Kupno konia

Maria89, sory ale twój argument w ogóle do mnie nie przemawia. A jak koń zakolkuje to też nie będzie 1000zł za na weta? I mówię tu tylko o przypadku gdzie kroplówki i sonda pomogą. Nawet nie śmiem mówić o wycieczce do kliniki. Koń to koszmarne pieniądze wydawane co miesiąc. Licząc utrzymanie nawet jakoś mega tanio to te 400-500zł trzeba liczyć.. Wystarczy więc kupić konia 2-3 miesiące później i już można podstawowy TUV zrobić. Naprawdę da się, nie jest to nie wykonalne.


Wracamy do punktu wyjścia i dyskusji którą kiedyś zacząłem i wzbudziła tyle kontrowersji ( bo przecież każdy powinien mieć i kochać  konia , niezależnie od sytuacji materialnej ) . Na temat ile trzeba mieć zasobów żeby bezpiecznie posiadać konia . Czyli ile jakby coś ?  😲
Smok10, no jak to ile? Im więcej tym lepiej. Nie wiem czy jest sens znowu tu wałkować, jeśli ktoś chce mieć realne szanse na wyciągnięcie konia z każdego syfu to te kilka tysięcy trzeba mieć. Ale tak na podstawową opiekę to właśnie nawet i ten tysiąc wystarczy. Przecież w przypadku kolki jeśli nie pomogą kroplówki to można konia humanitarnie uśpić.
xxagaxx podpisuję się pod twoją opinią.
Większości koni "coś" dolega. Często po zrobieniu TUV, okazuje się że dany koń to prawdziwa tykająca bomba zegarowa...

Praktyki stosowane przy sprzedaży koni robią się coraz ciekawsze. Osobiście szukając młodego konia spotkałam się z przypadkiem podawania blokad i uspokajaczy, paskudnymi kłamstwami ze strony sprzedającego. Wielka szkoda, że w Polsce nieznany jest obyczaj popularny za granicą- czyli w przypadku gdy koń nie przejdzie TUV, dzielenie się kosztami jego wykonania.

Kompletnie rozwalają mnie przypadki w których mimo że koń miał już wcześniej robiony TUV pokazujący że ma zdjęcia RTG III klasy, odpryski- tudzież inne ciekawostki, nadal reklamowany jest jako w 100% zdrowy.

Osobiście byłam zapewniana, że koń którego planowałam kupić przeszedł TUV śpiewająco... Oczywiście i tak byłam zdecydowana na robienie kolejnego TUV, swoim weterynarzem-okazało się....... po pierwszym zdjęciu RTG, że świeżo zajeżdżony 3-latek na którego byłam zdecydowana, miał taką sieczkę w nogach, że nic by się z tym nie zrobiło...okuleć mógł w każdym momencie, zresztą był kulawy, dostał tylko blokadę co wyszło na jaw dopiero później :-)

Po jakimś czasie okazało się, że wspominany koń był już wcześniej badany, TUV nie przeszedł, a ja na darmo  wydałam 800zł plus 500zł na benzynę jadąc na drugi koniec Polski i badając go drugi raz... nie wiem na co tacy ludzie liczą....
Ogłoszenie z tym koniem wisiało następne pół roku, aż trafiła się osoba która tego konia po prostu nie przebadała. Kupiła sobie tykającą bombę zegarową za niemałe zresztą pieniądze.

Cieszę się, że miałam tyle szczęścia, że kolejny badany przeze mnie koń TUV przeszedł, znam jednak przypadki osób, które badały po 5-10 koni zanim udało im się znaleźć względnie zdrowego wierzchowca. Koszty przy badaniu rosną wtedy do tysięcy złotych, jednakże i tak uważam tak jak Smok, że lepiej wydać na badanie niż potem XXXzł na leczenie konia ( o ile da się go wogóle wyleczyć), niezależnie od tego ile koń kosztuje. Leczenie zawsze kosztuje.... DROGO niezależnie od wartości zwierzaka
Widzę że coraz częściej ,zamiast mnie atakować ludzie zaczynają racjonalnie myśleć i przyznają mi rację .  😉 Nie jestem słodziakiem cukrującym żeby przypodobać się komuś na forum , piszę co wiem i myślę . Cieszę się za to że jest wielu na forum którzy to potrafią docenić , nie tylko jeśli chodzi o badania koni czy zakup ,ale też jak chodzi o jazdę , treningi uprawnienia czy rozwój jeździecki . Ilość ignorów wcale mnie nie przeraża , a wręscz przeciwnie . Czym więcej oszołomów będzie mi dodawać ignory tym będę bardziej zadowolony  😎 Tzw . selekcja naturalna musi byc  🤣

P.S Bardzo to budujące  :kwiatek:
Ja tam się z Tobą zgadzam w wielu kwestiach. Czasami trzeba ściągnąć różowe okulary  😉

Warto też dodać, że jest wiele chorób, które gdzieś tam sobie krążą i wychodzą po czasie. Dla mnie idealnie byłoby oprócz TUV, zrobić też bronchoskopię i gastroskopię, a to już dodatkowy 1000zł. Zwłaszcza u koni w okolicach 8 roku życia i starszych.
Tuv nie daje 100% gwarancji. Znam kilka koni które go przeszły i po mniej niż pół roku wyszło cos
Tuv nie daje 100% gwarancji. Znam kilka koni które go przeszły i po mniej niż pół roku wyszło cos


Bo TUV to nie jest gwarancja , aczkolwiek pełny TUV obejmuje nie tylko nogi  😉

Zdrowy człowiek też potrafi zachorować ,ale chory na dzień dobry to już problem.

Olga98 - Bronisz czegoś co jest bez sensu i nie do borony. Podejżewam że kupiłaś konia bez TUV- u i teraz się bujasz zamiast wykorzystywać go tak jakbyś chciała.  😉

Przykładowye badanie Kupno - Sprzedaż http://www.equi-med.pl/tuv-badanie-kupno-sprzedaz/

Jak napisano , do protokołu dołącza się też badanie dopingowe ,co wyklucza blokady itp .
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
06 czerwca 2015 12:10
xxagaxx, moim zdaniem znajomość historii konia sporo ułatwia - nie zastępuje badań, ale jest bardzo pomocna kiedy coś się dzieje. Natomiast brak takowej wiedzy jest zwyczajnie obojętny w większości przypadków. I tylko o to mi chodziło pisząc zeszłego posta. Badań nie da się zastąpić - teraz TUV bym robiła nawet u konia, którego znam od urodzenia i widzę codziennie. Proste 🙂

Co do kosztów leczenia - dla mnie i mojego najbliższego otoczenia, akurat cena konia nie ma znaczenia względem kosztów leczenia (wiele osób tutaj zresztą ma takie samo zdanie). Każdego konia powinno się leczyć, bez znaczenia czy kosztował 1tyś czy 100tyś, czy wielokrotnie więcej. Problemem są jednak ludzie - a raczej brak świadomości tego, że koszty mogą być o wiele większe niż się wydaje. Jedni tą świadomość mają, inni mają różowe okulary lub zwyczajnie są niedoinformowani (co nie jest czymś bardzo złym o ile nie wynika z ignorancji).

Osobiście wraz z rodzicami mieliśmy świadomość tego, że koń może nagle zachorować i potrzebne będzie sporo gotówki. To ja zdecydowałam, że zamiast kobyły spod Warszawy za kilkanaście tyś., wolę folblutke po torze za 3tyś - nie żałuję, ale też nie doradzam innym, żeby robili tak samo (jest za dużo zmiennych i zależnych kiedy konia się szuka). Mimo tego, że mam konia za grosze to ma zapewnioną dobrą opiekę, a z kosztami sobie poradzimy (choć wielokrotnie mogą przekroczyć "cenę" konia przy zakupie + ogrom czasu na rehabilitację, którego nie da się wycenić). Czasu nie cofnę i mówi się trudno 🙂 A napisałam to dlatego, że sporo osób wątek czyta nie ujawniając się - sporo ludzi szukających właśnie "tanich" koni. Nie ma tanich koni - są konie tanio wycenione, ale żaden nie jest tani, jeśli faktycznie chce się o takiego zadbać (tj. utrzymanie, dopasowany sprzęt, opieka weta i w razie co klinika, itd. już pomijam szkolenie siebie i konia, ew. zawody).
Smoku10 wysuwasz takie wnioski po tym, że napisalam 2 zdania w których powiedziałam tylko, że nie wszystko może pokazać tuv. Więc wracając do tego co mi powiedziałeś:
-nie posiadam swojego konia, więc raczej nie mogę "bujać się , a nie wykorzystywać go tak jakbym chciała". Tak, gdy miałam kiedyś swojego pierwszego konia kupiłam go bez tuv, bo to były inne czasy i nie bylam aż tak zorientowana. Więc był bez tuv i wykorzystywałam go tak jak miałam ochotę i nic mnie nie blokowało, na dodatek, gdy go sprzedawałam przeszedł pełny tuv bez problemu w pełni zdrowy o obecnie bierze czynny udział w zawodach.
Nigdzie nie napisałam, że bronie nie robienia tuvu. To ty sobie obrociles to co napisałam, bo w końcu nie byłbyś sobą gdybyś się nie kłócił. Przywykłam czytając wszystkie Twoje wypowiedzi na tym forum, przecież w końcu nikt nigdy Cię nie przekona, bo TY masz zawsze rację, a wszyscy wokół to debile.  🤣
Viridila tylko że znajomość historii konia NIC Ci nie daje. Wiesz jedynie o użytkowaniu, kontuzjach. Kobyła, o której pisałam na poprzedniej stronie też była okazem zdrowia. Przy kontuzji okazało się, że czip jest skutkiem jakiś niedoborów za źrebaka... Co Ci da znajomość historii konia w tym przypadku? Nie była ona z żadnej pseudo hodowli.
Tak samo pamiętam sytuację jak z koleżanką jeździłyśmy szukać dla niej konia. Znalazłyśmy w stajni, którą wcześniej znałam, mieli dużo fajnych sportowych koni. Koleżanka była zdecydowana, zrobiła TUV i wyszły problemy z nogami (koń w trakcie zajeżdżania). Właścicielka konia, która była jednocześnie jego hodowcą na własny koszt zrobiła kilka dodatkowych badań, bo nie mogła w to uwierzyć. Dbała, chuchała jak najlepiej umiała i najwyraźniej w momencie, w którym źrebak potrzebował dodatkowych suplementów, zabrakło ich...
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
06 czerwca 2015 12:47
Sonkowa, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że znajomość konia nie zastąpi badania i brak takowej wiedzy jest obojętny pod kątem zdrowotnym "na tu i teraz". Jednak, w niektórych kwestiach jest przydatne - właśnie to, że wiem jak była użytkowana i jakie miała kontuzje to dla mnie osobiście przydatna wiedza (która zresztą się przydała kilka razy u nas). Nie niezbędna, ale przydatna i tyle 🙂
Sonkowa, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że znajomość konia nie zastąpi badania i brak takowej wiedzy jest obojętny pod kątem zdrowotnym "na tu i teraz". 🙂


Szkoda że większośc jednak nie zdaje sobie z tego sprawy  😉
Maria89, sory ale twój argument w ogóle do mnie nie przemawia. A jak koń zakolkuje to też nie będzie 1000zł za na weta? I mówię tu tylko o przypadku gdzie kroplówki i sonda pomogą. Nawet nie śmiem mówić o wycieczce do kliniki. Koń to koszmarne pieniądze wydawane co miesiąc. Licząc utrzymanie nawet jakoś mega tanio to te 400-500zł trzeba liczyć.. Wystarczy więc kupić konia 2-3 miesiące później i już można podstawowy TUV zrobić. Naprawdę da się, nie jest to nie wykonalne.

Ale to nie jest mój argument tylko przedstawienie faktu 😉
Mnie do robienia badań nie trzeba przekonywać, ale w związku z tym, że swego czasu kilka koni sprzedawałam to wiem jak ludzie do tego podchodzili. Jedni robili badania, inni nie. I niestety dużym czynnikiem mającym wpływ na to czy badania były robione była cena koni,  jak również przyszły sposób użytkowania. Jak ktoś chciał do rekreacji to badania odpuszczał a jak do sportu to były robione.
Na początku namawiałam wszystkich do badań,  ale skutek był taki, że wielu z konia zrezygnowało, bo wyszli z założenia,  że skoro tak ich do tych badań usilnie namawiam to znaczy,  że z koniem pewnie coś jest nie tak. Po prostu szkoda im było wydawać dodatkowych pieniędzy.
Maria89, jakiego faktu? Że ludzie badań nie robią? No nie robią. I potem jest płacz i zgrzytanie zębów. Nawet nie dawno na forum była dyskusja jak dziewczyna oddawała czy nawet sprzedawała konia co to się do niczego nie dawał. Bo kupili bez badań.

Ale to że ludzie tak robią to nie znaczy że tak być powinno. I naprawdę nie wiem po co jest dalej ta dyskusja. TUV robi się każdemu koniowi, czy go znamy czy nie, czy kosztuje 5000 czy 50000, a jak się nie zrobi to się trzeba modlić żeby jednak koń jednak zdrowy był i się po chwili nei rozsypał. I koniec tematu.
Ależ nerwowa jesteś 😉 ja nigdzie  nie napisałam, że tak powinno być,  tylko że tak jest. I niestety będzie. To wszystko. 

Niestety dla kogoś, kto planuje kupić konia za 5000 każdy kolejny 1000 to nie jest pikuś 😉

I jeszcze jedna rzecz. Koni kupowanych bez badań jest cała masa. I są to konie względnie zdrowe (piszę 'względnie', bo nikt rentgena w oczach nie ma), pracujące w rekreacji, również w małym sporcie, startujące od lat w różnych dyscyplinach (od L do C). I powiem Wam, że jak patrzę na te konie to dochodzę do wniosku, że jednak z tym końskim zdrowiem nie jest tak najgorzej 😉


aż się cofnęłam i zacytowałam twoją wiadomość. Jeśli według ciebie to nie jest poparcie nie robienia badań i przyzwolenie (no przeciez 1000zł na badania to nie pikuś!, szkoda kasy wydawać) to musisz zacząć się inaczej wypowiadać.

I ja już za stara jestem żeby się przez forum denerwować. Choć takie wszechobecne "przyzwolenie" na głupotę (tak, kupowanie konia bez badań mądre nie jest) mnie po prostu przeraża.
Skoro już zacytowałaś moją wypowiedź to zwróć też łaskawie uwagę,  że pierwsze słowo owej wypowiedzi brzmi "niestety",  dzieki któremu czytelnik powinien się domyślić,  iż osobiście również ubolewam nad takim postępowaniem (czyli nie robieniem badań) wśród kupców tanich koni. No wybacz, ale myślałam, że słowa jasno napisane zostaną też jasno odczytane...
Ja jakoś nie widzę w mojej wypowiedzi poparcia dla nie robienia badań przed kupnem, więc może czytaj to co jest napisane czarno na białym zamiast doszukiwać się ukrytego drugiego dna.
Mnie przeraża fakt że ktoś kto kupuje konia za 5 tyś oszczędza 1000 zł . Bo 1000 zł to przy jakimkolwiek zabiegu to drobiazg. Ja wogóle jestem za tym żeby te konie po 5000 zł się wreście skończyły.  🙄 Bo nie ma lepszej selekcji właścicieli koni jak kasa. Jak cię nie stać na badania za 1000 zł to jak ty chcesz zadbać o konia utrzymać go i w razie czego leczyć  ???? 😲
Ja nie wnikam w to czy kogoś stać czy nie. Napisałam jak jest i tyle. A Wy się burzycie jakbyście o tym nie wiedzieli i naskakujecie na mnie, że to niby popieram  🙄
No więc napiszę jasno i wyraźnie: nie popieram. Uważam, że kazdy koń powinien być przebadany przed kupnem. Ale nie obrażam się na rzeczywistość, która jest inna.
U mnie to było ogólne stwierdzenie , nie ad'persona  😉
Mnie przeraża fakt że ktoś kto kupuje konia za 5 tyś oszczędza 1000 zł . Bo 1000 zł to przy jakimkolwiek zabiegu to drobiazg. Ja wogóle jestem za tym żeby te konie po 5000 zł się wreście skończyły.  🙄 Bo nie ma lepszej selekcji właścicieli koni jak kasa. Jak cię nie stać na badania za 1000 zł to jak ty chcesz zadbać o konia utrzymać go i w razie czego leczyć  ???? 😲


przykre ale prawdziwe. Ale potem panuje ogólne oburzenie że tylko milionerzy mogliby mieć konie. Ale nikt nigdy nie mówić że jeździectwo jest dla każdego.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
07 czerwca 2015 15:38
Tulipan, dokładnie. Niestety TUV jednokrotnie nie wystarcza. Będę powtarzać z "uporem maniaka" ja następnego konia badałabym na pewno TUV, gastroskopia, bronchoskopia. Mój ma wszelkie choroby z tym związane i rachunki od weterynarzy za leczenie, na sumplementy i dodatkową paszę idą już w tysiącach przekraczając dawno jego wartość i będzie tak już do końca jego schorowanego życia. Przyjaciel, przyjacielem, ale to ile na niego wydaję i ile zmartwień i łez mnie kosztuje nie jest w żaden sposób proporcjonalne do tego jakie korzyści z niego czerpię, a wręcz jest on zarazem największym szczęściem w moim życiu, ale również największą porażką jaką odniosłam. Jak ktoś ma kase i ochotę mieć konia do kochania i ładowania w niego grubych sum na leczenie to może sobie nie robić badań przed kupnem. Z resztą każdy kto radzi się mnie co do zakupu konia to radzę mu koniecznie TUV i radzę też gastroskopie wykonać, bo to co widzę dzieję się obecnie z końmi nawet za kilkadziesiąt tysięcy to jest grubo zastanawiające.
a temat TUV widze wraca jak bumerang na re-volcie  🤣  jest tematem zawsze ,,aktualnym,, i rozpalającym dyskusje gdy już za bardzo nic ciekawego się nie dzieje , prawie jak temat aborcji w naszym sejmie  😁 jak nic się nie dzieje to żeby podatnicy wiedzieli za co posłowie kasę biorą jest rzucany temat - aborcja ... i już wrze hihihi , tak na re-volcie TUV , reakcja taka sama .
a ja niezłomnie piszę , nigdy nie robiłam i nie będę robić żadnych badań przed kupnem konia , decyduję sie na to z pełną świadomością  😜 i nic nikomu do tego na co wydam swoje pieniądze , tak samo jak oczywiście nigdy też nie będę robić zbiórek na leczenie swoich koni . w myśl zasady kupuję konia i biorę na siebie pełną odpowiedzialność w tym też finansową , co sie z nim stanie .
blucha, no oczywiście że nic nikomu do tego, ale tak z czystej ciekawości dlaczego nie zamierzasz badać przed kupnem?

Też jest co innego jak ktoś ma nie wiem, stajnie handlową, czy po prostu dość częste rotacje wśród kopytnych, gdzie konie się przewijają i nawet jak jakiś jeden będzie "trefny" to pójdzie dalej w świat a będą do jazdy/pracy/startów inne. Jak się szuka konia dla siebie na x-lat to IMO już wpakowanie się w jakąś kaszanę będzie bardziej problematyczne.
przykre ale prawdziwe. Ale potem panuje ogólne oburzenie że tylko milionerzy mogliby mieć konie. Ale nikt nigdy nie mówić że jeździectwo jest dla każdego.


Są jeszcze , Rybki , Chomiki , Kiciuś , Piesek , etc. Po co od razu koń ??? Konie powinni posiadać ludzie ze stabilną sytuacją materialną . To nie powinna być alternatywa , ni zjem ,nie zapłacę za czynsz , bo koń będzie głodny . 🙄 Tak to jest . 😉 Jak konie zaczną kosztować odpowiednie pieniądze ,to skończą się chabety a zacznie jakość .

Blucha - Nie chcesz nie badaj ,kto ci zabroni. Tylko potem nie jęcz nad leczeniem jakiegoś trupa na forum . 😉
Blucha  na złość mamusi odmrozi sobie uszy  😁
Konie powinni posiadać ludzie ze stabilną sytuacją materialną .

Czyli w Polsce prawie nikt. Nawet jeśli w momencie kupna konia ktoś ma stabiliną sytuację materialną, to mało kto w tym kraju ma pewność, że za dwa, pięć, dziesięć lat nadal tak będzie. A koń "trochę" żyje. No chyba że uznajemy, że nikt nie powinien kupować konia "na zawsze".
Murat-Gazon, no chyba przesadziłaś. Po pierwsze konia można zawsze sprzedać. Po drugie mało to ludzi z kasą ma konie? U mnie to połowa, gdzie tam w sumie wszyscy w stajni, których stać na swobodne utrzymanie konie i normalny byt.
Smok o czym Ty piszesz... Jakie leczenie.... Większość osob, które znam i które kupiły konia posiadając mała wiedzę i cienki portfel to leczenie kończą na wezwaniu "wiejskiego weterynarza" i stwierdzeniu, ze kon sie do niczego nie nadaje i nie ma sensu go dalej leczyć;-) przy dobrych wiatrach zostaje sprzedany zazwyczaj idą na karmę dla psów  😫
Trochę przeszkodzę wam w kolejnej odsłonie dyskusji o TUVie. 🙂 Pewnie zauważyliście, że od jakiegoś czasu szukam sobie konia do małego sportu.
Na początku myślałam nad czymś młodym. Trenerka uważa, że sobie poradzę, z resztą od dłuższego czasu jeżdżę na młodziaku (od wstępnego zajeżdżenia) i całkiem fajnie mi się z nim pracuje. Bardzo kusząca jest opcja robienia konia pod siebie (oczywiście z pomocą trenerki), ale z drugiej strony myślę o profesorze, jednak, wiadomo, zawsze to trochę inaczej "działający" koń. Plusem starszego konia jest też to, że, tak jak bodajże halo pisała, jest on "ready to go" i mogę szybciej jechać np. N-kę, niż na młodziaku, który jest nieobeznany z zawodami. Znowu dochodząc do tego z młodym koniem miałabym nieco więcej satysfakcji. Czy ktoś chciałby podzielić się przemyśleniami? Teraz zupełnie nie wiem czego tak na prawdę chcę. Kupno konia to na prawdę ciężka sprawa. :/
Dlaczego ne mogę kupić dwóch koni? 😁
kujka   new better life mode: on
07 czerwca 2015 17:48
Dramuta12, juz wielokrotnie przewinela sie tu dyskusja pt co sie dzieje kiedy jezdziec amator kupi sobie mlodziaka.
Jako osoba ktora przeszla taka historie mowie: NIE ROB TEGO.
3latek, 4olatek to jest bardzo glupi pomysl...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się