Króliki oraz gryzonie

flygirl, robiłam to samo z moim śp Rysiem, wręcz uwielbiałam. Jak tylko dostrzegłam taki charakterystycznie wystający kłębek futerka, to po prostu musiałam go wyciągnąć (mm, tak łatwo wyłaził)  😁 Ryś strasznie się o to wściekał i straszył zębiskami nawet (chociaż nigdy nie ugryzł, więc chyba aż tak go nie złościło), a jak mu podetknęłam taki kłębek pod nos, to próbował go zjeść  🤔wirek:
ech, tęskno mi za moim szaraczkiem..
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
19 listopada 2012 23:16
Meise a nie planujesz kolejnych uszu ?
planuję, jak tyko wrócę do Polski zamierzam zaadoptować uszaka z SPK  🙂 najlepiej dużego, "mięsnego" króla!
Meise Bajka też na początku na mnie warczała i próbowała ugryźć, teraz już się pogodziła ze swoim strasznym losem i tylko co jakiś czas próbuje mi uciec. 😀 Super, że przygarniesz jakiegoś uszaka, kciuki trzymam za pomyślną adopcję. 😉
dziękuję  :kwiatek:
no Ryś to się nigdy ze skubaniem nie pogodził, aczkolwiek jak go głaskałam to potrafił mi pozwolić na rzecz głasków właśnie  🙂
adopcja dopiero za rok, chyba, że coś mi pokrzyżuje plany i jeszcze tu zostanę, ale nie sądzę  😀
Usuwam jutro jednemu z moich szczurasów oko. Albo go inny zadrapał, albo czymś się uraził. W każdym razie jest źle... Nigdy dotąd mnie coś takiego nie spotkało 🙁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 listopada 2012 16:40
Znacie jakąś fundację, która przygarnęłaby karmę dla królików? Kobitka na forum miau ma do oddania w zamian za koszt przesyłki.
emptyline   Big Milk Straciatella
21 listopada 2012 17:59
Notarialna, SPK.
Jaką karme ratunkową dla świnek morskich polecacie? Czy świaniaki chętnie jedzą RodiCare Instant?
Moja świnka przestała jeść, karmie ją końcówką karmy ratunkowej z ostatniej akcji, kiedy musiałam go dokarmiać. Elvis jest wybredny, ale z powodu braku samodzielnego jedzenia chyba wszystko przełknie..
A nasz Bąbel odszedł.
To już 3-cia koszatniczka która nam pada. Pierwszej zęby wrosły w szczękę i żuchwę. Druga odeszła nie wiem czemu, ale stopniowo słabła dzień po dniu, nie jadła  i stawała się coraz chudsza i chudsza.
Bąbel zaś miał cukrzycę ( mimo pilnowania diety) i ostatni rok żył całkiem ślepy na oba oczy ( zaćma) Ostatnio też stał się coraz mniej ruchliwy. Często odpoczywał w trakcie biegania. Potem jelita przestały mu pracować, spuchł i mimo starań weta odszedł.

Została nam znów jedna koszatniczka. ( zawsze w takiej sytuacji kupowaliśmy drugą, żeby żyły w parze) Teraz mąż nie chce brać kolejnej. Twierdzi, że strasznie delikatne te zwierzątka i on nie chce kolejnego, żeby znów chorowało.
Chce zostawić tego który się ostał samego.

Obok w klatce non stop mieszkają dwie szynszyle. Sama nie wiem. Z jednej strony Puszek nie będzie taki samotny, szynszyle są obok. Poza tym prawie co dzień wszystkie razem są wypuszczane w pokoju. Poza tym można czasami wsadzić szynszylę do klatki Puszka, żeby mu urozmaicić życie.
Z drugiej strony......jak sobie przypomnę, jak bardzo wtulone w siebie spały koszatniczki. Albo jakie wojny toczyły o żarcie....
Sama nie wiem.... Nie chcę, by Puszek jakoś cierpiał sam.

Kurczę- czy da radę to jakoś zaobserwować, że koszatniczce źle samej? Osowiała będzie wtedy? Czy jaka?
No nic...pozostaje mi na razie obserwować co się będzie działo.
Mój kuzyn trzymał koszatniczkę w pojedynkę, ale od samego początku, więc mogę przypuszczać, że ona się dostosowała do takich warunków jakie zapewnił jej właściciel. Chętnie biegała na "wybiegu", dokazywała. Jednakże, co innego jest jak zwierzę miało towarzysza, a nagle zostało samo.
Moja znajoma zaś miała szynszyla i koszatniczkę, nie dogadały się w ogóle. Szynszyla zaatakowała koszatniczkę przez klatkę, odgryzła jej palec i ta zdechła. Nie znam szczegółów.
Moje koszatniczki i szynszyle są ze sobą zaprzyjaźnione. Biegają razem po pokoju. Starsza szynszyla iskała koszatniczki, a te się grzecznie dawały iskać.
Czasami któraś z szynszyli próbowała dołączyć się do zabawa koszatniczek. Wtedy było zamieszanie. Bo zabawa szynszyli polegała na wskakiwaniu na koszatniczki i uciekaniu.
A te się wkurzały.
Nie boję się ich łączyć w jednej klatce, bo siedziały już tak nie raz.
Martwię się jedynie o tę samotną teraz koszatniczkę.
Na razie zostaje mi obserwowanie jej zachowania i wyciąganie jakichś tam wniosków z tego.
Mam nadzieje że nie dostane  🤬 , ale tu dużo gryzonioholików zagląda. Pozostała mi klatka po moich szczurkach, 80x70x50. Tylko się wala po strychu. Jak by komuś była potrzebna.. PW
Mój Miś się wybudził z narkozy, Pani Dr powiedziała, żeby mu uszyć piracką przepaskę na oko. Wszyscy się pukali w głowę, że tyle bulę, żeby ratować byle szczura, ale mogą mnie pocałować w piętę. Jeżeli kiedykolwiek ktoś będzie szukał weterynarza od gryzoni w okolicach Krakowa, to z czystym sumieniem polecam dr Natalię Jurkiewicz.
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
23 listopada 2012 07:56
tunrida, tylko że to taki łańcuszek jest, później będzie tak że padnie ta którą masz, a zostanie ta dokupiona i znowu będziesz się zastanawiała czy nie kupić kolejnej. Miałam to ze szczurami, zawsze jeden zostawał i zawsze mi go szkoda było i tak dokupowałam przez 6 lat kolejne, ale już nie mogłam dłuzej przeżywać ich śmierci (zawsze miały raka, albo chore płuca) więc zostawiłam jednego, a jak zachorował to go uśpiłam.
No właśnie JUŻ mamy ten łańcuszek. Bo już 2 razy dokupowaliśmy nowe koszatniczki. I mąż chce przerwać ten łańcuszek. Zwłaszcza, że non stop równolegle są te 2 szynszyle. Mąż chce przejść docelowo tylko na szynszyle. Jako, że są: zdrowsze, nie ma z nimi problemu, większe, więc łatwiej się z nimi bawić dziecku, mniej śmierdzą i mniej syfią i mniej gryzą biegając po pokoju.
Nic...na razie Puszek czuje się chyba dobrze. Nic dziwnego nie demonstruje sobą.
emptyline   Big Milk Straciatella
23 listopada 2012 16:24
tundrida, ja bym na twoim miejsc oddała koszatniczkę komuś, kto znajdzie jej towarzysza. W jakim jest wieku? Nie ma szans, żeby w pojedynkę czuła się dobrze, niestety. A to, ze "ktoś trzymał od zawsze" to żaden argument - zwykłe męczenie zwierzaka. Żeby nie było, rozumiem uciążliwą sytuację, takie same łańcuszki robią się przy skoczkach, dlatego jestem za opcją oddania ogona.
Biegają razem. A potem próbują spać razem- w klatce Puszka.
Zobaczymy jak to będzie.



efeemeryda   no fate but what we make.
24 listopada 2012 10:04
jakie słodziaki  💘
myślę, że skoro aż tak się lubią to obejdzie bez kolejnego myszoskoczka  😉
A co zrobić jak koszatniczka stała się bardzo wybredna. Wcześniej dostawały Degu nature, lecz w okresie wakacyjnym zaczęły wybierać, myślałyśmy że to od upałów- wtedy dokupiliśmy najzwyklejsze i trochę pomieszałyśmy (oczywiście dostaje również różnego rodzaju kolby, ziółka). Najchętniej to tylko by jadła lucernę. i nie wiem co z tym zrobić, kupiłam tez dodatkowe żarcie, dla urozmaicenia.
Dodam, że mycha ostatnio straciła dwie kompanki, ale to było juz po tym jak zaczęły wybierać jedzenie. ( dlatego też raz pisałam w liczbie mnogiej raz nie).
I niestety nie mam możliwości zaadoptowania innej koszatniczki. Starałam się jej urozmaicić klatkę- zrobiłam domek z papieru, doczepiłam drabinkę, półeczkę.

Świniak moich dzieci i jego ulubione zajęcie  😀


bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
24 listopada 2012 17:33
tunrida w ogóle zapomniałam, że mój były chłopak miał kiedyś dwie koszatki, jedna padła, a ta druga żyje już drugi rok sama i nic się z nią nie dzieje, wiem że każde zwierze jest inne, ale skoro Twojej nic póki co nie jest i lubi towarzystwo szynszyli to na razie niech będzie jak jest  🙂 tylko obserwować
Naboo - booosko  😍
emptyline   Big Milk Straciatella
25 listopada 2012 08:22
A ja po raz kolejny powtarzam, że nie ma tak, że "nic się nie działo". Zwierzę stadne, pozostanie zwierzęciem stadnym i musi mieć towarzysza, to nasz obowiązek mu go zapewnić i kropka. Jeszcze w przypadku zwierząt w podeszłym wieku, gdzie widać, że już kończy im się czas, rozumiem - wprowadzanie nowego może wyowałć zbyt silny stres. Ale jeśli mamy do czynienia ze zwierzakiem w pełni sił, nie można stwierdzić "oj, nic mu nie jest, jest ok". Zwierzak nie powie nam wprost czego potrzebuje.

tunrida, nigdy na dłuższą metę nie widziałam połączenia koszatniczki z szynszylami. Powiedz mi, jak je karmisz, bo dieta się jednak trochę różni. Myślę, że taka opcja, jeśli nie wywołuje żadnych walk, jest lepsza niż zostawianie koszatniczki samej. Uważaj tylko, czy nie zaczynają się tłuc, bo koszatniczka może mieć marne szanse.

lotka, czemu nie możesz zaadoptować drugiej? Może pomyśl nad oddaniem swojej? Możesz zmienić karmę na Beaphar np, kolby możesz sobie darować - niezdrowe to to, chyba, że sama je robisz.
emptyline, niestety moja już nie jest już najmłodsza, więc pewnie musiałabym zaadoptować dwie. Nie mam drugiej  klatki, ani miejsca na wypadek gdyby sie niezaakceptowały -wiem, samolubne ;/... Czytałam już dużo o połączeniu kosi i nie mam możliwości kontroli 24/7 czy między nimi wszystko ok...
Ale myślę, że to jeszcze dokładniej przemyślę.
Zwierzaki mają oddzielne klatki. I oddzielne diety. Dlatego to szynszyle ( a w zasadzie ta mniejsza) przychodzi do koszatniczki często w gości, a nie odwrotnie.
Szynszyla nie tknie pokarmu koszatniczkowego, bo jest dla niej za ubogi i za mało smaczny. A nawet jeśli tknie, to zupełnie nic jej nie będzie.
Co dzień, lub 2 razy na dzień biegają wszystkie razem po pokoju po około 1 godzinie. I ze dwa razy dziennie mniejsza szynszyla idzie do koszatniczki w gości na około 2 godziny.
I na razie obserwuję.

Duża szynszyla długo o i tak mieszkała samotnie i mam wrażenie, że wcale tak bardzo nie potrzebuje tej mniejszej do szczęścia. Duża szynszyla jest taka.. nieco aspołeczna. I humorzasta.
A mala jest przyjacielska i przytulak z niej.
Mała szynszyla odnajduje się nieźle w klatce koszatniczki.
Koszatniczka ma do kogo się przytulić.
A duża szynszyla ma na wszystko ..wyjebane.

Obserwuję.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 listopada 2012 18:51
Dziewczyny, może coś doradzicie?  😉 Zaczęłam zastanawiać się nad nabyciem jakiegoś małego przyjaciela bo smutno mi samej na stancji (niesamowicie brakuje mi psa, który jest już bardzo stary i został z rodzicami..). Doświadczenie z przeróżnymi zwierzakami mam spore więc to nie problem. Chciałabym coś małego ale przyjacielskiego- moja siostra ma chomika dżungarskiego, który jest niesamowity- po otworzeniu klatki sam biegnie do człowieka i wchodzi na ręce, przynosi chusteczki żeby bawić się z nim w 'przeciąganie' itp, zupełnie jak pies  😉 Ale to wyjątkowy egzemplarz, mieliśmy w domu kilka chomików i nigdy nie były tak miłe. Zależy mi na tym żeby zwierze nie hałasowało za bardzo (ze względu na współlokatorów) no i żeby można było zostawić je samo na 2-3 dni (od czasu do czasu wyjeżdżam na weekendy, z wyżej wymienionym chomikiem rodzice nie mieli problemu nawet przy dłuższych wyjazdach). Myślałam o myszy berberyjskiej albo kolczastej (co do drugiej to wiem, że raczej 'miła' nie będzie ponieważ one są głównie z odłowu a nie z hodowli a przynajmniej tak mi powiedziano w sklepie). Co sądzicie o tych gatunkach? A może jakieś inne propozycje?  😉
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2012 20:00
Jak ma samo zostać na 2 - 3 dni to rybki.
Ja nie jestem za zostawianiem zwierzaka samego , nawet myszy na 2 - 3 dni, jeśli ktoś chociaż raz nie zajrzy 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 listopada 2012 20:02
Eeee ale ja nie chcę zwierzęcia 'bo muszę mieć zwierzę'  😉 Piszę o małych gryzoniach, nie o rybkach. Rybki w domu są i są o wiele bardziej wymagające niż chomik. Co się stanie z chomikiem w tym czasie, skoro nie wolno go zostawiać samego?
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
30 listopada 2012 20:38
Ja wychodzę z założenia , że zwierzę, które nie jest rybką ewentualnie jakimś robalem, nie zostanie samo na 2 - 3 dni. Różne rzeczy mogą się stać, a mimo że to małe to jednak codziennie zdałoby się go nakarmić ... My naszych uszatych nie zostawialiśmy samych bez opieki na dłużej niż 24 h. Dostawały pełną michę, siano, powyżej 24 h zawsze ktoś ze zajomych podszedł, albo uchy jechały z nami.
Więc ja nawet chomika bym nie zostawiła na 3 dni samego (: ale no każdy ma swoje racje 😉

do doboru które z tamtych to nie pomogę, bo nie znam się , aż tak na tych mniejszych 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się