KRWIAKI jak leczyć?

Mam dosyc poważny problem 😕
Otóż moja kobyła miesiąć temu rozwaliła bramę na pastwisku.
po 3 dniach zrobił jej się na zadzie krwiak i pod pachą na przedniej nodze, wet mówił, żeby smarować heparyna i normalnie jeździć(nie kulała)
Owszem po 2 dniach krwiak pod pachą zniknął ale ten na zadzie został.Z początku był wielkości pomarańczy, w tym momencie nie dość, że jest gorący to ma wielkość 5 pomarańczy zajmuje prawie pół zadu. Kobyła kuleje i odciąża nogę.Heparyna i inne maści nie pomogły.Od 2 dni dostaję antybiotyk ale i to nie pomaga. Wet mówi, żeby rozcinać ale ja się boję, ,że wda się zakazenie i będzie jeszcze większy kłopot a z drugiej strony to po miesiącu może mieć co raz większe ubytki w mięśniu. 🙁

Błagam pomóżcie!! 🙁
To nie krwiak tylko ropień
weta zmień, niech otworzy i oczyści, bo może być po koniu...
ash   Sukces jest koloru blond....
30 czerwca 2011 13:35
Ropień, znam konia co miał dokładnie w tym samym miejscu.

Zmień weta!
Ale w środku jest krew. Zciągał do strzykawki.
To teraz by się ropień zrobił??
Czemu ma zmieniać weta, skoro pisze, że wet chce rozcinać, a to Netti się boi?
Ropień to jeden z, że tak powiem, naturalnych dróg zejścia krwiaka- krwiak może się zresorbować i tak prawdopodobnie stało się z tym mniejszym pod pachą, ale jeśli jest duży, to może przekształcić się w ropień, a tego trzeba faktycznie rozciąć i oczyścić. Dobrze, że dostaje antybiotyk ogólnie, ale to nie rozwiąże problemu ropnia, a działa osłonowo.
posłuchaj weta, niech rozetnie i oczyści, wydaje mi sie, że lepiej leczyć ranę po takim zabiegu niż hodować rosnącego ropnia.
Po trzech dniach od urazu zrobił się krwiak?
Ile czasu jest teraz od jego pojawienia się?
Gorący , wielkości 5 pomarańczy .
Poważna sprawa. Koń gorączkuje?
Może pokaż zdjęcie? Tak , dla edukacji.
Bo i tak to lekarz weterynarii musi zobaczyć.
z tego co opisujesz kilka lat temu podobny uraz miał mój podopieczny, tylko umiejscowione to było na łopatce. najpierw krwiak, później rozrosło się na ropnia. ściąganie "zawartości" pomagało na krótko, więc wet podjął decyzję o rozcięciu i wyczyszczeniu. po tym zabiegu szybko wszystko się wygoiło 🙂
Netti, rozcinajcie. Będzie to nie tylko ulga i uśmierzenie bólu dla konia, ale też wiele, wiele szybciej się zagoi. Jeżeli do tej pory w żaden sposób się nie zmniejszył i nie wchłonął, to już nie ma szans na resorbcję - będzie się jedynie powiększał.
Pamiętaj, że po zabiegu musisz bardzo o to miejsce dbać i stale przemywać - również wewnątrz (np. za pomocą strzykawki).
Tania
Po 3 dniach się zrobiły dwa krwiaki.
Tak jak pisałam minął już miesiąc.
Zdjęcia nie mam ale zrobie dziś wieczór to wkleje.

    OLEK A jeśli chodzi o rozcinanie to jak długo goi się rana??
Bo generalnie chodzi o to, że ja sobie juz wyobrażam rozciętą rane i konia tarzającego sie  w ziemi lub słomie przecież nie ma szans musi wdać się zakażenie? 🙁
na krwiaki pijawki, gdzieś już tu o takiej skutecznej kuracji i namiarach było
zawsze możesz wyprowadzać ją kontrolowanie, ew. areszt boksowy, zresztą wet Ci powinien wszystko powiedzieć. nie rozumiem czego się boisz przy tym rozcinaniu. ja bym się pospieszyła z decyzją, zanim ropień zrobi się jeszcze większy i porobi spustoszenie w całym organiźmie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 czerwca 2011 14:55
Moja miała w zeszłym roku olbrzymią opuchliznę na udzie (najpewniej od kopniaka) że ledwo przyczłapała z pastwiska. Wet (Olga Kalisiak) zaleciła żeby nic z tym nie robić oprócz początkowego schładzania a potem smarowania hirudoidem.

Przez 3 dni z boksu nie wychodziła, przez ok. 2 tyg.nie wychodziła z końmi, tylko spacerki w ręku jak już mniej bolało. Potem stępy pod siodłem. Opuchliznę z początku glinką chłodzącą smarowałam i wodą zimną zlewałam.

Stopniowo opuchlizna schodziła tylko w miejscu kopnięcia pozostał krwiak wielkości pomarańczy w którym był jakiś płyn. Przez ok. 2 miesiące to się stopniowo ale bardzo powoli zmniejszało, by się całkowicie wchłonąć pozostawiając wgłębienie (jakiś zanik mięśni miejscowy) Dopiero po ok. roku ten dołek się na powrót wypełnił.

Koń nie dostawał żadnych leków oprócz tego smarowania hirudoidem ani tez nic nie było ściągane czy nacinane.
w tym momencie nie dość, że jest gorący to ma wielkość 5 pomarańczy zajmuje prawie pół zadu. Kobyła kuleje i odciąża nogę.

to już raczej nie jest krwiak tylko ropień, jeżeli sam się jeszcze nie otworzył, to trzeba to jak najszybciej zrobić
po miesiącu może mieć co raz większe ubytki w mięśniu. 🙁

no właśnie
Jeśli się zmniejszało Elu, to OK, ale jeśli po miesiącu się powiększa i grzeje, to trzeba sprawdzić, co jest w środku, czyli spunktować, i jeśli będzie ropa, a zapewne tak, to ciąć lub ściągać.
Bardzo dziękuje za odpowiedzi😉
    OLEK A jeśli chodzi o rozcinanie to jak długo goi się rana??
Bo generalnie chodzi o to, że ja sobie juz wyobrażam rozciętą rane i konia tarzającego sie  w ziemi lub słomie przecież nie ma szans musi wdać się zakażenie? 🙁


Generalnie to będzie jedno niewielkie nacięcie, przez które cały płyn powinien się wydobyć. Ważne jest dokładne opróżnienie z zawartości (będzie to spora ilość ropy z możliwą drobną ilością krwi). Wewnątrz mogą porobić się przetoki, tak więc konieczne jest to dokładnie wypłukać.
Po otwarciu ropnia będzie/powinien się on szybciutko goić. Przez czas jak będziesz miała jeszcze dostępną choć dziurkę w ranie, wciskaj delikatnie w to miejsce strzykawkę i płucz min.2 razy dziennie. Staraj się pilnować jednego miejsca gdzie będziesz miała bezpośrednie dojście. Jak zdrapiesz niewielkiego strupka żeby się dostać do otwartego miejsca nic poważnego się nie stanie. Możesz płukać solą fizjologiczną i wodą utlenioną na przemian, odstawiając wodę utlenioną po +/- 3 dniach. W ten sposób miejsce to będzie odpowiednio dezynfekowane.
Pilnuj dokładnie higieny tego miejsca, gdyż ropa może się sączyć jeszcze przez kilka dni.
A co z koniem? Uwiąz w rękę i jazda na spacerki!  😉
Mój koń miał kiedyś na szyi podobny ropień, rozcinaliśmy to bok rósł i rósł i bolało to konia koszmarnie. Ropa sączyła się jeszcze z tydzień, potem sama rana goiła się jakiś czas, ale nie ma po niej najmniejszego śladu dzisiaj. Trzeba było jednak oczyszczać ją i zakładaliśmy koniowi na szyje koszulkę żeby osłaniać to miejsce, bo to było lato i pełno much.
Widac było, że rozcięcie przyniosło jej ulgę, bo sama sie nastawiała by masować jej to miejsce, gdzie ropa wychodziła.  Pozwalała sobie też płukać miejsce rozcięcia ze strzykawki, pomimo że normalnie to koń panikarz co na widok strzykawe trzęsie się jak osika. Także wyraźnie to była słuszna decyzja. Dostawała też antybiotyk przez kilka dni.

Ale kiedyś miała też podobnego krwiaka na stawie skokowym i na brzuchu - tamte nie były rozcinane, pierwszy dlatego że to staw(zresztą altacet i glinka chłodzaca na zmiane plus zastrzyki przeciwzapalne pomogły to opanować), druga ta na brzuchu z kolei nie rosła i nie bolała specjalnie i sama zeszła po tygodniu smarowania czymś tam, niestety nie pamiętam czym.
na studiach moj wykladowca kiedys przytoczyl takie powiedzonko "chcesz zeby cie uwazano za cudotwórce? - rozetnij ropien" chodzi o to ze bol jest z powodu cisnienia jakie robi sie w tej "guli", po rozcieciu plyn wycieka i przychodzi natychmiastowa ulga 😉 (tak samo przy bolu zeba gdy psuje sie pod plaba- sciagasz i odrazu mija). rana szybko sie goi, bo jest dostep powietrza i ropa juz sie nie robi (ropa postaje przez beztlenowe bakterie "psujace - rozkladające" skladniki krwi), do tego jak pisano wczesniej rane przymywamy takze po to zeby sie nei zamknela, zeby dochodzilo powietrze, ale i wymywamy "resztki".
nieleczony ropien moze doprowadzic do smierci, poprzez zakarzenie organizmu  czy dostanie sie ropy do naczynia i w efekcie mamy np. zakarzenie oddalonego narzadu czy jego zawal w skutek zatkania naczynia. dlatego tez przy wiekszych szczegolnie ropniach podaje sie oslonowo antybiotyk.
tak wiec...nei ma co sie bac - niech wet tnie! wie co robi! to tylko strasznie brzmi 🙂 lepsze otwarta niz zamknieta, zakazona, zaropiala rana 😉
krwiak moze sie wchlonac samoistnie, ew. z pomoca masci z zewnatrz, ale jak dlugo jest, grzeje itd...to pewnie juz zaczyna sie "babrac".

stluczenia wszelakie generalnie(przynajmniej u ludzi) przez pierwsze 48 h sie CHLODZI (zeby zmniejszyc wysięk z uszkodzonych naczyn, zamknąć je) a potem ROZGRZEWA zeby poprawic krazenie (czyli zeby naczynia "sciagnely" plyn, zeby szybciej sie wsztsko "naprawilo" ).

a ropnie czasem traktuje sie jeszcze masciami rozgrzewajacymi zeby szybciej "dojrzaly", zeby je wtedy rozciac. no ale to bardzo trzeba pilnowac.

oj troche napisalam, mam nadzieje ze prosto,  to taki mój "konik" :P

edit: bo tak mi sie przypomnialo, a wazne i ciekawe:  😉

siniakow, krwiakow nie ma co smarować maściami z heparyną - nie działa! choc taka popularna opinia panuje, ze to srodek pryzspieszajacy ich znikanie (inf. zawarte w podreznikach np. chirurgii, sprawdzone tez przez nas doswiadczalnie :P)
Mój też miał ropień na szyi, 2 lata temu w wakacje. To był jakiś koszmar, koń cierpiał bardzo, nie chciał jeść, nie mógł się schylać, był osowiały - po zabiegu rozcięcia i oczyszczenia "jak nowo narodzony". Ropień wyszedł mu w dwa dni, zbierał się ok tygodnia

([quote author=horse_art link=topic=60672.msg1059340#msg1059340 date=1309466694]
a ropnie czasem traktuje sie jeszcze masciami rozgrzewajacymi zeby szybciej "dojrzaly", zeby je wtedy rozciac. no ale to bardzo trzeba pilnowac.
[/quote]

i tak właśnie robiliśmy. Po zabiegu został kilka dni w stajni u weta, ale zagoiło się błyskawicznie i teraz nie ma najmniejszego śladu, a w tamte pechowe wakacje miał 2 litry (litry? kilogramy?) ropy...
ja mam nieco odmienne doświadczenia, bo konie nie miały typowego ropnia (jeden po kopnięciu, drugi po upadku na wystający korzeń drzewa) a zbierał sie pod skóra taki płyn surowiczy. Krew i ropa też były, ale główną składową był płyn. W naszym przypadku pomogło nacięcie skóry i codzienne otwieranie tej ranki by zbierający się ciągle płyn mógł swobodnie wydostawać się na zewnątrz. Zabieg może byc niezbyt miły technicznie ale to zależy od nastawienia pacjenta 🤣 U hucułka ciągnęło się 3mies i to była droga przez mękę, bo problem dotyczył zmiażdżonego mięśnia na zadzie, a koń był młody i nie miał ochoty na współpracę z resztą ma w tym mięśniu do dziś spory ubytek a minęły 4lata. U araba było podobnie ale mięsień cały, tylko skóra jakby nie przyrosła z powrotem i mamy taką śmieszną "łatę", która jest sucha jak cały koń jest spocony a nieraz mokra a koń suchy 🤣
\postępowanie było identyczne w przypadku obu koni; wet naciął tak, by wchodził w rankę sączek (jeśli koń nie wyrwie, to można zaryzykować wszycie) codziennie pakowałam w tą dziurę rureczkę, spuszczałam nagromadzona ciecz a potem przepłukiwałam rozcieńczonym povidonem (hc). Dla araba wet zrobiła nam specjalny, okropnie śmierdzący specyfik na bazie jodoformu. Była to ciecz do rozcieńczania, która w ranie "zamieniała" się w gaz (taki balonik sie robił pod skorą :lol🙂.
Rany sie nie paprały, bo były maciupkie i konie nie miały aresztu boksowego, mogły się tarzac do woli i nic się nie działo. Oczywiście okolice ranki przed codziennymi zabiegami odkażałam 😉
[quote author=horse_art link=topic=60672.msg1059340#msg1059340 date=1309466694]
bo jest dostep powietrza i ropa juz sie nie robi (ropa postaje przez beztlenowe bakterie "psujace - rozkladające" skladniki krwi),
[/quote]
Ropa nie powstaje przez bakterie, tworzą ją komórki układu odpornościowego które sprzątają różne śmieci w organiźmie. Pamiętacie "Było sobie życie"

Dlatego w wypadku krwiaka może powstać ropień aseptyczny, czyli bez bakterii, powstały z komórek które zeżarły krwiaka.
Mnie te pięć pomarańczy ciekawi.
To wygląda tak?
[img]http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQ4wfLvsA7vyVZcIEY2QR1wPrGF0jUiO275c0fKwYPzv5PuWcxxNA[/img]
W sensie wielokomorowej zmiany?
Czy jedna wielka jak arbuz?
Nawet jeśli doktor czekał na uorganizowanie się krwiaka to teraz trzeba to będzie zoperować.
My aktualnie czyścimy ropień wywołany przez zołzy na ganaszach (pod ganaszami).
Czyszczenie wyglądało tak - nacięcie, malutkie, wsadzenie do środka rany palucha i "wygrzebanie" gęstej ropy i "wyciśnięcie jej". Potem strzykawa z woda utlenioną do środka i płukanie, plukanie płukanie.
na drugi dzień to samo, tyle tylko, że już nie trzeba było paluchem od środka wiercić. na 3-c dzień już się zrobił strupek, który trzeba było zdrapać i znów strzykawa.
Z każdym dniem coraz mniej ropy. Dla konia (organizmu) choroba i ten ropień to był duży wysiłek. Regualarne oczyszczanie tego b. mu ulżyło i pomogło.
[quote author=horse_art link=topic=60672.msg1059340#msg1059340 date=1309466694]
siniakow, krwiakow nie ma co smarować maściami z heparyną - nie działa! choc taka popularna opinia panuje, ze to srodek pryzspieszajacy ich znikanie (inf. zawarte w podreznikach np. chirurgii, sprawdzone tez przez nas doswiadczalnie :P)
[/quote]

Jakieś 3,5 tygodnia temu dostałam kopa od konia z obu nóg - w końcowej fazie kopniaka w uda (szczęście w miękki kawałek). Krwiaki miały wielkość 3 dłoni na każdej nodze - czyli w skrócie - oba uda miałam dokładnie sine i spuchnięte a sinośc miała kolor ciemno granatowy do czarnego. Zastosowanie kilka razy dziennie maści z heparyną oraz - początkowo Altacetu - rozpuściłą kompletnie krwiaki, dziś mam jeszcze mikro - zgrubienia pod skórą, ale kolorek zniknął prawie zupełnie. Pisanie zatem że maść z heparyną nic nie daje jest - wg moich ostatnich doświadczeń - neizgodnei z prawdą
Heparynowy sposób wzięłam z rady weta - kiedy jeden z moich koni miał krwiaka wielkosci bochenka chleba... Udało sie krwiaka heparyną, altacetem, potem rozgrzewaczem wchłonąć całkowicie... ale przeprowadzajac testy na własnym organizmie - najlepiej widzę, że to jednak działa...
heparyna jest skuteczna, przy dużych krwiakach u ludzi stosuje się Fragmin w zastrzykach,  można też zewn- ( 😎z doświadczenia)
No wię sprawa wygląda tak, że wczoraj upuściliśmy z krwiaka płyn(limfatyczny z krwia) Ropy nie ma.
I posmarowałam glinką.
Dzis rano troszkę sie nazbierało ale nie jest już taki duzy.
Smaruje maścią Flucinar N dostaje antybiotyk i przeciwzapalne.
Zobaczymy jak jutro😉
I dobrze, że nie rozcinałam tego bo po pierwsze nie było ropy a po drugie przy tej ilości much to rozbabrałabym tylko noge koniowi. 😲
Netti czyli masz naszą wersję 🤣 przygotuj się na długą walkę :kwiatek:. Nie martw się, jeśli płyn będzie się zbierał przez ponad miesiąc, my się z tym męczyliśmy 2-3mies i w każdym przypadku rana była przepłukiwana od wewnątrz. Antybiotyki i przeciwzapalne konie dostawały bardzo krótko.
heparyna nie dziala na krwiaki, siniaki...no chyba, ze jako placebo... nie sadze zeby w podrecznikach i pracach badawczych naukowcom i praktykom bzdury wychodzily. ale fakt, to nie jest pradawna wiedza, a potwierdzona stosunkowo niedawno. (niedawno calkie nawet krwiaki w szpitalach heparyna smarowano).

gaga - to altacet  zadziałał (no i oczywiscie czas...sam organizm tez sobie radzi najczesciej). altacet (jego sklad) ma takie wlasciwosci. tez sie nim po podobnych urazach smarowalam - i tez dzialalo 🙂 jest on tez przebadany "naukowo".
Jeśli to krwiak to polecam pijawki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się