Listy, liściki ...

Wilejka   nie. na wiele sposobów !
03 sierpnia 2009 18:57
Kiedyś w Koniu Polskim były zamieszczane ogłoszenia osób, które chętne były do poznania innych koniarzy (listy). Raz nawet wydrukowali moje 'ogłoszenie' 😉 Niestety, KP nie mam już od dłuższego czasu, weszłam na stronę - ale tam są tylko ogłoszenia z numerem gg lub meilem. A ja chciałabym popisać trochę jak za dawnych czasów  😉 i dać zarobić Poczcie Polskiej. Któraś wie, gdzie mogę takie coś znaleźć ?


Wilejka, myślę, że spokojnie możesz założyć wątek, o taki jak ten 😉 http://voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=2&t=9516&hilit=listy


Czyli czy piszemy listy, do kogo, z kim + baza adresowa ? 😉
nie pisze.
bo jest telefon, gg, skype, maile(!!!), n-k, facebook, ......................
czyli wszystko za co nie widze dodatkowych oplat jak za list. no i nie trzeba isc na poczte, stac w kolejce, myslec czy przesylka w ogole dotrze.
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
03 sierpnia 2009 19:16
a właśnie listy są oderwaniem od takiej codziennosci 😉
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
03 sierpnia 2009 19:20
magda, gdzie Ty mieszkasz, nie masz w pobliżu skrzynki na listy ? Wrzucić list do niej rano podczas spaceru z psem czy wypadu na zakupy nie jest tak trudno ...  😉 A listy - albo raczej pisanie i otrzymywanie ich - jest bardzo fajne. Chociaż racja, łatwiej jest napisać meila.
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
03 sierpnia 2009 19:23
Ale meila nie czyta się z taką przyjemnością ;]
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
03 sierpnia 2009 19:32
Świetny pomysł... Kocham listy! zarówno pisać jak i dostawać🙂
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
03 sierpnia 2009 19:35
trupka - dokładnie !
To co, wymieniamy się adresami ?  😎
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
03 sierpnia 2009 19:37
wymieniamy 😉 wilejka, zaraz bedzie priv 😀
Też bardzo chętnie z kimś pokoresponduję  🏇 :kwiatek:
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
03 sierpnia 2009 19:58
I ja i ja  💃
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
03 sierpnia 2009 20:05
No to dziewczyny, wymieniamy się adresami ! =)
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 sierpnia 2009 20:23
Uwielbiam pisać listy, mam ich całe pudła, ale teraz nie ma już z kim ich wymieniać 🙁
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
03 sierpnia 2009 20:29
Jeej ja tak dawno listów nie pisałam... Jeszcze parę lat temu bardzo intensywnie korespondowałam z przyjaciółkami. Na początku pisałam bardzo starannie, najpierw na brudno, za każdym razem na innej kolorowej papeterii, ale może z 1, 2 strony o treści jak z kartki pocztowej. Z czasem zaczęłam pisać bardzo dużo z jedną z nich i przerzuciłam sie na kartki z zeszytu, nie myślałam o ładnym piśmie, tylko przelewałam na papier wszystkie myśli, czasami bardzo chaotycznie, ale było to szczere i z głębi siebie. Wyglądało to jak pamiętnik, ale było kierowane do zaufanej osoby.
No i to bicie serca podczas otwierania listu od bliskiego nam człowieka...
Niby jest gg, smsy itp. ale fajnie tak po paru latach poczytać stare listy i powspominać 🙂
skrzynke mam po drodze jak z domu wychodze, ale na list trzeba miec znaczek, ktory sie zwykle na poczcie kupuje. a ze rozna waga listow i rozny 'tryb' wysylki to i rozne znaczki, wiec nie mam ich niogdy w zapasie. wiec trza w kolejce stanac, odstac swoje i zakupic. czyli i czas i kasa stracone (a na mojej najblizszej poczcie i kolejki sa duze i duszno jest zawsze tak ze sie wytrzymac nie da!)
Dla chcącego nic trudnego 😉 Do standardowych listów (kilka kartek, waga podobna) to można zakupić hurtem znaczki i tak jak mówi Wilejka można wrzucić do skrzynki po drodze, gdziekolwiek.
Też mam jeszcze zachowane wszystkie listy od przyjaciółek z którymi bardzo intensywnie korespondowałam (głównie z obozów jeździeckich <łezka w oku>😉. Będzie tego z pełen karton. Bardzo chętnie i dosyć często zaglądam do niektórych z nich. Bo tam kawał życia jest opisany. Swoich listów niestety już chyba nie będzie mi dane przeczytać...  A przez kilka lat pisałam bardzo intensywnie! Nie dość, że czasem nawet kilka razy w tygodniu to i epistoły po kilkanaście stron się trafiały. Pisane po kilka godzin... Bo podobnie jak u Raven, to był bardziej pamiętnikowe wyrzucanie z siebie kłębiących się w głowie myśli, często chaotycznie... Ale świadomość, że ktoś na to czeka, że przeczyta to bliska osoba, że obie z równie bijącym sercem czekamy tydzień, dwa lub więcej- bezcenne... No i po latach mam "namacalną" pamiątkę ze swojej przeszłości, "żywą", przepełnioną emocjami... Za to przeklinam erę smsów i maili 😉
no wlasnie dla chcacego a ja nie chce wiec mnie nie przekonujcie haha jakbym chciala to bym przeboala ale wole inne formy :P
Ja wprost kocham takie listy na papierze. Pisałam kiedyś ich bardzo dużo z różnymi ludźmi z kolonii. Jedne krótsze, inne długaśne wprost właśnie takie kartki z pamiętnika. Takie listy to zupełnie co innego niż takie tam feee emaile. Z rok temu jeszcze koleżanka do mnie napisała jednego, odpisywałam 2 razy i ani razu z już napisanym nie poszłam na pocztę wyspać. Teraz może się zmobilizuje i jej coś napiszę 🙂 No a potem dojdą na tą nieszczęsną pocztę po znaczek.
Ale wiem, że teraz już bym nie miała tyle zaparcia żeby pisać. Ale za to bym chciała dostać kiedyś list miłosny  😍 Ktoś chętny? 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 sierpnia 2009 21:50
Żeby zmienić wagę podstawowego listu trzeba by 2 płyty kompaktowe włożyć i jakiś liścik 😉 więc nie ma tragedii
Też w przeszłości  pisałam dużo listów. Głównie z kolegą poznanym przez... uwaga ...sms-y  😲
Stwierdziliśmy,że szkoda nam siana na sms-y a poza tym więcej mogliśmy sobie przekazać.

Listy miłosne dostawałam, hehe przypomniało mi się jak jeden chłopak nawet podesłał mi swoje zdjęcie , na którym był cały wysmarowany od smaru i stał oparty o jakiś rozwalony samochód... ahh ten romantyzm nastolatków...

Chciałabym dostać list od kogoś innego a nie tylko od banku czy operatora komórkowego.
No właśnie... Teraz jak coś patrzy na mnie ze skrzynki to nie ma bijącego serca w radości, tylko z nerwów czy znowu zapomniałam zapłacić ratę albo czy dostanę zawału jak zobaczę swój rachunek za telefon 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 sierpnia 2009 22:11
Uwielbiam pisać listy, wprost kocham. Bo kocham wszelkie sposoby wylewania z siebie swojej choroby psychicznej. Ale teraz pisać nie ma z kim.
Hmm, coś w tym jest. Też lubię pisać, żeby coś z siebie wywalić.
Co widać w niektórych wątkach  😎  😁  😂
Ada   harder. better. faster. stronger.
04 sierpnia 2009 16:35
(głównie z obozów jeździeckich <łezka w oku>😉.

Też kiedyś pisywałam z koleżanką z obozu ale jakoś urwało się.
Teraz na obozy już nie jeżdzę i o istnieniu owych koleżanek też nie bardzo pamiętam.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 sierpnia 2009 17:26
Najprzyjemniejsze jest to kiedy otworzymy skrzynkę, a tam list i z niecierpliwością biegnę do domu by tam w zaciszu swego pokoju otworzyć kopertę  🙂
Jeej mi czesto brakuje takiej formy komunikacji... jak byłam młodsza to pisałam namietnie z kolezankami z obozów jeździeckich, wymieniałysmy sie zdjęciami, pocztówkami itp 😀 i tak przez cały rok, aż w koncu znowu mogłysmy się spotkać na 2 tygodniowym obozie🙂 ...a najlepsze jest to,ze minęło już dobrych 7 lat odkad sie poznałysmy i nadal mamy ze soba kontakt tylko niestety listy zastapił Internet...

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 sierpnia 2009 18:45
Ja potrafiłam pisać do dziewczyny z tego samego miasta co ja 😀
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
04 sierpnia 2009 18:56
Hehe, Ja to jeszcze lepsza byłam 😁 Potrafiłam pisac list do przyjaciółki (która zresztą mieszka niedaleko mnie) i wręczać go osobiście zamiast wysyłać 🤔wirek: 😉 No bo miałam Jej tyle jak najszybciej do przekazania, a nie ufam Poczcie 😀iabeł:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 sierpnia 2009 18:59
Ba przebijam. Pisałam listy do kumpeli z ławki. I do kumpli często z resztą też. Na końcach lub w środku ich zeszytów, niekończące się epopeje.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 sierpnia 2009 19:05
Pisanie liścików do koleżanek z ławki czy klasy to norma na porozumiewanie się 😀 A do samej siebie kto napisał list?  Ja 🙂




biorę długopis i przeglądam kartek stertę
znajduje czystą pośród nich, i gdzieś kopertę
w to szare popołudnie miedzy grudniem a styczniem
chcę pisać ten list nawet hipotetycznie
nawet, gdy miejsce zamieszkania adresata
to adres mój, mojej siostry i adres brata
to strata czasu, wiem, ale odtworzenie zdarzeń w głowie
może dać mi to co daje spowiedź
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 sierpnia 2009 19:08
Mój ulubiony był o tym, że dostałam z religii 3 za zeszyt, ale jak Xiądz sprawdzał kumpeli to w tym samym momencie go porysowałam długopisem i dostała 5- zamiast 5. Tak to zawsze 3-4 strony o niczym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się