Nakostniaki

Odświeżam. Wyjechałam teraz z końmi na wakacje trenować i wczoraj wieczorem zauważyłam na przedniej nodze po wewnętrznej stronie pod nadgarstkiem niewielkiego nakostniaka (nie nachodzi na ścięgno). Schłodziłam wszystko porządnie. Dzisiaj nic sie nie powiększyło, nakostniak nie jest bolesny, koń nie kuleje, no delikatnie znaczy, ale to trzeba się przypatrzeć żeby zobaczyć. Dzwoniłam do weta i powiedziała, że trzeba okładać lodem 2x dziennie i tak zawinąć i smarować w między czasie dicloziają albo veral gelem i jak nie kuleje to normalnie użytkować. Chciałam się poradzić, bo jak tak czytam wątek to w większości przypadków konie były odstawiane od pracy i nikt nie stosował zaleconych mi preparatów. Co o tym myślicie?
Mamy też drugiego małego nakostniaka, który był już przy zakupie konia i z nim się nigdy nic nie działo, jest sobie i tyle.
mtl   I M Equestrian
12 sierpnia 2012 19:54
Aravey Ja swojego konia normalnie uzytkowalam, ale 2 razy dziennie mial chlodzone nogi, w dzien stal w ochraniaczach magnetycznych i dodatkowo jeszcze czyms ten nakostniak byl smarowany (wybacz, ale nie pamietam czym...). Nakostniak sie zmniejszyl i nie jest juz tak widoczny.
No ja właśnie mam 2x dziennie owijać ten lód (rozpuszcza sie tak po 1,5h zawinięty). Dzisiaj wzięłam go tylko na spacer, ale boję się, że przy normalnym użytkowaniu i skokach od razu może się coś pogorszyć.
mtl   I M Equestrian
12 sierpnia 2012 22:47
Aravey ile lat ma Twój kon?
mtl w lipcu skończył 7
mtl   I M Equestrian
13 sierpnia 2012 09:41
Aravey 7latka jezdzilabym normalnie, moze tylko uwazaj na podloze (mniej jazdy po twardym), ja swojego 5latka uzytkowalam normalnie, ale to Twoja decyzja  :kwiatek:
Hej,
mój konik ma nakostniaka pod nadgarstkiem (zdjęcie). Jak go usnąć? Da się w ogóle? Dwóch wetów oglądało i mówiło: "nic konikowi nie jest, tak po prostu jest zbudowany." Jednak koń wcześniej tego nie miał...
Ten nakostniak jest twardy i konia nie boli, jednak jakieś ochraniacze ubrać czy coś to troszkę przeszkadza. Czy mógł się wziąć od kopania w drzwi boksu?
Z góry dzięki,
koniuszy98
mtl   I M Equestrian
13 sierpnia 2012 13:36
koniuszy98 a to nie 2 nakostniaki, po jednym na kazdej nodze?
mtl, tak są 2 niestety.. :/
mtl   I M Equestrian
13 sierpnia 2012 13:40
koniuszy98 a od jakiego czasu ma te nakostniaki i ile kon ma lat? zamiast ochraniaczy moznaby zalozyc owijki (owijki sie dopasuja, napewno bardziej niz ochraniacze szczegonie te z twardszych materialow)
Koń ma to ok. półtora roku. Weterynarz powiedział, że po pewnym czasie znikną, ale nic sie nie dzieje. Owijki? Na skoki? Chyba nie... Koń ma 14 lat i jest konie sportowym -skacze.
mtl   I M Equestrian
13 sierpnia 2012 14:06
koniuszy98 Na skoki owijki tez mozna, ale trzeba miec pewnosc ze sa prawidlowo zalozone, mozna tez zabezpieczyc tasma czy nitka, ale ogolnie nie jestem zwolennikiem owijek na skoki czy w tereny. Moze ochraniacze z miekkiego materialu (cos innego niz tzw "skorupy" itp).
Jesli wet powiedzial ze nic sie tam nie dzieje, to moze ma racje, pamietaj zeby chlodzic koniowi nogi po treningu i sprawdzaj czy te miejsca nie sa cieple i czy cos sie tam nie dzieje.

Ok, dziękuje Ci 🙂
sei   . let's grow old together & die at the same time .
13 września 2012 17:09
odświeżam temat. przeczytałam prawie cały, ale nie przewinęła mi się nigdzie nazwa CEPAN. stosował ktoś kiedyś ten środek na nakostniaki?
mój rudy ma kilka takich 'przyjaciół' i kiedy były świeże były traktowane właśnie tym specyfikiem. zmniejszały się i było ok. ale były w miejscach, które niosły niskie prawdopodobieństwo kulawizn.
teraz znajomy koń (2,5 roku) nabił sobie niezłe 'cacko' na lewym przodzie w średnio ciekawym miejscu... koń z uwagi na swój wiek jest w trybie pastwiskowym. nakostniak ma ~miesiąca w tej chwili, nie jest to więc świeżynka. da się jeszcze coś z tym zrobić? wet będzie mógł to obejrzeć dopiero za jakiś czas.
Wg mnie gra warta świeczki, codziennie wcierajcie miejscowo czymś rozgrzewającym i powinno się trochę zmniejszyć.
po prawie dwóch miesiącach wcierania absorbiny(średnio co dwa dni) nakostaniaki się nie zmniejszyły ale zrobiły się bardziej "miękkie"(smarowałam zarówno starego jak i świeżego nakostniaka)
sei ja bym nie ruszała, zwłaszcza w takim miejscu. Moja kobyła ma 4 nakostniaki wszystkie na kosciach sródstopia i to na każdej nodze i nawet kiedy skacze czy chodzi intensywnie to nie ma kulawizn, na zadnich nogach nakostniaki są umiejscowione bardzo blisko międzykostnego a mimo to nic się nie dzieje. ogólnie zawsze mi tłumaczono zeby nie ruszać nakostniaków które kulawizn nie powodują. te całkiem świeże jeszcze aktywne wcierałam vetisolonem - żaden się nie zmniejszył ale szybko przestały być aktywne.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
13 września 2012 19:57
u mojego rudego zawsze wcieraliśmy cepan. spróbuję też u tego może się zmniejszą. a jak przyjedzie lekarz to oceni co i jak. to jest naprawdę kiepskie miejsce, a nakostniak jest b.duży. do tego u tak młodego konia będzie jeszcze miał miejsce silny wzrost więc nie wiem czy nic się z tym dziać nie będzie. ochraniaczy się na to założyć praktycznie nie da...
natomiast daleka jestem od myśli o ruszaniu tego. żadna operacja mam nadzieję nie będzie konieczna.
sei, Skwary sobie nabił nakostniaka praktycznie w tym samym miejscu, tzn. trochę bardziej z przodu i trochę wyżej, ale też wyglądało to nieładnie - spory nakostniak na cienkiej nóżce, widoczny z daleka. To było dosłownie z dwa tygodnie przed startem w finałach MPMK, więc poza kontrolą weta, że nakostniak nie przeszkadza, nie robiłam nic - bo przed zawodami nic konkretniejszego się nie dało wcierać. Dopiero po przyjeździe z Książa można było cokolwiek zadziałać. Początkowo poszła rozgrzewające wcierka, a później dwie 3-dniowe kuracje Radiolem, ok. miesiąca po nabiciu właśnie. Nakostniak wtedy na to za bardzo nie zareagował w żaden sposób, ale z czasem zaczął się sam zmniejszać i spłaszczać. Dziś, jak palcem nie pokażę, które to miejsce, to nikt nie zauważy - no chyba, że specjalnie będzie pod tym katem oglądał albo obmacywał nogę 😉
Przede wszystkim warto kontrolować, czy nakostniak dalej nie rośnie - jak nie jest aktywny, to już co najmniej pół sukcesu za sobą. Poza tym nie zaszkodzi niezbyt agresywnie, ale jednak zadziałać. Znam też młodego konia, u którego po nabiciu nakostniaka nie zrobiono zupełnie nic, a nakostniak rósł. Był naprawdę duży, koń z nim funkcjonował bez kulawizny, ale np. ochraniaczy nie dało rady mu zakładać no i wszyscy tylko trzęśli portami, czy nakostniak dalej nie wybuja, nawet od jakiegoś przypadkowego uderzenia na padoku.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 września 2012 20:38
Koń ma to ok. półtora roku. Weterynarz powiedział, że po pewnym czasie znikną, ale nic sie nie dzieje. Owijki? Na skoki? Chyba nie... Koń ma 14 lat i jest konie sportowym -skacze.

Te nakostniaki na pewno nie znikną 🙁
W tym konkretnie miejscu powstają w wyniku pęknieć rysików, często nie powodują kulawizny,
okostna się "wylewa" robi bliznę, stabilizuje się i już.
Mój Pimp ma takie na jednej nodze, na drugiej jest tylko malutki ze względu na to, że rysik pękł
operacyjnie i został wyjęty.
Moja tez takiego ma, zdjecie niewyraxne ale jest spoory. ms_konik a te pekniecia rysików to racezj z przeciazenia czy bezposredniego urazu w noge? Własciciel nie bardzo kojarzy moment w którym to sie zrobiło. Kobyłe za młodu zawsze 'nosiło' w boksie, na padoku, byla tez uzytkowana troche w wkkw (czempionaty). Masz jakies doswiadczenie z tegio typu nakostniakami, robiłas cos z nim u swojego konia?
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
13 września 2012 21:44
Evson,
trudno powiedzieć jaka jest przyczyna, ogólnie rysiki nie pełnią jakiejś istotnej funkcji,
ich wyjęcie nie powoduje żadnych negatywnych skutków, są jakby szczątkowe (ewolucyjnie)
w związku z tym cieńsze, słabsze i łatwiej doznają urazów.
Ja z tego co pamiętam wcierałam radiola i tyle.
Jak już nakostniak przestanie się rozrastać, stwardnieje (skostnieje) to stanowi
takie naturalne wzmocnienie kości w tym miejscu i o ile nie zaczyna rosnąć w złą stronę
i uciskać ścięgno to jest jedynie mankamentem estetycznym.

Co do ochraniaczy to Pimp długo chodził w pełnych neoprenach (można dolne rzepy dociągnąć mocniej
a górę pozostawić luźniejszą), teraz już w każdych.
Dzieki za odpowiedź, czyli tak jak myslałam- ruletka, albo bedzie w porzadku albo pewnego dnia kon sie raz drugi w niego uderzy, wleje sie w okolice sciegna i bedzie kulawa przez reszte zycia  😵
Moja tez chodzi w neoprenach- albo kontaktowych albo jakichs miekkich lyzkach i raczej jest w porzadku.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
13 września 2012 22:14
quanta, no właśnie mam na ten temat takie wyobrażenie jak ty. szczególnie, że ten koń nie miał biegać reszty życia w owijkach, tylko miał być użytkowany ze wskazanie na skoki czy wkkw. więc ten nakostniak no po prostu nie może zostać taki wielki  😁 🙄
w ogóle to jest złośliwość rzeczy 'martwych'... młody zdrowy koń. wychodzi na padok tylko. nie szaleje jakoś strasznie. od biedy raz się przebiegnie wzdłuż płota. więc najpewniej uderzył się jakoś w czasie tarzania. no nie mam innego wytłumaczenia  😵
p.s. nie wiedziałam, że skwary szedł championaty 😉 przy ocenie na płycie nie czepiają się takich rzeczy? jeśli chodzi o 4ro latki oczywiście.
z tym dotykaniem ścięgien i innych struktur to słyszałam o badaniach które potwierdzały że w większości przypadków małego kontaktu ścięgna znajdują obejście i naturalnie zmieniają położenie oraz mają pełną funkcjonalność nawet przy obciążeniach sportowych. niestety szczegółów nie przedstawię ale dopytam weta jak go spotkam 🙂
sei, heheh szedł cztero- i sześciolatki nawet, w obydwu przypadkach zajął zaszczytne przedostatnie miejsce 😁 Nakostniaka nabił jako 6latek, więc problemu płyty już nie było 😉 Ale też go sobie zamontował na padoku - raz się stajennemu nie chciało założyć ochraniaczy...
sei   . let's grow old together & die at the same time .
15 września 2012 15:44
od przyszłego tygodnia będzie zastosowana 'kuracja' cepanem. będę zdawała relacje czy są jakieś efekty. w tzw między czasie powinna się udać wizyta lekarza. zastanawia mnie natomiast czy wiek konia ma znaczenie. w tym sensie czy np. u młodych koni takie rzeczy 'goją się' szybciej, łatwiej?

🚫quanta, przed tegorocznymi MPMK-B rozmawiałam dzień wcześniej z jednym z wł. 4ro latka. mówił, że ma spore szanse wygrać, a przynajmniej być na podium. abstrahując od tego czy w ogóle były przesłanki do takiego myślenia... koń skończył zdecydowanie poza pierwszą dziesiątką. sprawiedliwie czy nie - nieważne. idę do tego właściciela i pytam się - no i co? usłyszałam 'cóż... ciągle jest jednym z 20 najlepszych 4ro latków w polsce' 😉 także nie ujmuj skwaremu sukcesów  😁
A drązac temat,  ma ktos z Was problem ze kon został trwale kulawy przez nakostniaka? Czy zakladanie ochraniaczy na padok jakos zminimalizuje ryzyko? Nakostniak od dłuzszego czasu jest nieaktywny. Udezyla sie w niego jakis czas temu i wtedy zakulała, na ok tydzien. Nie powiekszyl sie po tym uderzeniu.
Czy w ogole pakowac sie w kupno konia z takim nakostniakiem? Jestem zielona w temacie tak duzych nakostniakow
sei   . let's grow old together & die at the same time .
06 października 2012 21:27
ja bym takiego konia nie kupowała 😉

u zwierza, o którym była u mnie mowa został zrobiony rentgen. widać, że nakostniak jeszcze jest aktywny (stąd najpewniej bolesność). wyszło też, że nadaje się na kurację ostrzykiwania (co uczyniliśmy). jest szansa, że się zmniejszy, natomiast doktor powiedział, że na pewno nie wchłonie się cały. ale dla mnie najważniejsze, żeby zmalał (naprawdę jest ogromny) i żeby nie powodował bolesności. po ok 2 tyg. powinno być widać czy zastrzyk dał jakiś efekt. jeśli tak to 'strzykamy' dalej, jeśli nie to czekamy dalej, ale generalnie tzw. klops...
Evson
Podstawowa kwestoa to lokalizacja. Miałam klacz, która miała nakostniaka wielkosci orzecha włoskiego (taką już ją kupiliśmy), umiejscowionego na przedniej części nadpęcia nogi tylnej. Koń nie kulał, ochraniacze też nie powodowały reakcji bólowej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się