Ogłowia bezwędzidłowe - rodzaje, działanie, zastosowanie


Ogłowie bezwędzidłowe już mam kupione, jutro pierwsze użycie i dlatego pytam - nie wiem, czy mogę oczekiwać od razu normalnej jazdy czy też wziąć konia na lonżę i powolutku ją do pracy na takim wynalazku przyzwyczajać.

zależy od konia, większość reaguje dobrze, ale inne (zwłaszcza gdy sa to cwaniaki albo po nieprawidłowej pracy) moga wpaść na pomysł, ze skoro nie ma wędzidła to nie ma i pracy😉
Wątpię, by młoda miała takie pomysły, ale nigdy nic nie wiadomo. 😉 W każdym razie spróbuję normalnej jazdy, w razie ewentualnego cwaniakowania poproszę o potrzymanie nas na lonży.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
30 grudnia 2013 21:08
Moja chodziła na wędzidle przez całe życie,z 10 lat jak nie dłużej..pewnego dnia wsiadłam bez i już,od tamtej pory tak już chodzi 😉
Czy ktoś ma, używał, testował któreś z poniższych kiełzn?

Ja używam jumping hackamore na dwóch koniach i bardzo sobie chwalę. Najpierw poznałam bosal, ale przyznam szczerze że ja trochę leniuch jestem 😉 a na bosalu to powinno się po każdej jeździe mecate rozwiązać, powiesić odpowiednio, bosal też, żeby kształtu nie tracił, potem znowu motać, pilnować żeby mecate nie ubrudzić, nie przemoczyć... no, jednym słowem z tego lenistwa śmigałam sobie na jumping hackamore, bo wydawało mi się że działa podobnie, (jest okrągłe w przekroju i sztywniejsze, bardziej sprężyste od nachrapnika) no i potem na mojej pierwszej lekcji z Jeffem Sandersem czyli californio z serca starej Kalifornii 😉 pokazałam mu ten wynalazek, pomacał, wsiadł, popróbował i orzekł że jak dla niego to działa bardzo dobrze i zupełnie podobnie do delikatnego bosala - no, skoro ten ekspert tak orzekł, to moje lenistwo poczuło się całkiem rozgrzeszone 😁

Czasem zakładam małopolce bosal dla przypomnienia/odmiany/żeby "porządnie" wyglądać na jakimś szkoleniu 😉 ale nie ma specjalnie różnicy w prowadzeniu konia. Dla arabki też dałam zrobić jumping hackamore i tylko na tym na niej teraz jeżdżę. Na arabce próbowałam wcześniej indiańskiego bosala, bo nie miałam dostatecznie małego bosala na nią, ale zwierzątko delikatne, protestowało przeciw ściskającemu działaniu i sztywności na nosie, więc stanęło na jumping hackamore.

Dlaczego bez wędzidła? Jak przygotowywałam małopolkę do zajazdki zainteresowałam się silversandem, to z kolei doprowadziło mnie do poznania stylu starokalifornijskiego i zafascynowało mnie to podejście do szkolenia konia (właściwie wszystko najlepsze co można znaleźć w naszej starej klasyce, z której zresztą czerpie, ale bez współczesnych wypaczeń, sam bosal to tylko mała część całej filozofii) a przy tym młoda strasznie boleśnie wymieniała zęby... w efekcie tego wszystkiego została zajeżdżona bez wędzidła, potem kolejne konie - i jakoś nigdy nie poczułam że wędzidła mi brak.... na dwóch lonżach też można fajnie na jumping hackamore pracować, coś jak na kawecanie.

A propos kawecanu, tu jest bardzo fajne forum i masa artykułów dla tych co władają angielskim a chcieliby się dowiedzieć jak bez wędzidła można szkolić konia nawet na bardzo zaawansowanym ujeżdżeniowo poziomie. >>>KLIK<<<
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
30 grudnia 2013 23:26
Dziękuję Frynia za opinię  :kwiatek: Ze wszystkiego co mi wpadło w oko z bezwędzidłówek, najbardziej skłaniam się właśnie do jumping hackamore. Jakoś tak najbardziej do nie przemawia  🙂 plus wygląda tak prosto i "elegancko"  😁
Można wiedzieć gdzie swoje kupiłaś? Tak najbliżej to widziałam, że na stronie berafoota mają.
Moje zamawiałam u zaprzyjaźnionego podkrakowskiego rymarza, kosztowało mnie aż 100 czy 120 zł, teraz może wołałby drożej, ale i tak pewnie bez porównania z barefootem, a wykonanie naprawdę porządne.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
30 grudnia 2013 23:40
No ja niestety zaprzyjaźnionego rymarza nie mam. A nawet jeśli to dobrze byłoby mieć jakieś na wzór. Mówisz że sztywniejsze niż zwykły nachrapnik, ma jakiś rdzen w środku, czy po prostu grubsza skóra? ewentualnie dodatkowa warstwa?
Nawet niezaprzyjaźniony powinien sobie poradzić jak dostanie fotki plus instrukcję 🙂 Jeśli chcesz mogę Ci wysłać szczegółowe zbliżenia na @. Jest rdzeń ze skóry. I ważne jest żeby dobrze zmierzyć obwód paszczy, bo żeby działać precyzyjnie powinno raczej przylegać (wiadomo, nie uciskać). Oczywiście pewna regulacja jest na zapięciu, ale i tak na arabkę musiałam szyć dużo mniejsze, a na śląską kobyłę o szerokiej paszczy to z małopolki dopinało się tak prawie-za-ciasno.
Livia   ...z innego świata
31 grudnia 2013 08:23
Alladynka, jak pierwszy raz założyłam koniowi halter czy bosal, to potrzebowałam kilku minut, żeby się z koniem przyzwyczaić, a potem już szło 🙂 Oczywiście, nie było super hiper od razu (potem przez dłuższy czas pracowaliśmy nad poprawą "nowej" komunikacji), ale i koń i ja się dość szybko przyzwyczailiśmy do zmiany.

frynia, czy również mogłabym poprosić o maila ze zbliżeniami? Jest to na pewno ciekawa alternatywa dla bosala, a że ja też leń jestem, to może mi się przydać 😁 Co do bosala, ja go traktuję (pewnie niestety) po macoszemu, przewijam liny raz na 3-4 miesiące na drugą stronę, ale też nie mam oryginalnego mecate, tylko zwykłą linę ze sklepu rolniczego, więc mi jej nie żal 🙂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
31 grudnia 2013 09:31
Frynia jakbyś mogła mi takie zdjęcia wysłać to byłabym bardzo wdzięczna + jakieś na koniu  :kwiatek:  Myślę, że jakiś niezaprzyjaźniony rymarz się znajdzie  😉
Paszczękę będę mierzyć dopiero na wiosnę, jak młody 3 lata skończy, żeby mi potem za małe się nie okazało w obwodzie jak jeszcze urośnie  😁 Więc ze zdjęciami się nie spieszy.
e-mail jest w profilu.
Ok, przyślę Wam fotki, nie obiecuję że dziś czy jutro rano będę pstrykać 😉 ale możliwie szybko
Livia poproszę adres@ na pw, bo nie widzę w profilu.
Swoją drogą, to czy ktoś wie dlaczego to się nazywa jumping hackamore? Jakiś związek ze skokami?

Co do przesiadek z wędzidła, moje doświadczenia z nieswoimi końmi wyglądają tak jak pisze Magda, zależy głównie od tego na ile dany koń reaguje na "dolne pomoce" ale zazwyczaj szybko udaje się dogadać, a nawet może pomóc z niektórymi problemami - wsiadam czasem na jakimś rodzaju bezwędzidłowego (czasem jumping hackamore, czasem zwykły halter) na cudze konie normalnie chodzące na wędzidle i choć do końca nie wiem na ile to kwestia w ogóle zmiany jeźdźca,  a w jakim stopniu zmiana kiełzna, ale np rekreacyjnie jeżdżone kobyły nauczone wieszania kiedy zdziwiły się brakiem czegoś do powieszenia w pysku szybko mi pojęły że oczekuję innej reakcji, inna klacz z metką "uważaj na nią, ona się wspina" okazała sie chętnie współpracującym wierzchowcem - u niej myślę że wspinanie było reakcją wyuczoną (wysłanie do przodu -> przestrach jeźdźca -> pociągnięcie za pysk) a jak przestała sie bać o pysk to i w terenie z galopu w kierunku stajni zatrzymywała sie od delikatnego sygnału. Arabek który wciąż wymyślał sobie powody żeby się zabierać z jeźdźcem (co powodowało u młodej amazonki rozpaczliwe ciągnięcie za dwie wodze) też po zmianie ogłowia przestał te powody widzieć (pierwszy raz wsiadłam na wędzidle i jeszcze był trochę spięty, za drugim razem na jumping hackamore i było dużo lepiej).

Nie chcę bynajmniej przez to powiedzieć że każde wędzidło zawsze i wszędzie to samo ZUUUO, ale przy niektórych problemach taka przesiadka, przynajmniej tymczasowa, może przyspieszyć przeuczenie czegoś niedobrego.

I fajnie ze w szkółkach coraz więcej widuje się bezwędzidłówek. Na pewno na takim np Cooku nieogarnięty jeździec nie jest aż tak uciążliwy dla konia jak na wędzidle, a prawidłowego kontaktu może się nauczyć.
Jesteśmy już po pierwszej, niestety niezbyt udanej próbie. Jednak klacz też już dawno nie chodziła właśnie przez brak własnego ogłowia (około czterech tygodni), więc przypuszczam, że trochę pracy i będzie w porządku. Na sam wynalazek nie zareagowała jakoś strasznie, chociaż nie przepada za nowościami.
Udało mi się namówić instruktora w mojej stajni do kupna ogłowi bezwędzidłowych dla koni chodzących głównie pod początkującymi. Zawsze to mniej szarpania. 🙂
ale to nie jest tak "hop siup" to się powinno najpierw przepracować z koniem pod dobrym jeźdźcem a dopiero potem dawać uczniom konie na bezwędzidłówkach, inaczej może być "śmiesznie"
A czy ja gdzieś napisałam, że od razu bez choćby sprawdzenia reakcji koni damy je początkującym? 😉 Czasu na pracę z tymi końmi mamy sporo, na zimę u nas raczej nowicjuszów brak.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
31 grudnia 2013 19:04
Ja pamietam że moja pierwsza jazda była totalnym szokiem. W sensie -> koń szedł mega rozluźniony, po czym zaczął samoistnie spuszczać łeb i się rozluźniać.
W przeciągu 15  min  na cooku uzyskałam wiecej jak w przeciągu 6 miesięcy  jako takiej jazdy.
I tak już pozostało.


Mam jeszcze drugiego konia dla którego bezwędzidłówka poprostu czeka.
Nie jestem  jeszcze na tyle odważna żeby go ,,próbować", chociaż wiem że to włąśnie jemu to ogłowie przydałoby się najbardziej. Dojrzewam. Póki co jeszcze nie czas.
Sio   nowe wcielenie marchewki
01 stycznia 2014 14:46
Czy któreś z Was używała czegoś takiego?  [[a]]http://opencart.lg-zaum.de/LG%20Zaum%20und%20Zubeh%C3%B6r?product_id=50 [[a]] jak to działa? o co w tym chodzi? Pytam czysto hipotetycznie.
Edycja: I jak to się nazywa po polsku?
Livia   ...z innego świata
01 stycznia 2014 14:49
Sio, ja się spotkałam z nazwą "star bridle", nie wiem, czy jest polski odpowiednik. Chętnie poczytam o tym wynalazku więcej 🙂
Też się spotkałam tylko z nazwą star bridle. Z czego pamiętam to do jednego "trójkącika" zapinało się wodze, do innego nachrapnik i do jeszcze innego taki paseczek z dołu. Pierwszy raz się z tym spotkałam na stronie lagat (producent m.in. ogłowii). Na moje oko, to przy pociągnięciu za wodzę będzie się te kółeczko przekręcało i powodowało nacisk pasków głównie na potylicę i kość nosową (no i pod szczęką pewnie też). Myślę, że to może działać tak jak te mechaniczne hackamore z metalowymi czankami? Tyle że zamiast czanek jest kółeczko, to i może siła maksymalnego nacisku będzie mniejsza. Ale czekam, aż mnie ktoś mądrzejszy oświeci... 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 stycznia 2014 18:36
Znajoma na tym jeździ. Działa jak łagodne mini hackamore.
edit.
Frynia Dzięki  :kwiatek: Jakby co to nie omieszkam się przypomnieć za jakiś czas  😉
Sio   nowe wcielenie marchewki
01 stycznia 2014 19:22
i to jakoś dowolnie można wybierać te otwory??  Tak mi się wydaje,że różne zapięcie powoduje różną moc działania-jak w munsztuku-różna dźwignia,ale to moje luźne przemyślenia.
Podobno plusem star bridle ma być właśnie możliwość takiej regulacji, o jakiej wspominasz - gdzieś się z tą opinią spotkałam, ale nic na 100% nie powiem.
Livia   ...z innego świata
02 stycznia 2014 16:31
Zobaczcie, jakie znalazłam fajne czanki do haka 🙂
http://www.reitsportgroskorth.de/content/schenkel-hackamore-luxus

Odnośnie haka, czy on działa tak samo dobrze jeśli koń zadrze głowę? Dawno temu próbowałam jazdy na haku i skończyło się tak, że koń zadarł głowę i w ogóle nie byłam w stanie nic z nim zrobić. Dobrze, że byłam na ujeżdżalni, nic się nie stało, ale... przez to szybko u własnego konia zmieniłam haka na wędzidło.
Ale koń zadzierał głowę tak wysoko, że czanka się obracała?

Generalnie wg mnie hakamore z czanką raczej konia obniża (na takiej samej zasadzie jak munsztuk) poddając potylicę. Tylko trzeba dopasować je do konkretnego konia, tak żeby mu nie było niewygodnie. No i działać ręką z sensem, ale to dotyczy każdego kiełzna.

Nigdy mi konie nie uciekały do góry na haku, raczej wręcz przeciwnie... Prędzej na zwykłym sidepullu koń będzie uciekać w górę
Dlatego dziwi mnie taka reakcja konia. Może był jakiś ogólny problem?
Livia   ...z innego świata
02 stycznia 2014 16:50
Magda, zadzierał głowę tak do niemal poziomu. Możliwe że ja coś z ręką robiłam nie tak (to już było dobrych parę lat temu), koń z takich lubiących sobie pogalopować, no i w galopie właśnie miałam tą sytuację. Po prostu galopowałam dłużej niż chciałam 🙂 Tłumaczyłam sobie to wtedy tak, że hak działa najlepiej (najmocniej?) w sytuacji kiedy koń ma głowę zbliżoną do pionu, a im ma ją bardziej w poziomie, tym gorzej - ale pojęcia wtedy nie miałam żadnego.
No tak też myślałam, że to jakieś nieporozumienie musiało być po prostu:-)
Ja dość chętnie używam łagodnego haka, niektóre konie na samym sidepullu są no...trochę za fizyczne:-)
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
02 stycznia 2014 21:03
Livia- Chyba miałaś na myśli ,,do pionu"  😉
Mój koń na hackamore też zadzierał łeb (machał nim) i próbował łapać czanki. U znajomej klacz nie wiedziała, o co chodzi i też chciała złapać czankę. Za to na zwykłym kantarze jej klacz chodzi bardzo dobrze (na placu, bo w teren tak nie pojadę). 
Livia   ...z innego świata
03 stycznia 2014 10:41
Dementek, w którym miejscu? Mnie chodziło z tym poziomem o to, że cały nos był w poziomie - mniej więcej, [url=http://www.roslonce.pl/!/images/wyscigi/1.jpg]jak tutaj[/url], tylko w galopie 🙂 A jakby nos był w pionie, to wg mniej łatwiej jest działać hakiem 🙂
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 stycznia 2014 11:23
Livia- Myślałam o zadarciu łba pionowo do góry  😉
Niedługo klacz znajomej będzie miała tarnikowane zęby (ma lekko ostre krawędzie- aż dziwne, że tak ją drażniło wędzidło) i może już będzie można normalnie jeździć z wędzidłem. Ale jestem ciekawa, jakby chodziła na tym jumping hackamore? Na kantarze sznurkowym niezbyt się dogadywałyśmy, na zwykłym kantarze było bardzo dobrze, więc na tym powinno być również dobrze...
OOO wreszcie temat dla mnie!
Kupiłam ogłowie dr cooka ale jeszcze nie do końca mam je wypróbowane ponieważ koń stoi po kontuzji. Jutro wybieram się w pierwszy teren od kilku miesięcy a raczej spacer z tym, że nie zaryzykuje na bezwędzidłówce. Zobaczymy jak będzie się po takim przestoju zachowywał na oliwce a jak będzie dobrze to może w niedzielę założę cooka.
Siostrzenica śmigała na swoim koniu z moim cookiem i powiem wam, że fajnie się dogadywali 🙂 Kwestia jest jedna (według mnie): zaufanie między koniem a jeźdźcem oraz systematyczna praca 🙂

Z innej beczki to podoba mi się jeszcze wędzidło bezogłowiowe 🙂 Myślałam nad nim ale wybrałam ogłowie bezwędzidłowe jednak 🙂
Livia   ...z innego świata
03 stycznia 2014 16:38
AgnieszkaQ, a ja się nie umiem jakoś przekonać do wędzidła bezogłowiowego 😁 Czułabym się raczej niepewnie wyobrażając sobie, że to cuś zaraz wyleci koniowi z pyska 😉 Także ja zdecydowanie zostaję przy ogłowiach bezwędzidłowych 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się