kuć czy nie kuć?

hmm... lukaszpodkuwacz wytłumacz jaki jest cel pozostawienia tego miejsca na kopycie bez podkowy ?
Szczelina?
jeśli tak, to chyba piglet robiła takie coś bez podkowy. Tylko dużo mniej ściany zebrała.
dea   primum non nocere
20 listopada 2014 01:02
Dokładnie, wygląda mi na szczelinę, a to akurat kolejna rzecz, którą w zdecydowanej większości da się wyprowadzić bez tak silnej ingerencji w puszkę (i potrzeby stabilizacji, co za tym idzie). Boso. Chyba że jest jakieś uparte zakażenie, tak uparte, że zrównoważenie kopyta i armex/virkon nie dają rady. Czytałam o takich sytuacjach, ale nigdy nie spotkałam. U jednego konia coś takiego było - kropka w linii białej, która przy zaniedbaniu przechodziła w pęknięcie. Daje radę boso. Być może moczenie rozwiązałoby u niego problem. Nie było warunków, żeby dłużej pomoczyć, więc chodzi z tą kropką. Bez problemu chodzi. Od zewnątrz nic już dawno nie widać.
dziewczyny , mi nie chodzi o to dlaczego puszka jest wycięta 🙂 chodzi mi o cel zabrania podkowy z pod tego miejsca , ja bym dała tam po prostu zamkniętą podkowę , a tutaj mi to wygląda tylko na ,,szpan,, - o zobaczcie jak sie napracowałem i jak pieknie to wygląda . ale moze jest jakieś wskazanie do zabrania tej części , dlatego pytałam lukaszpodkuwacz .
Mnie to też dziwi
dotychczas spotkałam się z tym, że jeśli konie z pękniętym (jakkolwiek) kopytem się kuje to właśnie w taki sposób, aby okolica pęknięcia pracowała możliwie najmniej. Ta droga wydawała mi się logiczna... a sposobu przedstawionego przez lukaszpodkuwacz nie ogarniam kompletnie...
Może chodzi o lepsze dojście do miejsca wyciętego. Można je wygodnie czyścić i odkażać. A pracować to ta okolica nie będzie i tak.
Jak już wcześniej pisałam, że miałam dylemat cyz rozkuc konia który był od wiosny do listopada kuty na 4, bo stary na trawie. Rozkułam w pon. Kon chodzi normalnie, i skacze normalnie 😀 czyli do wiosny zostanie bosa 🙂, Pewnie co tydzien bede korygować troche kopyta pilnikiem by nie odłamywały sie, ale najważniejsze nie ma różnicy w ruchu ani w skokach. Ważne też, że kowal się zgodził bo koń ma mocne kopyta i ma proste giry, do tego do 7 roku życia nie była kuta w ogóle, a potem tylko na okres letni.
dziękuję wszystkim za konstruktywne opinie. cóż liczyłam, że ktoś napisze, że tak z tymi wkładkami to od razu koń śmiga i jest o niebo lepiej, he,he, ale cudów jednak nie ma 😉

tajnaa okrągła to już u nas przeżytek, teraz tylko odnerwianie pomoże 😉 Teraz w modzie normalna, tylko przybita tył na przód. "Fajnie" pazur sobie wisi nad podłożem 😵
kasik po co ten kretyński komentarz? Spotkałaś się z beznadziejnym przypadkiem, gdzie koń musiał być odnerwiony? Chyba nie, bo nie pieprzyłabyś takich głupot.
blucha - chodzi o maksymalnie możliwe odciążenie tego miejsca i przeniesienie ciężaru na pozostałą płaszczyznę kopyta, stąd ta poprzeczka i podparcie strzałki. Druga metoda polega na wzmocnieniu pęknięcia (kleje, płytki, drut). Która lepsza i skuteczniejsza to już zależy, ja skłaniam się bardziej w kierunku odciążenia newralgicznego miejsca, oczyszczeniu szczeliny i nie zasłanianiu jej wypełnieniem (mamy dostęp tlenu). Ale bywa różnie i dość często kleję takie miejsca.
Czy w tym przypadku było konieczne zostawienie tego pustego odcinka podkowy? Nie wiem, wydaje mi się, że samo podwieszenie tego fragmentu brzegu podstawowego nad podkową by wystarczyło ale widocznie kowal miał taką koncepcję i chęci żeby się pobawić z materiałem, na pewno taki sposób odciążenia tej szczeliny nie zaszkodzi. Poza tym to chyba takie fajne, pokazowe kucie, choć zasada pozostaje ta sama.

Tak to wyglądało przed podkuciem :

Tak na chłopski rozum, takie mocne "podwieszenie" tej części kopyta nie daje odwrotnego skutku? Tzn. niby nie dotyka ziemi statycznie ale podczas ruchu kopyto jest elastyczne i wewnętrzne struktury mają więcej "miejsca" do "opadnięcia" w dół. Czy to nie powoduje jednak większego obciążenia dla wewnętrznych struktur? 
Tak na chłopski rozum, takie mocne "podwieszenie" tej części kopyta nie daje odwrotnego skutku? Tzn. niby nie dotyka ziemi statycznie ale podczas ruchu kopyto jest elastyczne i wewnętrzne struktury mają więcej "miejsca" do "opadnięcia" w dół. Czy to nie powoduje jednak większego obciążenia dla wewnętrznych struktur? 


A czy to nie jest tak (na chłopski rozum🙂😉 , że podkowa właśnie TRZYMA z dwóch stron tą szczelinę? Kopyto rozszerza się przecież od dołu do góry, jeśli u dołu nie będzie się mogło rozszerzyć to góra też chyba powinna zostać unieruchomiona? Po to zdaje się ta podkowa jest tak pełna w okolicy strzałki/katów wsporowych - żeby kopyto nie pracowało....?
Jak to jest?  :kwiatek: Łukaszpodkuwacz - wytłumaczysz babom? 😀  :kwiatek:
Teoretycznie tak, gdyby było pełnym klockiem o zdolnościach rozszerzania się od dołu w górę 😉 Ale nie jest klockiem.
Podeszwa w miejscu otwarcia na pewno pracuje. To tak samo jak umieścić plasteline w pojemniczku z dziurką i ścisnąć. Plastelina wylezie tamtędy. Taki przykład trochę z d** ale fizyka to fizyka.
Jeżeli faktycznie miała by trzymać to miejsce, to co za różnica czy otwarta czy całkiem zamknięta? Taki bajer?
No właśnie, to są dość duże naprężenia przy takim mocnym ubytku, połączenia listewkowe dostają w kość. Ale przypuszczam, że ten koń z boksu rzadko wychodzi. Dla mnie to pic na wodę...
Podeszwa w miejscu otwarcia na pewno pracuje. To tak samo jak umieścić plasteline w pojemniczku z dziurką i ścisnąć. Plastelina wylezie tamtędy. Taki przykład trochę z d** ale fizyka to fizyka.
Jeżeli faktycznie miała by trzymać to miejsce, to co za różnica czy otwarta czy całkiem zamknięta? Taki bajer?


Mhmm... Skoro tak się dzieje, że podeszwa "dziurą wyłazi" to jakim cudem w normalnie podkutym kopycie jednak nie wychodzi...?
Pamiętam na seminarium Strasser jak Tomek porównywał kopyto do ściętego pod katem, plastikowego wiaderka. Pokazywał na jego przykładzie jak w przybliżeniu działa kopyto, jak się rozszerza i w jaki sposób podkowa uniemożliwia kopytu rozszerzanie się a w związku z tym prawidłowe działanie.
Później spotkałam się z teorią, że jednak kopyto na przestrzeni kilku mm ślizga się po podkowie i coś tam, coś tam pracuje.
Tomek pokazywał również jakie siły działają na podkute kopyto i w których miejscach dochodzi do "zużycia materiału" i osłabienia ściany. Ale nie pamiętam aby to podeszwa najbardziej cierpiała i chciała się "wylać"...
Mhmm. Ciekawy temat🙂


Nie chodzi mi o wylewanie się podeszwy przez dziurę, tylko jej pracy w tej okolicy góra-dół, w sensie uginanie się w miejscu otworu osłabiając tym samym listewki, tym bardziej, że nie ma tam kawał ściany.
Podobnie Strasser pisała o "rowkowaniu" w przypadku ochwatu, że powoduje jeszcze większe uszkodzenie listewek i większą rotację kości. Zdjęcie które wstawił lukaszpodkuwacz pokazuje nawet nie rowkowanie, tylko usunięcie kawałka ściany, a to co jest pod nią/za nią po prostu sobie wisi, czyli działa jeszcze gorzej jak w przypadku samego rowkowania przy ochwacie.

Jasne odciążyć ścianę OK,ale jak dla mnie kopyto jest w tym miejscu jeszcze bardziej obciążone właśnie przez to otwarcie. Jakby podkowa była zamknięta myślę, że efekt byłby lepszy.
Tak na chłopski rozum, takie mocne "podwieszenie" tej części kopyta nie daje odwrotnego skutku? Tzn. niby nie dotyka ziemi statycznie ale podczas ruchu kopyto jest elastyczne i wewnętrzne struktury mają więcej "miejsca" do "opadnięcia" w dół. Czy to nie powoduje jednak większego obciążenia dla wewnętrznych struktur? 


Bzdura. A łuczek na ścianach bocznych w przypadku flary ? Idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy dać jeszcze jakąś podkładkę między podkowę a kopyto, żeby nam nic nie opadało.

[quote author=milenka_falbana link=topic=209.msg2227113#msg2227113 date=1416485073]
A czy to nie jest tak (na chłopski rozum🙂😉 , że podkowa właśnie TRZYMA z dwóch stron tą szczelinę? Kopyto rozszerza się przecież od dołu do góry, jeśli u dołu nie będzie się mogło rozszerzyć to góra też chyba powinna zostać unieruchomiona? Po to zdaje się ta podkowa jest tak pełna w okolicy strzałki/katów wsporowych - żeby kopyto nie pracowało....?
Jak to jest?  :kwiatek: Łukaszpodkuwacz - wytłumaczysz babom? 😀  :kwiatek:
[/quote]

Już napisałem - w tej metodzie chodzi o maksymalnie możliwe odciążenie uszkodzonej ściany. Nie o zablokowanie, zamknięcie czy unieruchomienie kopyta. Ono właśnie w tym miejscu ma wisieć sobie w powietrzu.

Na boso robimy przecież podobnie, skracając lub odciążając pękające struktury, które zazwyczaj dlatego pękają, że są nadmiernie przeciążone. Tylko, że na boso nie zawsze można zadziałać radykalnie, czasami zmiany wymagają długiego czasu i systematycznego, powolnego skracania tego co za długie. W podkowach pole działania jest po prostu większe i jeżeli trzeba możemy sobie pozwolić na więcej.

Druga metoda, o której niektórzy piszą polega na wzmocnieniu pękających struktur i wtedy w ruch idzie klej, siatki, drutowanie itd.

Nie chodzi mi o wylewanie się podeszwy przez dziurę, tylko jej pracy w tej okolicy góra-dół, w sensie uginanie się w miejscu otworu osłabiając tym samym listewki, tym bardziej, że nie ma tam kawał ściany.
Podobnie Strasser pisała o "rowkowaniu" w przypadku ochwatu, że powoduje jeszcze większe uszkodzenie listewek i większą rotację kości. Zdjęcie które wstawił lukaszpodkuwacz pokazuje nawet nie rowkowanie, tylko usunięcie kawałka ściany, a to co jest pod nią/za nią po prostu sobie wisi, czyli działa jeszcze gorzej jak w przypadku samego rowkowania przy ochwacie.

Jasne odciążyć ścianę OK,ale jak dla mnie kopyto jest w tym miejscu jeszcze bardziej obciążone właśnie przez to otwarcie. Jakby podkowa była zamknięta myślę, że efekt byłby lepszy.


To nie ma nic wspólnego z rowkowaniem, ściana zewnętrzna jest usunięta do momentu dotarcia do zdrowej tkanki - ma to na celu oczyszczenie tkanki, dostęp tlenu i pozbycie się bakterii beztlenowych i grzybicy, syfu generalnie.

Czy w tym przypadku lepsza byłaby pełna podkowa ? Pewnie nie ma to aż takiego znaczenia, ta wygląda bajerancko ale działanie pełnej byłoby pewnie takie samo.

I jeszcze jedno, wszystkie te wynalazki mają sens jeżeli kopyto jest prawidłowo rozczyszczone, krótki pazur, niskie piętki, w miarę możliwości brak flar itd.  Jak by super, hiper podkowa nie była ,  na źle przygotowanym kopycie nic nie da a jeszcze zaszkodzi.
Ja bym nie porównywała "łuczków" na przedkątnej które są max kilka mm, ani nawet odciążanie uszkodzonej ściany którą tarnikuje się tak aby podeszwa przejęła ciężar w tym miejscu. Tutaj jest odsłonięta struktura prawie do samej koronki, odsłonięta jest  tkanka listewkowa, można śmiało powiedzieć, że kość w tym miejscu wisi w powietrzu i to dość sporo nie tylko do podeszwy ale plus grubość podkowy. Ale to jest tzw moje myślenie na chłopski rozum. Ja bym w życiu nie zafundowała takiego czegoś ani swojemu ani żadnemu innemu koniowi.
ansc, ale jeśli tam było próchno + mikroby, to co to zmienia w temacie "wiszenia w powietrzu"?
Hej, wczoraj rozkułam konia. Dziś ewidentnie bolą go te nogi. Ma je spuchniete nie chce wychodzić z boksu. Kopyto nie grzeje. Dziekciuje go. Co mam robić? Wszyscy mi mówią, że mam mu dać kilka dni. Czy mieliście podobne sytuacje?
Hej, wczoraj rozkułam konia. Dziś ewidentnie bolą go te nogi. Ma je spuchniete nie chce wychodzić z boksu. Kopyto nie grzeje. Dziekciuje go. Co mam robić? Wszyscy mi mówią, że mam mu dać kilka dni. Czy mieliście podobne sytuacje?


Dziekciuj i czekaj. Czas leczy rany.
Ja bym nie porównywała "łuczków" na przedkątnej które są max kilka mm, ani nawet odciążanie uszkodzonej ściany którą tarnikuje się tak aby podeszwa przejęła ciężar w tym miejscu. Tutaj jest odsłonięta struktura prawie do samej koronki, odsłonięta jest  tkanka listewkowa, można śmiało powiedzieć, że kość w tym miejscu wisi w powietrzu i to dość sporo nie tylko do podeszwy ale plus grubość podkowy. Ale to jest tzw moje myślenie na chłopski rozum. Ja bym w życiu nie zafundowała takiego czegoś ani swojemu ani żadnemu innemu koniowi.


I niech tak pozostanie.
ansc, ale jeśli tam było próchno + mikroby, to co to zmienia w temacie "wiszenia w powietrzu"?

Chodziło mi tylko o to, że to co ma teoretycznie pomóc, może wyrządzić więcej szkód niż pożytku. Ale jak ze wszystkim, coś za coś, niestety. Ja bym wybrała mniejsze zło.
ansc, nadal nie rozumiem uzasadnienia dla "więcej szkód". Ja rozumiem, że szkoda już się stała (coś jak złamana noga i gips), a chodzi o szybką, skuteczną kurację. Co miałoby szkodzić szybkości i skuteczności kuracji?
Miszka nie obraziłam Cię z żaden sposób, dlaczego więc Ty to robisz?? (zauważ, że nawet z dużej litery piszę). Owszem- znam takie przypadki, w mojej najbliższej okolicy są co najmniej 2. Jeden to AQH po sporcie, właścicielowi nadal nie dość startów, wet (taki znany, ceniony) zaproponował odnerwienie, bo podkowy okrągłe przestały działać. Druga to klacz, którą strugam od kilku miesięcy. Zanim okuto ją na okrągło z podkładkami funkcjonowała bez bólu, obecnie żal patrzeć. Chcesz filmik czy zdjęcia wystarczą?
Odnośnie prób pozbycia się pęknięć/szczelin i innych problemów, to można bez podków. http://www.ochwat.pl/pacjenci/albota.html Jaką kto drogę wybierze, jego sprawa. Ale jeśli pyta na forum (domyślnie o cokolwiek), to niech się nie obraża, jeśli uzyska odpowiedź inna od oczekiwanej  :kwiatek:
Miszka no weź przestań, przecież ja napisałam, że mój o wiele lepiej z wkładkami! Foch... 🙂
... można śmiało powiedzieć, że kość w tym miejscu wisi w powietrzu i to dość sporo nie tylko do podeszwy ale plus grubość podkowy.


???   😲
Kość jest trochę głębiej schowana i w związku z tym nie wisi, ale według mnie właśnie ta "luka" plus brak ściany plus grubość podkowy osłabia listwki. Myślę, że na zwartej, całej okrągłej podkowie byłoby lepiej, ale nie wiem. Na kuciu się nie znam. Tylko taka laicka sugestia  :kwiatek:

W nie okutym kopycie nie ma luki, nic w powietrzu nie wisi /myślę o listewkach i kawałku podeszwy/, bo całość obciążenia przejmuje podeszwa, nawet w przypadku wyciętej ściany.
A jeżeli podeszwa z różnych względów nie jest gotowa na przyjęcie tego obciążenia ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się