nieuczciwi pensjonariusze

stillgrey,  uważam, że należy rozdzielić pijaństwo od napicia się alkoholu. 

jedyny fakt "dlaczego nie należy się napić(nie upić, tylko napić) alkoholu jadąc/przed jazdą konną" to dlatego, ze to nieeleganckie. tak samo jak palenie na koniu. i to argument, który do mnie przemawia, bo to jednak elegancki sport. tylko, że z drugiej strony nie widzę absolutnie nic złego, jesli ze znajomą jezdzimy sobie po polu na koniach mośkach i popijamy piwo w upalny dzien. nie jest to notoryczne, ani na umor, wiec co w tym złego?

za to upijanie sie na umór, spadanie z konia, czy gorsze rzeczy to juz nie tylko brzydkie, ale tez niebezpieczne. prawem nie ograniczone, ograniczone wyobraznią  badz jej brakiem

chociaz kilka lat temu to sie na stajennych imprezach zawsze na rauszu jezdziło w teren w srodku nocy. nieodpowiedzialne, ale młodość ma swoje prawa 😉

Isabelle nic w tym zlego dopoki nic zlego sie nie stanie. Dla mnie takie popijanie piwka jadac konno w terenie do tego w upalny dzien to jest wlasnie wykazanie sie totalnym brakiem wyobrazni. Po pierwsze kon w terenie, nawet najspokojniejszy misiek moze sie sploszyc i poniesc, a Ty raz, ze masz zajeta reke piwkiem😉, dwa nawet po tych kilku lykach piwa w upalny dzien masz spowolniony czas reakcji, mniej skoordynowane ruchy, w glowie zapewne szumi😉 Ciezko o wypadek w takiej sytuacji?
Pewnie napiszesz, ze na Ciebie jedno piwko nie dziala w zaden sposob (to po co je pic, nie lepiej soku sie napic? 😀 ), a konia masz pewnego, ktory nigdy sie nie sploszyl w terenie 😉
Ja podobny brak wyobrazni, choc niezwiazany z alkoholem przyplacilam prawie zyciem, skonczylo sie na szczescie jedynie na braku sledziony 😉 Tez bylam pewna, ze nic nie moze sie stac 😉

Poruszylas tez wazna sprawe - jazde na rauszu podczas stajennych imprez - pomijajac kwestie bezpieczenstwa, gdzie tu jest miejsce na szacunek do zwierzat? Wyobrazasz sobie co te konie czuja kiedy banda nawalonych ludzi urzadza sobie na nich dzikie galopy w srodku nocy? Nie watpie, ze kazdy wtedy uzywa delikatnych pomocy 😤 Piszesz, ze mlodosc ma swoje prawa, a moim zdaniem takie sytuacje absolutnie nie powinny miec miejsca.
stillgrey, napisałam posta, ale zniknął z powodu "braku uprawnień do pisania a tym wątku". Szkoda.
Więc krótko - że picie alkoholu łączone z jazda konną w żaden sposób zabronione nie jest (oprócz poruszania się po drogach publicznych, pracy, nieletnich etc) to nie jest żadna "moja teoria" tylko Fakt. Jeżeli twierdzisz inaczej podaj ustawę/uchwałę/kodeks/paragraf.

Kur zapiał - szczęśliwa jestem skoro toczę batalie w zupełnie nieobchodzącej mnie sprawie 🤣
(prawda tak, że unikam zrobienia tego, co zrobić mam 🙂😉
halo wczesniej nic o tym "oprocz" nie wspominalas, wiec Ci przytoczylam przypadek, w ktorym jest zabronione 😉


"Kur zapiał - szczęśliwa jestem skoro toczę batalie w zupełnie nieobchodzącej mnie sprawie lol
(prawda tak, że unikam zrobienia tego, co zrobić mam uśmiech)"

zaraz tam batalie 🤣 a sprawa raczej malo kogo obchodzi i w sumie to moze szkoda, bo chyba warto o tym rozmawiac i uswiadamiac, zwlaszcza mlodziezy ewentualne konsekwencje polaczenia alkoholu i jazdy konnej 😉


zauwazam w sobie niezdrowe ciagatki do moralizatorstwa, jeszcze chwila i sama zaczne siebie postrzegac jako stara ciotke dewotke  😂
bez przesady z tym alkoholem
nie raz po piwie wsiadalam na konia, albo po lampce wina

kurde naprawde teraz jakas moda na swietych zapanowala.... same ideały

tyle ze mam prawie 40 lat , swoje konie i swoja stajnie...

a apropos mlodziezy- z tego co czasem obserwuję, mlodziez sobie niestety pozwala na duzo duzo wiecej niz my, stare geriavity
Złota, To chyba nie tyle moda na świętych, co kompletnie nieposiadanie umiejętności odróżnienia co białe, a co czarne i nie wyciągnięcia "wspołnego mianownika". Takie czasy. Chyba.
Wszystko jest dla ludzi przecież... Z resztą, idąc tropem wyżej wspomnianym, można dojść do wniosku, że lepiej do konia nie podchodzić, bo "się spłoszy", odskoczy, kopnie, kiwnie, ziewnie i zrobi 10 tysięcy różnych rzeczy.... które może zrobić tylko dlatego, że jest żywym koniem, a nie figurką z drewna.
Zaczelismy dyskusje od grupy ludzi, ktorzy ponoc dzien w dzien upijali sie w stajni, w tym siedzac na koniach, wsrod grupy innych uzytkownikow ujezdzalni, w tym dopiero uczacych sie jazdy dzieci, jesli dla Was takie zachowanie jest normalne i akceptowalne to spoko, to swiadczy tylko i wylacznie o Was. Dla mnie EOT.
Twój post znowu świadczy o tym, co napisałam w poprzednim poście. 😉
stillgrey, owszem, pisałam wcześniej (o drogach publicznych), nie moja wina, że nieuważnie czytasz. No i - jeśli ów deptak był oznaczony jako "strefa wewnętrzna" to nie jest drogą publiczną i ów pijus może najwyżej mandat dostać za zakłócanie porządku itepe. Ogólnie przyjmowania wszystkiego z lokalnych gazetek netowych na wiarę nie polecam 🙂. Natomiast szczerze polecam do wszystkiego umiar i zdrowy rozsądek 🙂
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
14 marca 2012 18:56
no to mnie do więzienia; d  nie wyobrażam sobie nie wypić jakiegoś redsika na wypadzie kilkugodzinnym nad jeziorko xD
nic w tym złego nie widzę🙂
Oczywiście, wszystko co nie można, to można, tylko przez przesady. Nie raz jadąc w teren 50km w dwa dni - mamy w sakwach piwo. I je popijamy. Nawet na koniu czasem. Dużo bardziej wolę wypić przez dzień na końskim grzbiecie 2 piwa, niż, jak niektórzy, zatrzymywać się i popijać wódkę - wracał koń, człowiek na nim spał. Nigdy nic się nie stało. Staram się na koniu nie palić, ale jeśli stoi się na planie filmowym ileś czasu, czy czeka się na historycznej imprezie na placu boju - zdarza się. Wychodzę z założenia, że lepiej jest zejść z grzbietu konia na chwilę, niż koń, przy wybuchu armaty za nim, wyskoczy do przodu, a papieroch wpadnie pod czaprak ;/ W krótkim terenie nie palę, w czasie jazd na padoku też nie, w długim terenie - zatrzymuję się.

U nas w stajni chłopaki często kończą dzień przy piwku, czasem są imprezy, gdzie piwo się leje. Nie mam nic przeciwko temu, pod warunkiem, że puszki czy butelki lądują w koszu. Oczywiście gdyby działo się to weekend to szlag by mnie trafił. Jednak znamy się na tyle, że każdy wie, jakie są zasady. Po pijaku nikt na konia nie wsiada.

Pamiętam, jak miałam Koniczynę w pensjonatach - liczyła się atmosfera i właśnie możliwość przyjechania ze znajomymi, posiedzenia, napicia się piwa, czy posiedzenie z ekipą stajenną i spożycie czegoś procentowego. Ważne, żeby był w tym umiar.
,
Tomku, spaliles dowcip ;P zamiast dobrze powinno byc dlugo, zeby w ogole ta anegdotka miala sens 😉

Nazwa stajni juz chyba byla podana - Konski Park w Laszczkach.

,
Tomek_J dobrze powiedziane. Ja mam wrażenie, że psy szczekają z zazdrości, że inni mogą pić, a drudzy muszą. W kontekście pozbawienia środków do picia rozległo się juz nie tylko szczekanie ale głośne wycie.
asds   Life goes on...
15 marca 2012 16:12
Jak to mówią jest picie i Picie przez duże P
[quote author=Tomek_J link=topic=84286.msg1339252#msg1339252 date=1331825461]
[quote author=stillgrey]Tomku, spaliles dowcip ;P zamiast dobrze powinno byc dlugo, zeby w ogole ta anegdotka miala sens 😉
[/quote]
Cytowałem dosłownie z Krzysztofa Daukszewicza. A ponadto "dobrze" w kontekście tej rozmowy pasuje tu akurat lepiej.
[/quote]

Rzeczywiscie, mea culpa 🙂
,
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
15 marca 2012 21:05
[quote author=Tomek_J link=topic=84286.msg1339402#msg1339402 date=1331835196]
[quote author=agaEl]psy szczekają z zazdrości, że inni mogą pić, a drudzy muszą. [/quote]
Cóż, wszystko w nadmiarze szkodzi: alkohol, narkotyki, kawa, herbata, czekolada, seks... 😉
[/quote]


seks szkodzi? a że jak?
np tobie moze zaszkodzic, bo mozesz dostac z jego powodu ostrzezenie za offa 😀
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
16 marca 2012 20:31
Co do alkoholu, to przecież na niejednym hubertusie pije się strzemiennego przed wyjazdem w teren 🙂
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 marca 2012 21:40
Pamiętam, jak miałam Koniczynę w pensjonatach - liczyła się atmosfera i właśnie możliwość przyjechania ze znajomymi, posiedzenia, napicia się piwa, czy posiedzenie z ekipą stajenną i spożycie czegoś procentowego. Ważne, żeby był w tym umiar.

Z punktu widzenia wlasciciela stajni jest troche inaczej. Owszem, nawet czesto ;-) siadamy ekipa stajenna na piwko. Czy co ino. Wspolnie. Ale urzadzanie picia samowolnie, z przywiezionymi znajomymi, bez uzgodnienia nie jest moim zdaniem ok. Ktos rzeczonych znajomych musi pilnowac, zeby sie cos niefajnego w stajni nie stalo, a ja moge przeciez miec co innego akurat do roboty. I inni uzytkownicy moga nie byc zachwyceni, ze np siodlarnia jest zajeta przez ekipe jakiegos klienta. Trudne to, ale trzeba sie zastanowic.
Oczywiście! Może inaczej jest w stajniach molochach, np PGR Bródno, gdzie to wszystko wygląda inaczej. Natomiast mając konia w pensjonacie, nie ważne, czy duży czy kameralny, chcąc zrobić grill'a czy ognisko - przede wszystkim idę do właścicieli i pytam, czy mogę (bo może to kolidować z jakąś imprezą organizowaną przez stajnię, może właściciele robią coś swojego, może nie mają po prostu ochoty). Wszystko jest zawsze do dogadania. Tak samo, jak ja, organizując jakąś imprezę w stajni, muszę wziąć odpowiedzialność za moich znajomych. Skoro jest tam też i mój koń, to do mnie należy wytłumaczenie czemu z papierosem się do stajni nie wchodzi, czemu nie krzyczymy, czemu nie biegamy przez stajnię, czemu nie dajemy nic do jedzenia konikom i nie wchodzimy do boksów. Są jasne zasady.

W mojej stajni jeżeli ktoś chce zrobić sobie spotkanko przy piwie - nie ma sprawy. Są zasady, których się trzymamy i tyle. O planowanej imprezie chcę i muszę wiedzieć przynajmniej dzień wcześniej. Są zasady - ma być posprzątane po sobie, czy to latem na dworzu, czy zimą w socjalu.
jeszcze inna sprawa to pozostali pensjonariusze. również nie widzę nic złego w imprezkach, czy piwku wypitym wspólnie ze znajomymi koniarzami (albo i nie), ale według mnie to powinno się odbywać tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. jeśli np. nie można wejść do socjala i zrobić sobie herbatki, bo siedzi tam banda (już szczęśliwszych) znajomych, albo jeśli głośno zachowują się na ujeżdżalni, czy chociażby spacerują sobie konno po maneżu obok siebie, podczas gdy ktoś chce odbyć tam trening ze swoim koniem... wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba być człowiekiem i rozumieć, że innych pewne rzeczy mogą irytować. i tak dobierać sobie porę dnia / miejsce na piwko i pogaduchy, żeby nikt nie czuł się źle z tego powodu.
Wzajemny szacunek. Po prostu. Bo dziś przyjechali moi znajomi, za kilka dni mogą przyjechać kogoś innego. Szanujmy nie tylko samych siebie, ale i siebie wzajemnie. Jak zauważyłam - wszystko jest do dogadania. Jeśli nie robimy sobie na złość, to można wszędzie znaleźć kompromis.
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 marca 2012 19:24
Amen 🙂
W stajni w której trzymam swojego konia ,również był przypadek kiedy właściciel zostawił konia ,nie płacąc za pensjonat i wyniósł się z miasta .Nie dawał znaku życia .Koń po torach ,więc nie nadawał się nawet do rekreacji . Włożono w niego ponownie wiele pracy i teraz zarabia na siebie . Mimo wszystko ,takie postępowanie jesr nienormalne ,bo koń to nie zabawka . Nie mówię ,że jestem idealnym pensjonariuszem ,ale w miarę możliwosci moi rodzice płacą pensjonat w terminie ,a nawet nie to istnieją telefony i można dogadać się o drugim terminie
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
18 marca 2012 17:51
Koń po torach ,więc nie nadawał się nawet do rekreacji .

Mały  🚫, ale nie każdy koń to torach jest świrem i mordercą. 😉
Stereotyp, tak samo jak to, że skoro koń jest folblutem, to jest chudy i się nigdy nie naładuje mięśniami ;]
Wiem ,piszę stereotypowo . Znam folbluty ,które mimo że są po torach są potulne ,wierne i wyglądają jak parówki *-*
Ale ten to akurat oszołom był .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się