stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

🤔 Możecie mnie przechrzcić ale potrzebuję waszej pomocy.
Moja koleżanka wyjechała na dwa tygodnie. Zajmuję się jej koniem (którego wychowanie niestety olała). Jest to 4/5 latek dopiero co po kastracji. W dodatku przeniesiony do nowej stajni od niedzieli. Nie mam pojęcia czy wcześniej krył ale wyraźnie koleżanki go interesują (na moje nieszczęście mają dodatkowo ruję).
Pierwszego dnia,gdy go przywiozła strasznie się ogierzył (było kopanko w boks i zarywanie do dziewczyn ale teraz się uspokoił).
Wzięłam go po paru godzinach na lonżę przed stajnią,chodził w miarę,jednak co jakiś czas schodził do środka i nie było możliwości go odgonić, dosłownie wchodził mi na nogi i jeszcze się pchał. Radziłam sobie wtedy tak sobie. Zmieniłam stronę (to się wykręcał,bo wolał jednak chodzić na drugą).
Wczoraj chciałam mu na zewnątrz umyć kopyta (głupia wybrałam najgorszy moment) tańczył,rżał i za nic nie chciał się uspokoić (nie wiązałam go,próbował zwierza przytrzymać stajenny). Wyczyściłam 3 kopytka,kiedy już zaczął nieświadomie mnie przygniatać odeszłam z nim trochę dalej i zaczęło się dębowanie. W momencie odbicia uniosłam na niego głos (totalna olewka), po czym wycofałam. Kręcił się ciągle i właził mi na nogi ale nie pozwoliłam by wrócił do stajni. Porobiłam 2 kółeczka (wciąż głupiał) i zaprowadziłam do boksu w którym jest oazą spokoju. Dopiero wtedy zorientowałam się,że drugi stajenny karmi konie. (pewnie dlatego tak szał).
Pierwszego dnia podawanie nóg było problemem,troszkę go pomęczyłam i pokazałam,że nie odpuszczę i już w poniedziałek było bardzo dobrze.
Jak reagować na takie dębowanie ?
+ chciałam go zabrać żeby poskakał mały korytarz jednak boję się,że wyskoczy (na maneżu mają płot 1,2m a ten spokojnie skacze 140).
Myślicie,że pracowanie kawałek od stajni będzie bezpieczniejszym pomysłem? (zastanawiam się czy mu w drodze nie odwali).
Anabell, po pierwsze, na twoim miejscu zerwałabym z tą "koleżanką", która zamiast zabrac konia, który ma nierówno pod kopułą do kogoś profesjonalnego, daje go tobie. To jest tragicznie nieodpowiedzialne, tobie może stac się poważna krzywda, poza tym pewnie zagrała ci na emocjach, bo wie, że lubisz konie, że chciałabyś się nimi zajmowac. Kochana, zostałaś wykorzystana i oszukana. Po co zapłacic więcej kasiory za hotel/instruktora, skoro naiwna koleżanka się zajmie za darmo, jeszcze do tego mi konia ułoży

Pierwsza rzecz - nie ma sensu wychowywac konia, gdyż, jak mówiłaś, ta pseudo-koleżanka wyjechała na dwa tygodnie. W dwa tygodnie nic nie zrobisz, biorąc uwagę twoje umiejętności, poza tym koleżanka zaraz wróci i całą twoją robotę rozwali.
Druga rzecz - nie ma czegoś takiego, że koń cię przygniótł niechcący. Koń cię olał po całości, zrobił cię w bambuko. Jak to mówią: "Splunął na ciebie, a ty powiedziałaś, że to deszczyk".
Trzecia rzecz - mówisz, że koń dopiero po kastracji, a już chcesz go skakac? Nie rób tego, bebechy koniowi rozerwiesz.

Sory, że tak agresywnie, ale tobie naprawdę stanie się krzywda, jeżeli to, co opisujesz będzie cały czas się dziac. Macie jakiegoś instruktora w stajni, pytałaś go o zdanie?
Niestety w tej stajni są "instruktorzy" i "stajenni" ludzie w ogóle nie mieli do czynienia z ogierami/szalonymi wałachami a jak już spokojnymi rekreantami. Masz rację,że zostałam wykorzystana.  Co jest najgorsze zadzwoniłam dziś do niej to powiedziała,że "wyjazd się chyba przedłuży". Jeszcze tego brakuje żeby mi konia zostawiła. A,że coś mnie ciągnie do tego rudzielca nie chcę odpuścić. W końcu to ja wykazałam się głupotą i zgodziłam na to wszystko. Poproszę o pomoc moją trenerkę,która ma doświadczenie i to spore. Chciałam się tylko upewnić jak mam postępować "tak mniej więcej". Koń jest 2 tygodnie po kastracji,rozmawiałam z weterynarzem i powiedział,że spokojnie mogę go brać na korytarz i pod siodło (wet był u niego).
A nie można go wypuszczać na wybieg, obciąć żarcia i poczekać na powrót koleżanki?
Anabell, ja tak samo bym ograniczyła opiekę konia do minimum - żadnego mycia kopytek, żadnego lonżowania, tylko bym po prostu machnęła szczotką, jak jest spokój i wyrzuciła na padok. A następnym razem, jak ktoś wpadnie na genialny pomysł, aby cię wykorzystac, to krzyknij po prostu - stówa za tydzień, nie będziesz przecież wykonywac ciężkiej roboty za darmo 😉 Zobaczysz, jak szybko ludzie się wycofują 🤣

I wiem, że to ciężkie, ale - nie przywiązuj się do tego konia. Po świecie chodzi milion grzecznych, ułożonych "misiaczków", po co sobie psuc nerwy i zdrowie dla cudzego wariata
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 07:56
A nie można go wypuszczać na wybieg, obciąć żarcia i poczekać na powrót koleżanki?


dokładnie. Ograniczyć "wychowywanie" czy "trenowanie" do niezbędnego minimum.
Ruch musi mieć, na wybieg na razie nie jest wypuszczany. Jedyne co,to biorę go pod wieczór na krótkie lonżowanie. Staram się nad nim zapanować ale coś nie wychodzi. Niby już pracowałam z takimi końmi ale tylko przy nim nie umiem sobie poradzić. Ogólnie podczas wychodzenia z boksu i pierwszych minut na zewnątrz (jak go prowadzę) jest w miarę spokojny,tylko się podnieca wszystkim - norma. Przywiązywać nie jestem do niego przywiązana. Tylko cieszy mnie to,że stopniowo udało mi się z nim dogadać przez te 2 dni choć mnie wcześniej nie znał. Ojciec chce mi za pracę zapłacić. Oczywiście ojciec koleżanki  😉
Też nie chcę takiej sytuacji,że ja w tej chwili "oleję wychowanie" a po wejściu do boksu zwierze stwierdzi,że chce mnie zabić.
A,że coś mnie ciągnie do tego rudzielca

Nie pierwszy, nie ostatni koń ;]
Tak jak pisały dziewczyny, na twoim miejscu nie starałabym się ponad normę nad nieswoim koniem. Ty nic z tego mieć nie będziesz (ewentualnie dorobisz się siniaków lub jakiegoś guza). Wróci ta twoja koleżanka, dostanie już ogarniętego konia, a twoja współpraca z koniem pewnie się zakończy.
Na twoim miejscu ten zapał zaoszczędziłabym dla siebie i własnych celów ;]
Też fakt. Niestety ogarnąć go muszę,jeśli chodzi o czyszczenie czy chociaż jedno wyjście z boksu na rozprostowanie nóg. Koń troszkę kosztował i nie chcę go też zaniedbać.. w końcu sama durna zgodziłam się na to wszystko.. a przez moją głupotę jak i koleżanki zwierze nie może cierpieć,bo w końcu "Cóż on uczynił"..
Anabell,  w sumie nie wiem co ci można doradzić, bo z tego co czytam jeszcze masz sporo do nauczenia 😉 Wyprowadzaj go zawsze na ogłowiu, kolcu, na długiej lonży (żebyś dziada miała jak utrzymać), koniecznie z batem. Staraj się wybierać czas tak, żeby było jak najmniej "stresorów" zewnętrznych. I rób to co musisz, tak jak już ci pisały dziewczyny ograniczyć się do minimum.
Co koń dostaje do jedzenia? Może pasza nadmiernie go pobudza?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 08:10
Koń troszkę kosztował

no tak, a na wychowywanie go to ani czasu ani kasy nie mają...
Prawda, jeszcze wiele pracy przede mną ale kiedyś w końcu tego doświadczenia trzeba nazbierać.
Wezmę go dzisiaj na ten maneż trochę po kolacji (wtedy tamtym koniom również nie odwala).
Ja mu dawkę stopniowo zmniejszam. Co jest kompletnym debilizmem.. koleżanka dawała mu 3 razy dziennie po 2 kg na raz owsa (czyli 6 kg na dzień nawet jak był jeszcze ogierem),a koń stał w boksie i nic nie robił.
Teraz dostaje 1 kg owsa gniecionego, 3 razy dziennie (ze słonecznikiem i innymi pierdołami+ jakaś marchewka),do siana ma cały czas dostęp (trzeba go trochę podtuczyć,bo strasznie po kastracji schudł).  Z owsa chcę zejść do minimum.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 08:31
to po prostu go na ogłowiu prowadzaj, rób stój, ruszenie cały czas z tobą przy boku, przyzwyczajaj do komend głosowych, chwal kiedy trzeba, nie pozwalaj na niepożądane zachowania.
ElaPe myślisz,że dobrym pomysłem byłoby ćwiczenie w boksie ustępowania od nacisku? (tam o dziwo się mnie bardzo słucha).
hmm, ja uważam, że boks dla konia to powinien byc taki "azyl", miejsce odpoczynku i raczej nie powinno mu się w nim przeszkadzac. Ale - co człowiek, to inna opinia.
Doświadczenie zbiera się pod okiem doświadczonego trenera a nie samodzielnie przy wystanym,młodym i dopiero co wycietym koniu. Porozmawiaj z ojcem koleżanki i poszukajcie kogoś kto sobie z nim poradzi.
Majowa, bardzo dobra rada 🙂 Anabell, rozmawiałaś z rodzicami dziewczyny?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 08:40
ElaPe myślisz,że dobrym pomysłem byłoby ćwiczenie w boksie ustępowania od nacisku? (tam o dziwo się mnie bardzo słucha).


w sumie czemu nie. W boksie koń też ma przecież słuchać człowieka bo nie raz nie dwa przecież się coś tam robi w boksie z koniem, daje żarcie, poprawia słomę itd.
ikarina też się z tym zgadzam ale nie mam innej możliwości jak na razie.
Majowa Rozmawiałam z nim i z nią .. mieli się nad tym zastanowić.. (coś długo się zastanawiają,bo przy każdej rozmowie przez telefon tylko słyszę "no jeszcze nad tym pomyślimy"😉.
ElaPe myślisz,że dobrym pomysłem byłoby ćwiczenie w boksie ustępowania od nacisku? (tam o dziwo się mnie bardzo słucha).

Ja też uważam, że to dobry pomysł. To samo prowadząc go - idź, stój, idź, stój, poprzesuwaj go, cofnij... Ale jeśli jest tak nabuzowany, że zupełnie nie zwraca na Ciebie uwagi, to najpierw porządnie przelonżuj, spuść parę i dopiero poćwicz dobre wychowanie naziemne.
A poza tym moim zdaniem bezwzględnie obciąć owies i koniecznie ruch na padoku.
Julie, padok na razie nie wchodzi w grę z tego co przeczytałam bo koń po kastracji. Musi się najpierw wygoić żeby rany nie zainfekować.

a żarcie to pierwsze co, i nie stopniowo tylko od razu powinien dostać tyle co kot napłakał, siano ma do oporu więc nie umrze  😉
Ręce opadają . To nie jest Twój koń tylko ich i ich odpowiedzialność . Ja rozumiem ze obiecałas pomoc ale to zbyt duże wyzwanie, które ( tfu odpukac ) może źle się skończyć. To nie jest sytuacja z cyklu już mi się nie chce, tylko zwyczajnie nie dajesz sobie rady i kropka. I nawiasem mówiąc to skrajna nieodpowiedzialnosc włascicieli.Wiec nie dręcz się tylko powiedz im że nie dajesz rady i jeśli masz taką możliwość to pomóż im w znalezieniu kogoś do opieki nad konisiem. Kropka.
Dokładnie -nikt ci za nic nie zapłacił, nie podpisałaś kontraktu - możesz najzwyczajniej zadzwonic do rodziców, że nie czujesz się bezpiecznie, że koń powinien trafic do profesjonalisty i że się wycofujesz. A jak będą marudzic - trudno, life is brutal, to nie jest twój koń. Poza tym - zdrowie masz tylko jedno, szkoda by było je marnowac na takich cwaniaczków.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 09:02
Z tym że Anabell chce się sprawdzić, nauczyć czegoś nowego i raczej nie pójdzie na takie rozwiązanie, tym bardziej że czuje się niejako związana obietnicą daną tej koleżance, właścicielce konia.
Julie  🙂 to dziś z nim poćwiczę. Myślę,że zrobię jakiś pseudo lonżownik z przeszkód i poćwiczymy też "wychowanie podczas lonżowania" z dala od stajni. Jak się ogarnie może puszczę go w małym korytarzu. A dzisiaj dawkę obetnę bardziej, pojutrze już na obiad owsa nie dostanie.
Majowa mówiłam im,że kolorowo nie jest i że potrzebuję pomocy. Dzisiaj porozmawiam z moją trenerką,może przyjedzie i dopomoże.
Chcę się też czegoś nauczyć, w końcu jest okazja (może to istna głupota.. zdaję sobie z tego sprawę). Właściciele krótko mówiąc są beznadziejni a mi jedyne co to szkoda konia.
+ chciałam go zabrać żeby poskakał mały korytarz jednak boję się,że wyskoczy (na maneżu mają płot 1,2m a ten spokojnie skacze 140).


Konia zaraz po kastracji nie wolno skakać!
_Gaga on był kastrowany 31 marca.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 09:08
Nie baw się w żadne skoki. Koń się uszkodzi (nawet nie chodzi już o kastrację) i będziesz miała problem.
ElaPe Właściciele o to poprosili (a pieniądze ponoć dzisiaj mają mi przesłać).  Myślałam żeby chociaż mu zrobić po te 50cm.. ale skoro mówicie,że lepiej nie to nie będę się w to bawić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się