Witam, do tej pory nie miałam potrzeby odzywać się na tym forum, ale teraz proszę o radę, bo bardzo się martwię. Mam nadzieję, że wybrałam właściwy wątek.
Zaznaczam - koń nie jest mój.
Klacz w 9 miesiącu ciąży. Od kilku tygodni walczyłyśmy ze średnio zaawansowaną grudą, od kilku dni jesteśmy już na prostej drodze do zwycięstwa - przednie nogi czyste, na tylnych zaledwie kilka strupków. Na grudę stosujemy szare mydło, manusan, maść tranową, maść na grudę i probiotyk em15. Probiotyk zaczęłyśmy stosować tydzień temu (dopaszczowo), a dziś na słabiźnie z obu boków garściami zaczęła wychodzić sierść. Poniżej zamieszczam zdjęcie części sierści, która odpadła ze słabizny po lewej stronie (było tego więcej, ma teraz z każdej strony łysy placek wielkości dłoni...) Nie wygląda, jakby ją to swędziało lub bolało. Skóra, która straciła sierść wydaje się być normalna (oceniając moim laickim okiem), nie ma ran, nie ma zaczerwienienia, nic się nie sączy. Ewentualnie wydaje się być nieco zbyt sucha.
Weterynarz oczywiście będzie, ale pojawiło się podejrzenie, że to wypadanie sierści spowodował probiotyk em15... Jeśli ktoś z Was ma wiedzę, co to może być i czy jest jakakolwiek możliwość, żeby ten probiotyk coś takiego spowodował, proszę o odpowiedź. Wydaje mi się, że to grzyb, bo inne konie ze stajni mają właśnie leczone zmiany grzybiczne. Ta klacz jednak wcześniej nigdy nic takiego nie miała. Głównie piszę do Was, żeby wykluczyć lub potwierdzić związek probiotyku z takimi zmianami skórnymi.