Najwyższa Izba Kontroli o stadninach koni

Megane niektórym dyrektorom na pewno tak
W SK nie ma dyrektorów, są prezesi. Patrząc na to się dzieje z Walewicami sam odnoszę takie wrażenie. Ale od tego jest tzw. nadzór właścicielski w ANR, żeby takich prezesów nie było. Skoro są, to widocznie są niekompetentni lub nieudolni, ale mają silne poparcie lub układy partyjne lub w Ministerstwie Rolnictwa. No chyba że komuś bardzo zależy na upadku firmy, by ją potem kupić za grosze.
s.heykowski, tak mój błąd - prezesi (odniosłam się do zdania Megane ) . Tym ostatnim zdaniem trafiłeś w samo sedno.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
25 września 2014 13:26
s.heykowski
Podałam przykład. masz możliwości sprawdzaj. Ja od dwudziestu lat obserwuję co się dzieje i kiedyś szkoda mi było państwowej hodowli, a teraz czekam z utęsknieniem aż padnie to wszystko co państwowe. Dotowane stadniny co chwila wypuszczają na rynek "pęczki" koni,  tylko psując do reszty rozchwiany rynek. Zostawić araby a resztę sprzedać i będzie koniec ciepłych posadek.
Edzia - to jest typowy przykład totalnej ignorancji - spółki ANR są spółkami prawa handlowego i nie mają prawa do żadnych dotacji (w odróżnieniu np. od rolników indywidualnych). Zabawa w konie nie jest opłacalna i musi być finansowana z innych źródeł - dlaczego pan Ludwiczak może finansować konie z firmy Agrohandel a stadnina ANR nie może ze swoich hektarów ? Dlaczego pan Józek może się bawić w konie bo ma dochody z buraków, a stadnina nie może ze swoich krów ? Stadniny żadnych funduszy unijnych na inwestycje  nie dostają, mogą jedynie poświęcić na inwestycje część zysku odprowadzanego do Skarbu Państwa. Rynku nie psują konie ze stadnin, bo te są dużo droższe niż średnia cena krajowa, tylko setki bezwartościowego chłamu hodowanego na unijnych dotacjach i sprowadzanego z Zachodu. Poza tym konie ze stadnin to nie więcej niż 2-3 % koni na rynku, więc nie ma mowy o jakimś wpływie na ich ceny. Jeśli sama hodujesz chłam za który nie możesz dostać porządnej kasy to nie hoduj, nikt nie ma takiego obowiązku.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
25 września 2014 14:10
Deficytowe SO i SK połączono z dochodowymi gospodarstwami rolnymi Państwowymi i o takim dotowaniu myślałam.
Nie jestem ignorantką tylko mam oczy i patrzę.
Myślę że jesteś,  stadniny i SO od samego początku swego istnienia dysponowały olbrzymi majątkami w tym właśnie celu, by hodowle zarodową mieć z czego utrzymać. Hodowla zarodowa (mam nadzieję, że wiesz co to jest) nie polega na chowie koni dla pieniędzy, tylko na utrzymywaniu najlepszych rodzin i linii i ich doskonaleniu. To czy się na tym zarobi, czy nie to inna sprawa, najważniejsze w niej jest to, by najlepsze sztuki zachować w hodowli.  Większość drobnych hodowców hoduje konie po to, by zarobić, co się zresztą rzadko udaje.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
25 września 2014 15:07
Dysponowały i zbankrutowały. Gratulacje dla zarządów. W tej chwili ostatnie istniejące SO i SK są połączone z innymi gospodarstwami, które w założeniu miały pomóc je utrzymać. Znowu się nie udało. Heykowski nie trudź się próbami obrażania mnie. Nie rusza mnie to. Mam nadzieje,że NIK zrobi wreszcie porządek w tych bastionach betonu.
NIK nic nie zrobi, NIK tylko kontroluje i publikuje wnioski. Zrobi minister, rozpirzy wszystko a obłowią się na tym ci, co doprowadzili do upadku. O to ci chodzi ?
Ja tylko żałuję, że nie "rozpirzono" już 20/15 lat temu, skoro już wtedy taka decyzja zapadła (a zapadła). Bo lepsze hale magazynowe niż 20 lat działań pozornie pozornych, a skutecznie zmierzających do totalnej destrukcji.
A ja żałuję, że 20 lat temu nie byliśmy tak mądrzy tak jak Niemcy, którzy mimo tego, że większość hodowli to małe hodowle prywatne utrzymują i dbają o takie ośrodki jak Celle, Moritzburg, Marbach, Neustadt a zwłaszcza Warendorf.
Wszystko co piszecie to gówno prawda, rynek koński jest rozwojowy tylko zamiast narzekać należy zacząć myśleć, bardzo się cieszę że w końcu wygrał rynek a nie jakieś "mądre głowy" co to kwalifikowali najlepsze materiały hodowlane  😵

Ja tylko żałuję, że nie "rozpirzono" już 20/15 lat temu, skoro już wtedy taka decyzja zapadła (a zapadła). Bo lepsze hale magazynowe niż 20 lat działań pozornie pozornych, a skutecznie zmierzających do totalnej destrukcji.
taniej by wyszło i byśmy byli jakieś 15 lat do przodu!
... i naprawdę nie wiem jakim trzeba być matołem, żeby próbować uzasadnić istnienie Państwowych firm chowu i hodowli konia?
przecież to dziś już tylko przemysł rozrywkowy... czyli mówiąc językiem bardziej zrozumiałym dla hunwejbinów państwowego, bardzo wysoka marksistowska nadbudowa!
edzia69   Kolorowe jest piękne!
25 września 2014 21:52
Jestem dokładnie tego samego zdania co Wrotki i Halo.Niech się obłowią OSTATNI raz. Obławiali się ostatnie 20 lat.Wystarczy.
Heykowski. Nikomu w Polsce działanie takie jak w byłym DDR  nie było na rękę. Środki wydawane z Unii podlegają ścisłej KONTROLI.
edzia69, to nie jest takie proste. Pewnie wiesz, że dużą "spółkę" mam za ścianą. Dosłownie. Zamrażarka wszelkiej sensowności, którą zafundowano była/jest porażająca.
W "wiodącym ośrodku" przez 10 lat nie wiem czy 10 osób nauczyło się jeździć 🙁, o reszcie (rozwoju) nie wspomnę.
W pewnym momencie pojawił się pewien "vice", bardzo sensowny gość, ekonomista, o koniach nie wiedział nic. Ale był chłonny i głodny wiedzy. I tylko oczy szeroko otwierał, w miarę, jak docierały do niego absurdy. Miał opracowane kilka wariantów szybkiego dojścia do przynajmniej samowystarczalności spółki, a nawet dochodowości. Szanując każdą złotówkę. Wszystko rozsądne i skrupulatnie wyliczone. Z założeniem, że spółka realizuje cel nadrzędny - "koński" właśnie. I nawet (ten laik) te cele bardzo trafnie sformułował. Jakież było jego zdziwienie, gdy jego przemyślane plany zaczęły zgrabnie rozbijać się o mur. Że, po prostu, NIE WOLNO zrobić nic sensownego. Szybko zdał sobie sprawę, że został "wstawiony" jako pozorant działań. Mocodawca spółki (czyli Agencja i MR) nie życzył sobie ŻADNYCH pozytywnych działań. Życzył sobie wyłącznie pozorów.
Dziś, (nareszcie!) już zaczyna być wiadomo, kto nabędzie obiekt. Niech nabywa szybko. Bo COKOLWIEK zrobi! Końskiego, niekońskiego - nieważne. A taka, pełna marazmu, "trupiarnia" w sąsiedztwie jest zabójcza dla... klimatu 🙂 Poważnie - udupia wszystko wokół. 20 lat rozsypywania się/powolnego burzenia Golema to coś strasznego.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
26 września 2014 12:31
Halo.Domyślam się, że to nie jest proste, ale i tak to przerażające co piszesz, też mam podobne obserwacje, a to oznacza,że może być więcej takich wypadków. Niedawno czytałam, że jedna ze stadnin już nieistniejących kupowała KOŃSKI OBORNIK.
edzia69, to z obornikiem - super! Jakoś tak właśnie to wygląda. Dodam jeszcze, że zamieszkałam tu, gdy jeszcze były dotacje. Wystarczające na podtrzymywanie absurdów, nie wystarczające nawet na podstawową opiekę wet i kowala na czas. Zwolnienia, zwolnienia, zwolnienia. W formie nakazowej: "sztuk razzz", bez żadnego rachunku ekonomicznego. A byli w spółce specjaliści, były warsztaty. Poszłam do prezesa z takim diktum: jest stolarnia, są stolarze, są ciężarówki, jest całe biuro, a kilka tartaków o krok. Można piorunem rozwinąć produkcję parkurów, przeszkód. Usłyszałam: Eee, a kto w PL będzie... parkury kupował 🤣 Wtedy tylko Holtz to ruszył.
Szybko się okazało, że "pracownik zewnętrzny" jest dużo droższy od własnego, wobec ogromu roboty. Ale cóż - taki był NAKAZ.

Mnie zarówno, jaką formę ma dane przedsiębiorstwo, kto, w jakich procentach, jest udziałowcem spółki: ludzie prywatni, związki hodowców, gminy, powiaty, coś "a la państwowego", wojsko, Królowa, fundacja. Na świecie funkcjonują różne formy. Ale dopóki będzie polityka nakazowa/zakazowa, polityka "polityczna" - nie ma prawa z tego nic być. Forma własności nie gwarantuje sensownych działań. Gwarantuje, gdy "trafi" na sensownego  właściciela/menedżera (ze swobodą działania). Ale mało to oszołomów, ludzi na zasadzie "stać mnie to niszczę"? Albo takich, co im się liczyć nie chce? Albo takich, co się im (już?) NIC nie chce?

Człowiekowi, który z sensem (i z trudem!) rozwija własną działalność, trudno uwierzyć, że są i inne "typy" "prywatnych". Ale SĄ. To nie forma decyduje o sensie, tylko rachunek ekonomiczny, myślenie długofalowe, KAPITAŁ(!) i... potrzeba rozwoju, potrzeba MISJI. Jakiejś. Czy to będzie docelowo lawinowy wzrost przychodów na własnym koncie 🙂 czy np. wizja stworzenia własnej rasy. Jeśli "misją" jest destrukcja to: a) uda się na pewno b) nie ma znaczenia, jaka forma własności.
Sio   nowe wcielenie marchewki
26 września 2014 16:27
jakim trzeba być matołem, żeby próbować uzasadnić istnienie Państwowych firm chowu i hodowli konia?

Jest jedno, sensowne uzasadnienie - planowane ulepszanie pogłowia odgórnie sterowne. Kiedyś tak może było, ale teraz moda jest inna - musi być zysk. W stadach i stadninach z założenia zyskiem nie miały być pieniądze, tylko rezerwa genetyczna i hodowla (poprawa pogłowia) (prawdziwa,a nie,że kryjemy cokolwiek czymkolwiek). Po prostu po drodze rządzący o tym zapomnieli i przestali dotować, a zaczęli żądać zysków finansowych. I sąd są problemy...


Mnie zarówno, jaką formę ma dane przedsiębiorstwo, kto, w jakich procentach, jest udziałowcem spółki: ludzie prywatni, związki hodowców, gminy, powiaty, coś "a la państwowego", wojsko, Królowa, fundacja. Na świecie funkcjonują różne formy. Ale dopóki będzie polityka nakazowa/zakazowa, polityka "polityczna" - nie ma prawa z tego nic być. Forma własności nie gwarantuje sensownych działań. Gwarantuje, gdy "trafi" na sensownego  właściciela/menedżera (ze swobodą działania). Ale mało to oszołomów, ludzi na zasadzie "stać mnie to niszczę"? Albo takich, co im się liczyć nie chce? Albo takich, co się im (już?) NIC nie chce?

Człowiekowi, który z sensem (i z trudem!) rozwija własną działalność, trudno uwierzyć, że są i inne "typy" "prywatnych". Ale SĄ. To nie forma decyduje o sensie, tylko rachunek ekonomiczny, myślenie długofalowe, KAPITAŁ(!) i... potrzeba rozwoju, potrzeba MISJI. Jakiejś. Czy to będzie docelowo lawinowy wzrost przychodów na własnym koncie 🙂 czy np. wizja stworzenia własnej rasy. Jeśli "misją" jest destrukcja to: a) uda się na pewno b) nie ma znaczenia, jaka forma własności.



Nic dodać nic ująć. Dlatego nie zgadzam się z wrzucaniem wszystkich stadnin do jednego worka z napisem "Rozpieprzyć", bo oprócz prowadzonych w zupełnie karygodny sposób są też prowadzone dobrze a nawet bardzo dobrze.
Jest jedno, sensowne uzasadnienie - planowane ulepszanie pogłowia odgórnie sterowne.
po co? dla kogo? w imię czego i czy od tego mniej Polaków wybierze emigrację? 🤔wirek:
nie takimi pierdoletami powinno zajmować sie Państwo i angażować pieniądze odebrane ludziom podatkami!!!
Państwo nie dopłaca do stadnin, bo to są spółki prawa handlowego i  państwo nie może do takich spółek dopłacać, tak jak nie może dopłacać panu Kowalskiemu do sklepiku z używanymi ciuchami. To stadniny odprowadzają do Skarbu Państwa połowę zysku. Jeśli nie maja zysku, przejmuje je Skarb Państwa i sprzedaje tak jak Bogusławice, Ochaby, Kozienice, Biały Bór. Wyniki finansowe stadnin są w raporcie NIK. Poczytaj, zrozumiesz. Stadnina zatrudnia przeważnie ok. 100 pracowników. Coś tam zarabiają, kokosów nie ma. Ale firma płaci państwu podatek od wynagrodzeń i ZUS. Jeśli padnie, to ludzie pójdą na bruk, bo stadniny to przeważnie zadupia i pracy tam nie ma. Państwo będzie musiało płacić dla nich zasiłki. Może i niektórzy ze zwolnionych pojadą za granicę szukać pracy.  Proste ?
bredzisz!
gdyby nie było tam zaangażowanych pieniędzy publicznych, to co by tam robiła NIK?
a dobrobyt buduje sie z potrzebnej pracy, a nie zleceniami opłacanymi z pieniędzy odebranymi przymusem od innych... bo jeżeli te pieniądze by zostały u ludzi, to i tak je wydadzą rozsądnie zlecając usługi lub kupując towary, dając innym pracę i zysk, a nie zasiłek.
Ale firma płaci państwu podatek od wynagrodzeń i ZUS.
piękne kłamstwo, przecież w przypadku firmy państwowej nie ma mowy o płaceniu, a tylko o przekładaniu pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej kieszeni... i do tego o kosztownym przekładaniu.
przecież dla każdego rozsądnego człowieka fakt, że policjant nie płaci podatku jest oczywisty, policjant płacąc PIT wydaje tylko swojemu pracodawcy "resztę".
piękne kłamstwo, przecież w przypadku firmy państwowej nie ma mowy o płaceniu, a tylko o przekładaniu pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej kieszeni... i do tego o kosztownym przekładaniu.
przecież dla każdego rozsądnego człowieka fakt, że policjant nie płaci podatku jest oczywisty, policjant płacąc PIT wydaje tylko swojemu pracodawcy "resztę".



Jeżeli ktoś ma problemy z odróżnieniem Policja od spółki prawa handlowego to w ogóle nie ma o czym dyskutować
Jeżeli ktoś twierdzi ze firma w ktorej o składzie w organach, decyduje państwowy urzędnik, nie jest firma państwową, to ten ktoś jest idiotą, albo cwaniakiem który ma ochotę na synekure w takiej firmie - vide spółka prawa handlowego "Orlen" 😤
[quote author=Sio link=topic=96092.msg2190201#msg2190201 date=1411745266]
Jest jedno, sensowne uzasadnienie - planowane ulepszanie pogłowia odgórnie sterowne.
po co? dla kogo? w imię czego i czy od tego mniej Polaków wybierze emigrację? 🤔wirek:
nie takimi pierdoletami powinno zajmować sie Państwo i angażować pieniądze odebrane ludziom podatkami!!!
[/quote]

A kto ma się tym zajmować?
Czym? Odgornym sterowaniem? Nikt, ono jest zbędne. Przecież skoro jest popyt to pojawi sie podaż, nie trzeba sterować, klient jest najlepszym regulatorem- obronność juz od tego dawno nie wzrasta.
Zachowaniem bioróżnorodności na ten przykład. Popyt będzie na popularne rasy i zostaniemy z 2 rasami mięsnymi, 2 do jazdy konnej i 2 do bryczki , bo się najlepiej będą sprzedawać.
no i co z tego? jak komuś zależy żeby było tych ras więcej, to niech się bawi w ich hodowanie, ale na własny rachunek.
jego fanaberie i jego wydatki.
po co? dla kogo? w imię czego i czy od tego mniej Polaków wybierze emigrację? 🤔wirek:

Konie to realna "produkcja". "Coś z niczego". Poniekąd - "towar", który rośnie na danej ziemi. Nie mamy na terenie PL za dużo takich zasobów. Bo to są (były?) zasoby.  Nie - tylko przekładanie z pustego w próżne. Jeśli ten towar jest dobry, konkurencyjny - znajduje zbyt. Zbyt daje realne pieniądze na danym terenie. Konkretna produkcja daje pracę.
Dziś, żeby sprzedać - trzeba walczyć o rynki. Pojedynczy "wolny" człowiek może sobie nastukać 🙂 gdy chodzi o walkę o rynek. Dlatego wszędzie i zawsze ludzie się zrzeszają, bo "w kupie siła". Łączą w różne formy - by LEPIEJ pilnować WŁASNYCH interesów. Gdyby indywidualny liberalizm był taki si - nie istniałyby przepisy anty trustowe i pokrewne, mafie nie miałyby się tak świetnie. Wspólnota jest konieczna do większej skuteczności. Pytanie - jak funkcjonuje tak wspólnota.
Gdyby nasze państwo robiło to, do czego jest powołane - pilnowało NASZYCH interesów - wielu problemów nie byłoby w takim zakresie. W tym - emigracji za chlebem.
Archaiczne forma wspólnoty - monarchie dały radę błyskawicznie stworzyć min. dwie rasy koni, rozchodzących się jak ciepłe bułki (i ciągle PRODUKOWANYCH, z nastawieniem na rozwój): KWPN i BWP. Jakoś jestem pewna, że dzięki "kaprysom" monarchów wielu ludzi ma zapewniony dobrobyt.
generalnie dzięki kaprysom bogatych, biedni mają z czego żyć... Boże błogosław bogatych i próżnych, ale to co ty proponujesz, to państwowe zabieranie pieniędzy wszystkim, żeby na kaprysy mieli bogaci.
zamień w swoim wpisie konie, na gołębie pocztowe, to może się zorientujesz jakie siłowe tłumaczenie istnienia synekur proponujesz  🤔
i nikt nikomu nie zabrania dowolnie się wspierać i stowarzyszać, ale to nie ma pociągać za sobą żadnych przykrych konieczności dla innych, tych niestowarzyszonych, że np muszą robić zrzutkę na cudze fanaberie.
Państwo to "nocny stróż", a jeżeli robi coś więcej, to zawsze jest to finalnie marnowanie pieniędzy i zniewolenie obywateli.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się