Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lipca 2013 11:23
Isabelle, a karmisz Domi z butelki i ona leży sobie w łóżku? Tak w poziomie całkiem? Julka czasem tak łapczywie je, ze bym się bala...
Cierpienie nie wkurzaj innych takimi opisami 😎 hihihi, bo nie dość że porody miałaś super to jeszcze dzieci śpią Ci w nocy prawie od urodzenia! proszę mi tu o tym zbyt często nie opowiadać 😎 
Hihi a tak poważnie - pozazdrościć. Szczególnie tego jednego parcia.
szafirowa,  doceniony! :kwiatek:
opolanka,  nie wiem jakich butli uzywacie. mleko z opakowaniowych proporcji i butla tomme tippee z wolnopłynącym smokiem i ani razu się nie zaksztusiła. na początku też się bałam, teraz już nie. jedynie herbatkę/wodę daję bardziej w pionie bo się potrafi zaksztusić, mleko albo w poziomie, albo na poduszce, główka wyżej, ale tu się nie muszę trzymać reguł jak przy wodzie.
Muffinka,  niestety tylko rossmann. z tym, że za bebiko płaciłam niecałe 14 zł, a 350 g bebilonu kosztowała złotówkę więcej (w rossmanie), więc to żadna oszczędność. za to przy 15 zł za 600 g babydreama widzę róznicę 😉 i nawet mam wrażenie, że jest lepsze niż bebiko
nie wiem jak z następnym mlekiem, ja porównywałam tylko 1.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 lipca 2013 11:36
Nie straszcie tymi zakrztuszeniami... 😲 Sama zawsze małej wsadzam do łóżka butelkę z mlekiem, na wypadek gdyby jej się pić zachciało... kilka razy przeszło mi przez myśl, że może się zakrztusić :/ Wiele osób mnie uspakaja, że ich dzieciaki też dostawały tak picie do łóżka, ale... zawsze może zdarzyć się ten jeden wypadek na milion.
Ale skoro nie dawać, to co? Wstawać w nocy, dawać, czekać aż zaśnie i zabierać? U mnie każde takie zabieranie podczas snu kończy się płaczem i niepokojem. A tak pociumka sobie, pociumka i sama wypuści. Też ten strach u mnie nie jest duży, bo mała radzi sobie bardzo dobrze z odkrztuszaniem.
CzarownicaSa,  Rajunia jest już większa. Nika się zaczyna ksztusić często przy herbacie/wodzie, przy gęstszym mleku nie. wtedy robię myk na lotnika, klepnę kilka razy i już, nic strasznego. a ostatnio nawet zasnęłam podczas podawania mleka na leżąco i chyba trzymałam butlę przez sen, obudziłam się jak mała wyduldała i wypluła 😉
akzzi, Nie masz zwiększonej czujności i refleksu jeśli coś się Kubusiowi dzieje? Nie wierzę. 😉

ja teraz zmieniłam enfamil na babydream i jest ok
a najbardziej ok cena jest;] teraz jest w promocji i 500g kosztuje 12,99;] po Enfamilu wielki zaskok cenowy a smakuje, nie ulewa, kupy ok

O. Przedwczoraj kupując w Rossmannie pierwszą puszkę Enfamilu 2 zamiast 1 spojrzałam na mleko Babydream i jakoś tak... się do mnie uśmiechnęło. 😉
A ile kosztuje Babydream? I czy porównywałaś skład? Może też się skuszę...

Jak zmieniacie mleko na następne? Ja na razie jak robię mleko z 4 miarek, to daję 3 miarki jedynki i 1 miarkę dwójki.

Gabryś jest tak średnio zadowolony z zagęszczania mleka kaszką jaglaną lub kleikiem kukurydzianym.  🤔 Czasem wypije, a czasem nie. Momentami jest wręcz zdegustowany, a nawet zrozpaczony.
Nie jestem do końca pewna o co mu chodzi. Pije to mleko z kaszką, już prawie kończy, a tu nagle syrena i nie chce więcej. (Normalnie nie ma siły która by wyrwała mu butelkę do której się przyssa.)
Wydaje mi się, że chodzi mu o konsystencję. Że pod koniec dopiero zaczyna czuć gęstość i orientuje się że coś jest nie halo z jego mlekiem.
Kombinuję z różnymi butelkami i smoczkami, bo mam różne. Jego ukochana butelka to Tommee Tippee ze smoczkiem o przepływie 3, ale w niej mogę zagęścić mleko tylko jedną miarką kaszki lub kleiku, bo inaczej się zatyka. Mam też butelkę Nuk i właśnie tu nie kumam. Raz z niej zje, a raz syrena i koniec.  🙄
Zdaje mi się, że po prostu czasem nie zauważa, że jest zagęszczone, ale wkurza mnie że nie wiem na pewno czego by sobie Gabunio życzył. Bo ja mu gwiazdkę z nieba bym dała gdyby mi powiedział, że chce! 😉
Może nie potrzebnie się upieram na zagęszczanie? Ale co mam zrobić, skoro widzę, że samym mlekiem (i z cyca i z butli) się najada na krótko. Nie przejmować się i dawać mleko tak często jak chce? Czyli czasem co godzinę.

Co co krztuszenia:
Ja daję Słodziowi jeść samodzielnie z butli na prawie leżąco, ale z główką wyżej. Kładę go w wózku, albo w rogalu motherhood. Takie nachylenie około 20 stopni mniej więcej. Nie krztusi się nigdy, już od dłuższego czasu. Jak był mniejszy, to się czasem zdarzyło przy karmieniu na rękach, jak był bardziej pionowo, więc w jego przypadku nachylenie chyba nie ma związku. Po prostu się nauczył.
Co do picia wody. Właśnie 5 minut temu dałam Milanowi 150ml wody w butelce i już jest prawie wylana po całym domu. Co, mam mu nowej wlać? Niech mi ktoś powie, bo ja nie mam kompletnie pomysłu, co zrobić. Jak czytam, ze Wasze dzieci sobie same mleko z łóżeczka biorą i piją, to mnie czarna rozpacz ogarnia. A jak Rajka odłoży butlę nie dopitą lub wypadnie jej już smoczek z buzi, to nie wylatuje to mleko? Z Milana butli dr Browna jak się przechyli, to leci. Jak był mały, to krztusił się z 5 razy na karmienie, karmiłam w pozycji półsiedzącej trzymając rękę pod pleckami i na karczku. Normalnie na ręku zaczęłam karmić dopiero, jak miał jakieś 2 miesiące ponad. Zakrztusić się potrafi nawet teraz, w sumie to chyba codziennie się krztusi, ale ratuje się rewelacyjnie, nigdy nie musiałam go kłaść na brzuszku, wystarczyło przechylić do przodu i poklepać po pleckach. 
edit: przeszedł w etap - wypełniam fugi wodą 😀 😀 😀
Julie mi lekarz mówił że to najgorsze z możliwych rozwiązań. Mój tata też tego nie poleca. Nie wiem dlaczego, nie pytałam bo ja się nie znam więc słucham taty 😉 Ja jak zmieniam mleko na inne to robię tak że daję jedno karmienie nowego mleka, resztę starego. I tak przez 2 dni na przykład. Potem dwa karmienia nowego i resztę starego, następnego dnia już co drugie karmienie nowe a potem wszystko.
I jak będę zmieniać mleko to tak zrobię.

Trochę obawiam się "związać" z mlekiem które kupię tylko w rossmanie. Bebiko kupię wszędzie, nawet w Lidlu. A poza tym skład bebiko jest prawie taki sam jak Bebilonu który teraz Adam piję więc... Pomyślę jeszcze.
Cierpienie nie wkurzaj innych takimi opisami 😎 hihihi, bo nie dość że porody miałaś super to jeszcze dzieci śpią Ci w nocy prawie od urodzenia! proszę mi tu o tym zbyt często nie opowiadać 😎 
Hihi a tak poważnie - pozazdrościć. Szczególnie tego jednego parcia.


aż się boję jak będzie przy 3  😉





http://fakty.interia.pl/prasa/news-rzeczpospolita-szczepionki-budza-strach,nId,1000862#commentsZoneList



kur***a
"Średnio co czwarty rodzic, który się do nas zgłasza, opowiada, że dziecko zaczynało chorować na zapalenie oskrzeli i ujawniało się atopowe zapalenie skóry" - opowiada Justyna Socha ze STOP NOP. Według jej relacji były też przypadki bezdechów, drgawek, drżenia mięśni i zaburzeń pracy serca.

a Michaś był szczepiony tą wycofaną Eurax B!! I też dostał zapalenia oskrzeli :/ i przez to trafiliśmy do szpitala!


"Złą sławą cieszy się przede wszystkim koreańska Euvax B, którą w Europie się już nie szczepi, bo wywołuje zbyt wiele działań niepożądanych. Jednak w Polsce wciąż się ją stosuje, bo jest tańsza od uznawanych za bezpieczniejsze szczepionek nowej generacji."
Cierpienie nie wkurzaj innych takimi opisami 😎 hihihi, bo nie dość że porody miałaś super to jeszcze dzieci śpią Ci w nocy prawie od urodzenia! proszę mi tu o tym zbyt często nie opowiadać 😎 
Hihi a tak poważnie - pozazdrościć. Szczególnie tego jednego parcia.

Muffinko, choc oczywiscie wiem, ze napisalas swoj post w zartach, chcialam sie do niego odniesc…
Nie wiem jak inne zaciazone mysla o porodzie i czy odczuwaja w zwiazku z nim strach- jesli tak, to prosze sie meldowac 😉
Dziewczyny, ja sie porodu boje, bo to bedzie moj pierwszy raz i totalnie nie wiem czego sie spodziewac. To znaczy wiem czego sie spodziewac na podstawie opisow ale kompletnie nie wiem czego sie spodziewac ze strony mojego ciala a co wazniejsze, psychiki!
Na jednej z ulubionych stron przeczytalam to:
U wielu kobiet przyczyną zwiększonego strachu przed porodem są negatywne wyobrażenia o nim. Jesteśmy bombardowani przez opowieści przedstawiające poród jako krwawy horror. Często obraz taki wynosimy z mediów, ale też z opowieści zasłyszanych w linii kobiecej od naszych matek, babek, przyjaciółek i innych kobiet z naszego otoczenia.
I wiecie co, to prawda- im wiecej straszliwych porodow, tym wiecej niepokoju we mnie rosnie.
Dlatego tak sobie mysle… Szanuje i podziwiam wszystkie z Was, ktore przeszly przez "pieklo" ale byc moze sa tez wsrod nas inne kobiety, ktore swoje porody wspominaja pozytywnie, zeby nie powiedziec: przyjemnie… 🙂
Jesli tak jest, napiszcie prosze o nich! O swoich odczuciach, o tym jak Wam poszlo, co bylo takiego wyjatkowego, jak sobie poradzilyscie ze swoim cialem/emocjami… 🙂 Jestem wiecej niz przekonana, ze taki pozytywny przekaz doda otuchy tym, ktore wkrotce wystapic beda musialy w premierze "swojego filmu" 😉
Czy jest wsrod Was choc jedna, ktora zechcialaby nas "pocoachowac"? :kwiatek:
Julie mi lekarz mówił że to najgorsze z możliwych rozwiązań. Mój tata też tego nie poleca. Nie wiem dlaczego, nie pytałam bo ja się nie znam więc słucham taty 😉 Ja jak zmieniam mleko na inne to robię tak że daję jedno karmienie nowego mleka, resztę starego. I tak przez 2 dni na przykład. Potem dwa karmienia nowego i resztę starego, następnego dnia już co drugie karmienie nowe a potem wszystko.
I jak będę zmieniać mleko to tak zrobię.

Ahmmm, no to dobrze wiedzieć. A czemu mieszać jedynkę z dwójką jest źle, tak z ciekawości?
Bo mam do zużycia jeszcze jedną całą, małą puszkę 1 i nową, dużą 2. Czyli lepiej dać na zmianę raz to, raz to?
martik - strach przed porodem jest naturalny, mów sobie że Twój będzie szybki, bo że bezbolesny to niestety nie ma takiej opcji  😉 Jednak jednym boli mniej, drugich bardziej. O wszystkim przekonasz się już na porodówce.
Jakby liczyć czas porodu od odejścia wód to u mnie = 35 minut  😁 bo dopiero kilka minut przed skurczami partymi odeszły mi wody  😉 a ogólnie poród trwał 5,5 h.

Krzysio już też sam obsługuję butle, jedynie wieczorne karmienie, to taki nasz 'rytuał', że butlę trzymam a on odlatuje w błogi sen  😉
W nocy jak się przebudzi i woła mleko (czasami dostaje), robię butle i mu daję - trzyma sam, wypija ile chce, butelkę oddaje i śpi dalej.

Ostatnie noce urzęduje średnio od 2-3 do 4-5  🙄 bawi się, chodzi po łóżeczku... ciągnie mnie za włosy, robi cacy, próbuje otwierać oczy (albo wsadzać palce :lol🙂, łóżeczko mam bezpośrednio przy łóżku (nad głową).
Był malusi - spał ze mną, starszy sam "oddelegował" się do własnego wyrka bo budził się przy każdym moim ruchu (a ja jak on się poruszył :icon_rolleyes🙂, później zaczął się etap przełażenia po mnie i schodzenia na podłogę (bałam się, że spadnie w końcu).

Jak tak czytam to nie bardzo 'kumam' co to znaczy usypiać dziecko i nosić przed tym godzinę, dwie?  😲 albo jam inna albo me dziecko jakieś inne  😉
Bo u mnie Krzysio chodzi spać, dopiero jak jest zmęczony  😡 wypada to średnio koło 22... rano wstaje koło 7-8 i południowa drzemka trwa średnio od 12-14.
Jak nie jest zmęczony - nie podejmuje wcale prób położenia spać  😉 bo po co mam męczyć jego i siebie? czasami zdarza się, że buszuje do 23, ze trzy razy (przez chorobę albo zęby) poszedł jeszcze później spać  🤔

Sukces nasz (pochwalić się muszę  :cool🙂 - kilka dni pod rząd Krzysio zasypia bez smoczka  😅

martik sama panicznie wręcz bałam się porodu, jednakże już sam poród wspominam jakoś tak ok  😉 skurcze bolesne, ale byłam na pół nieprzytomna przy nich, same parte już tak nie bolą. Instynkt działa wtedy bardzo mocno  😉
Gorzej wspominam nacięcie niż sam poród... ale Krzysio był duży (4380g) więc nacięcie musiało być duże  🤔
Najlepiej za dużo nie czytać, nie oglądać filmików, tylko zdać się na to "co ma być to będzie".
Każda kobieta przeżywa inaczej, emocje w takich chwilach są skrajne  😉 poród miałam wywoływany (myślałam, że pozabijam personel 😲  :lol🙂.
Przy samym porodzie nawrzeszczałam na położną aby wyjęła w końcu dziecko a mi dała spokój bo chcę iść do domu (pytałam też, gdzie moja torba  :mad🙂  🤣
Wykłóciłam się przy skurczach o śniadanie  😲 bo chciałam bułkę a nie pozwolono mi jeść...

Przeklinałam los... a kilka godzin po porodzie śmiałam się, że mogłabym kolejne urodzić  🤔wirek:
Mimo, że byłam obolała bardzo, słabiuteńka i ogólnie wymęczona mocno (poród zaczęli wywoływać w czwartek rano  🤔, w nocy z czwartku na piątek miałam pierwsze skurcze i rozwarcie na 3 cm, urodziłam w piątek o 11.35) humor mi dopisywał cały czas.
O trudniejszych chwilach nie będę pisać  😎
martik, ja wspominam swój poród bardzo dobrze, chociaż trwał od momentu, w którym już skurcze nie dawały mi chodzić, jakieś 10h. Z tym, że nie jestem dobrym przykładem, bo rodziłam malutkie, 2kg dziecko. Nie klęłam, nie krzyczałam (jedyne ała w momencie nacięcia), skupiałam się na oddychaniu i dmuchaniu w kierunku, w którym nakazała mi studentka 😀, przy partych w ogóle już nie bolało i przy 2 (albo 3) parciu urodziłam. Po wyjęciu małego to już jedna wielka sielanka, jak go zobaczyłam i położyli go na mnie. Nawet teraz mi jeszcze łzy napływają do oczu - dla tego wspomnienia warto cierpieć nawet 10krotnie 🙂
Julie nie no reaguje moze i szybciej, ale mnie chodzilo
o reakcje przez sen. nie budzi mnie to jak maly sie
przekreca.


Aj skonczyla sie moja laba. Mlody w lozeczku wyczynia
cuda i sie obija, a jak go poloze na podloge na koc
to moment z niego 'zlazi'... zaczyna sie poruszac
jak szalony.
Eh...

A odnosnie jedzenia to sie pochwale jak moj
szkrab wcina! Tylko ziemniaki ugotowane sa be,
bo z ogniska juz sa pycha!
a propos porodu, mnie mój lekarz powiedział jedno: "zapewniam Panią że nie będzie to nic przyjemnego i bezbolesnego, ale wszystko mija i o wszystkim się zapomina gdy dziecko jest już na brzuchu 🙂 "  😍 i tego się będę trzymała
Julie nie doczytałam...przy zmianie 1 na 2 to nie wiem czy tu w ogóle z marszu nie zrobić, skoro to jest to samo mleko. Nie wiem, nie sugeruj się mną. Ja tak słyszałami zmieniam mleko inaczej:-)

Ja swoich porodów też nie wspominam jakoś bardzo źle, mimo ze z Adasiem bolało jak cholera, trwało kosmicznie długo. No i te niekończące się u mnie parte. Mimo tego nagroda na końcu wynagradza wszystko.
Ja też nie wspominam jakoś strasznie źle porodu...
Skurcze, no nieprzyjemne- najlepiej mi było pod prysznicem, ale tam przestawałam je mieć  🤣
Więc na własny rozum wyszłam, bo mi aż za błogo było i bym chyba nie urodziła jakbym tam została 😉
Parte.. wściekałam się, że karzą mi krzyczeć, oddychać- w sumie tylko tą złość pamiętam.
Nacinania w ogóle nie kojarzę- ja nie czułam.
Po wszystkim najbardziej bolały mnie... RĘCE!!!
No i urodziłam 4300 bez znieczuleń.
Gdyby mi w ostatniej chwili nie wycofano znieczulenia, to w ogóle bajka.

Tu też powiem, że ja tam jakiejś strasznej euforii, błogości czy coś nie czułam jak mi małą położyli- no ok, fajnie, że jesteś, super, że zdrowa- tyle.
I o tym też warto pomyśleć (dopuścić taką możliwość) wcześniej, bo ja się baaaardzo źle czułam w pierwszej dobie z tym, miałam wyrzuty sumienia.
Ale później w nocy się zakochałam na zabój i koniec...  😍
Super dziewczyny!!! Piekne dzieki :kwiatek:
Jesli bedzie porod sn, to wiem, ze bedzie bolalo, tyle tylko, ze moj prog bolu jest bardzo niski, stad wieksze obawy...
Z drugiej strony, zawsze ciekawil mnie aspekt emocjonalny, wiec dzieki Ci RaDag za Twoja uwage- zapamietam sobie na wypadek gdyby i mnie nie przytrafily sie WIELKIE uczucia od pierwszej sekundy 😉
Kenna, dziekuje za to zdanie:
Nawet teraz mi jeszcze łzy napływają do oczu - dla tego wspomnienia warto cierpieć nawet 10krotnie 🙂
Chaff   dressage :)
25 lipca 2013 13:55
Martik ja Ci tylko napiszę, że zazdroszczę Ci tego uczucia jaki towarzyszy po porodzie, mnie to tak odbiło, że dziwię się, że nie zostałam położną 🤔wirek: nawet ostatnio kombinowałam, żeby zmienić zawód....🙂 ale nie mam na to możliwości czasowych:/
Ja swoje wspominam bardzo dobrze i faktycznie pamiętam, że to bardzo bolało ale nie umiem tego bólu odtworzyć w pamięci...
To jeszcze dodam, że nie "przepadłam" od razu, ale za to od razu poczułam się niebywale silną kobietą.
Takie niby nic, ale w mojej psychice przewartościowało się baaardzo dużo, nawet nie umiem tego opisać.
Od tego momentu nic mi nie jest straszne, spokojniej patrzę w przyszłość, odważniejsza jestem do wszelkich działań, zdystansowana bardziej co do problemów, bardziej skoncentrowana na cel.
I to od razu dało też jakiś taki specyficzny rodzaj endorfin.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
25 lipca 2013 14:10
RaDag ja tak jak Ty poczułam się dopiero niedawno 😉 Wcześniej co prawda była miłość, ale... czułam się niesamowicie przytłoczona i ubezwłasnowolniona. Dopiero jak mała zrobiła się kumata coraz milej mi się z nią siedzi, więcej rzeczy razem robimy, czuję silniejszą więź ze starszą Rają. Naleśnik "musiał" przy mnie być, starszaczek sam tego chce- i to jest dla mnie jakieś takie budujące, motywujące i bardzo miłe 😉

Jak już jesteśmy przy wspomnieniach porodów- ja co prawda miałam cesarkę, w dodatku niesamowicie dobrze ją przeszłam moim zdaniem. Ale pamiętam, że jak wyjęli małą, dali mi do ucałowania i zabrali, a ja byłam szyta- poczułam niesamowity spokój, jakby ktoś ze mnie spuścił powietrze. Taki totalny, całkowity luuuuuz 🤣 Z niemiłych rzeczy- pierwsza noc. Zostawili mi małą, a ja totalnie nie wiedziałam, co z nią robić. Byłam zmęczona, jedyne czego chciałam to spać, a ona co chwilę się wybudzała i płakała. Wtedy nie pomyślałam o tym, żeby ją przebrać czy nakarmić- dziś już bym wiedziała 😉 Ale wtedy jedyna myśl to był sen. Ok. 1? w nocy już nie wyrobiłam i zaniosłam ją do pielęgniarki mówiąc, że nie wiem, o co jej chodzi. A ona po prostu ją zabrała, kazała mi iść spać i zamknęła drzwi. To był dla mnie taki straszny cios, że już pierwszego dnia nie sprawdzam się jako matka... całą noc przeryczałam. A następnej po prostu wzięłam ją do siebie do łóżka jak zaczęła płakać, za co mnie rano pielęgniarka upomniała 😉
martik, ja mogę być coachem jak zostaniesz już matką ale po skończeniu przez dziecko 1,5 miesiaca;] bo wcześniej nie mam doświadczenia
ja pokochałam od razu, zanim go zobaczylam, ale to zupelnie inna para kaloszy jest 😎
akzzi, cudnie wcina!!!

Julie ja zawsze tak jak ty robię, dodaję miarkę nowego i stopniowo zwiększam, zawsze bez większych cudów.

Muffinka ja patrzę na mleko inaczej - Enfamil tylko w rossmanie był więc żadna mi różnica, a Babydream jest taki tani że mozna od razu kupic kilka kartonów;] i miec zapas. I mówię to ja co do Rossmana ma 30 km;]

kenna, znudziło mu się w końcu? czy masz ekstra czyste fugi?

A Lew dzis dostał gucie i przepadł z radosci! normalnie się cieszył z butków!


a ja sie zmagam z 10 kg czarnej porzeczki i robię sok w sokowniku
sznurka ale masz superowego synka!!  😍
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 lipca 2013 14:37
martik, ja się porodu w ogóle nie bałam. Stwierdziłam, że to że będzie Julka wynagrodzi mi wszystkie bóle. Mój poród przeszedł moje oczekiwania. Ból był ogromny. Nie przez cały czas, jakoś przez 1,5h ale było naprawdę ciężko. Nie chcę opisywać szczegółow, bo było groźnie. Pomimo płaczu, koszmarów nocnych dziś już zapominam, bo warto było. Poród to poligon, trzeba się wszystkiego spodziewać, ale tylko spokój nas uratuje 😉

Moja kuzynka rodziła "15 minut", bez specjalnego bólu i krzyku. Więc i takie porody są.

U mnie nic nie pomagało - ani prysznic, ani różne pozycje, ani paracetamol (śmiechu warte).

Po cesarce ciężko dojść do siebie, ale już chodze z małą na długie spacery, rana się zagoiła - ta na brzuchu, bo ta w głowie jeszcze się troszkę sączy.

Dla mnie ciężkie było to, co po porodzie. Niemoc, brak mleka, kłopoty z przystawianiem, ryk małej, problemy z karmieniem butelką, strach czy dobrze się goję, kolki. Hormony i mój ciągły płacz. Wsparcie rodziny jest wtedy bardzo ważne. No i przy okazji dziękuję akzzi za pomoc  :kwiatek: :kwiatek:
sznurka, rewelacyjny Lew!
CzarownicaSa  :emota200609316:  też nie wpadłam na pomysł, że małego przewijać mam  😲  🤬  🤣
Dawałam mu tylko jeść  🤔wirek: cały dzień... a wieczorem jak położna zapytała... jak nam idzie przewijanie to ja  🤔

Odkryłam eurekę, że dziecko przewijać trzeba  🤣 pomijam, że to już 3 doba była  😵 ale wcześniej przewijały za mnie...  😡

sznurka Lew supcio!!!
martik ja jak chcę doładować sobie akumulatory, to czytam w necie opisy porodów domowych. od razu wszystkie strachy mijają i z większym spokojem myślę o nadchodzącym porodzie  🙂. mój pierwszy poród był bardzo szybki i umiarkowanie bolesny (mnie też najbardziej bolało nacięcie) więc nie mam co narzekać i mam nadzieję, że drugi będzie podobny. jedyne co bardzo niemiło wspominam to połóg, długo trwało zanim w pełni doszłam do siebie.

sznurka boskie Lwisko  😀. tak się zastanawiam czy nie chciałabyś puścić dalej to nieszczęsne "dziecko z bliska" jak już skończysz? od jakiegoś czasu śledzę w necie rewelacje pani Stein i ciekawa jestem książki, ale nie aż tak żeby kupować nówkę 😁
kurczak_wtw, postaram się ją przeczytać do końca tygodnia;] i chętnie puszczę dalej, wrodzona przekora nakazuje mi ją skończyć hihi

dzieki, cieszę się że mój diabel się podoba!
Super sie Was czyta 🙂 Kurcze, kobiety to jednak maja niesamowita sile- zarowno w radzeniu sobie podczas zyciowych sytuacji ale takze podczas udzielania wsparcia innym!!! :kwiatek:
Za to tak lubie ten watek  😎
A najpiekniejsze jest to jak opisujecie siebie i swoje przypadki- kazda z nas jest inna! 🙂 Pieknie inna 🙂 No i dzieci, ktore przynioslyscie na ten swiat... Szok, dla mnie to ciagle szok i cos niebywalego jak to wszystko funkcjonuje! Kazdego dnia mojej ciazy mnie to zdumiewa 🙂
Calosc dopelnia sznurka i Lew- historia jedyna i niepowtarzalna 🙂 Wspanialy krag sobie tu stworzylyscie  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się