Problem z koniem

Witam,

posiadam 4 letniego zajeżdżonego wałaszka.
Jestem jego właścicielką od paru miesięcy, i mam z nim baardzo duży problem.

Odkąd go przywiozłam miał już
- szytą nogę (5 szwów)
- szytą 2 razy szyje ( 17 szwów)
- bardzo wiele ran poważnych i mniej
dodatkowo wczoraj, szyję która mu już bardzo ładnie zarosła, znów rozwalił w tym samym miejscu i to bardzo poważnie, znów musiał mieć szyte od wewnątrz i zewnątrz.
Weterynarz już sam nie wierzy jak on to robi. wszystko się dzieje na pastwisku, w ciągu dnia, popołudniu jak po niego przychodzę to zawsze jest coś nowego. Na początku zastanawiałam się, że może to wina stajni/pastwisk, ale kurcze na 6 koni tylko jemu się coś zawsze dzieje - żaden inny koń nawet ranki nie ma.
Owszem jest on troche energiczny,  często podgryza inne konie ( ludzi czasem też 😉), i często wchodzi w "dziwne miejsca", gdy inne konie stoją na środku pastwiska to on zawsze gdzieś przy płocie, krzakach itd.


Nadszedł moment kiedy poprostu finansowo nie daje rady ponieważ taka jedna wizyta weterynarza z szyciem to ponad 300,400 zł, a ze jest już to któryś z kolei raz to poprostu nie wiem co zrobić, jak z nim pracować, czy wogóle da się to zmienić i czy może ktos z was sie spotkał z podobnym problemem?
Myślałam już nad wszystkim, od pracy z nim z ziemi, po zmianę środowiska i nawet sprzedaż .
Proszę o jakieś rady co robić 🙁 myślałam, żeby go nie puszczac poprostu na to pastwistko, ale gdy inne konie rano wychodzą to on wariuje i boje się ze rozwali tą stajnię .. ;/
Koń ma problem. Może da się odgrodzić go blisko innych koni? Albo z jakimś spokojnym towarzyszem?
Niektóre konie już tak mają, że wiecznie coś - i praca nie ma tu nic do tego. Skoro podgryza konie to pewnie mu odpłacają z nawiązką. Sprawdzałaś padok czy nie wystaje gdzieś coś ostrego?
Mój jak chodził z końmi też było wiecznie coś..poddałam się, koń stoi na osobnym padoku a ja mam święty spokój.
lavalier, nie myślałaś, żeby przenieść go do stajni gdzie na padokach nie ma krzaków, a zamiast płotu jest tylko pastuch? Jeśli jest zaczepny wobec innych koni i to one powodują jego urazy, to można też pomyśleć o ośrodkach, gdzie konie wychodzą na swoje kwatery? Na pewno nie zamykałabym go w stajni z tego powodu.
Zamykanie w stajni to tez nie jest rozwiązanie. Mój kon ma podobne skłonności - ciągle coś i w tej chwili, mimo że ma areszt boksowy to i tak co jakiś czas ma nowe rany w przeróżnych miejscach. Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale ma --.-- A wcale nie jest energiczny ani szalony, ot kochany tuptuś. One są po prostu zdolne
Na pastwisku postaw mu pastucha. Będzie z końmi a jednak osobno.
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
30 maja 2014 13:54
lavalier, zmień stajnię, lub padokuj osobno na pastuchu

takie urazy nie biorą się znikąd
Dzięki za odpowiedzi!

W zasadzie to konie z którymi stoi są spokojne,
po ostatnim razie byłam się przejść po pastwisku i faktycznie znalazłam pare " niedociągnieć" tzn wystający gwóźdź z płotu itd ale wydaje mi się że już wszystko co możliwe usunęłam z tam tąd i nie ma gdzie sobie krzywdy zrobić.
Ogólnie jest on bardzo ciekawski, wszędzie wchodzi, tak jakby nie zdawał sobie sprawy że coś mu może krzywdę zrobić i jak widać nie uczy się na błędach.Na przykład kiedyś traktor stał na ujezdzalni i oczywiscie tylko on odrazu podbiegał do niego baardzo blisko musiałam go cały czas odganiać 😉

Zmienić stajnie to już totalna ostatecznośc bo bardzo dobrze mi w obecnej ( pomijając oczywiście tą kwestie..) i jest bardzo fajnie. Chociaż racja, ze pastuch by się przydał bo jest najbezpieczniejszy..
Znajomi mi mówią, że muszę z nim pracować, żeby się uspokoił z ziemi ale ja totalnie nie mam pomyslów jak to zrobić..
Wystający gwóźdź, stojący na padoku traktor.... idealne "urządzenia" do poważnych okaleczen koni!
Są konie, które mają skłonności do nieświadomego samookaleczania się, ale obojętne czy on taki właśnie jest czy nie to i tak trzeba pamiętać o tym, że na padoku/pastwisku powinny znajdować się tylko konie a nie maszyny rolnicze czy inne ustrojstwa (znałam konia, który zabawę traktorem przypłacił życiem, a zaczęło się właśnie od niewinnego zaciekawienia).

Na pocieszenie mogę powiedzieć, że mój koń za młodu również był urazogenny i jak wieczorem, po powrocie z pastwiska kontrolowałam wszystkie konie czy gdzieś sobie czegoś nie zrobiły tak u niego sprawdzałam gdzie tym razem sobie coś zrobił i jak duże są obrażenia  😁 I rzadko było tak, że nie był pośrupany. Do dziś ma sporo blizn i ubytków (np brak zęba) na swoim ciele, ale na szczęście z wiekiem to samookaleczanie mu minęło.
Popracować z koniem z ziemi, żeby uciszyć jego naturalną ciekawość? Moim zdaniem średnio trafiony pomysł. Myślę że to co dziewczyny wcześniej proponowały - osobna kwatera na pastuchu obok innych koni - będzie najlepszym rozwiązaniem. Też mam takiego konisia, co to gruboskórny jest i jego byle ranka nie rusza, w różne rzeczy się pakuje. Do tego ciekawski i bardzo odważny. Jak kierownik stajni dał mi możliwość trzymania go na pastwisku (razem z innymi końmi) ogrodzonym z trzech stron pastuchem, a z czwartej rzeką, grzecznie odmówiłam bo wiedziałam że mój koń po prostu odpłynie w siną dal. Również miał problem z urazami powodowanymi podczas potyczek na pastwisku z innymi końmi (zaczepialski jest), teraz ma osobną kwaterę na pastuchu tuż obok i jest spokój 🙂


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się