In memoriam

dempsey   fiat voluntas Tua
01 lutego 2012 23:24
Żolka,  ode mnie też wyrazy współczucia i wsparcia.

monia, współczuję, trzymaj się..
monia,Żolka, bardzo mi przykro.
A ja siedzę i ryczę .
Chyba lepiej nie mieć zwierzaków ... nie ma wtedy cierpienia po ich nieoczekiwanej śmierci.
777, dokładnie to samo powtarzam od jakiegoś czasu 🙁. Jeszcze psica mnie ciągle straszy ostatnio i też jej przewód pokarmowy dziwne niespodzianki nam robi, a ja się po prostu boję oczy otwierać. Jedyne, co podtrzymuje mnie na duchu, to wiara w to, że tam gdzie znalazła się moja kochana Kobyła, jest jej dużo, dużo lepiej, niż na ziemi. Trzymaj się  😕
Żolka ja ze swoja w ostatniej chwili dotarłam do kliniki a lekarze przedstawili mi czarny scenariusz . Jednak skończyło sie jedynie na punkcji. Teraz myślę ze miałyśmy dużo szczęścia.
repka  dempsey  dzięki , człowiek ma już dosyć wszystkiego  😕  Była taka młoda i kochana ,pieszczoch nad pieszczochy ,zawsze wychodziła na podwórko i czekała aż wszystkie konie wyjdą na łąkę . Zawsze mogłam do niej chodzić i mizgać ją jak leżała wierzyła nam i czekała na pieszczoty . Kochany był z niej konik ,kot co zawsze spał z nią w boxie przeniósł się na podwórko i leży koło niej  😕 


777 ale twój koń żyje ? 
Tak ale od tamtego czasu zawsze ryczę jak usłyszę że czyjś koń zginął
twego też opłakałam bo był akurat w taki wieku jak moja kiedy było krytycznie . nie wiem co by było gdyby ....... chyba bym już ze wszystkiego zrezygnowała bo człowiek się stara itp a kiedy zachodzi potrzeba a najczęściej jest weekend to każdy wet się wypina i znajduje wymówkę ............ bo ma lepsze rzeczy do roboty. Gdyby w porę podano leki to pewnie bez kliniki by się obeszło
777 mojej nie można było zawieź do kliniki , u mnie zawinił wet ,jak by podał od razu leki mocne to by była może szansa . Tak to jest jak ktoś dostanie sprzęt i powie się mu będziesz specjalistą do koni  🤔wirek: 
Mam dosyć jestem taka wk.... że bym mu łeb roz.....  , inny wet bardzo mi pomógł , po lekach koń poprawił się , bardzo chciała wstać i to ją zabiło bo serce nie wytrzymało .
Dzwoniliśmy po wszystkich wetach w całej Polsce ,jeśli by dostała leki w pierwszy dzień może by przeżyła .Ten niby najlepszy wet w Polsce okazał się kupą gówna ,to tak jakby leczył ból zęba tabletką przeciwbólową .
Mam  dosyć ,chciałam zrezygnować z koni ,bo po cholerę tyle cierpieć ,tyle kasy się wywala ,leczenie przekroczyło wartość konia i co odeszła . Mąż mnie wspiera i twierdzi że bez koni to ja zdechnę więc mam je mieć .
Ja na prawdę kiedyś jakiemuś weterynarzowi zrobię kuku bo nerwowo nie wytrzymam ......
Biedulka tyle cierpiała .... bardzo Ci współczuje i całej reszcie voltowiczów
teraz wiem ze jak kolka to cała seria leków leci i jak po chwili nie ma poprawy to płukanie żołądka i 15 - 20 litrów kroplówki  a jak nie to od razu klinika i nie ma na co czekać
Człowiek mądry po szkodzie, studiów weterynaryjnych nie kończył ale więcej na taki błąd już nie pozwoli ...... o nie
dlatego warto dzielić się tymi bardzo przykrymi i bolącymi doświadczeniami a nóż ktoś przeczyta i zapamięta i błędu uniknie
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
02 lutego 2012 14:12
Jasne, oczywiście wszystkiemu winny wet, a wie o tym hodowca, nie będący lekarzem i lekarze weterynarii w całej Polsce na podstawie objawów usłyszanych w telefonie  🙄
AleksandraAnalicja   to proszę ,podaj mi jakie leki powinny być dane przy mięśniochwacie ,może być na pw .
a oczywiście że tak bo jak nazwać olewanie kolki ............. kolki która się u nasz zaczęła ok 9 rano a pierwszy wet został przywieziony na siłę o 15 !!! potem po konsultacjach tel. z lekarzem z kliniki koń był prowadzony jak trzeba ale trochę za późno - zostało podane tyle płynów ile trzeba tj 15 litrów a nie 1,5
jak nazwać nieumiejętne np w moim przypadku - podanie przez weta tzw głupiego jasia że koń dostał wstrząsu i cudem został odratowany
o tym już pisałam - totalna porażka - młoda ważyła wówczas 250 kg a wet zaaplikował do strzykawki lek naduuuużo więcej g - na szczęście byłam bardziej przytomna bo ilość płynu w strzykawce mnie zaniepokoiła
podano wiec połowę na dodatek nieumiejętnie - wstrząs ..... długa historia
tej osobie już od tamtego momentu podziękowałam i nie chce jej już widzieć
Szkoda gadać jak lekarze czują się bezkarni to co mówić o wetach. Ja rozumiem że to tylko człowiek i może się mylić ale że aż tak i popełniać aż takie durnoty .. i olewać .... bo sie nie chce , bo mam weekend ...
w weekandy faktycznie czasami bywa ciężko, ja pamiętam, jak parę lat temu Andoria zakolkowała (i to jeszcze na wyjeździe) właśnie w trakcie weekandu. Szczęście największe, że wtedy natychmiast, jak tylko pojawiły się pierwsze objawy, pracownicy stajni zareagowali, natychmiast dostała płyny i rozkurczowe, po kilku godzinach oprowadzania jelita ruszyły i zagrożenie minęło. ŻADEN wet nie przyjechał do nas wtedy - któryś twierdził, że ma urlop, inny, że nie ma czasu, inny właśnie, że weekand, a jeszcze jeden - w którym pokładałam największe nadzieje - stwierdził, że 'mógłby przyjechać, ale co on więcej zrobi', kazał prowadzać dalej, a później nie odebrał już mojego telefonu... Różnie bywa, czasami doszukujemy się winy słusznie, częściowo słusznie, albo wcale, przy czym jeśli ma się świadomość, że nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić - uważam żal za uzasadniony.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
02 lutego 2012 15:32
AleksandraAnalicja   to proszę ,podaj mi jakie leki powinny być dane przy mięśniochwacie ,może być na pw .

Ja przez internet nie leczę na daną chorobę- leczy się konkretnego konia na podstawie tego, co lekarz wybada. Skąd ja mogę wiedzieć, że to był mięśniochwat? Bo tak właściciel mówi? Skąd ja mogę wiedzieć, jakie były parametry życiowe, czy oprócz mięśniochwatu nie było tam czegoś innego, czy za podaniem tych a nie innych leków nie przemawiała w danym przypadku sytuacja?? Skąd mogę wiedzieć, jakie były objawy, przecież mięśniochwat u jednego konia nie będzie wyglądał identycznie, jak u 10 innych! Nigdy nie oceniam leczenia innych lekarzy na podstawie opowieści właścicieli bo nie wiem, jakie w danym momencie leczenia lekarz widział powody do podania leków, nie mówiąc już o tym, że właściciel najczęściej nie wie do końca, na czym dana choroba polega i jak działają leki! Bardzo często podczas ratowania życia podaje się leki wiedząc, że mają skutki uboczne, ale wiedząc też, że korzyści z podania leku mogą przeważyć i uratować koniowi życie.
Od 9 do 15 to nie jest olewanie konia przez weta, tylko przez właściciela, bo ja jako wet nie zawsze mam możliwość jechać natychmiast do każdego przypadku- bo często już jestem w trakcie leczenia innego zwierzęcia, albo, do jasnej cholery, mam wolne, bo też jestem człowiekiem. Nie mnie oceniać, dlaczego nie przyjechał żaden lekarz przez tyle godzin  🙄 U konia wstrząs to nic nadzwyczajnego, nie musi to być od razu nieumiejętne podanie leku, ale może być zwykła nadwrażliwość organizmu na dany lek, która się zdarzyć może zawsze i na głupią witaminę, a może koń już był w takim stanie, że wstrząsu by doznał tak czy siak??
Łatwo oceniać, nie mając bladego pojęcia, łatwo zrzucać winę na lekarza weterynarii... Nie twierdzę, że wszyscy lekarze to super fachowcy, że są nieomylni itd. bo są i konowały, a nawet profesjonaliście w swoim fachu błąd się zdarzyć może, bo to też LUDZIE, ale bez przesady...
Moon   #kulistyzajebisty
02 lutego 2012 15:33
Z drugiej strony jak słyszę o 'wetach', którzy w weekend mówią, że weekend mają/nie pracują, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera...
Ciekawe, jakby byli lekarzami pogotowia, też by powiedzieli, że sorry panie, miej zawał jutro, bo dziś to ja mam urlop.

Trzymajcie się dziewczyny.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
02 lutego 2012 15:45
No pewnie, bo wet to taki stwór, który ma pracować 24 h na dobę 7 dni w tygodniu... A rodzina?? A odpoczynek?? Życia prywatnego nie ma prawa mieć?? Na pogotowiu też nie pracują wszyscy lekarze ze szpitala, tylko Ci, którzy mają dyżur, bo reszta ma weekend  🙄
Hehe. jak ma urlop to nie jest w pracy, ale tak serio, jak już wybrało sie taki zawód to trzeba mieć na uwadze że piątek czy świątek są przypadki że jednak trzeba ruszyć sie do zwierzęcia, koń to nie chomik, nie weźmie sie go do do pojemnika i nie pojedzie do weta, i cena za leczenie też inna.
AleksandraAlicja , tak, tylko że szpitali, przychodni, ogólnie jest full, i zawsze jest jakiś lekarz na dyżurze, a dzwonienie i dopraszanie sie  wetów żeby przyjechali do cierpiącego konia, a oni odpowiadają  że mają  wolne, nie chce  sie czy nie odpowiadają ... i co wtedy? 
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 lutego 2012 15:51
W takich sytuacjach bardzo szybko można się przekonać, który wet jest prawdziwym miłośnikiem zwierząt...
Moon   #kulistyzajebisty
02 lutego 2012 15:52
Na pogotowiu też nie pracują wszyscy lekarze ze szpitala
Seeeerio? No popatrz...

Nie twierdzę, że wet ma siedzieć 24h/7 pod telefonem zwarty i gotowy, tylko czasem w razie wu dzwoniąc pod piętnasty numer i słysząc "mam weekend" naprawdę można osiwieć.

Kurczak, amen.
Dziewczyny, ja pamiętam czasy jak były państwowe lecznice zamykane o 15 i był tylko dyżur nocny w jednej z nich na kilka gmin. Wtedy grzecznie stało się w kolejce i czekało aż pani sekretarka zgłoszenie przyjmie. A teraz lekarz jest przedsiębiorcą prywatnym płacącym podatki, prowadzącym firmę i decydującym czy chce zarobić czy nie, czy opłaca mu się wstać w nocy czy nie, bo akurat ma ciekawsze zajęcia. Mamy wolny rynek i tak trzeba na to patrzeć, a tak w ogóle to ja wolę wetów którzy są fachowcami niż miłośnikami zwierząt, bo ci są skuteczniejsi
no, to tylko jeszcze trzeba powiedzieć, naszym zwierzętom, żeby nie chorowały w wekendy, święta, i grzecznie czekały w kolejce i nie ważyły się umierać , tak czasy sie zmieniły i i koni też jest więcej których właścicielami są w zasadzie młodzi ludzie, wcześniej konie były w stadninach, klubach, hodowlach czy u rolnika, mniej było prywatnych, ale to inna bajka.
No pewnie, bo wet to taki stwór, który ma pracować 24 h na dobę 7 dni w tygodniu... A rodzina?? A odpoczynek?? Życia prywatnego nie ma prawa mieć?? Na pogotowiu też nie pracują wszyscy lekarze ze szpitala, tylko Ci, którzy mają dyżur, bo reszta ma weekend  🙄


Tak ,ma pracować 24 godziny i ch.... mnie to obchodzi czy ma wolny dzień czy jest wigilia czy coś tam , jeżeli postanowił zostać weterynarzem to ma obowiązek przyjechać nawet o 3 w nocy ,ja płacę ja żądam .A zwierzęta też chcą żyć .
Ja jestem hodowcą i takie sobie wybrałam życie i nie idę do stajni mówiąc mam wolny dzień i dziś nie jecie , albo mogłam powiedzieć Analenie że ma nie chorować bo nie chce mi się spać w stajni przy takich mrozach 2 noce . Normalnie parodia .

I czytaj uważnie co napisałam ,choroba została rozpoznana ,napisałam że były konsultacje z innymi wetami i to nowy wet dzwonił i się dowiadywał . Dowiadywał się o nowe możliwości leczenia .
monia, ale on nie musi chcieć Twoich pieniędzy i ma to tego prawo, bo jest przedsiębiorcą a jak ten nie chce masz wolny wybór rejonizacji na szczęście nie ma
Monia Ty tak na serio? Płacisz i żądasz? Zatrudnij sobie weta na etat, to będziesz mogła żądać. A tak, to niestety trzeba sobie uświadomić, ze wet też jest człowiekiem, też może np sobie wypić i ma również prawo odmówić przyjazdu- tym bardziej, jeżeli zwracasz się do nich tak, jak tutaj to opisujesz...
Poniosło mnie z tym żądam ,ale mam nerwy  😕
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
02 lutego 2012 16:43
melechow ale nie można porównywać weterynarza, do np. właściciela sklepu. Weterynarz powinien być weterynarzem z powołania, a nie jedynie z chęci zarabiania sporej kasy. Od nich zależy życie i jeżeli któryś mówi, że ma w nosie, że umiera koń, bo on ma właśnie wolne, to powinien zmienić zawód. Weterynarzy obowiązuje Kodeks Etyki Lekarza Weterynarii, o którym za często zapominają. Ilu z nas, nie będących wetami wiedząc, że może uratować życie zwierzaka nie zrobiłoby tego, bo wolałoby oglądać telewizję?
Myślę że monia pisze to bardzo emocjonalnie i pisałby tak każdy kto straciłby konia z powodu nie przyjazdu weta, czy innej przyczyny związanej z wetem, powiedzmy sobie jasno, koń jest drogim zwierzęciem, utrzymanie jego też nie jest małe leczenie wiadomo, niekiedy przewyższa dochody domowników i to tez trzeba brać po uwagę,  oraz  przywiązanie emocjonalne daje obrazek że jednak wet zanim odpowie że nie chce mu sie przyjechać, powinien sie zastanowić.
Ja nie narzekam na to że nikt nie chciał do mnie przyjechać , rozchodzi mi się że w pierwszy dzień ten wet powinien dać leki takie jakie powinny być ,zaufałam wetowi temu co prowadzi moje konie ,zna je ,szczepi ,odrobacza i jest przy kolkach .
Mam innych wetów którzy z miłą chęcią przyjadą do mnie , nawet 100 km dla nich to nie problem ,wiem że to moja wina że ufałam tak bardzo, bo przecież dobry wet . Mogłam od razu dzwonić po innych a nie dopiero na drugi dzień . Pierwszy dzień był tym kluczowym  😕 

Teraz nauczyłam się ,że ten wet jest od zdjęć ,tamten od kolek ,tamten od trudnych chorób a ten od pobierania krwi i papierków .
Monia trzymaj się dzielnie! Wiem co czujesz i z daleka wspieram!

P.S każda z was ma po trochę racji - ale to nie miejsce na takie rozmowy. Załóżcie sobie wątek "co mnie wkurza u wetów" i tam piszcie co chcecie, dyskutujcie ile się da. I tak jest od groma takich wątków, więc jeden więcej nie ma znaczenia. Tutaj jest miejsce pożegnań, wspomnień i wspierania się w tak trudnych chwilach. Oszczędźcie chociaż ten wątek...
monia, ogromna strata, współczuję.
Ale... napisałaś coś takiego (w skrócie): pierwszy wet dał za słabe leki a drugi pomógł bardzo bo... koń padł (dał takie mocne, że rezultatem było zejście). Gdyby... gdyby... a wyroków natury nikt nie przewidzi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się