ochwat

dea   primum non nocere
27 stycznia 2015 09:42
Miłośnicy zwierząt, psia mać  😲
Klacz została przez nich wykupiona od rolnika, który bardzo ją zaniedbał oraz dodatkowo prawie zagłodził. Przebywała u nich 3 miesiące, jak się potem okazało nie stać ich było na podjecie jakiegokolwiek leczenia.

Nie wiem, jak można... Nie rozumiem. Jeśli chodziło by o pieniądze to podejrzewam, że niższy jest koszt zastrzyku usypiającego niż wykupienia klaczy. Nie pojmuję po co ?
ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2015 12:13
jeden pozytyw - została uśpiona, a nie służy jako wyciskacz łez przy zbiórkach pieniędzy

biedne zwierzę
O żesz ...  🤔 🤔zczeka:

A ja powrócę do pytania, które zadałam:

Czy ktoś używał kaloszy magnetycznych przy ochwatowcach? Są one pomocne?


i sama na nie odpowiem, bo nikt nic nie napisał, a skończyło się na tym, że w końcu sama zaczęłam ich używać na ochwatowcu 😁

Powiem tak - COŚ się działo 😉 Poochwatowiec, z którym miałam do czynienia był na końcówce lekkiego stadium, zarówno kowal jak i wet widzieli konia i oboje twierdzili, że dużo nie zostało, aby koń powrócił do pełni sił 😉 Zalecone miałam również powolne wdrążanie do pracy, lekkie stępy po różnych powierzchniach. O ile na miękkim koń chodził chętnie, to już na asfalcie mu się nie podobało, oszczędzał nogę (nie nazwałabym tego, że kulał, ale czuć było zdecydowanie różnicę). Nie wiem teraz, czy to zbieg okoliczności, czy faktycznie skutek używania tych kaloszy, ale odkąd ich używałam, koń stąpał dużo pewniej. Zauważyłam również, że zawsze, jak zdejmowałam te kalosze, to kopyta były ciepłe, czyli jakieś tam działanie miały (nie jestem tylko pewna, jakie). Poza tym, jak przyszedł kowal, to stwierdził, że szybko te kopyta się "odbudowały" od poprzedniego razu, kiedy je widział. Teraz ten koń jest w pełni sił i powoli wraca do normalnej pracy. Tak więc - jeśli chodzi o mnie, to polecam jako dodatek w przypadku leczenia. No i podobno można ich używać do innych kopytowych przypadłości 😉
Kopyta mogły być ciepłe, bo były przykryte. Tak samo, jak koń stoi w słomie, też są ciepłe.
Nie przeczę oczywiście działania kaloszy, sama bym chętnie spróbowała w naszym przypadku.
Jeżeli faktycznie wytwarzają ciepło - doprowadzają do lekkiego stanu zapalenia - szybszego gojenia. Według mnie taki sam byłby wynik wcieranie w koronkę czegoś mocniej rozgrzewającego /roztwór fluidosanu/.
Kiedyś nawet przy ostrym ochwacie nacierali koronki terpentyną i podobno działało. Z resztą do dziś są przeciwnicy i zwolennicy ochwatu na gorąco jak i na zimo 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
27 stycznia 2015 13:38
Z ochwatem to ja rozumiem, najpierw ch[font=Verdana]Ł[/font]odzimy, żeby zmniejszyć przesącz z naczyń do tkanek, a jak już ostra faza minie to poprawiamy krążenie [wcierki w koronki], żeby ewentualne płyny usunąć i przyspieszyć odrost nowego kopyta.
tajnaa, to nie było takie ciepło, jak podczas stania na słomie 😉 Z resztą, kopyta, które nie nosiły kaloszy były dużo chłodniejsze. No i w sumie mówisz to, co pisał producent - kaloszki zachęcają do szybszej cyrkulacji krwi w naczyniach krwionośnych. Równiez czytałam o tych metodach na zimno i na ciepło. W "naszym przypadku" tak jakby użyliśmy obu metod - bo koń stał cały dzień na padoku, gdzie jest w warunkach zimowych zimno, podłoże od czasu do czasu zamarznięte, natomiast, jak koń wracał do stajni to tak na pół godzinki, godzinkę nosił te kalosze. Jak widać - podziałało. Nie jestem w stanie ręki uciąć, czy to na pewno zasługa tych kaloszków, ale - jak koń w sumie prawie wyleczony, kowal zadowolony z wyników, to można powiedzieć, że z pewnością nie szkodzi 😉
Zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi 🙂
Hej, ochwatowcy!
Otóż moja kobyłka (lat 19) przeszła ochwat 2 razy, rotacja kości jest i to duża. Ogółem koń miał być dawno do odstrzału ale cudem wyrobiła się na tyle, że nawet w październiku hubertusowy rajdzik zaliczyłyśmy 😉 Mój chodzący truposz, koń zombie, jak kto woli, ma się dobrze (pomijając kontuzję prawego tyłu... ale to nie ten temat). Chodzi mi o to, co zrobić żeby kopytka wyglądały (i żeby jej chodziło się) lepiej.
Jest kuta korekcyjnie.
Wcześniej miała amputację puszki kopytowej, która jeszcze nie do końca jej odrosła, wiadomo.
Kopytka krzywe, jakby czymś przejechane 🙁
Kobyłka porusza się dobrze przodami, nawet nimi kopie jak trzeba, zwłaszcza mojego psiaka  🙄

Także co dalej?
Chodzi mi o dalszą korekcję, z prawym kopytem jest trochę gorzej.

Po prostu dalej kuć, strugać (nasz kowal wyprowadził już niejednego konia z ochwatu, tu po prostu cięęężki przypadek, wymaga czasu) i doglądać?  😉
dea   primum non nocere
18 lutego 2015 20:50
Najlepiej nie kuć, strugać z głową i zachowaniem fizjologii kopyta i zapewnić koniowi ruch, ile się da. Kopyto pracujące zrasta szybciej i lepszej jakości. Zadbać o żywienie - równowaga mineralów, nie przesadzać z "szybkimi" kaloriami. A nie kuć, bo kucie pogarsza krążenie w kopycie. Gorsze krążenie to gorsze odżywienie, wolniejszy przyrost i róg gorszej jakości.  Kucie to także przeciążenia - w kopycie okutym całe obciążenie idzie na ścianę, w bosym - rozkłada się zgodnie z tym, jak natura zaprojektowała.
Dziękuję za szybką odpowiedź 🙂
Ogółem, z tym niekuciem byłby problem. Bo o tyle o ile raz zgubiłyśmy podkowę w terenie, to bosa na tym kopytku chodziła kiepsko. Tak bardzo chamsko ,,od pięty do palców''. Słyszałam o metodzie dr Strasser (dobrze napisałam? 😀), ale nie wiem czy mój kowal by się w tą stronę dał przechylić. Powiedział jedynie, jak trochę przycisnęłam, że spróbujemy kiedyś podkowy ''zwykłe'', czyli niekorekcyjne. Ale czy boso kiedykolwiek będzie chodzić, to powiedział że nie da rady...

Znowu, jak ma ruch to zawsze coś na padoku porządnie rozwali (właśnie tak nam poszedł staw skokowy w tyle  :mad🙂, ale jestem codziennie lub co 2 dzień i chodzi na długie spacerki do lasu.

Z dietą jest okej, jest na samym sianku/sianokiszonce i w ogóle nie chudnie, z czego bardzo się cieszę 🙂
Z podkową, bez ruchu i na sianokiszonce nie licz na dobre kopyta.
Czyli: bywać częściej, ewentualnie skombinować jakiś mocno bezpieczny padok (kochani, ona potrafiła galopem wlecieć w metalowe ogrodzenie... ot tak), dalej męczyć kowala z rozkuciem (idę zaraz się podokształcać, bo tyle osób mi mówi, że podkowy to zło przy ochwacie, że aż mi głupio) i... co z siankiem/sianokiszonką?\ Nie wiedziałam, że źle wpływa na kopyta, ale jeśli tego nie może jeść, to zostaje jej już chyba tylko powietrze.  🤣
Może jeść siano, na sianokszonke nie wiadomo jak reaguje i jaka jest ta sianokiszonka. A z tym wgalopowywaniem w ogrodzenie.... żaden koń regularnie padokowany tak nie robi. Kup jej wysłodki niemelasowane, jakąś sieczkę dla ochwatowców jak chuda 🙂
Sianokiszonkę mamy z pola obok (dosłownie!) i nie było problemu z reakcją. Ale dobrze, że zwróciłaś mi uwagę, bo teraz po prostu wiem, ze muszę uważać, żeby z tym kiedyś nie przeholować 🙂 Śmiej się z tym ogrodzeniem, ale... Na padoku potrafiła być sama, a gdyśmy ją sprowadzali to zbieraliśmy kawałki ogrodzenia no i oczywiście jej nogę trzeba było potem też składać  🤣
puszczajcie ją z jakims spokojnym koniem
dea   primum non nocere
20 lutego 2015 19:30
Możesz porobić zdjęcia tych kopyt - szczególnie od spodu i z profilu stojącego kopyta, ale tak, że aparat stoi na ziemi prostopadle do kopyta, to Ci napiszemy co sądzimy o jej stanie i czy faktycznie ta sianokiszonka nie szkodzi 😉
czy puszczacie ochwatowce na padok, na którym są resztki słabej jakości trawy, mimo tego, że siano jest wyłożone, to koń je te resztki? Ochwat z przeciążenia tudzież od leków
Mój od razu, na drugi dzień od zatrucia poszedł na trawiasty padok. Jeżeli wcześniej mu po trawie nic nie było nie powinno być problemu.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
25 lutego 2015 20:09
A co jeśli nie wiadomo co powoduje ochwat?i jest to hucuł?
A jest otyły? Może ma syndrom metaboliczny. Ma jakieś stwierdzone zaburzenia hormonalne? Mogą być też np problemy z krążeniem, ale to większe prawdopodobieństwo ochwatu latem. Może być też jakieś zatrucie.
O tej porze roku raczej ochwat nie wywołała trawa. Ochwat z przeciążenia tudzież od leków
jest jakieś 3 miesiące od powrotu kości na swoje miejsce
Ja osobiście bym puściła jeśli nie było żadnych problemów po trawie wcześniej
tego nie wiem, koń był niedawno kupiony i od jakiegoś czasu przed kupnem padok miał piaszczysty, wiem, że może mieć skłonności genetyczne (ale nie musi..😉)
I dostał ochwatu, tak? A jak był żywiony? Sprawdziłabym na początek otłuszczenie - czy nie ma otłuszczonej nasady ogona, czy wyczuwa się żebra, czy ma grzebień tłuszczu na szyi, czy dołki nad oczami są "wypełnione". No i w jakim jest wieku?
ochwat tak jak już mówiłam był z przeciążenia albo od leków po operacji kopyta tylnego, ochwat przód..
Ale napisałaś też, że nie wiadomo skąd ochwat. A w takiej sytuacji to mogły być faktycznie leki (zależy co dostał). Jeśli np były sterydy a jest to koń z syndromem metabolicznym to jest taka możliwość. Z przeciążenia raczej ochwatu koń nie powinien dostać, nawet jeśli tył jest unieruchomiony. Może się to odbić na kopytach, ale nie ochwatem.
napisałam, że albo z przeciążenia albo od leków, a nie, że nie wiem od czego. Żywienie ochwatowe ma, nie je owsa i nie wiem właśnie tylko jak z tym padokiem
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
25 lutego 2015 21:20
Ja napisałam,że nie wiadomo od czego ochwat 😉 nie w związku z koniem episode ,strugam konia-hucułkę która łazi po trawie,nie wiadomo skąd ochwat (to już któryś z kolei). Jak przyjechała podobno była okropnie zapasiona-teraz właścicielka walczy i konik wygląda dobrze. Zaleciłam zapobiegawczo przestawić z trawy żeby nie kusić losu.. i zastanawiam się czy trawa faktycznie może być niebezpieczna w tym przypadku czy nadużyłam ostrożności 👀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się