Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

dempsey   fiat voluntas Tua
31 grudnia 2012 10:32
Dziewczyny oczekujące, trzymam kciuki za lekki!  🙂
Muffinka fajna historia porodowa 🙂

Wątek galopuje 🙂 uff z trudem dogrzebałam się postów które mi gdzieś wczoraj mignęły a na które miałam odpowiedzieć, od wczoraj zrobiło się tu następne miliard wpisów  😜

Dempsey a jak powazna jest atopia u Julka?

Chyba bardzo nie, bo nie ma wysięków itp. Ale jest suchość, rogowacenie naskórka i przede wszystkim straszny straszny świąd. Godzina drapania przy zaśnięciu i ok.3-4 rano pobudka i następna godzina drapania. Ja w półśnie dostaję korby a on biedny też w półśnie - raz się drapie w głowę, raz w nogę raz po ramieniu, jak skończy z brzuchem to wraca do nóg i tak bez końca. Drapię go/masuję przez ubranie, żeby sam sobie nie rozdrapywał skóry, pozornie się uspokaja, ja zasypiam a tu słyszę: "Mama!, drapaj! Nie tu! Tu! (nie wiem gdzie bo pokazuje w ciemności) Nie tu, tu!!"  😵 Oboje niewyspani rano. Taka męka ze świądem i zawalonymi nocami może poważnie dopiec dziecku np. w wieku szkolnym przecież  🤔 Dociera to do mnie.

Na razie różne kuracje stosujemy i różne teorie wprowadzamy w życie, trochę pomagają ale nie całkiem. Rozpatruję zakup tego jako elementu wspomagającego.


Albo i sie nie da 😉. PIsalam niejednokrotnie o mojej Martuuu. Wszystko idealnie, a do rozdojenia nie doszlo 😉. Mala mlecznosc tez sie zdarza w przyrodzie 😉.

Basznia masz rację! Powinnam użyć małego słówka "czasem" (czasem się udaje). Za dużo miałam przypadków pozytywnych wokól siebie.



Dziewczyny ale ja już tu szaleje z nudów,myslicie
ze jak dzis sylwek to pozwolą by Mąż siedział ze mną?😉
a ogólnie dupa,skurczy brak,rozwarcia brak,wszystko
zamknięte🙁
Karina - myślę, że powinni pozwolić, zapytaj się piguły.
Karina zagadaj z pielęgniarkami, mam nadzieje, że pozwolą. Ale super, że to już.

Mnie dzisiaj sąsiadka zaczepiła z pytaniem co się mojemu dziecku stało, że tak płakał wczoraj wieczorem. Nieźle zaaferowana była. No ja myślę, że to zęby, bo czasami dwie łapki w buzi trzyma i się dże.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 grudnia 2012 12:47
Wczoraj odciągnęłam trochę mleka i wsadziłam do lodówki, dziś rano było rozwarstwione 🤔 Tak chyba nie powinno być?
Ja bym się wypisała na własne żądanie.
Nie siedziałabym jak kołek w szpitalu.
ALe ja to ja, a Ty to Ty  😀
Karina, z tego co piszesz, to leżysz na 6 lub 7, te sale z tego co pamiętam podlegają pod trakt porodowy (a przynajmniej są pod opieką położnych z sali porodowej), nie powinno więc być problemu z tym, żeby mąż był z Tobą🙂

Wczoraj odciągnęłam trochę mleka i wsadziłam do lodówki, dziś rano było rozwarstwione 🤔 Tak chyba nie powinno być?

Tak może się zdarzyć, przez kilkanaście godzin w lodówce z mlekiem absolutnie nic się nie stanie
Ja bym się wypisała na własne żądanie.
Nie siedziałabym jak kołek w szpitalu.
ALe ja to ja, a Ty to Ty  😀


Ja tez! Rozwarcie=0, skurczy brak, wod dostatek...  lepiej w domu przeczekac.
Wczoraj odciągnęłam trochę mleka i wsadziłam do lodówki, dziś rano było rozwarstwione 🤔 Tak chyba nie powinno być?



U mnie to norma
CzarownicaSa, powinno 🙂 To normalne, że się mleko w lodówce rozwarstwia. Nie szkodzi mu to. Po wyjęciu podczas ocieplania w podgrzewaczu lub ciepłej wodzie wystarczy delikatnie przemieszać (np. turlając butelkę między dłońmi) i wszystko się ładnie z powrotem połączy.

shagyaaa, przepiękny Adaś! Adaś jest moim no1 dzieciovoltowym 😀 To jego znamię jest I LOVE YOU  😍 Fajnie, że już raczkuje. Mój ni tutu 🙁 Ani nawet nóżek nie chce podginać, tylko fika do tyłu jak przy pływaniu kraulem, jak chce czegoś z przodu dosięgnąć, pełza w kółko i do tyłu. Za to próbuje stawać na czworakach, jeśli natrafi tyłem na oparcie (np. przyprze się dupką do ściany) 😀 Ja niestety w ogóle nie raczkowałam, od razu na nogi i chodziłam, więc nie wiem, jakie są u Milana na to szanse, ale dzielnie o to walczę 😉 Co do zdjęcia z psem. Wiesz, ja bym się bała, że pies kłapnie... Nawet moje koty, jak daję do dotknięcia małemu to przytrzymuję im łapy 😀 A pies mojego A. w ogóle nie ma dostępu do dziecka, nawet powąchać rączki mu nie daję. Mam takie schizy na tym punkcie.

Karina7, siedzę jak na szpilkach i czekam na wieści co u Ciebie. Ten wątek jest uzależniający 🙂

Apropos zębów - Milan ma fazę krytyczną i potwornie spuchnięte dziąsła. To wygląda, jakby z przodu, w przedsionku ust, pod wargą miał dwa bąble wielkości połowy ziarenka grochu. One są jeszcze dość wysoko, tak kilka milimetrów nad linią dziąseł -  to tak ma wyglądać? To nie są żadne ropnie etc.? Ja sądziłam, że jak dziiąsełka  puchną przy ząbkowaniu, to na linii dziąsła, tam, gdzie ma pojawić się ząb, a nie jakby "w rzucie" zęba, z przodu... Wczoraj w nocy wiedziałam już, że będzie ciężko i dostał i żel na dziąsła, i Camillę homeopatyczną i Ibum do mleka i co? I dupa, budził się z rykiem chyba z 10 razy. Tak strasznie go zwłaszcza wieczorem boli przy jedzeniu, że poci się tak, że muszę mu główkę pieluszką wycierać. Mam nadzieję, że mu wyjdą w końcu te cholery.
[quote author=CzarownicaSa link=topic=74.msg1632039#msg1632039 date=1356958028]
Wczoraj odciągnęłam trochę mleka i wsadziłam do lodówki, dziś rano było rozwarstwione 🤔 Tak chyba nie powinno być?

Tak może się zdarzyć, przez kilkanaście godzin w lodówce z mlekiem absolutnie nic się nie stanie [/quote]

Czyli co? Należy po prostu wstrząchnąć, podgrzać i zapodać, mimo tego rozwarstwienia?
Powiedzcie jeszcze raz dokładnie, ile czasu może być w lodówce, a ile zamrożone?
Julie, nie wytrząchać, tylko pomieszać delikatnie (ono się z powrotem połączy w ładne białe mleczko), przechylając butelkę albo turlając między dłońmi, żeby nie napowietrzyć mleka niepotrzebnie i ogólnie nie zrobić mu kuku (nie wiem, może jakieś witaminy, czy inne ustrojstwa się od takiego trzęsienia mogą zabić? :hihi🙂. A jesli chodzi o czas przechowywania, to różne źródła różnie podają, w necie jest zatrzęsienie tabelek (np. tu), gdzieś nawet wyczytałam badania, że w lodówce w temperaturze 4 st. mleko nie traci żadnych właściwości nawet przechowywane 9 dni! Ja moje przechowuję góra 2 doby i Milan żyje i w miarę jakoś przyrasta na długość i tęgość, więc musi być to bezpieczny okres czasu 😉
przeniesli mnie na odział połoznictwa z bloku porodowego,
mam czekac.Dziewczyny jak przyspieszyc?😉
Karina zaciągnij męża na szybki numerek do toalety 😎
Karina7, nie przyspieszaj, daj spokój 😉 Po co Staś ma być fikcyjnie starszy, niż będzie? 
Muffinka, hehe to też pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy  😁
hehe, podobno to przyśpiesza 😉

Ale ja też bym poczekała. To jeszcze nie koniec świata posiedziec w szpitalu w Sylwestra.
Posiedzi tak czy inaczej, wiec jedna rybka.

A ja miałam spać. Mały ma drzemkę, a ja zamiast wykorzystać, bo w nocy z 4 godziny spałam, to siedzę na forum  😂 E, jak znam życie, to jakbym się położyła, to by się obudził natychmiast  😁 "Wiesz, jak obudzić dziecko? Spróbuj położyć się spać" 
🤣
Ja ciągle nie rozumiem po co siedzieć w szpitalu  😁
Wypisuj się laska do domu, po grzyba siedzieć i słuchać kto umarł, kto rodził 354 godziny...
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
31 grudnia 2012 13:43
CzarownicaSa, to rozwarstwienie idealnie pokazuje "fazy" mleka podczas picia go z piersi - najpierw leci wodniste, później gęste a na końcu znów wodniste.

A ja się chwalę - Jasiek postanowił wkroczyć w Nowy Rok z nową umiejętnością i wczoraj zrobił swoje pierwsze samodzielne dwa KROCZKI  🏇 🏇 🏇
Dokładnie!Trzymaj Jasia do jutra 😉

Koleżanka moja zaczęła rodzić w Sylwiestra szykując się na imprezę, pod prysznicem odeszły jej wody. I po wejściu do szpitala od razu krzyczała że dziś nie rodzi, może rodzić po północy 😉 I mały urodził się o 2 z kawałeczkiem 1 stycznia 😉


Mam koleżankę, która urodziła się 31 grudnia o 23:45. Przesrane. W takiej sytuacji rodzice mogli podobno zadecydować czy wpisać ten 1987 rok czy już kolejny, zdecydowali się na datę grudniową. Ona sobie dawała radę, bo zdolna laska i problemów w szkole nie miała, ale między nami był prawie rok różnicy (ja z marca) i jak tak sobie pomyślę, to zdecydowanie wolałam być jedną z najstarszych w klasie.
bo mnie nie wypiszą bo w terminie jestem juz😉

muffinka gdybym na to miała ochote,a tak mi
się nic nie chce 😉

ale serio juz jestem tak gotowa rodzic a jak
tu mi karzą lezec te kilka dni:/d

co tu zrobic by juz urodzic?😀
shagyaaa, cudne foty!!! zwłaszcza z psem! nieźke sprawny!

Karina7, do boju!

u nas po żerczej nocy dziś nowa umiejętność polegająca na ssaniu duzego palca u nogi;]

No i generalnie chłop mi dziś dopiekł do żywego. Więc cichy sylwester się szykuje.
bo mnie nie wypiszą bo w terminie jestem juz😉

Pierdoły piszesz.
Na własne żądnie wypisałam się 9/10 dni bodajże PO terminie. Jak się zorietnowałam, że guzik mają zamiar robić.
Ale jak chcesz leżeć w szpitalu, bo tak się czujesz bezpieczniej, to ok.
Dla mnie szpitale to jedynie mordownie i umieralnie.  😂
Trenować przysiady 😉 jak mi kazano chodzić i robić przysiady przy skurczach... to ja się w łóżku położyłam ( tam mnie najmniej bolało ). A generalnie chodziłam, chodziłam... chodziłam i po schodach i po korytarzu. Siedziałam "po turecku" ( moja własna teoria, ze dzięki temu Krzyś szybciej wyskoczy  😂 ) ale guzik. I tak leżałam tydzień zanim urodziłam  😉 na mnie nawet masaż sutków nie działał... bo lekarka kazała ale skurczu żadnego tym nie wywołałam  😡

shagyaaa ja bym nie uczyła Adasia takiego spoufalania się z psem... bo co będzie jak np Adaś spróbuje przytulić innego psa napotkanego np. na spacerze? albo jakiegokolwiek innego... mały rośnie a przyzwyczajenia razem z nim. W dodatku jakby psa uszczypnął/ugryzł tak mocniej( to też dzieci potrafią ) to pies nawet niekoniecznie specjalnie ( odruchem obronnym ) może dziabnąć małego, nim ktokolwiek zdąży zareagować. Ale to tylko moja teoria  😉 Poza tym pies znosi z podwórka zarazki/bakterie itp, bo nie uwierze, że są psy które nie zjadają/noszą w pyskach napotkanych świństew takich jak kupy/padłe gryzonie itp. Dziecko musi znać zwierzątka, ale moim zdaniem nie powinno mieć z nimi aż tak bliskiego kontaktu, dopóki nie jest na tyle rozumne, że wyciąga z tego odpowiednie wnioski ( że trzeba karmić, dbać o zwierzątko itp ). Pies to tylko pies, sama mam w domu dwa. Ale Krzyś oprócz tego, że robi im cacy ( zawsze pod moją kontrolą ) i czasem któryś wlezie na jego koc to bliższych kontaktów z nimi nie zawiera. Może dlatego, że czasem widze jak któryś z psów nosi końskiego pączka w pysku...  😤 i obrzydzenie mam do wąchania/lizania psów po ludzkich twarzach ( w tym np. rączkach małego). Oba psy są małe ( kundelek i york ) i mega przyjacielskie. Ale na podwórku jest duży pies i nie wyobrażam sobie aby jak już mały zacznie chodzić... z przyzwyczajenia pobiegł przytulić się do tego psa... choć on też łagodny. Ale pies to tylko pies.

W lecznicy mieliśmy też mega łagodnego jamnika... który dotkliwie pogryzł 1,5 roczne dziecko ( pies zakupiony jako szczeniak gdy matka była w końcówce ciąży - razem wychowywał się z dzieckiem ). Dziecko miało rozgryzioną twarz i zabrane było do szycia aż do CZMP w Łodzi. Gratis blizny na całe życie... i kto był temu winny? PIES. Choć ta pani miała tłumaczone aby nie pozwalała na takie zabawy jak kładzenie się dziecka na psa, turlanie po nim itp.
Twierdziła, że pies łagodny i nigdy nawet nie warknął. Przyprowadzili biedną psine po tej akcji do uśpienia. Jednak udało mu się znaleźć ( po 3 tygodniach mieszkania w lecznicy ) nowy dom, bez dzieci.

Nie chce straszyć, tylko ostrzegam. Bo z psami nie ma żartów.


Karina7 nie wypisuj się ze szpitala  😉 bo będziesz musiała podpisać oświadczenie, że na własne ryzyko. Tam jesteście bezpieczni jakby coś się działo ( choćby głupie ktg podłączają i serduszko małego kontrolują ). Chyba, że tylko ja panikara byłam w takich kwestiach i zanim zamknęli mnie w szpitalu... jeździłam co drugi dzień na ktg  😁
Ja też bym już w tym szpitalu siedziała. Ale może dlatego że złych doświadczeń nie mam i ufam lekarzom. Pochodź trochę po schodach, pobiegaj po korytarzu skoro już tak strasznie chcesz.

Dworcika porażka. Ja jestem z 21 grudnia a moja najlepsza przyjaciółka z liceum ze stycznia, więc jest między nami rok. W liceum może to już nie tak bardzo odczuwalne ale w podstawówce już tak.

sznurka a co nawywijał?
Ja się dziś z moim też ścięłam rano ale na szczeście już mu przeszło 😉
Karina7, A daleko masz z domu do szpitala?
Ja mam tak średnio 20-25 minut. W nocy jak jest pusto, to i w 10-15 się dojedzie, ale ja mam schizę, że się zacznie w dzień, w jakiejś porze mega zakorkowanej...  🙄
buhaha ja tez wczoraj się zciełam z moim....stary rok żegna sie kłótniami a nowy wita w zgodzie,
Ja mimo ze w pracy do rana życzę wam szmpańskiej zabawy i uważajcie na siebie:_)))aby Nowy rok był lepszy od  tego ,życzę zdowia  i miłości

sznurka a co nawywijał?
Ja się dziś z moim też ścięłam rano ale na szczeście już mu przeszło 😉

mój też się łasi
co? ot męski standard "za chwilę", do szału mnie doprowadza, tak samo taka zwykła niedomyślność, by coś poskładać ot tak samemu z siebie i nie robić bajzlu wkoło
cóż najgorsze że czasami mam wrażenie że faceci są tak skonstruowani że jedynie dobry o...ol czyni cuda
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
31 grudnia 2012 15:44
Kasiulkaaa wybacz ale bzdury piszesz. Moje dziecko tarza sie z psami od pierwszych dni zycia. Nie ma alergii. Nie dopadla go gangrena ani posoccznica ani nie wiem co tam jeszcze. Psy moga dziecku najwyzej robale sprzedac. Ale na 99% robaki dostanie od koldgi z przedszkola albo z wozka w supermarkecie. Co do winy psa w przypadku pogryzien winny jest zawsze czlowiek. Winni byliopiekunowie dziecka a nie jamnik. Pies nie jest zabawka a sam fakt wspolnego dorastania nie ma nic do rzeczy. Psa sie wychowuje i dziecko sie wychowuje. Twoje dziecko ma wielokrotnie wieksze szanse na to, ze zostanie pogryzione niz moje. Bo moje dziecko zna psy i wie co mowi ich zachowanie. Wie kiedy pies ostrzega a kiedy jest pozytywnie nastawiony. Podchodzi do zwierzat naturalnie i spokojbie. Twohe dziecko o psach wie tylko ze sa brudne i gryza. To skutkuje zachowawczym podejsciem i sztywnymi kontaktami ktore wzbudzaja u zwierzat niepokoj. Oczywiscie za zachowanie zwierzat odpowiadaja ludzie. Ale odpowiedzialnych zawsze mniej niz tych beztroskich.
tet, Ja trochę bardziej skłaniam się ku Twojemu podejściu, bo dobrze wychowany pies nie pogryzie od razu, tylko warknie, szczeknie, czy kłapnie paszczą. Raczej tak powinien się zachować. A dziecko chowane z psem raczej wie, że jak pies warczy, to nie żartuje.
Ale wiesz... jest małe ale:  Nie ma 100% pewności i co do psa i co do dziecka.
Także ja rozumiem również podejście kasiulki.
I niech każdy chroni swoje dziecko tak jak czuje, że należy 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się