Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

A ja od godziny chodzę po domu i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Za pół godziny dopiero mam obiad, a chce mi się jeść.
Po obiedzie jadę do stajni polonżować konia. Może się z nim przejdę na spacer do lasu? Trochę się ściemnia i się nie chce, ale może się przejdę. Wtedy moglibyśmy trochę pobiegać- zawsze to trochę ruchu.
Tunrida, może herbatę sobie zrób? Albo Inkę?
Ja już od rana piję i piję i wydalam i wydalam.
A dziś weekend, więc na pewno jeszcze duuużo picia i wydalania przede mną.  😁

To tak jak ja 😁
Spróbuję wrócić tutaj.
Ponieważ nie wyrzucę jedzenia, mam dziś na obiad fasolkę po bretońsku tłustą dość. Zakupy zrobię bardziej dietetyczne. Wagi podawać nie zamierzam, wymiarów też raczej nie. Chciałabym wpisywać swoje grzeszki i dostawać lanie za nietrzymanie się planu. A plan jest, by wbić się w stare spodnie i zdecydowanie poprawić kondycję. Sport? Rower, bieganie (mam nadzieję...), pływanie (czasem, bo skóra nie wytrzyma), joga. Dieta? po prostu spróbuję zdrowo, regularnie, nie zapychać się i lżejsze jedzenie.
Mam nadzieję, że pomożecie  😡
Szkoda, że nie można chodzić bokiem. Wtedy nie musiałabym się już odchudzać.



Ale, że niestety trzeba się pokazywać przodem i tyłem, to muszę walczyć dalej.  😁 Mam głupawkę dziś.
Tunrida, super wyglądasz!

Magda, pewnie, że pomożemy :kwiatek:
Też mi się podoba, dlatego się publicznie chwalę. ( BMI nadal w nadwadze jest  :emoty327🙂
Ale to tylko bokiem tak.
Za 3 kilo może wstawię się przodem, bo na razie to ..jeszcze nie ten moment.  🙂

Magda- jako pierwsza pomoc- tej fasolki po bretońsku zjedz POŁOWĘ zaplanowanej i dojedz sałatką z warzyw. Cokolwiek...gotowana marchewka. Albo surowa tarkowana z jabłkiem.
tunrida ja mam na odwrót, najchętniej nie pokazywałabym się bokiem. 😁 Ty wyglądasz super, podziwiam twoją motywację, po wielu załamaniach teraz ci idzie naprawdę ekstra! 😅
Eee tam...wszystko to kwestia założenia dobrego ubrania i pokazania się od najlepszej strony.
No to macie "nagą prawdę" od najgorszej strony. Tylko szybko, bo potem chcę to skasować.
I co? Dużo gorzej, nie?  😜
( jak ktoś jest ciekawy to w mojej galerii se pogrzebie, a link się nie świeci i nie prowokuje do kliknięcia)

Gillian   four letter word
02 lutego 2013 14:12
tunrida, nie przesadzaj, jest całkiem całkiem 😉
Myślisz, że mogę tak iść na miasto?  😁
Szczerze, to nie jest źle! Masz mega talię, w udach faktycznie trochę jest, ale poza tym, to naprawdę fajnie wyglądasz! Będzie pięknie za 3 kilo! :kwiatek:

Magda, jedz tę fasolkę i generalnie zrób przegląd lodówki, chleba, szafek etc. Od razu pozbądź się kusicieli, chipsów, chrupek, słodyczy, nie wywalaj, ale może oddaj komuś, zawieź do stajni, nie wiem, daj sąsiadce? 🙂 I zrób sobie lekką kolację, zaplanuj kolejne dni, co będziesz jadła, o której, rozpisz sobie na kartce i leć na zakupy :kwiatek:
O tak, tak, tak.
Wszystkie słodycze, WSZYSTKIE won z domu.
Bo w chwili zwątpienia ( czyli jakoś za 2 dni) zjesz nawet starego czekoladopodobnego mikołaja z ubiegłych świąt.  😉
Tunrida, wygladasz super. W tej małej czarnej to już wogóle  😀 Dlatego uważam, że waga co innego znaczy dla kazdej osoby 😉
Dołączam do grupy ! Postanowiłam wziąć się w końcu za siebie ! Od którego programu Ewy zacząć i czy to ma w ogóle jakieś znaczenie?🙂
bryziak, nie ma znaczenia. Pierwszy program, skalpel, to dość łagodne ćwiczenia, bez wysokiego cardio. Pozostałe dwa wymagają już pracy w dość wysokim tętnie, więc jak na początek, to możesz nie dać rady zrobić wszystkiego. Sprawdź sobie wszystkie programy i wybierz ten, który Ci odpowiada w danym momencie.
Fasolka zjedzona, to było wszystko co wzięłam do pracy. Wywalać nie będę, kusicieli kilka mam, ale raz w tygodniu sobie pozwolę. Tym bardziej że są zdrowe raczej (na tyle na ile mogą być). Ze słodyczy mam miskę bananów, fig, daktyli i moreli suszonych. Kilka sztuk dziennie sobie podgryzam. Nie mam ochoty na inne słodycze dzięki temu. Z zakupów muszę warzywa dorwać.
U mnie standard, wieczór nadchodzi a wraz z nim chęć na jedzenie, pomimo tego, że nie jestem głodna 🙄
Ja to będę miała za ok 2 godziny.  😵
I naprawdę pomaga mi to, co radziła moja dietetyczka.
Gotowana marchewka 3 sztuki, jedna soczysta papryka- pokroić w słupki. Dip zrobiony z jogurtu 0% do którego dodałam zioła do sałatek i przyprawę do sałatek.
Maczam sobie warzywka w dip-ie i jakoś idzie.

Z tym, że mogę tak podjadać i mogę żreć sól z przypraw.
Ja przez miesiąc w ramach podjadania jadłam surowe marchewki. Na dzień dzisiejszy mam wstręt do marchewek 🤔wirek: przerzuciłam się na jabłka, nie jem ich wprawdzie kilogramami, ale jak mi się ssanie włącza, to jabłka w ruch. Jak zbrzydną mi jabłka to znów marchewka  😵
To mi tak zbrzydł kalafior i brokuły. Swego czasu będąc na eurodiecie jadłam je co dzień. Bo było to poza ogórkiem jedyne normalne jedzenie. ( eurodieta to TYLKO proszek 3- 4 razy dziennie)
Do dziś jak widzę kalafiora czy brokuła to mnie cofa.

Niezła jest też oprócz marchewki gotowana pietruszka i buraczek. Takie są słoodkie w smaku.  😍
A..no i po surowych to mnie jednak wzdyma, a po gotowanych raczej nie.
tunrida, zrobię tak, no przecież jedzenie nie będzie mną rządzić, a zwłaszcza jak NIE jestem głodna! No sama mam ochotę się walnąć własną pięścią 😵
Dodam jeszcze, że po ponad 2 miesiącach trzymania diety (od konca listopada) jest coraz łatwiej, do chipsów (moja dawna miłość, zwłaszcza te grubo krojone  😍 ) nie cięgnie mnie, czasem mam ochotę na coś słodkiego do kawy, przy czym kawy i herbaty nie słodzę. W głowie zaczyna mi się trochę przestawiać na temat jedzenia, zobaczymy co to dalej będzie.
zen- a nie pomaga mierzenie różnych ciuchów? Na mnie działa. Przynajmniej na jakiś czas.
Wichurkowa   Never say never...
02 lutego 2013 18:34
Mi moja dietetyczka mówiła że gotowane marchewki są niewskazane,tak samo jak banany(ponoć mają tyle samo kalorii co ziemniaki) i te suszone owoce...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
02 lutego 2013 18:39
Z tego co pamiętam, surowe marchewki mają niski indeks GL, a gotowane już bardzo wysoki. Czyli po zjedzeniu gotowanej, za chwilę znów będziemy mieć ochotę na coś...najlepiej słodkiego.
Nawet jak je ugotujemy na pół twardo?
Chyba lepiej zjeść marchewkę gotowaną, niż kiełbasę i ser pleśniowy, albo 10 kostek ptasiego mleczka,nie?  😉
Wichurkowa   Never say never...
02 lutego 2013 18:42
No własnie jakoś tak to tłumaczyła,że przy gotowaniu cos tam wydziela ale nie pamiętam 🙂
Pokroilam dwie marchewki, jedna zjadl moj synek 🙂 bardzo mi pomoglo, mam pelny zoladek, wiec juz wytrwam spokojnie, dziek tunrida! :kwiatek:

Bardziej niz mierzenie ciuchow to dziala na mnie ogladanie..Ronaldo  😡 😁 jakos wysportowane ciala mnie kreca, chce miec fajne cialo, nie chce miec tluszczu 😵 A juz Ronaldo to dla mnie mega bodziec 🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się