Niewyjaśnione tragedie w stajniach - szukamy sprawcy

Mylalam dzis o tym samym Kermicie.
Może uda się utrzymać monitoring w tajemnicy i psychol się złapie. Jeżeli informacja o monitoringu została jest już rozgłoszona to tez źle nie wróży bo może ten " człowiek" się wystraszy i więcej do tej stajni nie wejdzie.
Dla mnie to ewidentnie ktoś bezpośrednio i blisko powiązany z obiema stajniami. Nie żaden sąsiad co mu końskie kupy przeszkadzają czy ktoś równie postronny. Nie wiem jak bardzo rozwinięty jest sport w tamtej okolicy, ale jeżeli ta osoba łazi po obu stajniach, wie gdzie co jest położone (pasza, ukryty maneż, brony), wie kiedy konie tego trenera pojawiają się na zawodach i też tam w tym samym momencie jest, wie kiedy bezkarnie może sobie pobuszować po terenie zabudowań to nie powinno być go tak trudno zidentyfikować. Wspólny stajenny obu stajni? Luzak? Osoba przyjeżdżająca na treningi?
Podli ludzie są straszni, a jeszcze straszniejsza bezsilność wobec podłości.
Nawet nie napiszę czego byłam świadkiem w "końskim" życiu, tj. jakich konsekwencji, bo momentu przestępstw przecież nie, bo bym chyba gołymi rękami co nieco urwała 🙁 Nie napiszę, żeby przypadkiem nie podsuwać pomysłów zwyrodnialcom.
I chociaż autor tekstu słusznie ujawnił zdarzenia, to boję się, bo "plagiaty" są niewykluczone 🙁
I nie myślcie sobie, że okrutnika można łatwo rozpoznać wśród znajomych. Nie da się. To może być "najmilusia" osoba.
Mogę napisać tylko o jednym, bo sprawa znana w PL, jawna. "Sąsiadowi" uprowadzono... syna. Żądając okupu. Tak, wśród porywaczy był były pracownik stajni. "Swój człowiek". Szczęściem wtedy wszyscy w okolicy okazali się solidarni i czujni i chłopaka odnaleziono na czas.
Teraz mi przyszło do głowy: sprawa została ostatecznie zgłoszona na policję? Z tekstu wnioskuję, że finalnie Pan Henryk się na to nie zdecydował. Myślę, że warto by było zgłosić to wraz ze sprawą z SK Okoły.
Ja też niby wiele widziałam, wiele słyszałam, ale za każdym razem, kiedy spotykam się z takim bestialstwem, to aż mnie telepie z bezsilnej wściekłości. Jak można pomóc?
bo z konkretów, to są tylko te nietypowe stojaki, ale obawiam się, że to raczej nie na sprzedaż były ukradzione, tylko żeby zniszczyć po złości...
Nie zostala zgloszona, bo i tak zadnych poszlak. Ja myslalam o detektywie, ale po akcji z bronami padla decyzja o naglosnieniu sprawy, bo to sie w glowie nie miesci. Pamietajcie ze obie sprawy moga ale nie musza byc powiazane. Moze psycholi jest wiecej niestety :/
A jakaś konkurencja? Człowiek z zazdrości potrafi różne rzeczy zrobić,ktoś widzi dobre konie,fajną stajnie,wyniki na zawodach i już ma powód żeby to wszystko popsuć ,z zawiści,zazdrości,bo jemu idzie gorzeja,albo ma jakiś irracjonalny strach przed przegraną
Mimo wszystko - osobiście bym zgłosiła. Chociażby ze względów formalnych. Jeśli cokolwiek innego by się jeszcze miało wydarzyć (tfu, tfu, tfu!) to będą pytać dlaczego tak późno nastąpiło zgłoszenie. Jeśli Waszą sprawą zajęłaby się telewizja: też wiarygodniej "wypadniecie" jeśli będzie to zgłoszone wcześniej na policję.

Z resztą po naświetleniu sprawy w telewizji, policja często dostaje kopa do działania, bo boją się źle wypaść. Oczywiście decyzja należy do Was, ale nie bardzo wiem w czym by to zaszkodziło, a może pomóc.
A jakaś konkurencja? Człowiek z zazdrości potrafi różne rzeczy zrobić,ktoś widzi dobre konie,fajną stajnie,wyniki na zawodach i już ma powód żeby to wszystko popsuć ,z zawiści,zazdrości,bo jemu idzie gorzeja,albo ma jakiś irracjonalny strach przed przegraną

Jeżeli prawda by wyszła na jaw to rzeczona konkurencja byłaby "spalona" na wieki wieków. Nie wiem czy człowiek byłby w stanie, aż tyle zaryzykować nawet jeżeli w danym momencie przegrywa...
To zamyka wszystkie furtki.
maluda, oj, są "ludzie" w stanie "aż tyle zaryzykować", są 🙁 Tym bardziej, że ryzykują... ZERO. Niewykrywalność jest w praktyce 100%. Niezgłaszanie spraw na policję nie pomaga w wykrywalności.
Tez jestem za policją, ale to tez nie tylko moja decyzja. Mysle ze atak w mojego konia i fakt ze nastapilo po zawodach moze oznaczac ze komus zalezalo zeby nie dostawal koni w trening... ale do cholery, toc to nie jest poziom GP...
vissenna   Turecki niewolnik
23 listopada 2015 18:15
Coż, trzeba poszukać osób które najwięcej mogłyby zyskać na szkodzie w obu stajniach.
Lokalny trener/ klub/ stajnia? I bliżej się im przyjrzeć...

Ręce opadają jak się czyta takie historie...
.
Tamtemu w  Okołach łatwiutko poszło, sprawnie, że wszystkie 12 padło. Jakby to był ten sam, pewnie by się bardzo nie trudził ciąganiem bron i kopaniem dołów. Temu drugiemu tylko ktoś pokazał, że pozostał bezkarny.
A w tych Okołach była jakaś sekcja, coś wykazała?
Czy do tych stajni ma wstęp dowolna osoba? Zazwyczaj jest tak, że jeśli nie ma rekreacji i wielkiego przemiału ludzi to zazwyczaj kojarzymy osoby które nie są stałymi klientami.
lardia trzymam kciuki żeby kobyłka jak najszybciej doszła do siebie  :kwiatek:
i żeby znaleźć tego zwyrodnialca
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
23 listopada 2015 20:13
lardia, współczuje bardzo mocno - nie wyobrażam sobie jakie to przeżycie! Trzymam kciuki za konia, za zamknięcie odpowiedzialnego i za sprawny powrót do normalności.
Okropna sprawa. Człowiek staje na głowie, żeby koniom zapewnić jak najlepsze warunki a tu zjawia się jakiś kryminalista i jest się praktycznie bezbronnym. Upilnować wszystko jest prawie niemożliwe a wystarczy chwila... Pierwsze akcje wymierzone zdecydowanie w konie, ale doły na placu podchodzą pod stwarzanie zagrożenia życia - jeździec może kark skręcić, upadek na brony podobnie. Może pod tym kątem policja potraktuje sytuacje poważniej?
Wykopanie dziur chwilę trwa, tak samo zatarganie ciężkich bron i ukrycie pod piaskiem na hali  😲 Nie mogę sobie wyobrazić że ktoś całkiem niepostrzeżenie zorganizował te akcje.
kajpo skoro ludziom udaje się kraść po kilka koni ze stajni to myślę że przesunięcie bron jest równie prawdopodobne. ale jakie perfidne. nogi z d. powyrywać  🤬
Jeśli chodzi o osoby, które mogłyby skorzystać... Cóż, ja już się spotkałam z sytuacją, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach dochodziło do "wypadków", w których ucierpiały konie. Nikt nic na tym nie zyskiwał, bo to nie były konie sportowe ani nawet nie za bardzo jakkolwiek użytkowane. Ale można było w ten sposób być wybitnie złośliwym wobec właściciela. Czasem można było te sytuacje zwalić na czyjeś zaniedbanie (tzn. można było sobie to tak tłumaczyć). Ale jedna z nich miała taki przebieg, że niemożliwym jest, żeby doszło do tego bez czyjegoś celowego działania. Jedyni potencjalnie zainteresowani wbijaniem takiej szpili to osoby z rodziny właściciela. Więc to wcale nie musi być tak, że ktoś na tym chciał coś zyskać...
Straszne to, bardzo Ci współczuję lardia, mam nadzieję że klacz wróci do zdrowia. Nie wyobrażam sobie przez co musiałaś przechodzić.
Trudno pojąć, że coś takiego się dzieje. Może ktoś z bliższych lub dalszych sąsiadów po prostu nie lubi koni... albo ma jakąś paranoję. Mam nadzieję, że ktokolwiek to jest zostanie rozpoznany. Ja bym zgłosiła sprawe policji, ale rozumiem że to decyzja właścicieli i trzeba ją uszanować.
poprawcie mnie jeśli się myle , ale czy to nie jest tak, ze jak zgłosisz te sprawę na policję to będziesz mogła walczyć o zadośćuczynienie w przypadku złapania sprawcy? bo jak tego nie zgłosisz i go znajdziecie to chyba nic z tego nie wyniknie?
Trzymam kciuki za złapanie tego "człowieka".
lardia , oby najgorsze było już za wami. Trzymam kciuki, by było już tylko lepiej!


marysia550, w artykule na ŚK podano takie informacje nt stajni w Okołach

"Po badaniach przeprowadzonych w laboratorium pobranych w Okołach próbek wykluczono padnięcia na skutek wystąpienia zagrożenia epidemiologicznego lub zanieczyszczenia partii paszy. Choć nie ma jeszcze ostatecznych wniosków w tej sprawie, wszystko wskazuje na celowe działanie osób trzecich."
Zaraz Zaraz, ktoś truj mi konie dokonuje sabotażu, kradnie i nie zgłaszam tego policji dziwne a nawet bardzo.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 listopada 2015 06:47
Dla mnie wersja, że ktoś to robi po prostu po złości nie jest dziwna. Człowiek nie musi nic zyskiwać, żeby zniszczyć komuś innemu życie czy wyżyć się na zwierzęciu. Takiej osobie wystarczy sama satysfakcja, "ooo, dokopałem mu, bomba, ma sukinkot za swoje!".
Najgorsze, że taka osoba jest święcie przekonana o słuszności swojego gniewu? Frustracji? Chęci szkody?

Jest też jedna przykra hipoteza- że to ktoś z rodziny... komu konie niekoniecznie w smak 🙁 Bo taka osoba najprędzej będzie wiedzieć gdzie co leży, co robić, czym w danym czasie zajmują się inni i kiedy można świństwo zrobić.
Nie wiem, czy to przypadek, że ktoś wsadził do jednego boksu dwa konie, które się tak potraktowały. Musiał chyba wiedzieć, że raczej spokojnie stać nie będą.
Chyba, że za bardzo fantazjuję.
Mnie ta sytuacja przeraża z prostego powodu - sama miałam podobne przejścia.
Do niedawna bałam się nawet o tym pisać... dopóki nie miałam pewności, że sprawa znajdzie kontynuację w sądzie.
Nie pomógł monitoring, znajomi ze stajni, zaufani stajenni... Nawet jeżeli ktoś coś widział, to milczał, a efekty... są opłakane.

Jeżeli ktoś chce zrobić na złość, skrzywdzić zwierzę, to pomóc może jedynie zamknięcie stajni na cztery spusty i pilnowanie koni samemu, albo z najbardziej zaufanymi sobie ludźmi. Bo w ostatecznym rozrachunku - każdy "świadek" schowa zad pod siebie, "nie moja sprawa", "ja nic nie wiedziałem"... Ludzie boją się mieszać tam, gdzie dzieje się tragedia, bo świadomi tego, że w odwecie mogą również zostać skrzywdzeni. Oni, albo ich zwierzęta.
Dziekuje bardzo dziewczyny, mam nadzieje ze najgorsze juz za nami :kwiatek:
Prawdopodobienstwa zlapanoa przez policje jest rowne zero, zobaczymy jak w okolach. W sumie patrzac na tamta sytuacje to powinnismy sie cieszyc ze konie nie zostaly otrute i zyja...
pisalam to juz pare razy ale chyba nie dosc wyraznie: nie wiem  jak w okolach, ale u nas w stajni nie ma nikogo obcego. W kazdym sensie- pensjonatu rekreacji nic. Jedyny obcy kon to byl moj w treningu. Wlasciciel sam sie zajmuje konmi wiec pracownika nie ma rowniez. Stajnia z hala jest blisko domu, plac za to dalej i na uboczu.  Prawda jest taka ze patrzac po stajniach to wkrasc sie nigdzie nie trudno. Wystarczy sie wslizgnac i podac cos koniowi. Wedlug mnie to nie chodzi o to zebysmy spali pod boksem tylko zeby takich psychopatow zamykac w wiezieniu, bo to jest choreeee....
re-volta ma wielka sile, moze okaze sie ze ktos cos wie i zdecyduje si powiedziec.
Ten brak zgłoszenia na policję na samym początku to najpewniej przez zaskoczenie.
Przychodzi człowiek do stajni i widzi krew i pokaleczone konie to najpierw tym się zajmuje.
Jednak nic nie stoi na przeszkodzie sprawę zgłosić teraz ze szczegółowym opisem wszystkich wydarzeń.
Właśnie seria nieszczęść uprawdopodabnia celowe działanie, a zgłoszenie pozwoli dochodzić odszkodowania po wykryciu sprawcy.

Osobiście uważam, że w dobie taniej elektroniki monitoring stajni powinien być normą - w pensjonatach i tam gdzie są konie w treningu.
lardia, ale to nie musi byc nikt z domowników, wystarczy ktoś, komu się nie spodobało, że własciciel za dobrze sobie radzi. ja bym szukała wśród konkurencji
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
24 listopada 2015 10:15
A ja bym to zgłosiła na policję. Mimo wszystko. Nawet jako właściciel pokaleczonego konia. Policja będzie szła po nitce i może do kłębka dojdzie. Mnie osobiście dziwi brak zgłoszenia przy takim nawarstwieniu "nieszczęśliwych zdarzeń". Pojedynczy przypadek jeszcze może jakoś logicznie by się wytłumaczyło, ale kilka? Śmierdzi na kilometr robieniem na złość...
lardia mimo wszystko- zgłoś na policję, radzę z doświadczenia- stałam w stajni gdzie mimo monitoringu, itp. wyniesiono w nocy 20 siodeł. Dzięki policji, detektywowi itp, siodła się znalazły... być może tutaj hasło policja da db efekt i będziecie mogli już spać spokojnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się