sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2012 14:43
jedynie kobył odbywa czasem sesje osoby, która wie co ma robić

Główne i podstawowae pytanie: w jakim celu?
ElaPe,  żeby dojść do poziomu  konia zorra i przybiegac już ubranym😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2012 15:35
to niestety ale tylko w seryjalach amerykańskich ewentulanie w bajce o koniku Garbusku

PS: proszę nie offtopować.
A w dodatku ewidentnie kuleje..


Nie wiedziałam gdzie odpisac ale w związku z tym, że zarzuty pojawiły się w tym wątku więc w tym odpowiadam.
Miałam dziś wizytę bardzo dobrego ortopedy. Poza sprawami bieżącymi pokazałam mu filmik i spytałam czy rzeczywiście koń na nim kuleje. Odpowiedział, że nie. Chód nie jest czysty ale nie można nazwać tego kulawizną. Biorąc pod uwagę jej przeszłość (złamanie) porusza się naprawde świetnie. Ma prawo do nieczystości chodu i wymaga dłuższej rozgrzewki ale nadaje się do normalnego użytkowania.

P.S. Przy okazji starnikował zęby tarnikiem elektrycznym, zrobił zastrzyki w dziąsła i wyrwał wilczaki a wszystko to...bez głupiego jasia. Bo Florentyna jest uczulona na domosedan. Jestem z niej naprawde dumna bo zachowywała się wspaniale🙂

P.S.2 - załączam rtg
Tania,  ja z naturalem mam bardzo mało wspolnego, jedynie kobył odbywa czasem sesje osoby, która wie co ma robić 😉 ja tylko wykorzystuję to co widzę w codziennej pracy. a jeśli chodzi o za mocne sygnały, to zauwazyłam wcześniej już, że gdy patrzę kobyłce w oko, trzymam bat za zadem, to jest jeden wielki wnerw, zmniejszanie koła, położone uszy, i emanowanie wsciekłością. kiedyś byłam zrezygnowana i zwyczajnie wziełam rękę z lonżą do góry, nie przekręcałam się, nie zwracając na konia wiekszej uwagi. pogalopowała sobie na długość lonży, rozluzniona, powolutku, patatajem. może  i był potrzebny mnie, a nie koniowi, choć ja za dużo z nim wspolnego na codzien nie mam, w praktyce praktycznie jeszcze mniej, wiecej stanowczo ma sam koń z tym do czynienia bawiąc się z innym człowiekiem🙂

Pogrubienie moje. To koń ma się nauczyć z innym człowiekiem? Pracę naturalną można zlecić komu innemu ? I on powie potem koniowi, że ....
O Boże. Jedne, co mi się w naturalu podobało to bycie z koniem. Wspólna praca, zabawa, przebywanie, zbliżanie się.
To ja nic już nie rozumiem. I nawet chyba już nie chcę rozumieć.
Taniu,  to nie tak. ja z koniem wykonuję ćwiczenia, których jestem pewna, przebywam z nim mniej inwazyjnie. tak jak pisała Trusia, gry są dominacyjne, a mój koń jest bardzo wrażliwy i niestety bardzo dominujący, a przy tym "zamknięty", czasem wykazuje agresje, ale z tym sobie spokojnie radziłam po swojemu, nie jest to okaz permanentnie złosliwy czy wybitnie trudny, zwyczajna dominująca, starsza, nieufna baba. moja wiedza jest zbyt uboga, żebym sama to robiła, więc osoba bardziej doswiadczona uczula konia na pewne rzeczy, robi to dobrze, uczy konia ufać człowiekowi, a mnie uczy również, jak sama mam się zachowywać i ćwiczyć sama 😉 z tym, ze póki sama się nie nauczę i nie wyrobie w sobie pewnych schematów zachowań, nie eksperymentuję bardzo inwazyjnie. Gdy będę wiecej wiedzieć, bawić będę się sama, póki co cieszę, się, że ktoś mnie uczy, a nie zostaję z suchymi tekstami czy płytami dvd 😉

po kilku sesyjkach, zmianie pewnych moich zachowań, koń się fajnie otworzył psychicznie, jest chętniejszy, bardziej skupiony na mnie. nie jest to mega osiągniecie, ale dobre rozpoczęcie.
To ja źle zrozumiałam, przepraszam.
Tania , tak wtrącę tylko : pracę z koniem można zlecić komu innemu (i w naturalu i w klasyce ) , ale żeby to miało ręce i nogi , to samemu trzeba się dokształcać  😀
milenka_falbana nie musiałabyś się tłumaczyć, gdyby od początku było zaznaczone, że miał kiedyś uraz i nieczystość chodu, niestety, ale została.  😉

Zakupiłam dziś dużą piłkę, a być może jutro ją wypróbuje. Mam nadzieję, że będzie po mojej myśli i siwa naprawdę oszaleje na jej punkcie.
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
15 maja 2012 20:17
Tania , tak wtrącę tylko : pracę z koniem można zlecić komu innemu (i w naturalu i w klasyce ) , ale żeby to miało ręce i nogi , to samemu trzeba się dokształcać  😀

aby to miało ręce i nogi w takich zajęciach nie może uczestniczyć sam koń, ale i również właściciel/opiekun, gdyż później to nie osoba prowadząca te zajęcia będzie współpracowała z koniem lecz właściciel 🙂 i koń tak czy siak podczas takich zajęć powinien głównie przebywać ze swoim opiekunem, a osoba prowadząca zajęcia powinna tylko nadzorować i kierować tym co robi ta para 🙂


milenka_falbana to jak wypróbujesz napisz tu jaka była reakcja siwej, bo jestem ciekawa 🙂
[quote author=Być. link=topic=5.msg1402689#msg1402689 date=1337109084]
milenka_falbana nie musiałabyś się tłumaczyć, gdyby od początku było zaznaczone, że miał kiedyś uraz i nieczystość chodu, niestety, ale została.  😉

[/quote]
z tego co pamiętam milenka o tym wspomniała, no nie było zdjęć RTG😉

Ja też chce piłke! i dla siebie (dosiad też na piłce można poćwiczyć, nie to samo co koń ale jednak) i dla konia- tylko boje się czy taka tańsza a allegro da radę. Nie jestem pewna czy dla konia to będzie fajne- moja szkapa raczej za takimi ulepszeniami średnio jest- jedynie parasolka była "fajna" trochę dłużej no i korytarz z zabudowanym foliowym dachem- to było wyzwanie😉
Jeżeli pisała to wpisu nie widziałam. Jeżeli gdzieś jest, zwracam honor.  😉

Jutro przekażę wieści jak się wybroni piłka przed koniem. Sama też mam zamiar z niej korzystać, czego siwa nie wie i wiedzieć nie musi. Poza tym, był to też jeden pretekst, by mama kupiła ją u siebie w pracy.  🤣
[quote author=A+A link=topic=5.msg1402105#msg1402105 date=1337073943]
pytanie brzmi czemu konie są zdenerwowane podczas naturalnych filmików


nie ma na to pytanie jednej, dobrej odpowiedzi - bo za każdym razem może to być coś innego  :kwiatek:

W znacznej części odpowiedzi udzieliła trusia - 'naturalne' gry i zabawy to nie szeptanie koniowi do uszka (tak niektórzy wyobrażają sobie 'zaklinaczy koni'  :kocham🙂 tylko w gry dominacyjne - czyli to ja (człowiek) decyduje o tym czy Ty, koniu będziesz się ruszał lub czy Ty koniu będziesz stał. Są konie, które poszukują przewodnika i dobrze znoszą to, jak się nimi 'dyryguje', a są takie, co same zwykły być przewodnikami i one wówczas wyrażają swoje zdanie...

Inne wytłumaczenie może być takie, że jest to rodzaj 'sportowej złości' - jeśli porównamy gry (7 gier) do 'gry w łapki' (jeśli ktoś lubi grać w łapki) - to jeśli gramy z kimś, kto ma dobry refleks i mocno uderza - to jesteśmy skoncentrowani, aby nie dostać i 'złościmy sie', gdy nie zdołamy zabrać rąk..


A może to być również niezadowolenia konia z mało wyraźnych lub niekonsekwentnych, niezrozumiałych, niezbornych w ich mniemaniu sygnałów...


A co to jest - to wie tylko koń  🥂
[/quote]


Dziękuje , o to chodziło🙂 w sumie to się dziwie czemu sama na to nie wpadłam 🤬 😁
[quote author=Być. link=topic=5.msg1402765#msg1402765 date=1337111810]
Jeżeli pisała to wpisu nie widziałam. Jeżeli gdzieś jest, zwracam honor.  😉
[/quote]

Wspominała o tym kilkakrotnie. Tylko wiele osób chcąc udowodnić swoją rację, prześlizguje się nad tym, co do tej racji nie pasuje. 
Dlatego zwracam honor i przepraszam, wątku wcześniej nie czytałam, informacja mi umknęła. To są "zalety" pobieżnego przeglądania.  😉
Być.,  ciężko zapamiętać choroby każdego konia 😉 Milenka ma ogólnie zbiór bid, Falbana nie ma jelita ślepego, krojona w klinice, wrodzony nadmiar jelit w bebechu, adoptowała poochwatową koniczkę polską z grzbietem jak hamak, Siwa z filmiku miała złamaną jedną nogę, a w drugą podczas leczenia wdał się ochwat 😉 to cud, że ten koń może normalnie chodzić pod siodłem 😉

i doniosę, że był wczoraj ortopeda i potwierdził, że koń może pracować i ma prawo być nieregularny, dodatkowo może z wędzidłem był problem przez wilczaki i zęby do starnikowania, na szczescie juz po problemie 🙂

swoją drogą, to jestem pełna podziwu, koń miał zęby robione boschem na żywca (uczulenie na głupiego jasia :/) a wilczaki wyrywane po znieczuleniu zastrzykiem w dziąsła, a był spokojny podczas zabiegu. dla mnie to aż niewiarygodne, jaka to ostoja zaufania i spokoju 🙂

mam nadzieję, że milenka się nie obrazi, że doniosłam zamiast niej :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 maja 2012 11:32
no przecież sama powyżej pisała ...
[quote author=Być. link=topic=5.msg1403091#msg1403091 date=1337162874]
Dlatego zwracam honor i przepraszam, wątku wcześniej nie czytałam, informacja mi umknęła. To są "zalety" pobieżnego przeglądania.  😉
[/quote]

Być, to było ogólne, nie do ciebie w szczególności. Milenka pisała o złamaniu i jego konsekwencjach, ale tłum lepiej wiedzących pomijał tę informację i zgodnie krzyczał, że jeździ na koniu kulawym i konia krzywdzi. Wcale się nie zdziwię, jak zaraz napiszą, że zdjęcie sfałszowane albo pokazuje innego konia. 
To koń ma się nauczyć z innym człowiekiem? Pracę naturalną można zlecić komu innemu ? I on powie potem koniowi, że ....
O Boże. Jedne, co mi się w naturalu podobało to bycie z koniem. Wspólna praca, zabawa, przebywanie, zbliżanie się.
To ja nic już nie rozumiem. I nawet chyba już nie chcę rozumieć.


Taniu: Jedna z zasad PNH brzmi: "Konie uczą ludzi, ludzie uczą koni". Podobnie jak w przypadku każdej szkoły klasycznej, jeśli zielony uczeń, to dobrze mieć wyszkolonego konia i odwrotnie. Wtedy nauka przychodzi szybciej a i podróż przyjemniejsza...
no to sie sypie cala ta naturalsowa legenda PNH...no bo ze w klasyce sie konie uczy pracy na pomocach to OK, ale przeciez adept PNH rozmawia z koniem w jego naturalnym jezyku, to niby czego kon ma sie uczyc... konskiego?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 maja 2012 15:04
a czy nie można czerpać z klasyki i naturalu razem? Trzeba stawiać mur?

Mi tam praca naturalna z koniem  (  Join up) ułatwiła wiele.. przede wszystkim pomogła w kilku kwestiach chociażby w  zdobyciu zaufania młodego-dorastajacego  konia. Głównie opieraniu się na moich reakcjach przy poznawaniu świata->  ja się nie boje ty też nie.  I domyślam sie, że owszem można by  to było wypracować z koniem za pomocą kija i marchewki  lub w szerzej mi  sposób nie znany- ale nam było tak łatwiej. Poprostu. Nie było w  tym jakieś głębszej filozofii - nie było mnei stać na jakieś sticki PHN czy wypasione kantary, szkolenia i konwersacje. ... Nie czułam się lepsza, u nas to poprostu zadziałało.My sie bawiłyśmy przy czym  młodziak dorastając uczył się szanować moje zdanie :
podawanie nóg, przyjmowanie siodła , ogłowia, jeźdzca, wchodzenie do przyczepy bez paniki, lonża,  ustępowanie,  szanowaniu mojej przestrzeni i mnie jako człowieka.
Po pewnym momencie konina zaczeła przyjmować mnie jako stopień wyżej i  dzisiaj Join up póki co nie jest nam już do niczego potrzebny. Są ustalone granice i obydwie sie ich trzymamy.
Jednak zaznaczam  moja praca z tym systemem nie wiazała się ze strachu przed własnym koniem, czy z przymusu... Raczej ja chciałam wiedzieć: dlaczego jest tak że koń atakuje mimo ze krzywda mu sie (z mojego punktu widzenia ) nie dzieje. A nienawidze stwierdzeń: kon jest krnąbrny, głupi, tempy. Trzeba tylko znalesć sposób aby do niego dotrzeć... aby następnie wymagać współpracy.
Nie miałam konia zepsutego, ale też nie widziałam sensu w formie  kar które mi wbijano czyt.: przyp. wędzidłem po ząbeczkach, będzie spokój, zobaczy kto tu rządzi. Niestety na takich ludzi z taką wiedzą trafiłam. Znalazłam inne rozwiązania.

Naturalna praca skończyła sie w momencie jak wlazłam na kobyłę i zaczęłam jeździc. Ma normalne wędzidło w pysku ( chociaż nie wiem jak to dalej pójdzie z cookiem),  jest koniem rekreacyjnym i tyle. Niedługo nasz pierwszy terenik. I ja wiem że będzie wszystko ok.

Śmiesza mnie niektóre wpisy o wyższej wartosci konia pracujacego w ,,naturalu,, od  zwykłego. Albo  praca na coredo na koniu który  do tej pory świetnie śmigał w wędzidle, na łydkach,  - poprawnie reagował na klasyczne sygnały.. i wielka mi filozofia- bo nagle kon idzie w sznurkach ,,w naturalu" i wow... on idzie. No idzie a co ma stać? Dostaje łydę to idzie.
Dobrze zrobionemu koniowi jeśli uwlonisz pysk to i tak bedzie pracował  pod jeźdzcem.. może nie w poprawnym ustawieniu-  ale pójsc pójdzie- bo ma to wyrobione.
(Stąd też założenia dr Cooka o uwolnieniu konskich pysków, bo niby  jego ogłowie egzamin zdaje-> Konie sa śmigane bez wędzidła, normalnie skaczą, pracują... na ile to rpawda - nie wiem, ogarniam dopiero temat. Poza tym jakieś tam zarzuty  do FEI były, ze nie chca dopuścić na regulaminową jazde w ujeżdżeniu w ogłowiach bezwędzidłowych. WIęc logika mi podpowiada ze takowe konie są. Tylko czy one pracują od poczatku do konca w tym czyms czy  poprostu jak tutaj wyrzucono im żelastwo z pyska a mają wbite do gara reakcje na inne sygnały- wspomniana łydka..- nie wiem).

A teraz pytanie co z konmi ktore są robione od początku do konca w systemie naturalnym, ba  nawet bez wędzidła. Jak one dają sobie rady pod jeźdzcem i czy takowe wogóle występują. 😉
Zabeczka - tak jak zgadzam się z Toba w kwestii niestawiania  murów tak ostatnie pytanie wydaje mi się zupełnie bez sensu... :kwiatek:
Czym się wdług Ciebie różni "koń robiony w systemie naturalnym" od "zwykłego"? Bo moze ja po prostu nie rozumiem co masz na mysli🙂
A jesli rozumiem to sama sobie odpowiedziałas na pytanie pisząc jak wiele ułatwiło Ci na pewnym etapie join-up. :kwiatek:

Nie mam większej wiedzy na temat jak mlode konie sa szkolone np. u Berniego Z. ale tego co opowiadał to praca zbytnio nie rózniła się od dobrego, spokojnego szkolenia klasycznego. 
Na pewno jakies tam różnice są. Wbrew temu co niektórzy sądzą, że "naturalsi nie męczą koni przed ukończeniem 5 roku życia" koń powinien przyjąc siodło i jeźdźca w wieku ok. 3 lat. Zajeżdżanie jednak odbywa się na oklep i poprzedzone jest solidnym odczulaniem w rytmie na samego jeźdźca🙂 Wygląda bardziej jak zabawa🙂
Po odbyciu kilku sesji koń jest odstawiany z powrotem na pastwiska a regularna pracę zaczyna , jeśli się nie mylę, w wieku 4 lat.
Nie znam procesu dokładnie bo szkoleniem koni w PNH także zajmowac się powinni doświadczeni jeźdźcy.

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 maja 2012 17:27
Nie chodzi mi o różnice ale o tor przeprowadzanego szkolenia. Efekty.
-koń robiony całkowicie metodą naturalną -  od początku +/- to co ja robiłam na początku bawiąc się moją , kończąc na świetnym ujeżdzeniu , poprawnym ustawieniu (bez wędzidła) .. pięknym impulsem rodem  spod tyłka Karen Rohlf -  o ten przedział mi chodziło.
Bo ok koń reaguje na naszą sugestię. przychodzi moment zajeżdżania i  co z jego  poprawną pracą sylwetki. Jak do tego dojść ,,naturalnie" bez ówczesnej pracy i wyklepania tego na poprawnym kontakcie, łydka itp itd.? tutaj nie zadziałą już  Join up.
Czy istnieją konie robione od początku do konca szkolone właśnie taką zasadą jak wyżej.. czy moze jest to tak że najpierw muszą swoje odpukać na wędzidle ( czy innym zelastwie w pysku) a później łaskawie ściąga się takowe ogłowie,  i wielki mi PHN Naturall Dressage. O to pytam.

Dla mnei natural to przede wszystkim rozwiązywanie problemów głównie natury psychicznej np. jak bezpiecznie zapakowac konia do bukmanki, zapanować nad narowami, oswajanie z siodłem/ cieżarem jeźdzca.  Czy są systemy które pozwolą na poprawne ujeżdżenie konia? I ba były tak łatwo dostępne jak chociaż by ten cały Join up?

Jestem na etapie poszukiwan.. zadawania pytań, poznawania nowego. Pewien system zdał u nas egzamin. Teraz czas już na wyższą szkołę jazdy. Jednak jesli mam mieć konia z sylwetką  sflaczałego balona ( jednego przezyję) to z dwoja złego wolę metodę klasyczną w robieniu swojej koniny.
Póki co próbuję ogłowia dr Cooka co z tego wyjdzie nie wiem...

Czy istnieją konie robione od początku do konca szkolone właśnie taką zasadą jak wyżej.. czy moze jest to tak że najpierw muszą swoje odpukać na wędzidle ( czy innym zelastwie w pysku) a później łaskawie ściąga się takowe ogłowie,  i wielki mi PHN Naturall Dressage. O to pytam.



Zabeczka - to zależy. Ideałem jest najpierw rozpoczęcie szkolenia na halterkui dopiero po jakimś czasie przejście na wędzidło. Zakłada się, że pierwszy okres, kiedy koń uczy się równowagi pod jeźdźcem powinien odbywać się bez ingerencji w pysk konia. Dopiero kiedy ten okres się przejdzie można przejść na wędzidło. Jesli jeździec  wie,  co robi a koń nie ma problemów behawioralnych, to okres na halterku powinien trwać nie dłużej niż rok. Ale też przejście na wędzidło nie oznacza, że zaprzestaje się całkowicie jazdy freestylowej. Łączy się jedno z drugim, bo oba style mają inne cele. Freestyle służy bardziej do nauki nowych elementów, wędzidło do udoskonalania komunikacji.

To jest ideał. W praktyce różnie bywa  🤣

PS. w ostatnim numerze Koni i rumaków Karen wyjaśnia jak pracuje ze swoją młodą klaczką i dlaczego na wstępnym etapie zajeżdżania nie zajmuje się jej sylwetką.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
16 maja 2012 18:24
też myślałam o tym... bo dużo słyszałam o ogromnym nacisku na  równowagę w pierwszych etapach zajezdżania.
Dwa że młodej ostatnio na cooku było o wiele lepiej niż zwyczajnym- sadziłam ze to wina moich rąk. I zapewne to JEST głównie wina moich rąk 🙂
Nic pożyjemy zobaczymy 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 maja 2012 18:26
To jest ideał. W praktyce różnie bywa


w klasycznej praktyce pod siodłem koń od początku pracuje w ogłowiu wędzidłowym i od początku uczony jest jego akceptacji.


Nie rozumiem po co wydłużać  ten  okres nieuczenia akceptacji kontaktu i wędzidła do tego ideału czyli roku.
Miałam napisać jak tam przygoda z piłką, więc kupiłam taką za 43 zł i żyje. Przyszłam z nią, postawiłam na piasku, uklękłam przy niej i zaczęłam pukać jak w bęben. Siwa podeszła na odległość do 2 m, więc przestałam. Następnie wyciągnęłam piłkę w jej kierunku, na długość swoich rąk. Nie odsunęła się, więc i ja się znowuż do piłki zbliżyłam. Koń uznał, że podejdzie do mnie i będąc obok mnie obada nieznaną rzecz. Zaczęło się wąchania i szturchanie pyskiem. Odeszłam od konia i piłki, a koń zaczął w nią kopać, turlać i nieco się kłaść. Proces zajął nam niecałe 2 minuty. Piłka została zaakceptowana.
sandakanowa   'Pracuj nad sobą, a z koniem się baw...'
16 maja 2012 19:11
[quote author=Być. link=topic=5.msg1403617#msg1403617 date=1337191759]
Miałam napisać jak tam przygoda z piłką, więc kupiłam taką za 43 zł i żyje. Przyszłam z nią, postawiłam na piasku, uklękłam przy niej i zaczęłam pukać jak w bęben. Siwa podeszła na odległość do 2 m, więc przestałam. Następnie wyciągnęłam piłkę w jej kierunku, na długość swoich rąk. Nie odsunęła się, więc i ja się znowuż do piłki zbliżyłam. Koń uznał, że podejdzie do mnie i będąc obok mnie obada nieznaną rzecz. Zaczęło się wąchania i szturchanie pyskiem. Odeszłam od konia i piłki, a koń zaczął w nią kopać, turlać i nieco się kłaść. Proces zajął nam niecałe 2 minuty. Piłka została zaakceptowana.
[/quote]
fajnie, że zaakceptowała i co najważniejsze zainteresowała się nią 🙂
Żabeczko, z Twoich wpisów wynika, że strasznie stereotypowo patrzysz na natural (PNH). To przecież nie o to chodzi, by "naturalnie" robić wszystko bez ogłowia i wędzidła. To tylko jedno z wielu ćwiczeń, zadań a nie absolutny efekt końcowy tej roboty. Metody naturalne to tylko metody, cel sama sobie (i koniowi) stawiasz. To na zdjęciu to też jest PNH.



zdjęcie pochodzi z Savvy Club Magazine Maj 2010

Aby ludziom i koniom było łatwiej, pewne elementy postanowiono rozdzielić. Dopiero, gdy opanuje się powodowanie koniem pomocami takimi jak dosiad i łydka, bierze się do ręki narzędzie udoskonalające jakim jest wędzidło. Jest taka lista sprawdzająca, czyli co koń powinien swobodnie wykonywać na kantarku pod jeźdźcem zanim przeskoczy na wędzidło. Są tam podstawowe przejścia, cofanie, zwroty na przodzie i zadzie, ustępowanie od łydki i coś tam, coś tam jeszcze. Dla jednych to rozkładanie jest bez sensu i starta czasu, dla innych nie.

Ogłowie cooka mam, jeździłam dość długo. Nie polecam jednak.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 maja 2012 08:15
całkiem no offence pytam...a nie sądzicie,że takie rozdzielenie pomocy (kontakt vs. dosiad i łydka) nie jest dobre? przecież to ma działać razem...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się