie jest inna "rekreacja". Dzieciaki chcą zapierdzielać, a instruktor pozwala, bo za to płacą.
Ah, dodajmy do tego, że jazdy są w lecie najczęściej prowadzone od godziny 10 do około 16, w najgorszy upał. Konie, które widywałam były tak ugotowane i wymęczone po powrocie do stajni, że nawet jeść im się nie chciało, tylko smętnie zwisały w boksie. Smutna rzeczywistość aktywnej rekreacji...
[/quote]

Co jak co, ale u mnie nie ma, że ,,chcę, płacę i ma tak być". W takich sytuacjach prowadzę jazdę tak, jak zaplanowałam i w razie czego kieruję do innej stajni, gdzie jazdy są prowadzone w inny sposób (głównie w zastępie i samodzielnie od pierwszej jazdy). Nie zamierzam leczyć dwa tygodnie obitego grzbietu u konia, bo dzieciak skacze z impetem po siodle. Wyjazd w teren jest możliwy tylko po sprawdzeniu umiejętności na placu- minimum to umiejętność anglezowania i nie wieszanie się na wodzach. Co do prowadzenia jazd latem- jazdy prowadzę do 10. i od 16-17, jeśli jest gorąco. Szkoda koni, szkoda mnie  🙂
Atea, Dementek, majek - tak, ja rozumiem, że są porządne stajnie. Rozumiem, że można koniowi rozłożyć nawet 4 godziny treningu tak, żeby się zmęczył, ale nie zamęczył.

Tak po prawdzie, to odezwałam się, bo wkurzyło mnie podejście anil22 - "Ale ty sid nie poddawaj moze trzeba na innym sprobowac?", "Czemu od raza ciulowa. To ze jeden kon( a pewnie w kazdej stajni sie taki znajdzie) nie nozna skreslac calej stajni. Fakt, ze podejscie ludzi jest kluczowe. Ale potrafilam znalezc cos co mi sprawialo radoche w stajniach beznadziejnych".

I przez właśnie takich ludzi te stajnie, które ja i Wy ominiecie i pójdziecie gdzie indziej, działają. Bo są ludzie, którym nie przeszkadza, że konie są źle traktowane, przez to narowiste i sprawiają problemy, bo znajdą sobie jednego tuptusia, który jest zbyt grzeczny lub zbyt zmęczony, żeby być narowisty i będzie im to "sprawiać radochę". I po kiego ch... my tłumaczymy, jak powinna wyglądać rekreacja i żeby nie paść ludzi, których dobro konia nie odchodzi? A zaręczam, że takie osoby, które nie wezwą ani weta ani kowala ani nie postarają się o dobrostan konia zarabiają O WIELE więcej, bo o wiele mniej wydają.

Podsumowując, jeśli w 6 godzin wliczyć 4 godziny oprowadzanek i dwie "normalne" jazdy, to nie, nie przeszkadza mi to. Ale 4 godziny "normalnych" jazd już mi przeszkadzają, bo widzę konie w takiej robocie i daleko im do szczęśliwości.

EDIT: No nie mogę... "Potrafię znaleźć coś, co mnie cieszy nawet w stajniach beznadziejnych". No nie mam słów na to... Dlatego te beznadziejne stajnie jeszcze istnieją, bo ludzie będą się cieszyć z 15 minut miło spędzonego czasu, mając klapki na oczach na całą resztę. I będą twierdzić, że "trzeba umieć znaleźć coś fajnego w takich miejscach". Nie, jeśli miejsce nie jest fajne dla koni, to nie jest też fajne dla mnie. Nie potrafię się cieszyć w takim miejscu.
EDIT: No nie mogę... "Potrafię znaleźć coś, co mnie cieszy nawet w stajniach beznadziejnych". No nie mam słów na to... Dlatego te beznadziejne stajnie jeszcze istnieją, bo ludzie będą się cieszyć z 15 minut miło spędzonego czasu, mając klapki na oczach na całą resztę. I będą twierdzić, że "trzeba umieć znaleźć coś fajnego w takich miejscach". Nie, jeśli miejsce nie jest fajne dla koni, to nie jest też fajne dla mnie. Nie potrafię się cieszyć w takim miejscu.


Problem chyba leży nie w tym, że ktoś przymyka oko na jakość życia koni tylko w tym, że chyba nie jest możliwe znalezienie "stajni idealnej". Więc w praktyce, czy tego chcemy czy nie, będziemy mieć wybór między "tą stajnią gdzie konie mają duże boksy i wychodzą codziennie na pastwisko, ale instruktorzy uznają jazdę siłową i zachęcają do sprzedania bata i kopa na każdym kroku", "tą stajnią gdzie konie chodzą na wszystkich możliwych wypinaczach, ale właściciel zarwie trzy noce z rzędu, bo jeden z koni miał epizod z kolkowaniem i woli co godzinę sprawdzić czy wszystko gra", "tą stajnią gdzie jest ekstra infrastruktura ale instruktor nie zwraca uwagi jak kto jeździ a właściciel wiedzę o koniach czerpał bardziej z doświadczenia po dziadku-gospodarzu i mądrości ludowej niż czegokolwiek opartego na obecnej wiedzy" i tak dalej.  Przy odrobinie szczęścia uda się trafić do stajni gdzie negatywy należą do tych które jesteśmy w stanie zaakceptować i myślę, że o takiej właśnie sytuacji była mowa.
Autorka tamtego posta pisała o stajni, cytuję, "beznadziejnej". Nie z przywarami.
Tak, nie ma stajni idealnych. Ale wkurza mnie przechodzenie nad tym do porządku dziennego. Większość takich problemów można rozwiązać - rozmową, prośbą, zrobieniem czegoś samemu, dopłaceniem. A nie zmianą konia na innego, bo "zawsze w stajni jest jakiś spokojny" i już nie będzie problemu... No właśnie nadal będzie. Wszystko zależy od priorytetów.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 maja 2017 17:11
ja nigdzie nie napisalam, ze to nie jest ciezka praca.

Kon zostal udomowiony kiedys po to by pracowal. 100 lat temu i wstecz konie naprawde zapier.... w porownaniu z tym, co mamy dzisiaj.
I nie mowie tez, ze teraz jest dobrze.

Wszyscy ciezko pracuja, zwlaszcza ci co ciezko pracuja.  😎


kiedyś dzieci też icężko pracowały. Ba, teraz też wiele nie chodzi do szkoły i wykonuje niewolniczą pracę. Znaczy, że skoro murarz na budowie może to 8 letnie dziecko w kopalni też?

Dla mnie 6 godzin dziennie jest nie do pomyślenia. 6 godzin dziennie to jest 12 lonż. w każdej to jakieś 15 minut kłusa zakładając bardzo optymistycznie, czyli 3 godziny kłusowania z obijającym workiem na plecach, w dodatku na niewielkim kole.
Nawet jeśli będą to 3h jazd i 3h lonż,  to dalej nie są jeźdźcy z równowagą, a to jest męczące dla koni nie tylko fizycznie, ale także przychicznie. Kto lubi być podkopwyany, podszarpywany, obijany przez 6h dziennie, codziennie?


Często się cieszę, że jestem z innej bajki.
Dance Girl, pewnie kiedyś tak to się skończy 😀 Niemniej ze względu na koszty finansowe i czasowe związane ze studiami nie ma takiej opcji, pomyślę o kupnie własnego konia za 3-4 lata najprędzej 😉

Atea, ja doskonale rozumiem, że stajnia rekreacyjna to działalność, która ma przynosić zysk, przecież nie oczekuję że ktoś mi charytatywnie da konia pod tyłek 😉 I moja stajnia boryka się z podobnymi problemami - kulawy koń czyli konieczność odmawiania dodatkowych jazd, a na nowego konia na zastępstwo fizycznie nie ma środków. Na pewno jest im łatwiej o tyle, że to stowarzyszenie a nie normalna spółka, sporo korzystają z pracy wolontariuszy (stajnia nie zatrudnia żadnych stajennych etc., wolontariat przy karmieniu, wypuszczaniu, sprzątaniu jest wliczony w regulaminie jako "dopłata" do jazd rekreacyjnych i pensjonatu) + budynki i ziemia to własność politechniki w Delfcie, w ramach której działa stowarzyszenie.

Ale sporo problemów w ośrodkach-molochach wokół mnie to nie kwestie finansowe tylko podejście. Nieczyszczenie koni przed jazdą !!!, siodłanie na szybko, niewypuszczanie na padoki, zero indywidualnego podejścia do koni, klepanie schematycznych jazd.... a problemy wynikająca z frustracji i psychicznego zmęczenia koni rozwiązuje się przemocą (tu popieram Strzygę). Te konie często nawet jeśli są w dobrej kondycji fizycznej, to psychicznie nie dają sobie rady. Plus te szkółki działają np. przy 50 hektarowych gospodarstwach rolnych, stajniach handlowych, pensjonatach na 200 koni, nie wierzę że tak prosperujących firm nie stać na czaprak za 20 euro (cena godziny jazdy konnej!), skorupki czy komplet szczotek 😤

To co piszecie o liczbie godzin pracy na konia trochę mnie przeraża, nasze zwierze pracują 1h dziennie, niektóre 2h, w soboty niestety niektóre nawet 4h choć większość tylko 2, niedziela jest zawsze wolna (plus koń, który w danym tygodniu pracował 4h w sobotę dostaje jako rekompensatę dodatkowy dzień wolny na tygodniu). Codziennie przed jazdami są na pastwisku, a jak wyjdą w niedzielę rano to wracają przed wieczorną poniedziałkową jazdą 🙂 I to jest mega pozytywne że tym koniom się chce przebywać z człowiekiem i pracować! 😀

Ale nawet w ch*jowych molochach 2h pracy to standard, 3-4h w weekendy, bo tyle jest jazd, koniec kropka. Na pewno zasługę w prosperowaniu branży ma system stałych godzin i abonamentów, zapisujesz się na klepanie tyłka o 18 w czwartek to masz co tydzień być o 18, nie przyjdziesz - twój problem, pieniądze znikają z konta tak czy siak, stajnia ma wynagrodzenie za zarezerwowanie dla ciebie konia i czasu instruktora. Nie ma, że kiepska pogoda i nagle tydzień bez dochodu z jazd szkółkowych, bo ludziom się nie chce wyjść z domu. A indywidualna jazda jest droga, z reguły 25-30 euro za pół godziny, nie ma że boli.
Spoko, jeżdziłam w wielu stajniach i jeśli nie podobała mi się jazda na jednym z koni, prosiłam o innego. O to mi chodziło, skoro kokosnuss dostała "takiego" konia to nie znaczy, że każdy w tej stajni tak chodzi. Czasem nie jesteśmy w stanie dogadać się z jednym koniem, a on pod innym jeźdźcem chodzi lepiej, lub my na innym radzimy sobie lepiej.
Sivrite Weź wyluzuj i nie rób ze mnie potwora. Wyolbrzymiasz moją wypowiedź. Czy ja napisałam , że mi nie przeszkadza że konie są źle traktowane  🤔 że wsiadam na kulawe, stare chore konie?
To że błędnie interpretujesz moją wypowiedź to świadczy tylko o twoim jednotorowym myśleniu :/ W każdej stajni trafiają się konie lepiej ujeżdżone i gorzej, grzeczniejsze i mniej. To że trafisz na gorzej ujeżdżonego to trzeba od razu rezygnować ze stajni ?? Mówiąc beznadziejne mam na mysli, że nie wszystko jest idealne i dla innej osoby by to nie przeszło.
Gdzie jadąc pierwszy raz można mieć obraz stajni? Albo wiedzieć jak będą prowadzone zajęcia? Dopiero jak wsadzisz dupe to się przekonasz.
anil22 Myślę, że zdjęcia i filmy bardzo dużo podpowiadają.
Strzyga Fajnie by było, jakby wszystko było idealnie i oczywiście należy do tego dążyć i stale się rozwijać. Mam jednak wrażenie, że oceniasz wszystko dookoła z grzbietu jednorożca. Przy okazji wydaje Ci się, że jesteś wyższa od wszystkich 😉 Just saying...

Ja tylko chciałam dodać, że nie chciałam się wybielać. Właśnie podkreślić, że bywa naprawdę trudno i czasem wybiera się pomiędzy złym, a gorszym - już nie wchodząc w szczegóły. Dlatego jestem bardzo ostrożna w ocenianiu ludzi, ich pracy, wysiłku. Oczywiście, że bywamy kretynami. Oczywiście, że są i tacy, którzy dobro zwierzaka mają głęboko w poważaniu. Z drugiej strony nabrałam ogromnego szacunku do ludzi, którzy żyją z rekreacji, to mega ciężki kawałek chleba, słabe zarobki, a jeszcze większość jeździeckiego światka ocenia Cię bez zmrużenia okiem.

Czasem chciałabym mieć jednego konia, albo i jeszcze lepiej - miliardy na koncie, żeby nigdy nie martwić się, że zabraknie mi na leczenie, lepsze jedzenie itp. Ale nie mam. Na tę chwilę. I nie oczekuję, że wszyscy na świecie będą mieli.

Nasze konie chodzą po 4h dziennie. Ledwie rano dwie po południu . Żyje i nie widać po nich zmęczenia. Poniedziałki mają wolne. W tygodniu spędzają pół dnia na padoku. Niestety ale te konie mają pracować, zarabiać pieniądze.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 maja 2017 19:37
Atea, nie ma to jak odrazu wycieczki ad personam. Chciałam Ci coś odpisać, ale... niech Ci będzie 🙂 jesli to sprawia, że czujesz się lepiej.
Dance Girl, pewnie kiedyś tak to się skończy 😀 Niemniej ze względu na koszty finansowe i czasowe związane ze studiami nie ma takiej opcji, pomyślę o kupnie własnego konia za 3-4 lata najprędzej 😉


kokosnuss, skądś znam ten schemat. Kupiłam pierwszego darmozjada za dwie pierwsze pensje.
anil22, ale narowistość konia to ledwie część problemu. Dawanie narowistego konia obcej osobie na pierwszą jazdę to wyraz konkretnej niekompetencji a w ogóle nieakceptowalne są dla mnie rady w stylu sprzedaj kopniaka (i tak co krok...). Plus konie nie narowią się od poprawnej pracy, nawet z poprawką na rekreacyjne przytępienie na pomoce czy wycwanienie kopytnych, jeśli koń od pierwszej minuty próbuje zetrzeć z siebie jeźdźca o płot, względnie katapultować to mi miga wyraźna czerwona lampka (tak samo z nerwowością i gryzieniem przy siodłaniu, jasne, są konie co mają taki uraz z przeszłości albo cwaniakują, ale sporą część gryzących/kopiących przy siodłaniu rekreantów po prostu coś boli 🙁 ). Jasne, w fajnych stajniach też są trudniejsze czy gorzej ujeżdżone konie. Ale jeśli stajnie A i B mają podobny problem z kiepsko ujeżdżonym koniem i w stajni A instruktor tłumaczy jak masz poprawić stosowanie pomocy, że tego, rękę uspokój bo konia denerwujesz i się wyryja, jedź to przodu, nie puszczaj lewej wodzy i nie gmeraj prawą piętą 😉 , a w stajni B każe szarpać za wodze i przypiłować to się zganaszuje i będzie luz - to już pozwala na wyciągnięcie wniosków gdzie można pouczyć się jazdy konnej a gdzie lepiej nie. Chyba że ktoś się chce wozić dla zasady wożenia, to powodzenia 🙂

Tak sobie czytam o tych godzinach pracy na konia dziennie i wdzięczna jestem mojej stajni, losowi i reptilianom za przywilej jazdy na koniu który tego dnia jeszcze nie pracował, zdarza mi się czasem jeździć na koniu, który robi już drugą godzinę i odczucia z jazdy nieporównywalne 🙂 , nawet jak fizycznie zwierz jest świeży to poziom skupienia i chęci do pracy już nie ten. Ale każdemu jego porno 😉
To faktycznie słaba sprawa
majek   zwykle sobie żartuję
26 maja 2017 09:37
W stajni, gdzie jezdzilam kiedys zawsze dawali takie konskie straszaki nowym klientom - mitomanom. Jak ktos zapytany,  co umie odpowiadal, ze skacze metrdwadziescia i cwalem w tereny jezdzi to mial takiego ancymona gwarantowanego.
majek serio? Szok 🤔wirek:
Roznie to bywa, kazda stajnia inna.
majek   zwykle sobie żartuję
26 maja 2017 11:28
Im wiecej ktos sie przechwalal, tym trudniejszego konia dostawal. No dobra, kon nie byl niebezpieczny, nie chcial zetrzec z siebie jezdzca o plot.
Strzyga Tak? I gdzie zawędrowałam tą wycieczką?  🤣 Bo jakoś nie zauważyłam, żebym wychodziła poza zakres Twoich wypowiedzi na forum. Ja właśnie ani się nie czuję lepiej... ani lepsza 🙂 Tak sobie pomyślałam, że może tego nie zauważasz, a mnie to w Twoich postach razi. Mnie. Co z tym zrobisz, to Twoja sprawa.

Hm... my nie dajemy trudnego konia, tylko informujemy, że wszyscy zaczynają u nas od jazdy dosiadowej na lonży. "Miszcze świata" na ogół wtedy rezygnują, a jak ktoś naprawdę chce się uczyć to zrozumie i doceni 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 maja 2017 12:37
Nigdy nie ogarniałam takiego "miszczowania". Jak idąc w nowe miejsce ktoś się mnie pyta co umiem to odpowiadam, że(zazwyczaj 😁 ) poruszam się w 3 chodach i skaczę krzyżaki. I tyle, po co dorabiać do siebie nie wiadomo jaką ideologię że się umie cuda wianki? 🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się