Najwyższa Izba Kontroli o stadninach koni

Nestor - ja myślę że ważnym czynnikiem jest to że w Polsce nie ma księgi matek, znaczy jest. Ale gdyby to pokazać tak jak ma rasa hanowerska. Miałam przyjemność zobaczyć na czym opierają się polscy hodowcy np koni holsztyńskich. To mając taki kawał wiedzy z czym się łączyć żeby choć przybliżyć urodzenie konia dobrego w ruchu i z charakterem. Można by zaprzestać zabawy w hodowlę tylko skupić się na tym żeby robić to z sensem.

Ale mam też wrażenie że w momencie kiedy kuleje nadal inseminacja, wybór ogierów będzie mocno ograniczony.
Nestor, jest dokładnie jak piszesz. Tym bardziej nie rozumiem, o co spierają się "dwaj S", bo to są zupełne duperele na tle... przemożnych wektorów sił.
Gdzieś to pisałam, nie wiem czy łącznie - problemy z końmi użytkowymi w PL są tylko trzy:
1. Nadal jest to dziedzina "nieoprawna politycznie". Kiedyś z powodów ideologii komunizmu, dziś euro"demokracji", wg której "paszczą" ludzie są równi (a równiejsi dbają o to, żeby mówiono o nich same głupotki) - a konie zawsze były i nadal są - elitarne.
2. Nad obywatelami Polski skutecznie pracowano przez wieki, żeby pozbawić nas tendencji do robienia czegokolwiek wspólnie i zgodnie (a nie daj bu - solidarnie 😀). Totalny triumf (jak dowodzą choćby "dwaj s"😉
3. Do skutecznego działania kapitalizmu potrzebny jest drobiazg - kapitał 🙂 Pochodzący z zasobów swojego terytorium lub z grabieży "obcych". Gdy nie ma kasy - nie funkcjonują podręcznikowe prawa ekonomii. Gdy brakuje chleba - można "prosić" dowolną sumę.
Gdy konie są ZBĘDNE - jest jak jest.
P.ś. dziś Adam Wyrzyk napisał na fejsie, że to cudowna decyzja (Sawickiego o prezesie jockey-klubu) bo potężny przyczynek, żeby wreszcie sp* z tego kraju i umrzeć w normalnym (przekazuję treść, nie dokładny cytat).
Warto dodać że jeśli chodzi o same miejsce gdzie hoduje się konie, czyli Stadniny będzie raczej trend który wskazuje że warto w takie miejsca inwestować. Przykłady to np same Kadyny, czytałam że upadające miejsce zostało wykupione przez prywatną osobę i jest przygotowane do odrestaurowania. To samo stało się ze Stadem Ogierów z Łobzie.

Stado Ogierów Sieraków jest przykładem tego że można jechać z naszym dorobkiem po za Polskę i cieszyć się z tego że inni zachwycają się naszymi konikami polskimi.
konikmorski, hm Łobez został częściowo odrestaurowany po czym skońćzyła siekasa
Skończyły się też zawody
Jesteś pewna, ze warto w to inwestować?

Inwestuje się też w Biały Bór (tu nei sprzedaż, a dzierżawa) i tam widać rozwój ośrodka, ale w kierunku sportu nie hodowli... Łobez też niehodowlany kompletnie...
Nestor, halo  pozwólcie że zacytuje:

Agencja działa na zasadach samofinansowania i pokrywa z przychodów uzyskanych z działalności statutowej koszty przejmowania nieruchomości, przygotowania do rozdysponowania oraz utrzymywania majątku, a także – koszty własnego funkcjonowania. Do budżetu państwa jest odprowadzana nadwyżka wynikająca z różnicy między wpływami z gospodarowania Zasobem, a środkami wydanymi na realizacje zadań ustawowych.

źródło: www.sejm.gov.pl



już wcześniej było o tym pisane…. to nie podatnicy utrzymują te ośrodki, nie płacą też za konie tam wyhodowane. Stadniny i Stada działają na własny rachunek. Czasy dotacji minął bezpowrotnie ładnych parę lat temu.

halo
różnica zdań w polemice, czy też nawet poglądów nie jest podstawą do formułowania tak odważnych sądów. Tematem wątku nie było wdrażanie działań naprawczych lub szukanie złotego środka na wyprowadzenie polskiej hodowli z dołka, tylko temat z goła innych, w którym dyskusja potoczyła się w takim a nie innym kierunku, więc nie możesz mieć pewności czy w słusznym celu nie mówilibyśmy jednym językiem

gdzieś tam wcześniej zadałaś pytanie dlaczego ?

odp. jest bardzo prosta forum to nie tylko miejsce „zabaw” gdzie można zabić nudę, poznać nowych ludzi, pośmiać się; to także pewnego rodzaju skarbnica wiedzy, a więc winno też mieć charakter edukacyjny, tak jak to kilkanaście lat temu było. Ze starej gwardii pozostali tylko nieliczni, którzy rzadko się tutaj udzielają. Przyszło następne pokolenie, które niewiele wie, niewiele pamięta bo raz nie jest tym za bardzo zainteresowane a dwa nie ma stosownych publikacji, literatura hipologiczna w naszym kraju jest bardzo uboga dlatego każdy może napisać wszystko, szczególnie ze tak de facto poza nickiem w inny sposób się po tym nie podpisuje, a historia szczególnie ta ze światem jeździecko-hodowlanym związana pokazała, że lubimy przekłamania, w tej dyskusji kilka takowych padło i owszem można było by mieć je w nosie dla świętego spokoju, ale młodzież to czyta. Jeżeli piszę się o czymś to powinno się to robić w sposób obiektywny, podając konkretne argumenty, dowody, fakty, a nie promocyjnie, ogólnikowo, by każdy mógł się do tego ustosunkować nie tworząc nowej historii. Oczywiście nie oznacza to, że nie można mieć własnego zdania, bo jak najbardziej tak, ale uczciwiej jest przedstawić faktyczny stan rzeczy i się do niego odnieść, niż prowadzić „lobbing”.

Poza tym jak ktoś dokładnie wczyta się w tą dyskusje, zauważy że nie tylko o Prudniku było tam pisane, ale też o pewnych aspektach chowu i hodowli koni ogółem. Nie mam wpływu na to, co jak kto odbiera i jak pisany tekst rozumie, tym bardziej nie mogę odpowiadać za czyjeś emocjonalne podejście. Emocje to dobra rzecz, ale blokują rozsądek i czasami pozwalają nam widzieć rzeczy innymi niż są w rzeczywistości. Przekaz prosty a szukamy wtedy drugiego dna.

Osobiście dążę do tego by obiektywnie podawane były rzetelne i prawdziwe informację, zresztą wiele razy użyłem tego w argumentacji.


posiadajmy własne zdanie ale bądźmy obiektywni, bo przecież czytają nas inni.
Gaga - owszem, nie są to miejsca gdzie się hoduje konie. Ale gdyby całkowicie pozostawić to żeby niszczało też jest bez sensu. Mnie osobiście podobają się takie stajnie z klimatem. Wiadomo czemu Łobez nie organizuje zawodów?
Jesteś niereformowalnym socjalistą wrotki, bo rolnicy, którym tak wg ciebie należą się te dotacje, to najbardziej uczepiona do budżetu niewolnicza klientela.

po pierwsze nazwanie mnie socjalistą obraża mnie bardzo bardzo bardzo.... po drugie musisz byś skończonym kretynem, żeby nazwać socjalistą kogoś , kto się cieszy, że chociaż mała część społeczeństwa, ma szanse odzyskać zrabowane mu przez Państwo pieniądze!
3. Do skutecznego działania kapitalizmu potrzebny jest drobiazg - kapitał 🙂
straszna z Ciebie marksistka i łatwo tego dowiodę:
1 w dzisiejszej Polsce nie ma kapitalizmu, a to on poniekąd właśnie jest potrzebny żeby mógł zadziałać.
2 Marks i marksiści właśnie popełniają ten metodologiczny błąd, zapominając, że największym i najtrwalszym kapitałem jest człowiek i jego praca, a pieniądze, to wyłącznie wygodne medium wymiany tego kapitału.
PS podatnik dopłaca do tego całego państwowego szitu, choćby przez przymus utrzymywania urzędniczego nadzoru nad współczesnymi PGRami :/
PS podatnik dopłaca do tego całego państwowego szitu, choćby przez przymus utrzymywania urzędniczego nadzoru nad współczesnymi PGRami :/


[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96092.msg2208644#msg2208644 date=1414163376]
Agencja działa na zasadach samofinansowania i pokrywa z przychodów uzyskanych z działalności statutowej koszty przejmowania nieruchomości, przygotowania do rozdysponowania oraz utrzymywania majątku, a także – koszty własnego funkcjonowania. Do budżetu państwa jest odprowadzana nadwyżka wynikająca z różnicy między wpływami z gospodarowania Zasobem, a środkami wydanymi na realizacje zadań ustawowych.
źródło: www.sejm.gov.pl

[/quote]

chyba że masz na myśli Inspekcję Weterynaryjną, Urząd Skarbowy, Urząd Gminy, etc. etc. ale idąc takim tropem wychodzi na to, że dopłacamy do każdej zarejestrowanej i działającej na terenie RP firmy
tylko do firm państwowych (z udziałem Skarbu Państwa) i urzędników dowolnej maści i autoramentu... wszystkie inne firmy muszą wytwarzać żeby nie splajtować(i dobrze!), firmy z udziałem SP, zawsze mogą dostać "dofinansowanie" lub w inny sposób, jakimś przywilejem, być obdarowanym pieniędzmi podatnika.
SILVER_GOLD, nie rozumiesz. W waszej "rozmowie" jest tyle przepychanek i "stroszenia piórek", że umyka treść. Starałam się jak mogłam (a czytać umiem 😉, realia dawne i dzisiejsze też trochę znam) i się NIE DA. Szczególnie wychwycić ISTOTNYCH różnic między waszymi wypowiedziami. "Młody człowiek" nie ma żadnych szans (no i - pominie wzrokiem przepychanki, a z przepychankami - treść). W sumie - brzmi jakbyście brali się za łby o różnicę - w nacisku(!) na to czy owo.
A główny problem: jakie to wszystko ma znaczenie wobec (prawdopodobnie zgrabnie zaplanowanego) likwidowania wszystkiego co (jeszcze) ma ręce i nogi (choć częściowo) umyka waszej uwadze?
Jaki jest sens rozważać np. "wartość hodowlaną klaczy" - czy wg indeksów czy innych systemów, w oparciu o "osiągi" klaczy i jej potomstwa, czy z uwzględnieniem przodków, czy - prognozy  wyników hodowli, gdy na ich potomstwo zbyt jest znikomy? Jaki jest sens spierać się gdzie się mieści przedział 7,8 tys. wobec 8 tys. - przy żenującej cenie koni? Itd. Ech.

A głuchych/ślepych/zawziętych i tak nie przekonasz.
wrotki
Ale spółki SP, znajdujące się pod nadzorem ANR też muszą wytwarzać, żeby nie splajtować nikt im dotacji nie da. Pomocy finansowej w postaci "bonusowego" zastrzyku gotówki też nie dostaną. Spółki te tak jak każde inne by funkcjonować muszą generować dochód, tak jak inne firmy by inwestować czy przetrwać na rynku zaciągają kredyty, które później same spłacają bez udziału Państwa. Jedyną kasę, bądź jak wolisz dofinasowanie jakie dostają to płatności bezpośrednie, ale one nie idą z naszej kieszeni.

Co do dopłacania do urzędników (w ujęciu globalnym oczywiście) to masz racje, idziesz coś załatwić i....... szlaQ Cię trafia  😤
a sam w sobie nadzór ANR to nic nie kosztuje podatnika?
spółki z udziałem SP istnieją jedynie po to, aby politycy mogli otrzymywać i rozdawać, lepsze lub gorsze, ale zawsze synekury- TYLKO i WYŁĄCZNIE!
no bo skoro znalezienie złoża ropy naftowej, gdzie na całym świecie to powód do liczenia zysków, a w Polsce (no właśnie, to dowód na brak kapitalizmu) staje się powodem, żeby podatnik stracił miliard złotych, to chyba trudno o bardziej dobitny dowód, że każda firma państwowa, to wielka lipa!
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/3551459,wydobycie-gazu-i-ropy-z-baltyku-lotos-otrzyma-ponad-miliard-dofinansowania-zdjecia-film,id,t.html
a sam w sobie nadzór ANR to nic nie kosztuje podatnika?


nie, nie kosztuje. ANR jest jednostką samofinansującą się i sama pokrywa koszty swojego funkcjonowania.

spółki z udziałem SP istnieją jedynie po to, aby politycy mogli otrzymywać i rozdawać, lepsze lub gorsze, ale zawsze synekury- TYLKO i WYŁĄCZNIE!


nie sposób się nie zgodzić, w większości ludzie obsadzani w zarządach i na stanowiskach strategicznych pochodzą z politycznego rozdania, lipne konkursy, ciocie, wujkowie bez wiedzy i przygotowania, ale w prywatnych firmach też tak bywa.... niestety

a sam w sobie nadzór ANR to nic nie kosztuje podatnika?
spółki z udziałem SP istnieją jedynie po to, aby politycy mogli otrzymywać i rozdawać, lepsze lub gorsze, ale zawsze synekury- TYLKO i WYŁĄCZNIE!


Nie kosztuje, bo jest utrzymywany zysków wypracowanych przez firmy, co chyba dość zrozumiale przedstawił SILVER-GOLD, z którym zaciekle się spieram w/s oceny jakiejś tam stadniny, natomiast w zupełności się zgadzam w kwestii ogólnej. Teoretycznie państwo miałoby tego zysku więcej, gdyby tego nadzoru nie było. Spróbuj sobie jednak wyobrazić koncern, czy nawet indywidualnego przedsiębiorcę, który posiada kilkanaście czy kilkadziesiąt sporych zakładów prowadzących działalność (choćby Lidl czy Tesco), prowadzony bez analogicznego systemu kontroli. Jest to niemożliwe i również tam taki system (choć na pewno jest sprawniejszy) czasami zawodzi, dlatego że nie ma systemów idealnych, a miejsce politycznych układów zajmują koligacje rodzinne, towarzyskie itd. Natomiast w tych prywatnych guziczek alarmowy zapala się dużo wcześniej i pierwsze wyraźne sygnały ostrzegawcze uruchamiają zwykle szybko decyzje personalne, polegające na tym, że ustosunkowanemu winowajcy znajduje się taka posadę, na której nie będzie powodował strat.  
Nikt nie wyobraża sobie, że takie przedsiębiorstwa jak we Francji Le Pin, Saint Lo, Pompadur, Saumur czy w Niemczech Warendorf, Moritzburg, Celle czy Neustadt utrzymywane są po to, żeby zapewnić synekury politykom. Problemem w Polsce jest nie to, że stadniny ANR istnieją, tylko to, że cała ta branża jest tak głęboko upolityczniona. Powód  jest jeden - absolutnie żadna z konfiguracji politycznych  sprawujących władzę przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie uznała tej dziedziny, jaką jest sport jeździecki i hodowla za ważną część gospodarki i kultury i zostawiło to podwórko dla beztroskich zabaw  Prawdopodobnie też ta dziedzina jest również obca  przeważającej części społeczeństwa, któremu tak jak i władzy dla dobrego samopoczucia wystarcza etykietka w postaci żony rollingstonsa kupującej za ileśtam tysięcy euro kolejną arabską klaczkę. Bardziej zaawansowani pamiętają, że kiedyś tam na olimpiadzie dżokej Kowalczyk zdobył nawet złoty medal na wyścigach konnych.
Czyli nie ma u nas dobrych koni? I ten sukces jest przypadkowy? http://www.swiatkoni.pl/news/8767,el-camp-najlepszy.html
A propos żony rollingstonsa
http://www.janow.arabians.pl/pl/pzhka/relacje/europa2014.php
skoro potrafimy hodować konie nie używane jeździecko a w tych użytkowych d..a to może problem tkwi w jeździectwie?
ogurek - wszystko ze sobą jest powiązane, PZJ przeprowadza swoje "głębokie reformy". W efekcie środowisko jeździeckie jest skłócone, nie ma jednego programu. Właśnie bardziej w PZJ widzę jak polityka się miesza z interesami kolesiostwa. Mnie od samego początku nie podobało się to że do roli prezesa PZJ dali kogoś z polityki. Wprowadzili kilka zmian, i na tym znów koniec. Ciekawe co p. Szewczyk zaproponuje jeśli dojdzie do władzy.
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96092.msg2208644#msg2208644 date=1414163376]
Nestor, halo  pozwólcie że zacytuje: (...)
[/quote]
Doceniam to, co obaj piszecie - i jestem za tym, by rzetelne monografie stadnin i stad powstały jak najszybciej - póki żyją jeszcze ci, co pamiętają, a dokumentacja nie poszła na przemiał lub nie trafiła jako zbyteczna makulatura w ręce panów w mercedesach, co będą kształtować później wersję historii wygodną dla siebie.

Porównywanie Polski i Niemiec jest całkowicie nieadekwatne - ponieważ Niemcy mają ciągłość historyczną i gospodarczą, której nie przerwał nawet okres brunatny - jedyna przykrość, jaka ich spotkała, to fakt, że kilkaset lat podbojów poszło na marne - utracili Prusy, a państwo Pruskie przestało istnieć.
Podstawową różnica jest to, że państwo niemieckie stoi grabieżą obywateli innych państw, a nie swoich. W Niemczech po II WS nie zakładano PGRów, a właścicielom nie wręczano wilczych biletów z zakazem zbliżania się do własnych majątków. Tymczasem w Polsce np. na stronie Stadniny w Mosznej jest taki passus:

W 1948 roku do zabytkowych zabudowań (...) - zostały przeniesione pierwsze 25 klaczy rasy pełnej krwi angielskiej. Ocalałe klacze pochodziły głównie z prywatnych hodowli prowadzonych w polskich majątkach przed II wojną na terenie wielkopolski i we wschodniej Polsce W zabudowaniach gospodarczych pałacu w Mosznej uratowane klacze znalazły idealne warunki do dalszej hodowli.

Mam nadzieję, że rozumiesz, co znaczą eufemizmy "pochodzić z prywatnego majątku" i "uratować" np. klacz.  Dla dalszego "rozwoju" całe lata 50 prowadzono walkę z własnym społeczeństwem, dopuszczając się całkowitego zdziczenia ekonomicznego w postaci takich nowatorskich i niespotykanych rozwiązań jak wymiana nieekwiwalentna (na wikipedii nazywana reformą walutową, co też jest eufemizmem - miarą sprania mózgu autora wpisu).

W rachunku ciągnionym, stosując duży skrót myślowy w państwowych stadninach stoją konie kupione za moje i nie tylko moje pieniądze - a nie żadne państwowe. Nie chodzi o jakieś dotacje, dopłaty, czy koszty nadzoru - to są koszty marginalne.

Tymczasem polskie konie przywożono z Niemiec jeszcze przez 5 lat po wojnie - taka była skala grabieży. Wróciły oczywiście te, które można było pokazać palcem, czyje są, bo były w stadzie - ale nie te, które schowano gdzieś, czy załatwiono papier, że są nabyte legalnie.
W Polsce brakuje drugiej strony układanki - własności prywatnej - tj. strony popytowej. Tam państwo kształtuje politykę, ale nie okrada własnych obywateli i nie goli ich do gołej skóry. Państwo ma funkcję kształtująco-pomocniczą, a nie wiodącą.

Niemieckie państwowe nie jest wiec takim samym, jak państwowe polskie.

Strona popytowa nie powstaje, bo nawet gdyby wszyscy prezesi korporacji mieli po 10 dzieci, to nie zbierze się tego tyle, by stanowili klienta masowego. Tym bardziej, jak ktoś mieszka w Londynie, czy Frankfurcie, to nie będzie tu uprawiał jeździectwa czy budował ośrodka. Natomiast kierownik czy kasjerka z Biedronki nie jest klientem - chyba, że na kilka jazd na lonży. Wykształcenie jeźdźca na poziomie pierwszej klasy sportowej to koszt ok. 1-2 mln zł - i to jest problem polskiego jeździectwa, a nie plan szkoleń PZJ, czy to, że przeciętny obywatel mówi na każdego jeźdźca - "dżokej". Jak będzie miał gdzie pójść i za co, to szybko przestanie. Dlatego też wskazałem, że problem hodowli jest całkowicie pozakoński - on nie wynika z poglądu na konie - tylko z tego, co komuniści nazywali stosunkami produkcji.


Przykładowy kompleks:
http://www.neustaedter-gestuete.de/pol/stadniny

Co go różni od polskich stadnin? Przede wszystkim to, że jest ustawowo zabezpieczony przed prywatyzacją - "Jako ochrona przed prywatyzacją Neustädter Gestüte od 2001 są Fundacją Prawa Publicznego (Stiftung des öffentlichen Rechts)." - czyli w odróżnieniu od spółki prawa handlowego nie podlega ryzyku biznesowemu i nie jest narażony na przejęcie przez wszelkiej maści cwaniaków. Po drugie - jest instytucją o charakterze szkoleniowym, medycznym, kulturowym , turystycznym, sportowym - czego spółka prawa handlowego jest pozbawiona z definicji.

Teza, że jak hodowla będzie państwowa, nawet jeżeli tylko w zakresie centrów w rodzaju Prudnika, to będzie tak samo, jak w Niemczech - nie jest prawdą, bo nie będzie.

Żebyśmy się dobrze rozumieli - ja nie mam nic ani do kierownictwa Prudnika, czy innych stadnin i bardzo się cieszę, że te krowy i ogólnie, że komuś się chce i coś wychodzi - ale popytu nie da się wykreować za pomocą sponsorów i programów telewizyjnych - to za mało. Nie wystarczy mieć chęć, trzeba mieć jeszcze realne środki po stronie konsumenta.
Tymczasem w Polsce np. na stronie Stadniny w Mosznej jest taki passus:

W 1948 roku do zabytkowych zabudowań (...) - zostały przeniesione pierwsze 25 klaczy rasy pełnej krwi angielskiej. Ocalałe klacze pochodziły głównie z prywatnych hodowli prowadzonych w polskich majątkach przed II wojną na terenie wielkopolski i we wschodniej Polsce W zabudowaniach gospodarczych pałacu w Mosznej uratowane klacze znalazły idealne warunki do dalszej hodowli.


nie sposób się nie zgodzić, że przytoczony przez Ciebie ustęp teksu, jest przykładem daleko idącego eufemizmu lub prościej dobitnego przykładu debilizmu, rzutującego na bieg historii, co autor miał na myśli stosując tak odważne skróty myślowe nie wiem, ale:

za formalną datę powstania SK Można uważa się rok 1947 kiedy to PNZ zakupiły grupę 25 klaczy pełnej krwi angielskiej i umieścił je w majtku ziemskim Dłoń, w powiecie rawickim, woj. wielkopolskie należącym kiedyś do księżnej Otylii Druckiej-Lubeckiej. Główny organizatorem nowopowstałej stadniny został  Zygmunt Skolimowski i to na jego barkach spoczęło gromadzenie materiały hodowlanego. Klacze skupowano od hodowców prywatnych, a pozostała część przybyła ze Stadnin Państwowych w Lesznie, Iwnie, Kozienicach, Albigowej i Michalowie.  Z uwagi jednak na niezadowalające warunki chowu koni pełnej krwi stadninę przeniesiono z Dłoni do Mosznej. Co miało miejsce w 1948 r.

W rachunku ciągnionym, stosując duży skrót myślowy w państwowych stadninach stoją konie kupione za moje i nie tylko moje pieniądze - a nie żadne państwowe.


to bardzo duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuży skrót myślowy i takie trochę dorabianie ideologii na siłę

Teza, że jak hodowla będzie państwowa, nawet jeżeli tylko w zakresie centrów w rodzaju Prudnika, to będzie tak samo, jak w Niemczech - nie jest prawdą, bo nie będzie.


jeżeli te słowa kierowane są do mnie, to wybacz ale nic takiego nie napisałem

co do całej reszty to strasznie ogólnikowo ona traktuje, owszem jest w niej trochę racji ale idąc tym tropem można było by Państwo o wszystko obwiniać, w tym o to że nie stać mnie na zakup Maybacha, bo środki które posiadam są niewystarczające  😉

Koń to specyficzny "produkt handlowy" noszący znamiona dobra luksusowego, kierowany do wąskiej grupy odbiorców z reguły zamożnej. Więc moim zdaniem problem, nie tylko tkwi w tym że być może tych realnych środków brak ale też i w tym, że nie są podejmowane odpowiednie działania propagujące jeździectwo wśród społeczeństwa, brak też odpowiedniego rynku, a co za tym idzie nie ma jak w realny sposób kreować potrzeb klienta, ale to temat rzeka i zapewne dobrze sobie z tego zdajesz sprawę.
Rynek jest , tylko Polska hodowla nie może się dostosować do potrzeb rynku. Czy jakakolwiek państwowa stadnina robiła analizę rynku ??? czy szukała nowych rynków zbytu na swoje produkty ???  co może sprzedać i gdzie . czy tylko hoduje konie bo Polski wspaniały historyczny papier. Łatwiej naprodukować chłamu i wyciągać łapę po państwowe dotacje , albo wyrwać jeszcze co się da i spadać dalej niż rozkręcić nowoczesny biznes w nowych realiach. To dzisiaj od przedsiębiorców zależy czy pozostaną na rynku a nie tylko od popytu na ich towary.  Ile stadnin zatrudnia menadżerów potrafiących z rynku wycisnąć każdy grosz , znających nowoczesną strategię handlową .???? Ile stadnin dostosowało swoje produkty do potrzeb rynku .

To co żeście tu panowie napisali , emanuje olbrzymią wiedzą . ale ARCHIWALNĄ !!! W dzisiejszych czasach handel , to nie bezpośrednio  kupno - sprzedaż . Sprzedaż produktu to ostatni etap , zanim to nastąpi trzeba wykonać tytaniczną pracę a przed wszystkim dostosować się do potrzeb rynku. 😉

Jeżeli jest rynek zbytu na konie sportowe , to takie powinny być hodowane . Pokupować dobre matki po karierze sportowej , nasienie od najlepszych reproduktorów ( Dr. Przewoźny  ma wszystko czego potrzeba ) i to co wyprodukujecie ma zamykać stojaki i ruszać się jak maszyna , odpady do rekreacji ,częściowo do własnej szkółki na terenie plus obowiązkowo gril i grochówka . To tak dla śmiechu , ale pokrótce tak to pewnie powinno wyglądać .  🤣 🤣 🤣
Rynek jest


udowodnij

Polska hodowla nie może się dostosować do potrzeb rynku.


podaj konkretne przykłady

Czy jakakolwiek państwowa stadnina robiła analizę rynku ???


owszem, każda

czy szukała nowych rynków zbytu na swoje produkty ??? co może sprzedać i gdzie


owszem

czy tylko hoduje konie bo Polski wspaniały historyczny papier


podaj konkrety, w której to stadninie utrzymywane jest muzeum?

Abstrahując od tego kłania się też takie pojęcie jak „genetyka” (sensu largo oczywiście)

Łatwiej naprodukować chłamu i wyciągać łapę po państwowe dotacje , albo wyrwać jeszcze co się da i spadać dalej niż rozkręcić nowoczesny biznes w nowych realiach.


kolejny niereformowalny, przeczytaj kolego drogi raz jeszcze ten wątek w tej kwestii zostało już wiele napisane

To dzisiaj od przedsiębiorców zależy czy pozostaną na rynku a nie tylko od popytu na ich towary.


to znaczy, że nawet jak bardzo będę chciał, a nie będzie popytu na wyprodukowane przeze mnie dobra to i tak się utrzymam na rynku ?

no coments

Ile stadnin zatrudnia menadżerów potrafiących z rynku wycisnąć każdy grosz , znających nowoczesną strategię handlową .????


każda

Ile stadnin dostosowało swoje produkty do potrzeb rynku


każda

To co żeście tu panowie napisali , emanuje olbrzymią wiedzą . ale ARCHIWALNĄ !!!


za to Twój post czystą teorią

trzeba wykonać tytaniczną pracę a przed wszystkim dostosować się do potrzeb rynku. 😉


jakiego rynku ? jak on tak de facto nie istnieje

a co do tej tytanicznej pracy, to każda stadnina na swój sposób się jej podejmuje z mniejszymi lub większymi sukcesami
Skoro jest tak źle na rynku , to dlaczego istnieją i świetnie się mają tacy hodowcy jak Makowski , Siergiej , Fimmel  , Mazurek , Romanowski , Gołaś , Proszę bardzo poczytaj inni za granicą  jakoś sobie radzą .http://www.swiatkoni.pl/news/7839,wyniki-koerungu.html . Jakie mam ci podać przykłady , gdyby nie było problemu to nie zabierał byś tu głosu , czyż nie tak ???
Proszę podaj mi statystyki ,
1 ) jakie rynki zbytu pozyskała Polska hodowla ,
2 ) jakie konie sportowe zostały zakupione z Polskich stadnin do sportu za granicę ,
3 ) ile koni przeznaczonych do wysokiego sportu zostało wychodowane w Polsce .

Tak , od przedsiębiorcy zależy w znacznej mierze czy pozostanie na rynku , czy da radę dostosować się do realiów panujących na rynku , czy do swoich produktów dostosuje odpowiedni marketing . Sprzedać to sztuka a nie tylko wyprodukować , wielu przedsiębiorców zniknęło z rynku bo potrafiło wyprodukować bardzo dobre produkty  a nie potrafiło ich sprzedać . Rynek się kurczy , tym bardziej wymaga większych zabiegów. Poza tym , stadniny powinny być zaangażowane w kreowanie rynku. Promocję jeździectwa , choćby przez usługi dodatkowe , szkółki , sport , imprezy , etc.

Nie pisz tylko że prywatni  hodowcy płaczą na kiepski rynek , bo wszyscy płaczą . Ale dają radę i stają na uszach żeby dostosować produkt do potrzeb rynku , odpowiednio go wypromować , a na koniec sprzedać .

Rozmawiałem z wieloma naszymi hodowcami i dają radę . Sprzedają konie Amerykanom , w Zachodniej Europie a nawet Skandynawii . O wschodzie nie wspomnę .

Chcesz przykładów , proszę pierwszy z brzega . Co chodują Walewice poza rakiem strzałek u koni które poza tym do niczego się nie nadają .???
Co ciekawego dzieje się w Łącku ,poza przejadaniem pieniędzy ze sprzedaży działek . Co tam się hoduje . ???
Smoku- do Skandynawii idzie praktycznie wszystko, niskiej jakości tzw. odpad także- nie jest to wymagający rynek- wiem z obserwacji po kilkunastu miesiącach w stajni handlowej, która sprzedawała kilkadziesiat koni rocznie właśnie do Skandynawii i jako osoba wysyłająca tam konie...
Pan Marek Romanowski już niewiele ma wspólnego z krajową hodowlą, co podkreśla w wielu rozmowach- należy oddzielić polską hodowlę czyli tą zrzeszoną w pzhk i takich hodowców jak Pietrzyk, Romanowski, Siergiej, Przeczewski i całe grono trakeniarzy, którzy regularnie sprzedają bdb konie do Niemiec za bdb pieniądze... na bdb i db konie rynek jest, na odpad dotacyjny także, ale ceny i jakość już nie ta.
Trzeba oddzielić polska hodowla i konie wyhodowane przez Polaków w Polsce😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
26 października 2014 10:21
Karlo, rynek skandynawski jest mało wymagający? Chyba,że sprzedawaliście tam konie podrzędnym handlarzom. Osobiście Skandynawia to w/g mnie najlepszy rynek w Europie. Cały sęk w tym, że tam drogimi końmi handluje kilka osób. Dosłownie. Są strefy wpływów, ściśle strzeżone. Żrą się między sobą, ale nowego nie wpuszczą. Warto tam jechac na zawody pokazywać konie.
Proszę podaj mi statystyki ,
1 ) jakie rynki zbytu pozyskała Polska hodowla ,
2 ) jakie konie sportowe zostały zakupione z Polskich stadnin do sportu za granicę ,
3 ) ile koni przeznaczonych do wysokiego sportu zostało wychodowane w Polsce .


najpierw odnieś się do tego co zostało napisane w poście powyżej a później wymagaj od innych. To Ty zarzucasz stadninom podległym SP status quo więc to udowodnij, bo przecież na podstawie czegoś musiałeś wysunąć tak daleko idące wnioski. Jak na razie mowa trwa. Więc i dyskusji w tym temacie nie będzie dopóki nie odrobisz lekcji.

Tak , od przedsiębiorcy zależy w znacznej mierze czy pozostanie na rynku , czy da radę dostosować się do realiów panujących na rynku , czy do swoich produktów dostosuje odpowiedni marketing . Sprzedać to sztuka a nie tylko wyprodukować , wielu przedsiębiorców zniknęło z rynku bo potrafiło wyprodukować bardzo dobre produkty  a nie potrafiło ich sprzedać .


zaprzeczasz sam sobie…..podaj konkretny przykład

Nie pisz tylko że prywatni  hodowcy płaczą na kiepski rynek


nic takie  nie napisałem

Chcesz przykładów , proszę pierwszy z brzega . Co chodują Walewice poza rakiem strzałek u koni które poza tym do niczego się nie nadają .???


poprawna polszczona się kłania to po pierwsze (nie pisze się z brzega tylko z BRZEGU, i nie chodują tylko HODUJĄ)

a po drugie skoro już do tych Walewic pijesz, to najpierw zapoznaj się z ich dorobkiem hodowlanym, co wyhodowali, kiedy, gdzie się ów dorobek pokazywał i co osiągnął. Celowo nie podam Ci przykładów, bo bycie dyletantem w tak młodym wieku to grzech. Odrób zadanie domowe.
w stosunku do kupujących z USA czy Holandii był dużo mniej wymagający-Rosjan przemilczę, bo dla mnie wschodni klient to coś czego nie ogarniam (np. dopłata kilku tysięcy do danej maści... i przykaz unikania w rodowodach konkretnych przodków-takie ich prawo) Z tego co się dowiedziałam, to konie u nas sprzedawane do nastu max 20 tyś euro tam  były sprzedawane za dużo wiecej w ciągu kilku miesięcy- ja mówię o etapie sprzedaży z Polski- nie tym co tam się dzieje w środku- bo tego nie znam aż tak dobrze. Jako ciekawostkę dodam, że bdb sprzedawały się konie zaprzęgowe- niejednokrotnie za lepsze pieniądze niż wierzchowe.
Z tego co wiem  sporo koni o rodowodach liskowskich i plękickich, a także grupa koni sp z Ochab regularnie startuje w skokach. Mój znajomy sprzedał tam dwa wałki po Greyu, które jakiś tam mały sport (N w skokach) pod dziećmi w jakiejś szkole jeździeckiej chodzą🙂
Co do samych handlarzy- średnia półka, a jeśli chodzi o zaprzęgowe- nawet wyższa, nie wiem jak w kwestii zimnokrwistych- bo te też były kupowane, ale też pod konkretnego odbiorce (rodowód, maść, wymiary, próba dzielności itp.).
Chętnie się dowiem jakie Ty masz odczucia.

Co do Walewic- to być może jednego konia ich hodowli zobaczymy na Eurosporcie😉 się niektórzy zdziwią... bo w tej chwili jest w treningu u znanego właśnie z ES skoczka i z tego co mi pisał, koń jest obiecujący. Trzymam kciuki, bo byłoby to coś niezwykłego.
........................
e tam pospieszyłam, na razie namawiam tego zawodnika na przyjazd do PL i start albo w Sopocie albo w Lesznie😉 żeby przy okazji zrobić sylwetkę tego konia i rozmowę o handlowaniu końmi i "dotowaniu sportu" przez wojsko w niektórych krajach (dotacje finansowe, ale i w postaci przekazywania wojskowych koni do wysokiego sportu). A przykładów walewickich jest sporo- na poziomie ES to z polskiej hodowli poza zaprzęgowymi niestety brak...
[quote author=SILVER_GOLD link=topic=96092.msg2209469#msg2209469 date=1414271490]
(...)
[/quote]
Przykro mi - nie zdałeś testu.
..................
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się