Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

(...)wszystko miało być ładnie pięknie, stajnia renomowana (b. dobrze znana na tym forum), tylko cena za takiego cudownego konia podejrzanie niska. ale dłuuuga wymiana wiadomości i zapewnienia właścicielki skusiły mnie. no i uroda wierzchowca - koń bliski ideału. wzięłam przyczepę, pojechałam, a na badaniu weterynaryjnym wyszło szydło z worka.


Meise, nie, żebym chciała się jakoś specjalnie czepiać, ale jeśli masz konia ze stajni z renomą, super duper cud i malina, do tego pięknego jak z obrazka, to nie ma najmniejszych szans na okazyjną cenę. Primo, duże stajnie mają z reguły sporo kontaktów, trenerskich, handlowych, gdyby koń był faktycznie taki, jak opisywano, to już dawno by go ktoś łyknął, zanim jeszcze być zdążyła dowiedzieć się o tym, że zwierz jest na sprzedaż. Secundo, utrzymanie konia w stajni "renomowanej" z reguły kosztuje, więc skąd cena, jak sama piszesz, podejrzanie niska? Jakiś filantrop go sponsoruje? W jeździectwie nie ma okazji, to jest naprawdę złota zasada 🙂 Filantropów też nie ma 😉
Quanta, podpisuję się pod tym co mówisz 😉

Super koń, w rozumieniu - z dobrym ruchem, będący dobrym materiałem na sportowca, grzeczny, z dobrą głową, urodziwy, zdrowy - za śmieszne pieniądze... no cóż takie rzeczy tylko w Erze.
Gdy ja szukałam konia dla siebie, z góry odrzucałam ogłoszenia, które wydawały mi się podejrzane. Szkoda mi było czasu i pieniędzy na dojazd/ewentualne badania; wolałam się nie przekonywać, że mam rację i że faktycznie ten "super koń" jest jednak jakiś felerny.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 lutego 2012 09:43
A czy ktoś korzystał z tego portalu przy sprzedaży konia?
w ciągu miesiąca sprzedałam 2 swoje konie i to zimą 😀, ale w końcu przyjechali fachowcy, a nie ludzie, którzy nie potrafią jeździć konno i wszystko zganiają na konia, porażka. Wszystkie przeszły badania  wet.  i są dumą swoich nowych właścicieli 😉
Został mi już tylko jeden mój wychowanek, oby trafił w dobre fachowe ręce 😉
Hej, w niedalekiej przyszłości chciałabym kupić dwie klacze śląskie do rekreacji i hodowli. Czy znacie w mazowieckim lub warmińsko - mazurskim jakieś ciekawe i pewne stajnie hodowlane?
...z góry odrzucałam ogłoszenia, które wydawały mi się podejrzane.
Stajnia czy hodowca z renomą nie powinien zamieszczać podejrzanych ogłoszeń, to raz, a dwa - to skąd ktoś wie, że powinien obniżyć cenę w stosunku do podanych parametrów - jeżeli nie wie nic o wadzie konia i go nie badał?
Nestor, może inaczej - ja raczej konia szukałam z ogłoszeń prywatnych osób. Finanse nie pozwalały mi na zakup zwierza z renomowanej hodowli, zresztą przeznaczenie mojego konia było z góry określone jako czysto rekreacyjne.

Niemniej jednak, rzuciło mi się w oczy parę ogłoszeń stajni hodowlanych z końmi "Bóg wie jakimi" za np 10 tys. Ja rozumiem, że ogłoszenie często jest podkoloryzowane, ale no bez przesady.

A co do drugiej sprawy - na własnej skórze przekonałam się, o tym, że sprzedawca może doskonale wiedzieć jakie wady ma koń, a jednocześnie prosto w oczy mówić, że konia nigdy nie badał (co jednak, stety-niestety bywa weryfikowalne). No cóż - biznes jest biznes.

Nawiązując jeszcze do renomy, o której wspomniałeś - szczerze mówiąc rzadko spotyka się ogłoszenia w necie z uznanych stajni (nie mają potrzeby sprzedawania koni w ten sposób, bo tak jak pisała quanta - konie sprzedają się inaczej; po zawodach np.), a jeżeli już mamy oferty na stronie www to często ceny nie są podane. Bo te konie są dla osób, które już "ogarniają" co nieco i mają wyobrażenie ile taki koń kosztuje.
Amnestria, masz 1000% racji. Bardzo rozsądne podejście (zresztą patrząc na to, jak Twój młodziak się rozwija, to naprawdę trafione). W stajniach sportowych jest zawsze wielu zawodników, trenerów, przyjeżdżają jeźdźcy z zewnątrz na konsultacje, podczas wyjazdów na zawody ekipa ze stajni spotyka i rozmawia z innymi zawodnikami - jakie są szanse, żeby idealny, piękny, zdrowy i to jeszcze za niską kwotę nie znalazł nabywcy w tym środowisku? Porównywalne z wygraną w Totka? 😉
Jak w ogłoszeniu jest koń bez wad, to można w ogóle odpuścić sobie dzwonienie. Każdy koń ma coś. Znam pewnego Holendra, który zajmuje się sprzedażą koni i twierdzi, że do tej pory (a przez jego ręce przeszło naprawdę sporo koni) nie znalazł konia totalnie idealnego, który nie miałby, no właśnie "czegoś". Tylko te cosie mogą być najróżniejsze, niektóre są do zaakceptowania (młody wiek), niektóre nie są (stan zdrowia). Ale zawsze w przypadku, jak koń jest naprawdę bardzo, bardzo dobry, to "cosiem" będzie cena...

Stajnia czy hodowca z renomą nie powinien zamieszczać podejrzanych ogłoszeń

No nie powinien... Ale nie wszystko złoto, co się świeci. Bywa, że trzeba się o tym przekonać na własnych czterech literach...

to skąd ktoś wie, że powinien obniżyć cenę w stosunku do podanych parametrów - jeżeli nie wie nic o wadzie konia i go nie badał?

Ehym, renomowana, sportowa stajnia, "cudowny" koń przypadkiem 🙂 jest na sprzedaż, i nikt naprawdę wcześniej nie dostrzegł problemu? Żaden jeździec, żaden trener? Dopiero potencjalny nabywca? No proszę...

Światek jeździecki jest bardzo mały. Można zrobić dokładny wywiad o prawie każdym koniu, a już o takim, który stoi w renomowanej stajni, to naprawdę bez problemu, nawet u kilku różnych osób.
[quote author=Meise link=topic=8233.msg1304813#msg1304813 date=1329333131](...)wszystko miało być ładnie pięknie, stajnia renomowana (b. dobrze znana na tym forum), tylko cena za takiego cudownego konia podejrzanie niska. ale dłuuuga wymiana wiadomości i zapewnienia właścicielki skusiły mnie. no i uroda wierzchowca - koń bliski ideału. wzięłam przyczepę, pojechałam, a na badaniu weterynaryjnym wyszło szydło z worka.


Meise, nie, żebym chciała się jakoś specjalnie czepiać, ale jeśli masz konia ze stajni z renomą, super duper cud i malina, do tego pięknego jak z obrazka, to nie ma najmniejszych szans na okazyjną cenę. Primo, duże stajnie mają z reguły sporo kontaktów, trenerskich, handlowych, gdyby koń był faktycznie taki, jak opisywano, to już dawno by go ktoś łyknął, zanim jeszcze być zdążyła dowiedzieć się o tym, że zwierz jest na sprzedaż. Secundo, utrzymanie konia w stajni "renomowanej" z reguły kosztuje, więc skąd cena, jak sama piszesz, podejrzanie niska? Jakiś filantrop go sponsoruje? W jeździectwie nie ma okazji, to jest naprawdę złota zasada 🙂 Filantropów też nie ma 😉
[/quote]

A ja się nie podpisuję, bo często można dostać konia, nie z dużej stajni, ale bezpośrednio od hodowcy, gdzie nie muszą zarabiać pośrednicy, więc i cena może być mniejsza. Zresztą zdażyło się znajomym się kupić konie z likwidowanej stajni, z doskonałymi papierami w pęczku,  3 sztuki za 10 000zł( srednio po ok 3300 za sztuke  😉). Z tego klacz znajomi zostawili do hodowli, wałaszek został sprzedany po pół rocznym treningu za 15 000zł, a ogierka znajoma szykuje na MPMK, na którego to miała już oferty kupna i nie sprzedała, bo chce go zostawić na reproduktora .
quantanamera
Nie do końca się zgodzę. Dosłownie za grosze można było jesienią kupić (i wciąż można) w stadninach dobre i bdb klacze hodowlane. Mówiąc dobre i bardzo dobre mam na myśli matki medalistów MPMK i uznanych ogierów. Podobnie młode, surowe konie.
Ale mi się wydaje, że quantanamera, chodziło o stajnie typu "sportowego" gdzie mamy konie w regularnym treningu, czasem u znanych trenerów, którzy nie biorą 100zł za miesiąc treningu. W takim wypadku faktycznie można nabrać podejrzeń - szczególnie jak koń młody, ładny, w treningu niby i nagle się okazuje, że za niziutką cenę. Taki koń nawet jakby faktycznie był i był rewelacyjny, to by nabywcę znalazł między "swoimi" i to zanim by się zdążyło ogłoszenie do netu wpisać.
Meise, nie, żebym chciała się jakoś specjalnie czepiać, ale jeśli masz konia ze stajni z renomą, super duper cud i malina, do tego pięknego jak z obrazka, to nie ma najmniejszych szans na okazyjną cenę. Primo, duże stajnie mają z reguły sporo kontaktów, trenerskich, handlowych, gdyby koń był faktycznie taki, jak opisywano, to już dawno by go ktoś łyknął, zanim jeszcze być zdążyła dowiedzieć się o tym, że zwierz jest na sprzedaż. Secundo, utrzymanie konia w stajni "renomowanej" z reguły kosztuje, więc skąd cena, jak sama piszesz, podejrzanie niska? Jakiś filantrop go sponsoruje? W jeździectwie nie ma okazji, to jest naprawdę złota zasada 🙂 Filantropów też nie ma 😉


no więc właśnie. ale ja mam tą wadę, że zawsze chcę ufać ludziom i własnemu szczęściu. w tej sytuacji ewidentnie zagłuszałam głos rozsądku z tyłu głowy i tak na tym wyszłam. ostatni raz zaufałam komuś, kto zamierza mi sprzedać konia. widzę, że nie można mieć skrupułów, trzeba pytać o najdrobniejszy szczegół, być upierdliwym i robić badanie ZAWSZE. aa i nigdy nie brać weta proponowanego przez sprzedającego (teraz prawdopodobnie byłabym właścicielką owego "cud miód malina" wierzchowca).
ech, ludzie są podli. ja nawet nie potrafię okłamać, że to nie ja zjadłam ostatnią kostkę czekolady  😉

epk, dokładnie, właśnie o takiego konia chodziło. a propozycja sprzedaży sama mnie znalazła i do mnie napisała (właśnie przez ten temat, bo wspomniałam tu, jakiego wierzchowca szukam obecnie).

U hodowcy  też koń może być w treningu. Znam takich, często hodowcami są też jeźdźcy,  że i cena może być mniejsza.
Wg mnie Quanta pisze o koniach zrobionych do konkretnego poziomu, w pewnym kręgu hodowców i jeźdźców. Ja się z nią w pełni zgadzam, najlepsze 'perełki' idą po ludziach a nie do ogłoszeń. Generalnie dobrych koni nie ogłasza się w gazetach/na portalach.
No nie wiem  🙄  chyba po to są portale internetowe, i ogłoszenia. Jak nie ma porządnych aukcji, to gdzie hodowca ma sprzedać swoje konie?
Zresztą jak hodowca jest południa i stać go tylko na pokazanie konia na zawodach regionalnych, to jak ma się o tym koniu dowiedzieć chętny np z północy, lub z centrum kraju ? Konie z reguły hoduje się w biedniejszych regionach, tam gdzie nie ma potencjalnych chętnych na zakup konia, a gdzie za to są doskonałe warunki do wychowu.... Widziałam doskonałe konie np. na Mazurach i Warmii, a ceny ich były bardzo przystępne. Za to region ten niestety nie obfituje w zamożnych ludzi, którzy chcieli by  zakupić  rumaka. No i zarabiają pośrednicy.... 😉
titina, Dlatego właśnie hodowcy, którzy są mało rozpropagowani mają spory problem ze sprzedażą swoich koni i sprzedawać je muszą po niższych cenach.
Zobacz, że nieczęsto w ogłoszeniach pojawiają się konie Mazurków czy Parkitnych. Te konie sprzedają się praktycznie "same" (mimo stosunkowo wysokich cen w porównaniu do innych) a raczej dzięki od dawna prowadzonej przemyślanej promocji - w tym na ogólnopolskich zawodach. Taka prawda - dobre konie od renomowanych hodowców / trenerów / stajni sprzedają się praktycznie same - głównie w środowisku. A dobre konie w niskich cenach to zmieniają właścicieli zazwyczaj "po cichu". Tak to działa - zresztą nie tylko u nas. Na zachodzie głównie tak jest - dobre konie sprzedaje się w stajniach a nie przez ogłoszenia. Ludzie znają stajnie handlowe i do nich zgłaszają się po konie. Przez ogłoszenia zazwyczaj są sprzedawane dość przeciętne konie przez prywatnych właścicieli. Jak tylko koń jest dobry, to jego sprzedażą zajmują się odpowiedni ludzie, którzy z tego żyją.
titina,..... Na zachodzie głównie tak jest - dobre konie sprzedaje się w stajniach a nie przez ogłoszenia. Ludzie znają stajnie handlowe i do nich zgłaszają się po konie. Przez ogłoszenia zazwyczaj są sprzedawane dość przeciętne konie przez prywatnych właścicieli. Jak tylko koń jest dobry, to jego sprzedażą zajmują się odpowiedni ludzie, którzy z tego żyją.


U nas nie zachód ,i nie ma co porównywać, ale osobiście wolałabym 100x bardziej kupić konia od hodowcy, np z Mazur, niż od handlarza, i nie mówię tu o handlu końmi rzeźnymi.
titina, jest co porównywać. A przynajmniej do czegoś dążyć. Jak będziemy mieć takie podejście to to się nigdy nie rozwinie...
Czy da się sprzedać konia który nie jeździ przyczepą? Albo na tym etapie ma taką traumę przyczepową, że jest przy załadunku a właściwie próbie załadunku po prostu niebezpieczny? Czy da się - mam na myśli sprzedaż po niezaniżonej o 50 % cenie w stosunku do wartości użytkowej...

Pytam tylko z ciekawości  :kwiatek:
emuu - znajomej z tej przyczyny nie udalo sie sprzedac swojego konia ;/, chyba że kupi ją ktoś z okolicy i wróci w siodle ;p
Sama kupiłam taką klacz, która na prochach była zawsze wnoszona do trajlera /ale to dość lekka arabka/ i po półrocznej pracy nad zaufaniem itp. sama bez niczego wlazła ze mną do wąskiej przyczepy na 1 konia! Więc ja uważam, że da się z koniem w tej kwestii dogadać tylko czasu i cierpliwości potrzeba  🙄
emuu- może pojechać koniowozem 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 lutego 2012 08:13
Cytat: Meise Luty 15, 2012, 20:12:11
(...)wszystko miało być ładnie pięknie, stajnia renomowana (b. dobrze znana na tym forum), tylko cena za takiego cudownego konia podejrzanie niska. ale dłuuuga wymiana wiadomości i zapewnienia właścicielki skusiły mnie. no i uroda wierzchowca - koń bliski ideału. wzięłam przyczepę, pojechałam, a na badaniu weterynaryjnym wyszło szydło z worka.



w sumie to nie rozumiem za bardzo co ma właściciel stajni do tego jak sprzedawany jest koń będący własnością osoby która trzyma konia w pensjonacie w tej stajni. To koń prywatny, a to że stoi w ośrodku "renomowanym" nie zmienia faktu że jest to koń po prostu stojący tam na pensjonacie.
chyba jednak coś ma. wiele osób wierzy, że auto kupione z autoryzowanego salonu będzie lepiej chodzić, niż auto kupione na giełdzie. a poza tym nie chce mi się tłumaczyć już dlaczego tak pomyślałam, bo i tak ta historia jest długa i rzewna. najlepiej to nie ufać nikomu (nawet sobie) i kierować się rozsądkiem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 lutego 2012 09:43
najlepiej to nie ufać nikomu (nawet sobie) i kierować się rozsądkiem.


no to jest jasne jak słońce że na lep pięknych pogadanek ludzi biegłych marketingowo łapią sie ludzie którzy w ten marketing wierzą jak w jakąś święta prawdę.
Meise, ja zrozumiałam, że ty kupijesz konia z renomowanej stajni, a nie konia stojącego w renomowanym pensjonacie. W takim razie też nie rozumiem, jakie ma znaczenie w jakiej stajni stoi koń. Przecież nikt kto przyjmując konia na pensjonat nie stawia wymagań typu: "bezwzględna uczciwość", "całkowita abstynancja" czy "posiadanie minimum srebrnej odznaki". To, że ktoś trzyma konia w stajni z renomą, nie znaczy, że jest uczciwą osobą. Co innego jeżeli byłaby to stajnia handlowa i ten koń stałby tam w komisie. To faktycznei dla utrzymania dobrej opinii należałoby konia przebadać, czy przedstawić stan faktyczny, bo sę jednak firmuje swoim nazwiskiem tą sprzedaż, nawet jak się nie jest właścicielem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 lutego 2012 11:02
zawsze to jakiś pomysł na sprzedaż też jest: się wstawić do  "renomowanego" ośrodka i krzyknąć za konika cenę "renomowaną"  😉
Juz od dłuższego czasu mam wystawionego swojego konia na sprzedaż, młody, perspektywiczny koń do ujeżdżenia. Koń ma TUV, jest w ciągłym treningu u fachowca i brak zainteresowania. Nie ukrywam, że mam nóż na gardle i koń w tym momencie jest naprawdę wielkim ciężarem finansowym. Dlatego też, cena konia w ciągu 2 miesięcy sie obniżyła i niestety nie jestem w stanie wytłumaczyć ludziom którzy obserwują ogłoszenia, że na to ma wpływ tylko i wyłącznie moja sytuacja finansowa a nie jak jak podejrzewają jakieś ukryte wady konia.  cena powinna wzrosnąć bo z miesiąca na miesiąc koń sie rozwija, potrafi więcej itp. Zrezygnowałam już z tłumaczeń, zapraszam po prostu każdego do zobaczenia konia, pojeżdżenia, lecz niestety zainteresowanie kończy się na telefonach...
Sama szukałam konia młodego do ujeżdżenia jakieś 2 lata temu. Zdecydowałam się na kupno konia niezajeżdżonego bezpośrednio od hodowcy w Niemczech, gdyż uznałam, że w moim pułapie cenowym wole lepszego surowego niż zajeżdżonego gorszego. Teraz, łącznie z moim koniem, znam 3 konie spełniające te same kryteria: młode, zdrowe, niemieckie, b.dobre ruchowo, dobre charaktery i umiejące to co powinny. Ceny ich również są na tym samym pułapie. Gdyby ktoś mi te 2 lata temu zaprezentował te konie za te pieniądze to bym pomyślała że ceny są chyba podane w euro....
Martwi mnie to że jest brak chętnych do przyjazdu i obejrzenia konia na żywo, bo w tym momencie wiem że koń sam się obroni.
Już dochodzę do wniosku, że może ta moja cena jest podejrzanie niska? Że ludzie dorabiają sobie jakieś spiskowe teorie do tego...
mialam podobny problem

chwilowo noz na gardle, swietny ogier- z cena zjezdzalam jak ze zjezdzalni... nie warto bylo
ludzie dzwonili i pytali co sie dzieje ze go sprzedaję

jakos wyszlismy na prostą, ogier zostaje bo... zwyczajnie jest za dobry zeby go sprzedac za cenę, ktorą mi proponowano...
Właśnie jestem coraz bliższa tego, że konia zabiorę po prostu na łąki i jakoś przeczekam złe czasy..Chociaż na sama myśl serce mi się kraja, żeby roztrenować konia który świetnie w tym momencie chodzi i jest w najlepszej kondycji.
To jest właśnie odwieczny dylemat, sprzedać za ' bezcen' a już na pewno poniżej wartości konia i uwolnić się od koszmaru finansowego czy dać konia na 'zmarnowanie' na łąki, zapomnieć o włożonym trudzie i pieniądzach w trening i przeczekać, chociaż nie wiadomo na co...
milciaaa, a myślałaś może o poszukaniu dzierżawcy? Jeśli będziesz miała dużo szczęścia potencjalny dzierżawca mógłby się zgodzić nawet na umowę zakładającą dalszą pracę pod okiem obecnego trenera. Odpadają ci koszty utrzymania, sprzedajesz konia na spokojnie - lub wręcz nie sprzedajesz, bo nie musisz - a przy dobrej umowie dalej masz na niego oko i kontrolujesz sytuację.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się