... ślub :) ...

ash   Sukces jest koloru blond....
11 czerwca 2014 13:19
Lunitari, ja sobie nie wyobrażam, żeby rozdzielać parę na weselu.
Fajnie byś się czuła, jakby ciebie posadzono przy innym stoliku niż Twojego faceta?
Co za problem siedzieć w 5!
Poza tym świadek też ma się bawić na tym weselu, a nie czyhać na miejscę/talerz/ szklankę obok swojej dziewczyny.
Ja bym się wściekła gdybym została postawiona w takiej sytuacji.
Ja osobiście bym była bardziej rozkojarzona w momencie gdyby mój mąż/chłopak siedział gdzieś indziej bo bym się zastanawiała jak on się czuje itd 😉

Biorąc pod uwagę, że świadkowie zazwyczaj ciągle "kręcą się" koło młodych to wróże tej dziewczynie samotne przesiedzenie wesela, bo świadek po prostu nie będzie miał za bardzo czasu, żeby latać między stołami i się nią zajmować. Jak się ma osobę towarzyszącą przy sobie to jednak przy okazji możesz się nią zająć.
Dziwne bardzo to podejście. Byłam na sporej ilości wesel i nigdzie osoby towarzyszące świadków nie siedziały osobno.
izydorex świetne te foty, w ogóle taka naturalność z Was bije, rewelacja  🙂

Co do wiary - dla mnie to jest kwesta 0-1, albo wierzę i chodzę do kościoła (miejsce spotkania z Bogiem, msza, przyjęcie komuni, wszystkie sakramenty itp.) albo nie wierzę i nie chodzę do kościoła 😉 Nie przyjmuję faktu bycia wierzącym-niepraktykującym, ale to jest juz temat na zupełnie inną dyskusję  :kwiatek: Tak samo jak nie ogarniam przysięgi jednostronnej, nieprzysięgania na Boga i inne tego typu modyfikacje. Zalatuje mi to niestety hipokryzją...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
11 czerwca 2014 20:02
kolebka, hipokryzją Młodych czy księży, dla których ważne jest tylko to ile jest w kopercie?
izydorex świetne te foty, w ogóle taka naturalność z Was bije, rewelacja  🙂

Co do wiary - dla mnie to jest kwesta 0-1, albo wierzę i chodzę do kościoła (miejsce spotkania z Bogiem, msza, przyjęcie komuni, wszystkie sakramenty itp.) albo nie wierzę i nie chodzę do kościoła 😉 Nie przyjmuję faktu bycia wierzącym-niepraktykującym, ale to jest juz temat na zupełnie inną dyskusję  :kwiatek: Tak samo jak nie ogarniam przysięgi jednostronnej, nieprzysięgania na Boga i inne tego typu modyfikacje. Zalatuje mi to niestety hipokryzją...


i takie też jest stanowisko kościoła, 0-1
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
11 czerwca 2014 20:14
Mam pytanie do dziewczyn, które organizowały obiad/ przyjęcie. Czy też miałyście ograniczenie czasowe tj. że taki obiad trwa 5 godzin (np) ?
Jeszcze przy okazji objazdówki po miejscach, będę dopytywać, ale jak takie rozwiązanie u Was wyglądało ? Czy pisałyście w zaproszeniach, że przyjęcie trwa od do ? Czy jakoś dogadywałyście się z restauracją ? Bo przecież nie powiem gościom "5h minęło - nara"  😁
Dzisiaj pastor z mojego kościoła wziął mnie "na rozmowę". Podpytać co i jak, bo mój M to mu tam papla co chwilę coś  😁 (ale skumplowali się chłopaki, bo nasz nowy pastor jest niewiele starszy od nas  :hihi🙂 i powiem, że to było bardzo miłe usłyszeć, że cieszy się, że chcemy się pobrać, po naszych zaręczynach chce z nami wyskoczyć na kolację i ze swoją żoną, i nie może doczekać się już naszego ślubu. 😀 Bardzo miło mi się zrobiło jak to usłyszałam 😉
Co do opłat u nas,to nie mam pojęcia jak to wygląda, jeszcze się nie dowiadywałam  😁
safie Ja akurat o hipokryzji pisałam w kontekście modyfikacji przysięg w trakcie slubu kościelnego, bo np. jedna osoba jest niewierząca/mniej wierząca/ wierząca niepraktukująca itp itd

Co do kopert dla księży - dla mnie jest absolutnie nie do ogarnięcia, że za ślub trzeba zapłacić księdzu  👀  Jeszcze dobrego organistę mogłabym opłacić, ale ksiądz ? Przeciez i tak dostaje pieniądze z parafii/diecezji/kurii  🤔wirek:
Generalnie Kościół Katolicki jawi mi się jako wielka machina dojąca kasę - resztę opinii zachowam dla siebie, przez wiarę i religię było juz kilka wojen 😉
izydorex świetne te foty, w ogóle taka naturalność z Was bije, rewelacja  🙂



Dzięki 🙂

subaru2009
wynajmowaliśmy salę do określonej godziny i każdemu mówiliśmy, że przyjęcie jest do północy.
Ja w ogole nie wiem, dlaczego swiadkowie maja "lawirowac" i zajmowac sie goscmi. Nasi siedzieli z partnerami i nie musieli nic robic - swiadek meza nie znal nikogo z wesela i jakos nie widzialo mi sie, zeby nadskakiwal gosciom. Ale ja jestem inna  🤣
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
11 czerwca 2014 20:45
izydorex dzięki  :kwiatek: a zaznaczaliście to jakoś na zaproszeniach ? I kiedy uprzedzaliście o godzinie , kiedy się kończy ? 🙂
Na zaproszeniach nie, ale przy ich wręczaniu każdemu mówiliśmy.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 czerwca 2014 21:02
subaru2009, u nas była sala na obiad na 3h, goscie wiedzieli, że tylko obiad i do domu. Nikt nie miał z tym problemu. Wręcz widać było, że np. dla dziadków to było akurat - najedli się i poszli, zanim im się spać zachciało 🙂
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
11 czerwca 2014 22:00
Dzięki dziewczyny w takim razie  :kwiatek: 🙂
kolebka, a jak sobie wyobrażasz wzięcie ślubu kościelnego przez osobę wierzącą i praktykującą z osobą niewierzącą? Niewierząca nie przysięga na Boga, tylko przy świadkach, jak w cywilnym - gdzie tu hipokryzja?

Lunitari, ja też nie wyobrażam sobie rozdzielać parę na weselu... To po co w ogóle zapraszać z osobą towarzyszącą... 😉
lunitari a swiadkowa nie moze zaprosic jakiejs osoby towarzyszacej,zeby bylo jej "razniej"?

rozdzielanie wyglada mega slabo... :/
[Co do kopert dla księży - dla mnie jest absolutnie nie do ogarnięcia, że za ślub trzeba zapłacić księdzu  👀  Jeszcze dobrego organistę mogłabym opłacić, ale ksiądz ? Przeciez i tak dostaje pieniądze z parafii/diecezji/kurii  🤔wirek:
Generalnie Kościół Katolicki jawi mi się jako wielka machina dojąca kasę - resztę opinii zachowam dla siebie, przez wiarę i religię było juz kilka wojen 😉

Nie, nie dostaje. Taki przeciętny ksiądz z przeciętnej parafii zyje z tego co dadzą mu wierni. zyja wlasnie z kopert i tacy, z czego z tacy opłaca się kościół, plebanię, co którąś niedzielę diecezję, seminarium i potrzebujących. Jak opłacisz ZUS i inne rzeczy, które oni także płacą, np. jakis procent, który idzie na emerytury starszego duchowieństwa, to zostaje... no własnie. W ubogich parafiach na wsiach kilkaset złotych. Polecam poczytać na ten temat. Własnie ich fachem są sakramenty, to to co moga ofiarowywać i czym zarabiają. (No i jeszcze pół etatu w szkole, jeżeli którys się na to pisze) I są księża, spotkałam takich, którzy na pytanie ile, odpowiadają: jak da pani 2 zł, to też podziękuję i odprawię, a są tacy, którzy mimo wszystko znaja realia, albo i są dalecy od służenia, bo są ludźmi i mają wady i chca straszne sumy.
My mamy już termin, kościół, salę, fotografa. Najważniejsze rzeczy. Utknęliśmy nad kapelami. Wychodzi na to, że z tego wszystkiego, to właśnie zespół jest najdroższy! Wołają po 5-6 koła za jedną noc. To taki standard czy źle trafiam?  🙄
ash   Sukces jest koloru blond....
12 czerwca 2014 08:13
ahawa, standard. Znalazłam jeden co chciał 2800zł ale dzięki Bogu obejrzałam filmik z wesela na którym grali   😵
Pamiętaj, że muzyka na weselu jest ogromnie ważna. Jesli zespół/Dj będzie kaszaną to masz kaszane a nie wesele.
Dj-a właśnie nie chcemy, chociaż z pewnością jest duża różnica cenowa między dj-em, a zespołem. Skoro takie ceny to standard, to chyba zdecydujemy się na ten, co do którego nie byliśmy pewni, właśnie ze względu na cenę. Za to grają  😍
Z drugiej strony jedyna taka impreza w życiu, więc chyba też nie ma co oszczędzać 😉

W ogóle cieszę się, że te najważniejsze rzeczy właśnie mamy wybrane i jesteśmy co do nich przekonani w 100% 🙂

Dylemat mamy nad kolorem przewodnim, chociaż to pewnie się zmieni jeszcze 100 razy. Póki co jest pomarańcz albo turkus, bardziej jednak w stronę tego pierwszego 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
12 czerwca 2014 08:49
kosciol zyje z datkow, nie wiem jak mozna sie dziwic, ze nalezy zaplacic za sakrament/danie na tace czy za msze. Sa oczywiscie duchowni bardzo chetni duzej kasy, ale nie nalezy generalizowac. Plebania nie zyje powietrzem. Szczegolnie mala czy wiejska.

odnosnie zabaw do okreslonej godziny to naprawde radze gosci uprzedzic. Mnie raz zastaly posprzatane stoly jak wyszlam na chwile do wc.  🤔wirek:  🤔
safie Ja akurat o hipokryzji pisałam w kontekście modyfikacji przysięg w trakcie slubu kościelnego, bo np. jedna osoba jest niewierząca/mniej wierząca/ wierząca niepraktukująca itp itd

Co do kopert dla księży - dla mnie jest absolutnie nie do ogarnięcia, że za ślub trzeba zapłacić księdzu  👀  Jeszcze dobrego organistę mogłabym opłacić, ale ksiądz ? Przeciez i tak dostaje pieniądze z parafii/diecezji/kurii  🤔wirek:
Generalnie Kościół Katolicki jawi mi się jako wielka machina dojąca kasę - resztę opinii zachowam dla siebie, przez wiarę i religię było juz kilka wojen 😉


u mnie nie trzeba płacić, za nic - ani za ślub ani za chrzest = mniemam więc, że za inne rzeczy także nie
kiedyś pisałam - jak poszłam chrzcić dziecko i spytałam ile się należy ksiądz odpowiedział, że jego obowiązkiem jest chrzest i że to nie jest płatne
Lunitari, wcale się nie dziwię świadkowi, że naciska. Ja bym odmówiła bycia świadkiem gdybym miała być przez to rozdzielona z moim partnerem. Ja miałabym siedzieć sama jak kołek kiedy np. młodzi idą tańczyć a on miałby siedzieć sam z obcymi mu ludźmi, gdzie są same pary a on sam?
Byłam świadkową u koleżanki, gdzie ja byłam z moim narzeczonym a świadek sam. Siedzieliśmy w 5-tkę. Ja pojechałam do niej do domu pomóc jej się przygotować. Razem z młodymi pojechałam do kościoła, z kościoła na salę. Mój P sam z domu pojechał do kościoła, z kościoła na salę. Ale już później byliśmy razem i razem się bawiliśmy. Sam zostawał tylko wtedy gdy tańczyłam ze świadkiem, pomagałam młodej czy pełniłam jakieś obowiązki drużby. Ale jednak przy stole większość czasu spędzaliśmy razem.
Lunitari bez przesady. Nie rozdziela się pary. U nas świadek R będzie sam, a z kolei u mnie będzie moją siostra z mężem i jeszcze z dzieckiem i co mam ich rozdzielać?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
12 czerwca 2014 12:19
izydorex,
Śliczna z Ciebie Panna Młoda :kwiatek:

Co do wiary - dla mnie to jest kwesta 0-1, albo wierzę i chodzę do kościoła (miejsce spotkania z Bogiem, msza, przyjęcie komuni, wszystkie sakramenty itp.) albo nie wierzę i nie chodzę do kościoła 😉

Skąd pomysł, że wierzyć = chodzić na spotkania w budynku??
A jak będę się codziennie modliła w swoim domu, w drodze do pracy, podczas przerwy obiadowej, to znaczy, że jestem hipokrytką i nie wierzę?
Przecież Bóg jest wszędzie i wszystko widzi. Żeby się z nim kontaktować wcale nie muszę wspierać działalności ludzi o wątpliwej moralności...
Ja się w kwestii wiary nie będą wypowiadała - niech każdy sam rozstrzygnie, czy dla niego ceremonia kościelna mieści się w ramach bycia w zgodzie ze sobą i swoim światopoglądem czy jednak jedzie hipokryzją z daleka. Z moich doświadczeń wynika, że jednak najczęściej jedzie tą hipokryzją i właśnie argumenty, że wierzę, ale nie praktykuję, są często dowodem tego ewidentnego zgrzytu i pewnej jednorazowej interesowności.

I też nie rozumiem o co chodzi z tymi zalatanymi świadkami 🙂 Moi mieli ręce pełne roboty tylko do końca ceremonii - zebrali prezenty i w sumie na tym się ich rola skończyła, bawili się do rana na równych prawach z innymi. I polecam siedzenie przy większym stole niż tylko ze świadkami - bardzo byłam zadowolona z takiego rozwiązania, chociaż gospodarze sali i rodzice mocno nas namawiali na 6-osobowy stół 🙂
tez bym teraz inaczej nasz stolik zorganizowala, zdecydowanie!
Zgadzam się z Dionką w kwestii świadków (nasi jakoś bardzo zapracowani nie byli) i w kwestii hipokryzji też.

Pauli, dzięki )

izydorex,
Śliczna z Ciebie Panna Młoda :kwiatek:

[quote author=kolebka link=topic=34.msg2116218#msg2116218 date=1402512736]
Co do wiary - dla mnie to jest kwesta 0-1, albo wierzę i chodzę do kościoła (miejsce spotkania z Bogiem, msza, przyjęcie komuni, wszystkie sakramenty itp.) albo nie wierzę i nie chodzę do kościoła 😉

Skąd pomysł, że wierzyć = chodzić na spotkania w budynku??
A jak będę się codziennie modliła w swoim domu, w drodze do pracy, podczas przerwy obiadowej, to znaczy, że jestem hipokrytką i nie wierzę?
Przecież Bóg jest wszędzie i wszystko widzi. Żeby się z nim kontaktować wcale nie muszę wspierać działalności ludzi o wątpliwej moralności...
[/quote]

Wszystko fajnie, że tak do tego podchodzisz, ale czy dla Kościoła katolickiego nie liczy się właśnie to chodzenie ma spotkania w budynku? Czy to nie jest w zasadach wiary, że się chodzi do kościoła i przyjmuje sakramenty?
Pauli No właśnie - wierzę, przyjmuję sakramenty, przystępuję do spowiedzi i do komunii. Czyli wierzę = chodzę do kościoła.

Szkoda, ze katolicyzm ma taką a nie inną opinie, bo tworzą ludzie o wątpliwej moralności, jaka sama napisalaś.
Niestety nie wzięło się to z powietrza, bo to że aktualnie są ludzie, którzy nie zgadzają sie z takim a nie innym stanowiskiem Kościoła, nie oznacza że zawsze tak było i będzie.

Ja obracam się w mocno ateistycznym towarzystwie, z osób mi znanych może 5 czy 6 faktycznie czerpie radość z wiary i uczesnictwa we mszy, reszta jakos omija temat 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się