STOP Skaryszew

No cóż, skoro nie potrafisz poprawić sobie samopoczucia inaczej niż wyzywając innych ludzi od "wieśniaków", to już Twój problem. Dla mnie to po prostu sąsiedzi - ludzie. Różni. Na ogół z trudem wiążący koniec z końcem i ciężko pracujący. Z pewnością wolę ich towarzystwo, od towarzystwa próżniaków i farmazonów uważających się za "lepszych" tylko dlatego, że nie brudzą sobie rączek gnojem...
Myśl co chcesz, jeszcze 3-4 lata temu myślałam bardzo podobnie, dopóki nie zaczęłam zaglądać do obór.
Sama bronie Skaryszewa, wole aby były takie miejsca, by można było edukować i kontrolować. I nic sobie nie podbudowuje, serce mi pęka... ale nie będę z Tobą o tym dyskutować
No cóż, skoro nie potrafisz poprawić sobie samopoczucia inaczej niż wyzywając innych ludzi od "wieśniaków", to już Twój problem. Dla mnie to po prostu sąsiedzi - ludzie. Różni. Na ogół z trudem wiążący koniec z końcem i ciężko pracujący. Z pewnością wolę ich towarzystwo, od towarzystwa próżniaków i farmazonów uważających się za "lepszych" tylko dlatego, że nie brudzą sobie rączek gnojem...


Wyjątkowo się z Tobą zgadzam. Tak, też mnie przeraża średniowiecze i zamknięcie na wiedzę, ale rozumiem przyczyny. A wyniosłam się ze stolicy na wieś na końcu świata, prawdziwą wieś, nie podmiejską sypialnię. Czym różni się ograniczenie horyzontów "wieśniaka', który wie, to, czego się nauczył z wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie (różnej, nie zawsze złej!) od miastowej, wywyższającej się panieneczki, której wiedza jest "jedyną słuszną"? Mam konie pod siodło, sąsiedzi ciężkie do woza, źrebaki na mięso. Ja ich słucham, rozmawiam i działa to w obie strony. Jeden ma problem z kopytem - przychodził po poradę, poprosił o konsultację mojego kowala, suplementuje, zwrócił uwagę na dietę, ma odchudzić. Drugi chce kupić - mam z nim jechać "rzucić fachowym okiem" ( 😉). Niektóre rzeczy bardzo mi się nie podobają, ale rozumiem - "wierzenia" przekazywane latami, aspekt ekonomiczny, inne podejście - nie tak emocjonalne jak moje. A oni się dziwili, że leczę konia wydając kilka tys a nie kupię kolejnego... A potem zrozumieli, że to był mój wybór, miałam przesłanki tak zdecydować.
Hodowla koni w Polsce jest biznesem w fazie schyłkowej - zanika i nie wiadomo, czy przetrwa i w jakiej formie. Akurat możliwość ekstensywnej (a więc - pastwiskowej!) hodowli koni zimnokrwistych to bodaj nasza największa szansa: dużo większa niż hodowla koni wierzchowych (pod tym względem Polska kompletnie już się nie liczy - i nie wiem, co mogłoby nam pomóc..? Wszystkie atuty jakie mieliśmy, koncertowo przeputaliśmy, markę mamy jak najgorszą, jak się nam nawet trafi przypadkiem dobry "produkt", to się go natychmiast pozbywamy, ech...). Szansa na to, żeby utrzymać minimalną bodaj infrastrukturę hodowlaną (weterynarzy - a w tej chwili jest z tym wielki kłopot - producentów sprzętu, pasz, przewoźników, last but not least: związek hodowlany i jego biura...). Nie ma co się obrażać, unosić godnością czy "honorem" - taka jest rzeczywistość...
A ja nie rozumiem zamknięcia na wiedzę.

Widzę jak inni są wyśmiewani za swoje nowoczesne podejście, (np leczenie zwierząt, po co? Jak sam nie wyzdrowieje, to pod nóż... ) jak sie nie szanuje zwierząt. U nas kotów np się nie sterylizuje, u nas sie je trafia zderzakiem jak jest za dużo. Poza tym jakies odrobaczanie? Wszystko żyje swoim naturalnym rytmem, albo zdechnie albo bedzie rozjechane.
Nie ma prostego wyjaśnienia dlaczego jest tak, jak jest. Składa się na to cały szereg przyczyn:
1) Od rozbiorów władze zaborcze robiły co mogły, żeby pokłócić w Polsce chłopów ze szlachtą. Po kilku pokoleniach to im się nawet udało, a dzięki przeprowadzeniu uwłaszczenia tak, żeby nikt nie był z tego zadowolony, konflikt między "dworem" a "wsią" trwał w Polsce aż do roku 1944 - za czym płynnie przeszedł w stan "PRL-owskiej okupacji", gdy prawie wszyscy znaleźli się w sytuacji swoistych "chłopów pańszczyźnianych" - udając, że pracują "na pańskim". Tak długi spór rodzi bardzo głębokie podziały. W szczególności, nikt nie chce być - choćby we własnym mniemaniu - tym "złym", czy choćby "gorszym". Chłopi zatem, musieli przez te 250 lat rozwinąć taką etykę, która by im przyznawała rację, a nie "panom". I rozwinęli. Jej charakterystyczną cechą jest skrajny utylitaryzm. Ktokolwiek przejawia zachowania nie-utylitarne (np. dba o starych albo upośledzonych członków rodziny, rozwija jakieś hobby, przejawia pasję z której nie ma pieniędzy), ma automatycznie -5 punktów do prestiżu na wsi. Na szczęście to zanika! Ale dajcie ludziom czas! Jeszcze choć pokolenie, dwa - a będzie szansa na to, żeby polską wieś z powrotem schrystianizować...
2) Nie tylko władze zaborcze i PRL są winne! Polska tzw. "inteligencja" od początku kształtowała się jako warstwa typowo kolonialna. Zawód "inteligenta" można porównać do zawodu tłumacza. Inteligenci przez pokolenia to byli ludzie wykształceni na sposób zachodni, którzy "nieśli kaganek oświaty". Co tylko w pozytywistycznej literaturze wyglądało skromnie i heroicznie. W praktyce - mądrzyli się (a nawet wymądrzali!) i bez głębszej refleksji usiłowali wszystko przerobić na sposób, jaki arbitralnie wybrali. Co odruchowo rodziło opór. I rodzi nadal. Ostatnim jeszcze rezerwatem, gdzie wciąż można w Polsce znaleźć przedstawicieli tej - jak najsłuszniej i szkoda, że tak późno! - zanikającej warstwy jest tzw. "klasa polityczna". Która in corpore pasjami wprost uwielbia "cywilizować", "unowocześniać", "reformować" itd., itp. To, że PiS wygrał ostatnie wybory to dowód na to, że zwykłych ludzi arogancja, pycha i zaślepienie rządzących wkurza wciąż tak samo jak 50 czy 150 lat temu. Że przy okazji "obrywają" także pomysły być może słuszne..? Na to jest tylko jedno lekarstwo. Gorzkie. Ale skuteczne. Pokora!
3) Last, but not least, hodowla koni zimnokrwistych to na polskiej wsi nowość. Praktykowana na większą skalę dopiero od około pół wieku. Ech, gdyby w 1939 polskie tabory były napędzane TAKIMI końmi, jakie teraz w niejednej zagrodzie stoją! Fiu, fiu! Niemcy by samochodami nie nadążyli... Ale nowość, jak to nowość - musi się utrzeć. Ziemniaki "udomawiano" w Polsce lat 200. Co wy chcecie, żeby raptem drugie czy trzecie pokolenie "hodowców" już wszystkie rozumy w tej materii pozjadało..? Podobno frak dobrze leży na mężczyźnie dopiero w trzecim pokoleniu. Obecne pokolenie hodowców koni zimnokrwistych jest pierwszym, które w ogóle ma szansę robić coś "normalnie". Jak pisałem, to w ogóle jedyna gałąź hodowli koni, która ma jakieś ekonomiczne perspektywy - o ile jej nie zarżniecie...
Jkobus, to bardzo ciekawe co piszesz, choć ja mam jedną uwage. Zrzucasz winę na zabory, rozbiory i PRL. Czy słusznie? Czy musimy zawsze wszystkie swoje niepowodzenia przypisywać siłom wyższym? W tym przypadku władzom? A może to jest tak, że ta wykształcona, inteligentna część społeczeństwa, miała możliwość  rozwoju, nauki. A to że nie była w stanie narzucić swoich poglądów chłopom, wynikało z ich niskiej inteligencji? Zwróć uwagę, że te konserwatywne poglądy są często powiązane z brakiem edukacji, a nie z pochodzeniem. Może po prostu było tak, że zadziałała forma ewolucji, czyli ci którzy mieli okację uczyć się, zdobywać wiedzę, wyjeżdżać za granicę, szkolić i cechowali się pewnym poziomem IQ i chęcią odkrywania czegoś, zostawała tą "wykształconą wyedukowaną częścią społeczeństwa niosącą kaganek oświaty", zaś trafiała na opór ludzi którzy po prostu nie byli w stanie pojąć i przyswoić sobie pewnych wzorców, pomysłów idei, ze względu na swoje ograniczenie i braki w edukacji. Bo zwróć uwage, zmiany na wsiach zaczęły się wtedy, kiedy udało nam się rozwinąć edukację, kiedy dzieci ze wsi zaczęły wyjeżdżać do miast po naukę. A nie dlatego, że nagle władza się zmieniła.
1) Nie ma żadnego dowodu na to, że "inteligencja", czy inna "klasa oświecona" ma wyższą inteligencję (w sensie - iloraz IQ) od "prostego ludu". Ja przynajmniej o takich badaniach nie słyszałem. Członkowie Związku Nauczycielstwa Polskiego i inni czynownicy zwykli opowiadać, że "każdy rok scholaryzacji podnosi IQ o 1 punkt" - ale badań, które by to potwierdzały też nikt nigdy na oczy nie widział. Ot, taka "miejska legenda". Generalnie takie pojęcia jak "ewolucja" w tym kontekście brzmią niemal rasistowsko - i jeśli chcemy ich używać, potrzebne są twarde dowody w postaci wyników badań.
2) Nie ma żadnego dowodu na to, że istnieje jeden i tylko jeden "właściwy model rozwoju", czy też jedna i tylko jedna "właściwa metoda postępowania ze zwierzętami" - w sensie czysto technicznym. Tu również poproszę o dowody. Na początku XIX wieku zamykanie koni w stajniach, intensywne dokarmianie paszami treściwymi, poddawanie młodzieży testom selekcyjnym budziło opór konserwatystów. Czyżbyśmy teraz zatoczyli koło? Przynajmniej pod pewnymi względami? Czy zatem - jednak - ówcześni konserwatyści i "wstecznicy" nie mieli po części racji..?
3) Zarzuty względem hodowców koni zimnokrwistych mają, jak sądzę, przede wszystkim charakter moralny, a nie techniczny. I nawet mogę się z tym zgodzić! GDYBY celem hodowcy koni zimnokrwistych była "optymalizacja dobrostanu zwierząt", to nie miałby trudności w zdobyciu wiedzy, jak to zrobić. Chodzi o to, że to bynajmniej NIE JEST celem jego działania! Nota bene - dobrostan zwierząt nie jest również bynajmniej celem działania większości właścicieli szkółek jeździeckich...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 stycznia 2017 14:57
Nie było kiedyś stricte hodowli koni na mięso bo na wszystkie konie hodowane na wsiach było zapotrzebowanie w charakterze koni roboczych. Na mięso nie sprzedawało się więc sztuk młodych, a jedynie te stare.
Jeszcze w ostatniej ćwierci XIX wieku główną siłą pociągową w rolnictwie w Polsce były woły, a nie konie. Przez następne 75 lat gros koni roboczych na wsi, to były drobne, choć grubokościste koniki - przypominające trochę koniki kałmuckie (bo się zresztą od nich w sporej części wywodziły). Krzywe i połamane na wszystkie sposoby - również z powodu chronicznego niedożywienia.

Trochę inaczej było w zaborze pruskim. Ale - gros ludności (choć nie terytorium!) odziedziczyliśmy jednak po Rosjanach i Austriakach. A tam było tak, jak pisze.
Jkobus, czy to o czym piszesz ma się jakoś do moich wcześniejszych wypowiedzi? Bo nie rozumiem... moim zdaniem bronisz typu ludzi, który opisałam. tłumaczysz ich zaszłościami? Stawianiem się przeciw inteligencji? Co ma piernik do wiatraka?

Dla mnie człowiek, istota rozumna powinna wiedzieć i wpoić sobie do tego swojego pustego łba przynajmniej te 5 najważniejszych zasad DOBROSTANU zwierząt.
To tylko 5 punktów, które są nieprzestrzegane w pewnie 80%, przestrzegają tylko karmienia, bo nawet z pojeniem jest często na bakier. Jesli komuś tłumaczysz, ze zwierze ma potrzebe ruchu (na dwie godziny wypuścić z chlewa) zrobić boks a nie wiązane stanowisko a ktoś Ci mowi, ze pradziadek tak trzymał, dziadek tak trzymoł, łociec też to i ja byde.... nosz ku@#$/a, to nie "wieśniak"?
Przypomnę:


Wolność od głodu i pragnienia poprzez zapewnienie dostępu do świeżej wody i pokarmu, który zapewni zdrowie i siły.
Wolność od urazów psychicznych i bólu poprzez zapewnienie odpowiedniego traktowania.
Wolność od ran i chorób dzięki zapobieganiu, szybkiej diagnozie i leczeniu.
Wolność od stresu poprzez zapewnienie opieki i traktowanie, które nie powoduje cierpienia zwierząt.
Wolność do wyrażania naturalnego zachowania się poprzez zapewnienie odpowiedniej przestrzeni, warunków i „towarzystwa innych zwierząt.

Jeszcze raz... jest od groma "rolnikow" co tylko karmią, nie wypuszczają, nie werkują, nie leczą, trzymają na łańcuchu, czasem nawet w pętach w stajni. Gnoj wybierają wiosną i jesienią. Zaje..ści gospodarze


Pięknoduchowe hasełka dla wykształciuchów. Dekalogu to się też tyczy, niestety...
Megane, to znajdź kowala na wsi co się podejmie ziemniaki strugać. Zawód na wymarciu, nikt poskromem nie dysponuje, a narażać życia na kopy nikt nie chce.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 stycznia 2017 16:23
Jeszcze w ostatniej ćwierci XIX wieku główną siłą pociągową w rolnictwie w Polsce były woły, a nie konie. Przez następne 75 lat gros koni roboczych na wsi, to były drobne, choć grubokościste koniki - przypominające trochę koniki kałmuckie (bo się zresztą od nich w sporej części wywodziły). Krzywe i połamane na wszystkie sposoby - również z powodu chronicznego niedożywienia.

Trochę inaczej było w zaborze pruskim. Ale - gros ludności (choć nie terytorium!) odziedziczyliśmy jednak po Rosjanach i Austriakach. A tam było tak, jak pisze.


fakt, tak było. I tym bardziej żadnych hodowli koni na mięso nie było.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
30 stycznia 2017 16:38
Megane, to znajdź kowala na wsi co się podejmie ziemniaki strugać. Zawód na wymarciu, nikt poskromem nie dysponuje, a narażać życia na kopy nikt nie chce.


Kowale nie chcą robić koni rolnikom bo to raz niebezpieczne dwa bezcelowe, zrobi kowal raz i zostanie wezwany nie za 8 tygodni a za rok, gdyby konie były regularnie robione nie było by narażenia na kopy a ludzie lubią jak się szanuje ich pracę. Ostatnio mój kowal opowiadał że kiedyś po pół roku został wezwany do rolnika, któremu podkuł konia, po 6 miesiącach rolnik zadzwonił bo koń podkowę zgubił. Okazało się że nie zgubił tylko wrosła w kopyto. Powiedział że on nie bezie jeździł po rolnikach, że może się poszarpać z koniem raz czy drugi ale jeśli ma pewność że jego praca nie pójdzie na marne bo za kilka tygodni znów będzie tego konia robił, nie będzie jeździł raz do roku albo jak podkowa zaginie w kopycie.
Megane, to znajdź kowala na wsi co się podejmie ziemniaki strugać. Zawód na wymarciu, nikt poskromem nie dysponuje, a narażać życia na kopy nikt nie chce.

Bera7, u nas jest Pan Grzesio, jezdzi z własnym poskromem. Akurat u nas problemu z kowalem nie ma, brak tylko chęci wydania kasy przez rolnika trzy razy do roku. Tzn u tych lepszych hodowców rozczyszcza i podkuwa.

Poza tym, jaki problem jest podnosić nogi od źrebaka?
Lepiej kur.. browara pod sklepem sączyć?

Sorry, ja mam nerwa... myslałam, ze w dobie internetu i dostępu do prasy i artykułów fachowych/ulotek stan ten znacznie sie poprawi, naiwnie myślałam, ze białemu człowiekowi można cokolwiek przetłumaczyć, ale to naiwność, minie jeszcze bardzo dużo czasu aż coś się zmieni, faktycznie to mogą być ze dwa pokolenia.
To jednak te Mazury to nie taki koniec świata 🙂 Lekarze wet do zimnioków przyjeżdżają, konie w sezonie pastwiskowym na łące, ceny za klacze hodowlane (ardeny francuskie)  wyższe niż za "chude" do szkółki. W zimie faktycznie nie wychodzą, poza krótkimi spacerami, dziegieć z denaturatem bywają w użyciu ale inne leki również jak wet zaleci. W ostatnim sezonie nawet ogier zimnokrwisty był codziennie wyprowadzany na własny kawałek łąki.
Biczowa, ale ja rozumiem w pełni kowala. Problem pojawia się gdy rolnik chce wydać kasę 3-4 razy w roku, ale koń nie jest nauczony stać przy werkowaniu (a to co innego niż podać nogę, bo to wiele koni u nas daje), bo nie ma jak tych koni werkować.

Megane, u nas nikt nie jeździ z poskromem. A szkoda.
Poza tym, są tacy co mają 1-2 kobyły i stoją pod sklepem. Ale są też tacy co mają po 30 klaczy matek + ogiery, młodzież i źrebaki. Tych pod sklepem nie zobaczysz nigdy, bo ledwo wyrabiają w zakrętach a i pracowników mają, bo sami nie ogarną wszystkiego. I nawet jak ma chęci to nie ma czasu bawić się z koniem w podnoszenie nóżek. Jakby miał TYLKO konie to może da radę. Ale jak masz kilkadziesiąt czy kilkaset ha do tego i bydło to zapomnij.
Bera, ja nie mowie, ze wszyscy.
Saladin, u nas też bywają hodowcy w porządku u których i ogier wychodzi.
W zeszłym roku jeden sąsiad sprzedał reproduktora, młodego chyba 4-latka. Po tygodniu ogier padł na kolkę. Tłumaczenie... pewnie się potrawu nażarł.
Czy to był powód? U hodowcy ogier dobrze jadł ale i się wybiegał, bo miał dość spory padok z sianem/zielonką. Nowy właściciel ogiera nie wypuszczał, dobrze dokarmiał, bo ogier po sezonie kopulacyjnym nie przelewał się, więc trzeba było tuczyć... długo się nie nacieszył a tylko konia szkoda, tzn cierpienia, po skręcał się do końca bez pomocy ze strony weta
Dla mnie człowiek, istota rozumna powinna wiedzieć i wpoić sobie do tego swojego pustego łba przynajmniej te 5 najważniejszych zasad DOBROSTANU zwierząt.
To tylko 5 punktów, które są nieprzestrzegane w pewnie 80%, przestrzegają tylko karmienia, bo nawet z pojeniem jest często na bakier. Jesli komuś tłumaczysz, ze zwierze ma potrzebe ruchu (na dwie godziny wypuścić z chlewa) zrobić boks a nie wiązane stanowisko a ktoś Ci mowi, ze pradziadek tak trzymał, dziadek tak trzymoł, łociec też to i ja byde.... nosz ku@#$/a, to nie "wieśniak"?


Żeby istota rozumna używała swojego rozumu trzeba ją tego od dziecka nauczyć. Sam z siebie, jeśli nie jest jednostką wybitną (a takich w każdej populacji jest niewielki odsetek), niewiele się rozwinie. Jeśli dziecku uniemożliwisz przewracanie się z brzucha na plecy/raczkowanie/siadanie to chodzić nie będzie. A niby nogi i aparat ruchu ma. Jeśli zwierzęciu trzymanemu całe życie w klatce otworzysz drzwiczki tejże, zwykle nie będzie wiedziało co z tym zrobić i często nawet z zamknięcia (pozornego) nie wyjdzie.
Podobnie jest z ludźmi z zamkniętymi umysłami. Tak, mają media i niby mogą poszerzyć horyzonty, ale to dla nich bajka, abstrakcja a nie realne życie.
Im więcej mamy doświadczeń (szczególnie w okresie rozwoju) tym większą mamy szansę samodzielnie wyjść poza utrwalone schematy.
9 lat temu moja córka szła do przedszkola, do grupy trzylatków. Razem z nią "edukację" zaczynał chłopczyk - przyjechał pierwszy raz do gminnej wsi, bo musiał iść do zerówki. Sześciolatek po raz pierwszy jechał autobusem, zobaczył coś poza własnym podwórkiem, rozstał się z mamą. Ciekawe czy kiedykolwiek nadrobi brakujące 6 lat? I naprawdę sądzisz, że będzie miał umiejętność samodzielnego myślenia?

A Twój sposób wypowiadania się o tych ludziach potwierdza to, co mówię. Ty niby masz szersze horyzonty, ale nie potrafisz zrozumieć czyjegoś odmiennego podejścia, jego ograniczeń, innego myślenia. Naprawdę tak się od tych "wieśniaków" różnisz?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2017 22:02
. Jeśli dziecku uniemożliwisz przewracanie się z brzucha na plecy/raczkowanie/siadanie to chodzić nie będzie.


Nieprawda.
Indianie Pueblo trzymają dzieci przez 20 miesięcy przywiązane do deski w pozycji mumii, ciasno opatulone. Noszą te dzieci na plecach, w domu wieszają. Potem dzieci odwijają i dzieci po kilku dniach chodzą.
I co teraz? 😀
Potem dzieci odwijają i dzieci po kilku dniach chodzą.


Ale nie odwijają dorosłych/dorastających, prawda? A mówimy o ograniczonym sposobie pojmowania świata przez ludzi dorosłych. Mających przez większą część życia "zawinięty" umysł.
Nie mówię, że to jest dobre, po prostu tak bywa. I obrażeniem, wywyższaniem się sytuacji się nie zmieni. A dotrzeć do większości można, naprawdę. Pisałam, ja rozmawiam, tak po prostu, nie z poziomu "ja wiem" i ludzie słuchają tego co mówię i wielu zaczyna się zastanawiać czy nie ma innej "racji". I w ten sposób może coś drgnie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2017 22:52
SzalonaBibi, podałaś przykład, który mija sie z prawda, bo nie musisz raczkować, zeby chodzić. Na co przykładem sa dzieci Indian Pueblo 🙂
Znajomy ma huculy i zimnokrwiste. Zawiozlam do niego kowala, w drodze dopiero wyszlo ze te zimnokrwiste tez ma robic.od razu zaczal kręcić nosem, mimo moich zapewnien ze te konie sa grzeczne (znajomy nimi pracuje w lesie). Nie podobalo mu sie bo i noga ciężka i kopyto duze.
Oj, wiem coś o tym. Na koniach zimnokrwistych zaczynałem moją przygodę z werkowaniem koni innych niż moje. To ciężka robota, ale kształcąca. Pomijając juz rozmiar kopyta i jego zaniedbanie, to przede wszystkim bardzo czesto niebezpieczne.  Większość z tych koni kompletnie nie ufa ludziom. Konie są płochliwe, nogi nie utrzymają przez 5 sek bez nawet niewielkiego ruchu, a z tyłami...bywa "ciekawie"😉. No i nagminne jest wiązanie tych koni, bicie ect. co tez nie ułatwia potem pracy kowala czy strugacza. Do tego mam często towarzystwo źrebaków, istny meksyk😉 Dla mnie to było i jest ciekawe doświadczenie, bo tak zdemolowanych, zdeformowanych kopyt nigdzie indziej bym na żywo nie obejrzał. I macie racje, praca z rolnikami nie ma większego sensu, bo i tak nie zastosują sie do zaleceń i przywrócenie takich kopyt to względnego porządku jest zwyczajnie niemożliwe. Jedynie co moze cieszyć to "chwilowa" ulga jaką można im zaoferować. To jak walka z wiatrakami. No i zwyczajnie mi szkoda tych koni, no i w sumie ludzi, bo nie wiele osób zajmuje sie zimnymi, przez co sytuacja jest jeszcze gorsza, no karuzela zatacza koło.
SzalonaBibi, podałaś przykład, który mija sie z prawda, bo nie musisz raczkować, zeby chodzić. Na co przykładem sa dzieci Indian Pueblo 🙂


Zlituj się i nie pisz bzdur. Jak te dzieci mają chodzić skoro nie mają rozwiniętego aparatu ruchu ?? Nie mają mięśni ( po 20 m-cach przywiązania do deski) więc jaka siła wyższa powoduje ruch kończyn ?? Gdybyś miała cokolwiek złamanego lub jakąkolwiek kontuzję, która uniemożliwi ruch kończyny (obojętnie górnej czy dolnej) to zobaczyłabyś jak szybko postępuje zanik mięśni ( wyraźny spadek masy mięśniowej). Jeżeli dziecko nie ma możliwości pełzania, raczkowania itp. naturalnych ruchów to cały aparat ruchu jest niedorozwinięty.
E., chyba jednak słusznie. Jest różnica czy na danym terenie ludzie mogli rozwijać w spokoju wiedzę przez 200 czy przez 50 lat. Koń był, i na wielu polskich wioskach nadal jest symbolem dobrobytu gospodarza co najlepiej świadczy o tym że dla większości opieka nad koniem to tajemnica sama w sobie. Jeżeli rolnik hodujący całe życie konie i krowy i mający je w gospodarstwie pyta osoby mającej konie rok  czy dwa, czy można je żywić żytem, upiera się że koń nie powinien żreć żadnych jabłek i marchewek bo przecież ma siano i owies, a rany od drutu goją się same i nie trzeba ich opatrywać - to trudno winić go za takie "drobne uchybienia" jak niezrobione kopyta. A "nawrócić" na inne myślenie jest ciężko bo to najczęściej ludzie którzy konie przejęli po dziadku lub ojcu i nie dadzą sobie powiedzieć niczego, czego ów nie wyznawał. Całość "kampanii" może się co najwyżej zakończyć sąsiedzką nienawiścią.

Dementek, _Gaga, gdy mówiłam o rozwijaniu potencjału, to nie chodziło mi o to czy konie stoją na pastwisku czy w ciemnej oborze. Ale o budowanie więzi i zaufania wobec człowieka - które wiele zmieniają. W tym dążenie samego zwierzęcia do nauki i zrozumienia człowieka - na tyle na ile natura mu pozwala. A model w którym 2 koniki stoją wśród 20 krów jedynie żrąc, podczas gdy reszta i tak jest zamknięta wcale nie jest taki rzadki.

marysia550, jeżeli z psem spędzam ponad godzinę dziennie, to nikogo nie razi gdy stwierdzę że ten pies jest przyjacielem. Skoro z koniem spędzam kilka godzin dziennie na pielęgnacji, nauce i zabawie,  to czemu nazwanie konia kumplem miałoby być jakimś większym fanatyzmem? 🙂 Wierz mi, gdyby zwierzęta mogły mówić tak sprawnie jak my, do łez zaskoczyłyby nas swoimi możliwościami.
Zresztą, to że bronię hodowli koni mięsnych nie wynika z braku empatii czy poszanowania zwierzęcia - mam pełną świadomość ich woli życia i prawa do niego. Problem w tym że takie samo prawo mają i inne istnienia, w tym te jedzące mięso. A człowiek nie wynalazł jeszcze sposobu by zdobywać mięso bez zadawania cierpienia rozstania się z życiem.
SzalonaBibi... tak. BARDZO się od nich różnie, przede wszystkim tym, ze nie wieszam psów, nie topię szczeniąt i kociąt, nie rozjeżdżam autem dorosłych kotów, ja je po prostu sterylizuje!!! nie bije zwierząt gospodarskich i te co mam żyją zgodnie z dobrostanem. Czyli karmie, poje, wypuszczam, leczę, dbam!
Jeśli twierdzisz, ze sie nie różnię, to nie mamy i czym duskutować.
Saladin, bo dzieci Indian spowijających je w ten sposób spędzają "na mumię" kilkanaście (w pierwszych miesiącach życia) do kilku (od 8-9 miesiąca) godzin na dobę i rzecz jasna są wyjmowane choćby z tak prozaicznych powodów jak zmiana pieluch (bo by kurna inaczej umarły od zakażonych odparzeń) czy karmienie. Plus w pakiecie mają częstszą dysplazję. (źródła [url=https://books.google.nl/books?id=p1S3AwAAQBAJ&pg=PA74&lpg=PA74&dq=cradleboard+motor+development&source=bl&ots=ptsIL-YpEI&sig=44ncvvmxLAf8inP7bt7YpL4q2BE&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwiVraCN7-vRAhVKIMAKHTTTDJcQ6AEIJTAC#v=onepage&q=cradleboard%20motor%20development&f=false]tu[/url] i [url=https://books.google.nl/books?id=p1S3AwAAQBAJ&pg=PA74&lpg=PA74&dq=cradleboards+hours+per+day&source=bl&ots=ptsIL-XnBL&sig=LZWSuTEghpxQ0dMPmkAqs6fRXmg&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwj_kOHD6uvRAhUoJMAKHQ0_BuwQ6AEIHzAB#v=onepage&q=cradleboards%20hours%20per%20day&f=false]tu[/url] )

Ale tak, raczkowanie do chodzenia jest niepotrzebne, z deczka offtop 😉

Żeby nie było offtopu: zawsze bawi mnie to Tarowe pierdololo o biednych konikach co znalazły tę szczęśliwą przystań w Tarze. Szczęśliwą przystań w ch*j, gdzie mogą się na przykład pomęczyć żeby zrobić komuś dobrze na ego (ktoś umie obejrzeć ten filmik bez automatycznego otworzenia noża w kieszeni? 😤 ). Kowal to akcja na 3 czy 4 razy w roku, przewozi się konia na pastwiska w niezbyt bezpieczny sposób a i trudno mi wierzyć w indywidualne kontrolowanie dobrostanu koni, dobieranie diety, częstotliwości zabiegów weterynaryjnych itp kiedy stadem 200 bodajże koni zajmuje się garstka osób. Nosz kurde, tam wywożenie obornika to cała "akcja" (częstotliwości się proszę domyślić) a środki na głupie lizawki trzeba pozyskiwać przez x czasu.

Kolekcjonerstwo zwierząt dla dziwnych fantazji właścicieli i zwykły skok na kasę. A już akcja tegoroczna jest tyle ciekawa co trochę straszna 🤣

Tutaj chyba najbardziej znana obecnie ofiara litości. Szczerze mówiąc większość znanych mi wetów namawiałaby - właśnie z litości, na uśpienie. Prócz faktu życia liczy się też jakość tego życia. Tym bardziej to dziwi i przeraża wobec głosów zwolenników eutanazji z których spora część to ludzie, którzy dobrze wiedzą, jak człowiek którego wszystko boli i nigdy nie odzyska jakości życia potrafi modlić się o "cokolwiek, byle już nie bolało". Ostatnio spotkany przeze mnie osobnik na wózku również był gotowy się zabić byle nie musieć oglądać już niesprawnych nóg i źałować wszystkiego czego już nie dokona. A to przecież był człowiek, który również na wózku może znaleźć sens życia, cel tego życia, zajęcie które sprawi że będzie potrzebny sobie i innym. Co ma powiedzieć zwierzę? Ono wie tylko że chce biegać, bawić się z innymi. Zapomina że każdy krok musi być stawiany ostrożnie. Nawet człowiek o tym zapomina. Jeszcze konie na 3 nogach potrafią nauczyć się w miarę normalnie żyć. Ale na dwóch?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się