Fundacja TARA - co dalej!?

Ok. świetnie przedstawmy się wszyscy po nazwisku i podajmy adresy proszę bardzo kto to zaproponował może pierwszy to zrobi. Zawiść jest bardzo złą cechą oczywiście .Ja jednak czuję po prostu wielkie rozczarowanie co do postępowania owej osoby. Fundacje są instytucjami pożytku publicznego i każdemu wolno się o nich wypowiadać.Tym bardziej ,że mają takie to a takie doświadczenia z kontaktów. A forum właśnie jest od tego aby swoimi spostrzeżeniami się podzielić i nic mi nie wiadomo o wymogu podpisywania się imieniem i nazwiskiem.../ Tomku proponuję abyś nie rzucał się tak od razu w obronie czci i czyichś interesów. Poczytaj sobie w googlu jak ludzie wspominają wizyty w kietlinie. Może pojedz tam i sam sprawdz jak tam miło 😉
,
wyrywanie slow z kontekstu to tez brzydka cecha. napisalam mowiac kolokwialnie ze konie maja "rozdete brzuchy" kon bez kondycji zapasiony. chude nózki wystajace kosteczki? pasuje? brzydko mowiac dziecko z etiopi. To moaja opinia. co do kolek. zle mnie pani zrozumiala prosze o ponowne zapoznanie sie z moim postem. rowniez mialam doczynienia nie raz z kolką w swoim 'stadku' lecz przy ilosci koni odpowiadajacej moim mozliwoscia jestem w stanie i pani pewnie tez rozpoznac wcześniej objawy. teraz niech idzie pani pooglądać 120 koni 🙂
http://imageshack.us/photo/my-images/600/1002766g.jpg/ o to mi chodzi piszac o koniu w typie "dziecka z etiopi" (to jest zrebny wałach 🙂😉
Jesli o Kims mówi się tak krytycznie i tak jest się pewnym swojego stanowiska to ...trzeba miec imię i nazwisko.
Ja nie krytykuje a chetnie się przedstawię Monika Stefanowicz.
Tomku jesteś doprawdy narwany. Wcześniej pisałeś ,że nie chcesz mnie poznać...a może jednak? Nazywam się Ewelina Bzyta i mimo, że nie sprawiasz wrażenia osoby nastawionej do mnie przyjażnie 😉 zapraszam cię do siebie. Dziwię się ,że się tak sztorcujesz. Fazo rozumiem ,że wszyscy tu są pewni swego stanowiska i nie zauważyłam niepewnych.
,
Jeśli masz zamiar mnie odwiedzić to podam do twojej wiadomości adres i telefon i normalnie się umówić możemy. Jeśli natomiast się wygłupiasz i naciągasz mnie na jakieś kpiny na forum to się dobrze zastanów czy tego chcesz?
,
Posypka  co do twojego postu zgadzam się z każdym twoim zdaniem w 100%  Szkoda mi tylko Piotra który haruje przy tych koniach cały czas..... a co do pracowników i ich praktyce w jakiejkolwiek pracy z końmi  już lepiej wolę się nie wypowiadać.... ja dopóki nie pojechałam tam to też myślałam że to "raj na ziemi i schronienie  przed światem "
Pędzidełko Jesteś tak bardzo oburzona postawą Farmerki tylko czym tym że nie chciała przyjąć do stajni konia , którego właściciel miał pieniądze na utrzymanie go ?? Tyle że boks był mu potrzebny na zdrowego konia ... to w takim razie ja mając dwa konie na emeryturze powinnam stać już pod bramą fundacji bo też potrzebuje miejsca dla zdrowych koni , które mogą na siebie zarabiać.Tyle że nie uważam żeby fundacje były od zdejmowania strupa z głowy nieodpowiedzialnemu właścicielowi od którego jeszcze potem zgarną piękne laurki..... Czy bardziej kłuję  Cie w oczy to że fundacja ma piękne boksy, ujeżdżalnie pałac na terenie ??? Już samo to że nie wygląda tam jak w innych fundacjach sprawia że większość ludzi wychodzi z założenia, że im kasy nie potrzeba na konie bo oni mają pałac to maja kupę kasy. Jak była sprawa na Re- volcie kłusaków mających iść do rzeźni to nie przypominam sobie żeby Spokojna Przystać wysyłała apele z prośba o pomoc a może się mylę ?? Nie Fundacja pojechała kupiła dwa konie bez jakiegokolwiek nagłaśniania. Mają teraz konia z Zespołem  Cushinga chyba jako jedyna fundacja w polsce gdzie leki są naprawdę drogie i nie do zdobycia w Polsce. Czy gdzieś  płaczą z tego powodu i proszą o pieniądze?? Nie fundacja w tej chwili w związku z kosztami leczenia obecnych koni nie przyjmuje już nowych i ma racje mierzy siły na zamiary i tak chyba powinny działąć fundacje .
Co do Tary nie wyobrażam sobie żeby obecna ilość pracowników w Tarze była w stanie zająć się właściwie w sposób chociaż dostateczny taka ilością chorych koni. Trzeba umieć powiedzieć dość a nie brać pod opiekę wszystko co się rusza byle było bardziej medialne . Bo niestety ratowanie na siłę koni w stanie nie rokującym żadnych nadziei pomocą dla mnie nie jest żadną a znęcaniem się nad zwierzęciem.
marysia550 ja mówię o kłusakach  wykupionych rok temu .
[quote author=Pędzidełko link=topic=72727.msg1208242#msg1208242 date=1322848007]
Jeśli masz zamiar mnie odwiedzić to podam do twojej wiadomości adres i telefon i normalnie się umówić możemy. Jeśli natomiast się wygłupiasz i naciągasz mnie na jakieś kpiny na forum to się dobrze zastanów czy tego chcesz?
[/quote]

No to się nam wątek matrymonialny normalnie robi  😀

Panie Tomku jak się Pan umawiasz z jakimiś ciekawymi kobietami to proszę pamiętać, że Prezes ma prawo pierwszej nocy, a Pan wszak jesteś moim zastępcą 😉
a moja kierownicza kandydatura i skrócone cv? 😉
a moja kierownicza kandydatura i skrócone cv? 😉


Kurcze, przeoczyłem i etat wice zajęty, wszystko przez to, że się darczyńcy pojawili i całymi dniami chodzę nachlany. Jest wakat skarbnika, jak chcesz to bierz, tylko szybko bo się stanowiska w fundacji rozchodzą jak świeże bułeczki  😀
biorę.

czyli mogę byc skorumpowana i podkradac z puli na samochód, fajki i whisky? bo sadze, ze jako skarbnikowi przysługuje mi nie mniejszy limit piwny niz prezesurze😀
biorę.

czyli mogę byc skorumpowana i podkradac z puli na samochód, fajki i whisky? bo sadze, ze jako skarbnikowi przysługuje mi nie mniejszy limit piwny niz prezesurze😀


Założenie jest takie, że cały zarząd będzie skorumpowany, dlatego trafiają do niego ludzie z "predyspozycjami". Potrzebni byliby jeszcze jacyś wolontariusze, bo jak np puszczę pawia to kto to posprząta, ja się nie mogę schylać, mam chory kręgosłup czy coś tam  😀iabeł:
i hemoroid Ci wyłazi.

to dobra wymówka.

z hemoroidami nikt nie dyskutuje.

a dziewicze wolontariuszki w pakiecie startowym jakies są? jaka ilosc zarządowi przypada miesiecznie?
Z dziewicami problem. Bo w Polsce najstarsze dorastają do 14 lat. Jeszcze nam afery pedofilskiej w fundacji brakuje. Tylko patrzeć jak mi się modzi do dupy doczepią, aż się dziwię że jeszcze mnie nie ścigają  😉

Isabelle z Twojego profilu rozumuję że dysponujesz jakaś łodzią. To jakiś jacht może luksusowy, bo się zastanawiam gdzie walne zebranie członków zrobić  🤣
i hemoroid Ci wyłazi.

to dobra wymówka.

z hemoroidami nikt nie dyskutuje.



oplułam monitor przez tego hemoroida  😂 😂
jak członków to zapraszam do mnie  😜

zatarasuję drzwi, odetnę prąd i zakręcę wodę.


po kilku dniach dam do dyspozycji tylko butelki wody z rozpuszczona viagrą  😜

Wolontariuszy płci męskiej na siłę umieszczę w tym mikro obozie, członków zarządu-na życzenie  😁
[quote author=Isabelle link=topic=72727.msg1208593#msg1208593 date=1322863343]
i hemoroid Ci wyłazi.

to dobra wymówka.

z hemoroidami nikt nie dyskutuje.



oplułam monitor przez tego hemoroida   😂 😂
[/quote]

Ledwie zaczęliśmy działać, a już jesteśmy opluwani. Znieczulica ludzka... a my sobie żyły wypruwamy żeby koniom był lepiej, tymi ręcyma dzisiaj lód z wiadra na pastwisku wyciągałem, jak nam się do drinków w lodówce skończył. A większość z was potrafi tylko enter naciskać. My nie mamy nawet na zakup 30 hektarów działek budowlanych na pastwiska...
My nie mamy nawet na zakup 30 hektarów działek budowlanych na pastwiska...

... w centrum warszawy.
Drodzy Państwo
Na stronę Re-Volta z tym tematem weszłam po raz pierwszy, wczoraj 04.12.2011, w późnych godzinach wieczornych. Przeczytanie i przeanalizowanie całego wątku trwało do 3.30 w nocy. Dlaczego weszłam? Wczoraj wieczorem otrzymałam informację że na Re-volcie od dłuższego czasu toczy się dyskusja na temat zaciągniętego kredytu przez Fundację Tara. Jak zwykle najbardziej  zainteresowana osoba dowiaduje się o wszystkim ostatnia, dlatego drodzy Forumowicze dopiero teraz będę odpowiadać na Wasze pytania przedstawiać żądane przez Was dokumenty, wyjaśniać i informować. Ponieważ zakładam że pytań będzie bardzo dużo, proszę o cierpliwość będę po kolei to wyjaśniać. W tym momencie osobiście i w imieniu Fundacji biorę pełną odpowiedzialność za wszystkie posty które zostaną napisane z tego konta. Post napisany z konta Fundacja TARA 14 listopada 2011 (strona 5), nigdy nie był napisany przeze mnie, tylko przez nową pracownicę Panią Joannę Narajewską. Myślę że Pani Joanna chciała dobrze, jednak pracując krótko i nie znając zasad prowadzenia Fundacji obraziła Państwa. Jako osoba decyzyjna biorę pełną odpowiedzialność za ludzi którzy tu pracują. Bardzo Państwa przepraszam za wszystkie niemiłe i obraźliwe słowa pisane przez w/w użytkownika. Doskonale zdaję sobie sprawę że ciężko pracujecie, macie swoje zmartwienia i problemy, że pomagając inny niejednokrotnie odbieracie sobie. Nigdy nie odważyłabym się  „ugryźć” ręki która pomaga. Pragnę się jeszcze wytłumaczyć  że gdybym tylko otrzymała prośbę skierowaną na oficjalnego maila Fundacji info...  o  przedstawienie dokumentacji, uczyniłabym to w celu uwiarygodnienia sytuacji w jakiej znalazła się Fundacja. Jako pierwszy umieszczę skan całej umowy z bankiem. Proszę napiszcie jakie dokumenty mam jeszcze przedstawić. Przez wszystkie lata działalności schroniska zawsze prosi łam i dziękowałam ponieważ jest to dla mnie takie normalne i ludzkie. Jestem tylko małym człowiekiem, który służy zwierzętom, dlatego jeszcze raz proszę o wybaczenie i zapomnienie obraźliwych słów, które niesłusznie padły w Waszym kierunku.
Scarlett
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
05 grudnia 2011 11:39
Witam
Całe szczęście, że w końcu do Pani dotarły te wszystkie informacje, bo przyznam, że nie wierzyłam, by Tara tak się zmieniła.
Droga Scarlett, opowiedz nam zatem całą historię z tym kredytem, co się działo, że trzeba było aż taki kredyt zaciągać, historię 1%. Poprosimy również o skany umowy.
Wątek urósł do 12 stron, zatem warto wyczyścić sytuację i przywrócić Tarze dobre imię.

edit: A ja mam pytanko o pewnego konia, który odszedł w zeszłym roku. Pytam o Aniona, bo jeśli to TEN Anion to znałam go, zanim trafił do TARY. Czy mogę prosić o info na PW?
Ponieważ historia jest bardzo długa, a wieczorem mam więcej czasu, opiszę to  i umieszczę skany. Jednak jak już pisałam jestem tylko człowiekiem i ta noc była dla mnie bezsenną, najprawdopodobniej dopiero w dniu jutrzejszym się to ukaże.

Postaram się opisać tę historię kilkoma zdaniami (całość znajduje się na stronie Fundacji Tara w zakładce "O nas - nasza historia i przyszłość"😉
W 2007 roku Fundacja wynajęła od ANR obiekty w Piskorzynie. W lecie tegoż roku powoli budowaliśmy ogrodzenia, szykowaliśmy obiekty dla ludzi i zwierząt oraz sukcesywnie zwoziliśmy zwierzęta i wszystko, co posiadaliśmy. W połowie 2008 roku ANR we Wrocławiu wypowiedziała umowę najmu. Od tej pory praktycznie nie powinniśmy się w Piskorzynie znajdować. Jednak nagłośniliśmy w mediach, że to jest już "nasze miejsce", remontowaliśmy, budowaliśmy i jednocześnie walczyliśmy o to, by faktycznie tak się stało. Słowo "walczyliśmy" jest takie krótkie... W rzeczywistości trwało to 4 lata. Nerwy, stresy, wydawane pieniądze (na remonty), załatwienie "góry" papierów, wyjazdy do Urzędów. To była bardzo ryzykowna gra, ale dzięki temu, że mieszkaliśmy ze zwierzętami w Piskorzynie, remontowaliśmy Folwark, udało nam się wygrać - remontowanie zabytkowej ruiny stało się kartą przetargową w Ministerstwie i tak 14.01.2010 Roku w siedzibie ANR, jako Prezes Fundacji Tara, podpisałam notarialny akt darowizny. Od tego dnia Fundacja Tara stała się prawnym właścicielem zespołu folwarcznego wraz z przyległymi mu gruntami (33 ha).
W 2009 roku nie mogliśmy ubezpieczyć obiektów (zresztą, żaden z ubezpieczycieli tego nie chciał zrobić - ruina to była straszna), ponieważ nie byliśmy właścicielami obiektów. W tym momencie dla urzędników byliśmy nikim. W lipcu 2009 roku przetoczyły się przez Polskę huragany, łamiąc całe hektary lasów, rozbijając budynki, zrywając dachy. Niestety, dotarły do Piskorzyny. To, co zbudowaliśmy leżało połamane na terenie folwarku, najbardziej ucierpiały dachy, Prosiliśmy wszystkich o pomoc poprzez stronę WWW Fundacji Tara oraz poprzez media: TV, Radio, Prasę. Patrząc wstecz już wiemy, że zbyt delikatnie prosiliśmy o pomoc, dlatego też niewiele jej wówczas otrzymaliśmy (ale wszystkim którzy w owym czasie nam pomogli ogromnie dziękuję). Jak tylko mogliśmy, foliami, metodami gospodarczymi, papą zabezpieczyliśmy dachy (stajnie mamy ogromne a dachy nad nimi jak lotniskowce (dokładne wymiary podamy Wam w następnym poście.
Przetrwaliśmy zimę. Wiosną 2010 roku wiedzieliśmy, ze dach nas stajnią "Huculską" może się zawalić. Co wtedy powiedzieliby ludzie, dowiadując się, że dach runął na 37 koni stojących w stajni? Nie chodzi tutaj o ludzi - mu nie mogliśmy dopuścić do tragedii - to są konie, które kochamy. Myślę że każdy właściciel koni podjął by taką samą decyzję. Znowu prosiliśmy o pomoc, wynajęta firma już rozpoczęła remonty. Jesienią konie mogły bezpiecznie zamieszkać w stajni, lecz na zapłacenie firmie zabrakło pieniędzy (remonty dachów w najbardziej zagrożonych obiektach pochłonęły około 201.000 Złotych). Folwark w Piskorzynie jest potężny, tak duży, jak mała wieś. Ile zrobiliśmy przy pomocy firm remontowych i ogromnej rzeszy wolontariuszy zobaczcie i oceńcie sami. Na stronie WWW Fundacji Tara, w menu po lewej stronie znajdziecie zakładkę "Kronika Budowlana", lata 2007-2011. Tam, w zarysie, znajdziecie odpowiedź. Jeśli chodzi o mnie i moją ludzką rodzinę, mieszkamy w pałacyku i tutaj znajduje się biuro, pomieszczenie apteczne, "derkarnia" - derki, koce, kantary itp. Nie założyliśmy centralnego ogrzewania, nasza łazienka to stara wanna, do której wpada tynk, okna, jeśli są, to w większości pojedyncze skrzydła, wyremontowaliśmy dach i balkon nad wejściem, ponieważ groziły zawaleniem - pamiętajcie, wiele rzeczy musimy robić, bo tak nakazuje nam konserwator i nadzór budowlany. Teraz rozumiecie dlaczego musieliśmy wziąć kredyt, zabrakło nam pieniędzy
Teraz opowiem Wam w skrócie o koniach. W przeciągu 16 lat naszej działalności do Tary - Schroniska dla Koni przyjęliśmy nieodpłatnie kilkanaście koni (staruszki lub chore), resztę koni wykupiliśmy z wiadomych miejsc. Nigdy nie sprzedaliśmy, nie oddaliśmy Ich w adopcję, nie pracują (nikt na nich nie jeździ), nie rozmnażamy Ich - ogiery kastrujemy, jeśli mamy źrebaka, to przyjechał do Tary w brzuchu mamy lub z nią, albo sam, bo matka padła, a wyrokiem dla malucha był chów rzeźny. Wyjątkiem jest historia Goldena.
Nie oddajemy w adopcję, bo, w skrócie, nie wszyscy ludzie są dobrzy. (wiemy z doświadczeń innych organizacji, nie jest to dobre dla koni). Dalej - konie są tak tanie, że jeżeli kogoś, kto chce mieć takie zwierzę nie stać na kupno, to czy będzie stać na utrzymanie?
Pani Ewelino, nie mamy jednej dużej stajni i dwóch małych, w Schronisku są trzy ogromne stajnie z b. dużymi boksami, oraz kilka maleńkich stajenek koło naszego domu, które mają swoje oddzielne padoki, gdzie stoją konie "szczególnej troski". Na 33 ha znajdują się padoki zimowe, może to i mało, ale nasze konie biegają po nich naprawdę, zapraszamy do galerii Tary. Latem wypas koni trwa niestety tylko 4 miesiące, zawsze płacimy za przetransportowanie koni i powrót do Tary przewoźnikom - wierzcie Drodzy Państwo, to duży koszt. W tym czasie w "domu" na 33 ha pozostają tylko staruszki i chore - trawy mają w bród. Ale to tylko 4 miesiące - wtedy pomagają nam wolontariusze, którzy całodobowo wraz z pracownikami pilnują i zajmują się końmi, mieszkając w baraku na ponad 120 ha pastwisk.
Nasze konie zawsze miały, co jeść, jeśli nasze prośby o pomoc były niewłaściwe i na konto wpływało niewiele (za wszystkie serdecznie dziękujemy), pożyczaliśmy pieniądze lub rolnicy czekali aż zapłacimy w późniejszym terminie.
Samochody – Patrol to mój prywatny samochód użyczony Fundacji. Mój kochany samochód skończył już 20 lat i „sypie” się na wszystkie strony. W lipcu tego roku jechałam z Dorotą H.– Wolontariuszką na zorganizowany w Bolesławcu koncert charytatywny ( niestety koncert nie wypalił), w Legnicy wjechała swoim samochodem w Patrola ( wymuszając pierwszeństwo) pewna kobieta bardzo go kiereszując, otrzymałam z jej polisy ubezpieczeniowej 5900 na remont samochodu, ( jeżeli chcecie Państwo dokumentów wypłaty z firmy Allianz, przedstawię) Okoliczni mechanicy delikatnie mówiąc nie chcieli go remontować, we Wrocławiu mechanik „ryknął” taką kwotę za remont, że kupiłabym za tę kwotę 3 samochody na „chodzie”. Wtedy weszłam na Allegro i tam zobaczyłam „Czarną Mambę” – Patrola ściągniętego z Belgii trochę młodszego od mojego( o 1,5 roku), ale na oko w świetnym stanie i „za grosze”. Kupiłam ten samochód z ta świadomością, że mając dwa samochody tej samej marki jestem w posiadaniu części zamiennych. Niestety to, co kupujemy za grosze nie zawsze jest dobre. Patrol pod tytułem „Czarna Mamba” nie chce jeździć. Drodzy państwo wybaczcie, ale dziś już nie mam siły więcej pisać, na pewno będę chciała napisać o Skaryszewie – targu dla koni, ale może jutro. Proszę pamiętajcie w ciągu dnia muszę pracować. Pytajcie, będę odpowiadać i proszę wejdźcie na naszą „kronikę budowlaną”, czytajcie nasze wiadomości na stronie Fundacji i na Facebooku.
Info. do Pani Dragonni o Anionie może porozmawiamy przez telefon? Dużo niestety jeżdżę wtedy mam czas na rozmowy Tel. 785511630 (mogę również oddzwonić)

Dokument umowy załączony na głównej stronie Fundacji.  CDN...
uu.. takie bicie piany było, a jak przyszła Scarlett i zaczęła się tłumaczyć to już nikogo nic nie interesuje? ciekawe..
Rewir, pewnie czekaja az dopisze, bo jak na razie nie odpowiedziala ani na jedne pytanie dragonnii, a mysle ze dokladnie to wszystkich interesuje, a nie historia Tary.
,
rewir, ja zadałam pytanie wcześniej. Czy teraz każdy z osobna ma powtarzać swoje pytania? Każdy cierpliwie czeka na odpowiedź lub jej brak. Sorry, ale mam ciekawsze rzeczy niż dochodzenie w sprawie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się