stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Z tym że Anabell chce się sprawdzić, nauczyć czegoś nowego i raczej nie pójdzie na takie rozwiązanie, tym bardziej że czuje się niejako związana obietnicą daną tej koleżance, właścicielce konia.


Tylko, jakim to idzie kosztem... Dlaczego ludzie nie mogą się uczyc pod okiem kogoś, kto jednak ma większe doświadczenie, z koniem, który jest spokojny i bezpieczny? Ja rozumiem - sama byłam w takiej samej sytuacji - konie to drogi sport, w szkółkach nie zawsze można się załapac na więcej, niż jazda w kółko, człowiek chwyta się czegokolwiek. Ja też jeździłam u kogokolwiek na czymkolwiek i uważam te parę lat za zmarnowane. Bo mimo wszystko, człowiek dostaje złych nawyków, podświadomie się czegoś obawia, spina się, potem bardzo ciężko się tego pozbyc. Człowiek zamiast iśc do przodu z umiejętnościami - cofa się.
Anabell, Dawki owsa nie trzeba obcinać stopniowo. Powinien od razu, od momentu kastracji dostać tak jak napisała xxagaxx  - tyle co kot napłakał. 😉 A siana oczywiście do woli.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 09:22
Tylko, jakim to idzie kosztem...

to już nie nam oceniać...Może nie będzie tak źle
ikarina Mi akurat nie chodziło o jazdę. Bo trenować trenuję na swoim wałachu u Agnieszki Eliks.
Dwa razy na tym koniu (koleżanki) jeździłam przed kastracją (przy klaczach,które miały ruję) z siodła spokojnie dawałam sobie z nim radę. Teraz mam takie trudności i mam nadzieję,że zwierzakowi pomogę (bo mam głęboko gdzieś właścicieli,którzy się cieszą bo córeczce konika z zagranicy sprowadzili).. dlatego ściągnę kogoś do pomocy.
Co do owsa rozmawiałam z wetem i powiedział,że "w jego przypadku lepiej stopniowo". Myślę,że tak za 3 dni już nie będzie dostawał wcale.
Anabelle, jeśli masz dobrą wolę (i się poczuwasz), to może poszukaj fachowca, znajdź namiar, dowiedz się o warunki, cenę itd. - i takiego gotowca przedstaw ojcu koleżanki.

Powinnaś mu uświadomić, że przy obecnym układzie koń
- może zrobić Ci krzywdę (kto poniesie odpowiedzialność?)
- może się "zmarnować" (np. zacznie szaleć i się popruje, wyrwie się i poleci w niebezpieczną sytuację)
Teodora masz rację. Jeśli moja trenerka nie da rady, możecie kogoś na zaś polecić ? (Okolice Trójmiasta - niedaleko Kartuz).
Anabell mi się wydaje, że wszystko jest za wcześnie, koń tylko co przyjechał, jeszcze się nie za klimatyzował a Ty już go bierzesz. Jeżeli macie małe ogrodzenia to nie bierze się takich koni ( byłych ogierów, no jeszcze ogierów bo jest za wcześnie, żeby nabiał nie bił na dekiel )
Taki koń powinien mieć plac do wybiegania się, możesz nawet mu owies odciąć i tak będzie chodził jak bomba. On od kastracji stał, to już 3 tyg. więc powinien się wyszaleć ( w miarę rozsądku ) .
Kolec na pysk, niech chodzi na lonży około godziny (to i tak za mało ) możesz nawet złotem go karmić i tak nie będzie cię słuchał, on potrzebuje ruchu !
monia wiem,że potrzebuje ruchu dlatego w miarę możliwości staram się go jak najdłużej lonżować. Zapytam się czy będę mogła go puszczać na 2-3 godzinki na maneżu żeby trochę połaził. Na wybieg wyjść nie może,bo na jednym trzymają źrebaki a na drugim całe stado + nosi go do klaczy.
Teraz jest już długi dzień, może się da wygospodarować ze dwie godzinki rano czy wieczorem? Polatałby sobie, spuścił emocje, wytarzał się, obwąchał.
Dzisiaj pod wieczór go puszczę po 17 (bo wtedy już nikogo nie ma w stajni,konie nakarmione i jest święty spokój.. rano biegają małe dzieci- przychodzą na jazdę). I posiedzę tam z nim z 2-3 godzinki.
Podejrzewam, że u was nie ma karuzeli - a szkoda
Dzisiaj pod wieczór go puszczę po 17 (bo wtedy już nikogo nie ma w stajni,konie nakarmione i jest święty spokój.. rano biegają małe dzieci- przychodzą na jazdę). I posiedzę tam z nim z 2-3 godzinki.

Zakładam, że ogrodzenie jest dobre. I poradzisz sobie, bezpiecznie dla siebie i konia. Żeby nie było na mnie.
ikarina Też żałuję.. mają zrobić "podobno" halę do końca sierpnia. Nie będę go przecież ciągnąć do Sopotu żeby na karuzeli połaził.

Tania myślę,że damy sobie radę. Koń z każdym dniem jest spokojniejszy, a na podwyższenie ogrodzenia mam już sposób.
To się trzymajcie.  :kwiatek: Ja trzymam kciuki.
Dzięki wielkie dziewczyny za pomoc  😀
dzl1 - moja kobyła za takie coś dostawała batem po ryjcu,możecie mnie zlinczować,ale w momencie gdy kilkuset kilogramowy kon,zawraca z koła w moją stronę z położonymi uszami,kłapiąc zębami i z kopytami w górze wprost na mnie to sytuacja w danym momencie nie wygląda ciekawie..A jedyne co miałam pod ręką to bat,tak więc na oślep  po klacie,po szyi,po ryjcu dopóki nie wróciła z powrotem na koło,dostała tak bodajże 3 razy w dużych odstępach czasu bo się uspokoiła ale za jakiś czas znowu jej się coś odwidziało i na chwilę obecną mam spokój,recepta jest prosta za dobre zachowanie nagroda,za złe kara i to taka żeby koń ją odczuł no i nie wolno pokazywać swojego strachu  i niepewności,choć wiem że to bywa trudne i różne przygody są z tymi zwierzakami  😉 tak czy tak trzymam kciuki za owocną współpracę i pozytywne efekty  :kwiatek:
Anabell, też bym zminimalizowała pracę z koniem do minimum. Także wtedy, gdybym miała dostać go do fachowej roboty - tzn. wytłumaczyłabym to właścicielom, że za wcześnie. Nie tylko nie opadły jeszcze hormony, ale koń jest emocjonalnie niedojrzały - i dlatego groźny (to źrebięce konie pchają się na człowieka). Jemu trzeba czasu. Zapewnić ruch - ale dać czas.
Jeżdżę na koni koleżanki, gdy na nim stępuję jest ok ale jak przechodzę do kłusa (co zajmuje dużo czasu) koń się kręci chce zawracać próbuje się zatrzymać gryzie za nogę  🤣. Nie wspomnę o galopie ucieka na bok,ostatnio podjechałam do stołka a ona nagle na bok a ja mega luźna wodza i tak zleciałam na stołek że aż się połamał  🙄. Jak nawrócic ją na dobrą drogę? Dodam że kobyłka jest bardzo sympatyczna w "ręku".
pirat30, koń cię po prostu robi w jajo. Dobra jazda na poprawnych pomocach i kontakcie załatwiłyby sprawę
Ja mam w sumie podobny problem. Od jakiegoś czasu jeżdżę do dwóch koni, które były zaniedbane. Tym młodszym zajęłam się ja, koleżanka wzięła sobie miśka. Nauczyłam mojego go chodzić na uwiązie, podawać nogi i tak sobie pomyślałam czy by go nie polonżować. Koń świetny. Widać, że chętny do pracy. Zawsze jeździłam tam z koleżanką, która zajmowała się tym "normalnym" koniem. Raz przez tydzień nie mogłam tam jeździć - jeździła tylko koleżanka. Gdy w końcu wyzdrowiałam pojechałam znowu. Chciałam polonżować moją, a ta zaczęła się kręcić na lonży, szczerzyć zęby (gryźć powietrze jakby), ruszać kłusem w moim kierunku ze skulonymi uszami, w tym czasie machając głową. Nie wiem co mam teraz robić, żeby nie pogorszyć sytuacji... Niestety nie mam w pobliżu nikogo doświadczonego, kto pomógłby mi rozwiązać ten problem... Macie może jakieś pomysły  :kwiatek:?

edit. poza lonżą nie mam żadnych problemów z tym koniem


dzl1 - moja kobyła za takie coś dostawała batem po ryjcu,możecie mnie zlinczować,ale w momencie gdy kilkuset kilogramowy kon,zawraca z koła w moją stronę z położonymi uszami,kłapiąc zębami i z kopytami w górze wprost na mnie to sytuacja w danym momencie nie wygląda ciekawie..A jedyne co miałam pod ręką to bat,tak więc na oślep  po klacie,po szyi,po ryjcu dopóki nie wróciła z powrotem na koło,dostała tak bodajże 3 razy w dużych odstępach czasu bo się uspokoiła ale za jakiś czas znowu jej się coś odwidziało i na chwilę obecną mam spokój,recepta jest prosta za dobre zachowanie nagroda,za złe kara i to taka żeby koń ją odczuł no i nie wolno pokazywać swojego strachu  i niepewności,choć wiem że to bywa trudne i różne przygody są z tymi zwierzakami  😉 tak czy tak trzymam kciuki za owocną współpracę i pozytywne efekty  :kwiatek:


Nie wiem czy to zastosować - mam tylko bat ujeżdżeniowy i nie wiem czy to wypali w tym przypadku... No mogę jeszcze użyć czegoś czego właściciel używał jako bata do lonżowania czyli długiego, cienkiego pręta (taki jak do grillowania kiełbas tylko z jednym szpikulcem) z przywiązanym długim białym sznurkiem  🤔wirek:. Macie może jakieś rady na to?  :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 17:01
bierze się bat do lonżowania a nie jakieś stalowe pręty do grillowania ze sznurkiem 🙄
Ktoś jeszcze chętny do udzielania rad osobom, które do młodzików nie mają żadnej podstawy podstaw? Nawet - sprzętowej?
Jeszcze niedawno przejmowałam się ewentualnym losem dziewczyn (a raczej ich bliskich). Dziś już chyba wyłącznie... kibicuję koniom.
Jeśli koń dobitnie wyraża swoją opinię o człowieku - znaczy - ma rację 🙁
W końcu dla wszystkich lepiej gdy nieco głupców na świecie ubędzie. Czy to na drodze "naturalnej" eksterminacji czy to na drodze... nabrania rozumu.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 17:29
sroga jesteś halo 🤣
bierze się bat do lonżowania a nie jakieś stalowe pręty do grillowania ze sznurkiem 🙄


nie używałam tego i nie mam zamiaru 😉.

Ktoś jeszcze chętny do udzielania rad osobom, które do młodzików nie mają żadnej podstawy podstaw? Nawet - sprzętowej?
Jeszcze niedawno przejmowałam się ewentualnym losem dziewczyn (a raczej ich bliskich). Dziś już chyba wyłącznie... kibicuję koniom.
Jeśli koń dobitnie wyraża swoją opinię o człowieku - znaczy - ma rację 🙁
W końcu dla wszystkich lepiej gdy nieco głupców na świecie ubędzie. Czy to na drodze "naturalnej" eksterminacji czy to na drodze... nabrania rozumu.


To nie są młode konie (to, że napisałam młodszy, oznacza młodszy, a nie młody 😉). Może najlepiej stamtąd sobie pójdę - niech konie zdechną z głodu i zgniją w gnoju. Nie rozumiem czemu tak na mnie najeżdżacie ciągle zamiast pomóc (chociażby "zostaw tego konia, nie lonżuj"😉. Nie jestem szczypior jakiś, że konia od razu psuję i narowię. Nigdy nie spotkałam się z takim zachowaniem u konia dlatego pytam  🙄.
Dramuta12, a może czymś solidnym pukniesz się w łeb? Zamiast?
Bierzesz się za "lonżowanie" (konia, którego nie lonżowałaś, o którym wiesz tylko, że odrobinę go ułożyłaś i miał przerwę) a nie masz nawet bata DO LONŻOWANIA??? Który, jak sama nazwa wskazuje - służy do Lonżowania. I kosztuje 30 pln.
Jak chcesz "godnościom osobistom i zajefajnością swojej wspaniałej osoby" konie układać - to poinformują cię dobitnie co o twojej mistycznej zajefajności sądzą.
Co pokazują mi.in tysiącom "naturalsów", których kiedyś było mi żal - a dziś już w ogóle.
Szczęście w nieszczęściu takie, że jednak ludzie obcując z końmi nabierają rozumu. Przeważnie. O ile zdążą.
halo, lonżowałam już tego konia i szło bardzo dobrze. Przez jakiś tydzień byłam chora i nie mogłam tam jeździć - jeździła tylko koleżanka. Jak wróciłam to koń się tak zachowywał.
edit. zadzwoniłam i się spytałam. koleżanka mówiła, że lonżowała tego 'mojego', a ona zbytnio nie umie. Potem jeszcze 'galopowała nawet', a nie umie zagalopować jak należy, więc mam pewne przeczucia. Niestety dowiaduję się po fakcie. Spytam instruktorkę czy może nam pomóc, tylko u niej ciężko z czasem... Ale może coś się uda  🙂.

love & peace halo  :kwiatek:?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 kwietnia 2014 19:13
W czasie tej przerwy koń przemyślał sprawy i zdecydował się na niewspółpracowanie z tobą 😉

A tak bardziej serio: poproś koleżankę o pomoc: ty trzymasz końcówkę lonży i bat, koleżanka idzie przy koniu trzymając lonżę przy niej, stopniowo się oddala od konia do ciebie itd.

Taki powrót do początków.
ElaPe, dziękuję  :kwiatek:
halo - myślę, że "młodzikom" też mimo wszystko należy się jakaś rada 😉
ok, udało mi się grubasa dzisiaj wziąć na lonże. o dziwo było lepiej niż się spodziewałam. z filmikiem niestety nie wypaliło, bo skończyła mi się szybko pamięć w telefonie (czego oczywiście nie zauważyłam) i mam nagrane głównie tylko to jak majstruję przy tych lonżach 😀 generalnie efekt był taki: na początku postraszył mnie troszeczkę, ale nie ruszyłam się o krok więc on też nie zmienił swojego położenia. najpierw trochę powalczyliśmy, pokręcił się na boki, ostatecznie przeszłam, a potem przebiegłam z nim parę kółek, potem puściłam wodze (już znowu w stępie), ciągle trzymając lonże i prowadząc go nadal po kole i powoli się oddalałam aż nawet udało się zrobić ze 2-3 kółka w odległości ok. 2 m od konia. potem od nowa ta sama historia z buntem i znowu jakieś 2 kółka. pomęczyłabym go dłużej, ale brakło mi czasu (nie wiem kiedy minęło to 45 minut, które miałam na początku ;o). na koniec wsiadłam tylko i zakłusowałam w siodle po kole tak jak być to powinno, ale tak jak przewidywałam, nie było żadnych problemów. generalnie zauważyłam światełko w tunelu 😉 od momentu przyjazdu do stajni, podczas czyszczenia itd. byłam bardziej stanowcza niż zwykle, widziałam, że to poczuł, i na ujeżdżalni już nie był taki pewny siebie jak zwykle. tak mi się wydaje. chociaż ograniczenie lonżami też na pewno zrobiło swoje.
mam tylko jedno pytanie - jak mam poprowadzić zewnętrzną lonżę? przywykłam do zarzucania jej za zadem, ale wiem, że póki co nie jest to dobry pomysł dla mojego konia. nie mam pasu do lonżowania i z tego co wiem to nikt w mojej stajni nie posiada ;o kombinowałam z pociągnięciem jej za siodłem, ale wpadała pod siodło i blokowała się. ostatecznie skróciłam maksymalnie zewnętrzne strzemię i przełożyłam lonżę przez strzemię i dalej po siodle, ale czy takie rozwiązanie jest akceptowalne?

i Djarumm, dziękuję za wsparcie 🙂

a! i jeszcze jedno! jeżeli już tak na poważnie biorę się za jego zachowanie to czy mam na jakiś czas zrezygnować z jazd na rzecz lonżowania, albo najpierw poćwiczyć z pół godzinki a potem wsiąść albo odwrotnie, czy w ogóle lonżowanie wykonywać niezależnie od jazd nie rezygnując z tego drugiego?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się