Wow, wróciłam z CHIO Aachen, niesamowite zawody! Żałuję, że nie mogę być na całości, to co najlepsze dopiero się zacznie. Czuję też lekką tęsknotę za skokami, no ale cóż... 🙂 Nasze konie spisały się świetnie, 4 ogiery kryjące, a naprawdę można im było zaufać, pomimo że to wszystko dość młode konie. Przy takich okazjach widać co to naprawdę znaczy klasycznie wyszkolony koń. Co prawda szkolenie trwa dużo dłużej niż w przypadku tego jak szkoli się konie ujeżdżeniowe współcześnie (nasze konie są a wieku 6-8 lat i dopiero zaczynają startować), ale za to jaki efekt 🙂 Żaden z tych koni nigdy nie był na dużych zawodach (a tu nagle 30tys publiczności, wszędzie flagi, orkiestra, różne dziwy..), a czuło się, że pójdą za swoimi jeźdźcami i luzakami w ogień 🙂
"Moje" konie i ich jeźdźcy w czasie ceremonii otwarcia:
Jestem z nich naprawdę dumna!
I ja choć byłam tylko luzakiem też czuję pewnego rodzaju dumę, gdyż pracuję z tymi końmi na co dzień w domu i choć w przypadku tych ogierów głównie pracuję z ziemi, to jednak jest to także ważna część całego szkolenia 🙂