Najwyższa Izba Kontroli o stadninach koni

wrotki, gdzieś pisałam, że "państwowe znaczy dobre"? Nie. Z podatkami jest jak z małżeństwem i demokracją 🙁. Bo cały problem w totalnie wolnym dysponowaniem zasobami jest taki, że to są właśnie kaprysy (często). Ludzie (bogaci i biedni za równo) na łeb na szyję lecą za modą. Musi się trafić naprawdę Osobowość, żeby konsekwentnie realizować plan obliczony na dziesiątki lat i dłużej niż ludzkie życie. Na razie nieźle wychodzi to Arabom 🙂. W takich Emiratach, to jaki jest to rodzaj własności? Prywatny? Państwowy? "Państwo to ja". Tam szaraczkowie nie są opodatkowani? (całkiem możliwe, wystarczy swobodnie dysponować Całymi zasobami, włącznie z ropą 🙂😉.
Cóż, na świecie bogaci dostają (nieco) po d* tylko w okresach rewolucji. Na ogół to biedni obrywają. Tak szary człowiek jak i kraik.
A jeśli myślisz, że od "wolności" przybędzie zasobów to... myśl sobie.
Zasoby, jak świat światem, albo są w ziemi/rosną na ziemi, albo pochodzą z grabieży 🙂 Sprawne państwo to takie, które grabi "obcych", nie swoich wyrobników. A jest malutki problem. Grabić nie wolno, bo "wszyscy jesteśmy humanitarnymi obywatelami świata". Z ziemi czerpać nie wolno, z morza też nie, na ziemi najlepiej jakby nic nie rosło/było skutecznie hodowane... Cóż, rozwijajmy "własność intelektualną" - na pewno wystarczy na chleb i szpitale 🙁 Spoko. Z tym, że (z niewiadomych przyczyn 😉) nie wolno kształcić kreatywnych ani solidarnych obywateli.
Halo jaki chleb ?  😁  😁 Przecież chleb jest beee, bo zawiera gluten.  😂 Ostatni top temat na końskim forum 😜
Co do kształcenia kreatywnych ludzi, zgadzam się w zupełności.  Brak perspektywicznego myślenia pogrąża wszystkie działy gospodarki, w tym końskie. quote
Ludzie (bogaci i biedni za równo) na łeb na szyję lecą za modą
Lemingowatość , w Polsce jest zjawiskiem powszechnym. A ten, który ma inne zdanie, jest zjadany przez ,,nieomylne" stado, które wierzy wszystkiemu, co tylko gdzieś przeczyta. Przebić sie przez pędzący tabun, nie jest łatwo. Co gorsze, nie powierza się stanowisk mądrym wizjonerom, tylko kuzynowi ciotki, trzeciego stryja , wuja żony, bratankowi. Jeśli to się nie zmieni, polskie (państwowe) stadniny pójdą na dno.
no i co z tego? jak komuś zależy żeby było tych ras więcej, to niech się bawi w ich hodowanie, ale na własny rachunek.
jego fanaberie i jego wydatki.


Nie chodzi o to, żeby było więcej, tylko żeby nie było ich mniej. Jeśli będą hodowane tylko rasy "komercyjne" to te mało przydatne (czyli nie zarabiające na siebie) znikną.

Czy zgadzasz się z tym, że tak zwana "bioróżnorodność" jest potrzebna?

Bo jeśli jest potrzebna, to kto ma o nią dbać?

Natomiast nie wiem, czy państwowe stadniny zajmują się hodowlą zachowawczą...
wrotki - wyzwól się czasem  z oparów uproszczonego pseudoliberalizmu w wersji dla mas ubogich rozumem i PSL-owskiej propagandy , przejdź do wersji dla zaawansowanych i sobie policz kto komu i ile  daje. Takie są wyniki finasowe Stadnin Koni i Stad Ogierów:

" Stadniny Koni i Stada Ogierów

Prowadząc wstępną analizę porównawczą w sektorze Spółek Hodowli Koni należy zauważyć, że uzyskany w 2013 łączny wynik finansowy netto na poziomie (+) 7 087,3 tys.zł jest znacznie niższy od uzyskanego w poprzednim roku = (+) 11 531,6 tys. zł – spadek o 38,5%. Suma strat wygenerowanych przez stadniny koni i stada ogierów wyniosła: (-) 2 698,0 tys.zł i została odnotowana w 2 przedsiębiorstwach – SO Starogard Gdański i SK Walewice, natomiast łączny zysk w pozostałych 13 przedsiębiorstwach wyniósł (+) 9 785,3 tys. zł. Przychody ogółem w grupie spółek hodowli koni wyniosły 211 488,1 tys.zł, natomiast koszty ogółem osiągnęły poziom 204 400,8 tys.zł. " Takie są fakty.


Jednak w raktyce wygląda to nieco inaczej. Spółka ANR zatrudniająca 100 pracowników i dzierżawiąca od państwa 1000 ha ziemi i osiągająca rocznie 800 tysięcy dochodu zanim ten dochód osiągnie musi opłacić koszty jego uzyskania  (paliwa, energia, wynagrodzenia, podatki, ZUS)  i musi zapłacić właścicielowi, czyli państwu rocznie ok. 800 tys za dzierżawę ziemi, jakieś 400 tys. podatku od wynagrodzeń i jakieś 900 tys. na ZUS, oprócz tego oddaje państwu połowę zysku a dopiero resztę może przeznaczyć na inwestycje, remonty, zakup traktorka a jak coś zostanie to na premie. Taka spółka daje więc państwu rocznie prawie 2,5 miliona złotych.  Pieniądze płyną tylko w jedną stronę - od spółki do Skarbu Państwa, nigdy w drugą. Oprócz tego taka spółka płaci gminie jakieś 80 tys. podatku rolnego, ale to już drobiazg.



Jaki interes zrobi państwo likwidując taką spółkę i sprzedając ziemię rolnikom indywidualnym, bo taki jest pomysł ? Zarobi jednorazowo jakieś 20 milionów, ale za to będzie musiała wydać  ponad 4,5 miliona złotych na zasiłki dla zwolnionych pracowników. Czyli dostanie jakieś 15 milionów, tyle co taka spółka daje przez 6 lat, wyda je  natychmiast na jakieś głupoty, jak każde pieniądze i koniec.

Wcześniej każdy z pracowników spółki generował jakieś 25 tys. rocznie czystego pieniądza dla państwa a teraz ziemię dostanie rolnik, który nie płaci podatku dochodowego, płaci jakieś śmieszne grosze na KRUS i bywa tak, że żyje  tylko dzięki unijnym dopłatom do uprawianych gruntów. Niestety nie to jest najgorsze (bo pies drapał te konie i rolnika), najgorsze jest to, że spory majątek  marnotrawi się tylko i wyłącznie w takim celu, żeby jedna partia tzn. PSL mogła wywalczyć te upragnione 5% głosów i stać się kolejnym wiernym koalicjantem kogokolwiek, byle tylko być przy władzy.
W tym wszystkim wcale nie chodzi o konie, konie to przykrywka i propaganda. Gdyby spółka posiadająca 150 koni, 750 sztuk bydła i uprawiająca 1000 ha ziemi nazywała się "hodowla bydła mlecznego i uprawa zbóż" przeciętny Polak na myśl o likwidacji takiego przedsiębiorstwa zapewne by się zastanowił. Bydło jest potrzebne, zboża są potrzebne, więc może mądre to nie jest. Ale konie? Po co komu konie ?  Konie potrzebne są państwu żeby się pochwalić narodowym sukcesem za pół miliona euro, bo to robi na masach wrażenie i wtedy wyciąga się Janów Podlaski (który zresztą finansowo ledwie wychodzi na zero).  I nie szermuj tak terminem "państwowe" bo w sensie Twojego myślenia "państwowe" czyli opłacane bezpośrednio z budżetu państwa i nie muszące wypracować żadnych zysków to są policja, zawodowe straże pożarne, wojsko, urzędy skarbowe. One nigdy nie zbankrutują.


Później ziemia przejęta przez rolników, i pseudo rolników, zostanie sprzedana na działki budowlane. Bo najbardziej opłaca się uprawiać ziemie budowlaną. Tylko znów jest to zysk na już,i koniec, a nie na lata. Rząd nie ma już co sprzedawać, więc na stadniny się zamierzył. A durny naród, uwierzy we wszystko co napisze szanowna komisja. Żeby to były nawet bzdury, wyssane z palca.
Hamer, ale przecież szanowne spółki też radośnie "uprawiają ziemię budowlaną", która tylko ma okazję 😀 Gmina też happy - bo podatek z zabudowanej wyższy. A taki Mc Donald - mrau! (właśnie powstaje niedaleko nas, nieledwie w szczerym polu, ale przy drodze). "Wsi spokojna, wsi wesoła" 🤣
[b ale przecież szanowne spółki też radośnie "uprawiają ziemię budowlaną", która tylko ma okazję 😀

Z ciekawości zapytam, tak konkretnie to które i co uprawiają ?
s.heykowski, jak się da (lokalizacja) to sprzedają pod budownictwo/przygotowują taką sprzedaż. Taki sobie widuję były teren krosowy, byłe pastwiska folblutów...
halo Spółki swojej ziemi mają tyle, co pod budynkami i wybiegami, resztę, ponad 95%, dzierżawią od ANR, więc to najprawdopodobniej ANR oddała te grunty gminie a gmina wypuściła  pod zabudowę. Spółka takiego prawa nie ma.  Niedawno temu jedna ze stadnin chciała część gruntów sprzedać pod zabudowę by podratować budżet,  ANR się nie zgodziła, stadninę sprywatyzowano a nowy właściciel zrobił to czego chciał prezes stadniny - te grunty sprzedał i to za taka cenę, że zwrócił mu się koszt zakupu stadniny.
s.heykowski, u notariusza nie siedziałam 🙂 Słyszałam jedynie, że spore długi (związane jeszcze z PTWK) były spłacane na drodze sprzedaży m.in. gruntów, czyli ta własność musiała być. Well, w sumie można to chyba załatwić na drodze "odszkodowania za zerwanie dzierżawy" 🤔.
Swoją drogą ładnie wykazałeś, jaki poziom niezależności działań mają spółki 🙂 i ile "prezes" ma do powiedzenia.
Aktualizacja list "dziedzictwa narodowego" to tez interesujący temat.
W każdym razie - chciałabym, żeby to, że prezes pomieszkiwał w (pustawym) pałacu za zaledwie kilkaset miesięcznie było największym problemem i największym marnotrawstwem.
s.heykowski, u notariusza nie siedziałam 🙂 Słyszałam jedynie, że spore długi (związane jeszcze z PTWK) były spłacane na drodze sprzedaży m.in. gruntów, czyli ta własność musiała być. Well, w sumie można to chyba załatwić na drodze "odszkodowania za zerwanie dzierżawy" 🤔.

Nie wiem na jakiej zasadzie mogło się to odbyć. Spółka nie może sprzedać ziemi dzierżawionej od ANR, ANR może sprzedać, ale nie może pieniędzy przekazać spółce. Spółka musiała więc sprzedać grunty będące jej własnością , o ile uzyskała na to zgodę ANR.



Swoją drogą ładnie wykazałeś, jaki poziom niezależności działań mają spółki 🙂 i ile "prezes" ma do powiedzenia.


Formalnie rzecz biorąc stanowiska prezesów mogą być obsadzane na drodze konkursu, ale ja nie znam takich przypadków, lub na drodze nominacji, co się najczęściej stosuje. Takiego prezesa odwołać jest trudno, można to zrobić w przypadku ewidentnej niegospodarności. Niestety tak się rzadko kiedy dzieje, vide przypadek Walewic, często są to ludzie choć nieudolni, to bardzo mocno "ustawieni" politycznie i w tym cały problem, bo partykularne interesy partyjne przedkłada się nad dobro publiczne. System nadzoru właścicielskiego wtedy nie może zadziałać a wynik finansowy łatwo przewidzieć. Jeżeli prezes jest dobrym menadżerem i ma dobrych specjalistów od produkcji zwierzęcej i roślinnej, to taka spółka działa efektywnie.

Aktualizacja list "dziedzictwa narodowego" to tez interesujący temat.

A kto się tym przejmuje?  Zawsze się jakiś Wawel znajdzie.

W każdym razie - chciałabym, żeby to, że prezes pomieszkiwał w (pustawym) pałacu za zaledwie kilkaset miesięcznie było największym problemem i największym marnotrawstwem.

Jeśli wart Pac pałaca, to nie mam nic przeciw temu.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
29 września 2014 13:55
Z tą ziemią na cele budowlane to jest tak. Gminy w planach zagospodarowania przestrzennego przeznaczyły tyle ziemi pod budownictwo, że w Polsce mogłoby zamieszkać ponad 200 milionów ludzi. Jest to bzdura sama w sobie. Dodatkowym problemem jest to,że to co jest na cale  budowlane w planie musi zostać uzbrojone. Za chwile jedna gmina za druga zacznie bankrutować, bo nie uniesie ciężarów jakie sama na siebie nałożyła.
Heykowski znowu wszystko wina pazernych rolników....Rolnicy płacą potężne podatki od środków produkcji, materiałów budowlanych etc etc. Są to kwoty o jakich się przeciętnemu Kowalskiemu nawet nie śniło. Podatek rolny płaci czy zarobił czy nie zarobił. O płacenie mniejszego Krusu trudno nas obwiniać, skoro płacimy to co Państwo nakazuje. Mający się za takiego inteligenta człowiek jak Ty powinien wiedzieć, że w interesie każdego Państwa jest zadbanie o samowystarczalność w kwestii wyżywienia swoich obywateli. Wszystko fajnie w czasach pokoju, wtedy można importować skądś się chce, ale zobaczcie co się dzieje za wschodnią granicą. Zimna wojna na progu domu. Ciekawe dokąd w razie W pojedziesz na zakupy....
Z tą ziemią na cele budowlane to jest tak. Gminy w planach zagospodarowania przestrzennego przeznaczyły tyle ziemi pod budownictwo, że w Polsce mogłoby zamieszkać ponad 200 milionów ludzi. Jest to bzdura sama w sobie. Dodatkowym problemem jest to,że to co jest na cale  budowlane w planie musi zostać uzbrojone. Za chwile jedna gmina za druga zacznie bankrutować, bo nie uniesie ciężarów jakie sama na siebie nałożyła.
Niezłe jaja  🤣 Tego nie wiedziałem.


Heykowski znowu wszystko wina pazernych rolników....Rolnicy płacą potężne podatki od środków produkcji, materiałów budowlanych etc etc.

Nie winię rolników. Winię polityków, którzy dla doraźnego interesu trwonią dorobek pokoleń, m.in. rolników też. Nie winię też pazerności bo w świecie potężnych podatków, niekompetentnych urzędników, przerostu administracji, zachłannych banków i niesolidnych kooperantów jakby człowiek nie był choć odrobinę pazerny, to by nie dał rady. Sama pewnie wiesz...


Ciekawe dokąd w razie W pojedziesz na zakupy....

Nigdzie. Ze swojego areału dam radę się wyżywić i jeszcze jakąś nadwyżkę wyprodukować.
I tak gwoli ścisłości - znam bardzo wiele stadnin i stad, o niektórych mam bardzo dobrą a opinię, o niektórych bardzo złą. Te dobre mnie jako hodowcy są potrzebne. Te złe wolałbym, żeby ktoś spróbował najpierw naprawić, niż wrzucać wszystko do jednego worka i roztrwonić jednym podpisem.
Jednak w raktyce wygląda to nieco inaczej. Spółka ANR zatrudniająca 100 pracowników i dzierżawiąca od państwa 1000 ha ziemi i osiągająca rocznie 800 tysięcy dochodu zanim ten dochód osiągnie musi opłacić koszty jego uzyskania  (paliwa, energia, wynagrodzenia, podatki, ZUS)  i musi zapłacić właścicielowi, czyli państwu rocznie ok. 800 tys za dzierżawę ziemi, jakieś 400 tys. podatku od wynagrodzeń i jakieś 900 tys. na ZUS, oprócz tego oddaje państwu połowę zysku a dopiero resztę może przeznaczyć na inwestycje, remonty, zakup traktorka a jak coś zostanie to na premie. Taka spółka daje więc państwu rocznie prawie 2,5 miliona złotych.  Pieniądze płyną tylko w jedną stronę - od spółki do Skarbu Państwa, nigdy w drugą. Oprócz tego taka spółka płaci gminie jakieś 80 tys. podatku rolnego, ale to już drobiazg.może warto wyzwolić się z myślenia etatystycznego godnego homo sovieticus i zacząć używać kalkulatora? przecież Państwo sprzedając uzyskuje 20 milionów, przestaje utrzymywać urzędniczą armię, która żyje z "obsługi" takich przedsiębiorstw, PSL traci koryto, a ludzie zyskują miejsca pracy i powód do płacenia większych danin niż teraz, bo każdy prywatny przedsiębiorca jest wydajniejszy od dowolnie zdolnego urzędnika... choćby dlatego że wynagrodzenie urzędnika nie zależy od jakości jego pracy.
najlepszym dowodem na prawdziwość tej tezy jest fakt wyciśnięcia raptem 800 zł (ośmiuset zł) z hektara rocznie, czyli tyle co czysta żywa dopłata bezpośrednia do łąki, bez późniejszej sprzedaży siana.
z litości już nie piszę, o wersji gdyby rosło tam jakieś zboże...
ps składka ZUS nie jest zyskiem Państwa, a wręcz przeciwnie, podjętym zobowiązaniem, a zakład że jak nie będzie spółki skarbu Państwa, to wszyscy pracownicy pójdą na zasiłek, jest zwykłą aberracją i wie to każdy kto szuka np stajennego.
  co do "różnorodności genetycznej" o której wspomniał Piotrek, to oczywiście się zgadzam i postuluję więcej! jestem za tym, żeby każdy był wiecznie młody, bogaty, zdrowy i szczęśliwy, ale niech każdy ten postulat wdraża w życie na swój własny prywatny rachunek.
może warto wyzwolić się z myślenia etatystycznego godnego homo sovieticus

Może warto posługiwać się argumentami, a nie epitetami ? Ja też znam parę dosadnych

i zacząć używać kalkulatora?

To ja używam kalkulatora, Ty - ideologii

przecież Państwo sprzedając uzyskuje 20 milionów, przestaje utrzymywać urzędniczą armię, która żyje z "obsługi" takich przedsiębiorstw, PSL traci koryto, a ludzie zyskują miejsca pracy i powód do płacenia większych danin niż teraz, bo każdy prywatny przedsiębiorca jest wydajniejszy od dowolnie zdolnego urzędnika... choćby dlatego że wynagrodzenie urzędnika nie zależy od jakości jego pracy.

Nie uzyska tyle, ponieważ musi utrzymywać przez jakiś ponad tysiąc bezrobotnych, zapewniając im zasiłki i ubezpieczenie.  Spółki biznesowe, w których  większość akcji  posiada rząd federalny istnieją w USA, z tą różnicą że tam nie utrzymuje się żadnych urzędników do ich obsługi, rządu federalnego nie interesuje  też ich obsada personalna. Zadowala się tylko zyskiem. Spółki ANR nie są zarządzane przez urzędników, urzędnicy dostają pensje z budżetu.

najlepszym dowodem na prawdziwość tej tezy jest fakt wyciśnięcia raptem 800 zł (ośmiuset zł) z hektara rocznie, czyli tyle co czysta żywa dopłata bezpośrednia do łąki, bez późniejszej sprzedaży siana.
z litości już nie piszę, o wersji gdyby rosło tam jakieś zboże...

To co piszesz jest dowodem Twojej niewiedzy albo manipulacji. Spółki wpłacają czynsz dzierżawny w granicach 800 zł/ha, coś tam na tym gruncie uprawiają i sprzedają a zysk z tego odprowadzają do Skarbu Państwa. Jeżeli ziemię te będzie uprawiał rolnik, też wpłaci raptem 800 zł czynszu, ale zysk zachowa dla siebie.


  co do "różnorodności genetycznej" o której wspomniał Piotrek, to oczywiście się zgadzam i postuluję więcej! jestem za tym, żeby każdy był wiecznie młody, bogaty, zdrowy i szczęśliwy, ale niech każdy ten postulat wdraża w życie na swój własny prywatny rachunek.


Tego się nie da zrobić na swój prywatny rachunek
Zacytowałabym cały post osoby wyżej( heykowski), ale po co? Ogólny sens jest taki:
Nie jest ważny zysk przedsiębiorstwa, nie są ważne miejsca pracy pracowników wytwarzających wartość dodaną, ważne są miejsca pracy pierdzistołków bez kierunkowego wykształceniA, za to z nadania partyjnego, ważne jest żeby ziemia była we władaniu ANR, bo zawsze można ją odebrać, albo szantażować odebraniem.Jak kołchozy. Gruntu nie można sprzedać, bo to przeca własność STRATEGICZNA.
Może warto posługiwać się argumentami, a nie epitetami ? Ja też znam parę dosadnych tu się zgadzam, dałeś temu wyraz etatysto!

To ja używam kalkulatora, Ty - ideologii niby gdzie, skoro zysk=otrzymana unijna jałmużna?

Nie uzyska tyle, ponieważ musi utrzymywać przez jakiś ponad tysiąc bezrobotnych, zapewniając im zasiłki i ubezpieczenie no proszę...już nie stu, a tysiąc? ale sam dałeś dzielnie odpowiedź na taki zarzut:" Jeżeli ziemię te będzie uprawiał rolnik, też wpłaci raptem 800 zł czynszu, ale zysk zachowa dla siebie."- czyli nie ma co rozmawiać o zasiłkach i kosztach dla Państwa.
no i będzie oszczędność na zlikwidowaniu budżetowego koryta dla urzędników od "nadzoru", "kontroli nadzoru", "rewizji kontroli nadzoru" itd itd ...
QED
PS za swoje, to jak ktoś chce to może walczyć nawet o różnorodność genetyczną morskich świnek i z globalnym ocipieniem... ale to tylko za swoje, bo każdy człowiek ma prawo do własnych indywidualnych potrzeb, planów i ambicji.
zysk=otrzymana unijna jałmużna?

Nie, ważniejsze jest to ze po drodze do tego zysku trzeba zapłacić temu tysiącowi ludzi pracujących w spółkach ANR.

Nie uzyska tyle, ponieważ musi utrzymywać przez jakiś ponad tysiąc bezrobotnych, zapewniając im zasiłki i ubezpieczenie no proszę...już nie stu, a tysiąc? ale sam dałeś dzielnie odpowiedź na taki zarzut:" Jeżeli ziemię te będzie uprawiał rolnik, też wpłaci raptem 800 zł czynszu, ale zysk zachowa dla siebie."- czyli nie ma co rozmawiać o zasiłkach i kosztach dla Państwa.

Pomyśl, zanim coś napiszesz, albo przynajmniej naucz się czytać ze zrozumieniem. W spółkach zajmujących się końmi pracuje ok. tysiąca osób. A teraz pomyśl jeszcze raz. Rolnik dostanie ziemię i zachowa zysk dla siebie. Natomiast tysiąc osób , no może 900 zatrudnionych w spółkach i zwolnionych z pracy, po to żeby ten rolnik mógł zachować dla siebie ten zysk , te 900 osób pójdzie na zasiłek dla bezrobotnych i będzie korzystało z ubezpieczenia, za które zapłaci państwo. Rolnik pieniędzy na to nie da, bo przecież podatku dochodowego nie płaci. Zapłacą inni. Tylko że ten rolnik, który zysk zachowuje dla siebie, bez dotacji które dostaje z Unii(prawda, że wstrętnych, liberale ?), płacący podatek dochodowy jak wszyscy inni (prawda, że wszyscy powinni płacić podatek tak samo ?) opłacając ZUS tak jak inni (albo w ogóle bez żadnego ubeczenia, bo to liberalne)  pójdzie z torbami w przeciągu paru miesięcy.

każdy człowiek ma prawo do własnych indywidualnych potrzeb, planów i ambicji.

Oczywiście. Nikt Cię nie zmusza do korzystania z jakichś zasobów genetycznych spółek ANR.
Zacytowałabym cały post osoby wyżej( heykowski), ale po co? Ogólny sens jest taki:
Nie jest ważny zysk przedsiębiorstwa, nie są ważne miejsca pracy pracowników wytwarzających wartość dodaną, ważne są miejsca pracy pierdzistołków bez kierunkowego wykształceniA, za to z nadania partyjnego, ważne jest żeby ziemia była we władaniu ANR, bo zawsze można ją odebrać, albo szantażować odebraniem.Jak kołchozy. Gruntu nie można sprzedać, bo to przeca własność STRATEGICZNA.


Wręcz przeciwnie, ważny jest zysk, bardzo ważne są miejsca pracy (na to zwracam we wszystkich wpisach uwagę) a także ważna korzyść dla całej polskiej hodowli. Nie obchodzą mnie ani żadni pierdzistołkowie ani partyjne nadania (i właśnie moim zdaniem to jest najgorsze). Nie mam nic do prywatyzacji, ale sensownej. W każdym znanym mi przypadku żadna ze sprywatyzowanych stadnin nie osiąga wyników sprzed prywatyzacji.
Pomyśl, zanim coś napiszesz, albo przynajmniej naucz się czytać ze zrozumieniem.
a ty wytrzeźwiej i zacznij odnosić się do faktów, a nie do dawno zbankrutowanych socjalistycznych iluzji.
ps tak tak, jeden rolnik obrobi areał na którym pracowało 900 kołchozowych parobków... i pewnie nawet złotówki nie wyda na akcyzę co w ON się znajduje, bo ze skąpstwa pozaprzęga własne dzieci, żeby ten tysiąc hektarów przeorały

ps tak tak, jeden rolnik obrobi areał na którym pracowało 900 kołchozowych parobków...


Bardzo wątpię,  to wychodzi 9000 ha na jednego chłopa. Musiałeś sporo wypić.... Skąd tyle pogardy dla Bogu ducha winnych ludzi ?

i pewnie nawet złotówki nie wyda na akcyzę co w ON się znajduje, bo ze skąpstwa pozaprzęga własne dzieci, żeby ten tysiąc hektarów przeorały

Jeśli to jest docelowa wizja przyszłościowego polskiego rolnictwa  postulowana przez liberałów, to gratuluję  🤣
to akurat twoja wizja i twój projekt, że jak zniknie kołchoz z parobkami, to jeden kułak obrobi wszystko nie dzieląc się pracą i zyskiem  🤔wirek:
to akurat twoja wizja i twój projekt, że jak zniknie kołchoz z parobkami, to jeden kułak obrobi wszystko nie dzieląc się pracą i zyskiem  🤔wirek:


Nie pij tyle bo bredzisz coraz bardziej. 100 pracowników w spółce gospodarującej na 1000 ha ziemi (i mającej w dodatku konie) zarabia miesięcznie najgorzej  w granicach 2500  brutto. To jest przeliczając tak, jakby 100 rolników gospodarowało każdy na 10 ha. 10000 : 100 = 10. Ile wyciągnie rolnik gospodarujący na 10 ha ?


ps tak tak, jeden rolnik obrobi areał na którym pracowało 900 kołchozowych parobków...

A to za przeproszeniem, kto napisał ?
Nie pij tyle bo bredzisz coraz bardziej. 100 pracowników w spółce gospodarującej na 1000 ha ziemi (i mającej w dodatku konie) zarabia miesięcznie najgorzej  w granicach 2500  brutto. To jest przeliczając tak, jakby 100 rolników  gospodarowało każdy na 10 ha. 10000 : 100 = 10. Ile wyciągnie rolnik gospodarujący na 10 ha ?
nawet gdyby to były same łąki, to rocznie wychodzi ca 800zł dotacji + to co sprzeda, a ma na sprzedaż jakieś 350 ton siana licząc średnio (tylko jednym pokosem)
zatem na państwowym: 2500brutto daje 1800netto co rocznie daje 21 600zł z
kułak zarobi 8000 dotacji+ sprzeda 350 ton siana zarabiając nie mniej niż 50zł na tonie, czyli razem ma nie mniej niż 25 500 i to tylko raz do roku kosząc i zbierając siano... a to przecież najmniej zajmująca ale i najmniej zyskowna robota na hektarach, relatywnie częściej wykonywana przez chłoporobotników, niż rasowego rolnika, który uprawia jeszcze zboża, trzodę chlewną etc.
psNatomiast tysiąc osób , no może 900 zatrudnionych w spółkach i zwolnionych z pracy, po to żeby ten rolnik mógł zachować dla siebie ten zysk , te 900 osób pójdzie na zasiłek dla bezrobotnych i będzie korzystało z ubezpieczenia, za które zapłaci państwo. Rolnik pieniędzy na to nie da, bo przecież podatku dochodowego nie płacia niby kto to napisał?
350 ton siana z 10 ha? w jednym pokosie??  🤔
i 40t z hektara nie musi być przesadą. to łąka, a nie trawnik.
Podejrzewam, że każdy z użytkowników tego forum ma większe pojęcie o prowadzeniu promu kosmicznego, niż wrotki o rolnictwie. Z 1 ha jeśli się ma dobą łąkę i trafi się dobry rok w pierwszym pokosie można zebrać góra 2 tony siana, tonę w drugim i z 5 kwintali w trzecim. Z 10 ha można więc zebrać rocznie nie więcej niż te 35 ton siana. Nawet jeśli się zarobi 100 zł na tonie, to da to tylko 3500 zł rocznie. Nie da się wyżyć z 10 ha łąk. Te 8000 z dotacji, na których chce zarabiać nasz liberał to nie zarobek. Zarabia się pracą. Dotacja to wsparcie, jałmużna, zapomoga żeby rolnik nie padł finansowo. Czy to nie stoi w sprzeczności z twoim wrotki liberalizmem ?  Spółka ANR dająca państwu 1000 000 zł czystego zysku, realnego i wpłaconego,  daje pieniądze na dotacje dla 1 250 ha rolniczej indywidualnej ziemi. Czy potrafisz to wrotki zrozumieć ? Nawet gdyby na tych 10 ha uprawiać pszenicę to też nie byłoby lepiej, bo  jeśli ktoś w tym roku zarobi na hektarze pszenicy jakieś 500 zł to podziwiam, a jeśli wyjdzie nawet na mały plus to gratuluję.
Zmień dealera wrotki.
i 40t z hektara nie musi być przesadą. to łąka, a nie trawnik.


Tyle daje wierzba energetyczna. Zmień dealera
A w kwestii prywatyzacji (czytaj likwidacji) Prudnika o czym w linku Megane to minister Sawicki tez powinien zmienić dealera.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się