Co się z tym światem porobiło - czyli weterynarze odgrażają się forumowiczom

aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 września 2013 13:36
Już kilkukrotnie spotkałam się z sytuacją, w której w zasadzie bezpodstawnie ktoś jest obrażany przez weterynarza za wypowiedzi na forum. Ba! Grozi się takiej osobie prawnikami lub czynami nielegalnymi.

Żeby było śmieszniej są to bardzo znane i teoretycznie szanowane nazwiska.

A w środowisku zmowa milczenia, wszyscy boją się wychylić, powiedzieć co myślą, wyrazić opinię. Dlaczego w naszym hermetycznym środowisku miłośników tak cudownych zwierząt jakimi są konie, a tym bardziej, wśród tych najważniejszych osób - niosących im pomoc, istnieje taki kompletny brak etyki, moralności i problem z socjalizacją społeczną?

Dlaczego nie potrafią oni zrozumieć, że kapitalistyczny rynek to nie komunizm z nimi na czele i rządzi się pewnymi prawami i że przeciętny człowiek o IQ wyższym od małpy potrafi filtrować informacje w internecie w przeciwieństwie do tych co się za to oburzają.

Im bardziej jesteś osobą znaną i publiczną tym więcej różnych: dobrych, złych, prawdziwych, nieprawdziwych rzeczy o Tobie słychać - tak to już jest. Trochę jak celebryci światka jeździeckiego.
Problem w tym, że zamiast umieć wykorzystać szum wokół siebie PRowo to sami się pogrążają.

No bo kto z nas będzie brał na poważnie człowieka, który grozi swojemu klientowi/potencjalnemu klientowi za opisanie swojej sytuacji na forum?

Żyjemy w wolnym kraju, każdy z nas jest wolnym człowiekiem, a weterynarzy jest więcej niż jeden na całą Polskę.

W momencie gdy weci będą kneblować swoich klientów, opinie po prostu zejdą do podziemi, przekazywane z ust do ust. Na pewno takie negatywne zachowania nic nie wniosą dobrego, a jedynie pogorszą. Wszyscy będą się bali cokolwiek napisać, mniej rozeznanym osobom będzie trudno znaleźć to czego szukają.

Stety niestety forum ma swoją siłę, ale światek jeździecki zawsze funkcjonował pocztą pantoflową i dalej funkcjonować tak (z bardzo dobrym skutkiem) będzie, bo w bardziej lub mniej pośredni sposób ludzie się znają i wymieniają informacjami.

Podsumowując, jestem oburzona niedojrzałym i nierynkowym zachowaniem co poniektórych weterynarzy. Chyba zapominają, że mimo wszystko są USŁUGOdawcami. Jako dorosły obywatel, który nie pierdzi w stołek, a też zmaga się z życiem niczym bykiem za rogi mówię stanowcze NIE zastraszaniu i odgrażaniu się, unoszeniu się dumą i honorem ponad logikę i racjonalizm, wybujałemu ego, brakowi dystansu do treści w internecie i samego siebie etc.

A etyczne jest obsmarowywanie na forum w akcie żalu ?
Przez klientów, którzy nie raz i nie dwa nie mają bladego pojęcia o medycynie, a wiedzę czerpią z googli ?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 września 2013 13:43
armara, sytuacje, które opisuję/zainspirowały mnie mają się nijak do obsmarowywania ^_ w przeciwnym razie możnaby elementarnie przyznać rację, chociaż nawet jeśli to byłąby tego typu sytuacja, to i tak lepiej przełknąć, ewentualnie sprostować niż grozić komuś np "żeby lepiej nie wychodził z domu..."(w domyśle krzywdy jaka go czeka)
Mazia   wolność przede wszystkim
03 września 2013 13:48
Po jedynym wypadku jaki miałam w stajni i potrzebowałam weterynarza na cito mocno zastanawiałam się nad trzymaniem koni. Obdzwoniłam ok. 8-10 weterynarzy i żaden "nie mógł" przyjechać...(nie mogę, nie chcę, wyjechałem, piłem itd...) mam nadzieję, że wiecej nie bedę musiała przeżywać takiej traumy, koszmar. Dodam, że nie mieszkam w "pcimiu dolnym" tylko pod Warszawą.... Tak więc niestety nie mam zbyt dobrej opini o wetach...
Problem w tym że wiekszość ludzi obsarowuje tyłki wetom, kowalom, strugaczom itp mając mały poziom wiedzy na temat w którym sie wypowiadaja, więc ja sie nie dziwie że bronia własnego nazwiska. Tez byś to zrobila na ich miejscu. Co gorsza spora część wypowiedzi to sa sytuacje zasłyszane od koleżanki mojej koleżanki... .

Nie dalej jak pól roku temu pojawił się post w watku o weterynarzach. Oczywiście stawiajacy weta w złym świetle i sugerujacy by nie wspołpracować z nim absolutnie w pewnych "dziecinach" , sęk w tym że ja byłam świadkiem tej sytuacji i również chwile poźniej wspólpracowałam z tym wetem w określonej "dziedzinie" . Jak sie okaząło wspólpracowac się da i to z ogromna korzyścią dla koni, tylko trzeba byc otwartym na wiele rzeczy. Ja po dzień dzisiejszy wspólpracuje z tym lekarzem, który jest mocno znany w świecie jeździeckim i nie mogę powiedzieć złego słowa. Konie też nie. Natomiast czytajac ten post byłabym skłonna omijać tego weta szerokim łukiem.

Więc myślę że takie pisanie tutaj tego co ślina na jezyk przyniesie - w akcje desperacji czy czegokolwiek innego, powinno być piętnowane i powinno sie zwracać uwagę na to co piszą dzieciaki itp. Bo tak jak spora ilośc ludzi filtrować potrafi takie informacje, to znajdzie sie też stado ignorantów którzy takie posty beda głosili dalej i opinia się ciągnie - czesto niesłuszna.
A o co, konkretnie, chodzi?
Lekarze weterynarii/medycyny podlegają ocenie. Czy chcą czy nie chcą, trafiają jakimś cudem na strony typu:"Opinie-Dobry lekarz".
Mnie kiedyś mocno zamurowało, kiedy zobaczyłam na ilu takich stronach, bez własnej wiedzy i woli, figuruję. Nawet nie próbuję się wycofać, po prostu tam nie zaglądam. Opinie osób ukrytych za nickiem nie mają dla mnie znaczenia. Jednak znam koleżanki czy kolegów, którzy śledzą z wypiekami i się stresują.
Już kilkukrotnie spotkałam się z sytuacją, w której w zasadzie bezpodstawnie ktoś jest obrażany przez weterynarza za wypowiedzi na forum. Ba! Grozi się takiej osobie prawnikami lub czynami nielegalnymi.



jeśli weterynarz grozi osobie prawnikami, za wypowiedzi, które nie miały miejsca = to niech da sprawę do sądu i się sprawa wyjaśni i już

jeśli weterynarz grozi czynami nielegalnymi, to osoba, której było grożone - niech zgłosi sprawę do prokuratury

o co kaman?
Mazia
Ja po zlamaniu szczeki u mojego konia , czekałam na wetów 6 godzin. obdzwoniłam 25 osob. 24 nie chcialy przyjechać. Bo to szczeka, bo nie, bo nie mam czasu, bo sie nie podejme... .
Ale to nie oznacza że weci są źli. Oznacza to jedynie ze oni tez maja życie prywatne i ważniejsze niż Twój czy mój koń.
Mazia
Ja po zlamaniu szczeki u mojego konia , czekałam na wetów 6 godzin. obdzwoniłam 25 osob. 24 nie chcialy przyjechać. Bo to szczeka, bo nie, bo nie mam czasu, bo sie nie podejme... .
Ale to nie oznacza że weci są źli. Oznacza to jedynie ze oni tez maja życie prywatne i ważniejsze niż Twój czy mój koń.

No niekoniecznie. To potencjalnie trudna chirurgia. Nie każdy ma taki zakres usług. Może o to chodziło?
Tania
Chodziło głownie o podanie leków przeciwbólowych zeby można w razie czego konia zawieźć do kliniki. I ewentualnego sprawdzenia czy koń uwiazany na kantarze może sie transportować. Nie potrzeba mi było "leczenia" na miejscu, bo miałam świadomość tego że jest to cieżki przypadek i nie każdy będzie chciał się podjać zrobienia  z tym czegokolwiek. 

W efekcie pomógł mi weterynarz od psów z pobliskiej kliniki. Sprzedał mi leki, które podawalismy sami.
Tania
Chodziło głownie o podanie leków przeciwbólowych zeby można w razie czego konia zawieźć do kliniki. I ewentualnego sprawdzenia czy koń uwiazany na kantarze może sie transportować. Nie potrzeba mi było "leczenia" na miejscu, bo miałam świadomość tego że jest to cieżki przypadek i nie każdy będzie chciał się podjać zrobienia  z tym czegokolwiek. 

Rozumiem. Ja zaraz po studiach marzyłam o pracy na wsi. I ułożyło się inaczej. Dziś tego nie żałuję. Te upiorne dojazdy są męczące i dla lekarza i dla Klienta.
p.s
A ten wpis, z pierwszego postu :
a tym bardziej, wśród tych najważniejszych osób - niosących im pomoc, istnieje taki kompletny brak etyki, moralności i problem z socjalizacją społeczną?

- odbieram jako obraźliwy. Bo ja do opisanego "kompletu" nie należę.
Ja bym jednak "krzykaczom" zalecała bycie mniej roszczeniowym - łatwiej się żyje...
Taka mnie refleksja naszła to się należy, tamto się należy to ktoś musi, a tamto coś tam - dla mnie to jest dramat dzisiejszego świata.
Ja bym jednak "krzykaczom" zalecała bycie mniej roszczeniowym - łatwiej się żyje...
Taka mnie refleksja naszła to się należy, tamto się należy to ktoś musi, a tamto coś tam - dla mnie to jest dramat dzisiejszego świata.

Tak. Swoją drogą bardzo celny tytuł wątku: "Co się z tym światem porobiło..."
OK, ale gdyby agares wymieniła z nazwiska wetów, którzy nie chcieli przyjechać, dodając, że jest w tego powodu rozżalona, to co, mamy kolejny przypadek do straszenia się sądami i narzucania jakichś pisemnych przeprosin?

Nie można dać się zwariować, to tylko forum, piszą na nim jakieś anonimowe nicki, jak można aż tak zawzięcie śledzić treści, które się tutaj produkują? Po pierwsze, nie widziałam jeszcze przypadku, żeby ktoś napisał posta w stylu: "X. to konował, studia skończył za łapówki, nie dajcie mu się do swoich koni zbliżać, zabił już ze dwa tuziny, a potem tarzał się w ich zwłokach". Co najwyżej ktoś marudzi, że leczenie poszło nie tak, wet nie czegoś nie zdiagnozował itd. To nie jest powód do oczekiwania przeprosin i grożenia sądami.
Po drugie, prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Dobry specjalista ma wielu klientów, wyleczone konie, renomę. Tego nie da się zburzyć jednym postem jakiejś dziuni pod pseudo pegaziontko:*. Są opinie krytyczne, i każdy wet ma swoje wpadki, jak nie na forach, to pocztą pantoflową po stajniach/parkurach/czworobokach krążą i będą krążyć.
Po trzecie, wszyscy weci świeci nie są. Wielu lekarzy ma na koncie takie numery, że głowa mała. Jeśli doświadczony wet bada konia swojego znajomego (kupno-sprzedaż) i wydaje opinię, że absolutnie nie ma zastrzeżeń, a koń był co najmniej trzykrotnie urwany (i może nawet blistrowany), tak że nawet laik widzi pogrubienie całej pochewki ścięgnowej z fają, to jak widać etyka zawodu i uczciwość bywają uchylne. Takie życie. I jest to diabelnie przykre, bo ja teraz nauczone doświadczeniem wszystkie poważniejsze decyzje dotyczące diagnozy i metod leczenia konsultuję. Najlepiej niestety z lekarzami spoza światka wzajemnych sympatii i animozji.
To jest trudniejsza sprawa niż tylko forum, i nie tylko weterynarzy dotyczy.
aleqsandra ma rację, poczta pantoflowa funkcjonuje, czy to się nam podoba, czy nie.
I ma rację, że mądry człowiek bez problemu odsieje ziarno od plew. Tylko w ten odsiew trzeba włożyć wysiłek 🙁 A żyjemy w czasach wszechobecnego zarówno lansu jak i czarnego PR 🙁
Nie dziwię się nikomu: ani tym, którzy w emocjach otwarcie szukają wsparcia - oczywiste, że rozpowszechniając informacje, szczerze mówiąc z nazwiskami czy bez - bez różnicy (bo światek malutki), ani profesjonalistom, których trafia, bo lata uczciwej pracy mogą być zmarnowane przez "słowo z ust wyleci ptaszkiem a powróci wołem". Nie dziwię się nawet ludziom, którzy posuwają się do niemoralnych, ba! nieprawnych posunięć - bo wszyscy mamy poczucie zagrożenia bytu, a to rodzi aberracje.
Natomiast dziwię się, że dorośli ludzie nie odróżniają takich sytuacji jak niezbędne info (żeby ktoś inny nie ucierpiał), plotki (zbędne, ale nieszkodliwe), obmowa (fakty prawdziwe, ale można sobie darować - przynosi szkodę obmawianemu), pomówienie (na niesprawdzonych informacjach, pochopne), oszczerstwo (świadome, mające szkodzić rozpowszechnianie Nieprawdziwych informacji).
I, niestety, nie jest prawdą, że "oliwa sprawiedliwa" 🙁 - naprawdę można kogoś "elegancko" załatwić, nawet nie zdając sobie sprawy, że zostało się zgrabnie "wypuszczonym". Wyrażane oficjalnie wątpliwości i zarzuty nie martwią mnie tak, jak "krypto-obieg", w którym bezkarnie można mnożyć bezpodstawne zarzuty, bez świadomości (lub, niestety, całkiem świadomie 🙁), że się komuś niszczy życie.
Konkretny zarzut można odeprzeć. Udowodnić, że się nie jest wielbłądem - nie sposób.
W drapieżnych czasach przyszło nam żyć 🙁.
W rodzinie i w najbliższym kręgu mamy takie określenie, że ktoś jest "współczesny". I wszystko wiadomo, wiadomo, jakie są priorytety danej osoby.
A np. pewnemu weterynarzowi dziś skłonna jestem pokłony bić, choć dawno temu miałam do niego zastrzeżenia, w sumie mało istotne. Ale on, z całą pewnością, "współczesny" nie jest 🙂 Ta "współczesność" niewiele ma wspólnego z wiekiem 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 września 2013 14:25
Tania, może za mało dobitnie podkreśliłam, ze chodzi mi o co poniektórych

Dodofon, chodzi o dyskusję 🙂 i o nagłośnienie tematyki, bo mnie bardzo dziwi; argumenty "what is right what's wrong?"
Ciekawe kto komu groził , jak i za co?
Czy wet-adresat czyta i wie? A my mamy tak ogólnie się spierać?
Sprawa jest natury ogólnej i delikatna. Dopiero co Pan Stuhr Senior rwał włosy z głowy, że media grzebią jego synowi "w majtkach".
No takie czasy.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 września 2013 14:29

Natomiast dziwię się, że dorośli ludzie nie odróżniają takich sytuacji jak niezbędne info (żeby ktoś inny nie ucierpiał), plotki (zbędne, ale nieszkodliwe), obmowa (fakty prawdziwe, ale można sobie darować - przynosi szkodę obmawianemu), pomówienie (na niesprawdzonych informacjach, pochopne), oszczerstwo (świadome, mające szkodzić rozpowszechnianie Nieprawdziwych informacji).




Złoto warte podkreślenia.



Tania, myślę, że Ci co grożą - uderz w stół a nożyce się odezwą - wiedzą o kogo chodzi, skoro tak gorliwie śledzą co się o nich pisze 😉
To wszystko działa w dwie strony, są klienci, do których z zasady się nie jeździ,bo:
nie płacą a terminie, nie szanują lekarza, pomawiają go np. na tym forum,podczas zawodów itp.
takich klientów jest coraz więcej, brać jeździecka i weterynaryjna szybko przekazuj sobie info, ze pani ta i taka jedzie po trenerze, zawodniku, lekarzu,kowalu i z nią nie należy współpracować...a lekarz ma zawsze prawo odmówić przyjazdu, a na miejscu może nawet odmówić leczenia zwierzęcia, z kolei klient ma zawsze prawo zmiany weta.

na szczęście coraz częściej obie strony odwiedzają sady- nie tylko związane z izba lekarsko-weterynaryjna, ale wlaśnie zwykle sady (sprawy o pomówienia)

leczenie koni to wolny rynek, zarówno dla usługobiorcy jak i usługodawcy
[quote author=halo link=topic=92279.msg1865965#msg1865965 date=1378214749]

Natomiast dziwię się, że dorośli ludzie nie odróżniają takich sytuacji jak niezbędne info (żeby ktoś inny nie ucierpiał), plotki (zbędne, ale nieszkodliwe), obmowa (fakty prawdziwe, ale można sobie darować - przynosi szkodę obmawianemu), pomówienie (na niesprawdzonych informacjach, pochopne), oszczerstwo (świadome, mające szkodzić rozpowszechnianie Nieprawdziwych informacji).




Złoto warte podkreślenia.
[/quote]
Dotyczy zarówno wypisujących jak i opisywanych. Złoto. Fakt.
Tania, oj, chyba wiadomo 🙁 🙂 - widocznie "właściwych" wątków nie studiujesz 🙂
No chyba, że sprawa nie pojawiła się na forum, ale zrozumiałam, że właśnie o forum chodziło.
(...)

Tania, myślę, że Ci co grożą - uderz w stół a nożyce się odezwą - wiedzą o kogo chodzi, skoro tak gorliwie śledzą co się o nich pisze 😉

Ja się odezwałam!  😂
I Karla.  👀
W jakim wątku znajdę wskazówki?
[quote author=aleqsandra link=topic=92279.msg1865969#msg1865969 date=1378214979]
(...)

Tania, myślę, że Ci co grożą - uderz w stół a nożyce się odezwą - wiedzą o kogo chodzi, skoro tak gorliwie śledzą co się o nich pisze 😉

Ja się odezwałam!  😂
I Karla.  👀
W jakim wątku znajdę wskazówki?
[/quote]


Taniu, zapewnie Ty w wątku o kurach  😉
rzeczywiście, co się z tym światem porobiło
ważniejsze od tego co robisz, jest to co mówią, że robisz, wszyscy o byle g... straszą się sądami (ku uciesze prawników)  🙄
(...)
Taniu, zapewnie Ty w wątku o kurach  😉


Tak. Zastraszałam nalotami jastrzębiem tresowanym. Fakt.
chyba się nas boją, przyszli weteryniarze i wątek zdechł  😉
chyba się nas boją, przyszli weteryniarze i wątek zdechł  😉

No wiesz... jastrząb to nie przelewki.  😉
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
03 września 2013 15:38
[quote author=aleqsandra link=topic=92279.msg1865969#msg1865969 date=1378214979]
(...)

Tania, myślę, że Ci co grożą - uderz w stół a nożyce się odezwą - wiedzą o kogo chodzi, skoro tak gorliwie śledzą co się o nich pisze 😉

Ja się odezwałam!  😂
I Karla.  👀
W jakim wątku znajdę wskazówki?
[/quote]


hahahahaha

mimo wszystko mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi 🙂
ogurek taka przykra prawda...
a tak serio, to wszędzie są osoby "bardziej wrażliwe,unoszące się i takie tam" nie sądzę żeby osoba, której tyczy się wypowiedź aleqsandry się odezwała.

Niestety nie wiem co napisała właścicielka "leczonego" konia w tamtym wątku, bo wyedytowała cały post 🙁 ktoś może nawet na pw skrócić?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 września 2013 15:40
wszyscy o byle g... straszą się sądami (ku uciesze prawników) 

no tak fakt, niektórzy tak mają, że co i rusz muszą straszyć sądami za zniewagi, zniesławienia czy co tam jeszcze. Taka pusta retoryka w sumie. Bo już widzę jak ludzie lecą do sądu za byle g... znalezione na pudelku czy innym takim i jeszcze wygrywają 🙄

Ja nadal nie wiem o co chodzi w tym wątku Poda ktoś w końcu link z tym grożącym wetem?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się