kuć czy nie kuć?

Katija- a ja nie jestem taka pewna, czy zmienił się rozmiar podkowy czy rozstaw ramion 😡 Poza tym jeśli rozkuwasz konia na sezon zimowy, to może Twój kowal po prostu poprawnie struga i poprawia wtedy kopyta a w sezonie letnim po prostu przybija do tego co uzyskał podkowy, które dobrych kopyt u konia z dobrym ruchem nie zabijają???? Flaszka dla kowala 🥂
Żeby nie było- ja też widziałam okutego konia z dobrymi kopytami i po rozkuciu te kopyta nie odpadają i koń może chodzić nadal 😉 Zamierzam nawet "napaść" na tego kowala, by z nim porozmawiać, bo po robocie widać, że chłop myśli 😉
Wczoraj miałam okazję widzieć poochwatową klacz prowadzoną boso przez klasycznego kowala- w jego stronę także ślę ukłony pomimo tego, że klacz się potwornie na zewnętrznych ścianach uwalała.... ale ruszała się pięknie, nogi za uszami....
A ja doznałam szoku po rozmowie z kolegą który był na kontrakcie w Anglii.
Tam wszystkie konie są kute a przed kuciem werkowane zgodnie z naturalnymi zasadami: mają wielgaśne strzały, które praktycznie dotykają podłoża, nie mają tzw.rowów mariańskich itp.
Drugi kolega na kontrakcie we Francji też potwierdza że u nich podobnie.

Niech mi ktoś powie- to tylko w Polsce konie są kute i werkowane na tzw.walco-obcasy??????? dlaczego tak jest?
k_cian, hmm nie wiem czy wygrzebie jeszcze gdzies te podkowy. ale moge podlinkowac zdjecie kopyta po tym zabiegu (zapomnialam o tych zdjeciach na fotosiku 😉 ). swoja droga, pamietam jak ja sie wtedy cieszylam z poprawy, z tego ze te kopyta takie lepsze sa. a dzis jak zobaczylam te zdjecia to sie podlamalam 😉 np to mnie cieszylo:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1ed3cf3fdb0fe604.html
a cieszylo nie z niewiedzy, tylko dlatego, ze to kopyto bylo duzo lepsze niz kiedy przyjechal 😉
tak teraz patrze na te zdjecia. kon byl wtedy nienajgorzej kuty, przez mlodego kowala, przykladajacego sie do roboty, ze spora wiedza, ale malym doswiadczeniem. i jednak teraz jak patrze, to nie podobaja mi sie te kopyta do konca. jednak zmiana jest spora i to na lepsze 🙂
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4f8270dccb68e82a.html

edit: tajna, moj kon do tej pory jest kuty na "ciasne" podkowy, nosi rozmiar mniejsze niz powinien i tak juz zostanie. nie ma mozliwosci przybijania mu wiekszych podkow.
i jeszcze- odkad hesrsztu u mnie jest, od dnia kupna, wyprowadzalismy kopyta aby przestaly byc zaciesnione, bo zdawalismy sobie z tego sprawe. nigdy nie mial zakuwanej strzalki, osobiscie tego pilnowalam. rokrocznie rowniez byl rozkuwany na zime.

edit2:
Katija- a ja nie jestem taka pewna, czy zmienił się rozmiar podkowy czy rozstaw ramion 😡 Poza tym jeśli rozkuwasz konia na sezon zimowy, to może Twój kowal po prostu poprawnie struga i poprawia wtedy kopyta a w sezonie letnim po prostu przybija do tego co uzyskał podkowy, które dobrych kopyt u konia z dobrym ruchem nie zabijają???? Flaszka dla kowala 🥂

no ja rozumiem, ze wiesz lepiej ode mnie w jakim rozmiarze podkowy byly przybijane? gratuluje, ja nie mam mocy jasnowidzenia. moze ci jej zazdroszcze i dlatego mnie irytujesz? hm to mozliwe. za to wiem na pewno jakie podkowy kupowalam i kupuje i jaki maja rozmiar. hmm to moze jednak irytuje mnie to, ze twoja moc sie myli? tez mozliwe.
moj kowal poprawnie struga i poprawnie kuje. dlatego nie rozwala kopyta tym kuciem. ma ogromna wiedze i duze doswiadczenie, jest madrym i spokojnym czlowiekiem. i za to flaszka mu sie nalezy. a nie za rzekome naprawianie kopyt zima i psucie latem.
Perlica, wyjątki nie potwierdzają reguły moim zdaniem. Wystarczy się przyjrzeć zdjęciom koni z elit jeździeckich.. niektóre faktycznie mogą robić za przykład, inne nie koniecznie...

Jeden z bardzo wielu przykładów.


No i wspomniana Anglia.. Nic i Sarah, które prowadziły wiosną seminaria dotyczące użytkowania bosych koni itd prowadzą w Anglii ośrodki leczenia przewlekłych kulawizn. Mniemam, że jako osoby bardzo w temacie koni źle(o ile nie tragicznie) kutych/werkowanych i obracające się w tamtejszym środowisku także jako zawodniczki, wiedzą o czym mówią. A z tego co mówiły, to jednak nie jest tak różowo i pięknie jak sugerują Twoi znajomi 😉

edit. a co mi, wrzucam jeszcze ;P





I wątpię, by zawodnicy najwyższej klasy/właściciele najlepszych koni żałowali pieniędzy na dobrostan swoich zwierzaków.
dea   primum non nocere
12 września 2011 12:24
Perlica - "Papier" i słowo mówione - zniesie wszystko... 😉

kasik - ostygnij troszkę   :kwiatek: naprawdę jest możliwe kucie bez zabijania kopyta, a nawet poprawa kopyta kuciem, choć jest IMHO trudniej w większości przypadków (a w niektórych łatwiej). Poszukac przykładu, który juz kiedyś tu gdzieś na forum wklejałam?... Nie wiem czy uda mi się znaleźć... ale dlatego też bardziej podoba mi się "manifest" PHCP (wrzucałam w wątku kopytnym niedawno) niż klasyczne BUA (Barefoot Uber Alles) 😉

k_cian - te zdjęcia to rozumiem przykłady negatywne? Z Anglii? Bo jakoś mi to nie wynika z kontekstu, przepraszam  😡
dea, to chyba tragedie z polski? z reszta nie wazne, wszedzie chyba widzi sie tak okute konie? tragedia jakas. i tak przy okazji. poirytowalam sie nieco po przejzeniu ksiazki "kopyta doskonale". obejzalam sobie, ogolnie dosc sporo madrych rzeczy tam jest napisanych. tym co wzbudzilo pewna irytacje bylo zdjecie podpisane "podkuty kon" a na zdjeciu... TRAGEDIA. dlaczego to zdjecie nie jest podpisane "bardzo zle okuty kon"? i dalej o rechabilitacji kopyt po kuciu. ja sie nie dziwie, ze po takim kuciu trzeba kopyta rechabilitowac! zupelnie sie nie dziwie. tylko, ze- dlaczego zachodzi tam pewna manipulacja faktami? dlaczego kontekst jest "kazde kucie" a nie "straszliwe, tragiczne, fatalne, ZLE kucie"? a prawda jest taka, ze jak ktos by mi konia tak podkul jak na tamtych zdjeciach w ksiazce, to juz nigdy nie podkulby zadnego innego konia, bo nie mialby czym 😉
TO NIE SĄ PRZYKŁADY Z POLSKI, to przykłady negatywne gdzieś z zawodów w Europie - ze strony J. Toffi - na dowód, że w wielkim świecie także są zacieśnione kopyta z problemami. I to w większości podejrzewam z zawodów najwyższej rangi.
Z Anglii zaś gromadę przykładów dały Nic i Sarah. 🙂

A że nie każde kute kopyto = zacieśnione kopyto wrzucę jeszcze pozytywny obrazek.

Ja myslę, że to też kwestia samego kopyta, jedne bardziej podatne na zacieśnianie, inne mniej. Spotkałam różne konie kute przez jednego kowala, jedne miały kopyta do pozazdroszczenia, inne dramat jak ze zdjęć wstawionych przez k_cian.
Z moich prywatnych obserwacji - konie cięższe, rasy zimnokrwiste i rasy gorącokrwiste ale te 'większe' jak fryzy, coby, konie ras hiszpańskich - są mniej podatne na zacieśnienie i generalnie mają statystycznie lepsze kopyta, niż konie ras sportowych - czy to skokowych czy wyścigowych.

Co do kucia jeszcze- jak pracowałam dla Lennona to się przyglądałam kopytom - niektóre konie miały zacieśnione i wąskie kopyta, niektóre nie. Młode konie nigdy nie były kute przed 4 rokiem życia, jak miały przerwe i szły na łąki na kilka tyg to były rozkuwane i chodziły po tym rozkuciu dobrze. Pamiętam, że zwróciłam uwagę na to, że kowal nie wybiera podeszw - zostawiał wręcz warstwę martwego proszku. O strzałki dbaliśmy BARDZO. Generalnie to panowała tam opinia - co jakiś czas trzeba rozkuć i pozwolić kopytom 'odpocząć'. Nic nowego, ale w Polsce i nie tylko znam wiele sportowców którzy nie rozkuwają koni nigdy przez wiele, wiele lat.
tajnaa, tutaj też nie do końca się zgodzę.
Owszem, niektóre kopyta łatwiej zacieśnić lub w inny sposób zepsuć. Ale to też nie wina tych kopyt, a raczej braku dostosowania metody/sposobu werkowania do potrzeby. Albo dany kowal nie wie jak zrobić, żeby dany przypadek się poprawił lub przynajmniej nie pogorszył i robi na czuja obserwując co wychodzi, albo bez zastanowienia się nawet robi wg jednego szablonu - mechanicznie każde kopyto tak samo.
dea   primum non nocere
12 września 2011 12:53
katija - też mnie te manipulacje/nastawienie drażnią, w ksiażkach Strasser wręcz uniemożliwiały mi wchłanianie wiedzy 😉 Przy "Kopytach doskonałych" chyba już miałam odporność wyższą. Z drugiej strony asekuranctwo Angielek było aż smieszne (żeby nie krytykowac samego kucia jako takiego)... Ja myślę, że prawda jest bezczelna, pewna siebie i zwykle leży pośrodku (przeszkadzając wszystkim) :P Lubię myśleć o kuciu jak o szynach ortopedycznych albo gipsie - ma swój czas i miejsce, ale jesli ktoś nam mówi, że to do końca życia, to trzeba pomyśleć nieco głębiej... No i pewnie nie ma sensu katować konia boso, jeśli można jakąś protezką tymczasowo lub na stałe zamontowaną mu jakość życia poprawić, z drugiej strony często jak się poszuka w żywieniu, warunkach utrzymania i sposobie strugania, to można dostać coś lepszego i wygodniejszego dla konia - i przynajmniej nie ma problemu, że podkowę zgubił a kowal nie może dojechać na już.

branka - dokładnie, jak koń ma wielkie stawy to i kopyta zwykle wielkie (koń przystosowany do bycia ciężkim - zapasienie sp nie działa 😉 rozciąganie kopyt małych ze względu na drobne kości tez nie działa  😀iabeł: od jakiegoś czasu mnie dziwi, że nikt stawów tym koniom - wysokim, ale chudokościstym, lekkim z budowy - rozciągać nie próbuje, a kopyta to regularnie... bo przecież duże to dobre!).
Takie "ciężkie" konie z grubymi kościami zapieprzają, za przeproszeniem, od piętki bez specjalnych zabiegów. Jak im się połowy kopyta nie wytnie, zostawiając narty, to jest prawdziwy czołg nie do zajechania. A lekkiemu wszystko przeszkadza. Oj, szyszka. Oj, minerałów za mało. A może by tu popalcować? No i błędne koło... Dużo trudniej z nimi, naprawdę. Ale i takie ciężkie można popsuć, i to bez kucia!!! Przykładem mój rehabilitowany (i super odpowiadający na rehabilitację) ochwatowiec, pogrubiany wałach. Zawężone miał kopyta paskudnie i własnie narty, na spodzie warstwy różnych dziwnych rzeczy - oj, nie radził sobie z samodzielnym naparwieniem tych kopyt 🙁 ale przy lekkiej pomocy naprawdę wspaniale się poprawia.
A ja mam pytanie dotyczące tego ostatniego zdjęcia okutego kopyta - czyli wygląda na to, że tak na prawdę ramiona podkowy nie powinny zachodzić na strzałkę, kończąc się jakby przed jej ramionami? Wtedy jest dużo większa szansa na jakąś pracę strzałki?
sposob w jaki napisana jest ksiazka strasser uniemozliwil mi zupelnie jej odbior.
dea   primum non nocere
12 września 2011 13:01
katija - witaj w klubie... Nie dało się czytać  😎 chociaż mam konie bose od zawsze i nie pochwalam kucia. Nie mogę znieść takiego manipulowania faktami - jak się mijasz z prawdą, przynajmniej się jej ukłoń 😉
dea, tylko, ze ja czytajac takie rzeczy dodatkowo czuje sie, jakby stawiano mi zarzuty 😉 i nie rozumiem celu pisania ksiazki, byc moze nawet madrej, w sposob prowokujacy zamkniecie sie na wiedze w niej zawarta.
Przeglądałam któregoś dnia zdjęcia mojego konia z czasów, gdy miała 2,5 roku - robiona przez jednego kowala.
Tyły zacieśnione, a przecież nie kute. Kobyła naturalnie niedokraczająca w kłusie, pewnie dopiero zaczyna przygodę z pracą zadnimi kopytami od piętki.
Inne konie robione przez tego samego kowala mają tyły idealne.
Co w tym jest?  😲
dea   primum non nocere
12 września 2011 13:12
katija - może doczekasz tłumaczenia Rameya, byle nie było spieprzone (naprawdę chciałabym to tłumaczyć...) - ten gość pisze w taki sposób, ze nic a nic wiedza nie boli. Pozytywnie nastawiony do całego świata. Rozwiązuje problemy, a nie toczy wojnę. No i jest kowalem i sam kuł długie lata.

tajnaa - kobył wpadł w jakieś błędne koło pewnie na początku, a błędne koła mają to do siebie, że się napędzają. Grunt, że znalazłaś wyjście z tego  :kwiatek:
Drodzy re-voltowicze🙂
Mam pewien problem,mam klacz folblutke po wyscigach.Ma 13 lat jej kopyta zawsze były mocne.Mam ją jakies 5 lat,od 4 lat kuta.Bo musi bo ją pietki bolą i kuleje jak boso chodzi,kuta tylko na przody.I teraz duzy problem na wyszedł juz chyba 5 kucie po którym czasie odpada jedna podkowa,zawsze z inej ngi.a odpada przed czasem 2-3 tygodnie...
kopyta sie zrobily brzydkie przez te czeste kucie juz,co radzicie??
buty lub klejone podkowy 😉
dea   primum non nocere
12 września 2011 13:17
Bo musi bo ją pietki bolą i kuleje jak poso chodzi

Jeśli chcesz dostać sensowną odpowiedź, to:
1) nie rób założeń jak wyżej
2) zrób zdjęcia kopyt [url=http://kopytko.wetpaint.com/page/Dobre+zdjęcia+kopyt]według wzorca[/url] i wklej je, jak są kute kopyta to moze być tu, bo w naturalnym struganiu Cię zjedzą 😉

Jesli chcesz tylko na podstawie postu powyżej dostać odpowiedź, to lepiej udaj się do wróżki, możesz zabrać swoje fusy (od herbaty lub kawy, jak wolisz - względnie świeżo wyjęte wnętrzności, chyba koza najlepsza do tego celu).

EDIT: rozlałam właśnie swoją herbatę i postanowiłam to wykorzystać: moje fusy mówią, że masz kowala do niczego. Kopyta były mocne przez 9 lat, a od 4 lat konia piętki bolą... albo przegięłaś z karmą energetyczną i poleciały zmiany ochwatowe.
tajnaa - kobył wpadł w jakieś błędne koło pewnie na początku, a błędne koła mają to do siebie, że się napędzają. Grunt, że znalazłaś wyjście z tego  :kwiatek:

Zastanawiam się czy to niedokraczanie nie jest właśnie spowodowane przez kopyta własnie.
Ciekawe czy kobył ma jeszcze szansę na poprawienie jakości w pracy zadnich nóg.  🤔

DUŻO koni widziałam, ale żaden nie łaził jak moja turbo-świnka zadami.
Co ciekawe - w stepie dokracza  🤔
dea   primum non nocere
12 września 2011 13:28
Może był jakiś uraz lub bolesność wyżej, okreslona mechanika ruchu spowodowała takie a nie inne ukształtowanie zadnich kopyt, kowal z tym zawalczyć nie chciał lub nie umiał, bolesne kopyta powodowały krótki, sztywny krok, to powoduje napięcia wyżej... teraz to może się okazać, ze rozciąganie albo masaże by były przydatne do kompletu i "odblokowania" - w stępie chodzi obszerniej, to dobry znak. Moze jakieś grzanie plecków też by było dobre? Jakoś mi to "wygląda" na plecy i mięśnie zadu...
Dea troche milej mozna🙂Kuje nas Robert Durka,więc chyba dobry kowal.A zleciła nam kuciem pani doktor Małogorzata Świderkowa.
Kon obecnie czeka na rozczyszczenie,zdjełam drugą podkowe po tym jak ta jedna spadła.Mogą być takie zdjecia bez podków i rozszczyszczenia?
Może był jakiś uraz lub bolesność wyżej, okreslona mechanika ruchu spowodowała takie a nie inne ukształtowanie zadnich kopyt, kowal z tym zawalczyć nie chciał lub nie umiał, bolesne kopyta powodowały krótki, sztywny krok, to powoduje napięcia wyżej... teraz to może się okazać, ze rozciąganie albo masaże by były przydatne do kompletu i "odblokowania" - w stępie chodzi obszerniej, to dobry znak. Moze jakieś grzanie plecków też by było dobre? Jakoś mi to "wygląda" na plecy i mięśnie zadu...


Miała sprawdzane plecy i zad dopiero co i wet mówił, że takich dobrych pleców dawno nie widział  🤔
dea   primum non nocere
12 września 2011 14:04
Karina7 - a gdzie ja niemiła jestem? 🙂 Oczywiście, że mogą być bez rozczyszczenia, ale po wyczyszczeniu prosimy, będzie dużo więcej widać. Na przykład druciana szczotka ze sklepu budowlanego dowolnego - kopystką i taką szczotką dwa machnięcia i zdjęcia pod odpowiednim kątem i dostaniesz sensowne rady.

Nazwisko mnie jeszcze żadne nie rozłożyło na łopatki, a wredna jestem taka, że przed żadnym Nazwiskiem od razu nie padam plackiem - za to przed konkretną, dobrą robotą - tak, jak najbardziej. Pokaż te kopyta, może padnę właśnie i odszczekam zdanie na teraz - że kowal schrzanił robotę  😎 Może się też okazac, że Ty mozesz koniowi pomóc (żywieniem lub odpowiednim treningiem, warunkami utrzymania)
nie wiem czy bedzie widac na korzyść kowala...bo kopyta są poniszczone,popękane..
Jutro postaram się zrobić dokładne zdjecia
dea   primum non nocere
12 września 2011 14:15
Zależy jak popękane - niektóre pęknięcia mówią po prostu "za długieśmy" inne "od wieków żeśmy za długie" albo "przeciążają nas" a jeszcze inne "zarzuć witaminkę!" - poniewąż pękanie pękaniu nierówne, to zdjęcia się przydają. Jak już zrobisz to dopisz wstawiając kiedy było ostatnie przekucie.
Katija, Dea- wróćcie do mojego postu i przeczytajcie ze zrozumieniem :kwiatek: Bo miałam na myśli to, że po prostu podkowy nie przeszkadzają= są neutralne dla kopyta, które może się poprawiać bez nich (bo ma przerwę w kuciu?) i nie jest spaprane.... Nie palę nikogo na stosie, że kuje swojego konia, jego wola.... ale przyznajcie, że jeśli robi to non stop, przez kilka lat z rzędu to kopyta( i nie tylko one) ucierpią- tak czy nie??
Co do Strasser- to nie jej wina, że ktoś tłumaczenie zrobił nie-zjadliwe, tak?? Przytaczałam już kiedyś w tym wątku fragmenty, w których wspomina, że nie tylko podkowy są winne złego stanu kopyt.....
Z resztą miałam okazję oglądać ostatnio sporo bosych koni, którym kopyt nikt nie robił miesiącami. Były to konie trzymane 24h na dobę na łąkach, pracujące w rajdach. Te co chodziły regularnie kopyta miały znośne- nie piękne ale działające, te młode to już gorzej.... bo na łące nie było na czym zetrzeć. Myślę, że w dużym stopniu podobnie zadziała podkowa.... koń nie może nic skorygować sam i się pitoli jak kowal swoje nieudolne 5groszy dowali, jak kowal papra, nie jakoś dramatycznie konia bosego, to ten sobie jakoś da radę.... Żeby nie było niedomówień- ostatnio widziałam okutego konia z fajnymi kopytami i z tym kowalem chętnie pogadam i mu nawet flaszkę postawię.....za to nie widziałam konia okutego czy struganego przez mojego eks kowala z dobrymi kopytami (chyba, że robi go krótko :hihi🙂.
Katija- co do podków, to na miarkę popatrzyłam...bo zdolności jasnowidzenia nie posiadam. Nie kupowałam nigdy podków, robił to nasz kowal 😡 ale wydaje mi się, że rozmiar podkowy to nie tylko kwestia rozstawu ramion?? Nasz ramiona zawsze rozszerzał..... a podkowy różniły się obwodem (czy jak to nazwać??) Jak wyszperam żelastwo to wstawię fotkę....
Karina7- jeśli koń zaczyna gubić podkowy przed terminem, to może również znaczyć, że róg się mocno osłabił przez brak dobrego krążenia, spowodowanego złym, nieumiejętnym kuciem.... my w takim wypadku konia rozkuliśmy.... radzi sobie obecnie świetnie, choć początkowo różowo nie było 🙁 nasz koń był wyżynany pod podkowy, oczywiście to o czym pisze Dea,że ściany za długie także występowało ale nie w sensie dosłownym.... że koń za późno przekuwany.... tylko fizjologicznie za dużo.... w naszym wypadku przedkątne "w koronce się chowały"....
no tak a jest coś takiego możliwe,że po takim czasie jak kuje nas kowal ten sam juz 3 lata to ze teraz nie robo tak jak potrzeba?🙂
dea   primum non nocere
12 września 2011 14:34
Karina7 - koń mógł 3 lata sobie radzić, a w końcu nie wytrzymał. Zwykle takie problemy po pewnym czasie wychodzą, nie od razu, uszkodzenia się kumulują. No ale nie ma co gdybać, wstaw fotki to popatrzymy  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się