kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Czego to sie czlowiek nie dowie.  😂
Ale nie zostawiają dziegcia na głowie? Przecież to nie oddycha.  🙄
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 lipca 2014 19:35
Arimona, nie, w mydłach i szamponach =)
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 lipca 2014 19:41
Ale na kopyta średniowiecze to to jednak jest 🤣
a mi dopiero co ku memu własnemu zaskoczeniu i obrzydzeniu (gdyż dziegciu nie cierpię, nie znoszę i nie dzierżę) kazał wcisnąć po 3 dniach od otwarcia ropy z kopyta - stare ale jare
Tak się zastanawiam, jaki czas musi minąć by zawiesić klaczy ze źrebięciem lizawkę?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
07 lipca 2014 21:32
TYLKO do kopyt ? 😵


Tylko. Jak miałam konia, to tylko jednej zimy posmarowałam nim podeszwy i strzałki (po uprzednim zasypaniu rowków przy strzałkowych i strzałkowego siarczanem miedzi)  koniowi, jak miał problemy. Ale wystarczyło inaczej przycinać kopyta i kopyta same sobie poradziły.
Ponoć na Syberii dziegieć był używany jako odstraszacz owadów. Ludzie zakładali ubrania posmarowane dziegciem. Nie stosowałam, nie wiem, czy jest skuteczne  😉

A kosmetyki z dziegciem widziałam. Trochę się zastanawiałam, czy są skuteczne i czy nie śmierdzą dziegciem  😉
Dziegieć też dobrze działa na drewniane miejsca które obgryza koń 😀 Koleżanka z pobliskiej stajni tak robi, ja szczerze  nigdy nie miałam tego prob 😅 😅lemu
Czy koń wytrzyma w 30* upale bez picia prEz 4h? Właśnie jedziemy już 1,5 h i chciałam jej dać wody, ale nie chce pic. Pomoczylam jej szyje woda i nie wiem co dalej. Próbować dać wody jeszcze raz? Olać ?
Jedziecie przyczepą? Jak nie chce pić to nie ma co na siłę poić  😉
Tak, przyczepa. Właśnie sie zastanawiam czy nie pije, bo nie chce czy ze stresu
famka   hrabia Monte Kopytko
08 lipca 2014 10:36
Strzyga, choćby dlatego aby uniknąć przy przegryzaniu siemienia przez konia uwalniania cyjanowodoru, w ciepłym środowisku cyjanowodór się nie wydziela w ilościach szkodliwych, druga sprawa to że ciepłe siemię ma dużo lepsze właściwości organoleptyczne/lepiące do błon śluzowych w żołądku niż zimne 
BASZNIA,  pisała o wykładach 😉
nikinga
Bed problemu wytrzyma te 4 h. Nie ma czym sie martwic. Chyba ze zamiezacie cale te 4 h galopowac :P
Facella   Dawna re-volto wróć!
08 lipca 2014 17:27
Ra-da-da, przyczepą jadą, jak mają galopować?  🙄
Facella może na żarty?  🙄
Oo mamo zrozumialam, ze chodzi o teren tylko, ze w siodle
🤣

quote author=Facella link=topic=1412.msg2135490#msg2135490 date=1404836878]
Ra-da-da, przyczepą jadą, jak mają galopować?  🙄
[/quote]

Zielona Herbatka   Miłośniczka zielonej herbaty! :)
09 lipca 2014 11:06
Odkąd pamiętam, spotykam się z twierdzeniem, że początkujący jeździec powinien się zaopatrzyć w dobry, podstawowy sprzęt dla siebie. Bryczesy, sztylpy, sztyblety, rękawiczki. "Bo tak jest bezpieczniej i wygodniej". Co do tego "bezpieczniej" - czy taki ekwipunek rzeczywiście zwiększa bezpieczeństwo? Co to "wygodniej" - czy wszelkiego rodzaju ułatwienia nie wpływają rozleniwiająco na początkujących?

Ja jeżdżę bez tego (z przyczyn finansowych) i nie odczuwam jakichś trudności. Dlatego się zastanawiam czy cała ta wyprawka to nie jest przerost formy nad treścią. Rękawiczki jeszcze rozumiem - są jeźdźcy o delikatnych dłoniach. A jak to jest z resztą?
Zielona Herbatka, Różnie to bywa i to zależy w sumie od osoby. Ja mam dni, że jeżdżę w całym profesjonalnym ekwipunku, a czasem w krótkich spodenkach 😉 Zależy co robisz, co chcesz zrobić. No i od skóry to też zależy, bo są osoby, które nawet w cienkich leginsach się nie obetrą, a są osoby, które nawet w czapsach są poobcierane.

Nie ma co generalizować, bo jednym się lepiej jeździ w pełnych lejach, innym w krótkich, kolanowych. Jedni wolą oficerki, inni dżinsy i kowbojki 🙂 🙂 🙂

Ogólnie cały ten strój powstał po to żeby ułatwiać i chronić, ale nie jest niezbędny. Każdy sport ma swoje 'ciuszki' ale bez nich też się da i wcale nie musi być trudniej/ gorzej 😉

Rozleniwiająco na pewno działa siodło wypakowane poduszkami i skrzydełkami, które mocno trzyma jeźdźca 😉)) Ale nie sądzę, żeby bryczki z sylikonowym pełnym lejem, które ponoć lepiej trzymają miały jakiś duży rozleniwiający wpływ na jeźdźca. Ja w każdym razie u siebie nie zauważyłam.
Na początek spytam tak - rozumiem, że na narty też pojedziesz bez butów odpowiednich, gogli i w jeansach?

A teraz inaczej: odpowiednie buty to bardzo ważna sprawa (lub sztyblety i czapsy) - usztywniają nogę, uniemożliwiają jej gibanie się np. a boki, co możliwe jest w adidasach. To wpływa na bezpieczeństwo. Także ich kształt, który w przypadku upadku nie będzie dodatkowo klinował nogi w strzemieniu.
Bryczesy - są po prostu odpowiednimi spodniami, w których nie będzie Cię nic piło, obcierało itp w związku z czym nie będziesz manewrować dziwnie ciałem, żeby uchronić się od bólu, jaki mogłyby np. wywołać jeansy. No ale to możesz też w legginsach albo innym cudzie. swoją drogą na allegro używane można kupić za 10zł nawet. To nie wiem, gdzie tu kwestia finansowa????
Rękawiczki - tak, są ważne. Jak Ci koń kiedyś tak pociągnie głowę, że poczujesz jak wodze orzą ci skórę to zobaczysz czemu wpływa to pośrednio także na bezpieczeństwo.
Sztyblety - bezpieczniej, bo mniejsze ryzyko zaklinowania stopy w strzemieniu. Dają stabilniejsze oparcie w strzemieniu i stabilizują staw skokowy.
Rękawiczki - żeby nie pozdzierać rąk jak się koń wyszarpnie przy prowadzeniu czy wyciągnie wodze w czasie jazdy.
Bryczesy - brak szwów w newralgicznych miejscach, brak otarć.
Sztylpy - zabezpieczają łydki przed przyszczypywaniem przez puśliska. Poza tym też dają lepszą stabilność łydki.

Owszem da się jeździć bez tego, ale komfort jest nieporównywalny. Jak raz spróbujesz będziesz wiedziała po co wynaleziono bryczesty, sztylpy i sztyblety. Sama kiedyś tak jeździłam mając lat naście. Teraz sama się zastanawiam jak 😁

Myślę, że po kilku jazdach już wiadomo czy chce się kontynuować naukę czy nie. Jeśli tak, warto zainwestować. Nie koniecznie wszystko na raz i z górnej półki. Da się to stosunkowo małym kosztem.
epk, Ja nie, ale na stoku wiele razy widziałam osoby w jeansach i swetrach. Bez butów się nie da, bo nart nie przyczepisz ;P
Co komu pasuje, nie mówię że odpowiedni sprzęt nie ułatwia, ale według mnie bez niego też się da spokojnie jeździć i nikomu nic nie ubędzie jeśli nie będzie miał wszystkiego z metką "na konie".

edit: "Złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek (u) spódnicy" I tyle ode mnie  😁
Jeżeli jeździsz w adidasach czy podobnego rodzaju obuwiu weź pod uwagę możliwość zaczepienia sie języka takowych butów w strzemieniu przy upadku. Bądź wpadniecie całej stopy w strzemie. Sztyblety są bardzo wąskie i zazwyczaj niskie w podbiciu. Maja tez delikatny obcas który w jakimś stopniu uniemowziwia tego rodzaju wypadki. Bryczesy są spodniami obcislymi które nie powinny sie "marszczyc". Maja rownież szycia w miejscach które nie stykają sie z siodłem dzięki czemu nie obcieraja sie nogi przy ciągłym nazwijmy to tarciu o siodlo. Sztylpy są dodatkowa ochrona przed pusliskami. Dodatkowo maja często antypoślizgowa powierzchnie " od strony siodła" dzięki czemu łydka mniej lata. Rękawiczki to raczej sprawa oczywista.
To tak łopatologicznie 🙂 pewnie jest dużo teorii na ten temat. To tak ode mnie.
unawen, spoko, jak dla mnie możesz jeździć w szpilkach na koniu nawet - przecież nikomu nie ubędzie - a i taką sytuację miałam okazję kiedyś zobaczyć. Nie trzeba mieć wszystkiego z metką "na konie" - no nie trzeba. Ale akurat buty jeździeckie czy rękawiczki są elementem bezpieczeństwa szczególnie w przypadku osób zaczynających naukę.
Ja przez brak odpowiednich butów załatwiłam sobie bardzo elegancko kostkę. Pomimo, że miałam na to czapsy (te takie nieoficerkowe 😉 ) to but był przed kostkę (czyli jej nie usztywniał) i miękki i plastyczny (materiałowy a nie skórzany) co spowodowało, że przy spadnięciu strzemię szarpnęło mi kostkę bo but po prostu z niej odpowiednio się nie wyślizgnął. Myślę, że akurat w buty i kask trzeba zainwestować bo to jednak o zdrowie chodzi. Rękawiczki to także dla mnie mus bo nawet, gdy koń nie szarpie to wodze i tak robią mi orkę z palców 😉 Wiadomo że bez niektórych rzeczy da się jeździć, ale po coś one zostały wymyślone i zapewniają zdecydowanie większy komfort.
unawen, oczywiście, że się da jeździć w adidasach na przykład, ale to jest mega niebezpieczne
Po pierwsze - o czym już wspomniano - przy niestabilnej łydce jest spora szansa zaklinowania nogi w strzemieniu (język). Po drugie adidas nie usztywni kostki - co znów jest niebezpieczne przy upadku... Podstawowa funkcja szybletów to nie "lans" a bezpieczeństwo, a najzwyklejsze do jazdy rekreacyjnej nie kosztują wielkich pieniędzy...
Bryczesy zdecydowanie ułatwiają ćwiczenie dosiadu. Nie wyobrażam sobie jazdy w jeansach, które - np w siodle skokowym zmarszczą sięw kolanie i zrobią mi tam porządne dziury... co więcej tego typu spodnie nie są obojętne dla skóry siedziska (szycia obcierają i jeźdźca i siodło). Cały komplet sprzętu można kupić za niewielkie pieniądze - posiłując się używanym. Bezpieczeństwo i komfort jazdy są nieporównywalnie wyższe jednak...
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
09 lipca 2014 11:41
Ja już się nauczyłam, że na jazdę nie wychodzę bez odpowiedniego obuwia, czasów, rękawiczek, bryczesów i kasku. I to nie dla wygody a właśnie dla swojego bezpieczeństwa.
Zielona Herbatka   Miłośniczka zielonej herbaty! :)
09 lipca 2014 11:50
bibi22, kask oczywiście posiadam i korzystam. Tu w ogóle nie ma wątpliwości, że jest niezbędny.
Zielona Herbatka, początkującemu jeźdźcowi jest wystarczająco trudno i w pełnym, doskonałym ekwipunku. Co więcej, bez ekwipunku uczy się... źle. Np. zadzierać piętę, żeby koń w ogóle odczuł działanie "gołej" łydki. Otwierać palce, żeby pęcherz na palcu się nie zrobił. Co chwilę łapać wysuwające się wodze, regularnie jeździć na zbyt długich. Unosić ciut nad siodłem, żeby fałdka na spodniach nie ocierała skóry. Nie opierać w strzemieniu, bo buty za duże i oparcie i tak nic nie daje. Wkładać stopę za płytko, bo jak głębiej, to zły but się klinuje. Itd. Ponadto... dobry ekwipunek znacząco wpływa na pewność siebie jeźdźca. Na... poczucie kompetencji. Jasne - nie sam z siebie, ale w połączeniu z dobrym instruktażem - naprawdę mocno.
A oddzielna sprawa to kask. Żeby nie latał po głowie, nie cisnął, nie zasłaniał pola widzenia. I żeby tak go lubić, żeby ZAWSZE zakładać.
Kamizelka ochronna TEŻ bardzo przydaje się początkującym. Dodaje odwagi. I jednak - przydaje się gdy "świeżak" popełnia nieprawdopodobne błędy.
I coraz bardziej jestem przekonana, że każdy początkujący powinien uczyć się jeździć... z batem. No - nie na lonży, ale później już tak. Bo... potem nie umie! A bat jest taką samą pomocą jeździecką jak inne. I choćby samego trzymania bata i operowania nim wypadałoby się nauczyć. Na kanapie się nie da - trzeba na koniu 🙂
Wszyscy przytaczacie tutaj przykład adidasów i jeansów. Ale przecież między adidasami a sztylpami jest cała masa innych, nie końskich butów, które mają odpowiednią budowę i spokojnie można w nich jeździć.
Tak samo są różne jeansy. Ja mam jedną parę takich, które są dla mnie jak druga skóra- pewnie mają bardzo dużo elastanu. I świetnie się w nich jeździ, nigdy się nie obtarłam.

No i  tak jak napisałam- zależy kto i jak chce jeździć. Nie wyobrażam sobie pracy ujeżdżeniowej w jeansach. Ale do początkującej rekreacji? Czemu nie? Poza tym nie muszą być jeansy, jest mnogość różnych innych spodni, które świetnie się do tego nadają.

epk, A ja widziałam osoby, które w 30 stopniowym upale jeździły we fraku, "bo to elegancki sport" i inaczej źle się czują. Dla nich komfort jazdy też się zwiększył we fraku. Można i tak, tylko po co przytaczać takie skrajności?

Komfort jest sprawą bardzo osobistą i według mnie każdy powinien jeździć w tym, w czym mu odpowiada, a nie w tym co mu wmawiają, że musi bo tak.
A bezpieczeństwo, wiadomo, trzeba pomyśleć. Adidasy i szerokie buty to kiepski pomysł. Tak samo jak luźne ciuchy i za dużo warstw, które mogą się w czasie spadania gdzieś zaplątać (nawet o przeszkodę, albo o gałąź).

Rękawiczki? Zależy od wodzy. Moje są z taśmy, rajdówki. Nie obcierają, rękawiczki zakładam tylko dla lansu 😉))

Ahh, no i u mnie obowiązkowym elementem odzieży jeździeckiej, poprawiającym bezpieczeństwo i komfort jazdy są majtki bezszwowe :P
Oficerki nieodzowna czescia, ale podczas np kilku min pierwszej zajazdki w siodle wole zalozyc adidasy. Dlaczego? mam schize ze noga mi sie zaklinuje. Wole spasc jak mi sie staw skokowy nie usztywni i noga sie wyslizgnie ale nie zostane przetyrana. Luzno zawiazany adidas spadnie, a jesli ktos jezdzil w adidasach lata to dzialac tez umie 🙂
Ale to tylko moje spostrzezenie 🙂
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
09 lipca 2014 12:25
Ja zaczynałam jeździć w glanach 😂, ale miałam mego wielkie strzemiona chyba, bo się mieściłam. Teraz bym nie ubrała - za gruba podeszwa i zbyt szeroki "czubek" buta - teraz jeśli już ubieram je tylko w zimie do jazdy na oklep 🙂, bo trzymają koskę.
Siostra zaczynała od starych kozaków z małym i szerokim obcasem. Więc jakieś wyjścia są.
Co do spodni można i w getrach jeździć, nie mają szwów na tyłku.
Do tej pory nie mam w zwyczaju ubierać się tylko w markowe końskie rzeczy na jazdach i żyję 🙂. Lans zostawiam małolatom.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się