Zima bez hali

Kochani to moja 3 zima bez hali. 🙄 Zimno jest w cholerę, ale zazwyczaj podłoże na placu sprzyja, niestety nie na skoki, ale zawsze można popracować. Jak na placu się nie da, wtedy zawsze jadę w lekki teren. Na szczęście na tą zimę cudowny właściciel stajni załatwił nam halę na niedzielę, poniedziałek i wtorek. 😀 😀 Da się to przeżyć, ale ... zamarza wszystko! 😤
Jest jeden rodzaj podłoża, na którym ja kategorycznie nie jeżdżę: mróz, który złapał na lód cieniuteńką warstewkę deszczu czy śniegu. Jest wtedy tak twardo jak teraz z tą "tylko" różnicą, że to twarde jak kamień podłoże jest jednocześnie pioruńsko śliskim lodowiskiem.

Jak jest ślisko - czy to lód, czy mocno zmrożony śnieg - to dla mnie oczywiste, że po takim podłożu się nie jeździ. Ale mnie głównie chodzi o twardość ziemi na placu do jazdy - jak rozpoznajecie, że to jeszcze taki stan, że można po tym bezpiecznie choćby stępować, a kiedy uznajecie, że kategorycznie nie należy na to wchodzić? Dodam, że u mnie w tym roku - wyjątkowo - jest w miarę równo i bez dziur.
ja po prostu patrzę jak konkretny koń się rusza. Np teraz u mnie zrobiło się DOŚĆ twardo (cienka warstwa sypkiego piasku a pod spodem beton) i część koni lata po tym bez problemu, część daje radę tylko stęp/kłus a z jedną kobyłą nawet kłusować się nie dało. Wszystkie konie bose. Więc to zależy od jakości kopyt przede wszystkim!
Jeśli masz konia w podkowach to sam koń mniej ci pokazuje bo mniej czuje. Ale też widać po koniu, czy jeszcze mu się chodzi łatwo, czy jest elastyczny, idzie normalnym krokiem czy nie.
Oczywiście dopasowuję to co robię do możliwości konkretnego konia na danym podłożu i to wszystko.
A stępować to praktycznie po wszystkim można (za wyjątkiem totalnego już lodowiska oczywiście)
Ja wchodzę na plac i sprawdzam jak jest twardo i patrze na stopień wyrównania...w zimie skoki odpadają..
Nie skaczemy, koń nie podkuty, ale panienka raczej z tych wrażliwych na jakość podłoża, bo kiedy jest błoto to od razu czuć, że ciężko jej iść w rytmie. U nas mróz już trochę zelżał. Jest szansa, że jutro będzie ciut bardziej miękko, więc spróbuję pokłusować - zobaczę jak zareaguje.
Ależ z Was szczęściary 🙂 My możemy tylko pozazdrościć. Sytuacja każdej zimy wygląda następująco. Mróz - plac twardy, grudy okropne, ciężko chodzić. Łąki wyjedzone do samej niemal ziemi, amortyzacji brak, poza tym nie należą do najrówniejszych, a po kilku przejażdżkach - trawa bardzo się niszczy, także jazda odpada, tylko teren i to na jednym, bo drugi bez kilku dni pracy robi się dość niebezpieczny, musi się wyszaleć, a w terenie, przy samochodach to cóż, nie najlepszy pomysł. Potem pada śnieg z deszczem. Na placu robi się wciągające bajorko. Jeździć nie da rady. Konie po brzegach placu wędrują do toalety 😁 i na zwiady, także robią się dziury, podłoże okropnie nierówne.  Następni przychodzi poważniejszy mróz i cóż, mamy istne lodowisko 🤣, jazda dookoła odpada z powodu powstałych błotnych dziur, lonżowanie też - na środku piękna, gładka tafla lodu, serio, wkładać łyżwy i jeździć. Czasem, kiedy w połowie zimy będzie warstwa śniegu ze 30 - 40 cm, dookoła pojeździć się da, ale z pięć razy, nie więcej. Od kopyt tworzą się jajkowate grudy, które mocno utrudniają poruszanie się. Tereny też odpadają. Po obu stronach podwórka jest asfalt, który niestety większość czasu czarny nie jest, a na białym półlodzie koniem się nie pojedzie. W sobotę miałam piękne plany na teren, asfalt jeszcze przejezdny, ale cóż, przejechaliśmy może z kilometr do fajnej żwirówki, idącej między polami i z której odchodzi ścieżka do lasu, ale klops... zamarznięty śniegi i ślisko. Jeśli nawet do cudzej łąki dałoby się dojechać (co teraz jest niemożliwe) to szczerze mówiąc bałabym się jeździć, bo nigdy nie wiadomo co się pod spodem kryje, łąki w okolicach "podziurawione". Ogólnie rzecz biorąc konie od połowy listopada do kwietnia stoją, jedzą i kupy robią. Pozostaje czekać do wiosennych roztopów, przetrwać wszechobecne błocko i zabrać się w kwietniu do roboty, jak w każdym roku  😕
Ps. Już od dwóch tygodni mamy śnieg, a temperatura w tym tygodniu -13, -8 stopni  😉
Ja dziś, jak zobaczyłam, że moja galopuje i bryka po placu to wsiadłam na stęp-kłus. Twardo, ale z wierzchu puściło. Przynajmniej odciągnęło wodę z placu.
no plac do jazdy trzeba równać przez zimę, żeby się cokolwiek dało zrobić. Ja bronuję (koniem) albo "oponuję" w zalezności od pogody i umiejętności konia, którego akurat do tego używam. Inaczej też by się bardzo szybko nie dało jeździć.

A u nas własnie powyżej zera i podłoże coraz lepsze!
U nas plac piaszczysty twardy, nawet stępować się nie da po ludzku, jeździmy po trawiastym, równym placyku, który zwykle jest częścią wybiegu dla koni. Też jest twardawo ale spokojnie da się galopować. Koń "wesoły" bo bardzo mało teraz chodzi. Boję się co będzie jak temperatura jeszcze bardziej spadnie. W poprzedniej stajni jeździłam w cudowne śnieżne tereny ale i tam do lasu wyjeżdżało się prawie spod stajni i koń był inny, idealny na samotne spacery więc trochę kiszka 🙁
Łączę się w bólu z pozbawionymi hali 🙂 U nas też ostatnio podłoże nie dopisuje- wprawdzie właściciel wyrównał piaszczystą ujeżdżalnię przed mrozami (jest nienaturalnie płaska- jak stół  :lol🙂, ale powierzchnia bardziej przypomina beton niż piasek- z resztą ciężko się dziwić przy mrozach sięgających -10*C 🙄. Aktualnie do pracy korzystam z trawiastego placu między wiatami z sianem i słomą- niestety moje konisko dysponuje raczej delikatnymi kopytkami, więc ograniczam się do lonży i spacerów pod siodłem 🙂. Jeśli chodzi o mazurskie tereny- jest pięknie, ale niestety momentami dosyć pagórkowato/ stromo (obawiam się czasem, że zjedziemy ze wzniesienia na zadzie  😉), a do tego dziki przykolegowały się do moich ulubionych łąk do jazdy i jeszcze parę dni temu piękne łąki zmieniły się w wykopaliska archeologiczne 😎

Kolejnym problemem jest to, że wychodzę do pracy- jest ciemno, wracam, tez ciemno- uroki polskiej zimy- a poza ujeżdżalnią, która chwilowo się do niczego nie nadaje, nie dysponuję oświetleniem 🙁. I w ten sposób pozostają mi próby jazdy w piątki- kiedy kończę wcześniej- soboty i niedziele- nie za duże możliwości- a koń powoli zaczyna zdradzać oznaki ADHD 😜
Ja odpuszczam wszelkie galopy i szaleństwa na takim podłożu. Tylko kłus i to na lonży. Nie wiem czy dobrze robię, ale w sumie to się trochę boję, że coś się stanie mojemu koniowi i wolę dmuchać na zimne. Tym bardziej, że łatwo się przewrócić na takim podłożu bo jeszcze kilak dni wcześniej ujeżdżalnia była cała zabłocona, więc konie porobiły pełno wgłębień i wyryć, a teraz kiedy to zmarzło są wszędzie dziurska 🙁
A co myślicie o wysypaniu maneżu piaskiem z plaży? w końcu jest z solą,która nie zamarza.Może jest to jakieś rozwiązanie?
ushia   It's a kind o'magic
04 grudnia 2014 21:23
ja sypalam hale sola, jak trzeba bylo polac zeby sie nie kurzylo a mrozy byly - tak raz na miesiac-dwa trzeba bylo sypnac bo sie wyplukiwala
ale dzialala swietnie

nie wiem jak na odkrytym, czy nie trzeba by jej strasznie duzo wysypac
A jak końskie kopyta/nogi reagują na sól?
ushia   It's a kind o'magic
04 grudnia 2014 22:18
szczerze mowiac to nijak
kon spedza na posolonym podlozu ile? godzine? dwie?

to w rekreacji bylo, wiec tam koniska chodzily 3-4 i zadnych neagatywnych efektow nie bylo 🙂
U mnie na placu gruda ale w teren bez problemu i w terenie ok  😀
dempsey   fiat voluntas Tua
04 grudnia 2014 22:49
stosuje ktoś jeszcze  system wysypywania trasy z gnoju...?
tak sobie przypomniałam... wieki temu, jak miałam te chmurne i durne 17 lat, byliśmy zachwyceni
najpierw taczkami po lodzie i śniegu gnój, wiele wiele taczek
ósemka wpisana w duże koło
dopóki zima nie była mokra tylko sucha i zimna, to dawało radę tam jeździć
pamiętam jak brykacze uczyły się szybko żeby nie brykać poza gnojem, bo na lodzie nie było im tak wesoło

ale to było .... dzieścia lat temu, dziś w tym ośrodku raczej już nikt nosa z hali nie wyściubia zimą
Ja na zimę bez hali nie narzekam, jeżdżę głównie w tereny. Wkurza mnie tylko, że jak wróce z pracy, ugotuję obiad i poogarniam dom to już ciemno się robi, pozostaje lonża lub szybki kurs po łąkach  🙁
Znajomi po zamarznieciu piaskowego placu wysypali zrębek. Póki co jest fajnie, można normalnie jeździć. Ciekawa jestem jak sie sprawdzi takie podłoże na dłuższą metę. Zwłaszcza po tym jak mroz puści i złapie znów.

Miał ktoś z was do czynienia z takim podłożem?
CIACH
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] reklama na forum
Livia   ...z innego świata
17 grudnia 2014 12:26
Z ogłoszeniami zapraszamy do ogłoszeń.

nagana, co to jest ten zrębek? Ostatnio usłyszałam o "resztkach" drzewnych, ale nie trocinach - czy to to samo? Takie resztki są ponoć bardzo tanie i nie zamarzają, konie spokojnie mogą po takim podłożu chodzić.
Ale to chyba do dostania jak w pobliżu jest jakiś duży tartak 🙁 U mnie kilka tartaków i zrębków brak.
Wpisałam właśnie z ciekawości zrębki na "alledrogo" 😉 i wyskoczyły mi głównie zrębki do wędzenia 🤔, ale też takie do ogrodu- niestety w większości barwione, a więc dosyć drogie, ale swoją drogą fajna byłaby taka tęczowa ujeżdżalnia (tak, tak chora wyobraźnia zaczęła działać  😀iabeł🙂.

Podejrzewam, że najtaniej można by dostać takie zrębki dostać w firmie zajmującej się oczyszczaniem terenu (ogrodniczej)- ostatnio przejmowałam teren, który taka firma miała oczyścić- oczyszczenie polegało na wycięciu wszystkich ponadprogramowych krzaków i innych drewnopodobnych, po czym lądowały one w specjalnej maszynie do zrębkowania, a po zmieleniu były rozsypywane tam gdzie wcześnie rosły (tak było zaznaczone w umowie), ale myślę, że większość ludzi jak już wynajmuje takich specjalistów to nie chce żeby walały mu się wszędzie drzewne odpadki 😉, a firmie pewnie też jest średnio na rękę transportować duże ilości zrębków 😉.
Dziś czuje się pokonana przez pogodę.
Wieje cały dzień. Jest nie do wytrzymania. Wsiadłam na 40 min i skończyłam.
Więcej energii szło mi na to, aby mnie nie zwiało z konia niż na samą jazdę.
Uroki ujeżdżalni na małym wzniesieniu. Podłoże dobre, ale przed wiatrem nic nas nie osłoni 😉
Milla, dzisiaj jest jakaś masakra nawet z halą... Nie byłam w stanie utrzymać drzwi od hali, żeby koń mógł wejść.
Dla mnie i mojego konia zima oznacza zazwyczaj przestój  🤔
Tydzień temu jak był mróz i trochę śniegu, to na plac nie dało się wjechać, zamarznięte błoto i nogi można było połamać. Pojechałam na łąkę obok i dało się tylko postępować, bo co kawałek były zamarznięte kretowiska. W terenie nie lepiej, też tylko spacery stępowe wchodzą w grę.
Teraz przyszedł plus i co z tego, że ziemia odmarzła i jest miękko, skoro wieje tak okropnie, że ani to przyjemne ani bezpieczne - wszystko fruwa, szumi, stuka i konia straszy, a stajnia na odkrytym polu i nic od wiatru nie chroni. Do tego po deszczach, które przyszły wraz  z plusową temperaturą na placu jest nieziemskie błoto  🙄 W teren w taką pogodę nie pojadę bo za duże wietrzysko.
Po deszczach plac wygląda tragicznie, potrafi być jednym, wielkim jeziorem, dla zobrazowania wstawiam zdjęcie.
Brakuje mi hali, oj brakuje.
Ja się dziś bałam przejeżdżać obok otwartego wjazdu na łąkę, w obawie, że mnie tam wwieje...Pojeździłam stępem, też spoko, bo nigdy nie ma czasu pojeździć samym stępem.
Ja się tylko cieszę, że mam konia-anioła. Od tygodnia nie mamy okazji się wyszaleć czy bardziej popracować. Wiem, że chce mu się biegać, ale mimo to nie pędził z wiatrem  🏇
No niestety mój do aniołów nie należy, ale nie jest też jakimś kompletnym wariatem 😉 Chociaż w takie wietrzysko jak dzisiaj nie pojechała bym na nim w teren, nawet na stępa :P Od 2-3 tygodni nie było szansy wybiegania pod siodłem, więc teren w takich warunkach mógłby się skończyć średnio miło dla mnie. Zresztą, rok temu właśnie w taki wiatr spadłam na placu, bo tak zawiało, coś zaszeleściło, koniowaty odpalił wrotki serwując mi dwa bryki i grawitacja zadziałała. I do teraz mam uraz do takiej pogody  🤔
Jak ostatnio byłam w stajni to niestety tylko kryty lonżownik nadawał się do jazdy, w terenie podobno też kiepsko. Koń był niewybiegany więc ogólnie wesoło... Teraz przyszła odwilż ale wieje i leje więc cudownie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się