Isabelle

Konto zarejstrowane: 17 lipca 2011

Najnowsze posty użytkownika:

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 22 lutego 2017 o 19:29


Ja za to bym chciała zacząć chodzić na jogę, ale nie wiem od czego zacząć i czy grubi ludzie mogą chodzić  🤣


Gruby człowiek po pierwszej jodze w życiu potwiedza, że grubi ludzie też joginują. wprawdzie jak z pozycji jakiegoś wskrzeszonego łososia robię łubudu na zadek to czuję się bardziej jak wieloryb niż jak szprotka, ale... fajne toto! dla mnie to forma odpoczynku, bo jak godzina jogi, to mogę sobie odpuścić dwie godziny siłowni i robię tylko godzinę oprócz jogi 😀 ale oficjalnie to się rozciągam 😀
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 05 lutego 2017 o 21:47
sanna, mieszkasz w Kildare? Mam znajomych w północnej części, Kilcock, ostatnio mi się auto rozwaliło w drodze do nich, kawałek za Drogheda (ą?😀)

Mierzyłam jeden z tymi... miseczkami. szkoda tylko, że one mi jakoś dziwnie leżały nie pod cyckiem a na cycku 😀
walę od 3 do 5 km 5 dni w tygodniu i potem jeszcze robię inne dziwne rzeczy, więc cycki skaczą mi na wszystkie strony przez jakies dwie godziny codziennie 😀 wolalabym ich jeszcze mocniej nie rozciągac 😀 jak na schodkach zrobiłam 50 pięter to miałam wrażenie, że cycki mi zaraz dotkną kolan :/
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 05 lutego 2017 o 21:08
właśnie stanikowo by mi się przydało poradzić coś. potrzebuję komfortowego czegoś, żeby te moje G-zwisy wsadzić. bo mi sie rozciągają na bieżni jeszcze mocniej 😀
Buty - "nic nie poprawia nam humoru tak jak nowa para butów"
autor: bemyself dnia 09 stycznia 2017 o 21:03
okay, ktos pomoze z buciorami?
szukam czegoś do ogólnie pojętego workout'u. głównie bieganie na bieżni, ale pewnie też włączę jakies zajecia typu fitness. coś dobrze amortyzującego, takie dla grubego inwalidy, co go "proteza" nogi nawala a dziś to myślałam, że mi biodro odpadnie. jakieś propozycje?
Zdjęcia Re-Voltowiczów & Voltopirów! ;)
autor: bemyself dnia 01 października 2016 o 18:44
desire,  dlaczego pierdol...ęciem? 😀 Dziękuję 🙂
kenna,  :* dziękować
DeJotka,  nie wiem dlaczego czapki z głów, mam moc dodatkowego działania na Żydów? 😀 serio, nie ma żadnego powodu do zadnych czapek czy innych kaszkietów 😉
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 30 września 2016 o 19:39
tunrida, aż z ciekawości obczaiłam swoje foty. dzizas 😀 odechciało mi się kolacji 😀
Wegetarianizm - dyskusje
autor: bemyself dnia 14 lipca 2016 o 18:28
ach, no błagam, serio wege-vitae-vitarianin się nie wywyższa? nie wiem czy znam więcej niż dwie osoby, które normalnie mówią o tym jako o rodzaju diety a nie jak o jakiejś religii.

Dla mnie to są w 90% świadkowie jehowy, tylko zamiast ulotek mają kapustę.

a ja mam to w nosie i nie życzę sobie żeby jakaś baba mówiła mojej córce, że jeśli zje tą kostkę czekolady to zaraz wypadną jej zęby albo jak zje kotleta to biedne świnki płaczą za swoją mamą. Moje dziecko jest "uczone" śmierci. Nie mówię jej pierdów o niebie, tak samo nie udaję, że świnki płaczą i śpiewają jak im mama zdycha. Kotlet jest ze świni, świnia musiała umrzeć, więc nie mozesz tym rzucać, babrać, wyrzucać; tylko musisz szanować, bo żebyś mogła to zjeść to świnia musiała umrzeć.

w ciągu ostatniego roku to ze 6 razy jadłam mięso, ze dwa czisburgery i z górką policzę resztę jako kurczaka. Mięso to "nie mój konik", wolę czekoladę. Ale nie będę udawać, że to z powodu wielkiej troski o świat, żebym się mogła dowartościować.
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: bemyself dnia 10 lipca 2016 o 22:07
Strzyga, masz rację, niedobry. (byłam pewna, że to będzie jedyne wyciągnięte zdanie, choć użyte tylko dla kontrastu jak wymagano szacunku do starszych, kulturalnych osób kiedyś a na co pozwala się teraz). może przykładem z nagonki na Halo - powinnam matkę sponiewierać? szkoda, że już jej się zmarło, pech, nie odpowiem tym samym.

Ja swojej córki nie biję po twarzy. Co nie znaczy, że na zachowania bezczelne i prostackie pozwalam. I jeśli odkryłabym, że odnosi się do kogoś o statusie Halo w ten sposób - na pewno zastosowałabym zdecydowane środki wychowawcze, bo uważam takie zachowanie za nieakceptowalne. Fajnie, że metody egzekwowania porządnego zachwowania się zmieniły, szkoda tylko, że normy co jest dopuszczalne - również.
Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)
autor: bemyself dnia 10 lipca 2016 o 21:56
Dla mnie najazd na Halo jest zawsze niesmaczny. Bo Halo to jeden z niewielu ludzi, z którymi można się "pięknie nie zgadzać". I jak to czytam to coś mnie w środku boli i gniecie, jakoś całe moje jestestwo się burzy jak czytam jakąś smarkatkę obszczekującą Halo jak cziłała. Bo jeśli ja byłabym w podobnym szczeniackim wieku i odezwałabym się w niejednokrotnie tu prezentowany sposób do osoby w wieku i o sposobie bycia Halo- chyba od razu bym od mojej matki w twarz zarobiła.

[quote author=leosky link=topic=785.msg2569314#msg2569314 date=1468151528]
Doszliśmy do etapu, że cokolwiek halo tutaj powie, to od razu jest negowane, bo to halo.

Coś musiało do tego doprowadzić i najwyraźniej nie jest to byle co, skoro problem jest tak rozległy i dotyczy tylu osób.
[/quote]

mam kilku kandydatów! bezstresowe wychowanie? zwyczajnie kiepskie wychowanie? hodowanie młodzieży w duchu wyjątkowej nieomylności? a może wrodzony brak kultury? a może zwyczajne zjawisko "stada hien"? well, nie mówię oczywiście o ludziach, którzy od dawna z Halo się kłócą a o tej nowej fali wszechobecnej nagonki.

Jasne, że Halo nie jest nieomylna. Jasne, że jest grupa ludzi, która jej nie lubi. Ale klakierzy bez wyraźnego powodu do ulewania żółci są zwyczajnie obrzydliwi.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: bemyself dnia 10 lipca 2016 o 14:43
Cc wspominam dobrze od strony technicznej, bo emocjonalnie nie było super, wyjęli mi dzieci i zobaczyłam je dopiero w pokoju, po 15 min, wwiózł je dumny tata i to on pierwszy je oglądał.


to jest też kwestia "techniczna". Zależy gdzie rodzisz. ja dostałam do przytulenia Nikę prosto z brzucha, a w czasie kiedy mnie szyli kazali Mariuszowi kangurować na gołą klatę i jak zajechaliśmy do pokoju to położyli ją na mnie  a umyli dopiero później. Jeśli trafisz na dobre miejsce, to CC wcale nie musi oznaczać uboższego kontaktu emocjonalnego.
Perfekcyjny makijaż
autor: bemyself dnia 03 lipca 2016 o 10:51
madmaddie, u mnie skórki są kompletnie niewidoczne jak używam bazy/primera. Nawet nie ma większego znaczenia którego (szczerze mowiac nie widze zadnej roznicy pomiędzy high-end a np Make up revolution). A bez tego każdy jeden podkład robił mi kuku 🙁

jak nie masz wybitnie tłustej skóry i nie potrzebujesz "cementu" to No7 Beautifully Matte  jest super i cenowo niegłupi. podgoiłam skórę teraz kwasami i zastanawiam się nad przerzuceniem z revlona colorstay. No 7 kryje trochę mniej, ale ciągle ładnie, formuła jest lżejsza i fajniej się zachowuje - revlon po nalożeniu jest ciągle "mokry", natomiast No7 bardzo fajnie "zasycha" do takiego aksamitnego matu.
Perfekcyjny makijaż
autor: bemyself dnia 03 lipca 2016 o 07:52
czy ktoś chciałby zamówić razem ze mną coś od Jeffree Star? dostałam obsesji na punkcie jego welurowych pomadek(rich blood 😍 ), Skin Frost'a w odcieniu peach goddess i chyba też skusi mnie beauty killer (holo w czarnym macie, mindblow!).
Perfekcyjny makijaż
autor: bemyself dnia 02 lipca 2016 o 21:25
Strzyga,  mnie się zrobiło niezdatne jak leżało nieużywane. tak to spokojnie "zdążałam" zużyć zanim się naoddychało i zepsuło. ono mi się kojarzy z Seche Vite, też się w pewnym momencie robi "nie bałdzo", na szczęście używam dużo więc daje radę, natomist to nie są raczej rzeczy, które poczekają na wielką okazję 🙁
Perfekcyjny makijaż
autor: bemyself dnia 02 lipca 2016 o 20:56
u mnie ryżówka paese to cudotwórca. bo nie robi nic poza matem. pierwszy puder, którym nie mogę się skrzywdzić, żadnych plam, nietrafionych kolorów, niezależnie od ilości nie wali ciasta.

ale... sam puder to wierzchołek góry lodowej. u mnie jest to demakijaż olejem, kwas na noc, lekki krem rano, primer matujący, podkład, kamuflaż, konturowanie i dopiero na to ryżówka.  czasem jeszcze używam fixera. i np z podkładem z clarinsa paese się nie lubi, z revlonem za to juz bardzo. używając bardzo podobnego maca - mam dokładnie ten sam efekt ale pińcet razy drożej. jesli podkład jest wstemplowany w dobrze nawilzoną skórę a potem puder wklepany puszkiem - trzyma się dłużej. Dużo roboty robi też primer.

generalnie przetestowałam górę pudrów i do mojej kombinacji - prosty, ryżowy paese sprawdza się najlepiej.

Achaja,  artdeco ma super bazę. tania, wydajna, kupuję od lat. świetna jest. tylko trzeba uważać, żeby mało nałożyć.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 02 lipca 2016 o 19:44
Julie, z jakiś modeli jest. na bank jest taki:

[url=http://www.annsummers.com/lingerie/lingerie-shop-by-category/lingerie-shop-by-category-bras/charlotte-plunge-bra/CHARLOTTE-PLUNGE-BRA.html?dwvar_CHARLOTTE-PLUNGE-BRA_color=045&dwvar_CHARLOTTE-PLUNGE-BRA_size=277#prefn1=size&prefv1=34H&start=1] Charlotte[/url]

natomiast- większość linii kończy się na G a jeśli "fikuśne" to na DD. shit like hell. Ale większość zależy od kształtu ciała. np ja nie mogę nosić plunge, zwyczajnie moje cycki się wylewają i wypadają zamiast wyglądać ładnie. i to nie kwestia rozmiaru. Więc warto i G spróbować jeśli miska jest pojemna jak w balkonetce. nasmarowałam mega wiadomość o stanikach, ale stwierdziłam, ze bez sensu i nie ten temat 😉
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 02 lipca 2016 o 07:58
niestety lub stety cycki tez maleją, dla mnie z f na e to mega ulga


u mnie jest ponad 20 kg mniej a zmiana stanikowa to tylko z 38G na 36G, nawet gorzej, bo w zwykłym staniku a nie balkonetce powinnam iść w 36H. mam takie śliczności w pracy, ale są tylko do DD i liczyłam, że jak schudnę to się wcisnę a tu powoli zaczynam się zastanawiać czemu mi cycki nie lecą w dół...
Zdjęcia Re-Voltowiczów & Voltopirów! ;)
autor: bemyself dnia 01 lipca 2016 o 21:03
smarcik, którą 😉 ? jeśli chodzi o  gorę to jest początek rękawa w stylu anime. mocniej jeszcze wypełnimy kolorem, bedzie fajniej 😉 musze zrobić porządniejsze zdjęcie.

faith,  nie zrobilam nic żeby na taki szacun zaslugiwać, bez przesady 😉 ale strasznie milo to słyszeć :kwiatek:

sienka, dzięki 🙂 ale ja liczę, że dopiero będę wygladać dobrze, zrzuciłam dopiero jakieś 20 kilo z hakiem, więc long way to go 😀
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 01 lipca 2016 o 20:19
Julie,  po długotrwałej mordędze, wstawiłam Ci fotę w wątku zdjęciowym, lepiej ni byndzie, jestem selfieoporna, ni hu hu ni umim.

niedobrze się ta Twoja przygoda z wyjazdem Gabika skończyła, współczuję mocno!
Zdjęcia Re-Voltowiczów & Voltopirów! ;)
autor: bemyself dnia 01 lipca 2016 o 20:16
Dobra, to jest szczyt moich możliwości na komendę "pokaż zdjęcie"  😂
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 27 czerwca 2016 o 21:22
Dzionka,  nie za często 🙁 liczę, że przyjadą w lipcu. natomiast wiem, że niczego jej nie brakuje, więc nie czuję się aż tak tragicznie. w tym wieku pewnie nie będzie nawet tego pamiętala.
selfie przerasta moje mozliwości 😀 jeszcze ryj uchwycę ale to wsio 😀 nie no, nie ma wielkiej róznicy, ja byłam i jestem tlusta, ciut mniej ale ciągle 😀
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 27 czerwca 2016 o 20:26
pokemon, ale ja nie znikłam 😉 tylko generalnie dużo się dzieje i muszę wszystko ogarniać. ogólnie staram się dużo pracować, żeby nie żreć i dalej chudnąć i nie wrzucić tych 20 kg z powrotem, a siedzenie przy kompie to nieźle na to wpływa.

agulaj79, ja uwielbiam mój team, moich klientów, generalnie lubię moją pracę. zobaczymy czy uda mi się zdobyć wrześniowy awans 😉
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 26 czerwca 2016 o 15:41
Naboo,  CAŁY czas słyszę krytykę. jaka ze mnie zła matka itp. a jak ojciec jedzie za granicę do pracy? ALE przecież to OJCIEC, a TY MATKĄ jesteś! rodzinka nie komentuje tak, ale już wszędzie gdzie się nie ruszę to to słyszę
ale moje dziecko ma idealne warunki, nie mam powodow, żeby się o nią martwić. Rodzinę najchętniej już bym sprowadziła, ale piłka po ich stronie, wstępnie jesteśmy umówieni na koniec sierpnia. jeśli powiedzą mi stanowcze "nie" na przyjazd - przemyślę sprawę co dalej. Ale wstępnie raczej przyjadą na próbę, albo się spodoba albo nie i potem zobaczymy czy wracamy wszyscy czy zostajemy czy co.

ale ja nie będę w polsce zapitalać i nic z tego nie mieć, kiedy tutaj jestem cenionym pracownikiem a z pensji mogę sobie pozwolić na całkiem dużo. jeśli ogólną decyzją będzie powrót - najpierw zarobię na kupę sprzętu 😉

Proszę bez wulgaryzmów!
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 25 czerwca 2016 o 20:34
szafirowa, pracuję w Ann Summers 😉 a jak mam pokazać 😀 ? moje selfie to coś co się nie nadaje do niczego, nie potrafię, jestem selfie-oporna 😀
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 24 czerwca 2016 o 21:59
tunrida,  po dukanie jeszcze pamiętam, że generalnie spalenie "cząstki" węgli czy tłuszczu wymaga mniej "wysiłku" od organizmu niż spalenie białka, więc spalanie białka "zjada" więcej kalorii, dlatego zużywa się więcej. ale zwiększone białko potrafi obciązyć nerki i zrobić "bubu' trawieniu, wiec dobrze dorzucić 2 łyżki otrąb (na dukanie jako mus, bo tam to białko goni białko). tam generalnie panują pewne normy, że żeby to zadziałało w ten sposób, to nasze "białko" musi mieć mniej niż 4% tłuszczu i więcej niż 11 mg białka (nie pamiętam dokładnie). Czyli to nie tak, że zasada zadziała w przypadku tłustego twarogu tak jak w przypadku chudego.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 24 czerwca 2016 o 21:14
tunrida, nie jest wyregulowana. i raczej nie będzie. trochę grubsze sprawy niż sama niedoczynność, ale wojować z tym nie chcę, już nie. jak się nie uda, trudno, nie chcę, żeby moje zycie kręciło się wokół jedzenia.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 24 czerwca 2016 o 20:51
tunrida, ja też nie wiem czy tędy. Jak nie zadziala, trudno. Nie mam zamiaru absolutnie się upierać, że to jakiś rewelacyjny pomysł. Zwyczajnie może dzięki temu nabiorę trochę silnej woli i potem będzie mi łatwiej? póki co pierwszy raz od kiedy moja tarczyca przestała działać zupełnie praktycznie - jest ciut lepiej, a metabolizm miałam ujowy nawet przy stosowaniu diet, więc pomyślałam, że skoro niezaleznie od tego co robie to i tak jest nedza, to co mi szkodzi sprobowac czegos innego.
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 24 czerwca 2016 o 20:37
szafirowa,  ojej, u mnie to w sumie nic ciekawego. Mieszkam w Irlandii Północnej, pracuję w dość oryginalnym miejscu. Trochę kilo w dół, trochę tatuaży w górę, trochę więcej garsonek i marynarek, trochę więcej kobiety niż żula możnaby powiedzieć. Oczekuję na resztę familii jak ogarną się tam, żeby w końcu przyjechać a jak przyjadą to wprowadzamy dalsze plany w życie.

Julie,  dziś usłyszałam, że wymarzoną opcją na relaks bez dziecka jest posprzątanie w spokoju 😉
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 24 czerwca 2016 o 20:04
tunrida,  widzisz, ja nienawidzę wysiłku. Znaczy tak bezcelowego. Jak mam wywalić gnój to mam konkretny task z konkretnym efektem. A jak mam skakać godzinę żeby zgubić dupę... nie jest to cel namacalny natychmiast. Nie mam z tego satysfakcji. Od pierwszej minuty marzę, żeby się skończyło. Nie mam rzutu endorfin.

Za to nienawidzę śniadań. Nie jem od lat. Zawsze mialam duże przerwy między posilkami. Mam duże problemy z opanowaniem się jeśli idzie o "dobrocie". Ostatnio dałam spokój. Staram się (z potknięciami oczywiście) jeść tylko wtedy, kiedy jestem głodna a nie wtedy kiedy mam chęćkę. I teraz od jakiegoś czasu jem tylko z dwóch powodów - z łakomstwa i z poczucia przyzwoitości, bo zwyczajnie nie odczuwam fizycznego głodu, tego ssania, burczenia w brzuchu. Dziś nie zjadłam jeszcze nic, chyba, że dwie kawy się liczą i fizycznie nie chce mi się jeść, ale pewnie coś złapię, żeby nie być na takim totalnym zerze. Dla mnie przerwa np 30 godzinna między posiłkami to "no big deal', od kilku miesięcy mam przerwy 24 godzinne bardzo często a nawet i codziennie. Zamiast wpychać w siebie rzeczy, których nie chcę jeść, no ale są zdrowe, jem z grubsza co chcę (do szaleństw ciągnie mnie mniej w sumie...) ale tylko wtedy kiedy fizycznie mam potrzebę. To spore wyzwanie momentami, dla człowieka, który da się zabić za czekoladę... Ale dużo lepiej funkcjonuję w trybie "post" niż w trybie "układam cały dzień pod żarcie i łażę z pojemniczkami a w wolnej chwili liczę kalorie".

Ja zwyczajnie nie umiem podporządkować swojego życia pod jedzenie. Bo myślenie o nim na okrągło jeszcze bardziej mnie na nie nakręca psychicznie. 

I też tak myślałam, że organizm będzie magazynował, ale stwierdzilam, że kiedyś MUSI zacząć brać z zapasów jeśli dostatecznie długo go przeczekam. no i coś tam chyba zaczął wreszcie.

Generalnie do czego dążę- wiem, że to niezdrowe. Wiem, że niedobre. ale dało mi więcej niż diety do tej pory. I chętnie zwyczajnie bym poczytała o jakiejś diecie, która uwzględnia "post", bo to jest tryb w którym działa mi się najlepiej. nie mam najmniejszego problemu z długotrwalym jedzeniem 1 posiłku na 24 godziny o kaloryczności koło 500 kalorii. nawet i zostanie na 100 kaloriach dziennie nie jest kłopotem. Jak uda mi się odzyskać kontrolę nad moim ciałem i odzwyczaję się od kompulsywnego żarcia czekolady - wtedy mogę pomysleć nad czymś mniej radykalnym, ale najpierw muszę zabić mojego wewnętrznego łakomczucha.
Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: bemyself dnia 23 czerwca 2016 o 22:21
pokemon,  powiem szczerze, że to zadziwiające ale nie jest wbrew pozorom aż tak łatwo organizm doprowadzić do stanu "nie mam na nic siły". Jeśli mój organizm nie powiedział "veto" po pół roku tego co ja wyprawiam - to nie wiem jakim cudem mega lajtowa wersja może to zrobić z "normalnego" człowieka wraka w 3 tygodnie.
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 23 czerwca 2016 o 21:49
Julie, Nika jak chodzi z ojcem na siłkę to nie idzie do dziecięcego kącika, tylko bawi się hantlami 😀 sortuje... Ale ostatnio musiał ją zabrać ze sklepu, bo dziecko nie mogło znieść, że tam taki burdel... ona chciała posortować wszystko kolorami, więc zaczęła przenosić np konturówki do ust do szminek w zbliżonym kolorze ale w zupełnie innej szafie 😉 i rwetes był, jak nie zniesła, że balsamy do ciała są pomieszane, bo przecież różowe do różowych, nie może obok stać niebieski, więc jak ojciec zabronił to był krzyk "ale ja jeszcze nie poukładałam!"

kenna, Nika na kucu krzyczy "Borys, kłusem!Galop! Szybciej mama!" 😉 Nasz Trampek-Trufel został Borysem, bo mieszka w przedszkolu i tam jego imię było niewymawialne. Ale dzieci mają na jego punkcie świra, a Nika jako, że miała konie pod domem od "dziecka" to nie jest dla niej aż tak podniecające. Ale ostatnio też w końskiej zagrodzie siedzieć nie chce, bo "Mama, ale... TU JEST KUPA!" i nie chodzi o to, że się brzydzi, po prostu nie może ogarnąć dlaczego kupa istnieje w tym miejscu a nie posprzątana...

szafirowa,  u mnie? ojej, długo i ciężko by opowiadać 😉


Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 21 czerwca 2016 o 22:20
szafirowa, o jeez, a co zrobiłaś? pampuchy? 😀

Nika to fajny dzieciak. generalnie usłuchany, ale jak nie ma na coś ochoty to wołami nie zmusisz. Roześmiany urwis, beton emocjonalny, glebnie że zęby zbierać a płaczu ni ma. Ale jak się wkurzy to matce przywali kapciem w łeb. Bajek nie ogląda, bo ma ciekawsze rzeczy do roboty, mocno aktywna, mało czuła, przytuli czy buziakuje, ale bardziej jak matka błaga niźli z serca potrzeby. I jakaś taka porządna za mocno jak na takie geny. Po zjedzeniu czekolady biegnie sama myć zęby, nakłada pastę, szoruje i pół godziny płucze szczoteczkę, bo brudna. Wszystko sama. Jak spróbuje i nie wyjdzie to dopiero prosi o pomoc, nie chce zaakceptować wyręczania, choć byłoby to często wygodniejsze i szybsze.
Śpiewa refren piosenki "Everybody's bitch" z soundtracku Sons Of Anarchy.
Ma dwa komplety mundurów moro, leśny i piaskowy. I skórzaną ramoneskę. I różową kieckę z falbanami.
Liczy do 30, trochę pisze, literuje proste wyrazy, generalnie litery poznaje.
Jak zaśnie w aucie to budzić nie można, chyba, że z death wish.
Żarciowo wybredna, z dzieciakami w przedszkolu jako tako- sama wydziwia. Chyba, że to czekolada. Potrafi gorzką 90% opędzlować nawet.


a jej pedantyzm dobrze opisuje serial "detektyw Monk"
-Mama, dziura! (w lino-gumo-leum)
- No i co mam zrobić?
- WYRZUĆ!
- Ale dziecko, nie można dziury wyrzucić.
- Nie dziurę, PODŁOGĘ!

Zrobiła awanturę z tragedią i krzykiem, bo ojciec ośmielił się podkład (pieluch nie nosimy, podkład pod dupsko na noc jak dużo wypiła przed snem) wywalić do śmietnika w kuchni a nie do śmietnika w łazience, bo to zły śmietnik.

Generalnie jest fajna. Ma kupę wad, jak każdy człowiek, ale jest lubiana a dorośli oceniają ją jako "wybitność", choć dla  mnie to po prostu fajny, samodzielny, pozytywny ale uparty jak koza dzieciak, ale w sumie pokrywałoby się to z genotypem 😉
Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną
autor: bemyself dnia 21 czerwca 2016 o 21:09
Julie, coś mam wrażenie, że te 3+ aktualnie dzieciaki to wszystkie takie z wlasnym planem na zycie 😀
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 04 marca 2016 o 20:36
mnie bardzo podobają się tatuaże tej artystki:
https://www.facebook.com/monikaochmanart/?fref=ts

ale skoro nie ma ochoty projektować mojego i pokazać mi koncepcji, to przecież nie zmuszę 😉
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 04 marca 2016 o 19:36
anil22,  dlaczego mam się obrażać 😉 mangą interesuję się od prawie 20 lat, jest to część mojego życia i dlatego chcę mieć mangowe tatuaże z postaciami, które lubię 😉 nie mam zamiaru tatuować sobie kolejnego takiego samego wilka w takim samym stylu jak milion innych, bo nie czuję do niego ciągoty 😉 tak samo dla mnie okropne są np tatuaże z czaszkami czy dotworkiem, albo geometria, więc w pełni rozumiem, że kogoś może od moich odrzucać podobnie 😉
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 04 marca 2016 o 14:41
ovieha, ja się do yadou nawet nie odzywałam. znalazłam kogoś innego, kogo prace mnie zachwyciły, głównie ze względu na rewelacyjny watercolour, który chciałam mieć między motywami. Ale poczułam się... "Albo zrobię to co ja chcę, w moim stylu, co zobaczysz dopiero jak przyjedziesz, albo spadaj"

w komiksowej konwencji dobrze czuje się Kamila, do której ja przyjadę. obsługą będziesz zachwycona - mocno "europejska". I Kamila nie robi "przemiału", od początku zaznaczyła, że ona nie jest fabryką, dlatego nie zapisuje na rok do przodu. Generalnie, tak zwyczajnie  bardzo sympatyczna dziewczyna. i jak znosi marudzenia "grubej baby od mangi" to jest praktycznie świętą.

https://www.facebook.com/Kamila-Babcia-tattoo-art-1617776438438190/
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 03 marca 2016 o 20:42
JARA,  teraz powinno być spoko 🙂 nie przywykłam do załączania zdjęć, zawsze linkowałam, sorki 🙂

CzarownicaSa wyjdź z łazienki to Ci opowiem (nie wiem jak można odpisywać na forum komuś, kto siedzi jakieś 5 metrów dalej 😉 )

Ed bedzie mniej więcej w takiej pozycji:
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 03 marca 2016 o 20:31
mnie nie zależy na "sławach". Mam też w nosie ceny. jeśli nie przekraczają 150 euro za godzinę - jest spoko. jeśli jest w ramach europy - jest spoko.

i czuję różnicę w tatuażyście "z chęcią" i takim "no dobra, odwalę, znaj mą łaskę". Zmieniłam totalnie koncepcję, zostawiłam artystce dużo wolności i zaufania, bo widzę, że zależy jej na zrobieniu czegoś, co będzie zgodne z tym co JA chcę i jej samej temat sprawia frajdę. I ja jestem najarana a nie zrezygnowana. Nie muszę siedzieć i myśleć nad projektem - mam kogoś, kto zrobi to za mnie.

wstępnie umówiłam się na początek kwietnia, muszę ogarnąć wolne w pracy i loty do Polski 😉 i jakis nocleg w Warszawie chyba. Bo będziem "dziarać do bólu" jak długo wytrzymam 😉

Będzie laska z uszami, lis z 9 ogonami, Ichigo z Bleach'a, Ed z Full Metal Alchemist, Kaneki z Tokyo Ghoul i inne japońsko-mangowe śmieci 😉

taki mały wycinek wstępny 😉
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 29 lutego 2016 o 21:53
Ruda_H,  koń jest super. rzadko któremu artyście wychodzą konie.

A u mnie progres. Wreszcie trafił mi się ktoś zaangażowany. I odczucia mam zupełnie inne. Takie poczucie... zrozumienia? zmieniłam koncepcję, oddałam artystce wolną rękę, zamiast sama się trudzić i rozmyślać.  Wreszcie czuję, że trafiłam na kogoś, kto CHCE to zrobić.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 28 lutego 2016 o 12:19
Libella,  musi zlezc skóra. Widać, że masz podrażnioną, to niedobrze.

nie wolno pocierać ręcznikami, ubraniami, rękami. Nie wolno rozmaczać, czy to za częstym myciem czy to za dużą ilością smarowidła, skóra musi oddychać. obrys też powinien zejść 😉 ale pamiętaj, że nie wolno w żaden sposób rolować/zdzierać skórek.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 27 lutego 2016 o 09:27
anil22, ale ja to rozumiem. Akceptuję. malarz ma prawo powiedzieć, że nie narysuje czegoś, co mu nie odpowiada. I jeśli powie to otwarcie - akceptuję i szanuję. Ale to nie znaczy, że można traktować klienta jak natręta 🙁

WAŻNE! ARABY petycja PRZECIW ODWOŁANIU A.Stojanowskiej, J.Białoboka i M.Treli
autor: bemyself dnia 24 lutego 2016 o 22:37
mnie też mocno ruszyło, tylko jak zawsze u mnie objawia się to graficznie...
[img]https://scontent-lhr3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfl1/v/t1.0-9/12512468_1680908345524650_8924517682281048899_n.jpg?oh=7831202683e688ca8d1a9b45a397e8c4&oe=575F508D[/img]

jakby ktoś miał ochotę się podzielić, to wstawiam link do FB
FACEBOOK
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 19:34
Mo B., jeśli byłabym w polsce - mogłabym zrobić tak jak piszesz, na miejscu w terminie stwierdzić, że jednak się nie tatuuję i już, skoro projekt mi nie pasuje. Ale dla mnie to jest jednak podróż całkiem spora, branie wolnego w pracy, organizacja lotów w obie strony i kilka dni wyjętych. Do tego spory koszt. Tylko po to, żeby stwierdzić "nie, manga w wykonaniu tego artysty mi nie pasuje". dla mnie to jest mimo wszystko słabe.

Poza tym przed zapisaniem się - płacę zaliczkę (przy 1000 zł sesji całodziennej muszę zapłacić koło 400 zł zaliczki). Więc mogę stracić zaliczkę, czas, kasę na loty tylko dlatego, że na miejscu okaże się, że projekt mi nie pasuje? ciągle jest to dla mnie słabe. wywalić prawie tysiaka w błoto, tylko dlatego, że ktoś nie może naszkicować czegoś w 5 minut i wysłać mailem, żebym mogła stwierdzić, czy jego styl w tym gatunku mi pasuje?

Nie, nie konsultacja, całodzienna sesja koło tysiąca. tylko dopiero na miejscu okazuje się co będę mieć na ręku i to mnie dziwi.

Nie wymagam od nikogo PROJEKTU. Wymagam natomiast prowizorycznego szkicu JEDNEGO elementu, ba, żeby było lepiej nie wymagam niczego z dupy, tylko czegoś bardzo konkretnego, jeśli to kłopot to nawet pokazanie jak MÓJ obrazek może wyglądać w wykonaniu tego artysty, więc nie musi sam niczego wymyślać...

Jako, że to trochę duży projekt to oczywiste, że szukam też kogoś, kto będzie się bawił dobrze robiąc to. i jeśli ktoś mi otwarcie mówi, że mu to nie sprawi frajdy - nie nalegam. Dlatego szukam kogoś innego niż mój tatuażysta, który zrobił mi poprzedni tatuaż. Bo on robi czachy. I niespecjalnie moje kwiatki albo biomechanika jara. więc luzik, szukam kogoś, kogo to zainteresuje. Ale jeśli z kontekstu wynika, że nie zrobi mi nic, jeśli mój pomysł opiewa na coś więcej niż "lew w twoim stylu".
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 18:30
Mo B.,  ale ja byłabym zadowolona ze szkicu, bardzo prowizorycznego. Chcę mangę a nikt z polskich artystów NIE MA w portfolio nic z mangi, więc dla mnie to oczywiste, że chciałabym mieć zarys jak to potencjalnie może wyglądać, bo zwyczajnie nie mam nawet jak sobie wyobrazić jak może wyglądać w wykonaniu artysty coś w tym stylu. Ba, nie znalazłam żadnego mangowego tatuażu, który wyglądałby spoko nigdzie, a spokojnie mogę latać po europie (czasowo nawet wolałabym się dziarać w miejscach bliższych UK niż Polska). Jeśli chciałabym no nie wiem... lwa podobnego do innych zwierząt z portfolio artysty - spoko, nie potrzebuję nic wcześniej. Ale jeśli artysta ma styl, który mi pasuje, ale żadnej mangi w portfolio to nawet nie mam zarysu potencjalnego obrazka.

nie zrobiłabym żadnego dramatu z tygodnia oczekiwania, serio.
Ale od większości nie dostałam odpowiedzi od PAŹDZIERNIKA. prawie 5 MIESIĘCY. I ja głównie pisałam właśnie do studio a nie do tatuażysty. Większość kazała mi przyjechać osobiście albo generalnie proces wyglądał : "No możemy coś takiego zrobić, wizyta 1000 zł, kiedy mam zapisać?". Czyli mam się zapisać, zapłacić i ciągle nie wiem jak potencjalnie może wygladać praca na skórze.

Znalazłam artystkę, której prace podobają mi się uber-bardzo. Ale właśnie ona mangi nie lubi, no ale jak chcę to spoko, ale ona nie będzie wcześniej nic rysować i projektować, bo ona tylko rysuje swoje autorskie pomysły i mogę przyjechać i dać się tatuować w ciemno, bo po to artysta ma portfolio, żeby wiedzieć czego się spodziewać. Dla mnie jednak coś, co zostanie ze mną na zawsze i będzie kosztowało kupę kasy to trochę zbyt ważna sprawa, żeby zdać się na żywioł...
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 17:08
Wiecie co? zniesmaczona jestem, to se uleję.

Chcę rękaw zrobić. Ale bardzo konkretny. Z konkretnymi elementami. jest to z 6-7 sesji. Więc projekt na kilka solidnych tysięcy, a ze mnie klient, którego fajnie byłoby w studio zatrzymać, bo jeszcze drugi rękaw w planie jest, więc tysięcy już kilkanaście...

Jestem mocno zniesmaczona kontaktem ze studiami tatuażu. Znalazłam kilka, które by mi pasowały. Napisałam grzeczne maile. Wiecie, takie jakie pisze osoba koło 30stki. "Dzień dobry, Pozdrawiam serdecznie, imię i nazwisko" a nie żadne "elo zią". siedzę za granicą, wiec dzwonić i odwiedzać na pogadankę to mi dość trudno.

Tylko jedna kobitka faktycznie zainteresowała się tematem (ale napisałam do niej teraz ponownie i niestety już cisza w eterze...) , reszta traktowała mnie jak natręta, nie odpisywała wcale, albo odpisywała jednym słowem. a już poczułam się mega zlana jak dowiedziałam się, że właściwie to projekt dopiero na skórze zobaczę, bo to nie jest pomysł tatuażysty, tylko mój, więc nie będzie mi tego nawet szkicował wcześniej a klienci są zadowoleni.

no co jest cholera. Jeśli ja bym tak traktowała klientów, którzy chcą w mojej firmie zostawić kilkanaście tysiecy - nie miałabym klientów. Jestem gotowa przylatywać do kraju tylko na sesje, więc raczej liczyłam na trochę lepszą obsługę...

W akcie desperacji napisałam do studia w Dublinie. Nie do końca jestem zachwycona pracami (na bank mniej podobają mi się niż polskich artystów), ale obsługa? zupełnie inna. Na FB studia dostałam maila bezpośrednio do tatuażysty i on wyjaśnił mi cały proces jak będzie wyglądał. z moich zdjęć, projektów itp zrobi mi na kartce gotowy projekt jednego elementu rękawa i jak go zaakceptuję - na pierwszej wizycie go skończymy i rozrysujemy gdzie mają być kolejne elementy na skórze, zebym na żywo widziała gdzie co i jak i potem będzie miał gotowe elementy narysowane na kartkach na kolejne sesje, jak sobie kalendarzowo rozplanujemy. Jak chcę to mogę wpaść na darmową konsultację, gdzie wszystko sobie zaprojektujemy wcześniej, ale jeśli mam daleko - nie szkodzi, zrobimy to via mail. No i fajny ze mnie klient, projekt duży, no to zrobimy zniżkę jako zachętę na pierwszą sesję, okej?

Dlaczego tu traktują mnie jak klienta a w polsce jak upierdliwca? Dlaczego tam się da, a u nas nie? Czy ja jestem zwyczajnie jakaś dziwna, bo chciałabym chociaż mały szkic na kolanie zobaczyć zanim będzie na skórze a nie powiedzieć "ptaszek" i modlić się, żeby na skórze wyglądało tak jak chcę?

I wolałabym stanowczo zapłacić polskiemu artyście, bo zwyczajnie ich prace są ładniejsze i bardziej w mój gust trafiają, ale ja jednak chciałabym widzieć chociaż ZARYS pracy przed faktycznym tatuowaniem i nie być traktowanym jak natręt.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 10:56
Julie,  mam filmy z przedszkola 😉

Dominika i "solówka"
https://www.facebook.com/lesnapolanka/videos/647509188722663/

dziewczyny i kręgle:
https://www.facebook.com/lesnapolanka/videos/650903048383277/
https://www.facebook.com/lesnapolanka/videos/650781178395464/

Talentu do śpiewania to moja Niko nie ma za grosz...
https://www.facebook.com/lesnapolanka/videos/647507798722802/

"Kim chcesz być? Tatą Mariuszem i mamą Izą! " bądź bohaterem dla swojego dziecka 😁
https://www.facebook.com/lesnapolanka/videos/647490178724564/

dziewczynka z Niką ma na imię... Nika 😉 i ma prawie 4 latka 🙂
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 10:38
Naturalsi,  koniecznie!


to bardzo popularny pomysł na zdjęcia z efektownym tłem i z budżetowym portfelem.

mnie ta strona mocno pomogła : http://www.diyphotography.net/shoot-perfect-perfume-shot-using-el-bokeh-wall/
i bardzo dużo można się nauczyć, bo na bieżąco widać efekty pracy, różnice w pracy na różnych przesłonach, używając różnych świateł. Ja urządziłam "studio" na blacie kuchennym i spędziłam dobrych kilka dni cykając tysiące zdjęć różnych ustawień i potem godzinami analizując efekty jakie osiągałam używając różnych ustawień swiateł, blend screenów i kolorów 😀  ekstra sprawa!
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 09:18
Kahlan,  a jak tam uczulenie Seby? okazało się, że koty bezpieczne?

PS: jak tam wciskanie się w kieckę, hęęęę?

Ja się bałam ogromnie zadławienia. Kupiłam takie trzymajdło do żarcia


I nawet zaczęłam tam przeciery wsadzać, bo why not.

Ale dla nas brud nigdy nie był wrogiem, dziecko paprało się w smarze przykręcając śrubki z ojcem 😉


Więc rozdziabdziany banan wszędzie - jawi mi się jako mało straszny 😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: bemyself dnia 22 lutego 2016 o 08:55
a wiecie co jest najśmieszniejsze? Że moja córa spała z nami bardzo długo, teraz też czasem śpi. Jak zaśniemy razem to nikt się nie przejmuje, żeby się budzić i wstawać.A jak jest zmęczona to pójdzie spać sama wcześniej bez nas 😉 I z nią się fajnie śpi, trochę jak z pluszowym misiem 😉 Mnie tulenie do ciepłego, gładkiego, małego ciałka usypia w trymiga! 😀 No i u nas BLW było wprowadzone 😉 nie od samego początku, bo jak zaczeła chychać po małej grudce to o mało nie miałam zawału, ale rownocześnie dostawała do dziamdziania kupę rzeczy a łyżką karmiona była, żeby faktycznie zjeść. tylko u nas to było Bo Lubię Wolność a nie Bobas Lubi Wybór 😉 bo usadzenie jej z marchewą dawało mi okazję poczytać książkę zamiast zamiatać łyżką 😂 Mało moje dziecko miało zakazów, ale te, które były - były bezwzględne. Musiałam często sprowadzać  z nią konie, więc nie było możliwości, żeby nie posłuchała "Stój".

I z naszej  dwójki to ja wymagam więcej czułości od niej niż ona ode mnie 😉 caly czas wymagam buziaków, tulenia, głaskania i miziania. A córa jest mocno niezależna i bawi się sama rewelacyjnie, to, że znika z psem w ogrodzie na 2-3 godziny nie jest niczym niesamowitym i to ja muszę jej szukać i mieć na oku, bo ona nie ma potrzeby przyklejenia się do mnie 😉

Więc mimo bycia zakałą narodu matczynego - wbrew pozorom moje dziecko miało bardzo solidną dawkę "trendi" technik wychowawczych 😉

A powiem Wam, że karmienie MM ma masę zalet! jasne, "żywnościowo" jest gorsze niż mleko matki, bez dwóch zdań. Ale hej! pozytywów trzeba szukać! Co się stało, już się nie odstanie, więc warto zauważyć plusy karmienia MM. Np mozna sprzedawać dziecko ojcu/dziadkom. Można się wyspać, bo ojciec może nakarmić. Tata może mieć więź z dzieckiem taką samą jak matka i nie jest fizycznie wykluczony z procesu karmienia. Nie ma zastanawiania sie czy jest najedzone i czy aby na pewno wypiło z cyca. Częściej przesypia noce, bo przyzwyczaja się do trybu karmienia "butla co x godzin". Itp, itd.

Jestem mistrzem szukania pozytywów, więc może łatwiej mi się znosi "niedogodności" 😀 Np to, że moja noga jest ułomna też ma swoje plusy, np mogę usadzić gruby zad wszędzie i zawsze i mam wymówkę! 😀

Agata-Kubuś protestuję i jestem zazdrosna! Ja jestem "tą niedobrą" koleżanką Zuza! 😀
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: bemyself dnia 21 lutego 2016 o 21:33
nerechta, bo ja chyba wiem o co Ci chodzi. To nie jest żaden "konkretny" zabieg. To jest nieuchwytna nuta, charakter, specyfika zdjęcia. I jeśli nie spróbujesz to nie zaczniesz tego zauważać jako "konkretów" a jako właśnie coś ala "efekt". Po pewnym czasie robienia, próbowania i nauki przestanie to być "nieuchwytne coś" a konkretny szereg zabiegów jak stworzyć takie zdjęcie. I wchodzi takie... "KLIK" w głowie i zrozumienie "aaa, to to mnie nurtowało, to chciałam osiągnąć, to trzeba TAK zrobić!".

Do wielu rzeczy zwyczajnie trzeba sprzętu, bo plastyka obrazu, pewne niuanse są kwestią budowy konkretnych sprzętów i uzyskanie tego niskobudżetówką... jest praktycznie niemożliwe, bo "ona tak nie maluje" 😉