naturalna pielęgnacja kopyt

U mnie najlepszy postęp wyglądał tak (czas około 2 miesiące):
Bo pazur za długi ze 3 cm
I ostatnie z kwietnia:
Niestety nadal (ponad rok strugania) mam zawsze za wysokie piętki i dziwną kompresje na przedniej ścianie.
E:
ochwat wyprowadzany przez kowala 3 lata.... Za każdym razem po kowalu koń przestawał chodzić.
Obecnie plus jest taki, że chodzi w miarę normalnie i przed struganiem i po struganiu.... ale kopyta cały czas wyglądają źle 🙁 Dałam im rok na poprawny zrost, ale to nie to czego się spodziewałam i ostatnio miałam załamkę 🙁 Mówiłam już właścicielce o konsultacjach z Tomkiem Świątkiem, bo taki stan trwa już za długo...
Serio. Życie mnie nauczyło, że bez rtg nie skrócisz dobrze kopyta. Stąd ta kompresja rogu.
Pewnie ostrzeżenie dostane za za duży obraz, ale może wejdzie. Zobacz - żółte zakreskowane - wszystko wycięte.
E: Zostaw koniowi odrobnkę ściany - tak na grubość karty do bankomatu, skup się na pazurze, a piętki same puszczą.
Hmmm, właśnie z rtg można tak ciąć, a bez - strach. Temat rtg do przegadania przy następnej wizycie strugania.
dea   primum non nocere
08 czerwca 2015 23:06
Potwierdzam, rtg absolutnie konieczne. Też znam przypadek bujania się latami z niewyprowadzalnym kopytem - wiecznie pazur uciekał, dopiero rtg pokazało jasno, že trzeba ponad centymetr wjechać w "podeszwę". Od razu zaczęło zrastać...
maluda, dziękuję!
A czy tam są również praktyczne wskazówki dotyczące werkowania, instruktaż? (jasne, że z książki się praktyki nie nauczy, ale zawsze to wsparcie).


Lars Palo (ktoś tu jeszcze pamięta Larsa?) dawał na swoich kursach (przynajmniej na tym, na którym byłam) taką fajną broszurę z opisem werkowania. Wg mnie bardzo przydatna na początek, bo pokazuje, co po kolei robić i na co zwracać uwagę.

Jest jeszcze po angielsku Official Trimming Guidelines of AANCHP, opracowane przez J. Jacksona.
Pazur ucieka również wtedy, gdy kopyta są strugane zbyt rzadko a róg jest bardzo twardy (okres od wiosny do jesieni to okres wzmożonego wzrostu rogu, kiedy struganie co 4tygodnie może być niewystarczające). Ja nie skracam pazura przez podeszwę (moi pacjenci tego nie lubili) a jednak ochwaty się rehabilitują. Wszystko zależy od przypadku.
Ale z tym RTG to mówicie tylko o chwatowcach, czy o zdrowych też? Mojemu (zdrowy) ucieka PP trochę do wewnątrz, nie jesteśmy tego w stanie skorygować, od prawie 2 lat koń robiony jest co 3 tygodnie, bo ma piekielnie szybki przyrost, ale kopyto jak się wywijało, tak się dalej wywija.. Naturalni strugacze z forum mi powiedzieli, że jeśli koń nie znaczy itp, porusza się dobrze to się zbytnio nie przejmować (skrzywienie jest minimalne, ale jednak). Koń zasuwa po wszystkim, nie znaczy, nie skraca. Ma 3 lata. W takim przypadku też mogłoby się przydać zdjęcie RTG i na tej podstawie inaczej można ściąć?
Najważniejsze jest ustalenie w jakim miejscu jest skrzywienie, bo możliwe, że przyczyna nie leży w kopycie lecz w stawie albo sposobie poruszania. Jeśli samo kopyto jest krzywe, to jak najbardziej bym korygowała, jeśli gdzie indziej, to starałabym się dostosować do tego kopyto. Czy koń ściera kopyta równo? Rzadko się zdarza by młody koń kulał z powodu krzywizny, problemy zaczynają się ok 10roku życia kiedy zwyrodnienia dają o sobie znać, a tkanki nie regenerują się już tak szybko.
RTG pomoże ustalić miejsce problemu, musi jednak być wykonane z dużą starannością.
Ja bym nie korygowała w przypadku, gdy na rtg wyszłoby coś krzywego z kością /gdzieś z jednej strony nabudowana bardziej niż z drugiej/ . Koń tak sobie dostosował kopyto, żeby funkcjonować. Nie prostowałabym na siłę, bo się góra posypie. Natura nie jest głupia 🙂
kasik, tajnaa zdjęcia RTG nóg i tak planuję, żeby przed rozpoczęciem roboty mieć obraz czy w nogach wszystko ok.
Kowal z tego względu nie postępuje radykalnie, bo nie do końca widać, czy to w samym stawie siedzi, czy może tylko kopyto tak rośnie, więc próbujemy to korygować delikatnie, ale nie ma jakiejś hiper poprawy (jest lepiej niż na początku na pewno). Utrzymujemy robienie kopyt co 3 tygodnie, żeby problem się nie pogłębiał. Dziewczyny od naturalnego strugania konia widziały na żywo i właśnie mówiły, że jeśli jest "opór" ze strony konia przy korekcie tego, to nie robić nic na siłę, bo można zepsuć jeszcze bardziej.
Koń ściera kopyta raczej równo, nic nie pęka, strzałki ma ogromne, szrot, beton, kamienie - nie ma problemu z chodzeniem po takich rzeczach.
No nic, to jak będę robiła zdjęcia nóg to wstawię tutaj i kowalowi pokażę.
Wychodzę z założenia, że kopyta są dla konia, a nie koń dla kopyt, ale mimo wszystko mnie to odrobinkę martwi.
Dziękuję bardzo  :kwiatek:
Aktualne informacje znajdziecie na stronie facebookowej 😉 Raczej nie powinnam się w tym miejscu reklamować :kwiatek: Na marginesie tylko dodam, że na koniec czerwca będę w Kudowie Zdroju 😉


Na jakiej stronie?
Sorry, ale dostanie ci się po głowie.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Reklama
Gdzieś może wspomniałam o mojej czarnej, że ma krzywe kopyta skierowane czubkami do wewnątrz, podwinięte ściany wewnętrzne, mam od niej źrebaka aktualnie 7 tyg. ma tą samą postawę, więc przypuszczam, że to wada postawy u klaczy przekazana młodemu, konie biegają po wszystkim bez problemu. Aktualnie źrebak zaczął biegać za matką w tereny i obserwuję bacznie jego kopytka, ładnie się ścierają na szutrze leśnym, koronka równoległa do ziemi, ale ściana nie zrasta zbyt ładnie, tzn zawęża się do dołu, oczywiście kopytka jeszcze całkowicie nie zrosły od narodzin, czekam aż wymieni sie cała puszka, i wtedy będę kombinować.
Ja też ze źrebakiem bym kombinowała. One sa plastyczne, kopyta faktycznie można ustawiać i korygować wady postawy.
Czy któraś z was stosuje dodatkowo buty dla konia? Pisałam w wątku o butach ale widze ze tutaj więcej osób się udziela, a trochę pilny temat  :kwiatek:
kasik 🙂
dea   primum non nocere
09 czerwca 2015 21:12
ansc - u źrebaka to normalne, takie zwężanie. Zapewnij mu max ruchu, twarde podłoża, to się rozszerzy. To absolutnie nie jest nic do korygowania.
Hihi wiedziałam że dobrze robie uderzając tutaj, dziękuję wszystkim za PW i gdyby ktoś jeszcze miał jakieś doświadczenia z butami chętnie nadstawię uszu  🙂
ansc zdecydowanie ruch! Jak najwięcej twardego żeby kopyta miały kształt ściętego stożka, wtedy ściana nie będzie miała możliwości się podwinąć. Możesz poprosić też weta o podanie zastrzyków p. krzywicy (nasz Jasiek takie dostał).
Dla sceptyków bosego użytkowania koni w górach :, , ,
Byli z nami znajomi na koniach kutych na 4nogi z hacelami. Powiem tak: zupełnie inny ruch, bez wątpienia konie bose bardziej oszczędzały stawy, szły z większą pewnością, każdy krok był dokładnie wymierzony, co wcale nie znaczy, że szły wolniej. Konie kute szły krokiem równym nie bacząc na nierówności, dużo częściej się ślizgały, hamowanie bardziej obciążało stawy, ponieważ kopyta nie dawały tak pewnego oparcia, trudniej było im wymierzyć odległości na drewnianych schodach.
Pomimo bardzo trudnego terenu konie wróciły bez ani jednego zranienia na nogach (ochraniaczy nie mieliśmy).
Brawo Kasik, podziwiam, już dawno zauważyłam że podkute kopyta są mniej stabilne na nierównościach, kamieniach i asfalcie. Trzeba to doświadczyć samemu i umieć wyciągać wnioski co nie wiele ludzi potrafi wbrew pozorom.
Co do mojego źrebaka, mam nadzieję, że ruch sprawi, że kopyta będą lepszej jakości niż jego mamy, dlatego na razie nic nie kombinuję tylko staramy się biegać do lasu jak najczęściej. Chłopak jest przez całą dobę na dworze od urodzenia, co pozwoliło zlikwidować przykurcze. Teraz czas pokaże co będzie dalej.
Najbardziej fascynujące było ogromne wyczucie z jakim konie stawiały wszystkie 4kopyta. Potrafiły wycelować na kawałek równego podłoża, ominąć korzeń czy kamień. Były momenty, że musieliśmy zejść z koni (strome podjazdy, wąskie kładki) miałam wtedy ogromny problem, by nadążyć za moim hucułem 😜 Po prostu go puszczałam, by nie przeszkadzać 😉 Przeżycie z tych WOW!
kasik, przecież to normalne, że koń idzie stępa szybciej niż człowiek? Przecież dlatego konie służył jako pojazdy?
A im trudniejszy teren tym bardziej człowiek odstaje.

Widzisz, co dla twoich koni jest ogromną zaletą, dla mojego okazało się strzałem w stopę - moją stopę. Długotrwale bosy właśnie tego się nauczył: czujności, ostrożności jak stawiać kopytka, wyczucia podłoża, małpiej równowagi. Okazało się, że dla sportowego to nie jest zaleta 🙁. Sportowy nie może sobie np. zmieniać długości kroku bo trzeba, iść czujniej, bo grząsko czy twardo. Sportowy ma iść jak burza po wszystkim - bo człowiek każe. Nigdy wcześniej nie przypuściłabym że można konia "popsuć" terenami. Okazuje się, że można. Że bosego wrażliwca popsuje się na pewno.
Wspominam o tym uparcie, bo nie chcę, żeby ktoś popełnił ten błąd co ja. Ja uwierzyłam, że trzymając konia bosym "robię mu dobrze", na pewno. Pewnie robiłam. Ale sobie(!) zrobiłam kuku. Wyszkoliłam konia przemyślnego. A sportowy ma iść i nie wnikać. Od wnikania jest człowiek.
halo- koń może idzie szybciej, ale ja pisałam o hucule 😉 
Odnośnie treningu na boso, to nie zawsze jest tak, jak piszesz. Były z nami 2 okute na 4nogi konie (okute tylko i wyłącznie na rajd, normalnie chodzące boso), jeden z nich sporo chodzi w zaprzęgu, w podkowach miał krok równy, gdzie prowadził człowiek, tam szedł i koń, jego jakoś bosokopytność nie zdołała "zepsuć" 😉 Nasz Jasiek góry ma we krwi, a hucuł się ich nauczył. Powiem więcej- nauczył się ich na boso. Pierwszy górski rajd pojechał okuty, gdyby pojechał ich więcej w podkowach, miałabym obecnie pozrywanego konia. Co koń, to przypadek. To nasze doświadczenie dostarcza nam przesłanek do wyciągania konkretnych wniosków 😉 Ja nauczyłam się jednego- zdjęcie podków pomaga przywrócić koniowi instynkt samozachowawczy, a czy to dobrze, czy nie,  zależy od sytuacji.
kasik, super to ujęłaś - pomaga przywrócić instynkt samozachowawczy, i tak, warto o tym pomyśleć zależnie od sytuacji i od konkretnego przypadku.
Choć nie - nie pomaga przywrócić 🤔. Nie ma konia bez instynktu samozachowawczego - czyli nie sposób, by koń go stracił.
Ale ogólnie konie w służbie ludziom uczą się rezygnacji z części tego, co podpowiada instynkt.
Prowadzenie boso rozwija instynkt samozachowawczy, uczy chronić własną równowagę. I własne tkanki, tak.
Do takiego użytkowania jak proponujesz to samo dobro. Do innego - niech każdy sobie sam rozważy. Czy akurat rozwój instynktu samozachowawczego to coś, na czym najbardziej zależy.

Tak, mam żal do kącika. Tzn. do samej siebie, ale przez kącik. Bo naprawdę wam uwierzyłam, tym chętniej, że w ogóle sporo jeździłam na bosych koniach (bo młode) - i wybrałam się "na to głupie L" (a na kros to nawet LL) bosym koniem.
Na suchą, twardą trawę, niejednorodne podłoże. Bosy koń czuje - a ja czuję z siodła co myślą jego kopyta. Jego kopyta myślały, że bardzo im się to nie podoba - że to trzeba z wyczuciem, a nie swobodnie i pewnie. To chciałam "bardziej zahartować i rozwinąć kopyta" - to instynkt samozachowawczy rozwijał się i rozwijał 🙂 A pewność radosnego, ofiarnego(!), równiuteńkiego i ekspresyjnego galopu zniknęła bezpowrotnie 🙁 Nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko. Piszę to, żeby zrównoważyć twoje entuzjastyczne opinie, żeby nikt, kto jednak ma inne cele niż długo zdrowy koń chodzący długie dystanse lub chodzący umiarkowanie nie nabrał się, jak ja się nabrałam. Ja, głupia sprawa, potrzebowałam konia, który byłby gotów się zabić - bo ja chcę tak a tak, a nie konia, który w pierwszym rzędzie będzie myślał co dobre dla niego. A mam konia, o którym każdy mówi: super bezpieczny, ten to się nie da groźnie władować. Tylko w sporcie ze skokami nie chodzi o bezpiecznego konia, ale o konia, który całego siebie oddaje do dyspozycji jeźdźca, czy to dla niego zdrowe, czy nie (o tym powinien myśleć człowiek, nie koń, żeby było możliwie zdrowo, ale jednak - konie są dla nas, nie my dla koni; ty też nie udowodnisz, że takie ciężkie rajdy na pewno są zdrowe dla koni, czy bosych czy okutych).
Mój koń podkuty galopuje przyzwoicie (i ze 30 cm wyżej niż bez podków). I nie zwalnia np. przed drogą zasłaną szyszkami (a bosy zwalnia - i co? mam mu nie pozwolić?). Ale zniszczyłam jego początkowy entuzjazm, na którym mi bardzo zależało. Entuzjazm do ofiarnego "bezmyślnego" wysiłku. Zamiast konia rozrzutnego mam ekonomizującego wysiłek. Bosość nie była jedynym powodem, ale bardzo znaczącym. Nie zawrócę czasu, tak czy siak - przygoda zacności. Ale chcę ostrzec tych, którzy mają konie potencjalnie "na duże rzeczy", żeby zafascynowani zdrowiem i naturalnością nie ograniczyli pochopnie sportowych docelowych możliwości konia. Jeżeli wybiorą dobro konia, a nie własne ambicje/potrzeby - niech robią to świadomie.

Hucuły na pewno chodzą szybciej pod górę (niż ludź) 🙂
Halo, może nie udało się wyhodować odpowiednio dobrej puszki? Może stąd się wzięły te problemy.
A.kajca   Immortality, victory and fame
11 czerwca 2015 07:18
halo Lubię to! Kiedyś w wątku "naturalsowym" wyznałaś mi miłość- wiesz, ja też cię chyba kocham 😀 Ale żal należy mieć nie do kącika a ideologicznych nurtów od których się zaroiło ostatnimi laty, głoszących prawdę objawioną w klimacie "barefoot uber alles" jako klucz do szczęścia każdego konia i remedium na wszelkie dolegliwości, podpartą naciąganymi dowodami na szkodliwość kucia, oczywiście w wersji DIY i owianą mgiełką wiedzy tajemnej jak lubi grupa docelowa. Zdarzyło mi się kiedyś otwarcie potępić nierozczyszczanie kopyt bo "same się zedrą na asfalcie a jak gdzieś nierówne to o kamień utrzaśnie- to najzdrowsza metoda pielęgnacji kopyt, no i taki szczegół- konie nienauczone podawania nóg". Jako kontrargument podlinkowano mi filmik na którym trzy koniki z koszmarnie przerośniętymi, żyjącymi własnym życiem płetwami telepią się po asfalcie i torze krosowym bez ochraniaczy (stan kopyt+skoki przez przeszkody+stan kopyt+brak ochrony nóg+stan kopyt=samo zdrowie!). Stojąca w tle pani opowiada o zdolności kopyt do nadrabiania dysfunkcji wyższych partii nóg (zdolne te kopyta...). Na zakończenie dowiaduję się, że dzięki wspomnianemu telepaniu kopyta zrekompensowały efekty jakichś zwyrodnień tak skutecznie, że konie powróciły do sportu... nie kuleje=zdrowy... taaa... jest różnica między nadrabianiem/rekompensowaniem a wyleczeniem. To tak jakby but na odpowiednio wysokim obcasie uznać za skuteczny lek na pourazowy przykurcz ścięgna Achillesa... "14 cm obcas zrekompensował niewydolność ścięgna, jest Pan wyleczony, może pan kontynuować trening do Olimpiady panie Bolt". 😀
[quote="halo"]Jeżeli wybiorą dobro konia, a nie własne ambicje/potrzeby - niech robią to świadomie.[/quote]
Dla dobra konia najlepiej chyba zrezygnować z jakiekolwiek doktryny i zdać się na zdrowy rozsądek: Jeżeli dany koń, użytkowany w dany sposób potrzebuje kucia to się go podkuwa (albo zmienia sposób użytkowania bo historie o bezimiennym zawodniku nieznanej narodowości startującym w rajdach 180 km/wysokich klasach WKKW/GP w skokach na tak samo anonimowym aczkolwiek bosym koniu to tylko bajki), natomiast jeśli dany koń, użytkowany w dany sposób nie potrzebuje kucia to się go nie kuje i wszystko w temacie. Po co udziwniać, komplikować, analizować?
wiesz halo , z malucha nie zrobisz mercedesa  😀 choćbyś te krosy swojemu wyłożyła czerwonym dywanem i podkuła na złote podkowy to zapewne i tak wynalazłby nastepne powody aby ich nie skakać , z twoją wiedzą i doświadczeniem nadal uparcie twierdzisz że ten koń sie do tego nadawał tylko ty mu uniemożliwiłaś ??? widze ze nadal nie pogodziłaś sie z tym ze niedopasowałaś koński egzemplarz do własnych ambicji i nie możesz sie z tym pogodzić .
halo zdecydowanie istnieją konie, które człowiek pobawił instynktu samozachowawczego. Widziałaś kiedyś filmik z wyścigu kiedy koń zapiernicza ze złamaną nogą? Albo słyszałaś o przypadkach kiedy koń podczas rajdu długodystansowego pada z wycieńczenia? Jeździłaś kiedyś na arabie przygotowywanym do ścigania się od 2roku życia? Przewiózł Cię kiedyś przez ścianę głogu? Zeskoczył z Tobą z 1,5m skarpy na asfalt przerywając wcześniej drut kolczasty, po to by galopować asfaltem kilometr?? Trenowałaś konia żeby był ostrożny, słuchałaś go, a nie pokonywałaś jego ograniczenia, naszego trenowano żeby bez względu na okoliczności przyrody się ścigał. I tu jest różnica. To, co miały w tym czasie na nogach jest drugorzędną kwestią :kwiatek:.
5 lat na boso plus 5lat walki o to by się wyciszył zrobiło z naszego Bora konia powiedzmy do opanowania w sytuacji kiedy zagrożone jest jego i jeźdźca życie. Informacje o zagrożeniu docierają do mózgu szybciej.  Szkoda jednak, że tak późno, bo mamy konia "specjalnej troski".
I żeby nie było niedomówień: uważam, że nie każdy koń (nawet najlepiej karmiony i strugany) pójdzie taki rajd na boso i wróci z niego niekulawy. Z 5koni wybrałam świadomie 2, które wiem, że dadzą radę. Dałyby radę jeszcze kilka dni na boso, potem musiałabym założyć im buty, bo kopyta wraz z przemierzanym dystansem stają się coraz bardziej wrażliwe. Ja mieszkam na Śląsku, nie mam górskich potoków na co dzień, nie mam więc możliwości przygotowania kopyt na dłuższe wyzwania. Wiem jednak jak to robić 😉 Wiem też, że u każdego konia natrafię na granicę jakiej przekroczyć nie zdołam 😉
Jeszcze o koniach, które były z nami 😉 Były świetnie przygotowane, posłuszne, opanowane, wręcz ufne. Gdyby takie nie były....pewnie wróciłyby w kawałkach. Ich nogom jednak nie zazdrościłam. I to nie była kwestia zwalniania na szyszkach, chodzi o to, że gdzie stanęła noga bosego konia, tam pozostała do momentu aż przyszła pora na jej oderwanie, w przypadku podków z hacelami zdarzało się że ta noga zjeżdżała zostawiając długie rysy na kamieniach. Noga bosego lądowała między ostrymi kamieniami, noga kutego na krawędzi takiego kamienia. Z resztą.....my ochraniaczy nie mieliśmy, kute tak. (jeden koń je stracił w pierwszym dniu).
Odnośnie tempa: mój hc ma 140cm wzrostu, nasz drugi koń nieco ponad 150cm, konie kolegów ponad 160cm....chyba jasne jest, że większy koń ma szybsze tempo naturalnie, bo ma dłuższy wykrok? To nienadążanie dotyczyło raczej odcinków kiedy mój koń radośnie kłusował lub galopował by dogonić kolegów. Hucuły idące w swoim własnym towarzystwie w górach pokonują ok 3km/h, teraz nasze tempo wynosiło ok 5km/h. Normalne tempo jazdy na hucule po płaskim to ok 8km/h. Chcesz pogadać o hucułach?
A.kajca po to natura dała nam rozum, by z niego korzystać 😉 Zdecydowanie daleka jestem od ciśnięcia kitów, że każdy koń będzie czuł się doskonale na boso na każdym podłożu. Znam kilka koni, którym rozkucie pomogło spowolnić rozwój patologii w kopytach ale znam i takie, które bym okuła by dać im komfort poruszania się. Faktem jest to, co napisałam: bosy chodzi inaczej niż kuty. A czy to jest dobre, czy też nie każdy musi zdecydować i dobrać metodę odpowiednią do swoich potrzeb. Hodowla koni nie ma nic wspólnego z naturalną selekcją, jeśli więc powiedzieliśmy A, musimy wypowiedzieć i B
blucha amen! napisałaś to, co właśnie w bardziej delikatny sposób chciałam napisać 😉 Raz- dobór konia, 2- jego odpowiedni trening :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się