Dzieci jeżdżące konno



trochę niewyraźny, bo z telefonu, ale te sybtelne łydki widać..... jak znajdę filmik z jej pierwszej jazdy, to też wrzucę 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 października 2014 08:40
mala_mi a jak sobie miała poradzić bez bacika? I tak dobrze jej szło, to sztuka w ćwiczebnym zasadzić taką łydę i nie spaść 🙂
Czy ja dobrze słyszę że instruktor mówi po angielsku?
tutaj, jeśli dobrze nie panujesz nad koniem, to nie dostaniesz bata do ręki. Problem polega na tym, że nikt Ci nie mówi "dociśnij łydkę", tylko od razu każą sprzedać kopa :/ z jednej strony te konie są tak znieczulone na kopy, że już nawet nie reagują :/

a tu jest pierwsza lekcja mojej córki, w Polsce mamy lonżę, tam wykożystuje się tanią siłę roboczą 😉

Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 października 2014 08:57
nie można obejrzeć filmiku bo jest prywatny
mila   głęboka rekreacja
28 października 2014 08:58
mala_mi0076 dzieci od razu są wsadzane na konie? W sensie bez lonży? Filmik prywatny -  nie można go zobaczyć 🙁
Rudzik gratuluję córki 🙂
już zmieniłam ustawienia. Tak, dziecko od razu jest wsadzane na konia i już na 1 lekcji skacze mini-koperty :/
Ja w całej rozciągłości popieram Julie. Sensowna nauka jazdy konnej to ok 12 lat, wcześniej tylko gry i zabawy z koniem. Piszę to jako instruktor z wieloletnim doświadczeniem i matka dwójki dzieci, które praktycznie wychowały się w stajni.
lossuperktos, moja córka jest najstarsza w grupie początkującej, tutaj dzieci zaczynają jeździć w wieku 4-6 lat.
Rudzik, instruktorka mówi po angielsku. Mieszkamy w Irlandii Północnej 😉
Co kraj, to obyczaj. Tak jak Julie napisała, w naszej polskiej rekreacji brak koni i sprzętu dla takich dzieci. Niedopasowane siodła, nie zrobione konie to codzienność w większości polskich szkółek. Do tego niedouczeni instruktorzy, którzy z takim maluchami pracować nie potrafią, takie jazdy uczą złych nawyków, a często są wręcz niebezpieczne dla dzieci.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 października 2014 10:26
Instruktorka w Naszej pierwszej szkółce była z wykształcenia rehabilitantem. Mówiła, że lepiej nie sadzać dziecka na koniu do 4-5 roku życia, bo może to źle wpłynąć na rozwój kośćca. Oczywiście nie mówimy tutaj o weekendowym wsadzeniu dziecka na oprowadzankę, ale regularnej jeździe.

Tak naprawdę nie spotkałam jeszcze stajni, gdzie dziecko poniżej 6 roku życia miało normalne lekcje jazdy. Zwykle zaczyna się od oprowadzanek, a starsze dzieci mają podstawy woltyżerki (jakieś młynki, obroty i inne ćwiczenia w stępie). Wydaje mi się że to nie jest najgłupszy pomysł. Takie ćwiczenia pozwalają wyrobić sobie równowagę i wczuć się w ruch konia.

Nie wiem czy zdecydowałabym się wsadzić dziecko na pierwszej jeździe na konia i pozwolić skakać koperty. Chyba bym się bała.

Westowy klimat.
I dla dzieci:
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
28 października 2014 10:51
lossuperktos, jako MATKA tez w zasadzie zgadzam sie z Juli...jako SPORTOWIEC juz niestety nie...
12 latki na swoich MP jeżdżą parkury 120cm i L kowe krosy w wkkw...
Znaczy sie,ze swoją "karierę"w sporcie zaczynały jako 8-10 latki...


Szkoda,ze ridera nie ma na rv dość długo,moze by opisał jak to było u nich,gdzie dwie juniorki młodsze,a jego własne córki maja juz doświadczenie kilkuletnich startów z dużymi sukcesami...
[b]Rudzik[b] ja nie wiedziałam, że tak to będzie wyglądać... na początku myślałam, że Majkę oprowadzają na tym kucu dopóki ktoś nie przyniesie lonży... po 40 minutach straciłam nadzieję

co do koni, sa mega spokojne. Mój agielski jeździecki jest średni. Klacz, na której jeżdżę dokładnie kopiuje przejazd poprzedniego konia. Mogłabym złapać ją za grzywę, a ona poszłaby w tym samym chodzie i tym samym schematem co koń przed nią 🙂
Ktoś, sport to zupełnie inna bajka, tam masz konie, sprzęt i trenerów profesjonalistów...i dużą kasę do wydania. A także teoretycznie lekarza sportowego, psychologa i takie tam inne. A jak to w naszej zgrzebnej rzeczywistości wygląda, to wszyscy wiemy. Jak kogoś stać na wysoki poziom, to sobie go znajdzie i skorzysta, a jak ktoś ma w gównie rzeźbić, to i tak nic nie osiągnie i jeszcze nie, daj Boże, dzieciakowi krzywdę zrobi.
A czy to nie zależy w dużej mierze od dojrzałości psychicznej dziecka? Zwłaszcza tego młodszego?
Dużo jeździłam w stajniach rekreacyjnych, gdzie były prowadzone jazdy dla dzieci,w tym właśnie maluchów od 5 do 8-9 lat, sama też za czasów wachtowych pomagałam przy takich jazdach. Zauważyłam, że część dzieci w wieku 7-9 lat jest nadal na etapie oprowadzanek i na nic więcej nie jest emocjonalnie gotowa, a część jak najbardziej chce i potrafi samodzielnie jeździć. Niektóre puszczone samodzielnie płaczą ze strachu, jak koń zrobi dwa szybsze kroki stępem, a niektóre się wyrywają, żeby galopować. I mam też wrażenie, że bardziej chętne do samodzielnej jazdy są dziewczynki niż chłopcy (w tym samym wieku oczywiście).
Zresztą pamiętam doskonale jedną dziewczynkę, którą przyprowadzono do stajni na pierwszą jazdę, jak miała siedem lat. Jakiś rok do półtora później skakała na arabie przeszkody równe koniowi bądź od niego wyższe... W tym samym czasie jej rówieśniczki nadal były oprowadzane albo mozolnie uczyły się samodzielnie kłusować.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
28 października 2014 11:09
mala_mi no cóż co kraj to obyczaj. Najważniejsze, że się Małej nic nie stało i ma frajdę.

Swoją drogą szkoda że u Nas PonyCluby nie są popularne tak jak na zachodzie. Tam dzieci uczą się przez zabawę, na konikach dobrze wyszkolonych i dopasowanych do nich wzrostem, tak żeby nauka była najbardziej efektywna. Gdy w wieku 10-12 lat zaczną jeździć na poważnie, mają już opanowane podstawy i mogą szlifować technikę.

Murat
to tak jak w każdej innej dziedzinie, jedni mają predyspozycje inni nie. Sporo też pewnie zależy od ambicji dziecka i wsparcia jakie ma w rodzicach

Tania
kowboj w wersji mini przeuroczy

a tak przy okazji ciekawostka:
http://madrzy-rodzice.pl/2014/10/o-zaletach-jazdy-konnej/
mala_mi0076, szczerze mówiąc jak dla mnie to patologia. Nie macie tam jakiejś innej stajni? Wpajanie dziecku od małego, że konia trzeba kopać, by cokolwiek wyegzekwować nie jest raczej dobrą drogą. I moim zdaniem zdecydowanie lepsze są 3 szybkie batem na początku jazdy, żeby koń wiedział o co chodzi niż takie siłowanie się przez kolejną godzinę. Bo gdyby od początku w ten sposób reagowano to koń raczej nie znieczuliłby się do tego stopnia.
[b]vanille[b] nie mamy w okolicy innej stajni 🙁
Wydaje mi sie, ze jesli chodzi o jakakolwiek dyscypline sportu, to  wykladnikiem jest nie tyle wiek, co gotowosc fizyczna, koordynacja i swiadomosc wlasnego ciala. Kwestia pierwszorzedna powinno byc zawsze oczywiscie bezpieczenstwo.

Moja latorosl jest na etapie nauki jazdy na kontakcie. Zaczyna powoli wyczuwac kiedy kon idzie oparty na wedzidle. Uczymy sie przejsc step-klus i zatrzyman bez wyjscia z ustawienia. Pracujemy tez nad rownowaga w galopie. Radzi sobie fajnie, ale ze wzgledu na brak malych kucow do jazdy, nie pozwalam jej na galop bez lonzy.
A ja się trochę zgodzę i trochę nie zgodzę z Julie :-)
Bo tak: z jednej strony faktycznie rekreacja u nas wygląda tak jak wygląda i jeśli ma to być prowadzone źle a zwłaszcza jeśli ma być niebezpieczne dla dziecka to lepiej, żeby dziecko nie jeździło.

Z drugiej strony jeśli się to poprowadzi dobrze to daje się dzieciakom naprawdę niesamowitą radość-chociażby z obcowania z koniem.
Małe dziewczynki kochają koniki :-) i można to wykorzystać z korzyścią zarówno dla dziecka (no niczego nie ujmując chłopcom) jak i dla późniejszego ewentualnego rozwoju sportowego.

Ja pracowałam z wieloma dzieciakami (fakt że u mnie to nie jest typowa rekreacja bo to dość mała stajni i w zasadzie indywidualne zajęcia) i w większości przypadków byłam w stanie dogadać się  z dzieckiem na tyle, żeby czerpało z jazdy przyjeność i było to bezpieczne. A co by nie mówić to jest to idealna "szkoła charakteru" bo koń uczy chociażby cierpliwości, współpracy, partnerstwa, wyczucia i konsekwencji. Tego nie można przecenić i to w dziecku zzostanie, nawet jeśli nie będzie jeździło konno.

https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/v/t1.0-9/10639400_786499981392843_4057651977735371097_n.jpg?oh=d87c948746a818dea1922a055aff4e35&oe=54B36862&__gda__=1420518611_badc5ce0754addf810ef762faa00cf47
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
28 października 2014 17:44
Bardzo fajny temat i może ja się wypowiem choć swoich dzieci jeszcze nie mam. Aczkolwiek kiedyś będą 😉 I od małego będą miały kontakt z końmi - co z tym zrobią, ich sprawa. Nie mam zamiaru przekładać moich niespełnionych marzeń z dziecięcych lat na dzieci. Nie miałam tak mądrych rodziców pod tym względem - uważali (i chyba nadal tak jest), że jazda konna to nie jest pełno wysiłkowy sport, to tylko siedzenie... Jakby nie dziadek chyba w ogóle bym nie zaczęła.

boruska mina dziecka mówi wszystko! 😀
konikaraa ale ma postawę, dobrze mu idzie chyba? 😉 i to ostatnie zdjęcie - boskie  😍
Magda Pawlowicz opanowana dziewczynka, trzyma pion. (w 2 min dała radę!) No i koń chyba też z tych spokojnych?
marysia550 można i tak. Ważne, że przebywa z końmi i ma chęć, to podobno bardzo dobrze wpływa na rozwój 😉
Majorowa kucyki poszły w odstawkę czy od razu na dużych się uczyła?
mala_mi0076 zmień stajnię! Żeby się nie zniechęciła.
No ja tam bym nie powiedziała, że to spokojny koń:-) Dużo umie, to tak ale szczególnie spokojna to ona nie jest :-) Tzn myślący koń ale taki bardziej cwaniak :-)

Tyle że w tym extreme trailu wyjątkowo pewna-na wszystko wlezie bez wahania!
Powiedzcie mi, a czy w przypadku dzieci nie ma żadnych przeciwskazań zdrowotnych, aby od wczesnych lat zaczynać jazdę konną?
Nie mówię tu o oprowadzankach itd. ale konkretnie o nauce i jazdach dłuższych niż to kilkanaście minut.
mila   głęboka rekreacja
28 października 2014 17:56
A wracając do sportu. Wydaje mi się że dobrany gabarytowo i profilem psychicznym do małego jeźdźca/jeźdźczyni (?) koń, pasujące siodło z mini tybinką i można zaczynać zabawę ze sportem. Do tego dobry pedagog i instruktor i wszystko powinno grać. Myślę że wiek ok 10 lat jest bardzo ok (ucznia, nie instruktora 😉 )

W Niemczech nauka zaczyna sie na lonży. Nie wiem jak długo potrwa etap lonżowy.
Z ciekawostek,  mały na drugiej lonży mały zrobił pół kółeczka galopem. Kobyła mocno wybijająca, więc skakał jak na piłce 🤣

Prkatycznie mogę powiedzieć że jazda konna od 5 roku życia nie niesie za sobą żadnych negatywnych skutków , pod warunkiem że monitoruje się stan zdrowia dziecka. Nie wsadza się dzieci na 10 rozmiarów za duże konie , że zaczyna się od pony dostosowując wiekość kuca do wzrostu dziecka i z czasem ją zmieniając , aż dorośnie do dużego konia.  😉
no wiadomo, trzeba umiar zachować, nie za często.

No i trzeba brać poprawkę JAKIE masz dziecko-jak jest ogólnie sprawne, ruchliwe to i jazda mu nie zaszkodzi. Ja dużo robię "na wyczucie" jak widzę, że dziecko zmęczone to wracam do ćwiczeń typu "młynki" itp albo wymyślę 10 ćwiczeń do wykonania w stępie (jakieś slalomy, takie sprawy) No i prowadzę generalnie po pół godziny, dość długo. Dopiero jak już dziecko jeździ luzem to dłużej.

Ważny jest też koń-im lepiej dopasowany rozmiarem tym chyba mniejsze ryzyko jakiejś kontuzji czy przemęczenia dziecka. Dotyczy to zarówno wzrostu konia jak i jego szerokości w grzbiecie-chodzi o to żeby dziecko siedząc na koniu nie musiało szpagatu robić :-)
W właśnie smok napisał to samo co ja-dobór konia.
strzemionko, w naszej okolicy nie ma innej stajni :/ moja córka raczej nie jest z tych, co łatwo się zniechęcają 😉
Najgorsze jest gupie podniecanie się rodziców oszołomów typu ,, A moje dziecko to już na dużym koniu jeździ i świetnie sobie radzi. Tylko siedzi w szpagacie , koń jak mądry to zgaduje co ma robić ,a wrazie upadku ma kilometr do ziemi. Stąd mądry świat zachodzu zaczyna jazdę konną nardzo wcześnie ,ale przefe wszystkim dostosowując gabaryty konia do wzrostu i możliwości dziecka. Sport jeździecki zaczyna się od 4 - 5 latków którzy na malutkich ponioaczkach skaczą przez przeszkody a obok niegnie np : rodzic trzymając kucyka na uwiązie . Może zareagować ,zwolnić , dodać , zatrzymać , ale wstęp do sportu i jazdy konnej jest. wink

[quote author=mala_mi0076 link=topic=96325.msg2211238#msg2211238 date=1414519314]
strzemionko, w naszej okolicy nie ma innej stajni :/ moja córka raczej nie jest z tych, co łatwo się zniechęcają 😉
[/quote]

A to się okazuje na przestrzeni ok 10 lat . 😉

edytuj posty!
to jest taka fajna zabawa dzieci na koniach-różne właśnie konkursy typu pony games czy to o czym pisze Smok-dzieci na koniach prowadzonych z ziemi (wyleciało mi z głowy jak to się nazywa)
U nas brakuje takiego podejścia "zabawowego" do jazdy dzieci. Bez zadęcia, bez nagród finansowych ale fajna zabawa dla wszystkich ma być :-) Czasem na zawodach towarzyskich uda się cos takiego stworzyć. Ale rzadko :-)
Ja mam 4-letniego synka i własną stajnię i praktycznie każdy pyta się mnie "Mały już jeździ, co?". Cierpliwie odpowiadam, że jeszcze nie jeździ, a jedynie ma kontakt z końmi, kiedy chce.
Jak ma ochotę idzie ze mną na pastwisko, czy na karmienie do stajni, czy siada ze mną rozstępować konie. Ostatni jego pomysł, to siedzenie / leżenie na grzbiecie konia (oczywiście największego), w trakcie gdy ten je kolacje w boksie. Konie są dla niego takim samym zwierzęciem domowym jak pies.
Śmieję się, że jeśli chciałabym, żeby mój syn jeździł na koniach, to powinnam mu tego zabronić, to na pewno będzie chciał akurat to robić. A tak na serio, to pewnie będzie umiał jeździć konno, ale zmuszać go nie zamierzam. Ważne jest dla mnie to, żeby uprawiał jakiś sport, żeby się ruszał i był dużo na świeżym powietrzu. A czy akurat przy koniach, to czas pokaże.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się