kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
PumCass Prawdopodobnie zrobiła Ci się "fałszywka" po tych przejściach i koń się "zabetonował". Ciężko powiedzieć na 100% bez ogladania konia, ale to baaaardzo prawdopodobne. Jest gładka i nie da się skrobać kopystką tego? Zdrowa podeszwa krusząc się (czyli gubiąc warstwę starą już niepotrzebna) jest właśnie jasna, biała, a róg "żywy" jest w kolorze kopyta, ciemny, jasny, a nawet łaciaty.
edit. jeszcze usciślę, mówię o rogu podeszwy wyżej. I ta "fałszywka" nazywa się tak dlatego, że wyglada właśnie jak już "żywy" róg, a nim nie jest i po czasie zwykle sama odpada/odkrusza sie, ale czasami trzeba jej trochę pomóc.
zembria Wczoraj mu lekko poskrobałam i chyba faktycznie szło to ciężej, niż w przypadku drugiej nogi, będę musiała poobserwować. Niestety zdjęć nie mam, może udałoby się dzisiaj coś zrobić. Można temu jakoś przeciwdziałać? Czy raczej musi przez to przejść?
Potrzebuję porady :kwiatek:
Miałam problem z caplowaniem Finna, dzięki radom tutaj na forum i prywatnie pracowałam nad tym na placu i w 90% przypadków udaje nam się spokojnie tego uniknąć lub opanować.
Jednak będąc na nim w terenie z innymi końmi- caplował nieomal przez cały okres stępa, nie dawał się ogarnąć, zwalnialiśmy nieomal do stania w miejscu a on dalej caplował, przy przejściu innych koni do kłusa wleciał w galop i sytuacja ta sama. W końcu ktoś krzyknął żeby puścić go na sam przód, częściowo podziałało choć i tak był nakręcony. Dodam, że jak jeździliśmy sami to problem się nie pojawiał, był spokojny i przejścia wykonywał bez problemu.
Jak jadę z grupą nie mogę stosować tego, co praktykuję na placu, nie mogę kręcić kółek czy zatrzymać go i ruszyć spokojnie, bo nakręca się jeszcze bardziej jak mu się konie oddalają i może myśleć tylko o znalezieniu się jak najszybciej jak najbliżej. Czy jest jakiś sposób na przepracowanie problemu? Czy po prostu odpuścić, bo w sumie za często tak nie jeździmy?
CzarownicaSa, ja bym tego nie zostawiała, bo koń się uczy - skoro mogę w terenie to na placu też będę mógł. I spartaczysz sobie całą robotę zupełnie bez sensu 😉 Jeśli masz możliwość się z kimś dogadać na baaaaaardzo nudne tereny, to proponuję robić to, co robisz na placu i co działa. Jak zaczynasz korektę, to drugi koń staje i czeka, ew. cofa się do Was (jeśli wy się cofacie)
Dzięki :kwiatek: Będę pytać, może ktoś mi pomoże i pojedzie ze mną w ramach ćwiczeń.
PumCass raczej "musi przez to przejść", taka fałszywka po ropie jest reakcją obronną, tworzy warstwę dodatkowo chroniącą osłabiony róg pod spodem, a jak u Twojego konia dodatkowo był ochwat, to tym bardziej kopyto pewnie tej ochrony potrzebuje. Przydałby się ogarnięty strugacz, żeby to kontrolować, ale w większości wypadków jest tak, że w momencie kiedy koń już tej dodatkowej warstwy nie potrzebuje, to sama ona odpada. Prawdopodobnie za niedługi czas będziesz mogła to kopystką nacisnąć i będzie się uginało, będzie widać, że jest "osobno" od zdrowej podeszwy, a potem zacznie odpadać.
zembria Dzięki za uspokojenie! Będę obserwować i pilnować w takim razie. Kowala mamy ogarniętego w temacie ochwatowym, ostatnio nawet wspomniał że kopyto sie wzmacnia. No nic, może po prostu spanikowalam
Witajcie 🙂
Przychodzę do Was z pytaniem o grzbiet tego konia. Co sądzicie, czy według Was jest on łękowaty czy to coś innego (może zbyt wystająca miednica / lędźwie?)? Czy ta wada może pogłębić się i z czasem utrudnić użytkowanie? Czy warto kupować takiego konia czy lepiej poszukać czegoś innego?
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Dublowanie wątków
Tak, co innego: wychudzenie
Witam
Pisze w sprawie czapraka własnej roboty. Mam zamiar wykonać taki i zastanawiam się czy bawełniane prześcieradło nadawałoby się na jego wykonanie. Jeśli nie to proszę o podpowiedź jaki materiał byłby najlepszy. Będę również wdzięczna za podpowiedzi dotyczące odpowiednich wymiarów i wykonania ( na co należy zwrócić dokładną uwagę). Piszę tutaj jeszcze raz, ponieważ mój wątek został zgłoszony o duplikowanie wątku. Niestety nie mogę znaleźć na stronie już istniejącego wątku, więc mam nadzieje, że tu ktoś pomoże mi go znaleźć lub chociaż odpowie na pytanie o prześcieradło.
Dziękuję i pozdrawiam
warto tego konia nakarmić 😉
I to bardzo warto, jeść i jeszcze raz jeść trzeba mu dać. 😵
W czasie robienia zdjęć to faktycznie mogło być wychudzenie, koń był wtedy nowy w stajni. Teraz to na pewno nie kwestia tego, dostaje 3/2/3 miarki owsa dziennie, nabrała też mięśni, ale grzbiet jaki był taki pozostał, zmiana jest bardzo mała.
na szyciu się nie znam, ale mogę podać linka do wątku o sprzęcie wykonywanym samodzielnie -
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,88.0.html
To daj aktualne zdjęcie, bez siodła i bez jeźdźca
Bardziej aktualne, przepraszam za jakość.
Generalnie widać, że coś może być nie tak z grzbietem. Koń stoi odstawiając tylne nogi, a zakres ruchu tylnych kończyn jest dużo mniejszy niż przednich. Należałoby konia odpaść, dać szansę nabudowaniu się mięśni grzbietu i wtedy dopiero ocenić.
Nie jest to koń łękowaty, ale praca nad poprawą grzbietu i jego mięśni by jej dobrze zrobiła na pewno.
No nic, może po prostu spanikowalam
Zawsze powtarzam, że z dwojga złego lepiej w tę stronę 😉
Czy istnieje sposob, by przekonac mojego konia emeryta (prawie 23 lata), ze nie trzeba za kazdym razem brykac z radosci przy zagalopowaniu w terenie?
No nie moge z nim. 😂
Normalnie zaczynam sie bac zagalopowania w plenerze... Niezaleznie, czy to srodek lasu czy srodek laki. Zaczynamy od barana, ew pionowych wyskokow. Z klusa, ze stepa. Na kontakcie, na luznej wodzy. Pod gorke tez probowalam wczoraj. Kiedys tego po prostu nie wysiedze...
Uwagi na temat plecow, dopasowania siodla itd sobie darujcie.
Czy pozostaje mi cieszyc sie razem z nim...
majek Jeśli jesteś pewna, że to z radości galopu, koń jest pod Twoją kontrolą i te bryknięcia nie są dla Ciebie bardzo niebezpieczne to ja bym cieszyła się razem z koniem 😁
A poważnie to rozumiem problem. Na placu też bryka przed galopem?
majek a przed jazdą wziąć na chwilę na lonżę, żeby sobie pogalopował luzem?
Bryka tylko w terenie.
On jest w `seniorskiej` kondycji w wiekszosci jezdzimy na spacery 1,5- 2 godziny, w wiekszosci stepem, ten galop to taki przez nozke ma byc, dla radochy, bo on lubi.
Moge poprobowac zagalopowan na lonzy w sumie zabierajac lonze w teren.
majek, właśnie to Ci chciałam zaproponować - zabrać w teren lonżę/linkę i w jakimś bezpiecznym miejscu sprawdzić zagalopowanie z ziemi. Wyjścia będą dwa - albo nie będzie brykał, przegalopuje się a potem pod siodłem będzie spokój bo już ta pierwsza radość minie albo bryknie i z ziemi będzie dużo łatwiej go skorygować zrozumiale dla niego i przećwiczyć kilka razy.
Ja przy zajeżdżaniu przenosiłam pracę z ziemi do lasu, na łąkę i generalnie w warunki 'nieujeżdżalniowe' aby koń sobie kojarzył z pracą sprzęt a nie otoczenie. Wygodne, bo mimo luźnego traktowania wyjazdów w teren koń nie podchodzi do nich inaczej niż do regularnej pracy na placu.
Może u starszego konia zadziała to podobnie 😀
może w ciasnej wolcie zagalopować? u mojej kobyły to działało jak po zimie brykała z kwiczeniem przy zagalopowaniu.
Mój Budyń z racji, że leniwy to nie bryka ale jak po wypadku pierwszy raz pojechałam od roku na spacer na oklep i zagalopowałam, to też z radości zaczął 'brykać' co w jego wykonaniu oznacza opuszczenie głowy jeszcze niżej niż zwykle i unoszenie się w fazie lotu o jakieś 5 cm wyżej od ziemi niż standardowo 😁 byłam tak zaskoczona, że śmiałam się zamiast korygować, więcej nie powtórzył więc w sumie ciekawa jestem, czy ćwiczenie z ziemi pomoże 😀
Tajnaa, Wierz mi, ze probowalam na ciasnej wolcie (on nie ma problemu z ciasnymi woltami, jest krotki i zwarty). Probowalam majac malo miejsca kilka metrow przed koncem laki.
smartini, no to moj to przeciwienstwo twojego, potrafi skoczyc do gory, w gorze przemiescic sie na bok i nie wiem, gdzie wyladuje.
Probowalam nawet ... z rozpedzonego klusa (zeby mu sie `nogi skonczyly`) i moze faktycznie te pierwsze foule to juz nie byly barany, tylko takie hopsasajki. No, ale nie tedy droga chyba.
To nie jest radosc z pierwszego galopu. Wczoraj nie wiem, ile razy zrobilam zagalopowanie. 30? 50?
Po 15 razie stwierdzilam, ze moze on sie faktycznie musi wygalopowac, zrobilam kolko wokol calkiem sporej laki. Nawet sie zmeczyl. Kilka krokow klusem, chcialam na druga noge i znowu bryki. Skonczylo sie na tym, ze ja bylam zrezygnowana i spieta. Oboje mielismy siebie dosyc. NIe chce go przeciazyc, jest juz starszym panem.