Nakostniaki

MiLLi   Puszo Pusz Pusz ;)
28 lipca 2013 19:48
Dobrze, a czy koń może sobie nabić takiego guza jak człowiek? Bo wiem że tego nie miał, za to dostał dwa dni temu siatkę do siana a wcześniej jej nie miał i trochę go ona irytuje, łapie za sznurki i miota i pewnie w nocy też miotał i mógł się uderzyć o drzwi lub ścianę boksu...
MiLLi, mógł sobie nabić guza i tak patrząc po tym jednym zdjęciu, to duże szanse, że wszystko powinno się ładnie wchłonąć. Nakostniaki na łbie niestety też nabijają się bardzo łatwo, ale przy uszkodzeniu okostnej zawsze na łbie widywałam wyraźne krawędzie guzka, przy zwykłym krwiaku krawędzie są takie rozlane, rozpływające się dalej na łbie. Tak czy inaczej dobrze by było takie stłuczenie pochłodzić i potraktować przeciwzapalnym żelem z heparyną (pn. Lioton 1000). Moje błyskotliwe chłopaki od czasu do czasu wsadzić gdzieś czerepy i zdrowo przywalić, odpukać dotąd kończyło się na zwykłych stłuczeniach.

ushia, jak miękkie, to na pewno nie nakostniak, nakostniak od początku jest twardy, nawet jak sobie rośnie.
ushia   It's a kind o'magic
28 lipca 2013 22:35
dzieki  :kwiatek:
cieszy mnie ta wiadomosc
MiLLi   Puszo Pusz Pusz ;)
29 lipca 2013 19:36
quantanamera - dziękuję bardzo 😉 Od wczoraj smaruję mu Liotonem i dziś jest już mniejszy, ale jeszcze wyczuwalny. Chyba jednak zniknie 😀
Ma może ktoś do odsprzedania Radiol B-R Bone Embrocation ?
Odkopuję...

Młody właśnie sobie zmajstrował nakostniaka. W związku z moją przerwa w tych sprawach... może ktoś mi odświeżyć pamięć i powidzieć co najpierw z takim świeźynkiem?
Kulawizny brak, miejsce grzeje.
Na szybko schłodziłam wodą. Zaraz jadę do apteki po Lioton, ale jak długo chłodzić i wcierać Lioton a kiedy przejść do rozgrzewania?  🙇
Cobriha na nakostniaka najlepszy weterynarz  🙂  ale wcierka czy maść grzejąca to za mało drażniące preparaty. Są dostępne mazidła, które przenikają głęboko przez tkanki żeby wywołać kontrolowany stan zapalny dzięki czemu organizm ma szansę sam zwalczyć powstałe zmiany (nakostniak). Ostatnio zostałam pouczona przez weta nt. nakostniaków. Proponuję zamówić wizytę lekarza, nie kombinować za wiele samemu. Jest szansa na cofnięcie, ale niestety potrzeba porady specjalisty
junona, do Dakoty miałam tyle wizyt że głowa boli... większość rzeczy jak się powtarzały to człowiek był w stanie sam sobie poradzić a na nakostnaki, to miałam wiadome zalecenia, żadnych specjałów nie było 😉

Pytam o to czy chłodzić na początku czy grzać mimo że miejsce grzeje?
Jeśli nakostniak nie jest w niebezpiecznym miejscu (blisko ścięgien) to chłodzić aż przestanie grzać, potem grzać (radiolem)
Lepiej 1 dzień za długo chłodzić, niż 5 min za krótko

Jeśli jest w miejscu niebezpiecznym (ścięgna, staw) brać weta aby toto ostrzykał...
_Gaga, dzięki... tak robię, jeszcze dla pewności do wetów dzwoniłam 😉
Nie jest na ścięnie na szczęście.
dobrze chłodzić porządną glinką chłodzącą (cortaflex ma b, dobrą)
a z jej braku może być woda i jakakolwiek chłodząca wcierka 🙂

Potem (jak przestanie grzać) szczerze polecam Radiol M Bone (czy jakoś tak). Tani nie jest, ale działa 🙂
Mam wszystko 😉
Chłodziłam wodą, teraz przerzuciłam się na wkład chłodzący 😉
Czy ktoś mógłby przybliżyć temat ostrzykiwania nakostniaka?
rzucam hasło - jak to wygląda? czym i jakie są koszty?
No i przede wszystkim, czy i jak działa?


jaki jest koszt operacji nakostniaka orientacyjnie? + usunięcie rysika?

bardzo proszę o jakiekolwiek info  :kwiatek:
Stosował ktoś Radiol na starsze nakostniaki małych rozmiarów? Jak się zachowują po preparacie? Z góry dziękuję za odpowiedzi :kwiatek:
stosowal
u 1 konia zmniejszyl o polowe dziada, u drugiego niet i tylko koniowi skore podraznilo:/
Wszystko chyba zależy od konia. Mam jednego egzemplarza, u którego nałożenie Radiolu na dowolnego nakostniaka powoduje 100% jego wypłaszczenia - aż się trudno domacać, gdzie był. Mam też takiego, gdzie po Radiolu efektu było zero. Za to skórę podrażnia bardzo często - na szczęście skóra się złuszczy i dalej jest wszystko ok.
Dziękuję  :kwiatek: spróbujemy zamordować paskuda 😉

Edit: akcja Radiol odroczona.. Młody dostał na pastwisku strzała z kopyta - o szczęście niepojęte, dokładnie w dwa leżące obok siebie nakostniaki 🤔
czy jeżeli koń nie kuleje, ale przy dotyku nakostniak jest bolesny, to o czym to świadczy? robić coś z tym? chodzi o starego nakostniaka
Cześć Wam 🙂
Zastanawiam się, czy u nas, w Polsce jest jakaś fajna klinika, która dobrze potrafi usunąć nakostaniaka. Wiecie coś na ten temat? I jakie mniej-więcej są tego koszty?

z góry dziękuję na odpowiedź 🙂
ma takie pytanie czy moze sa jakies suplementy ktore powinno sie podawac koniom, ktore maja tendencje do nakostniaków ??? coś co pomaga zapobiegać itp ?? bo wlaśnie lecze nakostniaka i zastanawiam sie czy nie dokupić czegoś specjalnego mojemu kucowi ...
Mam pytanie, czy stosujecie jakieś środki profilaktyczne do takich koni które nabijają sobie nakostniaki, np ochraniacze na wybieg? Jeśli tak to jakie modele polecacie? Zawsze mi się wydawało że przy wysokich temperaturach jakiekolwiek neopreny to jednak głupota, ale koń przecież chodzić musi.
Cześć! Mam taką sytuację: Jest koń, który ma nakostniak. Weterynarz zbadał go i powiedział, że jest aktywny, ale jak poprzedni ( a właściwie jeszcze jeden przed poprzednim) właściciel go kupował ( miał wtedy pół roku) już tego nakostniaka miał, teraz ma sześć lat i dotychczas nie było żadnych problemów , nie kulał. Weterynarz jak go badał powiedział, że aktywny i do operowania i nie kupować. Ja się trochę rozejrzałam w temacie, popytałam ludzi i nie wygląda mi to na sytuację do operowania, a konia na tyle polubiłam, że zdecydowałam się jednak kupić. Parę osób mi też powiedziało, że ten weterynarz jest mocno przewrażliwiony, konia, który chodził konkursy 140 obejrzał, powiedział, że z takimi plecami nie ma prawa chodzić pod siodłem i po tej wizycie jeszcze lata chodził takie konkursy i wcale nic go nie bolało, po prostu zawsze miał delikatne plecy i jak się go szczotką przejechało to reagował. Tylko co teraz z takim nakostniakiem robić, możliwe wgl. że jest aktywny jeśli tyle lat się nie odzywał? I co z nim robić? Czymś smarować, czy żeby weterynarz coś wstrzyknął? Wiem, że najlepiej wezwać weta, ale z nimi to tak jak z ludzkimi lekarzami, każdy mówi co innego i nie wiadomo, który ma racje, a tutaj ludzie zorientowani w temacie to chciałam się poradzić. 🙂
add77, nakostniak to rozlew okostnej po urazie. Aktywny jest jedynie w fazie swojego wzrostu czyli tuż po urazie. Ostrzykuje się nakostniaki w miarę świeże, stare można co najwyżej operować - jeżeli powodują bolesność uciskając tkanki miękkie. Jak to wygląda w konkretnym mocno chaotycznie opisanym przypadku nikt Ci wirtualnie nie powie, bo na jakiej podstawie? Przy tego typu wadach bez diagnostyki nie da się zgadąć jak "koń wygląda od środka" 😉 i czy będzie działał...
sei   . let's grow old together & die at the same time .
11 października 2014 09:51
żeby stwierdzić co z takim nakostniakiem zrobić są potrzebne zdjęcia. wtedy można próbować albo ostrzykiwać albo 'czymś' smarować.
czy ktoś stosował Radiol na nakostniak?
Mój 5 latek miał ostrzykany nakostniak i potem miałam zrobić Radiolem wg ulotki czyli nie wcierać a nałożyć na zmienione miejsce 3 dni pod rząd. Jednak albo ja to źle robię albo nie wiem co, żaden obrzęk nie wystąpił, zero oznak że radiol działa cokolwiek.
Ktoś miał taki przypadek?
Czy to wogóle działa?
Perlica ja teraz mam taką sytuację jak Ty - jestem po 3 dniowej kuracji Radiolem i 3 dniach przerwy i nie wydarzyło się nic. Nic nie spuchło, nic nie grzeje. Pierwszego i drugiego dnia posmarowałam delikatnie, trzeciego w desperacji napaćkałam dużo i wcierałam chwilę. Nic nie ruszyło. Poprzednie dwa nakostniaki zmniejszyłam do zera Absorbiną a tego dziada nic nie rusza  😵 Czy ktoś się spotkał z czymś takim?
Perlica ruszyło coś u Ciebie w końcu?
sei   . let's grow old together & die at the same time .
31 grudnia 2014 20:42
u mojego starego testowałam na nakostniaki DMSO. nie od razu, ale po dłuższej kuracji widać efekty. kwestia tego, że trzeba mieć dobry nośnik inaczej podrażni skórę. używałam w połączeniu z żelem z nitrofurazonem.
Witam serdecznie 🙂 będe musiała odświeżyć temat.... 🙂
Z racji tego że mam niewielkie doświadczenie z nakostniakami, chciałabym zadać kilka pytań.
Mam 10-letniego wałacha małopolskiego, któremu 24-25 marca pojawił się nakostniak na przedniej kości śródręcza na lewej przedniej nodze. Nie jest to "guzek" którego widzę zazwyczaj na zdjęciach w necie, ale ok. 3-4 cm, bardzo rozlany, prawie niewidoczny nakostniak. Miałam dzień później wizytę kowala, który powiedział, że to nie jest duży nakostniak, że wystarczy wcierać Absorbinę (którą akurat miałam), zawijać owijką na noc i ograniczyć mu trochę ruch. Uprzedził mnie, że zanim to zniknie, może mnie czekać kilka tygodni zawijania, rozgrzewania, ale koń, jeśli nie kuleje (a nie kulał wtedy w ogóle), może chodzić na lekkie jazdy, spacery. Kilka dni wcierałam mu więc Absorbinę i zawijałam owijką, ale nie widziałam żadnego efektu... 29.03 konie poszły na pastwisko i łobuz musiał chyba za bardzo przyszaleć bo mi okulał 🙁 Zadzwoniłam po weterynarza, który dał mi maść jodowo-kamforową i kazał wcierać ją, dodać troszkę spirytusu, owinąć folią i założyć owijkę. Tak miał chodzić i dzień i noc. Już następnego dnia nie było widać śladu kulawizny, więc musiała być to chwilowa bolesność. Bałam się jednak owijać maść, spirytus folią, ale po kilku dniach bez żadnych efektów, nakostniak, który jest na przedniej kości i nie ma styczności ze ścięgnami (UFFFF...), przykryłam folią (tylko te miejsce, nie zawijałam całej nogi). Już następnego dnia nakostniak się trochę powiększył, ale czytałam na forum, że czasami jak się chwilowo powiększy to nawet i dobrze, bo oznacza to że się coś tam się dzieje. Kolejnego dnia zawijania wraz z folią była znaczna różnica -nakostniak się bardzo zmniejszył 🙂
Od tamtej pory koń wychodzi na pastwisko (mało, ze względu na ostatnią pogodę), koń nie kuleje, od 3 dni chodze z nim na małe spacery 10-15 minut po asfalcie, ale z nakostniakiem nic się znacznego nie dzieje. Wiem, że musze się uzbroić w cierpliwość i nie zniknie on w kilka dni, ale może ktoś bardziej doświadczony doradzi, co mogłabym zrobić żeby szybciej on wniknął? Czy sposób rozgrzewania jest dobry? Czy moge zacząć powoli na niego wsiadać? Czy od ruchu nakostniak może się zmniejszyć, zwiększyć? Czy rozgrzewać mu to w dzień i w nocy czy tylko w nocy?
Dodam, że myślałam o kupnie Radiolu, ale w składzie zobaczyłam i kamforę i domieszkę spirytusu. Więc może zostać przy tym co do tej pory używałam, skoro jakieś tam efekty przynosi?

Bardzo dziękuje za rady! 🙂
Przesyłam dodatkowo zdjęcia nogi. Jak pisałam wcześniej -rozlany, ok. 3-4 cm nakostniak. Ktoś móglby odpowiedzieć na pytania? 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się