Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ascaiaszalonabibi Ja bym sie bardzo ucieszyla, ze moje dziecko tak rozumie temat, poniewaz:
- zwlaszcza w malych zamknietych spolecznosciach trudno jest o akceptacje odmiencow/niegrzecznych itd. Zjawisko pietnowania zarowno dzieci, jak ich rodzicow to wrecz horror
-jesli dziecko jest na tyle kumate, ze ogarnia sprawe od podstaw, to znajdzie sobie nisze i osoby, w ktorej bedzie moglo w 100% byc soba i jednoczesnie bedzie korzystac z dobrodziejstw bycia ogolnie akceptowanym.

Podstawowym warunkiem jest jednak totalne zrozumienie dla mechanizmow, jakimi rzadza sie takie uklady. Przyznaje, jest to forma manipulacji powiedzmy "opinia publiczna", ale nie uwazam, ze w dzisiejszych czasach mozna obyc sie bez tej umiejetnosci nie wpadajac jednoczesnie w syndrom bycia ofiara.

Dzionka Piekna historia!
Pandurska, o to to, w pełni się z Tobą zgadzam!!
Pandurska, bardzo ładnie powiedziane! Bardzo sie zgadzam 🙂

Dzionka, właśnie trudno mi stwierdzić bo jak sama zauważyłaś często nasi rodzice do dzieci odnoszą sie inaczej niż robili to do nas. Obawy mam dwie w sumie głównie: 1. Moi teściowie nie mieli kontaktu z niemowlakiem od czasu swoich, myśle ze są przyzwyczajeni do kontaktów z dorosłymi i nie wiem czy nie bedą mi rzucać głupimi komentarzami. A jak rzuca to obawiam sie ze moge sie pierwszy raz zachować 'niegrzecznie' 😀 bo do tej pory we własnej sprawie umiałam przemilczeć a na wojenki szedł mój M mając doświadczenie w temacie. 2. Moja mama jest pedagogiem z 30 letnim doświadczeniem (samo to mogłabym zostawić bez komentarza daje tyle możliwości do obaw!!! 😀 )Jest absolutnie cudowna, dzieci ja uwielbiają, ja na nią bardzo lubie patrzeć w 'akcji' ale obawiam sie tego co słyszę juz teraz do brzucha....'Anielko tu twoja babcia, ta najlepsza i najukochańsza! Będziesz mnie kochać najbardziej ze wszystkich i nikt nie będzie cię tak rozumiał!' Także ten....walka o dziecko normalnie, za mało sobie ich urodziła chyba... 😀

Na szczęście rodziców po obi stronach mam naprawdę fajnych, także myśle ze sie dotrzemy w temacie...ale too much love will kill u, jak to Freddie śpiewał 😀 a to pierwsza wnuczka...
Kurcze dziewczyny, dużo mi dało do myślenia wszystko to co piszecie. Nigdy nie zagłębiałam się w rodzicielstwo bliskości i wychowanie bez kar i nagród. Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić w pełni funkcjonującego u mnie ale też powoli zaczynam rozumieć dlaczego (to chyba Dzionka pisała, że osoby, którym brakuje pewności siebie będą forsowały swoje zdanie siłą). Moi rodzice z jednej strony zawsze liczyli się z moim zdaniem (a miałam też całkiem przeciwny obraz w mojej najbliższej rodzinie jak byłam mała) ale z drugiej tata był cholerykiem (był, bo po latach ciężkiej pracy bardzo się zmienił), bałam się go i często byłam odsyłana do łazienki, żeby "się wypłakać". I tak jak wiedziałam, że to było podstawą moich sporych problemów później, i że na pewno nie chcę czegoś takiego fundować swoim dzieciom, tak teraz jak puszczają mi nerwy to w pierwszym odruchu odstawiam małego do jego pokoju... (przy czym jest to głownie reakcja na ból, bo kiedy bije mnie lub gryzie od razu skaczą mi emocje, ale tak czy siak nie jest usprawiedliwieniem). Powoli pracuję nad sobą ale chyba brakuje mi wiedzy bo przeważnie nie mam pojęcia jak powinnam zareagować. Wiem, że przytaczałyście kilka tytułów wartych przeczytania ale możecie powiedzieć, która książka będzie dobra dla poznania takich ogólnych zasad, bez robienia zbędnej filozofii i nadmiernego zagłębiania się w temat? Albo też zbiór konkretnych przykładów akcja dziecka - reakcja rodzica, bo właśnie tych ogólników nie potrafię przetłumaczyć na konkretne zachowanie.

Też mnie podniosłaś na duchu tutaj Dzionka, że nawet jedna poprawna reakcja na dziesięć będzie sukcesem, zawsze to krok w lepszą stronę, może jest dla mnie nadzieja.  😉

Diakonka widziałam kiedyś ten obrazek i też mnie wtedy rozbawił, bo takie jest chyba podejście większości rodziców. Chociaż cały czas nie wiem jak zdefiniować to zachowanie dziecka, które będzie ok, tzn nie uległy ale równocześnie niewchodzący rodzicom na głowę?
Jak byście się zachowały na przykładzie z wczoraj? Siedzimy przy stole i jemy kolację, dziecko non stop próbuje na siebie zwrócić uwagę. Przez 15 minut staramy się zaspokoić jej potrzeby ale zaczynamy tłumaczyć, że chcielibyśmy porozmawiać z tatą, a ona przerywa nam w pół zdania, krzyczy itp. W pewnym momencie mówię ostro, że ma przestać, bo musimy z tatą porozmawiać, a ona wypina mi język i dalej wymusza na tacie rozmowę z nią. Nie da się tak żyć, żeby dziecko było pępkiem świata.

15 minut?!  U nas by to było raczej 15 sekund. Nie pozwalamy sobie przerywać rozmowy. W takich momentach  (które zdarzają się często, bo 3-4 latki generalnie dużo i szybko mówią) natychmiast prosimy, żeby Gab zaczekał, bo teraz mama/tata mówi. Spokojnie, bez "ostro", bez podnoszenia głosu. Najlepiej działa jak oboje tłumaczymy jednogłośnie to samo. Polecam.
Po chwili pozwalamy, wręcz zachęcamy do włączenia się do rozmowy. Chociaż czasami jak powiem "a teraz słuchamy co Ty chciałeś powiedzieć" jest foszek, że już nic. 😉  Ale po chwili najczęściej daje się przekonać, żebyśmy mówili po kolei, a nie wszyscy na raz.
Pępkiem świata to może być noworodek, a nie 3-4 latek. 😉
RB to właśnie poszanowanie potrzeb całej rodziny, nie tylko dziecka.
Niestety, często wymaga to powtarzania i tłumaczenia dziecku w kółko tego samego. 🙄
Generalnie, ja bym szybciej reagowała - starała się nie dopuścić do przerywania od razu.

Grafi, Polecam Ci bardzo krótkie artykuły na dziecisawazne.pl
Np.:

http://dziecisawazne.pl/jak-pomoc-dziecku-wyrazac-zlosc/

http://dziecisawazne.pl/bunt-i-zlosc-dziecka-a-porozumienie-bez-przemocy/

http://dziecisawazne.pl/jak-radzic-sobie-trudnymi-emocjami-dzieci/

Jeśli coś Cię zainteresuje, to na pewno znajdziesz odesłanie do konkretnych książek i autorów.


Mam 5 pdf-ów książek Jaspera Juula jakby ktoś chciał na maila:

"Nie z miłości"
"Przestrzeń dla rodziny"
"Twoja kompetentna rodzina"
"Twoje kompetentne dziecko"
"Uśmiechnij się, siadamy do stołu"

I jeszcze trzy książki których jeszcze nie czytałam:

Adele Faber i Elaine Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły."

Adele Faber i Elaine Mazlish "Rodzeństwo bez rywalizacji".

Wojciech Eichelberger, Andrzej Samson "Dobra miłość - co robić aby nasze dzieci miały udane życie."
(Ta chyba nie zalicza się do "nurtu RB"😉

Komu komu? Proszę podać adres mailowy na pw jak ktoś chce.

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
18 maja 2017 13:28
Czy wg was 'jak nie zjesz obiadu, to nie dostaniesz deseru' to kara czy konsekwencja? Moje dziecko zna zasade, ze slodycze i inne rzeczy srednio zdrowe mozna zjesc w rozsadnej ilosci, pod warunkiem, ze zadbalismy o to, by zjesc cos zdrowego i wartosciowego. Czesto sprowadza sie to do sytuacji 'mamo daj  mi juz szybko ta zupe/owoce/costam, bo chcialbym zjesc ciastko/kilkia paluszkow/ jedna czekoladke/ zamrozonego danonka/co tam akurat jest obiektem porzadania. Wie, ze jest to kwestia zdrowia, odpornosci itp. i ta argumentacja do niego trafia. Niemniej mozna to sprowadzic do 'jak nie zjesz obiadu nie dostaniesz deseru.
amnestria   no excuses ;)
18 maja 2017 13:39
A jeszcze tak nawiązując do tego, o czym rozmawiamy, przypomniało mi się, więc wrzucę:


BY PHILIP LARKIN

They fuck you up, your mum and dad. 
    They may not mean to, but they do. 
They fill you with the faults they had
    And add some extra, just for you.

But they were fucked up in their turn
    By fools in old-style hats and coats, 
Who half the time were soppy-stern
    And half at one another’s throats.

Man hands on misery to man.
    It deepens like a coastal shelf.
Get out as early as you can,
    And don’t have any kids yourself.

\Ani kara ani konsekwencja, po prostu takie są zasady w tym domu 😉 Jeśli nie tknie obiadu ani niczego zdrowego zaproponowanego w zamian (bo może nie smakować) to czekamy aż zje obiad, a nie traktujemy tego jak karę i nie dajemy deseru. Może różnica mglista, ale dzieci kumają takie rzeczy 🙂 Przynajmniej ja bym tak zrobiła.
szafirowa, dokładnie tak samo robię. Wpierw zdrowy posiłek, żeby brzuszek nie bolał, a jak zje to może sobie wybrać coś słodkiego. Po pierwsze to motywacja by zjeść obiad czy śniadanie, po drugie nie powoduje obżerania się słodyczami, bo dziecko nie jest głodne.
Julie, ja wychodzę z założenia, że skoro zwierzęta karmię zanim sama usiądę do jedzenia, żeby mi nie piszczały przy stole to też chcę zaspokoić potrzebę dziecka przed swoją. Więc dajemy jej trochę czasu by mogła się wygadać, a następnie proszę by chwilę dała mi porozmawiać i nie przerywała lub poszła się bawić. Powtarzam kilka razy prośbę, nie działa. Dziecko mnie olewa. Mówię ostro - wypina jęzor (nie wiem skąd taki głupi nawyk, od kogo podłapała). Co powinnam zrobić wg RB?
Ja zareagowałam tak jak reaguję zwykle w takich sytuacjach, odsyłam ją do jej pokoju, z komentarzem, że nie będę tolerować brzydkiego zachowania i jak przemyśli to ma wrócić i przeprosić. Działa zawsze, nigdy nie trwa to dłużej niż 3 minuty. To też czas dla mnie, żeby ochłonąć i policzyć do 10 😉.

Dzionka jak zwał tak zwał. Efekt ten sam.
Przepraszam, teraz tylko tak na szybko i może mało klarownie odpiszę, bo jeszcze w pracy...

Mam straszne problemy z tym, co piszecie. Dla mnie grzeczność to nadal nic innego jak życzliwość , uprzejmość. Grzeczność "jest fajna".
Naprawdę ze szczerością z serducha i głowy -  nie umiem do tego dopasować argumentów o np. braku akceptacji... Nie wiem jak jedno ma się do drugiego w kontekście tej dyskusji.
Dodatkowo używacie słów np. "kombinowanie", "oczekiwania" które dla mnie mają negatywny wydźwięk i są niepożądane.


PS. Dla mnie grzecznością jest to, że tę wypowiedź zaczęłam od słowa "przepraszam"...
bera7, Nie wiem, trudno mi powiedzieć co bym zrobiła gdyby pomimo kilkukrotnej prośby Gabryś by dalej przerywał, olewał czy zaczął krzyczeć. Pewnie podobnie jak Ty - powiedziałabym, że skoro nie chce z nami siedzieć przy stole, jeść i słuchać co teraz tata mówi, to niech nie przeszkadza, wstanie od stołu i pójdzie się pobawić lub cokolwiek, byle nie przeszkadzał. 🙂
U nas tylko nie ma odsyłania do swojego pokoju na zasadzie "karnego jeżyka". I nie podnosimy głosu, nie krzyczymy, nigdy, ani do siebie, ani tym bardziej do niego. (Nie dlatego, że tak wyczytaliśmy w poradniku RB, tylko po prostu taki mamy sposób bycia.)  Nie wiem czy on nie krzyczy bo my nie krzyczymy. Nie mam pojęcia.

szafirowa, Gabryś też sam prosi, żeby dać mu coś zdrowego do jedzenia, żeby potem mógł dostać coś niezdrowego.  🙄
Czasem mam wrażenie, że to "dzień świstaka" trwający kilka tygodni. W kółko muszę gadać i tłumaczyć to samo.
Chociaż ostatnio zaczęłam mu odpowiadać: Zgadnij co Ci na to odpowiem. 😁
Doskonale wie skubany, że deseru nie ma po każdym posiłku, ale woli się upewnić czy może coś się nie zmieniło. 😁

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
18 maja 2017 17:08
bera7, przykład,który podałaś pięknie ilustruje różnice między kara a konsekwencja- nie posprzątasz zabawek :kara-nieobejrzenie bajki (intencjonalne odebranie dziecku przywileju), konsekwencja- będzie bałagan,ktoś się może przewrócić np.

Co do deserów -ja nie podaje słodyczy, pojęcie deseru jako nagrody wprowadziła teściowa .Dzieci dostają jedzenie ,różne rzeczy do wyboru  jedzą ile chcą i co chcą.Oczywiscie zachęcam je do próbowania nowych rzeczy,ale jeśli nie chcą jeść to nie jedzą Jeśli nie zjedzą np przygotowanej zupy,potem kaszy z warzywami to zdarza mi się im podać np saszetkę z owocami - ale nie jako deser,tylko jako jakikolwiek posiłek. Nie ma jedzenia w nagrodę! Ani nagród za jedzenie.Potem są z tego zaburzenia odżywiania.

Dzionka co byś zatem mi radziła w sytuacji z dziadkami,jaka opisałam?
bera7, no właśnie nie, nie to samo 🙂 Kara to coś neprzyjemnego, co dajesz dziecku w złości, żeby miało nauczkę. Trzymanie się jakichś zasad domowych to co innego. Inaczej każda sytuacja, gdzie dziecko chce A a Ty chcesz B byłaby dawaniem mu kary 😉 To znów volta do sytuacji trzymania dziecka za rękę na ulicy. Robisz to, bo się martwisz ze wpadnie pod samochód, a nie za za karę, bo prawie wpadło i jesteś wściekła/przerażona. Mówienie: przykro mi Saruniu, ale nie dam Ci nic słodkiego zanim nie zjesz obiadu, bo zależy mi żebyś jadła zdrowe rzeczy, to coś innego niż: nie zjadłeś obiadu to teraz nie dostaniesz deseru, doigrałaś się!

Diakonka, a możesz napisać w której dokładnie sytuacji?

Diakonka Jestem dokladnie tego samego zdania nt. jedzenia, a juz ZWLASZCZA podawania slodyczy w nagrode. Przyznam sie szczerze, ze sama niestety jestem wychowana w duchu "czekoladka za oceny" (dziekuje babciu ;/ ) i musze sie gryzc w jezyk w wielu sytuacjach. Na przyklad, kiedy jedziemy na lody, to bez okazji, jesli robie jakis wypasny deser, to tez nie z okazji niedzieli, tylko bo mamy na niego ochote i jest to zdrowy deser. Takie szczegoly procentuja na przyszlosc, bo nie wyrabiamy sobie programu slodkiej nagrody za dobre zachowanie.

Btw czy to już tresura, jeśli moje dziecko podnosi nogi do góry na komendę "Daj nogę koniku" 😀?
Dzionka, nieeee, wcale 😉 Potem jeszcze dojdą reakcje na: "idziemy na plac zabaw się wylonżować, bo chatę roznosisz", tudzież "zganaszuj się trochę, żebym Ci mogła włosy z tyłu rozczesać" 😀

Ja mam zawsze problem, jak jest jakiś bardziej odświętny obiad i po obiedzie jest deser, bo Milan obiadu to nie, a deseru to tak. I co - wszyscy jedzą, a jemu nie dać. Zawsze mam z tym problem i rozwiązuję różnie, ale zazwyczaj pasuję...
Lotnaa   I'm lovin it! :)
18 maja 2017 21:40
kenna, Dzionka, good point  😡 Przy czym ja nie narzekam tylko na Polskę, ogólnie taka maruda jestem  🤔
Dla równowagi mogę dodać, że w Danii nie potrafiłabym żyć, wszystko takie grzeczne i ugładzone do bólu jak dla mnie, i ta cholerna płaskość  😉 I widzę też bardzo wiele minusów życia w różnych krajach, w których miałam okazję spędzić x miesięcy, więc nie noszę jakiś różowych okularów, które wypaczają ogląd na polską czy inne nacje.

A co do rzekomego typowego dla emigracji narzekactwa na Polskę. Przepraszam, jeśli uogólniam, może faktycznie stres nie jest wszechobecny i to bardzo subiektywne odczucie. Ale mam też wrażenie, że pewna polskie cechy i elementy codzienności, którzy ludzie uznają za zupełnie normalne, stają się bardzo jaskrawe i irytujące, kiedy patrzy się na nie z dystansu. I do tego potrzebne jest pomieszkanie w innym kraju, i nie na tydzień wakacji, tylko nieco dłużej. Ja np zawsze bardzo interesowałam się życiem publicznym/polityką, i kiedy wróciłam po 2 latach pobytu w UK, po prostu nie mogłam znieść ani minuty polskiej sceny politycznej. Dopiero przy porównaniu z tą brytyjską (dla wyjaśnienia, to było dawno temu, teraz tam też jest już mocno dziwnie, ale wciąż jednak nie aż tak dziwnie jak u nas) zrozumiałam, jaki to jest poziom "debaty". Trochę tak, często nie zdajemy sobie sprawy w jak dusznym pokoju siedzimy, zanim z niego nie wyjdziemy.

Podlinkowany przez Naboo artykuł jest doskonały (wciąż nie miałam czasu przeczytać uważnie), tu jest też świetny przekrój, trochę wyjaśnia, o co mi chodzi:
https://www.ruchkod.pl/dziedzictwo-poddanstwa/ (olejcie wydźwięk polityczny, spójrzcie na socjologiczno-psychologiczny).
Fajnie, jeśli większość z was nie spotyka się z taką formą relacji, można powiedzieć, że macie szczęście, albo sami dobrze kreujecie swoje otoczenie. Ja jednak przepracowałam 2 lata w sporej polskiej firmie, i każdego dnia o taką mentalność się obijałam, było to jak walenie głową w mur. Na każdym poziomie, wszyscy narzekali na wszystkich i opowiadali o nich najgorsze rzeczy, Szef na pana Zenka, pan Zenek na swoich podwładnych i szefa, ktokolwiek miał jakąś władzę, jechał po tych niżej w hierarchii firmy. I ja to czułam całą sobą, i chyba taki układ nie jest taką rzadkością.
Ok, koniec offtopa.

Bardzo fajnie czyta się obecną dyskusję, niestety nie mam czasu na pisanie.

A co do "lonżowania" to mam świetny filmik Hanki "na karuzeli", chodzącej w kółko niczym koń na walkerze  🤣
Lotnaa,  :kwiatek:
Zgadzam sie z tym, ze czlowiek patrzac z dystansu po prostu sie denerwuje, ze Polacy zamiast wspolnie wypracowac lepsze rozwiazania to naparzaja sie lopatkami w piaskownicy.

Zeby nie bylo tak zupelnie niedzieciowo, to moje dziecko przygotowalo piekna prezentacje w szkole na temat Polski, w podsumowaniu puscila film i wszystkim dzieciom bardzo sie podobalo!
dea   primum non nocere
19 maja 2017 10:15
Dobre kobiety, z biegu na szybko ogrooomna prośba: szukam rowerka biegowego dla mojej małej i namierzam się na puky, ale nie wiem na który rozmiar się szykować. Wzrost ok. 95cm, ok. 15kg. Pomożecie?

:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
mam koleżankę która ma 4 letniego syna, no istny szogun normalnie, co w przypadku kiedy np nie chce sie rano ubrać do przedszkola? przecież goły nie pódzie, a na tekst że nie pójdzie do dzieci sie bawić, odpowiada że to lepiej bo on nie chce tam iść? na dodatek nie chce jeść, jest chudy jak patyk, nie zmuszać? wyniki na granicy normy. są też inne bunty, np przy kapieli on nie pójdzie sie kąpać i kropka co w takich przypadkach?
demonek449, to są pytanie z gatunku - koń mojej koleżanki nie chce skakać a w ogóle to okropnie bryka. Co robić? Nie ma uniwersalnych odpowiedzi, coś nie gra w tej rodzinie, coś przeszkadza dziecku, jakoś trzeba im/jemu pomóc. A jak, to już trzeba by wiedzieć więcej i od nich osobiście...

Sara ogarnęła, że jestem jej mamą w końcu i tak słodko pyta: Mama, a co too? No można się rozpłynąć 😍
Dziś robimy piknik u moich rodziców, kota nie ma-myszy harcują 😉 Wrzucę pewnie foteczkę czy dnie wieczorem naszej wesołej roczniakowej ekipy 🙂
Julie dziękuję  :kwiatek: artykuły już przeczytałam, faktycznie idealne na start, zamówiłam też polecaną tam książkę "Porozumienie bez przemocy". Teraz "tylko" przeczytać i wdrażać. 😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
19 maja 2017 14:42
Dzionka, ale słodko! Ona już tak gada zdaniami?!  🤔
Ja tam ciągle jestem baba, tylko w ramach wielkiego wzburzenia pojawia się mama  🥂

Wczoraj byliśmy z zoo, oczywiście znów zaliczyliśmy kąpiel, bo w kałużach najlepiej się siedzi  🤣  Na szczęście było ciepło, bo matka roku znów nie wzięła przebrania  🤔wirek:
amnestria   no excuses ;)
19 maja 2017 15:20
GADA I ŁAZI. Ja byłam w szoku, bo ostatni raz Sarenkę widziałam jak była naleśnikiem. Tak. Przeżyłam szok poznawczy 😀 Poza tym jest słodka na maxa 😀
Właśnie podczas sprzątania chałupy leciały odmóżdżające programy i napatoczyli się "Surowi Rodzice"....Matko Boska Częstochowska i ci ludzie pokazują jak "nawrócić na dobrą drogę" zbuntowane dzieciaki? Toż to jakaś patologia jest, gnojenie tych dzieci i tam to dopiero jest tresura... 🤔

Przeczytałam Waszą dyskusję na temat RB, chyba trzeba się wgłębić w temat i poczytać bo tak na pierwszy rzut to mam mieszane uczucia - jakie pozycje najlepiej zmiażdżyć na początek?

Byliśmy na wizycie, Lilka tak jak przyjęła pozycję buddyjskiego mnicha od początku ciąży, tak ani myśli się przekręcać. Jak się jaśnie panienka nie raczy ustawić jak należy w przeciągu najbliższych tygodni to będziemy podejmować kroki w kierunku CC i szczerze powiedziawszy to nie wiem co na ten temat myśleć  🙄
tak też myślałam, że ten nurt obejmuje tylko określoną grupę dzieci , czyli takie które są grzeczne i usłuchane wtedy rzeczywiscie sie tak da, ale nie oszukujmy sie, dzieci tak samo jak dorośli są różne, jedne będą pod linijke, drugie będą sie buntować i mieć inne idee
demonek449, ale na podstawie czego ten wniosek? Bo ja mam wręcz odmienne obserwacje - za metody bliskościowe biorą się często rodzice naprawdę trudnych dzieci, którzy próbowali już wszystkiego i g**no to dało, dlatego zaczęli czytać, drążyć, próbować czegoś innego - bo by zwyczajnie oszaleli. Tak było z Oskarkiem na przykład (i Żuczki Diakonki też do łatwych w obsłudze nie należą, zdecydowanie). Nie wiem co by z tego dziecka zostało, gdyby nie tony cierpliwości, zrozumienia i konsekwencji ze strony jego rodziców... Źle by skończył, to na pewno.

krysiex213, o kurcze, niespodzianka... Oby się odwróciła, o ile wolisz sn od cc oczywiście 🙂

amnestria, hihi, dziękuję 😍 No trochę się zmieniła, nie dość że była naleśnik, to jeszcze kropkowany, ze wstrętnym trądzikiem 😉

Lotnaa, nie nazwałabym tego gadaniem zdaniami... Mówi rzeczy typu "tata, tam!", "banan, am!", "mama, cio to?" ale to by było na tyle 😉 W ogóle odkąd więcej chodzi to pozapominała dużo słów. Śmieszne to, bo jak ją pytam "jak robi krówka?" co umiała od kilku miesięcy, teraz ma na twarzy wypisany taki wielki znak zapytania i milczy 😁
Super wasze Zoo, my idziemy za 2 tygodnie! Pierwszy raz. A co do ciuchów na zmianę, to u nas dzieciaki dziś na pikniku u moich rodziców były przebierane 2-3 razy 😁 Oj działo się, ale wiadomo że woda to najlepszy przyjaciel dziecka...

Dorzucam foty i idę spać, bo ledwo żyję... Przetoczyły się przez moje mieszkanie i potem dom jakieś chmary dzieciaków, w tym jedno, które u mnie spało, zaczęło dziś radośnie dzień o 5:10, także tego...



Ale garden party 😅 rewelacja
A placu zabaw pozazdrościć  😜

Edit. U nas nieco inne atrakcje 🤣
mam koleżankę która ma 4 letniego syna, no istny szogun normalnie, co w przypadku kiedy np nie chce sie rano ubrać do przedszkola? przecież goły nie pódzie, a na tekst że nie pójdzie do dzieci sie bawić, odpowiada że to lepiej bo on nie chce tam iść? na dodatek nie chce jeść, jest chudy jak patyk, nie zmuszać? wyniki na granicy normy. są też inne bunty, np przy kapieli on nie pójdzie sie kąpać i kropka co w takich przypadkach?

Może podsuń to koleżance: https://www.szkolymocy.pl/lp/jak-zostac-mama-mocy/

RaDag, Cudne! Słodka Ama 😍

Dzionka, Świetne są te pulchniutkie girki Sary 😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
20 maja 2017 08:37


Dzionka, Świetne są te pulchniutkie girki Sary 😀

To samo pisałam, rozczulające tłuste kostki 🙂
Dzionka niezła ekipa!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się