Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?

smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2014 17:08
Smok, Anky nie zmienia dyscypliny 😉 ale reining podoba się jej bardzo i uprawia go hobbystycznie i 'oddemonizowuje' go wśród pingwinów 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
01 listopada 2014 19:25
Kantar to head collar gwoli ścisłości.
Mi Michael Robert kojarzy się ze srokatą klaczą, na której skakał na Sunchine Tour, więc nie da rady przerobić go w mojej głowie na naturalsa. Tak jak Robert Whitaker na zawsze będzie sobowtórem Piszczyka z Zezowatego Szczęścia. te same miny , gesty, sposób poruszania się.
Smok, Anky nie zmienia dyscypliny 😉 ale reining podoba się jej bardzo i uprawia go hobbystycznie i 'oddemonizowuje' go wśród pingwinów 😉


Czyli macie swojego ambasadora u pingwinów  🤣 🤣 🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 listopada 2014 19:43
Kantar to head collar gwoli ścisłości.

Kantar to po angielsku halter. Nie słyszałam by ktokolwiek tu w USA mówił na kantar "head collar". Są "neck collar" w sensie obroża.

We wszelkich sklepach też są kantary określane wyłącznie  jako "halter" http://www.horse.com/Search.aspx?query=halter
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2014 19:46
ano mamy  😎 i to nie jedynego, ale jej Reining akurat najlepiej wychodzi, robi również pokazy dressage vs reining, w Polsce był takowy nawet 🙂

Edzia, z tego co mówi słownik, kantar to i head collar i halter, jedno drugiego nie wyklucza aczkolwiek szczerze, to nie spotkałam się jeszcze z nikim, kto mówiłby head collar. Na żadnych zawodach czy klinikach, w sklepach jeździeckich też zawsze widywałam halter.

wujek Google wie najlepiej
Halter

Rope Halter

i Show Halter
Ja tez slyszalam o nazwie headcollar, na angielskim ebayu tylko tak znajdziesz normalny kantar, wpisujac halter wyskakuja kantary sznurkowe 😉

smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2014 20:17
E tam, Brytole i ich Brytyjski Angielski xP język wybranych. Jeżdżą nie po tej stronie drogi co trzeba to i angielski mają inny niż wszyscy :P
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
01 listopada 2014 20:41
'oddemonizowuje' go wśród pingwinów 😉


Off:
smartini, a mogłabyś rozszerzyć myśl - co pingwiny mają do reiningu? 🙂 Niekoniecznie tutaj, ale może w wątku ze stylem west by taki post przenieść?
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2014 20:49
nie tyle pingwiny co klasycy 😉 i nie mówię, że wszyscy coś do nas mają, ale nadal wśród sporej, niedoinformowanej części mamy łatkę rzeźników z ostrymi ostrogami i czankami z portem, którzy nie mają zielonego pojęcia o jeździe konnej i bawią się w kowbojów 😉

A jak nie takie skrajne spojrzenie, to często ludzie po prostu nie wiedzą, że to wymaga tak samo ciężkiego i żmudnego treningu oraz tak samo zaawansowanych trenerów 😉

A Anky, w skrócie, pokazuje, że to jest luz, blues, fun ale wcale nie tak prosty jakby się wydawało (sama jest świetnym jeźdźcem a jej przejazdy reiningowe są na poziomie średniego NonPro 😉 )


A jak nie takie skrajne spojrzenie, to często ludzie po prostu nie wiedzą, że to wymaga tak samo ciężkiego i żmudnego treningu oraz tak samo zaawansowanych trenerów 😉



Chciałam pisnąć słówko co do tego zdania na temat naturalu, ale chyba nie mam tyle odwagi  😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
01 listopada 2014 21:16
[quote author=smartini link=topic=11961.msg2213910#msg2213910 date=1414874955]


A jak nie takie skrajne spojrzenie, to często ludzie po prostu nie wiedzą, że to wymaga tak samo ciężkiego i żmudnego treningu oraz tak samo zaawansowanych trenerów 😉



Chciałam pisnąć słówko co do tego zdania na temat naturalu, ale chyba nie mam tyle odwagi  😁
[/quote]

no i pisząc to tak czy siak pisnęłaś, brawo :P
To była tylko luźna uwaga, a mógł być naturalsowy wywód, prosze to docenić 😉
Nie, poprostu zdałam sobie sprawe, że to bezcelowe
TheWunia, wiesz, jak postudiowałam te "wasze" schematy (czy tam PNH) - to jednak trochę się trzeba narobić. Gdyby jeszcze tak ze świadomością po co. I w jakimś rozsądnym czasie, nie tak "bezterminowo".
I w sumie ten cel pracy nadal jest niejasny, nie wiem dla kogo. Dla młodego konia to się nie nadaje, młodziaka nie powinno się traktować aż taką presją, żądaniem aż takiego podporządkowania. Starszy, już ułożony wg tych zasada - owszem, wtedy sprawdzian "obsługi" z ludzkiej strony, na ile użytkownik ogarnia (dlatego doświadczeni klasycy ze swoimi/długo w użytkowaniu końmi dość szybko będą w stanie to wszystko zrobić). Ale takich koni to chyba nie za dużo? Kupuje jakiś naturals konia od jakiegoś naturalsa? Więc wychodzi, że to próba ogarniania zielonego konia przez zielonego ludzika 🙁. A to jednak nie jest dobry pomysł, mimo, że istnieje silna potrzeba tego typu. Zapewne będą rezultaty, z czaaasem...
Trudno się dziwić opinii, że HS to takie wieczne grzebanie się z koniem prawie w miejscu, skoro tak to jest ułożone.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
02 listopada 2014 09:10
Kantar to head collar gwoli ścisłości.

Kantar to po angielsku halter. Nie słyszałam by ktokolwiek tu w USA mówił na kantar "head collar". Są "neck collar" w sensie obroża.


Najwyraźniej świat nie kończy się na tym co twierdzi Ela P.
smartini   fb & insta: dokłaczone
02 listopada 2014 09:41
[quote author=ElaPe link=topic=11961.msg2213844#msg2213844 date=1414870991]
Kantar to head collar gwoli ścisłości.

Kantar to po angielsku halter. Nie słyszałam by ktokolwiek tu w USA mówił na kantar "head collar". Są "neck collar" w sensie obroża.


Najwyraźniej świat nie kończy się na tym co twierdzi Ela P.
[/quote]

a Tobie co? xD najwyraźniej nie kończy się też na tym, co Ty mówisz 😀
E tam, Brytole i ich Brytyjski Angielski xP język wybranych. Jeżdżą nie po tej stronie drogi co trzeba to i angielski mają inny niż wszyscy :P

Ale na koniach mijają się właściwie, lewym ramieniem. 🙂
W Anglii, Irlandii i innych krajach europejskich mówi się headcollar.
Po polsku jakoś się przyjęło, że kantar sznurkowy, to halter, chociaż przyznaję rację Eli, jest to bez sensu. I też by mnie drażniło, gdybym się posługiwała amerykańskim angielskim.
smartini   fb & insta: dokłaczone
02 listopada 2014 12:17
Julie, w srodowisku reiningowym np, gdzie wszystko idzie 'z USA' wszyscy mowia halter. Wlosi, Niemcy, Francuzi, Polacy, Czesi ;D i fakt, jest to conajmniej bez sensu bo zaczynam sie juz czasem motac jak ktos do mnie mowi halter, bo nie wiem o co mu wlasciwie chodzi :P
A co ze zdrowiem jeźdźca?
Mówiłam i powtarzać będę-nienawidzę re volty za idiotyczną wyszukiwarkę i chaos na forum...
Nie znalazłam na to odpowiedzi,a chodzi o negatywne konsekwencje ze strony jeździeckiej,Jeżdżę 10lat i z wiekiem moje nogi coraz bardziej są wygięte na zewnątrz i powstaje wrażenie ,,beczki,,.Czy to częsty objaw?jak leczyc?co roku mam co raz większe problemy,co raz bardziej mnie kości bolą i niestety nie wygląda to najlepiej kiedy stoję,a czasem nawet jak idę...
Chyba to nie tu  😉
TheWunia i inni,czytajcie uważnie,lub w ogóle,to nie boli... 😵
Ale co ta wypowiedż ma do kontrowersji wzbudzanych przez natural ?

Ja wiem, że tu wieczny offtop, ale nijak mi nie pasuje tu kształt nóg i ich leczenie xD
smartini   fb & insta: dokłaczone
02 listopada 2014 18:14
To jest wątek o naturalsach... więc na pewno nie tu

pierwsza kolejność:
1. Lekarz
2. Wątek żółtodziobów? Chorobowy? Nowy?
Dlaczego to dopisałam-właśnie by nie otrzymywac takich głupich odpowiedzi bo gdzie nie napisze w a`la medycynie to odpiwiedź "nie tu",Jeżeli nie chce wam się o tym gadać,po prostu olejcie moje pytanie,może ktoś o większym szacunku i kulturze wypowie się na ten temat xd
A gdzie już pisałaś?
Spróbuj tu: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2915.0.html
To jest jak najbardziej właściwy wątek i tam na pewno nie będzie "głupich odpowiedzi".
smartini   fb & insta: dokłaczone
02 listopada 2014 18:30
Gabi, nie wiem co głupiego widzisz w przekierowaniu Cię do lekarza... mnie jak coś zaczyna boleć to idę właśnie do lekarza a nie piszę na forum.
Swoją drogą, 3 osoby poinformowały Cię, że piszesz nie w tym wątku co trzeba a Ty dalej swoje, więc kto tu nie ma kultury osobistej?

Uprzejmię informuję Cię więc po raz 4ty, że to zły wątek a za to możesz dostać bana - tak więc ta informacja jest jak najbardziej przydatna :P

I to jest moja rada, jeśli po 10 latach ciężko Ci chodzić, bo Cię kości bolą to jest to najwyższy!!! czas na wizytę u lekarza. Jeżdżę lat 16, od 5 roku życia i takich problemów nie mam (ok, mam inne ale z nimi bywam u lekarzy)



Czego się tak w sumie spodziewałaś? ... Masz poważny problem więc nikt Cię tu nie będzie badał via internet tylko każdy zdrowo myslący człowiek skieruje Cię do lekarza...

Edit: help-desk wyszukiwarkowy, może tutaj?
re-volta.pl/forum/index.php/topic,2122.0.html

a jak szukaj nie pomaga, to można się skierować tu:
re-volta.pl/forum/index.php/topic,85100.0.html
Z jakimiś bana cos nie wiedziałam,pierwszy raz o tym czytam.U lekarza byłam i ,,jestem zdrowa  😅 ,, w wątkach o grud,kulawzny czy inne równie mogłabym wyśmiać autora za pytanie i odesłać do weterynarza.Internetowe rozważanie problemu też jest przydatne  💡 Po za tym natural też MUSI dotyczyć człowieka.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 listopada 2014 18:51
GabiJamal: może masz niedobory wapnia i stąd miękkie kości. Albo krzywicę. Ja nie mam beczkowatych nóg choć jeżdże od 20 lat ale ja nie jeżdżę po kilka koni dziennie od dzieciństwa.

w srodowisku reiningowym np, gdzie wszystko idzie 'z USA' wszyscy mowia halter.


w środowisku naturalsów też wszystko idzie z USA.
Ponownie ćwiczyłam na wybiegu z klaczą co się odsadza. Druga obok. Inne konie w stadkach na wybiegach. I rozmyślałam. I cały czas coś mi nie pasuje. Jakaś jest w tym wszystkim sprzeczność. Chyba najbardziej w ..... nazwie. Takie dominujące wpędzanie konie w tryb : odpędzam cię, kładę nacisk dzięki przewadze swojego (ludzkiego) rozumu, masz biegać wokół mnie bo nie umiesz odbiec - nie jest naturalne. W sensie tego, że niby dziki koń takie sytuacje ma. Bo nie ma. Może być odgoniony na chwilę, zdyscyplinowany takim wykluczeniem. Jednak żadna Alfa nie stoi godzinę i nie wymaga. Natural to pranie mózgu. Przemoc psychiczna. I nazwa jest nieadekwatna. Wykorzystujemy udomowienie konia a nie jego dziką naturę.
Nieudomowiony osioł zwyczajnie podszedł, przykleił się i ogryzał mnie w poszukiwaniu marchewki. I ani myślał o bieganiu wokół mnie z uszami czy mlaskaniem. Koń był bezbronny. Kołował wokół mnie jak tylko stanęłam.  I poczułam się z tą dominacją i więzią paskudnie.  🙁
edzia69   Kolorowe jest piękne!
03 listopada 2014 07:58
Taniu, mamy dość spore stado koni. Takie jak to nazwałaś"pranie mózgu" z odpędzeniem od stada stosuję w stosunku do konia jeśli idę po niego, a on się nie pozwala złapać. Jeśli mogę używam pomocników. Mniej się nabiegam. Chodzi o to by reszta koni była w jednym miejscu, tak aby uciekinier nie miał do kogo się przyłączyć. Pomocnicy pilnują całości grupy i starają się, aby gagatek nie miał jak do stada wrócić. Stado bardzo szybko orientuje się, że któryś narozrabiał i jeśli gonitwa się przedłuża bywa, że wyżej stojące w hierarchii osobniki zdenerwowane moim wtargnięciem i zakłócaniem spokoju pomagają nam odgonić delikwenta od grupy. Ostatnio jedna z klaczy, bardzo długo nie chciała się poddać. Jak się zorientowała, że nie ma możliwości wrócić do stada zrobiła dla mnie rzecz bardzo dziwną. Zostawiła stado i poszła wzdłuż ogrodzenia najdalej jak się od nas dało. Była strasznie przy tym zdziwiona, że reszta koni straciła nią zainteresowanie i nie poszła za nią [klacz nie jest klaczą Alfa, jest cieniem wałacha Alfa]. Odeszła od koni na kilometr. W najdalszy kąt pastwiska. Wysłałam za nią córkę,która na niej jeździ i dopiero tam pozwoliła sobie ubrać kantar. Od sprawy minęło kilka miesięcy i kobyła nie próbowała już uciekać przed robotą.
Taki sposób postępowania stosuję od lat i zgadzam się, że jest to dla konia duże przeżycie. Podobną sytuację miałam ze wspomnianym wałachem Alfa. Ten dopiero wojował. Kosztować go to musiało sporo nerwów i wysiłku. Byłam wtedy sama tylko z nimi i stadem. Wojowaliśmy półtorej godziny. Zbiłam stado w grupę, a on biegał dookoła i usiłował dostać się do koni. Po żadnym treningu nigdy nie wyglądał tak jak po tej szkole dominacji. O tym jaka ja byłam zmęczona to nawet żal wspominać [pastwisko ma kilkanaście hektarów]. Ustaliliśmy sobie wtedy z wałachem who is who. Mam nadzieję na zawsze. Minęło kilka lat i układ się utrzymał.
Ja się zgadzam z tym, że to jest bardzo ciekawe. Wręcz pasjonujące. Moja klacz obserwowała całą sytuację i była "mistrzem drugiego planu". Najpierw sobie jadła siano, potem wypiła wodę, potem się wytarzała, potem weszła w środek koła spytać mnie co robię. Potem biegała brykając jak źrebak wokół nas. A ta druga non stop kołowała wokół mnie jak jakiś robot. Podchodziła, łączyła się ze mną a potem znów odskakiwała. Jakby toczyła jakiś bój z własnym umysłem. Na niewidzialnej linie. Ja jej ani nie odganiałam ani nie wzywałam. Stałam i starałam się zrozumieć. I na koniec zrobiło mi się jej żal. Tego jak mocno człowiek tego konia związał swoim wielkim mózgiem. I to nie jest naturalne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się